Ciemnowłosa uśmiechnęła się szeroko, ukazując rządek równych, białych zębów, kiedy poczuła, że chłopak objął ją mocniej i wykonał półobrót. Aby mu to ułatwić, ugięła nogi w kolanach, a potem szybko wyprostowała i kiedy Aiden ją puścił, oparła stopy stabilnie na podłożu. Założyła niesforny kosmyk włosów za ucho i przypatrując się przyjacielowi, po chwili powiodła wzrokiem w tym samym kierunku, w którym i on. Bez zastanowienia skinęła głową, potwierdzając przypuszczenia blondyna. Przez moment przyglądała się dwójce psiaków, biegających wesoło po wybiegu, a później znów spojrzała na chłopaka.
- Ten biały to Lucky, a ta szorstkowłosa suczka to Sally. Trafiły do schroniska po interwencji. Odebrano je jakiemuś facetowi, którego mieszkanie było totalną meliną, a on wiecznie pijany albo naćpany nawet nie pamiętał, żeby psy nakarmić. I chyba musiał je bić, bo obydwa reagują strachem na gwałtowne ruchy i krzyki. Sally boi się szczególnie - rozwinęła swoją wypowiedź, uprzedzając ewentualnie kolejne pytanie blondyna. Dziewczyna była gotowa na nawałnice pytań, prawdopodobnie znała odpowiedź na każde z nich, albo przynajmniej na większość, bo swojej pracy oddawała się w całości i historię każdego psa przeżywała na swój sposób.
- Od siódmej - odparła krótko, spoglądając na chłopaka z uśmiechem. Kiedy dotarli pod wybieg, Ryann otworzyła furtkę i wpuściła Aidena pierwszego, a po chwili sama wślizgnęła się za nim na teren wybiegu i przymknęła furtkę. Psy od razu zwróciły uwagę na przybysza, wpierw trochę niepewnie, ale kiedy blondyn kucnął, Lucky ostrożnie podszedł do niego, machając lekko ogonem. Obszedł chłopaka dookoła, uważnie go obwąchując, a potem przystanął z boku i bez sprzeciwu pozwolił się pogłaskać, wystawiając długi język i dysząc, ale bynajmniej nie dlatego, że odczuwał dyskomfort psychiczny, a dlatego, że chwilę wcześniej sporo się nabiegał.
- Pamiętaj, żeby nie głaskać ich tak z góry, raczej bardziej od boku - wytłumaczyła, pokazując przy tym ruchami rąk, jak nie powinno głaskać się szczególnie obcych psów. - Sally jest bardziej wycofana, przy niej nic na siłę, nie za bardzo lubi też dotyk, chyba że sama się o to prosi. - dodała, widząc, że suczka stanęła w sporej odległości i z rozłożonymi uszami chłonie zapach Aidena z daleka. Wygrzebała z kieszeni smaczka i podała go chłopakowi.
- Trzymaj, może uda ci się ją zachęcić do podejścia. Byle ostrożnie i delikatnie - uśmiechnęła się ciepło do chłopaka i sama przykucnęła obok, obserwując sytuację. W tym czasie Lucky już zdążył odbiec i teraz węszył w kępkach trawy, z pewnością wyczuwając w nich zapachy swoich psich kolegów.
Sally natomiast obserwowała, oblizała pysk i dłuższą chwilę wahała się, ale jeśli blondyn był wystarczająco delikatny i nie naciskał na psa, tylko subtelnie zachęcał, szorstkowłosa suczka w końcu zdecydowała się zbliżyć. Podchodziła powoli, po łuku, więc zbliżyła się do Aidena od boku. Zatrzymała się i wyciągnęła szyję, jak tylko mogła, żeby powąchać przybysza, a potem porwała mu z ręki smaczek i momentalnie się wycofała. Ale kiedy już zjadła smakołyk, znów podeszła, jakby oczekiwała otrzymania kolejnego. Ryann uśmiechnęła się lekko i podała przyjacielowi kolejny smakołyk, żeby mógł przekazać go Sally.
- Podejrzewamy, że Sally przeszła o wiele większe katusze niż Lucky, albo po prostu ma delikatniejsze usposobienie i to spowodowało, że teraz jest taka lękliwa. - wyjaśniła, patrząc na psicę z troską.
@Aiden Craven