Winston Fleming
Awatar użytkownika
40
lat
181
cm
Uznana Klasa Średnia
1

Winston uwielbiał pisać w kuchni. Była najjaśniejszym pomieszczeniem w domu, a według jego matki, zmuszonej przez dziadka Winstona do roli kury domowej, kuchnia była sercem domu. Z odtwarzacza płynęły dźwięki smooth jazzu, talerze i garnek po spożytym wcześniej spaghetti bolognese piętrzyły się w zlewie, a kuchnię poza muzyką wypełniał rytmiczny dźwięk palcó uderzających w maszynę do pisania. Win zdawał sobie sprawę, że są wygodniejsze sposoby pisania książek czy artykułów, jednak pozostawał wierny maszynom do pisania, chociaż posiadał również laptopa, trudno byłoby wyobrazić sobie życie w XXI wieku bez niego. Winston posiadał właściwie dwie maszyny: maszynę Torpedo pakował w elegancki kuferek i zabierał ze sobą na uczelnię, druga maszyna - Halda-Norden była maszyną kolekcjonerską, na stałe przebywającą w bezpiecznych czterech ścianach, i to na niej Winston pisał większość swoich artykułów i książek. Tym zajmował się w tej chwili, rzadko wahając się nad tym jakich słów użyć. Obok maszyny piętrzyły się już zapisane kartki, a także kilka książek, które używał jako swoje źródła. Obok stała też szklaneczka whisky, którą raczył się od czasu do czasu, oraz kolejny wymysł XXI wieku - Iphone. Właśnie wibracja nadchodzącego powiadomienia sprawiła, że marszcząc brwi oderwał się od opisywania uroków angielskiego poranka w niedużej, nadmorskiej miejscowości, która tak przypominała Eastbourne ale przecież wcale nią nie była... Szybko zerknął na telefon najpierw ze zniecierpliwieniem, a później z zawodem. Oczekiwał na wiadomość od Cassidy, którą zaprosił do siebie na własnoręcznie zrobioną kolację, ale córka go wystawiła i teraz po upływie kilku godzin nie dawała jeszcze znaku życia. Wrócił więc do pisania, na chwilę zapominając o całym świecie.
Był w trakcie opisywania najważniejszego dialogu całego rozdziału, kiedy inny dźwięk wyrwał go z pisarskiego transu. Dzwonek do drzwi. Zerwał się od razu, spodziewając się, że to córka, spóźniona o całe godziny postanowiła się pojawić. Otworzył drzwi, lekki uśmiech malujący się na jego twarzy.
- Cassidy... - jedno spojrzenie na jego córkę sprawiło jednak, że uśmiech prysł niczym mydlana bańka.

@Cassidy Fleming
Mów mi nick. Piszę w brak danych. Wątkom +18 mówię brak danych.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Odpowiedz