Gdy Maeve udzieliła odpowiedzi na jego pytanie, to przez krótką chwilę milczał. Chyba musiał przetrawić sobie to, że dziewczyna była bardzo otwarta i szczera. Co oczywiście doceniał i co podobało mu się, bo sam taki zazwyczaj pozostawał. Lecz zazwyczaj w rozmowach, szczególnie takich pierwszych, ludzie zachowywali pewien dystans. Nikt raczej nie pokazywał całego siebie, nie obnażał się przed zupełnie obcą osobą. Oni zrobili to już wcześniej, więc może dlatego było trochę łatwiej. Albo zwyczajnie brunetka miała właśnie taki charakter. Tak czy inaczej, odpowiadało mu to, bo ostatnimi czasy miał dość niejasnych, dziwnie pokomplikowanych relacji. Tego rodzaju postawa była naprawdę przyjemną odmianą.
- Czyli kierowały nami bardzo zbliżone pobudki. Tylko, że ja wpadłem na ten pomysł dopiero jak zobaczyłem, jak bardzo moja rodzina obrywa - powiedział to jakoś machinalnie i dopiero po tym, jak dotarło do niego znaczenie jego własnych słów, to widocznie skrzywił się. Bo to nie tak, że miał na nich totalnie wyjebane, tylko naprawdę nie widział że jego postępowanie mogło, aż tak na nich oddziaływać. Bo jeżeli chodziło o inne relacje, to one też na pewno cierpiały. Jednak raczej Harvey nie przywiązywał do nich tak ogromnego znaczenia i gdy ktoś ulatniał się z jego życia, to było bardziej z korzyścią dla tej osoby. Chociaż zdawał sobie sprawę, że to też nie było dobre i powinien ogarnąć się tak całościowo, żeby zwyczajnie dało się normalnie przebywać w jego towarzystwie.
- Czemu zakładasz, że to właśnie TY uwiedziesz i zaciągniesz do łóżka MNIE? - powiedział z niby lekkim oburzeniem, gdy przedstawiła taki potencjalny przebieg zdarzeń. Zaraz zerknął na nią kątem oka, sam z siebie krótko zaśmiał się i wywrócił oczami.
- Dobra, cofam to. To było durne pytanie - przyznał po chwili, przyznając jej rację. Akurat z ich dwójki to on miał większe predyspozycje, by zostać przez nią „wykorzystywany”, po czym porzucony w środku nocy.
- Możesz próbować, ale ona jest we mnie szaleńczo zakochana, więc na pewno nie da tak łatwo się porwać - odpowiedział z szerokim i pewnym uśmiechem na twarzy. Co prawda Charlie była kochana i po chwili była w stanie łasić się do każdego. Jednak była naprawdę mocno przywiązana do Spencera, więc nie było szans, że ktoś inny tak szybko skradnie jej psie serduszko.
- Więc, zapraszam - powiedział, gasząc silnik i wysiadając z samochodu. Poczekał aż ona zrobi to samo, zamknął go i ruszył w stronę ścieżki. Lecz nie tej prowadzącej wprost do głównego budynku, tylko bocznej.
- Więc, tak… ogólnie to długa historia, ale dom jest jeszcze na etapie remontu. Mieszkam sobie w domku dla gości - odpowiedział bez większego przejęcia, kiwając w stronę głównego budynku. Zaraz odwrócił się do niej przodem, przez co musiał iść do tyłu. Wiedział, że to mogło zabrzmieć trochę „dziwnie”, bo właśnie zabierał ją na tyły jakiejś posiadłości, na której znajdowała się pierwszy raz. Sam mógł wyjść na jakiegoś świra bądź czubka.
- Poczekaj tutaj - powiedział posyłając jej ciepły uśmiech, po czym odwrócił się i przyśpieszył kroku. Faktycznie doszedł do o wiele mniejszego budynku. Otworzył drzwi i na moment za nimi zniknął. Lecz chwilę później wyłonił się z powrotem w towarzystwie jasnowłosej Charlie, kierując się ponownie w stronę Maeve.
- Spokojnie, będzie musiała zapoznać się z tobą, ale jest całkowicie niegroźna - powiedział, gdy suczka ruszyła w kierunku brunetki. Zaraz zaczęła ją obwąchiwać i kręcić się dookoła niej. Spencer krótko zaśmiał się, zatrzymując się kilka kroków przed dziewczyną. Pokazał, że wcale jej nie wkręcał, więc chyba mogli ruszyć dalej.
- Chodź na tego drinka - dodał i zawołał suczkę po imieniu, a ta od razu ruszyła w stronę jego lokum.
Zaraz wszyscy znajdowali się już w jego małym mieszkaniu. Harvey odwiesił kurtkę na wieszaku i kazał dziewczynie rozgościć się. Salon i kuchnia były ze sobą połączone. Na parterze znajdowała się jeszcze większa szafa, łazienka i schody, które prowadziły na piętro, na którym była tylko jego sypialnia i druga, mała łazienka. Mężczyzna skierował się od razu do lodówki, z której wyciągnął wcześniej wspominane energetyki i kostki lodu. Na blacie pojawiły się wysokie szklanki, w których wylądowały pierwsze składniki. Zaraz Harvey pojawił się przy kanapie, zostawiając obie szklanki na niewielkim stoliku, który znajdował się przed nią.
- Grasz? - zapytał w międzyczasie, pokazując na telewizor i znajdującą się obok konsolę, po czym skierował się do swojego niewielkiego barku. Po drodze ściągnął jeszcze swoją koszulę, zostają w samym granatowym podkoszulku. Rzucił ją na jeden z fotelu i wracał do Maeve z syropem cukrowym i rumem Bacardi. W końcu posadził swoje cztery litery na kanapie i zajął się dokończeniem drinków. Pierw wlał większą ilość rumu, a na koniec syrop na osłodę. Już chciał chwytać za szklankę, by podać ją dziewczynie, gdy przypomniało mu się coś.
- Zapomniałem o najważniejszym… - wymruczał sam do siebie i ponownie wstał, by udawać się do części kuchennej. Pokręcił tam się moment i wrócił z niewielkim talerzykiem, na którym leżała pokrojona w ćwiartki limonka.
- To na sam koniec. Lepiej smakuje jak się ją przegryza, a nie wrzuca w całości do drinka - zasugerował rozwiązanie, które jemu bardziej odpowiadało i w końcu skupił swoje spojrzenie na brunetce. Jego „dom” może nie sprawiał jakiegoś świetnego wrażenia, ale dla samotnego kawalera był wystarczający. Widać było, że wykończony i urządzony niedawno, bo wszystko było w nim nowoczesne, głównie królowały biel i czerń. Nietypowe było to, że w jednym kącie salonu miał jeszcze swoje małe miejsce do tatuowania, bo dopiero niedawno zaczął pracować w prawdziwym studio, a do tej pory przyjmował klientów u siebie. Pewnie dlatego nie miał większych oporów przed zaproszeniem Maeve, bo do tej pory dosyć często przywiały się u niego różne obce osoby.
@Maeve Palmer