Noa fakt faktem nie należała do najbardziej ekspresyjnych osób pod słońcem. Była raczej stosunkowo powściągliwa, i to już od dziecka, przez co w młodości gdy jeździła w hiszpańskiej stajni niektórzy postrzegali ją jako wyniosłą, co było kompletnie mylnym wrażeniem. Czy była pewna siebie? Tak. Stanowcza? Oczywiście. Z dużą ilością siły wewnętrznej? Jak najbardziej. Natomiast z pewnością pycha nie była jej problemem. Jednak opanowanie sprawiało, że przez stajnię nie biegła podskakując jak małe dziecko, a zamiast tego szła spokojnym krokiem pod boks swojego najnowszego podopiecznego, którego sprowadziła prosto z Hiszpanii. Tak, była podekscytowana i zadowolona, dlatego w kąciku warg czaił się uśmiech, natomiast potrafiła się zachować jak dorosły człowiek. A przynajmniej na razie.
Wczoraj towarzyszyła przy rozładunku andaluza, a także zabrała go w ręku na stępa, by mógł rozprostować mięśnie po podróży, a później dała mu już spokój, żeby mógł bez problemu rozpocząć proces aklimatyzacji w nowym miejscu. Dzisiaj z kolei planowała zabrać go na lonżę, bo choć miała okazję do obejrzenia jego ruchu, to jednocześnie po długim transporcie chciała stopniowo wdrażać go do treningów i rozruszać nieco zastane miejsce. Trochę czasu zajmie, zanim zacznie swobodnie być puszczany na padoki z innymi końmi, bo najpierw trzeba było zobaczyć, z kim najlepiej i najbezpieczniej się zachowuje.
Noa też od razu zajęła się się zakupem indywidualnego sprzętu dla Erpeirosa, a także powolnym układaniem specjalnej diety, ale to wszystko było dopiero w procesie. Na szczęście do lonżowania miała uniwersalne rzeczy. Wszystko miała zaplanowane od a do z, jednocześnie wprowadzając miejsce na ewentualne zmiany czy modyfikacje w zależności od tego, jakie nawyki będzie miał najnowszy podopieczny.
Teraz jednak mogła spokojnie poświęcić się zapoznawaniu się z nim, dlatego stojąc pod jego boksem zacmokała cicho, sprawdzając jego reakcję i to, na ile był chętny, by do niej podejść i zacząć interakcję.
—
Cześć, piękny. Jak się dzisiaj masz? — spytała łagodnie, dłonie kładąc na ramie drzwiczek.
W gruncie rzeczy ogier był definitywnie spełnieniem jej skrytych marzeń - barokowy andaluz o mocnej budowie, rzadko spotykanej maści, z pięknymi, jasnymi ślepiami. Chociaż bardzo lubiła ogółem konie gorącokriwste, tak andaluzy miały specjalne miejsce w jej sercu.
@Erpeiros de Ryo