Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

Crane Place
sklep osiedlowy

Obrazek
Nieduży sklep spożywczy, który przez ostatnie dwadzieścia lat był prowadzony i zarządzany przez małżeństwo Crane'ów. Obecnie zajmują się nim matka z córką. Oferuje wszelkiego rodzaju warzywa i owoce, przekąski, napoje, alkohole i papierosy. Najczęściej przychodzą tu ludzie z pobliskich domów, by zrobić drobne zakupy, lub okoliczne dzieciaki w poszukiwaniu słodyczy.
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Charlotte "Lottie" Crane
Awatar użytkownika
22
lat
170
cm
Współwłaścicielka sklepu spożywczego
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Dzień zapowiadał się raczej na dość chłodny, pochmurny. Znając życie, to pewnie zacznie padać. Większość ludzi nie lubiła deszczu, chodzili raczej przygnębieni, czuli się przykuci do siedzenia w czterech ścianach. Lottie natomiast bardzo lubiła jak padało. Gdy miała wolne, siedziała w swojej jaskini, szerzej znanej jako sypialnia, i składała sobie kartonowe modele w ramach rekompensaty (samej sobie) za rzucone studia z robotyki. Szkicowała jakieś przedmioty albo wymyślała jakieś potworki, żeby je potem wyrwać ze szkicownika i włożyć do szuflady z kolekcją. Może nie spędzała czasu zbyt produktywnie, nie uczyła się nowych rzeczy ani nie rozwijała jakoś bardzo swoich pasji, ale czuła się wtedy sobą i była potencjalnie szczęśliwa. Kiedy jednak siedziała w sklepie podczas deszczowej pogody, mogła sobie na spokojnie być tam sama, poprawiać wyłożone produkty, aktualizować ceny albo wyrzucać niepotrzebne karteczki. Taka praca ją bardzo uspokajała, szczególnie gdy nie było dużo klientów, tak jak dziś.
Charlotte wyszła z zaplecza wraz z pudłem z dzisiejszej dostawy. Było ciężkie, ale za nic nie mogła pozwolić sobie szurać nim po podłożu, dźwięk ten bardzo działał jej na nerwy i momentalnie powodował zaciskanie się zębów i wbijanie paznokci we wnętrza dłoni. Tak samo działał dzwoneczek przy drzwiach, który oznajmiał przyjście kolejnego klienta, a Lottie wiecznie zapominała o ściągnięciu go lub wymienieniu na delikatniejszy dźwięk. Dziś to nie miało jednak znaczenia, od rana przyszły może ze trzy osoby po drobne zakupy i dość szybko znikały, więc dwudziestodwulatka mogła w spokoju się zająć wykładaniem ciastek na prawie pustą półeczkę.

@Quentin Frye
Mów mi rolka/szysza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rolkie#3002. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię nie wiem, nie mam doświadczenia.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: pół posta o odczuciach postaci albo przemyśleniach.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Dla użytkownika

Quentin Frye
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Ogrodnik
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Mógł przyrzec, że dzisiejszego dnia zostawił głowę gdzieś pośród poduszek, nie wyciągając jej wcale z łóżka. Deszcze jakoś nie napawały go nigdy optymizmem. Przede wszystkim podczas takiej pogody miał tendencję do moknięcia, a od moknięcia do zapalenia płuc, w jego przypadku, była dość krotka droga. A lekarzy nie lubił, nie miał zamiaru do żadnego z nich się wybierać, jeśli nie musiał. Ze smutkiem spoglądał na świat zatopiony w maleńkich kropelkach, z nadzieją, że będzie musiał dzisiaj jak najmniej wychodzić na zewnątrz. Niestety nie miał takich przywilejów, jako typowy pracownik fizyczny zajmujący się robotami na świeżym powietrzu. Przynajmniej nie musiał babrać się w końskiej kupie. Jeszcze. Nawożenie czekało go trochę potem.
Prowadził właściwie na autopilocie, nie przykładając większej uwagi do tego, gdzie właściwie jedzie i jak jedzie. Okolica była mu na tyle znana, że nie musiał poświęcać swojej cennej uwagi na takie drobnostki. Zamiast tego wegetował smutno za kierownicą, aż w końcu nie poczuł zewu chcicy na coś słodkiego. Jakiś batonik z pewnością nie tylko umiliłby mu dzień, ale może też nieco podniósł ciśnienie, żeby nie zasnął przypadkiem na stojąco. Jak na zawołanie w polu widzenia znalazł się jeden z tych osiedlowych sklepików. Decyzję podjął natychmiast. Zwolnił, zaparkował i wszedł do środka.
Ten krótki spacerek od auta do wnętrza nieco go zamoczył, nawet jeśli na głowę zaciągnął kaptur. Nie wiedział sensu, żeby wyciągać parasol na tak małym dystansie. Za dużo zachodu na ledwo widoczny efekt. Rozejrzał się lewniwie po wnętrzu, szukając wzrokiem jakiegoś stojaka ze słodyczami. Czekolada i orzeszki. Tego potrzebował. Każdy miał chwile swojej słabości. Chwilę mu zajęło, by zauważyć, by nie jest w pomieszczeniu sam (na wejściu ładnie się przywitał, ale nie patrzył, czy jest w ogóle do kogo).
undefined— Pomóc? undefined— Pytanie wydarło się z jego ust zanim w ogóle skonsultował je ze swoim mózgiem. Neurony powoli rozbudzały się, łącząc się z pamięcią, a ta mówiła, że to miejsce wygląda dziwnie znajomo. Tak samo jak dziewczyna, która obecnie stała do niego tyłem z kartonem większym niż ona sama (przynajmniej tak się Quentinowi wydawało).

@Lottie Crane
Mów mi Quess. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda quess#9082. Piszę w 3 osoba || czas przeszły. Wątkom +18 mówię zależnie od ułożenia gwiazd.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: kiepskie żarty.

Podstawowe

Eventy

Odpowiedz