....................001
Przychodzenie na pocztę wciąż wzbudzało w Eulalie niemiłe odczucia i drżenie dłoni, którego nie potrafiła opanować. Czasem jednak musiała się tutaj pojawić, tym razem powód był naprawdę prosty i bardzo błahy — beznadziejna pamięć do haseł sprawiła, że zablokowała sobie dostęp do konta internetowego, a termin opłacenia rachunków wisiał nad nią niczym widmo. Nie mogła ot tak, udawać, że go nie ma, skoro w banku nie szło, póki co, odblokować tego konta, dlatego też wypłaciła w bankomacie pieniądze i udała się na pocztę, na której to gotowa była na długie kolejki i oczekiwanie na swoją kolej. Ku jej zaskoczeniu, nic takiego miejsca nie miało, a Eulalie już chwilę po pojawieniu się na miejscu była obsługiwana przez zaskakująco miłą panią w okienku, która nawet pomogła jej z jednym rachunkiem, bo coś okazało się być nie tak w wypełnieniu przygotowanym przez kobietę. Naprawdę jej ulżyło, takie sytuacje, w których przychodziło jej wchodzić w interakcję z innymi osobami, stresowały ją i sprawiało, że drżała naprawdę mocno, ale tym razem bez żadnego większego powodu, nim się bowiem obejrzała, miała wszystko pozałatwiane.
Powinna popakować wszystkie dokumenty wewnątrz budynku, lecz nie pomyślała o tym. Zamiast tego, wychodząc, próbowała wszystko wsadzić do torebki i poukładać tak, aby się nie pogniotły, aby finalnie potknąć się o schodek i wpaść na jakiegoś, bogu ducha winnego mężczyznę, który akurat przechodził przed pocztą. Dodatkowo jej rachunki poleciały na ziemię, więc Eulalie niewiele się zastanawiając, osunęła się niżej, zabierając się za ich zbieranie. —
Bardzo pana przepraszam, jestem ostatnio dosyć mocno rozkojarzona — powiedziała w ramach usprawiedliwienia samej siebie, a gdy podniosła się w końcu, ze wszystkimi zgubionymi wcześniej rachunkami w dłoni, spojrzała na osobę, którą prawie przewróciła i… zaniemówiła. Poczuła, jak robi jej się ciemno przed oczami, jak cały świat jej się wali, jak wszystko to, w co do tej pory wierzyła, przestaje mieć znaczenie. Czy wrócił ze względu na nią? Czy może jednak był to przypadek? Nie wiedziała, jednak bała się pytać, dodatkowo przekonana, że wydanie z siebie jakiegokolwiek dźwięku nie było na ten moment w zasięgu jej możliwości.
@erland welsford