Moderatorzy : Paul Delaney, Mistrz Gry, Sirius Hartwood

stajnia Orchard
Awatar użytkownika
7
lat
1
cm
ośrodek jeździecki
Elita

Grupa 4
las, jezioro

Celem Waszej grupy jest dotarcie nad pobliskie jezioro (i kto wie - może pławienie koni?), do którego prowadzi droga przez malowniczy las Abbot's. O tej porze roku to miejsce zachwyca kolorami - żywa, radosna zieleń wspaniale komponuje się z dzwonkami i zawilcami gęsto porastającymi dolne piętro lasu. Piękne widoki i słoneczna pogoda przyciąga jednak rzesze spacerowiczów, rowerzystów i miłośników przyrody, którzy niekoniecznie respektują wyznaczone szlaki, co może doprowadzić do nieplanowanego spotkania na Waszej trasie, wytyczonej przez szlak konny. Wyruszacie spod stajni, od razu kierując się bocznymi, utartymi szlakami w kierunku lasu.

Uczestnicy: @Randolph Varmus & @North, @Drew Pascail & @Upleaser, @Jessica Wrens & @Charleston Disasterpiece, @Caroline Hathaway & @Nearly Perfect

Przypomnienie: Poza odznaką za udział w rajdzie, za napisanie min. pięciu postów można otrzymać odznakę Razem raźniej. Kolejka trwa 96 godzin, czyli 4 dni - jeśli wszyscy uczestnicy zamieszczą posty szybciej, mogą wcześniej rozpocząć kolejną kolejkę.
Mów mi Orchard. Piszę w -. Wątkom +18 mówię -.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

stajnia Orchard
Awatar użytkownika
7
lat
1
cm
ośrodek jeździecki
Elita

Grupa 4plansza bingo

BINGO
216
15
18
9
20
124
23
4
13
10
Free
123
1419
27
16
5
22
118
17
1
Upadki zdarzają się nawet najlepszym - wystarczy chwila nieuwagi w nieodpowiednim momencie. Podczas tego terenu pech trafił na Ciebie - niesprzyjający bieg wydarzeń i cyk, gleba. Opisz to wydarzenie - akapit powinien zawierać przynajmniej 800 znaków.
2
Kiedy nie spodziewasz się czegoś zobaczyć w danych okolicznościach, widok tego może bardzo zdziwić i przestraszyć. Człowiek na rowerze gdzieś w oddali? A może trzoda na pobliskiej łące? Zawał gwarantowany - opis na minimum 300 znaków.
3
W obecnym czasie wszystko jest w rozkwicie, a Ty może ostatni raz w terenie był*ś zimą? Jedno jest pewne - zapatrzyłeś się na krajobraz do tego stopnia, że przez moment pozwoliłeś swojemu wierzchowcowi na małą samowolkę. Zakończ swój post tym akcentem.
4
Te nieznośne owady… Właśnie ugryzł Cię jeden taki - całe szczęście w miejscu, w które można się podrapać. Trzeba się tylko mniej lub bardziej elegancko zatrzymać! Opisz to zdarzenie w akapicie zawierającym minimum 600 znaków.
5
Ty i Twój koń jesteście pasjonatami skoków? To tłumaczy, dlaczego skierował*ś wierzchowca na element, który można było ominąć, ale Wy spróbujecie go przeskoczyć! Opisz ten pomysł i jego wykonanie w akapicie na minimum 400 znaków.
6
Pewne rzeczy swoją istotą przerażają niemal za każdym razem… ale nie tym. Twój jeździec musiał być niezmiernie zadziwiony, że podczas konfrontacji z czymś, co zazwyczaj budzi w Tobie strach, dzisiaj zachował*ś się wobec tego jak nieustraszony, niewzruszony niczym rekreant. Akapit z opisem tego zdarzenia powinien zawierać przynajmniej 500 znaków.
7
Owady to - poza czasem ciężkimi do zniesienia temperaturami - największe utrapienie koni wiosną i latem. Giez lub inny latający szkodnik upatrzył sobie szyję Twojego wierzchowca, a może zad wierzchowca przed Tobą - opisz polowanie na owada w przynajmniej 300 znakach.
8
Znacie się ze swoim jeźdźcem nie od dziś? A może Wasza współpraca rozpoczęła się stosunkowo niedawno, jednak połączyła Was wyjątkowa więź? Opisz ją w akapicie zawierającym minimum 400 znaków.
9
Przyroda późną wiosną to coś na tyle pięknego, że budzi w Tobie romantyka. Opisz zachwyt swojej postaci nad naturą w akapicie na minimum 400 znaków.
10
Zdarza się, że pewna czynność jest tak zajmująca, że nie zauważa się momentu, w którym jej powód zniknął. Kręciła się wokół Ciebie jakaś nieznośna mucha, ale odleciała jakiś czas temu - co jednak nie przeszkodziło Ci w dalszym opędzaniu się. Opisz tę sytuację w akapicie na minimum 400 znaków.
11
Woda to możliwa ochłoda, a z jakiegoś powodu wjeżdżanie do niej konno sprawia wielką frajdę. Skłoń swojego wierzchowca, aby wszedł do zbiornika wodnego - oczywiście nie na siłę!
12
Skorzystaj z okazji wejścia do wody - to idealna sposobność na schłodzenie nóg, może chwilę zabawy, a gdyby tak nieco się zapomnieć, to i położyć w niej by się chciało… Opisz sytuację w akapicie na przynajmniej 600 znaków.
13
Jako pierwszy wypatrzył*ś dzikie zwierzę na ścieżce w oddali - ostrzeż swoją grupę, tak abyście mogli bezpiecznie je wyminąć.
14
Konie to płochliwe zwierzęta, i chociaż ich strach nie zawsze jest nie do opanowania, to jednak w pewnych okolicznościach naprawdę o niego nietrudno. Opisz w jednym poście 3 niewinne spłoszenia.
15
Czasem jedno miłe słowo potrafi “zrobić komuś dzień”. Skomplementuj inną parę z Twojej grupy! Wypowiedź Twojej postaci powinna liczyć przynajmniej 100 znaków.
16
Z jakiegoś powodu zad konia przed Tobą znalazł się w zasięgu, i z jakiegoś powodu trzeba go było skubnąć - mniej lub bardziej złośliwie, to nieistotne. Obyło się bez poważniejszych uszkodzeń, to najważniejsze.
17
Zdarzyło ci się być uczestnikiem jakiejś szalonej i trochę niebezpiecznej wyprawy w teren? Opowiedz o tym reszcie grupy. Akapit z historią powinien zawierać minimum 600 znaków.
18
Po co nad czymś zwyczajnie przechodzić, skoro można przez to przeskoczyć? No właśnie, dokładnie taka myśl kierowała Tobą, gdy postanowił*ś skoczyć nad kałużą albo leżącą na ścieżce gałęzią, nieważne że Twój jeździec się na to nie przygotowywał…
19
Każdy koń ma w sobie coś wyjątkowego - coś, co jest w stanie dostrzec odpowiednia osoba, i nie zawsze jest to coś co da się zobaczyć od razu. Podziel się z innymi jeźdźcami tym, co cenisz u swojego wierzchowca, w akapicie na minimum 500 znaków.
20
Nikt nie ustawiał wyścigu, ale Ty po prostu odczuł*ś potrzebę gonienia, a może i przegonienia konia przed Tobą, nie zważając na intencje swojego jeźdźca. Akapit z opisem “trybu wyścigówki” powinien zająć przynajmniej 400 znaków.
21
Mylić się to rzecz ludzka, zaś głupotą jest trwanie w błędzie. Kolejność ustalona na początku terenu okazała się nietrafiona, a Twój koń lepiej odnalazłby się na innej pozycji niż aktualna - poproś i wyegzekwuj zmianę!
22
Każdemu może się lekko zgłodnieć, wcale nie musiało chodzić o chorobliwe łakomstwo przy próbie zatrzymania się, by skubnąć trochę trawy albo liści z gałęzi. Opisz tę próbę w przynajmniej 300 znakach.
23
Zapomniałeś podciągnąć popręg przed wyjazdem ze stajni, a może zrobiłeś to ale nie skontrolowałeś, czy Twój wierzchowiec nie spuścił z siebie jeszcze więcej powietrza? Nic straconego, zrób to w tym poście! Akapit z opisem na minimum 300 znaków.
24
Każdemu może zdarzyć się zagapić, no big deal. No a skąd na ścieżce wystający korzeń? Kto to wie… Opisz mniej lub bardziej dramatyczne potknięcie Twojej postaci - akapit z tym opisem powinien zawierać przynajmniej 400 znaków.


Wykonane zadania są oznaczone podkową. Zadania, którym przypisano liczby nieparzyste, są dedykowane ludziom, natomiast zadania, którym przypisano liczby parzyste, są dedykowane koniom.
Mów mi Orchard. Piszę w -. Wątkom +18 mówię -.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Jessica Wrens
Awatar użytkownika
30
lat
168
cm
zawodniczka ujeżdżenia
Uznana Klasa Średnia
Grupowe wyjazdy w teren na przełomie wiosny i lata były tym, co Jessie najbardziej uwielbiała w Orchardzie. Niezależnie od tego, czy jechała w gronie przyjaciół, czy tak jak dziś znajomych, bawiła się świetnie. Tym razem co prawda nie miała to być kilkudniowa wycieczka, a zaledwie kilkugodzinna wyprawa nad pobliskie jezioro, ale Wrens nie miała wątpliwości co do tego, że będzie to udany wyjazd. Od rana dopisywała im pogoda, może było nawet trochę za ciepło, ale myśl o późniejszym schłodzeniu się w jeziorze w pełni rekompensowała tę małą niedogodność.
Jeśli chodzi o dzisiejszego towarzysza Jess, to wybór ponownie padł na Charlestona. Ponownie, bo to właśnie na nim najczęściej jeździła ostatnio w tereny. Był nie tylko najbardziej opanowanym i przyjemnym koniem do jazdy, ale też zdawał się czerpać z tego radość, więc Jessie nie musiała się długo zastanawiać. W stajni pojawiła się odpowiednio wcześniej, żeby w spokoju przygotować kasztana do tej nieco bardziej wymagającej niż zwykle wycieczki; podczas starannego czyszczenia, które poza funkcją pielęgnacyjną dbało również o rozgrzanie mięśni, wykonała również krótki stretching z marchewką po kilkunastominutowym spacerze w ręku po stajennym dziedzińcu. Na końcu osiodłała ogiera, z braku innego, równie pasującego siodła i tym razem decydując się na swoją ujeżdżeniówkę, którą dziś dodatkowo ustabilizowała napierśnikiem. Zadbała także o ochronę nóg Charlestona, ubierając mu komplet dość przewiewnych ochraniaczy, za to bez kaloszków, bo bardzo nie chciała ich zgubić w wodzie, wjazdu do której na pewno nie zamierzała sobie odpuszczać.
Wreszcie wyszła z koniem przed stajnię, gdzie wsiadła na niego, podciągnęła popręg i w oczekiwaniu na resztę grupy, zaczęła stępować po dziedzińcu na długiej wodzy, żeby kasztan zaczął się już rozgrzewać. Gdy wszyscy już się zebrali, z każdym przywitała się serdecznym uśmiechem, a @Randolph Varmus dodatkowo się przedstawiła, bo kojarzyła mężczyznę wyłącznie z widzenia i nigdy nie miała okazji by zamienić z nim choć słowo, w przeciwieństwie do Drew i Caroline, których niejednokrotnie spotykała podczas podobnych wydarzeń czy zawodów.
- Jestem bardzo ciekawa jakie przygody nas czekają - rzuciła w międzyczasie, gdy inni byli zajęci podciąganiem popręgów czy poprawianiem sakiewek. - Chyba na każdym rajdzie, w którym brałam udział, była jakaś akcja. Pamiętam jak na jednym z nich cała... a może nie cała? moja grupa pospadała z koni. Jechałam na swoim kucyku, więc śmiem twierdzić, że było to planowane działanie. Chociaż to i tak nic w porównaniu z tym, co wydarzyło się podczas innego rajdu. Niestety tego nie widziałam, ale wszyscy o tym mówili i wcale się nie dziwię, bo jeden koleś dosłownie zawisł na gałęzi drzewa! Wyobrażacie to sobie? Przecież to musiało wyglądać przekomicznie, choć nie chciałabym się znaleźć na jego miejscu. Podobno nie był zbyt szczęśliwy, niezła spina z tego wyszła... - przywołała dwie pierwsze historie, które przyszły jej na myśl, choć miała ich w zanadrzu więcej. Jak zwykle buzia jej się nie zamykała, więc jeśli nikt nie zareagował w porę, istniało całkiem realne ryzyko, że Jess zagada towarzystwo, niezależnie od tego, czy chciało jej słuchać, czy nie. Zupełnie nie przeszkadzało jej to w panowaniu nad swoim koniem, który po prostu prawdopodobnie nie sprawiał żadnych problemów. Jeśli inni nie mieli nic przeciw, była gotowa pojechać na przedzie ich niewielkiego zastępu, bo Charleston, choć na placu raczej powolny, w terenie zwykle nie miał problemu z trzymaniem tempa.

@Charleston Disasterpiece

Biorę zadanko 17!
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Szukam sześcioletniego synka.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: głupotę xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Caroline Hathaway
Awatar użytkownika
27
lat
168
cm
Właścicielka studia fotografii
Uznana Klasa Średnia
Caroline odkąd stacjonowała w Orchard Stable, to nie odmówiła sobie żadnego rajdu konnego. W sumie to była dla niej trochę taka tradycja już, której jakoś nie specjalnie chciała sobie odmówić. Wiedziała że w tym celu i do tego pomysłu, będzie musiała przekonać i namówić za wszelką cenę @Drew Pascail. Spodziewała się że to wcale nie będzie takie łatwe ze względu na brak własnego konia, a po drugie ze względu na pracę chłopaka. Z pomocą kobiety jednakże udało mu się znaleźć odpowiedniego konia, a przynajmniej taką miała nadzieję. Z pracą chłopakowi jakoś udało się też dogadać, co za owocowało tym, że mogli dziś pojechać w teren w grupie. Tego dnia dość wcześnie rano podjechali pod stajnię, gdzie na krótki moment rozstali się, aby udać się po swoje wierzchowce. Caroline nie mogła inaczej wybrać, niż swoją wierną towarzyszkę wszystkich podobnych przygód, jaką była @Nearly Perfect. Nawet nie myślała o wzięciu w tym celu innego konia, niż ruda jej prywatna klacz. Po krótkim przywitaniu się z nią, zabrała ją na myjkę, gdzie dokładnie wyczyściła ją, następnie grzywę zaplotła dość szybko w koreczki i rozczesała ogon. Natomiast w celu wyjścia ze stajni na klaczy wylądował oczywiście odpowiedni sprzęt, bo chciała mieć pewność, że nie spadnie z niej podczas rajdu, a klacz będzie też odpowiednio zabezpieczona. W pierwszej kolejności na rudej wylądował czaprak w kolorze ciemnego fioletu, podkładka i siodło wszechstronne, a na nogach ochraniacze na cztery pod kolor czapraku. Na głowie klaczy wylądowało ogłowie szwedzkie z wędzidłem podwójnie łamanym. Następnie do siodła doczepiła lekki bagaż, który nie powinien specjalnie ciążyć rudej, a był pod ręką i znajdowało się w nim wszystko, co kobieta potrzebowała najbliższy czas. Kiedy była gotowa wyszła z rudą przed stajnię i dołączyła do swojej grupy, gdzie też miała poczekać na partnera. Podciągając popręg, przywitała się z zebranymi już przed stajnią. @Jessica Wrens oczywiście kojarzyła z wcześniejszych rajdów, stajni czy zawodów, natomiast @Randolph Varmus tak średnio na jeża. Przedstawiła się, by ostatecznie dosiąść swojej rudej klaczy i poprawić jeszcze z grubsza z siodła już. Nie spodziewała się, żeby Perfect robiła jakieś problemy z grupie z innymi końmi, aczkolwiek mogła stwarzać delikatny problem. Ponieważ była jedyną klaczą w grupie na trzy ogiery, a co najmniej jeden z nich raczej nie wyglądał na pokojowo nastawionego do reszty.
Mowa oczywiście o towarzyszu Drew, który jak większość dzieci Unexa prócz z reguły ciekawych malowań po ojcu, to dziedziczyły bardzo mało towarzyskie i przyjacielskie charaktery. Fakt faktem urody kasztanowatemu ogierowi, to odmówić nie można było. Wyglądał przepięknie, duży, dobrze zbudowany i o pięknym malowaniu.
-Cieszę się że udało mi się cię jednak namówić do pojechania na ten rajd. W końcu wyrwałeś się z domu, a nie tylko praca i praca. Dodatkowo udało nam się znaleźć idealnego towarzysza dla ciebie na ten dzień. Powiem ci że na prawdę świetnie się z nim prezentujesz. Dobrze że właściciel stajni, pozwolił ci wypożyczyć tego przystojniaka. Przy tym gabarytowo chyba się też zgrywacie. Serio, idealnie pasuje do ciebie, a może to kwestia dopasowania z malowanymi kasztanami. - słowa swoje skierowała oczywiście do Drew. Krocząc z rudą po placu w celu zajęcia jej głowy czymś innym, niż przeżywaniem wyjścia ze stajni w teren w grupie, to wsłuchała się w słowa Jessie. Pamiętała ! No przynajmniej tą drugą historię.
-Ja pamiętam. Mówisz o Leonie, to on na jednym z rajdów zawisnął na tej gałęzi. - odparła z całkiem dużym przekonaniem.
-Z tego co wiem, to wyjechał, bo jego ogier jest u mnie od jakiegoś czasu w stawce. - rzekła. Gdzie ona wolała się znaleźć w stawce? Chyba nie zbyt rozsądnie było jechać na przodzie, bo cztery ogiery za nią, to mogłoby się źle skończyć. Postanowiła więc jak już wszyscy się zebrali i ruszyli w podróż, ulokować na końcu stawki. Czuła się tam bardziej bezpiecznie i ruda też powinna się lepiej czuć, niż jako koń prowadzący, bo ze swoimi strachami + inne konie. Lepiej nie ryzykować.

Zadanie 15
Mów mi Karolina. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda karoliniaa94#3933. Piszę w 3 osobie. Wątkom +18 mówię Chętnie.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Randolph Varmus
Awatar użytkownika
34
lat
188
cm
Bereiter, instruktor NHM
Uznana Klasa Średnia

Z jednej strony, nie można było być bardziej odpowiednią osobą na rajd, niż Ran. Z drugiej, nie można było być mniej odpowiednią osobą na tego typu zabawy. Wypuszczanie się samemu w teren, nawet na wielodniowe biwakowanie i przemieszczanie się z miejsca na miejsce, było ulubioną rozrywką mężczyzny. Ale tak... z innymi ludźmi? Odkąd zaczął pracować w Orchardzie, za pierwszym razem, czy nawet teraz odkąd wrócił do Anglii, starał się nie socjalizować. Żyć i pracować w ciszy, na uboczu i poza stajennym rozgardiaszem. Odzywał się do innych, kiedy już naprawdę nie miał innego wyjścia i konfrontacja z ludźmi była ostatecznością. Z mieszanymi uczuciami zabrał się już kilka dni wcześniej na przygotowywanie całego sprzętu dla North'a, wielokrotnie zastanawiając się, czy nie wymyślić jakiejś wymówki i zrezygnować.

A gdyby tak... wypić głębszego przed wyjazdem? Nie, nie, Ran nie bądź kretynem. Dłonie mężczyzny sprawie pracowały przy dopasowywaniu sprzętu do ciała siwego ogiera. Na jego łbie zawiązał halter, na grzbiet zarzucił czaprak i rajdowe siodło, które czekało w szafie na ten moment od kilku lat. Dla lepszej stabilizacji i bezpieczeństwa dopiął napierśnik, tysiąckrotnie sprawdzając, czy wszystko jest równo i poprawnie. Obie sakwy wypełniały najpotrzebniejsze rzeczy — apteczka i zapas batoników proteinowych. W tej kwestii nie myślał tylko o sobie, ale też o innych. Bo co jeżeli zgłodnieją, a on w zapasie będzie miał tylko jedną czy dwie przekąski? Co, jeżeli ktoś zapomni o jakimkolwiek jedzeniu? Był przygotowany na wszystko — nie zdziwiłby się, gdyby znalazł na dnie torby jakiś tampon czy podpaskę. Nigdy nie wiesz, na kogo trafisz i kto, jakie będzie miał potrzeby. Dopinając na lewej zadniej nodze North'a ostatni kaloszek, odetchnął głęboko, odmawiając w głowie szybką zdrowaśkę. Nie panikuj, przecież to tylko ludzie...

Uśmiechnął się delikatnie, przedstawiając zgromadzeniu, zawieszając z osobna na ich twarzach wzrok. Zatrzymał siwka w miejscu, wskakując na niego miękko i podciągając z siodła popręg oraz dopasowując długość strzemion — wszystko idealnie, tak, aby nie zastanawiał się w trakcie pokonywania trasy, co jest nie tak i co może się stać złego, bo o czymś zapomniał. - To widzę, że sporo mnie ominęło na poprzednich rajdach - odparł w kierunku @Jessica Wrens łagodnym tonem, sprawdzając, jak przedstawia się kontakt z pyskiem zwierzęcia, bo nie miał wcześniej możliwości pracować z ogierem na halterze. Z zawodów wiedział, jak zachowuje się wśród innych koni i jak radzi sobie w stresowych sytuacjach — ale jak chodził bez wędzidła? Zero informacji. Zamknął na moment dłonie, skracając długość parcianej wodzy, po kilku sekundach zwalniając kontakt i dając mu więcej miejsca do wypuszczenia się wprzód. Najwygodniejszym dla niego rozwiązaniem byłoby iść na samym przodzie lub tyle. Rozsądek jednak odzywał się w takich sytuacjach i postanowił prowadzić North'a za Jess. Po szybkiej ocenie sytuacji zdążył wywnioskować, że @Caroline Hathaway i @Drew Pascail znali się najlepiej w ich ekipie, a Wrens była radosną gadułą — w ten sposób dwójka za nim mogła świergotać razem do woli, a Jess, jeżeli popłynie z jakimś tematem, nie będzie zadawała żadnych pytań, na które on musiałby odpowiadać. 

Varmus rozejrzał się jeszcze po okolicy, kręcąc się w siodle, jakby miał owsiki, sprawdzając każdy element, przy okazji ściągając jakiś paproch, który odcinał się na siwym zadzie North'a. Skręcało go, kiedy musiał czyścić białki, bo nigdy nie były wystarczająco białe, a najmniejszy brud na jasnej maści działał na Kanadyjczyka, jak woda święcona na diabła. Z głośnym westchnięciem dezaprobaty usiadł w końcu prosto. Nie. Nie może być... Bursztynowe tęczówki zostały ściągnięte na zadek @Charleston Disasterpiece przez tłustego gieza, który usiadł na nim, jakby ten był lądowiskiem. Nie zastanawiając się dwa razy, poprosił z dosiadu North'a, aby podszedł bliżej ogiera przed nim, tak, aby Varmus mógł zgarnąć grubego bydlaka i dokonać na nim egzekucji. Mężczyzna nie chlasnął konia w tyłek, bo to byłoby skrajnie... idiotyczne. Szybkim ruchem zgarnął tłustego owada, który przez swoją nadwagę nie zdążył uciec w miarę szybko i kolejno uderzył otwartą dłonią w swoją nogę.
- Enculé de ta mere... - zaklął na głos ze zdegustowaną miną, wycierając dłoń z martwym owadem o udo. - Znaczy, przepraszam... pieprzony giez. - Dodał, pośpiesznie unosząc wzrok na twarz zawodniczki, pokazując jej już czystą rękę. Na ustach Varmus'a wymalował się nieco zmieszany uśmiech, jakby zrobił coś złego i nie wiedział, jak ma się z tego wytłumaczyć. - Już się wycofuję i nie sprawiam większych problemów. - Brunet zaśmiał się krótko, cofając się razem z @North ponownie za kobietę i kasztanka.

Zadanie 7 zgarnięte <3
Mów mi Klaudia. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda krez #4898. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię zawsze na tak.
Szukam brak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, przekleństwa, przemoc, uzależnienia.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Nearly Perfect
Awatar użytkownika
9
lat
170
cm
Skoki
Mały Sport & Rekreacja
Ach tak, słynne Orchardowskie rajdy które Perfect tak uwielbiała. Oczywiście ostatni odbył się tak dawno, że zdążyła zapomnieć o wszystkich traumatycznych i strachliwych momentach. Jednak skoro właścicielka zabrała ją na rajd, chcąc zapewnić jej trochę ruchu kasztanka nie powinna wybrzydzać, w końcu nie podejrzewała co się szykuje i domyśliła się planów na dziś, dopiero kiedy Caroline wyprowadziła ją przed stajnię, gdzie spotkali się z Drew - którego Perfect, jako od lat podstawowy koń Caroline dobrze znała. Inne konie i ludzie zainteresowały ją znacznie bardziej i podjęła nieśmiałe próbki jakichś przyjaznych zaczepek. Perfect zdecydowanie nie sprawiała problemów podczas terenów grupowych, inne konie nie budziły w niej na tyle silnych emocji, nie czuła potrzeby chojraczenia, albo nadpobudliwości, a nawet fakt, że była jedyną klaczą w zastępie póki co jej nie zrażał. Zwykle nie miała problemu z trzymaniem ustalonego tempa, wszelkie odchyły wynikały tylko i wyłącznie z jej słynnej, obrosłej już w legendy płochliwości. Nearly wykazywała się dużą cierpliwością, kiedy Caroline poprawiała popręg i ten niewielki bagaż, którym ją obciążyła, podobnie jak ze spokojem poddawała się czyszczeniu i siodłaniu w stajni.
Wybór, aby szły na szarym końcu zastępu jednak nie przypadł do gustu klaczy, bo jak to ma się wlec za ogierami? Przecież kobiety ( i klacze) powinny mieć pierwszeństwo, a oglądanie zadu konia przed tobą wcale nie jest tak fascynujące, jak niektórym się wydaje. Okazała to niezadowolenie krótkim parsknięciem, jednak mimo wszystko była ułożonym koniem i nie miała zamiaru dopuszczać się jakiejś samowolki w temacie organizacji zastępu.
Ledwo wszyscy byli gotowi i grupa ruszyła z miejsca z najbliższego klaczy drzewa zerwał się z impetem ptak, spłoszony nie wiadomo czym, być może obecnością zwierząt, być może czymś całkiem innym. Ptaszysko z dużą szybkością przeleciało tuż nad klaczą i Caroline. Zazwyczaj Perfect potrzebowała mniej do pierwszych nerwowych zachowań i Caroline mogła mieć podstawy, że lot ptaka takie wywoła. Jednak Perfect nieoczekiwanie dzielnie obejrzała się jedynie za ptakiem, jakby chciała mu zarzucić, że nie patrzy, gdzie lata. Najwidoczniej uznała jednak, że nie warto.

@Caroline Hathaway

Zadanie 6
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda mamabear#4191. Piszę w trzeciej osobie. Wątkom +18 mówię brak danych.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Eventy

Drew Pascail
Awatar użytkownika
30
lat
180
cm
detektyw
Uznana Klasa Średnia
Rajdy odbywające się co roku w okresie wiosenno-letnim w Orchardzie były już tradycją i Drew domyślał się, że ten temat w końcu wypłynie. Nie żeby miał coś przeciwko, prawdziwym problemem był brak własnego konia, albo chociaż takiego trochę zaznajomionego. Odkąd Drew sprzedał Hanky i Volano jego wizyty w stajni były jeszcze rzadsze. Smutno mu było, że musiał się z nimi rozstać, a brakowało mu czasu na ponowne budowanie relacji z innym koniem, lub wręcz był do tego nieco zniechęcony, kiedyś jednak trzeba było coś z tym zrobić. Co prawda Drew próbował zaakcentować, że wybieranie się w teren z koniem, którego się dobrze nie zna nie jest dobrym pomysłem, zwłaszcza jeśli tym koniem jest potomek ogiera Unexpected, który swym dzieciom przekazał w genach wybuchowe charakterki. Z drugiej strony przynajmniej kiedyś miał doświadczenie z radzeniem sobie z takimi końmi - Volano też nie był w ciemię bity w tym temacie. Mimo "złej" sławy, która wyprzedzała Upleasera koń przynajmniej ze swojej budowy i malowania przypadł Drew do gustu. O tym czy z jego charakterem będzie podobnie dopiero mieli się przekonać. Drew pojawił się w stajni odpowiednio wcześniej, aby jak najwięcej czasu spędzić z Upleaserem, przed zbiórką ich grupy - w której znalazła się @Jessica Wrens i znacznie mniej mu znany @Randolph Varmus . Dokładnie wyczyścił ogiera i z równą precyzją go osiodłał, po czym zaprowadził go przed stajnię do reszty grupy witając się z Jessie i Randolphem, aby wskoczyć na grzbiet ogiera i poprosić o stęp, dopóki nie uzgodniono kolejności. Podejrzewał, że gdyby oczekiwał od ogiera dłuższego stania w miejscu szybko skończyłoby się to frustracją. Postanowił pojechać w zastępie jako trzeci, co wydawało się optymalnym miejscem, chociaż Upleaser mógł mieć na to inne spojrzenie.
- Czy jest taki idealny to dopiero się przekonamy, nie chwalmy zachodu przed wschodem słońca. * zauważył rozważnie. - A wyrwanie mnie z domu też nie było takie trudne. - dodał, bo w wersji @Caroline Hathaway oline łatwo można było sobie wyobrazić obrazek w stylu kobiety na siłę wyciągającej go za wszarz z domu, albo z pracy. Brak własnego wierzchowca i ambiwalentny stosunek do stajni były tu głównymi przeszkodami/ - Albo to dopasowanie z malowanymi kasztanami, albo z końmi, które mają delikatnie nierówno pod sufitką. - mruknął pod nosem, chociaż być może niepotrzebnie demonizował Upleasera, a ogier przyjemnie go zaskoczy. Okaże się.
- Zawiśnięcie na gałęzi to dość ekstremalne, natomiast pamiętam wiele spotkań z dziką i mniej dziką fauną, która nierzadko wywoływała spore poruszenie. - dodał. Z dwojga złego wolał spotkania trzeciego stopnia ze zwierzętami, niż zatrzymanie się na drzewie.
W końcu zastęp był gotowy i ruszyli z miejsca. Drew skupiał się na panowaniu nad Upleaserem, dając mu lużną wodzę, chociaż był wyczulony na jego humorki. Mógłby policzyć na palcach jednej ręki ile razy siedział na końskim grzbiecie od sprzedania Hanky i Volano, a zazwyczaj były to krótkie jazdy czy rozruch. Ten "syndrom odstawienia" od jeździectwa miał się na nim zemścić szybko lekkim blamażem. Chociaż tempo należało raczej do tych spokojnych Drew szybko wyczuł, że z ułożeniem siodła coś jest delikatnie nie tak. Na samym początku w stajni delikatnie zapiął popręg, ale zanim znalazł się na grzbiecie Upleasera, skorygował zapięcie i wydawało mu się, że wszystko jest w porządku. Tymczasem widocznie pojawił się większy luz. Na chwilę zboczył z kursu, pozwalając Caroline, aby na chwilę go wyprzedziła, zeskoczył z końskiego grzbietu i tym razem na pewno dobrze dopiął popręg, jednocześnie przytrzymując konia w miejscu, po czym z braku takich wygód jak schodki włożył jedną stopę w strzemiono, odbił się od ziemi, aby znaleźć się ponownie na grzbiecie ogiera, poprawiłsię w siodle i ruszyli za grupą, aby po chwili wrócić na swoje miejsce w zastępie.

Zgarniam zadanie 23

@Upleaser
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda mamabear#4191. Piszę w trzeciej osobie. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Dla użytkownika

The Dragon of the North Z
Awatar użytkownika
7
lat
172
cm
Skoki
Duży Sport
Od rana w stajni dało się wyczuć pewną raźniejszą atmosferę i sporo koni kręciło się po korytarzu, czemu North poświęcał umiarkowaną ilość uwagi, wyglądając przez drzwiczki boksu na zewnątrz, natomiast nie podejmował żadnych prób zaczepiania innych nieparzystokopytnych. Gdy przed jego pyskiem pojawił się w pewnym momencie Kanadyjczyk North najpierw stulił lekko uszy, by zaraz to jedno postawić w kierunku mężczyzny. Nie licząc tej reakcji jego obecność została całkowicie zignorowana, co było normą w przypadku siwka. Chociaż kojarzył już nieco mężczyznę, to dalej pozostawał w tym maszynowo obojętnym podejściu do człowieka i jego oczekiwań. Za to był idealnie bezproblemowy podczas przygotowań, nie wydawał się też specjalnie przejmować mieszanym nastrojem swojego jeźdźca.
Halter jednak trochę go zdziwił, a raczej brak wędzidła, odruchowo kłapnął kilka razy szczęką, cofając uszy, żeby przetrawić nietypową sytuację. Przestąpił niepewnie z nogi na nogę podczas siodłania, co rusz wyciągając pysk w dość zabawnym geście do przodu, wykazując się nieco większą emocjonalnością niż zazwyczaj. Wrażliwy w pysku North i tak preferował bycie jeżdżonym przez dosiad i nie trawił ciężkiej ręki, a Kanadyjczyk dostał od niego pewien ograniczony limit zaufania po ostatnich wspólnych jazdach, natomiast na halterze nikt jeszcze nie próbował go jeździć. Być może było to nieco odważne, ale z drugiej strony siwy nie był specjalnie problematycznym wierzchowcem, w szczególności, gdy nie był jeżdżony na parkurze. Najczęściej napalał się na widok przeszkód i wtedy robił się bardziej buńczuczny, chcąc wykazać się niezależnością, ale prowadzony bez skoków nie sprawiał praktycznie żadnych kłopotów. Był raczej typem śmiało idącym do przodu, odważnym, nieczającym się, a temperamentu nie miał nadmiernie wybujałego. Dobrze sprawdzał się w roli prowadzącego konia, ale też nie miał problemu w podążaniu za innymi. Odwijał się tylko, jak inne nieparzystokopytne pozwalały sobie na zbyt dużo.
Przywitał się z grupą cichym rżeniem, bystrym spojrzeniem omiatając inne wierzchowce. Przyzwyczajenie się do nieco odmiennych pomocy pewnie miało trochę potrwać, ale nic nie wskazywało na to, by North miał zacząć sprawiać nagle kłopoty. Nawet podprowadzony blisko Charlestona wychylił jedynie lekko pysk do przodu, chrypiąc nisko w jego kierunku, ale nie kłapał na niego, zachowując się jak najbardziej po dżentelmeńsku, nie sprawiał również problemów, gdy ponownie został umieszczony za nim.
Za to już po chwili zaczął wydziwiać, wyraźnie mocniej tupiąc przodami, szastając mocno ogonem po kończynach, caplując prawie że w miejscu. Wszystko przez to, że tym razem końska mucha przyczepiła się do niego, a za miejsce łowów uznała przednią lewą nogę, tuż nad ochraniaczem. Niezrażona jego wygibasami wgryzła się w skórę, na co North zareagował wyraźnym niezadowoleniem. Przytulił uszy do potylicy, kłapiąc zębami i zaczął zjeżdżać trochę na bok, a w końcu bocząc się stanął, nie zważając na potencjalne sygnały ze strony Kanadyjczyka. Machnął pyskiem, próbując zyskać swobodę w wodzach, wyraźnie gotowy w razie czego szarpać się o odrobinę luzu i ostatecznie pochylił się do przodu, zębami drapiąc o swędzące miejsce ze znaczną ulgą. Ogonem bił nerwowo po stawach skokowych, rozciągając swoje ciało, intensywnie przejeżdżając pyskiem po nodze, chociaż Randolph mógł docenić fakt, że ochraniacz pozostawił nienaruszony. Po kilku chwilach z wyraźną satysfakcją poderwał łeb do góry i jak gdyby nigdy nic ruszył ponownie do przodu, uznając całą sytuację za w pełni wytłumaczalną.

Zadanie 4

@Randolph Varmus @Charleston Disasterpiece
Mów mi nick. Piszę w brak danych. Wątkom +18 mówię brak danych.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Eventy

Upleaser Van't De Vour
Awatar użytkownika
5
lat
181
cm
Mały Sport & Rekreacja
Kasztan w swoim jak dotychczasowym życiu, to nie miał okazji wziąć udziału w żadnym rajdzie. Dlatego nie wiedział, co z czym się je, jak to mówią. Zauważył że od rana panuje jakieś zamieszanie w stajni, ludzie wchodzą, wychodzą z końmi albo bez i nie wracają. Z uwagą się temu przyglądał, nie spodziewając się, że i jego czeka wyjście z boksu. To nie jego wina, że miał takiego ojca ! Natomiast faktycznie częściowo charakter, jak i malowania, to była duża cecha wspólna wszystkich dzieci gniadego ogiera. Plus był taki, że ogier był hop do przodu, odważny i nie dający sobie w kasze dmuchać. Natomiast wyjazdy w teren, nie powinny na nim robić większego wrażenia. Oczywiście gorzej jeśli chodzi o towarzyszące mu inne konie, jak to ogier, nie lubił towarzystwa innych ogierów. Natomiast do klaczy czy wałachów, miewał różne nastawienie. Powitał niezbyt przyjaźnie faceta pod swoim boksem, ale o dziwo bez większych zgrzytów dał się wyciągnąć z mieszkania, wyczyścić oraz osiodłać. Kiedy oboje byli gotowi, wyszli przed stajnie i dołączyli do swojej grupy. Obrzucił spojrzeniem zebranych, zawieszając wrogie spojrzenie na @Charleston Disasterpiece i @North, a na koniec na rudej klaczy. Słysząc słowa Drew, to jakby wiedząc że o nim mowa, cofnął na niego uszy i szastnął ogonem.
Ostatecznie znudzony nieco ogier w oczekiwaniu na sam nie wiedział, co dokładnie. Zaczął się dość mocno nudzić i zarazem, tak jakby trochę głodnieć. Rozejrzał się w pierwszej kolejności dla świętego spokoju dookoła, upewniając się że żaden towarzysz nie pała do niego jakimiś zapędami towarzyskimi. Następnie nieco mocniej rozstawił się na przednich nogach, by spróbować schylić łeb w dół i skubnąć trawy. Jednak facet nie specjalnie ułatwiał mu to zadanie, próbował sobie najpierw nieco wyszarpnąć trochę wodzy. Jednak efekt nadal był średniawy, a ogier stulił na to uszy i parsknął nerwowo. Jednak dostrzegł inną okazję do pojedzenia sobie czegoś. Zrobił dwa kroki w przód, zanim go pewnie facet powstrzymał, ale i tak plan mu się uda. Z tego ów miejsca spokojnie był wstanie dosięgnąć krzaczka, którego co nieco poskubał i zaczął powolnie przeżuwać, to czego dorwał. Pewnie Drew ponownie próbował mu przeszkodzić, aczkolwiek ogier tak łatwo się nie dał. Kiedy nadarzała się sposobność, a Drew tracił czujność, to ogier ponownie się brał za liście z krzaczka. W końcu nadeszła chwila, kiedy grupa miała ruszyć swoją trasę. Był trochę spięty i gotowy do działania w każdej płaszczyźnie, ale o dziwo jak na razie nie odwalił nic grubego i o dziwo, nie planował jak na razie nic odwalić. Jednak długa trasa przed nimi i wszystko może się wydarzyć. Iście w środku stawki jak można było się spodziewać, nie do końca się podobało ogierowi. Szczególnie że przed sobą miał dwa inne ogiery, a jego męskie hormony uderzały mu do głowy. Plus był jednak taki, że za sobą miał klacz i obecnie poczuwał się w obowiązku chronienia jej, gdyby coś miało się wydarzyć. Szczęście w nieszczęściu, że nie był na nią "napalony" i nie próbował bóg wie czego. Ogier kroczył aktywnie przed siebie, niosąc jak na razie dość luźno szyję. Niechętnie ale zatrzymał się, by spojrzeć z podejrzliwością na faceta, a następnie na oddalającą się od nich grupę. Parsknął kilka razy w ich kierunku, drobiąc w miejscu lekko. Jednakże Drew szybko dopiął popręg i wrócił na jego grzbiet, co zadowoliło kasztana na tyle, że wyczekał o dziwo wszystko dość spokojnie. Ogier żwawym krokiem dogonił uciekającą mu grupę, a także @Caroline Hathaway i @Nearly Perfect, cicho parskając w kierunku klaczy i zawijając minimalnie szyję w rogal, by z pewnością wiedziała że to do niej. Bezpiecznie wyprzedził panie, by wrócić na swoje poprzednie miejsce z lekkim niezadowoleniem.

Zadanie 22
Mów mi Karolina. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda karoliniaa94#3933. Piszę w 3 osobie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Eventy

Charleston Disasterpiece
Awatar użytkownika
9
lat
181
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Charleston jak zwykle przy pierwszych interakcjach wydawał się nieco ospały – po opuszczeniu boksu na myjce za bardzo się nie kręcił, możliwe że uciął sobie nawet jakąś drobną drzemkę podczas czyszczenia. Nieśmiało ożywiać się zaczął dopiero po wyjściu na spacer, a faktycznie wybudził się gdy Jess wyciągnęła na wierzch marchewkę, za którą był skłonny co nieco się powyginać. Za jakiś czas, będąc już przygotowany do jazdy, wymaszerował raźnie przed stajnię, nie wnosząc żadnych sprzeciwów dał sobie podciągnąć popręg i następnie się dosiąść, po czym – zgodnie ze wskazaniem amazonki – ruszył stępem i wyciągnął swoją długą szyję, jako że luźna wodza mu na to pozwoliła. Kręcąc się po dziedzińcu zerkał bez przejęcia na pozostałe pary, a ostatecznie poddał się skierowaniu go na jedną ze ścieżek, tym samym wkraczając na początek zastępu. Szedł równym, całkiem obszernym acz nie pospiesznym krokiem, co jednak przy jego rozmiarach przekładało się na bardzo sprawne przemieszczanie. Niebawem zorientował się, że opuszczają teren stajni, wobec czego z zainteresowaniem łypał bystrym okiem na otoczenie, niemniej to tyle z jakiegokolwiek „przejęcia” z jego strony.
Na dobrą sprawę nadawał się do pójścia na każdej pozycji, jednak jako koń czołowy miał szansę wyciągnąć z tego terenu maksimum korzyści mając przed sobą jedynie otwartą przestrzeń – o czym jego właścicielka musiała dobrze wiedzieć. Charl był pod skrzydłami Jessie już parę dobrych lat, i choć mogło tego po nim nie być za dobrze widać (nie był szczególnie towarzyskim i wylewnym zwierzem), bardzo przywiązał się do pani Wrens. Przez to, że miał raczej zamknięte usposobienie, umiał tak naprawdę się polubić jedynie z pojedynczymi osobami, które przez dłuższy czas regularnie się nim zajmowały. Jednak ta regularność kontaktu nie stanowiła warunku wystarczającego do powstania realnej więzi. Za więź odpowiadało podejście, jakie miała do niego brunetka - łagodna, przyjaźnie nastawiona, niezrażająca się jego ogólnym wycofaniem, a przede wszystkim zawsze myśląca o jego dobrze. Kasztan zapewne miał pozostać taki specyficzny, niemniej na swój sposób i tak otwierał się przed Jess, zdradzając jej w końcu coraz śmielej swój potencjał oraz częściej dając jej więcej sam z siebie.
Gdy @North zbliżył się do niego tak znacznie, Charleston skulił uszy i zamachnął się łbem, zdradzając w tym ruchu swoje niezadowolenie z naruszenia jego przestrzeni. Na tym jednak się skończyło, bo ani on nie miał skłonności do agresywnego zachowania, ani drugi ogier nie zaczął go złośliwie zaczepiać – a zatem obyło się bez scen. Pewnie klepnięty z zaskoczenia w zad mógłby bardzo się zdziwić i jakoś lekko się spłoszyć, lecz wyważone zgarnięcie przez @Randolph Varmus tłustego gza obyło się bez większej reakcji u kasztana. Za moment, jak już siwy się ponownie oddalił, hanower na powrót wrzucił na luz, chociaż tak szczerze, gdyby musiał iść z drugim koniem na swoim ogonie, pewnie też by jakoś to zniósł, po prostu zajęłoby mu to dłużej.

[ zadanie 8 ] @Jessica Wrens

PO UMIESZCZENIU PRZEZ WSZYSTKICH UCZESTNIKÓW GRUPY POSTÓW PRZED UPŁYWEM 96 GODZIN, ZGODNIE Z REGULAMINEM ZABAWY RUSZA NOWA KOLEJKA. CZAS NA NAPISANIE POSTÓW W NOWEJ KOLEJCE MIJA 14.06 O GODZINIE 15:36
Mów mi luczkowa.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Jessica Wrens
Awatar użytkownika
30
lat
168
cm
zawodniczka ujeżdżenia
Uznana Klasa Średnia
- Ano, może i faktycznie to był Leon - zgodziła się z Caroline, dopiero po usłyszeniu tego imienia łącząc poszczególne fakty. Nie znała jednak tego mężczyzny ponad ten wyczyn, więc nawet nie wiedziała, jak dalej się potoczyły jego losy. W ostatnim czasie wiele osób powyjeżdżało bądź przeorganizowało swoje życie, czemu ciężko było się dziwić, biorąc pod uwagę polityczne i finansowe zmiany zachodzące w całym kraju. Sytuacja Jess na szczęście pozostawała niezmienna, choć zdawała sobie sprawę z tego, że była to wyłącznie zasługa jej męża, bez którego raczej musiałaby pomyśleć o innym sposobie na życie.
Dziś jednak nie zawracała sobie takimi rzeczami głowy. Ogólnie zawsze, gdy przychodziła do stajni, zostawiała wszelkie zmartwienia w domu i tym sposobem regenerowała baterie. Dziś nie było inaczej - czerpała z tego wyjazdu pełnymi garściami.
Gdy Charleston nagle się zdenerwował, Jessie odruchowo rzuciła okiem za siebie i z zaskoczeniem spostrzegła, że @Randolph Varmus i @North znaleźli się niebezpiecznie blisko. Przyczyna takiego zachowania szybko wyszła jednak na jaw i kobieta nie miała tego Varmusowi za złe.
- Dzięki, bezlitosne są te gzy - uśmiechnęła się, głaszcząc Charlestona po szyi. - Jestem pod wrażeniem, że nawet w takiej sytuacji zachowuje spokój - dodała, nawiązując do zachowania swojego konia, który ledwie się wzdrygnął, gdy Randolph nieoczekiwanie zgarnął owada z jego zadu. - To chyba najspokojniejszy i najstabilniejszy koń, jakiego kiedykolwiek miałam. Początkowo traktowałam to jako wadę, bo brakowało mu tej iskry, do której przywykłam, ale teraz to doceniam. Odkąd się otworzył, już w ogóle nie mogę powiedzieć na niego złego słowa. W terenie już nawet nie czuć, żeby kiedykolwiek miał problemy z tym, żeby iść do przodu - zgodnie z przypuszczeniami, Jessie w najlepsze ciągnęła monolog sama ze sobą, nie oczekując nawet za bardzo włączenia się w rozmowę czy zaangażowania. Oczywiście do czasu.
- A Twój siwek to...? - Zapytała, zupełnie nie kojarząc Northa. Nie było w tym raczej nic dziwnego, od dłuższego czasu konie skokowe nie były jej światem, ale ten ogier dodatkowo musiał być nowym nabytkiem w Orchardzie, bo kompletnie nie kojarzyła tej mordki, w przeciwieństwie do pozostałych koni towarzyszących im w rajdzie.
Gdy już częściowo zaspokoiła swoją potrzebę rozmowy, zaproponowała grupie ruszenie kłusem. Do tego momentu zdążyli już wjechać głębiej w las i trafić na koński szlak, na którym nie powinni napotkać przeszkód w postaci spacerowiczów czy rowerzystów. Oczywiście w teorii. Jeśli wszyscy zgodzili się na przejście do kłusa, Wrens upewniła się jedynie, że nie musi podciągnąć popręgu (żeby nie podzielić losu Drew sprzed chwili), a następnie przygotowała Charlestona do ruszenia kłusem. Delikatnie skróciła wodze, działając przy tym dosiadem i łydką, by nie zablokować przy tym konia, po czym uprzedziła go półparadą o przejściu. Następnie zaprosiła go łydką do kłusa, a gdy nim ruszył, automatycznie zaczęła anglezować. Z początku była skupiona na ustaleniu równego, żywego tempa, ale też starała się mieć oko na okolicę, skoro już wzięła na swoje barki przewodzenie grupie.

@Charleston Disasterpiece

[zadanie 19]
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Szukam sześcioletniego synka.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: głupotę xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Caroline Hathaway
Awatar użytkownika
27
lat
168
cm
Właścicielka studia fotografii
Uznana Klasa Średnia
Dla niej zdecydowanie plusem było to, że właśnie jechała na @Nearly Perfect. Czuła się jakoś bezpieczniej i pewniej z nią, niż jakby miała wziąć Shadowa czy Fallinga, których jeszcze aż tak dobrze, to nie znała. Ruda jednak od lat zajmowała czołowe miejsce konia numer jeden w jej stawce i raczej nie miało się to zmienić. Chociaż Caroline zawsze dokładnie i pieczołowicie dbała o każdego swojego konia, to Perfect była zdecydowanie dla niej szczególna. Z pewnością znała Drew, ponieważ to on po wypadku Caro na zawodach, zajmował się jej końmi, bo ona nie mogła po ciężkiej operacji w gipsie, a potem rehabilitacja. Miała nadzieję że oba rude konie, będąc koło siebie dość blisko, jako tako się dogadają. Słysząc odpowiedź @Jessica Wrens, spojrzała się na nią.
-Tak to na pewno Leon, jechał na takim siwku, o ile pamiętam. Po tatym wydarzeniu z gałęzią i akcji po, to ludzie na niego nieprzychylnie patrzyli. - odparła wracając wspomnieniami do tamtego dnia. Nie pamiętała już czy jechała z nim w grupie czy słyszała to z opowieści, ale było grubo. Zaraz jednak powróciła spojrzeniem na Drew.
-Oj nie marudź. Nie każde dziecko Unexa, to diabeł wcielony. - odparła, nie do końca sama wierząc we własne słowa. Dobrze wiedziała, że cała trójka która mieszka tu na miejscu, to podobnie jak tatuś, to aniołkami zdecydowanie nie są. Kiedy powiedział o wyrwaniu się z domu, zgromiła go spojrzeniem.
-Jak ty wiecznie pracujesz. Nawet ciężko cię na spacer z psem namówić, a ty mi tu o rajdzie mówisz. - odparła z przekąsem, unosząc lekko brew ku górze. Jakby go znała od wczoraj, to może by mu nawet w te jego słowa uwierzyła. Poza tym ona nie dałaby rady go wyciągnąć? Potrzymaj mi wodze ! Z tym że nie wie, jakby wytłumaczył swoim kolegą którzy by ją zatrzymali, że to dla jego dobra.
Niestety bezpieczniej było iść na szarym końcu, niż pchać się na sam przód. W stawce z ogierami, kobieta wiedziała że różnie mogłoby się to skończyć. To niech nie patrzy na zadki, na to co jest dookoła nich. Kiedy tuż po starcie zerwał się z drzewa jakiś ptak, kobieta odruchowo mocniej domknęła pomoce, aby ruda nie zaczęła uciekać w popłochu i pewniej złapała kontakt na wodzy. Wolała wiedząc jakie ma tendencję, to chuchać na zimne jak to mówią. Perfect jednak i dziwo jak nie ona, zachowała stoicki spokój. Caroline w pochwale poklepała ją po szyi, ciesząc się, że ruda jednak potrafi się zachować i ogarnąć, a nie panikować na każdym kroku. Pilnowała jej tempa, aby nie było za szybkie ani za wolne. Dając jej ostatecznie nieco więcej swobody na dłuższej wodzy, a jedynie pilnując jej dosiadem oraz łydkami. Słysząc rozmowę między pierwszymi parami, również przyjrzała się lepiej @North. Faktycznie trzeba było mu przyznać, że bardzo urodziwy był.
-Właśnie @Randolph Varmus, cóż to za przystojniak? Nie typowa maść, ale chyba też nie jest u nas jakoś długo w stajni, nie kojarzę go. - powiedziała w ich kierunku. Choć z szarego końca, to mogła mieć jedynie nadzieję, że ją usłyszeli. Nie chciała wyjść też na buca, nie integrując się zresztą. Po chwili zauważyła, że z @Drew Pascail dzieje się coś dziwnego. Kiedy nagle gdzieś z boku się zatrzymał, to ona odruchowo zrobiła to samo. Wstrzymując na moment klacz.
-Coś się stało? - rzekła spokojnie. Widząc jednak, że to tylko kwestia poprawienia popręgu, postanowiła że odeśle rudą z powrotem do stępa i podgoni grupę, która nieznacznie się oddaliła, ale dalej była w zasięgu ich wzroku.
Doganiając powoli swoją grupę, ale nie przyglądała im się jakoś bardzo specjalnie. Ponieważ jej wzrok spoczął na otaczającym ją krajobrazie. Kobieta na prawdę nie była dawno w terenie przez konieczność pauzy po kontuzji, więc chłonęła otoczenie jak gąbka. Do tego trzeba przyznać że droga w kierunku pobliskiego jeziora, która prowadziła przez malowniczy las Abbot's, robiła na prawdę imponujące wrażenie. Dróżka którą jechała grupa, zaczynała powoli wchodzić właśnie w głąb lasu. Caroline nie mogła się napatrzeć na to otoczenie, przepiękne wysokie drzewa, wszędzie tak zielono i kolorowo. Do tego gęsto obrośnięte podłoże obok dróżki w mocnych i kolorowych barwach, no po prostu nie dało się oderwać wzroku. Tak bardzo skupiła się na otoczeniu, że nie szczególnie przykładała uwagę do tego co robi Perfect. Dając jej trochę aż za nadto luzu i braku kontroli. Nawet nie zauważyła, że jej grupa przeszła do kłusa.

Zadanie 3
Mów mi Karolina. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda karoliniaa94#3933. Piszę w 3 osobie. Wątkom +18 mówię Chętnie.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Randolph Varmus
Awatar użytkownika
34
lat
188
cm
Bereiter, instruktor NHM
Uznana Klasa Średnia

- Zazdroszczę tego spokoju... - Wymruczał, czując, jak North zaczyna wić się pod jego ciałem. Mężczyzna zdawał sobie sprawę, w jakiej znajdują się sytuacji — nie byli sami, a zachowanie North'a mogło pociągnąć za sobą kilka znaczących konsekwencji, w tym bunt wśród innych koni. Na samym początku spróbował go uspokoić głosem, mocniej przytrzymując w łydkach i z biodra przesuwając do przodu w kierunku dłoni. Kiedy załapał, że mają do czynienia z atakiem końskiej muchy, od razu odpuścił i pozwolił mu się wypuścić w dół.

- The Dragon of the @North Z. - Słysząc pytanie Jess i Caro, pozwolił sobie na krótką chwilę zastanowienia, bo... potrzebował sekundy na przypomnienie sobie, na jakim koniu w ogóle siedzi.- Nie znamy się za długo, ale mój zwierz, Szerker, stoi z kontuzją aktualnie więc niestety ominął go ten wypad. A szkoda, bo z gniadym pojechalibyśmy na totalnym luzie. Z Northem miałbym dużą obawę przed wyjazdem na oklep, szczególnie po ostatnich zawodach; nie dosyć, że ja potraciłem strzemiona, to potem strzeliło nam ogłowie. - Mężczyzna poklepał siwka po szyi, uśmiechając się sam do siebie na migające w głowie wspomnienia. - Aaaale... North spisał się naprawdę świetnie i skończyliśmy z tylko jedną zrzutką. Także, należą mu się brawa. Muszę przyznać, że od tamtego momentu mam ochotę przetestować go na samym cordeo na parkurze. Czy stracę zęby...? Pewnie tak, ale wydaje mi się, że warto. Chłopak ma gigantyczny potencjał i świetnie rokuje, a jeżeli udałoby się go podciągnąć bardziej naturalnymi metodami, to już w ogóle bajka. - Varmus musiał przyznać, że nawet nie wiedział, kiedy rozwiązał mu się język. Odpowiedni temat, kilka wspomnień i umysł Kanadyjczyka zaczął się rozluźniać. Bo czy było dla niego coś ważniejszego od pracy z końmi? Nie. Przynajmniej tak uważał, dopóki nie pojawił się ponownie w jego życiu Serg. - Generalnie, gdybym mógł i gdyby to ode mnie zależało, to każdemu zawodnikowi zleciłbym kilka kursów w NHM. Nie żebym był jakimś wojującym zwolennikiem naturalu... chociaż jestem - Zaśmiał się krótko, nie chcąc wyjść na typa spod sztandaru ja i moje metody są najlepsze, wszyscy inni ssą -... ale to naprawdę pomaga i działa. Próbowaliście kiedyś? - Dodał głośniej, zwracając się ze swoim pytaniem nie tylko do @Jessica Wrens, ale również @Caroline Hathaway i @Drew Pascail, zerkając w ich kierunku przez ramię. Przez cały czas prowadził siwka na długiej wodzy, dając mu dużo luzu i swobody. Ten wyjazd miał być miłą odskocznią dla zwierzęcia, a nie kolejnym treningiem. Varmus nie czuł potrzeby pilnowania go podczas każdego stawianego kroku. Jeżeli jednak zaczynał się obijać, prosił ogiera aktywizującą łydką o nieco mocniejsze zaangażowanie. Ran wodze trzymał w prawej dłoni, lewą swobodnie ułożył na udzie; brakowało mu tego, tej beztroski, którą utracił w dzikim pędzie po... zasadniczo nawet nie wiedział po co. Kiedyś uważał, że może coś zmienić i wnieść do jeździeckiego światka, dokonać jakiegoś znaczącego przełomu. Teraz nie tylko tracił swoje idee, ale również zapał i radość.

Słysząc propozycję Wrens, uśmiechnął się delikatnie i skinął głową. Unosząc nieco wyżej dłoń z wodzami, zbliżając ją do ogierowej szyi, coby nie ciągnąć go za pysk, wypchnął siweo z biodra. Łydka zadziałała popędzająco, acz łagodnie. Wiedział, że nie będzie musiał za bardzo zachęcać North'a do wejścia w wyższy chód. Pierwsze kilka sekund wysiedział w siodle, wyczuwając ruch zwierzęcia i synchronizując się z nim. Czując, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, przeszedł do anglezowania. Cały czas miał na uwadze to, jak North niósł swoją głowę. Z racji na halter, czyli pewną nowość, Varmus musiał być bardziej uważny na to, jak zwierzę pracuje szyją, jak radzi sobie z inną formą kontaktu ręka — pysk.

Kilka głębokich wdechów leśnym powietrzem wystarczyło, aby mężczyzna rozpłynął się wewnętrznie. Długi czas spędzony w ciągłym stresie odcisnął się na nim znamiennie, więc otoczenie lasu, działało na niego uspokajająco. Wszystko wydawał się tak niesamowicie spokojne, a zarazem tętniące młodym, dopiero rozpoczynającym się życiem. Gdyby mógł, Varmus zatopiłby dłonie w leśnym poszyciu, położył się gdzieś pod drzewem i odpłynął. Późnowiosenne słońce przebijało się przez korony drzew, rozsiewając po ścieżce plamki ciepłego światła, mieniące się niczym złote kałuże na ubitym trakcie. Delikatny uśmiech zarysował się na ustach Kanadyjczyka, kiedy poczucie radości z bycia tu i teraz zagościło w jego klatce piersiowej. Nazwanie tej scenerii tylko piękną byłoby niezgodne z prawdą. Las w swojej prostocie zapierał dech w piersiach. Wydawał się tak łagodny i bezpieczny, jak ramiona matki, która przytula do siebie swoje dziecko.

Zadanie 9 <3
Mów mi Klaudia. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda krez #4898. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię zawsze na tak.
Szukam brak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, przekleństwa, przemoc, uzależnienia.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Charleston Disasterpiece
Awatar użytkownika
9
lat
181
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Na samo pogłaskanie po szyi nie zareagował w żaden szczególny sposób, ale chwilę później parsknął przeciągle, w ten sposób poniekąd przypieczętowując swój powrót do rozluźnienia po tym zbliżeniu się innego ogiera. Krocząc dalej aktywnym stępem na swoich długich nogach, odchylił nieznacznie jedno ucho do tyłu i nasłuchiwał głosu właścicielki. No jakby mógł zrozumieć, że mowa o nim. Gdyby rozumiał, pewnie przewróciłby jedynie oczami w wyrazie zewnętrznej ignorancji, wewnętrznie za to ciesząc się z miłych słów. Jednak mowa ludzka do niego docierała, odebrał więc sam ton, a jego miłe brzmienie jak zwykle zadziałało na niego jeszcze dodatkowym zwiększeniem poziomu odprężenia.
Za jakiś czas, gdy poczuł nabranie wodzy z towarzyszącym temu upewnieniem działania aktywizującego, wszedł w stan większej gotowości, jednocześnie wpasowując swoją sylwetkę w nieco bardziej zamknięty, zaokrąglony kształt. Bez ociągnięcia odpowiedział na następujące niewiele później pomoce ruszeniem kłusem, wchodząc w wyższy chód dynamicznie, acz kontrolowanie. Tak jak Jess zauważyła, Charl szczególnie w terenie chętnie szedł przed siebie, nie wykazując wówczas właściwie już żadnych oznak tego, że kiedyś wyglądało to u niego zupełnie inaczej. Kroczył równo, od początku nie mając problemu ze stałym tempem oraz zaangażowaniem płynącym od tyłu, aczkolwiek naturalnie potrzebował jeszcze troszkę czasu aby lepiej się rozgrzać i tym samym stać się jeszcze miększy w odczuciu.
Chyba Jessie nieco pospieszyła się z pochwaleniem go przed kimś. Jak to w Anglii, co jakiś czas nawet w dość słonecznym Eastbourne trochę popadało, a w zacienionym lesie nie wszystko od razu wyparowywało jeśli nie wsiąknęło w twardszą w danym miejscu ziemię. Tak więc, jakiś czas od zakłusowania, gdy tak przemieszczali się wzdłuż leśnej ścieżki, na drodze pojawiła się kałuża. Brzydka kałuża. Kasztan z jakiegoś powodu nie był wielkim fanem wody, w każdym razie takiej która nie znajdowała się w poidle. Kiedy stępował, a na jego trasie pojawiało się jakieś małe bajorko, zazwyczaj obchodził je szerszym łukiem i tyle. Teraz jednak poruszał się szybciej, a możliwe scenariusze były trzy – również ominięcie wody, by kopytko się nie zmoczyło, ale jeśli nie dałoby się jej obejść, pozostawała stopka albo… skok. Cóż, kałuża rozlewała się zbyt szeroko na przejście bokiem, a hanower szedł pewnie do przodu z uszami nastawionymi na sztorc, nie zwalniał… I gdy podszedł pod samą kałużę, z dwóch pozostałych mu opcji (w końcu przejście przez nie wchodziło w grę) wybił się w górę i przed siebie, jak na nielota zaliczając wcale nie taki pokraczny skok nad wodą. Po lądowaniu jakby nic kłusował dalej, wydając z siebie tylko kolejne pojedyncze, jeszcze głośniejsze i jeszcze bardziej przedłużone parsknięcie.

[ zadanie 18 ] @Jessica Wrens
Mów mi luczkowa.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Drew Pascail
Awatar użytkownika
30
lat
180
cm
detektyw
Uznana Klasa Średnia
Faktycznie póki co @Upleaser nie sprawiał dużych problemów, był może lekko spięty i nabuzowany, zanim wyruszyli usiłował za wszelką cenę nieco sobie podjeść i nie wydawał się za bardzo zadowolony z zajmowanego w zastępie miejsca, ale to ani trochę nie zdziwiło Drew, na szczęście wydawało się, że obecność rudej klaczy Caroline działało na niego chociaż trochę łagodząco.
- Tak, a podasz jakiś przykład? - zapytał lekko zadziornie, kiedy stwierdziła, że nie każde dziecię Unexa jest podszyte diabłem. Przewrócił oczami na zwrócenie uwagi, że rzadko nawet wychodzi z @Caroline Hathaway i Lexusem na spacer, co oczywiście nie było jakoś powodowane niechęcią do zwierzaka, który przecież był jego prezentem dla kobiety. - Przesadzasz, ostatnio byłem z wami na spacerze.... - szybko zdał sobie sprawę, że nie jest w stanie sobie przypomnieć czy to było dwa dni temu, czy tydzień temu. Czasem miał problem z przypomnieniem sobie co jadł na śniadanie, po prostu jego mózg działał na najwyższych obrotach w pracy. - point taken. - mruknął pod nosem.
Jako jedyny nie skomplementował wierzchowca Randolpha, bo chociaż faktycznie rumak miał ciekawą maść, wynikało to ze skomplikowanego podejścia Drew do stajennych spraw.
- Wszystko w porządku. - zapewnił spokojnie Caroline, kiedy zatrzymał Upleasera w związku z konieczną poprawą sprzętu. Na szczęście ogier zniósł to dość spokojnie, a Drew upewnił się, że tym razem popręg został zapięty poprawnie, tak, że kolejne poprawki nie będą potrzebne. Następnie zachęcił ogiera do aktywniejszego tempa, tak, że dołączyli do reszty grupy i zrównali z nią tempo.
- Tak, ale to bardzo dawne czasy. Ostatnio w stajni jestem gościem. - odpowiedział @Randolph Varmus. Po chwili jazdy @Jessica Wrens zaproponowała kłus, na co Drew chętnie się zgodził. Konie miały już chwilę na odpowiednie rozgrzanie w stępie, tak więc dodał ogierowi łydkę do kłusa, jednocześnie będąc czujnym, żeby Upleaser nie wpadł na to, żeby wystrzelić przed siebie. Pokonali zaledwie kilka metrów w kłusie, kiedy Drew w miarę swoich możliwości obejrzał się na Caroline, z zaskoczeniem dostrzegając, że została w tyle, najwyrażniej zauroczona okolicznościami przyrody, które faktycznie skłaniały do zapomnienia o swoim świecie. Zwolnił nieco Upleasera, chociaż wiedział, że ogierowi się to nie spodoba.
- Hej, marzycielko! - delikatnie zwrócił jej uwagę, nie podnosząc głosu.
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda mamabear#4191. Piszę w trzeciej osobie. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Dla użytkownika

Upleaser Van't De Vour
Awatar użytkownika
5
lat
181
cm
Mały Sport & Rekreacja
Spięty i nabuzowany, to on był z pewnością. Nic dziwnego, bo jakoś specjalnie często z boksu, to on nie miał okazji do wyjścia. Jak do tej pory, to nie sprawiał problemów, ale słowa klucz "jak do tej pory". Jak dojadą do celu, to jeszcze nieco minię i wszystko może się zdarzyć. Starał się uzyskać nieco swobody w walce z chłopakiem, jednak nie odstawiał przy tym większych cyrków. Co do @Nearly Perfect , o dziwo zachowywał się wobec niej najlepiej, ale nie miał też zapędów ala amorów pod jej adresem, mimo że miał jajka i wiadomo klacze, jak to klacze, odpowiednio działały na jego zmysły. Jednakże Upek potrafił się opanować w tej kwestii i zachować jak gentleman. Poza tym już niech z niego nie robi takiego diabła, bo jak na razie nie zrobił jeszcze nic za co, mógłby go tak właśnie nazywać. Nie zwracał specjalnej uwagi na słowa faceta, który na nim siedział. Bardziej się skupiał na równym kroczeniu przed siebie i dwóch parach przed sobą, obmyślając plan. Jak się zbliżyć do nich i może nawet zmienić pozycję w zastępie. Reszta par dla ogiera wyglądała dość zwyczajnie, bardziej interesowało go ich płeć, niż sam wygląd.
Wrócenie do zastępu była idealną okazją do już lekkiego przyspieszenia w tempie. Ogier mocniej wchodząc zadem pod kłodę, zaczął kroczyć bardziej aktywnie i starać się wyprzedzić najpierw @Caroline Hathaway i rudą, a potem wbrew pozoru cichaczem się zbliżyć do prowadzących par. Starał się sukcesywnie przesuwać do przodu, tak by chłopak niczego nie podejrzewał od razu, a by uzyskać swój cel. Ogier po otrzymaniu odpowiedniego sygnału do ruszenia wyższym chodem, jeszcze mocniej odepchnął się z zadu i tylnich nóg w przód, by ruszyć energicznym krokiem przed siebie. Był potężny i większe kroki, to on robił przy spokojniejszym tempie. Jeśli chciał je podkręcić, to w ogóle rozciągał je maksymalnie. Chciał dogonić przód za wszelką cenę, a miał szansę przy odrobinie szczęścia i po wcześniejszym zbliżeniu się do nich. Nie dał się tak łatwo zwolnić @Drew Pascail , kiedy chciał poczekać na kobietę i jej klacz.
W końcu jednak mu się to udało, ku niezadowoleniu ogiera. Prychnął z niezadowoleniem, przeżuwając mocniej wędzidło i szastając nerwowo ogonem. Wolał się trzymać grupy, niż czekać na ociągające się panie.

Zadanie 20

DOTYCHCZASOWA KOLEJKA ZAKOŃCZYŁA SIĘ 14.06 O GODZINIE 15:36. CZAS NA NAPISANIE POSTÓW W NOWEJ KOLEJCE MIJA 18.06 O GODZINIE 15:36
Mów mi Karolina. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda karoliniaa94#3933. Piszę w 3 osobie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Eventy

The Dragon of the North Z
Awatar użytkownika
7
lat
172
cm
Skoki
Duży Sport
Siwe radary ogiera skierowały się lekko w tył, gdy siedzący na jego grzbiecie mężczyzna zaczął się rozgadywać. Oferował tym samym minimum niezbędnego zainteresowania, tym bardziej, że gdzieś wyłapał swoje imię, aczkolwiek szybko postawił uszy na sztorc, bardziej zwracając uwagę na inne dźwięki płynące z otoczenia. Podczas stępa nie można było mu nic zarzucić, szedł równym, aktywnym tempem, chętnie wyciągając w dół szyję i co jakiś czas parsknięciem oczyszczał nozdrza. Nie zdradzał żadnych większych przejawów nerwowości, nie próbował też zaczepiać dresażysty przed sobą, zachowując w miarę równy dystans - najwyraźniej ta pozycja w grupie całkiem dobrze mu pasowała.
Zachęcony do kłusa płynnie przeszedł w wyższy chód, odruchowo podniósł wyżej łeb, zaokrąglając lekko szyję, wchodząc w pół-niskie ustawienie, charakterystyczne dla skoczków. Od razu szedł dynamicznie do przodu, zadnie nogi całkiem ładnie wchodziły pod kłodę. Krok był raczej mało zjawiskowy, w dodatku North trochę wybijał mocno w górę w tym chodzie, ale nie dało się zaprzeczyć, że zachowywał tutaj pełną poprawność.
Brak wędzidła dalej trochę go zaskakiwał, więc co jakiś czas zmieniał trochę ustawienie pyska, zastanawiając się, w jakiej pozycji będzie mu najwygodniej, a jakiej w gruncie rzeczy wymaga od niego Randolph. Puszczony luźno trzymał się raczej typowo skokowego typu noszenia głowy, ale poddany pewnym naciskom był w stanie zejść trochę niżej, natomiast czuł, że jeździec trochę odpłynął mu w siodle. Na parkurze od razu wykorzystałby takie bujanie w obłokach, ale bez przeszkód w zasięgu ogier zachowywał się całkowicie bezproblemowo, więc po prostu skupił się na podążaniu za prowadzącym koniem. Widząc jego nagły skok trochę się zdziwił i nieco czujniej spojrzał na kałużę, lekko skrócił krok, niemniej nie zwolnił, tylko wjechał w wodę wysoko unosząc kończyny, przez co rozchlapał błoto na boki.
To tyle, jeśli chodzi o czystego siwka, bo już nogi miał upstrzone brązowymi plamami, a w dodatku Northowi najwyraźniej spodobało się taplanie, bo nawet zwolnił na chwilę tylko po to, by móc bardziej wzburzyć kałużę.
Zaoferowany zabawą zignorował trochę fakt, że błoto nie było najbardziej stabilnym gruntem, i gdy przody znalazły się już na suchej ziemi, to lewa zadnia noga natrafiła na odsłonięty przez wilgoć korzeń. Kopyto omsknęło się na mokrym drewnie, przez przez co ogier potknął się dość pokracznie i tyle było z porządnego zaprezentowania się przed wszystkimi. Stulił uszy, szastając z niezadowoleniem ogonem po stawach skokowych, jednak chociaż przez chwilę jego ciało było dziwnie wygięte, to bez problemu odnalazł z powrotem równowagę. Dla jeźdźca raczej nie powinno być to trudne do wysiedzenia, bo była to tylko chwila zaburzonego rytmu, po której ogier od razu wrócił do równego kroku kłusa, ale dało się wyczuć, że skoczkowi niespecjalnie ten mankament w ruchu się spodobał.

Zadanie 24

@Randolph Varmus
Mów mi nick. Piszę w brak danych. Wątkom +18 mówię brak danych.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Eventy

Nearly Perfect
Awatar użytkownika
9
lat
170
cm
Skoki
Mały Sport & Rekreacja
Zachowanie odwagi w obliczu raptownego zerwania się ptaka zdobyło uznanie również w oczach @Caroline Hathaway. Nearly z zadowoleniem zareagowała na jej pochwały, dumnie poparskując. Oczywiście, że potrafi się zachować, a skłonność do płochliwości to już swoją drogą. Niemniej wkrótce nagły zryw ptaka stał się odległym wspomnieniem, a w związku z brakiem kolejnych bodźców do paniki Nearly zachowywała spokój, poruszając się aktywnie, ale nie próbując jakichś sztuczek z wyprzedzaniem, pogodzona z zajętym miejscem na tyłach stawki. Na delikatne zwrócenie jej uwagi swoją osobą przez Upleasera odpowiedziała parsknięciem, zerkając w jego stronę i przez pewien czas kierując w jego stronę również uszy.
Początkowo klacz nawet nie zauważyła, że Caroline odpłynęła gdzieś myślami. Zaczęły trochę odstawać od grupy, która zgodnie ruszyła kłusem. Mimo to początkowo Nearly pozostała w stępie, chociaż z lekką niepewnością. Dostrzegła, że właścicielka właściwie przestała zwracać uwagę na to co klacz robi, co nie było trudne, bo na razie zachowanie Perfect nie odbiegało od normy. Nawet nie sam fakt pozostawienia jej tak dużej swobody był problematyczny, co fakt, że zostawali w tyle, a zastęp się oddalał. Jeszcze zanim Drew zatrzymał Upleasera, aby zaczekać na Caro, cierpliwoć kasztanki się wyczerpała. Okoliczności przyrody z pewnością były korzystne, ale jak można się zachwycać nad drzewami i kwiatami, a nie nad Perfect?
Dość tego dobrego - uznała klacz, zarżała energicznie i ruszyła kłusem i to dość aktywnym tempem, tak aby jak najszybciej dołączyć do reszty zastępu, a kiedy dotarła do miejsca, gdzie stał Drew i @Upleaser .. wcale się tam nie zatrzymała.
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda mamabear#4191. Piszę w trzeciej osobie. Wątkom +18 mówię brak danych.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Eventy

Caroline Hathaway
Awatar użytkownika
27
lat
168
cm
Właścicielka studia fotografii
Uznana Klasa Średnia
No w końcu chyba może być dumna z własnego konia, nie ? Widząc zaczepki @Upleaser w kierunku @Nearly Perfect, uśmiechnęła się tylko. Uważała że dopóki są nie groźne, to nie ma co reagować. Szczególnie że żaden z koni nie wyglądał na takiego, co interesowały ich amory.
-Poczekaj, może się jeszcze taki trafi. Przecież nie znamy zbyt dobrze Untouchable i Unbridled Life, więc trudno je oceniać. Swoją drogą z tego co widziałam, to ta druga chyba jedzie w rajdzie, ale w innej grupie. Zmieniła właściciela, obecnie należy do Diego i z nim jedzie. - odparła w kierunku @Drew Pascail. Znała się z Diego dość nieźle, bo podczas jej nieobecności, to on startował i trenował częściowo jej konie, kiedy Drew nie mógł. Mniej więcej wiedziała co u niego. Słysząc jego odpowiedź na temat spacerów, wystawiła mu język.
-Ciebie to ciężko zastać w domu, a co dopiero zmusić do pójścia, gdzie indziej niż do pracy. Raz na jakiś czas mi się udaje, a i tak wyglądasz jakbym ci kota widelcem zabiła. - odparła z lekkim uśmiechem, ale wzdychając przy tym nieco melodramatycznie. Nigdy nie posądzała go o to, że nie chce z nią spędzać czasu. Jednak zdecydowanie za mało go ma i to kobiecie na prawdę, ale to na prawdę się nie podobało. Natomiast on, aż za dobrze o tym wiedział.
-To miałeś niezłe przygody @Randolph Varmus. Dobrze, że wszystko się dobrze skończyło. Oczywiście szybkiego powrotu do zdrowia dla Szerkera. -odpowiedziała chłopakowi. Wcześniej wnikliwie wsłuchując się w jego historię. Miała nadzieję, że jego rumak szybko wróci do zdrowia.
-Nie próbowałam takich metod, ale brzmią ciekawię. Może kiedyś spróbuje pod twoim okiem, kto wie. Trzeba próbować w końcu nowych rzeczy, a nie się na nie zamykać. - odparła na drugą część monologu faceta. Ciekawił ją ten temat, jednak to chyba coś na dłuższą dyskusję. Kobieta się tak zamyśliła i zapatrzyła, że nie zwróciła uwagi na to że grupa przyspieszyła do kłusa. No i ile można zachwycać się własnym koniem? Jeszcze zdąży się pewnie nie raz nie dwa. Dopiero słowa Drew i szarpnięcie się Perfect, obudziły kobietę z tych myśli. Bujnęło ją dość mocno w siodle, co podparła przed upadkiem na szyi klaczy. Szybko ogarniając się, aby ruda nie stratowała innych par i nie zrobiła sobie krzywdy. Zanim Caro się ogarnęła, to dojechały do chłopaka i ogiera, ale kobieta już była na tyle obudzona, że zaczęła reagować. Ostre skrócenie wodzy wraz z półparadami, by wstrzymać klacz pomocami do spokojniejszego tempa lub stępa nawet. Jeśli to nie pomogło, to zabrała rudą na ciasną woltę, chcąc ją zwolnić i dopiero odpowiednio zakłusować lub wyrównać te tempo kłusa do odpowiedniego.
-Zapatrzyłam się. - powiedziała, udając niewiniątko w stronę Drew. Wtedy już dogoniła swoją grupę, trzymając jednak klacz na końcu stawki. Nie chciała zmieniać układu grupy, bo to mogłoby się źle skończyć.
Grupa jakąś chwilę już kłusowała, kiedy kilkanaście metrów przed nimi, zaczęły się ruszać krzaki. Kobieta chyba jako pierwsza ten fakt zauważyła, ale mogła uznać to za ruch wiatru czy coś. W końcu nie oznacza, to od razu coś złego. Jednak po chwili zauważyła jak z krzaków, wychodzi całkiem pokaźnych rozmiarów dzik.
-@Jessica Wrens uważaj, mamy dzika przed sobą. To nieprzewidywalne stworzenia, może lepiej go bezpiecznie ominąć? - rzekła do zebranych. Jessie jechała na przodzie, więc lepiej żeby ona zadecydowała co z tym faktem zrobić. Wysłała kilka skupiających rudej uwagę półparad, czekając na decyzję reszty i modląc się, aby ruda nie spanikowała i nie odwaliła czegoś.

Zadanie 13
Mów mi Karolina. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda karoliniaa94#3933. Piszę w 3 osobie. Wątkom +18 mówię Chętnie.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Jessica Wrens
Awatar użytkownika
30
lat
168
cm
zawodniczka ujeżdżenia
Uznana Klasa Średnia
- Wow, i kontynuowaliście w ten sposób parkur? - Dopytała, nie kryjąc podziwu względem Randolpha. To nie tak, że nigdy nie próbowała jazdy bez ogłowia i uważała to za coś niesamowitego. Bardziej miała na myśli fakt, że nie znał za dobrze dosiadanego konia, a cała sytuacja miała miejsce na zawodach, gdzie jak powszechnie wiadomo, rzadko kiedy wszystko działa tak, jakbyśmy sobie tego życzyli.
Nie minęła chwila, jak Randolph rozwinął historię, tym samym zaspokajając ciekawość Jess, której podziw nie zmalał nawet odrobinę. Osobiście raczej by skapitulowała, choć zależało to jeszcze od wysokości przeszkód. Mało osób o tym wiedziało, ale tych wysokich zwyczajnie się obawiała i choć miała w swojej karierze parę parkurów 160cm, to porzuciła to dawno temu i zdecydowanie jej tego nie brakowało.
- Ja, dawno temu, zasięgnęłam takiej pomocy do jednego ze swoich koni, ale niestety z przeciętnym skutkiem - odparła, nie mając jednak na myśli, że metoda była nieskuteczna czy zła. Dla niektórych koni.... po prostu nie było ratunku. Ich drogi siłą rzeczy się rozeszły i nie miała pojęcia, jak potoczyły się dalsze losy Colorado, ale w jej zawodzie nie było to nic wyjątkowego. Mnóstwo koni przewijało się przez jej ręce i nie mogła sobie pozwolić na to, by zatrzymać każdego, zwłaszcza jeśli był problematyczny na każdej płaszczyźnie. W tym momencie miała dwóch końskich seniorów na utrzymaniu, a to i tak już było sporo.
Chociaż jadąc kłusem była już bardziej skupiona na jeździe, niż na gadaniu, to nie przewidziała, że Charleston może spróbować przeskoczyć kałużę. Oczywiście ją zauważyła, ale naiwnie sądziła, że po prostu przez nią przejadą. Ku jej zaskoczeniu nagle oderwał się od ziemi, co siłą rzeczy odrobinę zachwiało jej równowagą, ale nie na tyle, by rozstała się z siodłem. Niechcący została lekko ręką, ale ogierowi to najwyraźniej nie przeszkadzało, bo jakby nigdy nic kontynuował kłus, co wywołało uśmiech na twarzy zawodniczki po tym, jak otrząsnęła się z chwilowego szoku.
Nie minęło wiele czasu nim została zaalarmowana przez Caroline o dziku, który rzeczywiście wyszedł im na drogę. Jessie przytrzymała swojego konia do stępa, oczywiście uprzedzając przy tym grupę, po czym spojrzała na pokaźną, leśną świnkę z lekko zmarszczonymi brwiami.
- Dziwne, że nie ucieka - skomentowała, obserwując zwierzę z odległości kilkudziesięciu metrów. - Musielibyśmy się zawracać, żeby go ominąć - odparła, nie bardzo skłaniając się ku tej opcji, choć pojechanie przed siebie, prosto w dzika, również nie wchodziło w grę. - Ale chyba mam pomysł - dodała, przypominając sobie stary, dobry sposób na trzymanie dzikiej zwierzyny na odległość. Do spotkań zwykle dochodziło dlatego, że było się cicho, więc czasem jednak warto sobie głośniej porozmawiać... albo pośpiewać, co też Jess wcieliła w życie. Powiedzmy to sobie szczerze - nie była objawieniem piosenkarskim, a koncerty dawała co najwyżej pod prysznicem lub w aucie, a nie przy tak szerokiej publiczności jak dziś. Może i nie zmusiła swoich towarzyszy do zatykania uszu, bo aż tak źle z nią nie było, ale dzik po chwili namysłu uznał, że to nie na jego nerwy i czmychnął do lasu, a Jess... Jak się rozkręciła, tak średnio miała ochotę przestawać i zaczęła zachęcać towarzystwo do włączenia się w śpiewanie jakiejś głupiutkiej, wszystkim znanej piosenki. :lol2:
A skoro już pozbyli się przeszkody w postaci dzika na drodze, to mogli kontynuować kłus. Jess doskonale znała drogę nad jezioro, więc pewnie jechała do przodu, wybierając drogi, które były nie tylko bezpieczne i pewne, ale też ładne. Zanim pomyślała o galopie, zaordynowała przynajmniej jeden, krótki odpoczynek w stępie, w trakcie którego właśnie zapytała, co inni sądzą o tym, żeby trochę pogalopować.
- Jak lubicie jeździć? Szybko, wolno? - Wypytała o preferencje grupy, oczywiście każde zdanie zamierzając wziąć pod uwagę. Jeśli choć jedna osoba bała się szybkiego galopu, to nie zamierzała szaleć. - Niebawem wjedziemy na taką fajną, szeroką drogę, idealną na galop, bo nie ma na niej żadnych niespodzianek... O ile nic nie spadło po ostatnich wichurach - wyjaśniła, czekając na komentarze. Gdy dogadali się co do tego, jak ma wyglądać pierwsze zagalopowanie, ponownie zaprosiła swojego konia do kłusa. Bezpośrednio przed zagalopowaniem, obejrzała się przez ramię, żeby się upewnić, że wszyscy są gotowi, po czym po półparadzie wypchnęła Charlestona do galopu, nie zapominając także o sygnale łydką. W zależności od tego, jak zażyczyła sobie jechać grupa, albo był to spokojny, okrągły galop w pełnym siadzie, albo znacznie żywszy w półsiadzie, na co po prawdzie miała znacznie większą ochotę.

@Charleston Disasterpiece

/Pasuję z zadankiem, bo i tak kilometrowy post xD

DOTYCHCZASOWA KOLEJKA ZAKOŃCZYŁA SIĘ 18.06 O GODZINIE 15:36. CZAS NA NAPISANIE POSTÓW W NOWEJ KOLEJCE MIJA 22.06 O GODZINIE 15:36
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Szukam sześcioletniego synka.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: głupotę xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odpowiedz