Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Harvey słuchał jej cholernie uważnie, zwracając swoją uwagę nie tylko na dobierane przez nią słowa i ich dosadny sens, ale też na to w jaki sposób mówiła oraz jak to robiła i ile emocji przy tym pokazywała. Zdawał sobie sprawę, że to wszystko co powiedział mogło zostać odebrane przez nią jak jakaś prowokacja, dlatego gdy już zaczęła mówić, to nie chciał jej przerywać by przypadkiem nie doprowadzić do zbyt intensywnej wymiany zdań, która mogłaby z kolei zakończyć się kłótnią. Starał się też jakkolwiek nie reagować, chociaż już przy samej końcówce nie wytrzymał. Ściągnął brwi, a jego wyraz twarzy stał się widocznie niezadowolony, może nawet trochę srogi. Im brnęła dalej w ten temat, tym mniej podobało mu się jaki to całościowo tworzyło obraz. Musiał naprawdę mocno powstrzymywać się przed tym, by nie wejść jej w słowo, tylko dać sobie i jej czas na ochłonięcie. Sobie dodatkowo na pozbycie się szoku i lekkiego zdenerwowania, które zaczęły go ogarniać.
Ucieczka w tą bliskość - nie tak bliską pod względem fizycznym, jak ta którą już przerabiali, a mimo to o wiele bliższą niż tamta - okazała się dla niego świetnym lekarstwem. Odrzucił wszystkie kotłujące się w nim obawy, niepewności i złości, a skupił się jedynie na tym, że miał ją w swoim objęciach i… czuł się z tym bardzo dobrze. Chociaż to źle zabrzmi, ale nawet po tym wszystkim, co mu powiedziała. Nie chciał wyciągać tego na pierwszy plan, bo przecież do tej pory nic o tym nie wiedział i taką jaką ją znał, to ją naprawdę lubił i nie uważał, że zmienianie postrzegania jej wskutek poznania nowych faktów - które były specyficzne, ale jednak jakoś wytłumaczalne - byłoby sprawiedliwym posunięciem. Skoncentrował się na tym by jego zawsze ciepłe łapy, okryły jej drobne, chłodne dłonie. Na ich wspólnym oddechu, bo ich klatki piersiowe opadały w niemal identycznym tempie. Na zapachu jej włosów, który czuł za każdym razem, gdy tylko trochę mocniej zawiało, a wtedy… padło kolejne pytanie. Spencer wlepiał się swoimi dużymi oczami w jej tęczówki, gdy kąciki jego ust machinalnie - i nieprzesadnie - powędrowały do góry. W tej reakcji było widać pełną szczerość, którą kierował się także wypowiadając kolejne słowa. - Powiedzmy, że… chciałem to zrobić od jakiegoś czasu, a teraz nadarzyła się okazja - powiedział bez najmniejszego zawahania. Oni tak nie zachowywali się. Nie musieli krępować się w swoim towarzystwie, dokuczali sobie, zaczepiali się i dotykali się, ale nie okazywali sobie czułości. Tymi swoimi słowami Harvey powiedział, że chciał ją nią obdarzać, tylko nie miał zbyt wielu możliwości, bo oni funkcjonowali na innej płaszczyźnie. W tej chwili jego posunięcie znajdowało solidne uzasadnienie, bo chciał pokazać jej swoje wsparcie. Słyszał w tamtym w pytaniu niepokój. Maeve bała się jak to wszystko zostanie przez niego odebrane, bała się że zostanie przez niego oceniona i zaszufladkowana. A Spencer nie chciał, żeby przy nim musiała czegokolwiek się obawiać. Tak więc, chciał to zrobić wcześniej i jednocześnie w ten sposób pragnął pokazać, że na razie nigdzie nie ucieka. Jeszcze go wystarczająco nie wystraszyła.
- I nie mów tak o sobie. Nie wolno ci tak mówić. Nie wolno ci tak myśleć, a nawet w to powątpiewać. Jesteś wesołą, zabawną, otwartą i naprawdę fajną dziewczyną… Jestem przekonany, że tych zalet jest o wiele więcej, tylko bronisz się przed ich pokazywaniem - odpowiedział po krótkim przemyśleniu. Wszystko co mówiła i w jaki sposób to robiła świadczyło o tym, że jej życie było naprawdę poplątane i ciężkie. Znalazła takie a nie inne rozwiązanie swoich problemów, jednak ono było tylko fragmentem jej życia i jej osobowości, a na pewno nie nią całą. - I wiesz, co ci jeszcze powiem? Że czasem jesteś nawet urocza - dokończył kilka chwil później, a uśmiech powoli zniknął z jego buzi. Nie dlatego, że nie był już radosny, tylko chciał żeby to zabrzmiało poważnie, bo mówił to wszystko na serio. Nie wciskał jej kitu, żeby poczuła się lepiej, bo Harvey nie był taki. Może nie był tak bezpośrednio - i boleśnie - szczery jak brunetka, jednak prawdomówność też była jego cechą charakterystyczną. Zaczął powoli puszczać jej jedną dłoń, po to by unieść ją do góry, odgarnąć kosmyk włosów z jej buzi za ucho, a następnie oprzeć się nią o jej policzek, który zaczął delikatnie gładzić kciukiem. - Mimo wszystko bardzo cieszę się, że mi to powiedziałaś. Domyślam się że to nie było łatwe, ale może wrócimy do tego kiedy indziej, bo… częściowo na pewno cię rozumiem, ale częściowo też martwię i niepokoję, więc potrzebuje czasu, żeby to wszystko sobie ułożyć. I chyba boję się wnikać w te „niebezpieczne sytuacje”. A jeszcze bardziej boję się tego, że ty mówisz, że wcale się nie boisz, bo uważam powinnaś. Więc teraz pewnie ja będę czuł się przerażony, gdy nie będziesz przez dłuższy czas odzywać się do mnie, ale… to nieważne. Ważne, że chcę żebyś wiedziała, że jeżeli będziesz czegokolwiek potrzebować, to możesz do mnie zadzwonić o każdej porze, bo możesz na mnie liczyć… jasne? - zapytał na sam koniec, szukając potwierdzenia w jej ślicznych oczach. I zapomniał zadać pytania, chyba że było nim to jego końcowe słowo. Lecz teraz najistotniejsze było dla niego, żeby dotarł do niej jego przekaz i to, że Harvey naprawdę był dla niej, wspierał ją i nigdzie się nie wybierał, przynajmniej dopóki sama go od siebie nie odganiała.

@Maeve Palmer
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Maeve Palmer
Awatar użytkownika
24
lat
167
cm
Influencer
Nowi Zasobni Pracownicy
Ta bliskość była taka dziwna... Tak zupełnie inna od cielesnych zbliżeń, które już mieli za sobą, a jednak w pewnym sensie dużo bardziej intymna, poruszająca bardzie niż jakakolwiek forma seksu. Co prawda ten też był świetny, bo od ich pierwszego wspólnego razu dogadywali się bez słów i spełniali swoje oczekiwania, w jakimś stopniu po prostu pasując do siebie pod tym względem. Ale ta nowa forma okazywania sobie wsparcia - nowa bynajmniej dla Maeve, nieprzywykłej do podobnych sytuacji - podobała jej się. Oprócz tego wprawiała w lekkie zakłopotanie, co też było mniej znajomym uczuciem. Bo na co dzień przecież była otwarta i szczera do bólu, nie krępowała się ani w poważnych rozmowach, ani w żartach, wprost wyrażała swoje poglądy i robiła to, na co miała ochotę. Tylko to było na swego rodzaju pewnym gruncie, dobrze jej znanym, gdzie mało co mogło ja zaskoczyć. A zbierające w niej teraz odczucia i emocje, były nowe, świeże, trochę wymykające się spod kontroli. Opuściła wzrok na jego ręce, obejmujące jej dłonie, czuła jego bliskość i ciepło, delikatny, męski zapach unoszący się zawsze wokół niego, który przywodził jej na myśl przejaśnione niebo zaraz po burzy. W tym momencie postanowiła odsunąć na bok swoje bariery, całą zdobywaną nieosiągalność i nie uciekać przed nim. Zamiast tego umknęła mu jedną dłonią, układając ją na jego przedramieniu i przesuwając powoli w górę i w dół. Ponownie uniosła wzrok na Harvey'ego, nawet nie szukając słów by mu odpowiedzieć. Wystarczyła jej sama świadomość, że chciał to zrobić.
Dawał jej takie poczucie, że wszystko będzie dobrze i absolutnie nie ma się czym martwić. Tak się właśnie teraz przy nim czuła, jakby tchnął w nią spokój i zapewnienie lepszego jutra. Jakby miał naprawić wszystko co było w niej zepsute. To mogło wcale nie być prawdziwe, mogła sobie w tej chwili za dużo wyobrażać dopowiadać, ale nieważne bo tego potrzebowała, jak tlenu czy wody do życia. Jeszcze sobie nie zdawała sprawy, jak bardzo może się uzależnić od zwykłego poczucia bezpieczeństwa i jak bardzo zaboli, kiedy znowu je straci. Tylko, właśnie, to wszystko było nieważne, bo teraz był tylko on i ona w jego objęciach, trochę zagubieni jak para nastolatków, ale oboje szukający tej właśnie bliskości.
Powinna panikować, powinna przerwać, ewentualnie przejść na znajomy grunt żartowania i dokuczania sobie nawzajem. Coś co jest łatwe i przyjemne, ponosi za sobą mniej konsekwencji. ale, pomimo, że to ona była wiedźmą, to dziś Harvey ją w jakiś sposób zaczarował i kompletnie zapomniała o własnych, wytyczonych przez siebie zasadach. - To zabrzmiało prawie jak komplement... - odparła w końcu, podciągając kolana do siebie i przekręcając się tak, że teraz bardziej opierała się o jego jedno ramię, niż tors. W ten sposób mogła przecież wygodniej na niego patrzeć. - Nie mam oporów, żeby o tym rozmawiać. Po prostu znam różne reakcje. Niektórym debilom to nawet imponowało, że mogą chodzić z kimś, kto jest pożądany przez tak wielu. Niektórzy zwyzywali mnie od dziwek. Nie żeby mnie to specjalnie dotknęło... - mówiła już spokojniej, bardziej pewna, że Spencer nie zniknie tak szybko jak się pojawił. - Co prawda nie wyobrażam sobie, żeby cię ściągać z łóżka w środku nocy, ale skoro bardzo chcesz... Zgoda, jak będę potrzebowała ratunku to zadzwonię po Ciebie. - odetchnęła głębiej i oparła się czołem o jego policzek, wolą ręką oplatając go w pasie. Teraz to z kolei ona nie zamierzała go puszczać, nawet jakby bardzo chciał jej uciec.
Powoli docierało do niej, że będzie w końcu zmuszona ponieść konsekwencje dopuszczenia Spencera bliżej do siebie, ale zamiast paniki i lęku, odczuwała spokój. Zastanowi się nad tym jutro. Albo pojutrze. Albo za tydzień. Czy to ważne?

@Harvey Spencer
Mów mi Brzydkie rzeczy. Piszę w Pośpiechu. Wątkom +18 mówię Catch me if u can.
Szukam Niemożliwego. Szczęścia w życiu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: literówki we własnym imieniu xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Gdy Maeve tylko przekręciła się, by oprzeć się o jego ramię, to brunet zaraz dostosował się przesuwając swoją dłoń tak, by ostatecznie oparła się na jej talii. Subtelny, może wręcz nawet trochę zawstydzony uśmiech ponownie zawitał na jego twarzy, bo jakby został przyłapany na gorącym uczynku, ale… ostatecznie przecież mówił prawdę i wcale nie wstydził się go. - Bo jakby… to był komplement, tylko sformułowany tak, żebyś nie poczuła się za bardzo przytłoczona - odpowiedział szczerze. Ludzie w różny sposób reagowali na pochwały, niektórzy przyjmowali je chętnie, inni zaczynali się bronić, kolejni uważali że nie powinno się w ogóle ich mówić. Harvey nie miał w nawyku przesadzać, ale też wolał zachowywać pewną dozę bezpieczeństwa w tym temacie. Podczas jej kolejnych słów już tylko milczał i wpatrywał się w jej buzię. Naprawdę walczył ze sobą, żeby nie powiedzieć czegoś zbyt pośpiesznie i nie popsuć tego wszystkiego. Lecz wolał sobie nie wyobrażać tego, o czym mówiła. Nie mógł pozostawać już w błogiej nieświadomości, ale… chyba trochę próbował? Przynajmniej w tym momencie nie chciał mierzyć się ze swoimi myślami i odczuciami, bo bał się ich prawdopodobnych konsekwencji.
- Wolałbym, żebyś nie musiała potrzebować… ale w razie czego, to nawet się nie zastanawiaj - zapewnił ją ponownie, w tym momencie jeszcze dociskając dłoń do jej talii i przekręcając twarz w bok tak, żeby jego usta wylądowały na jej czole, na którym złożyły krótki pocałunek. Nie przedłużał i zaraz odwrócił twarz do poprzedniej pozycji, a wolną dłoń ułożył na jej kolanie, które zaczął delikatnie gładzić i umilkł. Dając sobie i jej czas na przetrawienie tego wszystkiego, powstrzymując się już przed kolejnymi pytaniami i ciesząc się tą ich niewielką, wielką bliskością. Wbił swoje spojrzenie w wodę i powoli zachodzące słońce, koncentrując się na tym jak powoli ginęło za horyzontem. To po jakimś czasie pomogło mu uświadomić ten mały fakt, że zaraz zacznie robić się ciemno, więc powinni jeszcze jakoś skorzystać z tej jasności. Jednak Spencer przeciągał tą chwilę jak długo mógł, bo chociaż ta cała prawda o jej pracy, z którą musiał się zmierzyć, to coś od czego najchętniej by uciekł, to z drugiej strony wcale nie chciał oddalać się ani na centymetr od niej. Jednak w końcu musiał, więc odsunął twarz do tyłu, ponownie uśmiechnął się i zaczepił ją.
- Ktoś tutaj miał zamiar się najeść, a na razie jeszcze niemal niczego nie ruszył - powiedział, przenosząc wzrok na przekąski, które wcześniej wyciągnął. W końcu odsunął się od niej i bez pytania podał jej babeczkę, oczekując że ją zje - chociażby dla zasady, że wypadało bo przecież trochę się napracował - i przedstawi swoją opinię. Mieli jeszcze kilkanaście minut, by zająć się właśnie jedzeniem i już bardziej zwyczajową rozmową. Brunet wciągnął też z powrotem swoją bluzkę, bo już nie było wcale tak ciepło. A gdy zaczęło się naprawdę ściemniać, to zaproponował żeby zaczynali się zbierać. Palmer zgodziła się na jego propozycję, więc po sprawnym spakowaniu wszystkiego zbierali się już w stronę samochodu. - Chcesz to mogę zapakować ci te babeczki i placki, zjesz sobie później w domu albo jutro, bo ja sam raczej tego nie przejem - zaproponował, powracając do tego standardowego w jej otoczeniu wesołego nastroju. Pamiętał o tym, że wcześniej rozmawiali o tym, że mogliby pojechać później do niej, ale… po tym co powiedziała albo raczej do czego mu się przyznała, nie wiedział czy było to aktualne, bo może Maeve potrzebowała pobyć trochę sama? Nie chciał narzucać się jej, chociaż na pewno gdyby miał taką szansę, to z ogromną chęcią spędziłby z nią resztę wieczoru, jakkolwiek miałaby ochotę.

@Maeve Palmer
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Maeve Palmer
Awatar użytkownika
24
lat
167
cm
Influencer
Nowi Zasobni Pracownicy
- Jak dobrze, że mi przypomniałeś. - odparła, zabierając od niego babeczkę i niemalże ją pochłaniając. No może nie jadła jak świnka, ale do jedzenia po małym kawałeczku było jej daleko. Musiała przyznać, że to była dziwna... randka. Trudno jej było może to nazwać takim śmiałym słowem jak randka, ale właśnie tym chyba było to spotkanie. Z jednej strony było miło, blisko, ciepło, z drugiej obnażyła przed Spencerem jakiś fragment siebie, która mogła negatywnie wpłynąć na jej przez niego postrzeganie. Przynajmniej tą część mieli za sobą, teraz będą tylko musieli to jakoś przemyśleć i poukładać sobie w głowach, chociaż wciąż istniało ryzyko, że pewne sprawy Harvey'ego po prostu przerosną i będzie musiał się wycofać z brnięcia w ta relację.
Powrót do domu wydawał się dobrym pomysłem, chociażby ze względu na obniżającą się temperaturę i zbliżający koniec dnia. Maeve przystała więc na propozycję, by kierować się już w stronę samochodu. - A może jednak osobiście umieścisz je na stole w mojej kuchni? O ile znajdzie się na nim miejsce na coś poza nami - ponieważ humor jej wracał, to nie mogła się powstrzymać przed kolejnymi żartami. Niekoniecznie od razu dążyła do tego, żeby znowu wylądować ze Spencerem w łóżku (albo innym miejscu) - chociaż też nie miałaby nic przeciwko, ale te bezczelne odzywki były po prostu częścią ich wspólnej relacji. I żeby nie brzmieć tak całkiem perwersyjnie, to całkiem czułym i nieśmiałym gestem wsnuła swoja dłoń w jego ciepłą rękę, w drodze do samochodu. Z tym co zrobiła, poczuła się na tyle dobrze, że całkowicie odparła inne zmartwienia na bok, niesiona chwilową radością.

Ponieważ Harvey przystał na jej propozycję, to wkrótce byli w drodze do jej domu. Przypomniała mu adres, bo chociaż ją stamtąd dziś odbierał, to może niekoniecznie zapadło mu w pamięć. Po drodze wymienili jeszcze kilka, bardziej bezpiecznych tematów, tak żeby nie dostarczać już sobie dziś większych wrażeń i szoku. Na jakiś czas może to wystarczy...
Maeve mieszkała w połówce bliźniaka w St Antohony's Hill, a miejsce to wybrała sama po dłuższych poszukiwaniach. To był jej największy samodzielny zakup i bardzo się z niego cieszyła. Harvey chyba sam nie wiedział, jakiego zaszczytu dostąpił, bo goście byli tutaj zapraszani niezwykle rzadko. Wcześniej brunetka zapytała go o ulubione miejsce na ziemi i właśnie jej własne cztery katy były dla niej takim miejscem. Głównie dlatego, że czuła się tam bezpiecznie, mogła być sama kiedy tylko tego potrzebowała i nikt nie mógł jej tam oceniać. W złych momentach po prostu zwijała się w kulkę w kącie swojej sypialni i wpatrywała w sufit godzinami. Dlatego też nie zapraszała tutaj znajomych, nie urządzała imprez, zostawiając dom tylko dla siebie i nielicznych, bliższych relacji. Decydując się wiec na zaproszenie Spencera dziś wieczorem, niejako dawała mu szansę na zbliżenie się do niej w sensie nie tyko fizycznym.
Kiedy Harvey zaparkował na podjeździe, przy schludnie utrzymanym kawałku zieleni, jaki okalał jej dom, wysiadła od razu i skierowała się w stronę wejścia. Z torby u swojego boku wyciągnęła klucze, którymi to też otworzyła drzwi, pchnęła je przed siebie i uśmiechnęła dość nieśmiało do bruneta. - Zapraszam w moje skromne progi. - zaraz też weszła do środka, rzucając rzeczy na szafkę w rogu. Dół domu był większym open spacem, strefa wypoczynkowa z kanapą i fotelami łączyła się ze sporych rozmiarów kuchnią, oprócz wyspy znajdował się tam też stół, zdolny pomieścić przynajmniej szóstkę ludzi. Gdyby ją ktoś zapytał po co to wszystko, to nie umiałaby odpowiedzieć. Coś przecież musiała zrobić z tą przestrzenią, nawet jeżeli nigdy nie planowała wyprawiać u siebie rodzinnych świąt na kilka osób. Wszystko było utrzymane w neutralnych barwach, a jedynym dziwactwem była zawartość przeszklonych ram, zawisających na ścianach. Większość ludzi wybierała jakiś miły dla oka obraz, zdjęcie, u Palmer można raczej było znaleźć rysunki nawiązujące do ulubionych filmów, anime czy gier, czasem nawet narysowane własną ręką. Na dole oprócz tego znajdowała się jeszcze mniejsza łazienka i niewielkie pomieszczenie gospodarcze. A u góry... to może dowiemy się później, jeżeli sprawy zajdą na tyle daleko. Na jednym z foteli leżał gruby, czarny kot, ale zaszczycił ich tylko jednym przeciągłym spojrzeniem złocistych ślepi i poszedł dalej spać. - Napijesz się czegoś? Na pewno mam jakieś piwo w lodówce, może znajdzie się tez inny alkohol. - skierowała się prosto do kuchni, zaglądając co też jeszcze mogłaby mu zaproponować. Co prawda przyjechał samochodem, ale mógł przecież zostać do śniadania...

@Harvey Spencer
Mów mi Brzydkie rzeczy. Piszę w Pośpiechu. Wątkom +18 mówię Catch me if u can.
Szukam Niemożliwego. Szczęścia w życiu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: literówki we własnym imieniu xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Kiedy usłyszał jej propozycję, to ponownie nie mógł powstrzymać się przed szerokim uśmiechem, który pojawił się na jego twarzy. To było naprawdę niespotykane. Bo o ile Spencer był typem osoby, która raczej próbowała myśleć optymistycznie i chodziła raczej w dobrym humorze, to jednak dawno nikt nie powodował samym sobą, swoją obecnością, słowami czy żartami, w nim tyle uśmiechu. Maeve robiła to niemal cały czas. Jednak nie doprowadzając go do jakiejś głupawki, tylko do odczuwania takiego prawdziwego szczęścia, płynącego z ich wspólnie spędzanych chwil. Dodatkowo ich powrót do rozmowy w ten dwuznaczny sposób był też dla niego sygnałem, że wszystko jest w najlepszym porządku i mogą niejako wrócić do swojej „normalności”. - Hmm. Brzmi bardzo kusząco. Byłbym głupi gdybym odmówił, więc bardzo chętnie dostarczę wszystko wprost do ciebie i zajmę się rozdysponowywaniem rzeczy na stole - odpowiedział niemal odruchowo, zaraz czując jego dłoń w swojej. Splótł je mocniej, czując przy tym nieopisane zadowolenie, któremu jednak nie pozwolił wydostać się na zewnątrz. W zamian za to kontynuował zaczęty przez nich temat. - Mówisz, że tym razem będzie to stół? Teraz to tłumaczy, dlaczego ubrałaś dzisiaj sukienkę - odpowiedział, przenosząc na nią swoje aroganckie spojrzenie i wbijając się swoimi ciemnymi ślepiami w nią tak intensywnie i pewnie, jakby niemal chciał ją zmusić do wyobrażenia sobie tej wizji w głowie. I chociaż na sam koniec powstrzymał się przed rozbawieniem, to było oczywiste że Harvey niczego nie zakładał ani nie oczekiwał, tylko kontynuował podjęty przez nią temat. Zdając sobie sprawę, że w ten sposób pewnie nie chciała robić „wydarzenia” z pójścia do niej tym razem.

Po dotarciu na miejsce powędrował od razu za nią. Rozejrzał się dookoła, jednak nie miał na to zbyt wiele czasu, bo zaraz już był zapraszany do środka. - Chyba nie takie skromne - odpowiedział z ciepłym uśmiechem na twarzy. Pół bliźniaka to jednak było całkiem sporo, w końcu to połowa normalnego, dużego domu. Na pewno miała o wiele więcej miejsca i przestrzeni niż on w swoim mieszkanku, które utworzył sobie z niedoszłego domu dla gości. - Fajnie się urządziłaś - powiedział rozglądając się dookoła. Jej lokum przypominało jego pod względem ogólnej prostoty. Też było widać, że było to dopiero co wyremontowanie mieszkanie. Wzrok Harveya utknął w tych rysunkach w ramach na ścianie. - Kupne? Kogoś konkretnego? Czy może ty rysowałaś? - zapytał, interesując się pewnie nie tym co powinien, ale jego lekko artystyczna dusza odezwała się w nim. Rozglądając się dalej natrafił wzrokiem na kota i wtedy zatrzymał się w miejscu. - Cześć, kolego. Nie będę się z tobą witał, bo jak poczujesz moją Charlie, to pewnie nie polubimy się - zażartował sobie, po czym z lekkim opóźnieniem powędrował za nią do kuchni. Zdjął plecak i zostawił go na tym wcześniej wspominanym przez siebie stole. Zaczął wyciągać na niego wszystkie przekąski. W między czasie krótko zerknął w jej kierunku, nie odpowiadając od razu. Nie wiedział, czy była to odruchowa -nieświadoma - propozycja, czy padło to specjalnie. Mógłby nie przyjmując się niczym stwierdzić, że chętnie weźmie to piwo i ewentualnie jakby potem pojawił się problem, to trzeba by go jakoś rozwiązać, ale Harvey nie był taki, żeby się narzucać więc… - Chętnie, ale nawet jak wypije tylko piwo, to nie wsiądę już za kółko… - zaczął mówić, a ponieważ wyjął już wszystko to mógł skupić się na brunetce i to miał zamiar zrobić. Skierował się za nią, by ostatecznie zatrzymać się tuż za jej plecami. Położył swoje obie dłonie na jej talii, by powstrzymać ją przed jakimiś ewentualnymi, niespodziewanymi ruchami i nachylił się nad jej uchem. - Musisz się zastanowić, czy wytrzymasz ze mną sam na sam aż tyle czasu - wymruczał, słyszalnie obniżonym tonem, a chwilę później jego wargi musnęły fragment jej skóry pod jej uchem. Jednak tym swoim posunięciem wcale nie próbował czegoś zaczynać, więc zaraz wyprostował się, chociaż nie zabrał z niej swoich łap. - To może… jakiś seans z Marvelem przy piwie? - zaproponował bardzo bezpiecznie. Za romansidłami sam nie przepadał i szczerze wątpił, że Maeve byłaby zainteresowana ich oglądaniem, więc wybrał najbardziej sensowną opcję.

@Maeve Palmer
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Maeve Palmer
Awatar użytkownika
24
lat
167
cm
Influencer
Nowi Zasobni Pracownicy
Powędrowała wzrokiem na ściany i uśmiechnęła się lekko. To akurat była jedna z jej ulubionych rzeczy we własnym domu. - Część kupiona, część dostałam od znajomych. A jeszcze inne sama rysowałam. Może kiedyś odgadniesz które wyszły spod mojej ręki. - nie zamierzała się przyznawać, które akurat z rysunków były jej autorstwa. Nie czuła się pewnie na tym polu, nigdzie nie publikowała swoich prac ani nie chwaliła nawet znajomym. Czasem po prostu lubiła usiąść z tabletem w ręce i coś stworzyć. Odnajdywała w tym dużą dawkę spokoju i wyciszenia. Pewnie dla wprawnego oka było możliwe odnalezienie cech wspólnych niektórych zawartości ram, podobny styl kreski czy sposób nakładania koloru, ale żeby to stwierdzić trzeba było się chwilkę dłużej przyjrzeć. - A kotem się nie przejmuj. Salem nie lubi nikogo, nawet mnie. Myślę, że jest przekonany, że to jego mieszkanie a a jestem tu tylko po to żeby go karmić. - nigdy nie marzyła o kocie, zdecydowanie wolała towarzystwo psów. Były wierniejsze, milsze i potrafiły obdarzyć człowieka taką czystą i bezwarunkową miłością. A koty były wredne i zmienne. Tylko akurat ten któregoś dnia po prostu się przybłąkał i już nie chciał odejść. Dostał więc wszystko co najlepsze, okazjonalnie pozwalając w zamian się pogłaskać.
Stała akurat przy lodówce, kiedy podszedł do niej. Znieruchomiała, ale wcale nie dlatego, że ten dotyk na jej ciele wydawał się niemiły czy niepożądany. Wręcz przeciwnie, działał na nią za każdym razem i chociaż nie chciała psuć miłej atmosfery kolejnym kuszeniem go, to jakoś niezbyt potrafiła się w tej sytuacji powstrzymać. Przełknęła głośno ślinę czując jego usta na swojej szyi, wypuściła powoli powietrze z płuc i na moment prawie zatraciła się w tym krótkim i delikatnym doznaniu. Wzięła się jednak szybko w garść, celowo nie obracając do niego. Za to pochyliła się lekko w dół, sięgając do jednej z dolnych półek i chwytając w dłoń dwie butelki. Chcąc czy nie chcąc wypchnęła przy tym pośladki jego stronę, ale tylko na chwilę, żeby zaraz potem sprawnie obrócić się przodem do niego. Rzuciła Spencerowi zaczepne spojrzenie, uśmiechając się bezczelnie. - Biedna ja, nie wiem jak będę trzymać ręce przy sobie, jeżeli zostaniesz na tak długo. - odpowiedziała szybką kontrą i podała piwo, wskazując też ręką jedną z szuflad. - Tam powinien być otwieracz. - pozwoliła mu by otworzył dla nich obie butelki, ona w międzyczasie skierowała się już w stronę kanapy. Pomysł z filmem wydawał się całkiem niezły, a skoro Harvey zdecydował się zostać na noc to mogli w spokoju obejrzeć nawet więcej niż jeden film. - Okej, wybierasz seans na kanapie czy maraton w sypialni? - uniosła nieznacznie brwi, szczerząc do niego ząbki całkiem niewinnie, jakby to co powiedziała było pozbawione jakiegokolwiek podtekstu. Prawdą jednak było to, że w obu pomieszczeniach znajdował się telewizor, więc w zależności od preferencji mogli wybrać dogodniejsze miejsce. - Pozwolisz, że się przebiorę w coś bardziej komfortowego, niż ta sukienka? - zapytała zaraz, naprawdę mając już ochotę to z siebie zdjąć. Taki miała zwyczaj, że przekraczając próg własnego domu zmieniała ubrania i nie zamierzała z niego rezygnować, nawet mając dziś u siebie gościa.

@Harvey Spencer
Mów mi Brzydkie rzeczy. Piszę w Pośpiechu. Wątkom +18 mówię Catch me if u can.
Szukam Niemożliwego. Szczęścia w życiu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: literówki we własnym imieniu xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Skoro Maeve chętnie nie przyznała się do tego, które z rysunków były jej autorstwa, to Spencer nie ciągnął tego tematu, uznając że najwidoczniej nie chciała się tym chwalić. Chociaż założył, że przyczyną takiego zachowanie nie był wstyd czy jakaś niepewność, bo w przeciwnym razie nie wisiałyby one na widoku, gdzie każda osoba wchodząca do domu mogła je zobaczyć. Jednak Harvey nie zdawał sobie sprawy z tego, że brunetka nie sprowadzała za często gości do domu w związku z czym powinien czuć się niemal wyjątkowo. Rzucił tylko krótkie może, pozostawiając tą kwestię bez większego komentarza i skupił się na tym co było już później.
Brunet wcale nie zdawał sobie sprawy z tego, że takie drobne gesty z jego strony mogą na nią aż tak oddziaływać. Pewnie dlatego, że w podobnych sytuacjach sam zatracał się w jej dotyku. Jednak dla niego było lepiej, że nie posiadał tej świadomości, bo w przeciwnym razie mógłby inaczej zacząć ją wykorzystywać, a to już mogłoby nie spodobać się dziewczynie. Jego ruch w jej kierunku wbrew pozorom był bardzo niewinny, a jej… niekoniecznie. Nie miał wpływu na to, że zadziałał instynktownie i gdy tylko pochyliła się, ocierając się o niego, to jego łapy mocniej zacisnęły się na jej talii i chciały ją jeszcze do siebie przycisnąć, ale przed tym odruchem już powstrzymał się. Wziął głęboki wdech, gdy ta odwracała się w jego stronę, a gdy zobaczył jej wyraz twarzy to pokiwał przecząco głową z dezaprobatą. - Zło wcielone… to tłumaczy dlaczego nazwałaś swojego kota Salem - skomentował krótko jej poczynania. Wiedział, że tylko sobie z nim igrała, ale też zdawał sobie sprawę, że gdyby podjął tą grę, to w końcu ich wspólny wieczór powędrowałby w tym konkretnym kierunku, ale Harvey… nie to, że tego nie chciał, bo przecież bardzo mu się podobała i pociągała go, tylko że on zaczynał chcieć od tej relacji czegoś więcej, a nie tylko seksu. Nie chciał, żeby on był sednem ich spotkań, jak to było do tej pory. Chciał sprawdzić, czy byli w stanie funkcjonować ze sobą - w swoim otoczeniu - bez tych zbliżeń. - Ćwicz cierpliwość - zaproponował jej niczym niewzruszony, odbierając butelkę i sięgając po otwieracz ze wskazanej szuflady. Chociaż chwilę wcześniej nie wyglądał na niewzruszonego i spokojnie mógłby kontynuować ich gierkę słowną, to nie zrobił tego. Przy czym zupełnie nie spodziewał się pytania, które padło chwilę później. Na szczęście w tym czasie zajął się otwieraniem jej piwa, dzięki czemu może udało mu się trochę ukryć krępację wynikającą z tej propozycji. - Gdzie wolisz. Twój dom, ty rządź. Ja jestem tu tylko gościem - odpowiedział, podając jej piwo i siląc się na uśmiech, by jeszcze bardziej ukryć swoje zakłopotanie. Na szczęście chwilę później dała mu możliwość do zaczepienia jej, co umożliwiało mu ucieczkę od tematu miejsca ich seansu filmowego. - A gdybym powiedział, że nie pozwolę to posłuchałabyś się? - zapytał, unosząc brew do góry i tym razem powstrzymując rosnące w nim rozbawienie, bo jakoś sam w to nie wierzył. Zwyczajnie grzecznie sformułowała coś, co i tak zamierzała zrobić. - Chyba nie pytasz dlatego, że krępujesz się, że zobaczę cię w dresie, hm? - zapytał, kontynuując temat w tym wesołym tonie, tym samym pokazując że naprawdę nie miał nic przeciwko. W końcu byli u niej, a oni byli ze sobą na tyle blisko, że mogła zachowywać się przy nim swobodnie.

@Maeve Palmer
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Maeve Palmer
Awatar użytkownika
24
lat
167
cm
Influencer
Nowi Zasobni Pracownicy
To, że go drażniła nie wynikało z faktu, że dążyła tylko do cielesnych zbliżeń. Zwyczajnie lubiła widzieć, że ją chciał, pożądał. Że podobała mu się, a to co robiła w jakiś sposób na niego ciągle oddziaływało. Że nie znudził się jeszcze. Nie znała go przecież jeszcze w takim aspekcie związkowym, z tyłu głowy mając wciąż takie mylne wyobrażenie o nim. W końcu przespali się ze sobą przy pierwszej, lepszej okazji, miała prawo myśleć, że takie incydenty zdarzały mu się często. A jeżeli faktycznie by się zdarzały, to mogła zastanawiać się, jak szybko ich wspólna przygoda się zakończy. Dlatego wciąż sprawdzała, czy to zainteresowanie jej osobą było równie intensywne jak przy początkowym ich kontakcie. I na pewno zadowoleniem napełniał ją fakt, że odpowiadał na te zaczepki, czy to słowne, czy cielesne, nawet takie nieprowadzące do niczego konkretnego.
- Jakie zło znowu, jestem przecież uosobieniem niewinności. - zatrzepotała rzęsami i uśmiechnęła się delikatnie, jakby wcale przed chwilą nie naparła bezczelnie pośladkami na niego. W ogóle przy Spencerze uśmiechała się niezwykle często, co było zarówno dobrym jak i niepokojącym znakiem. Zdecydowanie nie powinna go dopuszczać tak blisko siebie, otwierać na tyle mocno.
Przejęła od niego butelkę, pociągając pierwszy łyk i zastanawiając się chwilę. Pominęła jego lekkie skrępowanie tematem, bo chociaż pytanie na pewno zawierało ukryty podtekst, to ostatecznie nie miała nic złego na myśli. Kanapa była okej, ale jeżeli mieli gdzieś zasypiać to łóżko było wygodniejszym pomysłem, a Maeve znała siebie i swoją leniwość, wiedziała, że nie będzie jej się potem chciało wlec na górę. Podjęła więc samodzielnie decyzję co do miejsca oglądania filmu i skierowała się w stronę schodów. - Gdybyś powiedział, że wyglądam w tej sukience niesamowicie pięknie i nie powinnam jej absolutnie zdejmować, bo nie możesz ode mnie oderwać oczu, to pewnie bym posłuchała. - rzuciła mu przez ramię, rozpoczynając już wędrówkę po stopniach. - Chodź, będziesz pierwszą osobą, którą wpuszczę do mojej sypialni. - może nie była w stanie zdobyć się na jakieś inne wyznania bliskości, ale takimi drobnymi rzeczami dawała mu znać, że jednak nie traktuje go jak chwilowej rozrywki. A ponieważ Harvey nie należał do głupich, to powinien wyłapać ten element zaszczytu jaki mu przypadł. Brunetka uchyliła drzwi do sypialni, która w przeciwieństwie do reszty domu, była urządzona w dość ciemnych barwach. Tutaj też na ścianach wisiało sporo rysunków, tylko utrzymanych już w jednym klimacie i tonacji. To był jej osobisty zbiór, stworzony własnymi rękami,. Weszła i zapaliła mniejszą lampkę, dającą tylko trochę światła, takiego ciepłego i otulającego delikatnie ściany. - Rozgość się, a ja się przebiorę. I nie zamierzam nosić dresów. To niepraktyczne. - odstawiła butelkę na jeden ze stolików przy łóżku, z którego chwyciła pilot i rzuciła w stronę bruneta, po chwili zostawiając go samego sobie.
Bezpośrednio z sypialni można było wejść do garderoby i drugiej łazienki. Skierowała się do tej pierwszej, mieszczącej spore ilości ubrań, butów i innych rzeczy, skrupulatnie poukładanych kolorami i rodzajami. Zdjęła z siebie sukienkę, którą rzuciła na podłogę (sprzątaniem będzie się martwić jutro), a zamiast niej wciągnęła dłuższą i luźniejszą koszulkę, zakrywającą mniej-więcej połowę pośladków. Zostawiła na sobie też dolną część bielizny i tak też wróciła do Spencera. Chciał żeby czuła się przy nim swobodnie, to miał czego chciał. - Masz na myśli jakieś konkretny film? - zapytała, podczas gdy podchodziła do łóżka, na którym też zaraz usiadła po turecku, krzyżując przed sobą nogi. Oparła się wygodnie o poduszkę za plecami, czekając aż i on do niej dołączy.

@Harvey Spencer You're too good for me, I'm too bad to keep, I'm too sad, lonely, I want you only *.*
Mów mi Brzydkie rzeczy. Piszę w Pośpiechu. Wątkom +18 mówię Catch me if u can.
Szukam Niemożliwego. Szczęścia w życiu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: literówki we własnym imieniu xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Gdy usłyszał ten tekst o uosobieniu niewinności, to popatrzył się na nią z pożałowaniem. Gdyby jego spojrzenie mogło mówić, to krzyczałoby „żartujesz sobie ze mnie?” i „nie jestem taki głupi, jak ci się wydaje” jednocześnie. Mógłby pozostawić to bez komentarza, bo jego reakcja była wystarczająca, ale nie omieszkał dodać coś od siebie. - Takich kitów, to mi już nie wciśniesz. Za późno - zażartował sobie, świetnie zdając sobie sprawę, że to „otarcie się o niego” było w pełni celowe i chociaż jego priorytety na ten wieczór były inne, to poza tym że na niego działała to… podobało mu się, że kusiła go i sprawdzała. Bo to oznaczało, że oczekiwała jego zainteresowania, a to już było bardzo bliskie temu, że ona sama była zainteresowana. Nawet jeżeli w tym kontekście czysto fizycznym to i tak bardzo budowało to jego ego, bo stanowczo Maeve plasowała się w grupie dziewczyn, która była dla niego nieosiągalna. Tylko jeszcze nie nauczył się, że gdy sięgał do takiej - ekhem, Harper - to źle się dla niego kończyło.
- Hmm. Czyli w sprawie sukienki miałbym… przesadzać? - zażartował bezczelnie, wiedząc że zapewne porusza się po grząskim gruncie. Jednak w jego mniemaniu z Maeve pewność siebie wręcz wylewała się i na pewno jego widocznie żartobliwy komentarz, mówiący że nie wygląda w tej sukience tak świetnie, jak się jej wydaje, był zupełnie bezpieczny. Poza tym widziała, jak objechał ją wzrokiem, gdy wysiadła z auta. To było oczywiste, że podobała mu się w takim wydaniu. Tym bardziej doszedł do wniosku, że może pozwolić sobie na ten żart.
Harvey nie skomentował jej słów odnośnie sypialni, jedynie nieśmiało i nawet trochę niepewnie uśmiechnął się pod nosem. Może nie powinien tego aż tak brać do siebie, chociaż jeszcze ani razu nie przyłapał brunetki na kłamstwie i nie miał powodów, by ją podejrzewać o cokolwiek. Lecz te słowa w jej ustach pozwoliły mu się poczuć trochę wyjątkowo. Jakby wpuszczała go do swojego kawałka świata, który był niedostępny dla innych, a dla niego go otwierała. Pewnie przesadzał, ale to dlatego, że Spencer bardzo mocno chciał czuć się tak. Chciał być dla niej kimś więcej niż umilaczem czasu. To był ten etap, w którym ”chciał za bardzo” i nie dostrzegał jakichkolwiek przeszkód, będąc kompletnie zaślepionym dziewczyną. Wchodząc do jej sypialni oczywiście odruchowo rozejrzał się. Pierw przytaknął jej głową, a potem zaczął procesować co powinien z sobą począć. Nie uważał, że dobrym pomysłem było bezczelne pchanie się na łóżko, więc zdecydował się na podejście do okna i krótką obserwację tego, co było za nim widoczne. - Czekaj… powiedziałaś, że dresy są niepraktyczne? Chyba większej głupoty nie słyszałem. Niby czemu mają być niepraktyczne? - powiedział trochę głośniej - ale nie krzyczał - jednak wystarczająco głośno żeby go usłyszała. Nie przewidział stroju, który miał być tym bardziej komfortowym dla Maeve. Odwrócił się gdy dziewczyna wróciła do pomieszczenia i wyglądało jakby chciał coś powiedzieć, ale zawiesił się. Przejechał wzrokiem po jej nogach, potem tej nie za długiej koszulce i zatrzymał się dopiero na jej buzi. Totalnie bezwarunkowo uśmiechnął się na jej widok. Podobała mu się, to było wiadome od dawna, ale całościowo gdy patrzył na ten obrazek to inne słowo przychodziło mu do głowy. Zresztą już nawet tego dnia go użył. - Uroczo - skomentował, po czym pokonał przestrzeń dzielącą łóżko i okno. Odstawił swoje piwo na szafkę i usiadł na brzegu łóżka, nie chcąc od razu za bardzo „rozgaszczać się” na nim. - Chociaż uważam, że… w mojej koszulce wyglądałabyś jeszcze ładniej - powiedział, wpatrując się w jej duże oczy z taką pewnością i intensywnością, że było widać że wcale nie przekomarzał się z nią. Ani nie żartował. Ta wizja naprawdę mu się podobała i wcale nie dlatego, że potem chciałby ściągnąć z niej tą koszulkę. To znaczy, chciałby, ale to nie to stanowiło sedno. Tylko ona. No właśnie, Maeve. Ten obrazek tak kompletnie go pochłonął, zupełnie wyleciało mu z głowy pytanie, które mu zadała. Pewnie dlatego, że wcale nie myślał teraz o żadnym filmie, tylko o tym, że bardzo chciałby ją pocałować… Tak po prostu, nie żeby coś zacząć, nie żeby do czegoś dążyć, tylko zrobić to bo tego pragnął, a potem zwyczajnie położyć się przy niej i obejrzeć jakikolwiek film. Tylko, że sam nie był pewien czy powinien…

@Maeve Palmer <3
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Maeve Palmer
Awatar użytkownika
24
lat
167
cm
Influencer
Nowi Zasobni Pracownicy
Jeszcze będąc na schodach i słysząc jego żartobliwe pytanie, odwróciła się na krótki moment i pokazała mu język. - Możesz być pewien, że już mnie więcej w tej sukience nie zobaczysz. - odburknęła z udawanym obrażeniem, jednak zupełnie nie wzięła tego do siebie. Nie miała problemu z samoakceptacją i swoim wyglądem, uważała siebie za naprawdę ładną dziewczynę, zresztą potwierdzenie tego faktu widziała również w oczach Spencera. Nie potrzebowała więc niczyich zapewnień, by poczuć się dobrze. Miała kilka swoich kompleksów - no bo chyba każdy je ma - ale nie czuła się z nimi jakoś szczególnie źle. Może w oczach innych mogła emanować pewnością siebie, ale prawda była taka, że czuła się po prostu dobrze w swoim ciele, akceptowała je w pełni i lubiła nim chwalić. A co do kwestii doboru ubrań, kierowała się wyłącznie swoim gustem i upodobaniami. Nie wkładała czegoś tylko dlatego, bo mogło się komuś to spodobać, nie kierowała się zasadą dress to impress. Ubierała to co aktualnie jej się podobało, co wywoływało w niej małe poczucie zadowolenia patrząc na swoje odbicie w lustrze. Tak więc nawet gdyby Harvey'ego nie zachwyciła dzisiejsza sukienka, to nie miało być jej z tego powodu przykro. A przecież miała w pamięci jego wzrok i krótki komplement na temat wyglądu, także żartując w ten sposób był całkowicie bezpieczny.
Nie skomentowała początkowo pytania o praktyczność dresów, bo skoro już zobaczył w czym miała zamiar przesiadywać to powinno wydać mu się to jasne. Mniej znaczyło lepiej, zwykła koszulka i bielizna były wygodniejszą opcją niż jakieś spodnie. Głównie dlatego, że w nocy przychodził taki moment, że było jej po prostu zbyt ciepło. - W dresach jest mi za gorąco, tak jest zdecydowanie lepiej. - wytłumaczyła, wzruszając ramionami. Była we własnej sypialni i to był już jeden z powodów, żeby czuć się swobodnie. Dodatkowo przy Spencerze dużo rzeczy przychodziło jej naturalnie i z lekkością, czuła, że może być sobą, a jemu się to po prostu spodoba. Ulga jaką czułą z tego powodu była niewyobrażalna - bo przecież tak na co dzień, w swojej pracy głównie udawała. Grała grzeczną, miłą i zainteresowaną, jednocześnie czując sporą pogardę dla ludzi z którymi zmuszona była obcować. Przy brunecie niczego nie udawała, licząc się też oczywiście z tym, że czymś może go odstraszyć. Tylko, że na tym etapie, jeżeli faktycznie coś miało mu się nie spodobać, to miał opcję zupełnie bezboleśnie się wycofać... jeszcze. Mogła więc śmiało dawać mu pełną wersję siebie, czekając co on z tym zrobi.
Jego ostatnie zdanie wywołało w niej jakiś miły dreszcz przebiegający ciało, niemający nic wspólnego ze znanym jej pobudzeniem. To było inne, nowe, jednocześnie miłe i wywołujące delikatne zdenerwowanie. Nie mogła się powstrzymać przed odwzajemnieniem tego intensywnego spojrzenia, zapominając na chwilę o planach filmowych. Pochłonięta jego obecnością, wyciągnęła otartą dłoń w jego stronę. - W takim razie daj mi ją. - teraz akurat nie żartowała, faktycznie chcąc wciągnąć na siebie jego koszulkę. Wydawało jej się to jednocześnie słodkie, głupie, dziecinne i ekscytujące. Ale skoro to powiedział, to albo liczył się z tym, że będzie musiał zaraz jej tą koszulkę oddać, bo już zdążył wywołać wizję w jej głowie, albo nie znał jej na tyle i nie wiedział, że od razu podąży za jego sugestią.
Powoli łapała się na tym, że ciężko jest jej oderwać wzrok od jego twarzy. Albo, że chciałaby go zobaczyć też rano. Że miło byłoby się obudzić i mieć kogoś obok siebie. Nie, nie kogoś, tylko Spencera. I jeszcze, że wspólne spędzanie czasu może być fajne i interesujące, nawet bez zmierzania do dotychczasowego kierunku ich znajomości.

@Harvey Spencer
Mów mi Brzydkie rzeczy. Piszę w Pośpiechu. Wątkom +18 mówię Catch me if u can.
Szukam Niemożliwego. Szczęścia w życiu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: literówki we własnym imieniu xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Z tymi dresami to Harvey po prostu całkowicie nie załapał. Nie pomyślał o tym, że Maeve miała przebierać się już niemal do spania, tylko że raczej ściągnie wyjściową sukienkę i założy coś w czym lubiła chodzić po domu, stąd pomysł na dresy. Nie połączył kropek, ale gdy go wyjaśniła to wszystko ułożyło mu się w całość. To, że czuła się przy nim na tyle dobrze - mimo krótkiego stażu znajomości - że nie onieśmielało ją przebranie się w nieco dłuższą koszulkę z jednej strony na pewno go pobudzało. Bo nieważne jakie byłyby jego intencje i zamiary, to nadal pozostawał prostym facetem, który miał oczy, więc nie potrafił pozostawać ślepy na wszystkie jej atuty. A z drugiej strony to było po prostu bardzo miłe, że nie miała przed nim takich oporów. Można by powiedzieć, że brunetka była tak „hop do przodu” i pewna siebie, że to nic dziwnego, ale całościowo odgrywać pewniaka a wpuszczać kogoś do swojej sypialni i nie bać pokazać się z tej bardziej zwyczajnej strony, to było zupełnie coś innego. Chociaż może tylko dla niego?
Spencer bardzo próbował doszukiwać się w najmniejszych gestach czy słowach, bo… już bardzo chciał wyjść z tego zastoju, w którym znajdował się od miesięcy. Pragnął ruszyć w końcu ze swoim życiem do przodu. Nie na siłę, tylko z kimś z kim to naprawdę miałoby sens. I z Maeve wydawało mu się, że była taka możliwość, mimo tego że była inna niż dziewczyny, w które wcześniej celował. Harvey preferował raczej te nieśmiałe, skromne, dobrze ułożone i twardo stąpające po ziemi. Z tym wzorcem działało jego poczucie humoru, potrzeba zapewniania bezpieczeństwa i troski oraz wrażliwość, którą miał - lecz którą po swoich przejściach zaczął chować. Maeve prezentowała zupełnie inne zachowania, nie ukazywała siebie jako osoby, która potrzebowałaby wsparcia czy czułości. Była samowystarczalna, robiła co chciała i najbardziej obchodziło ją jej własne zdanie. Prezentowała to kiedy się dało. Tylko pomimo „niezgodności z jego schematem” to właśnie z nią Spencer dogadywał się. To przed nią szybko i niespodziewanie otworzył się w sprawie swojego najmocniej ciążącego mu problemu. To wcześniej mu się nie zdarzyło, więc może poprzedni schemat był nieprawidłowy? Albo naiwnie wierzył, że Palmer gdzieś tam głęboko skrywa te pożądane przez niego cechy. Trudno powiedzieć. W jej obecności z myśleniem wychodziło mu bardzo trudno. Szczególnie, gdy go zaskakiwała. A on ponownie pozwolił się zaskoczyć…
Tamtymi słowami wcale nie rzucał jej wyzwania, tylko stwierdzał niejako fakt. W tym obrazie dziewczyny noszącej ubrania chłopaka było coś niesamowicie uroczego, nawet jeżeli on nie był jej chłopakiem, to nadal ta wizja budziła pewną satysfakcje. Bo chociaż to brzmi uprzedmiotawiająco - chociaż wcale takie nie jest - to Maeve ubrana w jego koszulkę byłaby bardziej jego, chociaż jego nie była nawet w najmniejszym procencie. Jednak mógł mieć swoje złudne wyobrażenia. Jego ciemne spojrzenie, nie to żeby straciło na intensywności czy przekształciło się w jakieś zdziwienie, ale może bardziej w rozczulenie tą całą potencjalną iluzją. Samo to, że wyraziła tą chęć było dla niego wystarczające - chociaż zobaczenie ją w jego koszulce pewnie sprawiłoby mu jeszcze więcej przyjemności - jednak chodziło o to, że mogła to obśmiać albo jakoś sobie zażartować, a nie zrobiła tego. Pod wpływem tej chwilowej tkliwości Harvey chwycił dłonią wyciągnięty w jego stronę nadgarstek i zaczął przesuwać ją w górę. Przejechał po jej przedramieniu, ramieniu, barku, zatrzymując się dopiero na szyi. Zaparł swoje palce na jej karku, po czym naparł na niego tym samym przysuwając ją do siebie i sam wychylając się trochę do przodu. Już wcześniej chciał to zrobić, tylko nie wiedział czy powinien - nie to żeby teraz był pewny że powinien - ale teraz chciał po prostu jeszcze bardziej. Zatrzymał swoją twarz na ułamek sekundy przed jej buzią, by pochłonąć jeszcze tą cudowną szarość jej oczu, przymknąć swoje powieki i zamknąć ich w wargi w czułym pocałunku. Niezbyt krótkim, ale też nieprzesadnie przeciąganym. Zatracił się kompletnie w tym przyjemnym uczuciu, które go ogarnęło i bardzo chętnie uwolnił jej usta, jednak nie odsuwając się znacznie. - Z tym tonem chyba nie powinienem dyskutować - zażartował sobie, wypowiadając te słowa szeptem niemal w jej wargi. Opieszale zabrał łapę z jej karku, po czym ściągnął z siebie swój t-shirt, pozostawiając go na fragmencie łóżka między nimi…

@Maeve Palmer
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Maeve Palmer
Awatar użytkownika
24
lat
167
cm
Influencer
Nowi Zasobni Pracownicy
Co prawda nie miała pojęcia, że zupełnie nie wpisywała się w schemat dziewczyn, które zazwyczaj wybierał dla siebie Harvey. Ale nawet gdyby była tego świadoma, to nic by z tym nie zrobiła. Spodobała mu się taka jaka była, ujmująco szczera i prawdziwa, więc może po prostu sam wzorzec postępowania Spencera był mylny? Owszem, była pewna siebie i bezpośrednia, nie okazywała łatwo słabości i rzadko prosiła o pomoc, ale to nie znaczyło, że nie potrzebowała czułości czy otoczenia opieką. Zwyczajnie nauczyła się żyć bez tego, bo takie były realia, nie wiedziała jak miło mogłoby być, gdyby miała faktycznie kogoś, kto by się o nią troszczył. Nawet w dzieciństwie nie dostawała od rodziców tego poczucia, co miało ogromny wpływ na to, kim była teraz. Prośbę o pomoc traktowała jako przyznanie się do słabości czy porażki, więc każdorazowo zmuszała się do tego, by radzić sobie samej. Na polu związkowym było podobnie, choć gdzieś tam głęboko na pewno kryła się potrzeba, by ktoś się nią zaopiekował. Tylko najpierw trzeba było rozbić budowaną przez lata skorupkę, a to znowu nie było takie łatwe... Jakoś się jednak brunetowi udawało posuwać dalej w tej relacji, czego dowodem była sama jego obecność w sypialni Maeve. Albo to, że spędzała z nim czas tak po prostu, niekoniecznie w celach zaspokojenia potrzeb tych czysto fizycznych. Lubiła jego obecność w swoim życiu, chociaż nie wiązała z tym żadnych dalekosiężnych planów. W przeciwieństwie do niego, na razie wystarczyło jej to co mieli, bez posuwania się o krok dalej. Jeszcze nie wiedziała, że może tym bardzo unieszczęśliwić Spencera, bo ich oczekiwania w tym temacie bardzo się rozbiegały.
Nie odrywała od niego wzorku, kiedy przesuwał ręką wzdłuż jej ciała, zmuszając się też by nie mrugać zbyt często. Pochyliła się w jego stronę i oparła dłoń w miejscu gdzie kończyła się szyja bruneta. Tylko jeden kącik ust powędrował nieznacznie do góry, zdradzając cień uśmiechu tuż przed pocałunkiem. Leniwie dołączyła do jego warg, pochłonięta ta niespiesznością i czułością, płynącą z obu stron. Nie całował jej jeszcze tak - albo sobie tego nie przypominała - tak zupełnie niewinnie, bez zachłanności i zniecierpliwienia, nie czekając na kolejny ruch czy rozwój wydarzeń w znajomym już dla nich kierunku. To ją trochę wytraciło z równowagi i zakłopotało, ale w dobrym tych słów znaczeniu. Nie czułą się tak pewna na tym gruncie, ale nie zamierzała się z niego wycofywać, bo był zwyczajnie przyjemny. Miły. Ciepły. Rozlewający się jakąś dziwną radością w klatce piersiowej. Dlatego jeszcze chwilę nie odsuwała się od niego, obejmując jego twarz roziskrzonym spojrzeniem. - Dobrze, że się rozumiemy w tym temacie. - wymruczała mu w wargi, zanim to sięgnęła bo jego koszulkę. Jednym ruchem zdjęła swój dotychczasowy t-shirt, by na jego miejsce mógł pojawić się ten od Spencera. Czułym gestem, dość niepodobnym do siebie, pogłaskała go po policzku, zanim wstała i podeszłą do pionowego lustra w rogu pokoju. - Chyba całkiem nieźle, mam nadzieję, że nie byłeś do niego zbyt przywiązany i nie zaboli cię ta strata. - rzuciła w żartobliwym tonie, oczywiście zdając sobie sprawę, że jakoś będzie musiał rano wrócić do domu, a może niekoniecznie musiał to robić pół nago. Musiała się też powstrzymać, żeby nie wtopić twarzy w materiał i nie zaciągnąć jego zapachem, a była to niebywale kusząca perspektywa. Ten zapach otulił ja jednak trochę, bo w końcu miała na sobie część jego garderoby i tym pozostawało jej się zadowolić na razie.

@Harvey Spencer
Mów mi Brzydkie rzeczy. Piszę w Pośpiechu. Wątkom +18 mówię Catch me if u can.
Szukam Niemożliwego. Szczęścia w życiu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: literówki we własnym imieniu xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Bez najmniejszego cienia krępacji Harvey wpatrywał się w jej buzię, pozostając już bez swojej koszulki. W kwestiach czysto fizycznych nie wstydził się jej od samego początku, chociaż w tej sytuacji mógłby, bo mimo wszystko dzielili intymną chwilę przez to, że półnago znajdowali się w jej sypialni. Można by powiedzieć, co w tym takiego niesamowitego, skoro już wcześniej widzieli się kompletnie nago? A właśnie było w tym coś wyjątkowego, tylko przez to że ich relacja rozpoczęła się z poziomu tak wielkiej bliskości, to teraz robiąc krok - lub kilka kroków - w tył, mieli możliwość tak naprawdę wejść na wyższy poziom intymności. Jeżeli oboje tego chcieli. Spencer chciał i coraz śmielej zaczynał to okazywać. Wcześniej, jeszcze wtedy na plaży badał sobie teren, ale po tym jak zaczęła mu więcej o sobie opowiadać - chociaż jeżeli o to chodzi, to część najchętniej wymazałby z pamięci - to zaczął odbierać to tak, że Maeve otwierała się na niego. O wiele poważniej i głębiej niż wcześniej. Tak więc, mógł ryzykować i kolejnymi drobnymi kroczkami przysuwać się coraz bliżej niej. Też nie w taki sposób zupełnie celowy i świadomy, raczej naturalny. Nie musiał już blokować się ze swoimi odruchami. A przynajmniej nie chciał tego robić, dopóki nie stawiała jasnej granicy, że pozwalał sobie na za wiele.
Pod wpływem tego czułego dotyku na swoim policzku, ponownie kąciki jego ust ruszyły ku górze, a jego spojrzenie nie spuszczało jej nawet na sekundę, wędrując za nią i obserwując jej kolejne poczynania. Jak wydawało mu się wcześniej, ten widok naprawdę mu się podobał. I łechtał jego męskie ego. Pewnie dlatego przez dłuższą chwilę wcale nie odzywał się, tylko wpatrywał w nią jak w obrazek. Nie w ten niemal zwierzęcy, pożądliwy sposób, który świadczyłby o tym, że jedyne czego pragnął to ściągnąć z niej tą koszulkę. Patrzył się na nią z niezrozumiałą dumą. Bo ona, ta zajebista, zabawna, piękna i urocza dziewczyna, chciała chadzać po swojej sypialni w jego koszulce. Zapewne to znaczyło dla niego o wiele więcej niż miało prawdziwą wartość w rzeczywistości. - Powiedzmy, że nie jestem aż tak przywiązany. I chyba nawet mam jakiś podkoszulek na zmianę w plecaku, ale… - zaczął mówić, podnosząc się z materaca i pokonując przestrzeń miedzy nimi. Zatrzymał się tuż za nią, tak żeby jej łopatki ocierały się już o jego nagą klatkę piersiową i wpatrując się w lustro dalej przyglądał się jej. - Mówiłem, że w niej będzie ci ładniej - wymruczał krótką dygresję nad jej uchem, gdy jego dłonie zaparły się na jej ramionach. - Ale… - kontynuował swoją myśl, którą zaczął wcześniej. - Musimy zachować jakąś równowagę. Skoro ty ukradniesz mi koszulkę, to powinnaś dać mi coś w zamian… - zaczynał się z nią droczyć. Jednak gdyby chciał zasugerować coś konkretnego to wyraziłby się jaśniej, a wcale nie to miał na myśli. Jego kolejny ruch tym bardziej świadczył o tym, że wcale nie dążył do bliskości, tylko do… czułości, bo jego dłonie powoli przesunęły się na jej talię, po czym minęły się, a on sam trochę przychylił by otulić ją swoim ciepłym objęciem.

@Maeve Palmer *.*
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Maeve Palmer
Awatar użytkownika
24
lat
167
cm
Influencer
Nowi Zasobni Pracownicy
Dla Maeve nagość i ciało w ogóle nie stanowiły jakiegoś tematu to skrępowania, wręcz przeciwnie, na tym gruncie czuła się dość pewnie. Za to jeżeli chodzi o tą bliskość, jaka zaczynała się miedzy nimi tworzyć, to dużo bardziej była ona dla niej terenem nieznanym, a za tym szło właśnie swego rodzaju zakłopotanie, ale postanowiła - nawet świadomie - brnąć w to dalej, bo zwyczajnie zaczynało jej... zależeć? Patrząc na odbicie Harvey'ego w lustrze, nie chciała go od siebie odsuwać, w żadnym aspekcie, ani tym fizycznym, ani tym dużo bardziej złożonym, zakładającym pewnego rodzaju uczucia rodzące się między nimi.
To, że pociągał ją tak czysto fizycznie, wiedziała od dawna, jeszcze zanim doszło między nimi do czegokolwiek. Łapała przecież jego uwagę na spotkaniach grupy wsparcia, sama nie pozostając mu dłużna i bez skrepowania obdarzając go dłuższym, intensywnym wzrokiem i nie odrywając jasnych ślepi nawet wtedy, kiedy napotkała i jego spojrzenie. Potem ich znajomość pogalopowała w tą intymną stronę, zaspokajając ciekawość ciała, tylko niespodziewanie okazało się, że poza tym może być jeszcze coś. Trochę była ciekawa tego czegoś, chciała zobaczyć jak może się to rozwinąć, dlatego nie blokowała ani siebie, ani jego. Pozwalała czułości wypłynąć na wierzch, badając ją ostrożnie, ale też ciesząc się nią. Może nie potrafiła jej okazywać w taki otwarty i jasny sposób, ale znajdowała jakąś drogę by dać temu ujście, nawet jeżeli miały to być z pozoru małe, drobne gesty. - No dobrze, zgodzę się, że wyglądam całkiem ładnie. - odpowiedziała, nie potrafiąc już oderwać wzroku od tego obrazka jaki rysował się przed nią w lustrze. Niby tak proste, a jednak... coś było w nim takiego zwyczajnie przyjemnego. Dłońmi przesunęła po jego przedramionach, zatrzymując się tam, tak jakby nie chciała żeby ją puścił czy wycofał się z tego uścisku. - Hym... no dobrze. Powiedzmy, że przystanę na Twoja propozycję i dam ci czego tylko zapragniesz w zamian za ten jakże uroczy kawałek twojej garderoby. - odpowiedziała z błyskiem w oku, tak różnym od dotychczasowego flirtu między nimi, naszpikowanego podtekstami. Tym razem nie miała na myśli niczego takiego, wręcz przeciwnie, była gotowa dać się ponieść tej fali emocji i bliskości, nawet na ten jeden wieczór.
Po krótkiej chwili, poświęconej na zapamiętanie uczucia jakie jej towarzyszyło, obróciła się do niego przodem, nadal pozostając w zamkniętym uścisku męskich dłoni. Mogła za to zarzucić mu swoje ramiona na szyję i zajrzeć w oczy przed krótkim pocałunkiem, jaki złożyła na jego wargach, znowu niespiesznym, zupełnie nie oczekującym niczego po jego zakończeniu. - Co zatem chcesz dostać? - mógł chyba poprosić o cokolwiek, a ona chwilowo była gotowa spełnić jego zachciankę.

@Harvey Spencer <3
Mów mi Brzydkie rzeczy. Piszę w Pośpiechu. Wątkom +18 mówię Catch me if u can.
Szukam Niemożliwego. Szczęścia w życiu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: literówki we własnym imieniu xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Harvey był zapatrzony w ten ładny obraz w odbiciu lustra. Podobał mu się. I to nie tylko ze względu na to, że ona cholernie mu się podobała. Podobało mu się to jak wyglądali razem. Znajdując się obok siebie, przy sobie, ale nie oddzielnie, tylko wspólnie jak… żeby nie zagalopować się i nie użyć słowa na „p”. Właśnie ten obrazek sprawiał, że Spencer jeszcze bardziej utwierdzał się w tym, że jego kolejne gesty wykonywane w jej kierunku - pozbawione tego podtekstu seksualnego - są właściwe. Chociaż nie tworzyli nic co byłoby jasno określone i co można by nazwać konkretnie, to czymkolwiek w tym momencie byli, to brunet pragnął żeby trwali w tym dalej i brnęli w to głębiej. I sam - stety bądź niestety - nie miał zahamowań, by to czynić.
Gdy obracała się w jego objęciu to nawet nie myślał jej puszczać. Rozluźnił tylko na moment ten uchwyt, umożliwiając jej bezproblemowy obrót i zaraz ponownie go upewnił, zjeżdżając w dół swoimi ciemnymi ślepiami. Jego łagodny wyraz twarzy widocznie rozpogodził się, gdy jego kąciki ust mimowolnie ruszyły ku górze. Ta opcja dam ci czego tylko zapragniesz bardzo przypadła mu do gustu, co było niemal wymalowane na jego zadowolonej buzi. Gdy ich wargi po raz kolejny połączyły się w tym niemal nieśmiałym pocałunku, to jedna z jego dłoni powędrowała w górę, by zaraz odnaleźć sobie miejsce na jej policzku, ujmując go delikatnie. Kciukiem zaczął czule gładzić jego gładką strukturę. Uniósł raptem do połowy swoje powieki i wcale nie oddalił się od niej ust. - Ciebie - odpowiedział bez chwili zastanowienia, cicho ale pewnie, po czym lekko napierając palcami na jej szczękę, wymusił na niej ruch do góry, by ponownie mógł zatopić się w jej miękkich wargach, co nieśpiesznie uczynił.
Ta „wymiana” na pewno nie była równoważna, bo jednak wartość Maeve do jego zwykłego podkoszulka była nieporównywalna. Jednak nikt nie mówił tutaj o jakiejś sprawiedliwości, tylko o równowadze w transakcji. Więc, coś za coś. Harvey zażyczył sobie wiele, ale ta jego zachcianka też mogła zostać odebrana na różne sposoby. Jako długo odgrywany żart? Albo jako „ją” w tym kontekście czysto fizycznym? Tak więc mogła go obśmiać i srogo sprowadzić na ziemię albo obstawić, że była to dłuższa, bardziej pobudzająca zmysły gra wstępna. Chociaż samemu Harvey’emu chodziło o coś zupełnie innego, bo o nią całą. Nie tylko w jakimś fragmencie, nie na ściśle ustalonych zasadach jak do tej pory. Chciał poznawać i odkrywać ją całą, na wszystkich płaszczyznach i w każdych sytuacjach. Jednak by mógł to robić, to musiała mu na to pozwalać i go do siebie dopuszczać. Tak jak robiła to do tej pory, do tej chwili… o ile swoją śmiałą odpowiedzią nie przesadził.

@Maeve Palmer <3
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Maeve Palmer
Awatar użytkownika
24
lat
167
cm
Influencer
Nowi Zasobni Pracownicy
Jego życzenie było zgoła inne, dużo bardziej zuchwale ale też trudne do określenia. Zgodziła się wcześniej, że da mu cokolwiek tylko zapragnie, była wiec chyba gotowa ponieść tego konsekwencje. Otworzyła jednak na moment szerzej oczy w reakcji na tą krótką odpowiedz, bo złapała ukryty sens jego słów. Albo przynajmniej wydawało jej się, że zrozumiała co miał na myśli. Nie chodziło przecież o Maeve w sensie fizycznym, bo to już miał, wiele razy, mógł mieć nadal - nawet bez zbędnego zabiegania w tym temacie. Na grę wstępną też to nie wyglądało, bo ta w ich wykonaniu zawierała przecież masę ukrytych przekazów. Więc musiało mu chodzić o nią, jako nią. To odkrycie trochę wypełniło ją niepokojem, takim który podpowiadał, że to już czas - zegar tyka, trzeba uciekać. Było miło, ale ta znajomość powinna się zakończyć, zanim zdążą się jakoś emocjonalnie zaangażować. Ups… i tu pojawiał się problem, bo trochę było na to za późno. Bo ona zdążyła coś już poczuć, coś sobie więcej wyobrazić. Nie w takich sztywnych ramach związku, ale jednak wciąż… Nie widziała się jeszcze w sukni ślubnej z bukietem w dłoniach, ale potrafiła sobie z łatwością wyobrazić ich dalsze spotkania, wspólne noce czy planowanie razem urlopu. W tym obrazku było coś przyjemnie ekscytującego i nieznanego.
Prowadziła ze sobą jakąś wewnętrzną walkę, bo jednak część rozsądku nakazywała pozostać na bezpiecznym brzegu, nie dawać się porwać emocjom. Ale serce krzyczało skacz, no więc skoczyła… - Przystaję na Twoje warunki - wymruczała mu prosto w usta, z małym ale zauważalnym uśmiechem. I taki oto nieśmiały sposób dopuściła go do siebie bliżej, zachowując jednak jakaś rezerwę. Nie zapewniła go przecież o niczym konkretnym, nie określili czy chodzi im tylko o dziś czy może miała to być umowa na dłużej. Ale nawet jeżeli to miało być tylko teraz, na chwile, na jeden wieczór to po prostu poddała się buzującej w niej burzy myśli, uczuć i emocji.
Swoją drogą jej ego w jakiś sposób zostało jeszcze bardziej połechtane, bo teraz jasno mogła stwierdzić, że był nią zainteresowany. Nie tylko jej wyglądem i ładna buzią. A znał prawdę o jej pracy, o tym co robiła na co dzień, więc tym bardziej to on powinien zachować rezerwę. To poczucie, że może komuś na niej zależeć, nawet znając szczegóły z jej prywatnego życia, i to te najbardziej skrywane, dawało jej zapewnienie, że może mu zaufać. Może blednie rozumowała i Harvey robił to mniej świadomie niż jej się wydawało, ale w obecnych okolicznościach brakowało jej jasności myślenia, zbyt była zaaferowana sytuacją.
Jej dłoń znalazła sobie miejsce na jego karku podczas kolejnego czułego pocałunku, palcami gładząc ten obszar.

@Harvey Spencer
Mów mi Brzydkie rzeczy. Piszę w Pośpiechu. Wątkom +18 mówię Catch me if u can.
Szukam Niemożliwego. Szczęścia w życiu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: literówki we własnym imieniu xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Na jego szczęście był tak w nią zapatrzony, że nie zauważył tej oznaki lekkiego zaskoczenia w postaci poszerzonych oczu. Gdyby faktycznie przyglądał się jej, to miałby szanse coś dostrzec, jednak Harvey pozostawał w swoistym transie. Uwiodła go ta zależność, która szybko wytworzyła się między nimi, czyli dialog przerywany czułymi pocałunkami. Dlatego bardziej niż na jej reakcji, brunet skoncentrował się na tym, by ponownie przylgnąć do jej ust. Mógł chodzić po grząskim gruncie, ale z drugiej strony nie wydawało mu się, by bezczelnie i bez uprzedzenia na niego wtargnął. Bo gdyby chodziło mu tylko o seks, to spotykałby się z Maeve tylko w tej sprawie. A on chciał ją poznawać, zadawał różne pytania, ostatecznie zaprosił na oficjalną randkę. Nie robiłby tego, gdyby chciał żeby ich znajomość oparła się na zasadach relacji fwb. Swoją odpowiedzią też wcale nie prosił czy nie sugerował za wiele, bo to nie tak że od razu chciał, żeby była jego dziewczyną. Bardziej chodziło mu o to, żeby dowiedzieć się czy w ogóle w jakiejś przyszłości istniała taka możliwość. W sensie, czy ona sama nie wykluczała bycia w jakimkolwiek związku i czy była zainteresowana nim w takim kontekście. Dla Harvey’ego to wydawało się zwyczajne, naturalne. Bo skoro lubili swoje towarzystwo, charaktery, do tego już wiedzieli że seks był świetny, to co miałoby stać na przeszkodzie, by skierować ich relacje na nieco konkretniejsze tory? Niestety Spencer nie zdawał sobie sprawy, że główną blokadą była ona sama, a raczej jej myśli i założenia. A po tym gdy jeszcze mu przytaknęła już w ogóle nie miał powodów do jakichkolwiek wątpliwości…
- Świetnie… nie pożałujesz - odpowiedział z taką pewnością siebie, jakby był o tym święcie przekonany. Czy był pewien, że spełniał jej wszystkie wymagania? Skądże. Jednak, czy było oczywiste że będzie się starał i dawał całego siebie? Bardziej niż pewne, bo Harvey taki był. Angażował się szybko i mocno. I oczywiście tym razem lampka w głowie także nie zaświeciła mu się. Po tym jak niemal wymruczał jej te słowa w wargi, po raz kolejny pochwycił je w swoje usta, tym razem na swego rodzaju przypieczętowanie swoich słów w bardziej zachłannym pocałunku. Ostatecznie musiał niemal oderwać się od niej, żeby się nie zapomnieć. Uniósł prędko powieki, jakby został przyłapany na czymś niedozwolonym i obdarzył ją tym swoim szerokim, zniewalającym uśmiechem. - To co z tym filmem? Bo chyba to nam się troszeczkę rozmyło… - powiedział, a jego oczy zabłyszczały, uśmiech stał się o wiele bardziej bezczelny, co oznaczało że wcale nie żałował tego „rozmycia” w czasie. Jednak może lepiej było nie przesadzać i nie przedobrzyć. Biedak nie wiedział, że już to zrobił. Opuścił łapę i pochwycił jej dłoń, ciągnąc ją w stronę łóżka. Już bez jakiś większym oporów wsunął się na nie trochę głębiej, od razu przyciągając ją do siebie, a nawet bardziej na siebie, tak że on mógł położyć się na plecach, a ona przytulić do niego leżąc na boku. Gdyby wahała się przed tym, to nie dawał jej nawet wyboru, bo zaraz objął ją swoim ramieniem, przysuwając ją do siebie. - Wybieraj co chcesz - zaproponował, bo wcale nie miał ochoty na nic konkretnego. Zresztą w tej sytuacji i okolicznościach film liczył się dla niego najmniej. Najcenniejsze było dla niego, że mieli oglądać go razem, przytuleni, leżąc sobie w jej łóżku niczym prawdziwa para.

@Maeve Palmer
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Maeve Palmer
Awatar użytkownika
24
lat
167
cm
Influencer
Nowi Zasobni Pracownicy
Te kilka bliskich chwil i czułych pocałunków, były dla Maeve niemal onieśmielające. Harvey jakimś cudem sprawił, że otwierała się przed nim i dopuszczała go do siebie bliżej, co było olbrzymim krokiem milowym w jej całym życiu. Po prostu, tak zupełnie niespodziewanie wtargnął do jej rzeczywistości i zawrócił jej w głowie, na tyle mocno, że aż zapomniała o swoich założeniach. Bała się bliskich relacji, ale też ciągnęło ją do tego żeby po prostu spróbować. Dać sobie i jemu szansę. Czy było w tym coś złego? Na pewno w jej rozumowaniu narażała się na dużo więcej, niż gdyby nie zdecydowała się brnąć w to dalej. Jeżeli ich relacja polegałaby tylko na fizyczności to dużo łatwiej byłoby ją zakończyć. A tak, z każdym kolejnym krokiem w przód robiło się trudniej. I nawet nie trudniej w takim sensie, że koniecznie musiała uciekać, niezdolna do wejścia w relację, czy z góry spisywała wszystko na straty. Bardziej przerażeniem napawał ją fakt, iż odsłaniając się, obdarzając kogoś zaufaniem, dawała mu możliwość żeby ją zranił, wykorzystał to a potem wszystko zaprzepaścił. A obiecała sobie, że nie pozwoli nikomu już zniszczyć sobie życia. Stąd tez głównie wynikała ta jej rezerwa w kontaktach damsko-męskich.
Chwilowo jednak całe te rozważania mogła wsadzić do kosza, zapakować w worek i wystawić na zewnątrz. Zmartwienia zostały solidnie przygłuszenie zupełnie innymi emocjami, zostawiajac już miejsce tylko dla nich. Skierowała się za Spencerem na łóżko, układając obok niego a potem, trochę nadal niepewnie lecz bez oporu, przesunęła się bliżej. W jednej ręce miała już pilota, wiec kilkoma kliknięciami odnalazła film, spoglądając jednak w stornę bruneta. - To niech będzie, że dziś twój ulubiony. - co prawda rozmawiali o tym przy okazji pierwszego spotkania, ale coś jej dalej w głowie świtało jeszcze, więc jej wybór padł na pierwszą część Iron Mana.
Skoro nie dawał jej wyboru (nie żeby narzekała…), oparła głowę pod jego obojczykiem, jedną rękę układając na jego klatce piersiowej. Nie było to dla niej do końca naturalne, ale musiała przyznać, że całkiem przyjemne. - Chyba jednak zbyt ci dobrze, najpierw się zgadzam na twoje warunki, potem wybieram twój ulubiony film. Nie wiem czy na to zasłużyłeś. - pomimo dużej dawki czułości z obu stron nie zamierzała rezygnować ze wspólnego przekomarzania się i dokuczania sobie. Szybko jednak zaczęły jej się zamykać oczy, może z tego całego poczucia bliskości i bezpieczeństwa, a może z nadmiaru wrażeń. Stopniowo zaczynała ją ogarnąć senność, dyktowana także spokojnym biciem serca Harvey’ego, jego zapachem w jej nozdrzach za każdym razem kiedy brała wdech… Nie dane jej więc było długo cieszyć się wspólna chwilą bo po prostu zasnęła.

@Harvey Spencer <3
Mów mi Brzydkie rzeczy. Piszę w Pośpiechu. Wątkom +18 mówię Catch me if u can.
Szukam Niemożliwego. Szczęścia w życiu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: literówki we własnym imieniu xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Tego dnia chyba wygrał na loterii, bo udawało mu się dosłownie wszystko. Nie to, żeby miał jakiś konkretny plan działania, aż tak to nie bo Harvey jednak działał pod wpływem chwil i emocji. Jednak miał swoje ogóle zamiary co do Maeve i spełniał je krok po kroku. A do tego teraz mieli obejrzeć jego ulubiony film z serii Marvela. Gdy usłyszał jej propozycje to odruchowo uśmiechnął się, bo to było mega urocze, że zapamiętała ten fakt. Bo mogła to być jedna z tych szczegółowych informacji, które wpadają jednym uchem, a wypadają drugim. Po jej propozycji na znak wyrażenia zgodny naparł ramieniem na jej plecy na chwilę przysuwając ją jeszcze bliżej na siebie. - Dobry wybór - odpowiedział, a jego ciepły, kojący głos brzmiał tak, jakby nie miał wcale na myśli tego całego filmu i ich seansu tylko coś innego. Jednak nie dopowiedział od siebie już nic więcej, tylko „skupił się” na oglądaniu. Chociaż znał tą projekcję na pamięć i wcale nie musiał jej oglądać, to tym bardziej ten wybór okazał się trafiony, bo bez tracenia wątku mógł sobie co jakiś czas na nią zerkać, by… tak po prostu. Bo chciał. Bo ten widok Meave przy nim bardzo mu się podobał. Naprawdę bardzo. I powodował w nim to ciepłe, przyjemne uczucie, które odnajdowało odzwierciedlenie na jego policzkach. Zwyczajnie nie mógł przestać wewnętrznie i zewnętrznie cieszyć się z tego, co właśnie się działo - chociaż pozornie nie działo się wiele - to zdawał sobie sprawę, albo raczej wmawiał samemu sobie, że ten moment musi mieć ogromne znaczenie. Bo ostatnio kiedy leżał z dziewczyną tak po prostu w ten sposób w łóżku, nie oczekując niczego i nie brnąc w żadną stronę, to… leżał tak sobie ze swoją ówczesną narzeczoną. Z nikim innym nie dotarł do tego poziomu bliskości, tej czułej. Więc, to musiało coś znaczyć, prawda? Tak samo dla niego, jak i dla niej, tak?
- Powiedz jak i kiedy, to postaram się jakoś odwdzięczyć, żebyś miała pewność, że zasłużyłem - odpowiedział niby słyszalnie wesołym tonem, ale przecież był tutaj dla niej, więc gdyby czegokolwiek potrzebowała to on był. Zarówno jeżeli chodziłoby o jakąś totalną głupotę jak i o jakąś poważną sprawę. Po prostu był. To znaczy bardziej fizycznie, bo jemu samemu też zaraz zaczęły opadać powieki. Chociaż walczył z tym i próbował gładzić jej ramię, by robić coś i nie usypiać, to jednak było mu tak dobrze, miło, ciepło i przyjemnie przy niej, że ostatecznie tą walkę przegrał i zasnął snem długim i głębokim.
Obudził się rano i to nawet nie sam z siebie, bo rozdzwonił się jego telefon. Nieprzytomny sięgnął do swojej kieszeni - dziwne, że z nim się wyspał - jednak nie odebrał połączenia, tylko zobaczył kto dzwoni i rozłączył się. Jego studio. Od pół godziny powinien być w pracy. Pewnie czekał na niego jakiś umówiony klient. Szlag. - Cholera jasna - mruknął pod nosem zły na samego siebie. Nie powinien odwalać takich akcji na samym początku pracy, ale… był cholernie dobry powód, by zapomnieć o czymś tak przyziemnym jak praca. - Maeve - powiedział cicho, przekręcając się w stronę dziewczyny, która teraz leżała na boku, plecami do niego. Przysunął się do niej, opierając dłoń na jej ramieniu. - Chyba nam się trochę usnęło... - powiedział… z nutą niepewności? Jakiegoś zawahania, bo jednak jego pozostanie o niej nie było zaplanowane i ostatecznie wcale nie musiało jej odpowiadać. Tak więc, czekał na jej nieprzytomną reakcję, jednocześnie witając ją krótkim pocałunkiem w czubek głowy.

@Maeve Palmer
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Maeve Palmer
Awatar użytkownika
24
lat
167
cm
Influencer
Nowi Zasobni Pracownicy
Spała snem spokojnym i dobrym, właściwie nie budząc się w nocy zbytnio. Może okazjonalnie, podświadomie czując obecność bruneta obok siebie, sięgała to niego czasem dłonią, łaknąc jakiejś formy kontaktu i potwierdzenia, że wcale jej się to wszystko nie przyśniło. Mogła nawet odczuwać coś na kształt dumy - z samej siebie, że jest w jego centrum zainteresowań, że pomimo swoich lęków i obaw nie cofnęła się przed uchyleniem większego kawałka siebie, oraz, że miała przy sobie kogoś kto absolutnie ją fascynował i pociągał.
Gdy później się będzie zastanawiać nad tym spotkaniem, całym wieczorem, jak przypomni sobie miłe słowa i gesty, bliskość i ciepło od nich bijące to pomyśli, że to wszystko była jakaś zbudowana przez nich bańka. Piękna, urocza wręcz ale jednak bańka - taka, która musi pęknąć i zniknąć szybciej niż się pojawiła. To jednak uzmysłowi sobie później, po drugiej kawie, gapiąc się w ekran telefonu z wyświetlonym kalendarzem i łącząc kropki. A te kropki powiedzą jej, że halo, księżniczko - okres ci się spóźnia. I dopiero to sprowadzi ją dość solidnie na ziemię, wywoła atak paniki a potem kolejne przykre konsekwencje. Oboje odczują tego skutki boleśnie, być może Harvey nie będzie chciał na nią patrzeć, po tym co zrobi… Bo on jeszcze nie widział, ale ten poranek miał być ostatnim razem kiedy ją zobaczy, zanim ta zniknie z jego życia, przynajmniej na chwilę.
Na razie jednak Maeve pozostawała w błogiej nieświadomości, śpiąc jeszcze smacznie. Z tego stanu wyrwał ją najpierw dźwięk telefonu, który na pewno nie należał do niej, z całym zdecydowaniem też mogła stwierdzić, że nie był to jej budzik. Mimowolnie napięła się lekko, potem przypominając powoli wydarzenia minionego wieczoru i już samo to pozwoliło jej na odprężenie się. Leniwie uniosła powieki, czując kogoś bliskość za plecami, nerwowy ruch kiedy spoglądał na telefon, potem delikatny dotyk na jej ramieniu. To nie był ktoś, to był Harvey i właśnie obudził się w jej łóżku. Mruknęła coś niezrozumiałego pod nosem, łapiąc tą jego rękę, która jej dotykała i zmuszając go by niejako objął ją ściślej.
- A nie możemy spać dalej? - odpowiedziała średnio przytomnie, zupełnie nie myśląc o tym, że brunet może miał inne plany, pracę chociażby. Nie była jednak rannym ptaszkiem, raczej stworzeniem budzącym się do życia wieczorową porą, a poranki… No cóż, zawsze były ciężkie. Przesunęła się w tył, chcąc go mieć bliżej siebie, wcale nie myśląc o wstawaniu.
Obca jej była jego niepewność, raczej cieszyła się z takiego a nie innego obrotu wydarzeń. W budzeniu się obok kogoś było coś intymnego, takiego potwierdzającego, że nie chodziło tylko o fizyczność (of której swoją droga oboje się instynktownie powstrzymali). Siewnika krótko, otwierając jednak ostatecznie oczy. - Spodziewałam się, że zostanę obudzona w milszy sposób niż twoim dzwonkiem w telefonie. Czy to znaczy, że musisz już iść? - bo ona… nie miałaby nic przeciwko żeby został. Chociaż jeszcze chwilę.

@Harvey Spencer
Mów mi Brzydkie rzeczy. Piszę w Pośpiechu. Wątkom +18 mówię Catch me if u can.
Szukam Niemożliwego. Szczęścia w życiu.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: literówki we własnym imieniu xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Odpowiedz