Preston Park

miasteczko festiwalowe

Aiden Craven
Awatar użytkownika
26
lat
177
cm
sprzedawca w Locoskates
Pracownicy Usług
- Wiem o czym mówisz. Też zdarzyło mi się tego doświadczyć i wiem, jak ciężko jest stać z założonymi rękami, gdy ktoś ewidentnie potrzebuje pomocy, ale nie chce jej przyjąć - odpowiedział, niby lekkim i naturalnym tonem głosu, ale mimo to dało się dostrzec, że nie był to dla niego przyjemny temat. Aidenowi co prawda zdarzało się to na znacznie mniejszą skalę, ale sprawa dotyczyła bliskiej mu osoby, więc siłą rzeczy mocniej się to na nim odbijało. Choć odkąd uwierzył, że jego obecność i gotowość do rozmowy zawsze i wszędzie są tym, co pomaga tej osobie najbardziej, przestało go to aż tak męczyć.
W każdym razie nie był to czas i miejsce na takie tematy, więc docenił próbę zmiany tematu przez Love'a, mimo iż wypowiedziany komplement wprawił go w lekkie zakłopotanie, które tamten na pewno od razu zauważył. Było to spowodowane głównie tym, że nie przywykł do słuchania miłych rzeczy na swój temat.
- W takim razie wierzę, że zostanie Ci to wybaczone - zawtórował mu śmiechem, dobrze znając ten rodzaj gadulstwa. Podświadomie otaczał się ludźmi, którzy mieli tę przypadłość i to właśnie z nimi najbardziej lubił spędzać czas, choć z sam z wiekiem znacznie się wyciszył, czy może raczej skoncentrował tę energię w działaniu, a nie gadaniu.
- Nie no, aż tak źle z moimi podróżami poza Eastbourne nie jest... W Brighton bywam akurat dość często, mają fajniejsze skateparki i w ogóle jakoś więcej się tu dzieje niż u nas - wtrącił, między słowami wyjawiając czym zajmował się w swoim wolnym czasie. - Jak nigdy. Chodźmy - rzucił z entuzjazmem, wycierając jeszcze chusteczką kącik ust po burgerze, którym na pewno się uświnił. Wiedział to nawet bez zaglądania w lustro.
Kolejka do wejścia w strefę koncertów nie była wcale tak długa, za to dostanie się w pobliże sceny zapowiadało się na spore wyzwanie. - Mam nadzieję, że nie zgubimy się w tłumie... ani nie zostaniemy zadeptani - zwrócił się do Love'a, powoli przedzierając się między ludźmi w kierunku sceny. Nie liczył na to, że uda im się dotrzeć na sam przód, bo im bliżej niego byli, tym ludzie mniej chętnie ustępowali miejsca, z czasem już nawet nie przyjmując wymówki, że ich dwójka zmierza do znajomych, którzy czekają parę rzędów dalej. Pierwsza połowa od sceny była jednak dla Aidena w zupełności wystarczająca, zresztą... Tam zawsze działo się więcej niż przy samych barierkach, o ile komuś nie przeszkadzało, że w każdej chwili może znaleźć się w centrum pogo, choć tego się raczej nie spodziewał przy tego typu muzyce.

@Lovelace Miracle
Mów mi Zuza. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Naomi Eaton
Awatar użytkownika
29
lat
174
cm
instruktor jazdy konnej
Nowi Zasobni Pracownicy
Uśmiechem podziękowała kobiecie za napój, który wysoko plasował się na jej liście ulubionych trunków. Przepiękny, intensywny pomarańczowy kolor oraz wyczuwalna w smaku i zapachu cytrusowa nuta za każdym razem przywodziła jej na myśli miłe skojarzenia. Dzisiaj miało dołączyć do nich kolejne wspomnienie, które być może będzie do niej wracać ilekroć będzie sięgała po aperol przy innych okazjach.
Nie myślała o tym, jaki efekt może przynieść picie na, póki co, pusty żołądek. Początkowo sądziła, że wypiją po jednym, ale ten skończył się wyjątkowo szybko i dobrze. Nie oponowała więc przed kolejną porcją, a potem jeszcze jedną, która wreszcie przywiodła ich do tego, żeby kupić całą butelkę. Naomi przez chwilę poczuła się jakby były święta, choć była już dużą dziewczynką i mogła kupić sobie butelkę aperolu legalnie, w każdej chwili.
- Między innymi dlatego zachciałam zabrać go do domu - przyznała, nie kryjąc się z tym, że była sentymentalna. Miała w domu kilka takich rzeczy, które trzymała tylko dlatego, że o czymś jej przypominały. Nie pasowały do obecnego wystroju mieszkania, zbierały kurz, a mimo to cały czas miały swoje miejsce na półce czy w szufladzie.
- To jedyny sposób na to, żeby zatrzymać tę chwilę… Chociaż na jakiś czas - dodała, będąc doskonale świadomą tego, że z czasem pamięć zacznie płatać figle. W pierwszych tygodniach zapewne miała bezbłędnie pamiętać piosenki, które im teraz grały w tle; dokładny smak jedzenia, które jadły; ciepło słońca, którego blask padał na ich roześmiane twarze; czy nawet barwę głosu Hazel. Z czasem jednak te szczegóły miały zacząć się bezlitośnie zacierać, zostawiając tylko jakieś mgliste wspomnienia, choć za każdym razem liczyła na to, że taka pamiątka pozwoli jej zapamiętać jak najwięcej z czasu, kiedy po prostu czuła się dobrze.
- Dodaj do tego jeszcze muzykę pop i zachody słońca, a uzyskasz komplet powodów, jakie mnie tu ściągnęły - odparła w żartobliwym tonie. - A tak na poważnie… Chciałam się tylko dobrze bawić. Uwielbiam formułę tego festiwalu. Miłość aż czuć w powietrzu - dodała w nawiązaniu do jednej par, na którą wskazała Hazel, choć chwilowe zauroczenie, najczęściej pod wpływem alkoholu lub innych substancji, niewiele miało wspólnego z miłością. Naomi widziała w tym jednak coś pięknego na swój sposób. W tym miejscu ludzie nie mieli żadnych uprzedzeń. Każdy był równy i każdy miał takie samo prawo do miłości, niezależnie od tego, w jaki sposób ją pojmował.
Oczywiście poznanie tu kogoś, kto miałby potem zagościć w życiu Naomi na dłużej, byłoby wspaniałym scenariuszem. Kompletnie jednak się na to nie nastawiała. Doświadczenie nauczyło ją, że najlepsze rzeczy przychodzą same, bez zapowiedzi, więc cały czas cierpliwie na nie czekała. Nie spieszyło jej się. Wyrwać kogoś mogła w dowolnym miejscu, więc nie zawracała sobie takimi rzeczami głowy, choć fakt pojawienia się Hazel na jej drodze odrobinę zmieniał postać rzeczy. Choć nie wybiegała myślami poza chwilę obecną, to nie raz złapała się na tym, że zawieszała wzrok na kobiecie na dłużej niż powinna. Nic nie mogła jednak poradzić na to, że ta była totalnie w jej typie; szalała za kobietami o krótkich włosach, a ta do tego była wyjątkowo atrakcyjna. Mimo wszystko był to jedynie aspekt wizualny. Rzekomo sprawa drugorzędna, choć właśnie tym uwiodła ją w pierwszej kolejności. W kwestii osobowości nie mogła jeszcze za wiele powiedzieć, poza tym, że osoba Hazel wyraźnie ją intrygowała.
- Mam pomysł - rzuciła nagle, gdy jedzenie zniknęło już w ich brzuchach, a zawartość butelki zaczęła zbliżać się do końca. - Niecnie wykorzystam swoją dzisiejszą moc… Niecnie, bo większość ludzi tego nie lubi, choć może jesteś wyjątkiem - po takim wstępie chyba można było zacząć się obawiać, ale w rzeczywistości Naomi nie miała nic strasznego na myśli. - Mam ochotę zatańczyć. Razem. Tutaj i teraz - wyjawiła wreszcie swój plan, nie odrywając przy tym podekscytowanego spojrzenia od kobiety. Wypity alkohol i znajome brzmienia sprawiały, że ciężko było usiedzieć jej w miejscu.
Oczywiście nie zamierzała jej do niczego zmuszać. Tylko żartowała z wykorzystywaniem mocy, tak naprawdę licząc na to, że Hazel dołączy się z własnej woli i pozwoli sobie na to, żeby poczuć tę samą energię. Nawet na nią nie czekała, tylko wstała z leżaka i trzymając butelkę w jednej dłoni, puściła jej oko z radosnym uśmiechem, po czym odeszła kawałek, spontanicznie włączając się do zabawy. Nie minęło wiele czasu jak pobliska fontanna przyciągnęła ją do siebie, czyniąc tę chwilę jeszcze lepszą. Promienie zachodzącego słońca, padając na rozproszone w powietrzu krople wody, tworzyły tęczowe refleksy, wśród których Naomi bawiła się w najlepsze, śmiejąc się, skacząc i kręcąc w kółko do najbardziej znanych hitów. Wzrokiem niekiedy wracała do swojej towarzyszki, jakby zapraszała ją do wspólnej zabawy. Jeśli naprawdę chciała się poczuć radośnie i beztrosko, jak mała dziewczynka, to musiała tego spróbować.
Zupełnie jej nie przeszkadzało to, że miała przypłacić tę chwilę radości mokrym ubraniem. Ostatnio dni były tak gorące, że odrobina ochłody była jej na rękę, a poza tym nie była to rzecz, którą warto było się przejmować. Ubrania lada moment miały wyschnąć, a dobry humor i wspomnienia zostać na zdecydowanie dłużej.


@Hazel Judy Pearson

[booster: skwar]
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego w nich nie ma.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Lovelace "Love" Miracle
Awatar użytkownika
27
lat
184
cm
Pielęgniarz
Techniczna Klasa Średnia

Love był tym typem osoby, która jeżeli tylko miała możliwość, zawsze odzywała się z komplementem. Wiedział to po samym sobie, że brak tak drobnej rzeczy, jaką było słowne zapewnienie, że druga strona nas zauważa, pewnego potwierdzenia, że faktycznie nas widzi i skupia na nas swoje myśli i uwagę, potrafiło być druzgocące. Kiedy więc dostrzegł to delikatne zakłopotanie ze strony Aiden'a, pozwolił jedynie kącikowi ust wygiąć się w subtelnym uśmiechu. - Skateparki? - Podjął z widocznym zainteresowaniem - na czym jeździsz? Deska czy bmx? Jeszcze są w sumie hulajnogi... Strasznie modne się zrobiły, ale wydaje mi się, jakby na nich było najłatwiej wybić sobie zęby - stwierdził, powstrzymując bolesne wspomnienie, kiedy to sam jako dzieciak wyrżnął tak zamaszystego orła na kostce brukowej, zjeżdżając na hulajnodze z niewielkiej górki, że kolana goiły mu się przez dobre dwa miesiące, a o poczuciu godności mógł zapomnieć na prawie rok. Love nigdy nie gonił za dodatkowym zastrzykiem adrenaliny. Przed pójściem na studia zastanawiał się, czy może nie zdecydować się na ratownictwo medyczne — wiedział jednak, że jeżeli podskoczy mu ciśnienie w trakcie akcji i faktycznie uderzy go adrenalina, to za chwilę stanie się senny i będzie musiał przespać się chwilę, żeby znowu naładować baterie. Spadki tego typu bardzo mocno na niego oddziaływały, a od zawsze miał magiczną zdolność zasypiania w ciągu kilku sekund, więc... spodziewał się, że będzie mało użyteczny w karetce.

- Oh, o zgubienie się nie musisz się martwić. Potrafię być jak nauczycielka podczas wycieczki wołająca dzieciaki na zbiórkę. Mój krzyk niesie się całymi milami - w trakcie przeciskania się, starał się nie patrzeć za bardzo ludziom w twarze, czując coraz większy opór ciał, kiedy podchodzili bliżej sceny. Dopiero kiedy blondyn zatrzymał się w miejscu, Miracle obejrzał się na wszystkie strony, po chwili zniżając się o kilka centymetrów w dół, szybko się jednak prostując. Chciał mieć pewność, że z miejsca, w którym stoją, Aiden będzie coś widział przez falę ludzi przed nimi. On jak to on, koncert nie był dla niego najważniejszy i mógł odpuścić sobie widowisko. - Poczekaj... - rzucił, ściągając na moment brwi, prześlizgując się za mężczyzną, na krótki moment układając palce prawej dłoni na jego ramieniu, proponując mu zamianę miejsc. - Dam sobie rękę uciąć, że za chwilę będzie siedziała mu na ramionach i nic nie zobaczysz - dodał z uśmiechem, wskazując ruchem głowy parę tuż przed nimi, a przede wszystkim rozemocjonowaną niziutką dziewczynę, która gdyby mogła, zapewne przyszłaby tutaj na szczudłach, o ile tylko ochroniarze wpuścili by ją z nimi na płytę koncertową.

@Aiden Craven
Mów mi ;_;. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda krez#4898. Piszę w 3. osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię oh yes.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nagość, zażywanie narkotyków oraz alkoholu, myśli samobójcze, szczegółowe opisy sytuacji medycznych..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Judy była naprawdę wdzięczna losu, że postawił na jej drodze takiego dzieciaka. Była ona przecież uosobieniem wszystkiego, czego potrzebowała dzisiejszego dnia. Pełna energii, spontaniczna, a co najważniejsze bezproblemowa. Wszystko, to składało się na jedną przepiękną całość, a ona sama była wielce zadowolona, z takiego obrotu sprawy. Chłonęła jej każde słowo tak samo jak alkohol oraz jedzenie, jakie wbrew wszystkiemu okazało się być naprawdę smaczne. Jak nic podjęcie decyzji, a zdaniu się na tą dziewczynę było czymś naprawdę dobrym. Tym bardziej gdy podłapała jej drobną sugestię i nawet trafnie rozwinęła myśl. Biedna nie mogła powstrzymać się od śmiechu, jaki zagościł na jej ustach. Nie pamiętała przecież kiedy ostatni raz miała aż tak beztroski dzień jak ten tutaj. Jeszcze lepszym był fakt, że nie kończył się jeszcze! Obróciła nieznacznie głowę w jej stronę gdy ta używała swojej mocy sprawczej nadanej przez Judy. W pierwszej chwili pomyślała, a jakże, o jakimś nieprzyzwoitym czymś jednak jej obawy zostały szybko zażegnane wyznaniem, a raczej wyzwaniem, jakie zostało jej rzucone. Mimo wszystko tkwiła na leżaku bez słowa, delektując się promieniami słońca, jakie muskało jej ciało. Zasadniczo nie przepadała za takim spędzaniem dnia, jednak dziś wszystko było zupełnie inne. Prawie tak samo jak przygodne spotkanie istoty zdającej się żyć w zupełnie innej rzeczywistości. Rysowniczka odprowadziła ją bacznym spojrzeniem i gdy tylko tamta mogła pomyśleć, iż nie zamierza ruszać, się z miejsca ta wreszcie usiadła i rzuciła cicho pod nosem "szalona". Wstała, z niechęcią pozostawiając za sobą przyjemnie kuszący leżak, jaki musiał przegrać, z kobietą radośnie wyginającą swoje ciało w rytm muzyki. Obraz ten na swój sposób był hipnotyzujący. Owszem wkoło nich wiele osób tańczyło jednak czy, to było ważne? Wiele ciał wijących się do rytmu, sączących, się z głośników. Osób pogrążonych jak jej dzisiejsza towarzyszka w transie. Ona sama jednak nie odczuwała tego tak samo. Czuła jak jej trzewia dudnią w chwilach gdy muzyka wzmagała się czy, to opadała niczym jakaś fala niosąca na sobie wiele istnień w tym i jej. Przecież nie mogła odmówić. Nie mogła pozwolić by osoba, jakiej ofiarowała swoją osobę, bawiła się sama. Dlatego właśnie dołączyła, do tańca wraz, z nią zbliżając się do fontanny. Z każdym kolejnym krokiem czuła jak chłodna woda opada na jej ciało, wysychając prawie natychmiast po dotknięciu skóry. Poczuła przyjemny dreszcz, jaki przeszył jej ciało, a jaki wzmógł się w chwili gdy zbliżyła się do swojej towarzyszki. Posłała jej uliczny uśmieszek. Był on zapowiedziom czegoś innego. Czegoś, czego raczej nikt się nie spodziewał. Przecież nikt w tym tłumie włącznie, z osobą puszczającą muzykę nie mógł przewidzieć, że Judy zaprosi swoją towarzyszkę, do zupełnie innego tańca. Bliskiego przez wzgląd na ułożenie dłoni na jej plecach. Przysunęła się bliżej, ujmując dłoń dzierżącą butelkę w swoją, dzięki czemu mogła porwać ją do tańca, jaki nijak miał się do obecnej sytuacji czy gatunku muzycznego. Pozwoliła, aby ta przedziwna chwila potrwała przez kilka uderzeń serca, a następnie wyzwoliła ją od swojej osoby, pozwalając, aby ta mogła zatracić się we własnym rytmie ulubionego tańca. Niby nie zrobiła nic takiego, a mimo wszystko coś w jej spojrzeniu mówiło, że był to celowy zabieg. Czyżby chciała wywołał na jej twarzy zaskoczenie przeplatane, z uśmiechem? Może tak naprawdę pragnęła wywołać coś innego. Nieważne, jakie miała powody. Ważnym był fakt, iż zrobiła, to co zrobiła, a teraz? Teraz dostosowała rytm swojego ciała do aktualnie panującej muzyki jaka rozbrzmiewała w jej uszach. Wirowała między ludźmi co i rusz ponownie widzieć przed oczyma twarz Naoimi. Do czasu... W pewnym momencie wydarzyło się parę rzeczy jednocześnie. Pierwsza - wpadła na inną tańczącą osobę. Druga- została pchnięta, co skutkowało utratą równowagi oraz co najgorsze runięciem w fontannę. Każdy normalny człowiek zapewne rzucałby mięsem, lecz nie ona. Roześmiała się tylko na całe gardło próbując wstać. Czuła jak jej ubranie namaka w parę sekund, a przyjemny chłód otacza jej ciało. -Dobra poddaje się- wydusiła, z siebie pomiędzy próbą zaczerpnięcie powietrza, a kolejna a falą śmiechu.
@Naomi Eaton
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Naomi Eaton
Awatar użytkownika
29
lat
174
cm
instruktor jazdy konnej
Nowi Zasobni Pracownicy
Przez twarz Naomi przemknął cień zaskoczenia, kiedy Hazel nagle zbliżyła się w tańcu i zainicjowała kompletnie nowy, niepasujący do sytuacji styl. Jednak kto przejmowałby się tym, że zaproponowany przez nią taniec nijak nie pasował do grającej muzyki? Na pewno nie Nao, która po chwili znowu uśmiechnęła się promiennie, dając się poprowadzić w tańcu, który mógłby trwać i trwać...
Niewiele osób o tym wiedziało, ale Naomi lubiła tańczyć i skakać do muzyki. Najczęściej robiła to w domowym zaciszu, na słuchawkach, by nie drażnić sąsiadów dudniącą muzyką i dawała czadu, pompując w krew strumień endorfin, które nastrajały ją pozytywnie już do końca dnia. Dzisiaj pozwoliła by ta magia działa się na żywo, bo i nie musiała niczego ukrywać. Musiała przyznać, że z tego względu było to znacznie lepsze doświadczenie, bardzo rozbudzające wyobraźnię i sprawiające, że dusza wręcz rwała się do tego, by doświadczyć tego mocniej i więcej.
Była jednak zmuszona wrócić na ziemię z chwilą, w której Hazel pierw na kogoś wpadła, a potem sama została potrącona, ostatecznie upadając na ziemię. Wszystko działo się tak szybko, że Naomi nie była w stanie zareagować w porę. Zdążyła jedynie wyciągnąć za nią rękę, ale było już za późno. Zdezorientowanie prędko jednak ustąpiło radości, gdy spostrzegła, że Hazel nie stała się krzywda, a niegroźny upadek wywołał jedynie salwę śmiechu.
- Chodź, bo zaraz całkiem przemokniesz - rzuciła wesołym tonem, podając kobiecie rękę, by pomóc jej wstać. Choć wyglądała na drobną i kruchą istotę, to Hazel mogła się zdziwić pewnością jej uścisku i wreszcie siłą, dzięki której stanięcie na nogi było dziecinnie proste. Praca fizyczna ze względu na wykonywany zawód była jej codziennością, co z czasem pozwoliło jej nabrać siły, z którą czuła się całkiem dobrze. Przede wszystkim bezpiecznie, choć nie było wielu sytuacji, w których jest bezpieczeństwo było zagrożone.
- Dobrze się bawisz? - Zapytała, z uśmiechem patrząc jej w oczy. Dopiero z opóźnieniem puściła jej dłoń, wciąż jednak pozostając blisko, co zdawało się jej zupełnie nie przeszkadzać. Wręcz przeciwnie, lubiła fizyczny kontakt i gdy emocje były szczere, namacalne. Tym sposobem było znacznie łatwiej poznać drugą osobę.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego w nich nie ma.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Z chęcią przyjęła pomocną dłoń. Uchwyciła ją pewnie i pozwoliła się podnieść, obdarzając ją przy tym wesołym uśmiechem. -Z Toba zawsze- rzuciła, w odpowiedzi przeczesując wolną dłonią włosy tak, aby woda nie wpadała jej do oczu. Reszty jednak nie dało się uratować. Ubranie ciążyło jej strasznie oraz co gorsze przyklejało, się do ciała co skutkowało możliwe, że przyjemnymi widokami dla jej towarzyszki, jaka nadal trzymała ją za dłoń. Ta dziwna bliskość nie przeszkadzała rysowniczce, a wręcz przeciwnie. Zdawała się nie zauważać takiego prostego gestu, do chwili, w jakim tamta puściła jej rękę. W tym właśnie momencie Judy posłała jej uliczny uśmiech i stwierdziła, nie ukrywając przy tym rozbawienia, a może groźby? -Skusisz się? Czy mam Cię tam wrzucić?- Niby proste pytanie jednak w ten upalny dzień było jedyną rzeczą, jaka mogła sprawić radość każdej osobie, jakiej przyszło się smażyć w tym skwarze. Zresztą na razie proponowała jej kąpiel, a później? Później może nawet sama ją wrzuci, do fontanny? Oczywiście, o ile tamta nie będzie stawiać jawnego oporu, o co raczej jej nie podejrzewała. Ba dałaby sobie rękę uciąć, jeśli ktoś zapytałby ją, czy tamta sama nie zechce tego zrobić. Skąd miała taką pewność? Widziała przecież to coś w spojrzeniu kobiety wyciągającej ją, z chłodnej wody. Czyżby naprawdę sama pragnęła oddać się w ręce przyjemnej toni? Oczywiście mogła się mylić ,jednak mimo wszystko coś podpowiadało jej, iż prawda jest zupełnie inna. Dlatego właśnie ujęła jej twarz w jeszcze chłodne dłonie, tak aby przyjemny chłód mógł rozlać się po jej rozgrzanej twarzy. Niby nic. Drobny gest, dla kogoś takiego jak ona. Nic nieznaczący. Tak samo szybko jak ułożyła dłonie, tak samo szybko je cofnęła, zwracając jej przestrzeń osobistą. Nic więcej jednak nie zrobiła. Nie miała zamiaru przecież psuć tak przyjemnego dnia. Nie w chwili gdy bawiła się naprawdę dobrze. -To jak? Zwiedzamy dalej czy jednak oddamy się słodkiemu lenistwu przeplatanym promilami oraz muzyką, a może chodzi Ci po głowie coś zupełnie innego moja Pani? - Kolejne niewinne pytanie. Stawianie wyboru, z jakiego mogła skorzystać czy równie dobrze obrać własną drogę. Wszystko przecież zależało od tej jednej kobiety. Była ona przecież panią czasu. Wygrała ten przywilej oswajając dżina, jakim była dziś Judy.
@Naomi Eaton
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Naomi Eaton
Awatar użytkownika
29
lat
174
cm
instruktor jazdy konnej
Nowi Zasobni Pracownicy
Mokry, ściśle przylegający do ciała materiał naturalnie nie umknął uwadze Naomi, choć nie pozwoliła sobie na to, by ten widok ją rozproszył, w przeciwieństwie do tego, co wydarzyło się odrobinę później... Zimno, które biło z dłoni Hazel, mocno kontrastowało z ciepłą skórą twarzy Naomi, która w efekcie poczuła, jak delikatny dreszcz przechodzi przez całe jej ciało.
Tym razem miała zaskoczyć towarzyszkę, bo wcale nie garnęła się do kąpieli w fontannie, choć jednocześnie ciężko było mówić tu o kategorycznej odmowie czy sprzeciwie.
- Dobrowolnie tego nie zrobię - odpowiedziała z rozbawieniem, nie sądząc, że Hazel rzeczywiście miała zamiar ją wciągnąć do fontanny. Gdyby jednak do tego doszło, na pewno by się nie obraziła, bo pod tym względem kobieta miała rację; Naomi zdecydowanie nie była typem osoby, która robiłaby z takiej rzeczy problem. Co więcej, prawdopodobnie śmiałaby się z tego, gdyby wylądowała w fontannie, nawet jeśli nie wykazywała zainteresowania tym pomysłem.
- Uwielbiam taką pogodę. Będzie mi brakowało lata - wyznała, poniekąd wyjaśniając, dlaczego nie chciała się moczyć. Zwyczajnie byłoby jej zimno, więc dopóki nie miała ciuchów na przebranie, daleka była od myśli o zanurzaniu się w wodzie.
- A Ty na pewno nie zmarzniesz? - Upewniła się, nim odpowiedziała na kolejne pytanie Hazel. Nie chciała jej ciągnąć nie wiadomo gdzie, jeśli miała się trząść z zimna, choć niewiele mogła na to pomóc. Pozostało jej tylko mieć nadzieję, że kobiecie nie przeszkadzały takie warunki. - W każdym razie promile i muzyka brzmią obiecująco. Może niekoniecznie wybrałabym się w tym celu pod samą scenę, ale zdaje się, że dobra miejscówka jest na takim niewielkim wzgórzu, z którego dobrze widać scenę - odparła, nagle spinając brwi i spoglądając na Hazel tak, jakby zmieniła zdanie. - Chyba, że jest rzecz, którą chciałabyś mi pokazać tak, jak pokazałaś malarstwo? - Zagadnęła, a jej niebieskie oczy rozświetliły się blaskiem. Może nawet nie była świadoma tego, że omija ją jakaś atrakcja, która jest świetna, a nigdy nie przyszła jej do głowy? Malując bawiła się bardzo dobrze, ale gdyby nie zachęta ze strony Hazel, raczej by do tego nie doszło. Przy odrobinie szczęścia mogły upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i połączyć obie aktywności.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego w nich nie ma.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Aiden Craven
Awatar użytkownika
26
lat
177
cm
sprzedawca w Locoskates
Pracownicy Usług
O swojej pasji mógł opowiadać godzinami, jak każdy, kto miał jakieś hobby i prawdziwie je kochał. Nie potrzebował więc dodatkowej zachęty do tego, by zacząć opowiadać o tym, co wypełniało całe jego dni.
- Deska. Ostatnio trochę próbuję sił na rolkach, ale myślę, że nic mi jej nie zastąpi - powiedział, nie mogąc powstrzymać uśmiechu i radości, które pojawiały się u niego ilekroć poruszał ten temat. - To prawda, teraz wszyscy jeżdżą na hulajnogach. Czy wybić zęby, to nie wiem, ale na pewno łatwo obić sobie piszczele. Coś o tym wiem... Oczywiście nie podczas dojeżdżania do pracy, bo pod tym względem sprawdza się super, ale podczas bardziej ekstremalnej jazdy. Ogólnie odkąd pracuję w sklepie z rolkami, to staram się być na bieżąco ze wszystkim, stąd te próby z rolkami czy hulajnogami - wyjaśnił. Stąd już prosto było wywnioskować, że był wręcz uzależniony od adrenaliny, której szukał na coraz to nowsze sposoby. Zupełnie nie zrażały go liczne kontuzje, które odnosił przede wszystkim podczas nauki nowych trików. W pewnym sensie stało się to jego sposobem na życie i częścią jego osoby.
- A Ty się czym zajmujesz? - Zapytał, skoro już poruszył ten temat; z wcześniejszych relacji Love'a wynikało, że pomoc w takiej formie jak dziś, niósł tylko od czasu do czasu, więc na co dzień prawdopodobnie zajmował się czym innym, co bardzo teraz zaciekawiło blondyna.
- Dzięki - posłał mężczyźnie ciepły uśmiech, doceniając ten drobny gest z jego strony. Czasem brakowało mu tych paru centymetrów wzrostu, ale przyzwyczaił się już do tego, że zwykle był najniższy w towarzystwie. Bez większego wahania skorzystał z propozycji Love'a, by zamienić się miejscami i tym samym zyskać nieco lepszy widok na scenę, choć to niestety nie miało go ochronić przed ewentualnymi łokciami, jakimi niechcący mógł oberwać podczas skakania.

@Lovelace Miracle
Mów mi Zuza. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
-A co jeśli jest wiele takich rzeczy?- Spytała, przewrotnie posyłając w jej stronę coś, co można nazwać uśmiechem. Lekko zamaskowanym daremną próbą odklejenia mokrych ciuchów od ciała. Wszystkie próby przecież spełzły na niczym, co zapewne zepsułoby chwilę, w jakiej się znalazła, gdyby nie pytanie, jakie padło, z ust kobiety. -Zamarznę?- Spytała nieobecnym głosem, by w kolejnej chwili pozwolić sobie na radosny krótki śmiech -Przy Tobie raczej mi, to nie grozi. Zresztą czy jeszcze chwilę temu sama nie narzekałaś na upał?- starała się, aby druga część jej wypowiedzi przykryła pierwszą -ta dziwniejszą?- dlatego właśnie po raz kolejny posłała jej delikatny uśmiech i tym razem była już gotowa na podjęcie kolejnego wyzwania, jakie właśnie jej rzucono.
Chyba, że jest rzecz, którą chciałabyś mi pokazać
Judy dobrze wiedziała, że istnieje taka rzecz. Wiedziała również, że zanim nastanie koniec, tego festiwalu pokaże jej, o wiele więcej niż tylko malarstwo. Przecież świat w jej oczach jest naprawdę piękny i bogaty, a tym bardziej w oczach osoby, w jakiej żyłach płynie alkohol. Dlatego właśnie ponownie chwyciła ją za dłoń. Przyjemne ciepło rozlało się po jej chłodnej skórze w chwili gdy tylko zacisnęła mocniej palce na jej dłoni. Zrobiła, to tylko i wyłącznie po to aby nie zgubić jej w tłumie. Naprawdę! Lawirowały między ludźmi, raz jeszcze zahaczając, o znajomą budkę, w jakiej zaopatrzyły się w alkohol oraz coś zdatnego do jedzenie, co niekoniecznie musiało skończyć się katastrofą na ich ubraniach, a następnie Judy poprowadziła ją dalej od sceny, festiwalu czy choćby tłumów ludzi. Pragnęła jej przecież pokazać coś wyjątkowego, a zarazem trywialnego. Właśnie dlatego skierowała swoje kroki w stronę niewielkiej górki oddalonej, od leżaków i innych takich rzeczy. Z każdym kolejnym krokiem ilość osób rzedła, a obie mogły rozkoszować się cichnącą muzyką, oraz wyczuwalnym luzem. -Piękno tkwi w szczegółach- Oznajmiła gdy wreszcie puściła jej dłoń. Siadła na spalonej słońcem trawie. Jej spojrzenie powędrowało najpierw na znajomą twarz, a następnie gestem dłoni wskazała mrowie ludzi pod nimi. Gdzieś w dali majaczyła scena, z jakiej delikatne takty jedynie przesączały się do ich uszu. -Gdybyś przyszła tutaj, o innej porze roku...- Podjęła wątek, lecz szybko, go zakończyła, kładąc się na trawie. Przez chwilę obserwowała leniwe, niewyraźne chmury przemykające po niebie. Były piękne. Niczym chwila, w jakiej się znalazła. Watki festiwalu mieszały się, z tak bardzo obcą ciszą, w jakiej znalazły się obie. Ludzie toczyli się gdzieś, w oddali będąc blisko, a zarazem tak wielce daleko... Wszystko, to było tak surrealistyczne jak kolejne godziny, jakie razem spędziły. Godziny przeplatane luźną rozmową, obserwacją otoczenia, konsumpcją jedzenia oraz napojów. Wszystko było tak bardzo niezobowiązujące, ponieważ przynajmniej jednak, z nich wiedziała, że już nigdy się nie zobaczą. Właśnie dlatego ta chwila była tak piękna i ulotna. Była, a zarazem jej nie było. Jak obraz nienamalowany przez twórcę. Później nastał wieczór, a obie kobiety najzwyczajniej w świecie rozeszły się w swoje strony. Bez pożegnania. Bez zbędnych niuansów społecznych. Ot jak się spotkały, tak rozstały. Gdzieś pomiędzy ludzkiej fali.
2x zt
@Naomi Eaton
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Odpowiedz