Stajnia #7

zwykła: klacze, wałachy

stajnia Orchard
Awatar użytkownika
7
lat
1
cm
ośrodek jeździecki
Elita
Korytarz
ObrazekDies'irae ♀Właściciel: Orchard Stable
ObrazekLuxury Scandic ♀Właściciel: Luke Sugarman
ObrazekPrada ♀Właściciel: Orchard Stable
ObrazekLoki of AsgardWłaściciel: Luke Sugarman
ObrazekRubin RoyalWłaściciel: Orchard Stable
Obrazekimię ♀/♂Właściciel: imię nazwisko
ObrazekShosholoza ♀Właściciel: Orchard Stable
Obrazekimię ♀/♂Właściciel: imię nazwisko
Obrazekimię ♀/♂Właściciel: imię nazwisko
Obrazekimię ♀/♂Właściciel: imię nazwisko
Obrazekimię ♀/♂Właściciel: imię nazwisko
Obrazekimię ♀/♂Właściciel: imię nazwisko
Myjka
Paszarnia
Myjka
Siodlarnia
Wyjście
Mów mi Orchard. Piszę w -. Wątkom +18 mówię -.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Luke Sugarman
Awatar użytkownika
29
lat
184
cm
jeździec, zawodnik i trener
Techniczna Klasa Średnia
Dzisiejszy dzień miał być trochę luźniejszy - nawet nie tylko dla jego koni, ale i dla samego Sugarmana. Często się zdarzało, że swoich podopiecznych (wiadomo, nie wszystkich, ale tych bezpieczniejszych) oddawał zaufanym osobom do wyjazdów w teren, a on w tym czasie, cóż, wsiadał na inne konie wymagające treningu bądź odbywał swój dyżur trenerski z ziemi. Musiał nieźle żonglować swoimi obowiązkami wobec ograniczonej doby, ale że ostatnio wszystko nieco się rozluźniło, z chęcią korzystał z okazji i zwyczajnie sam robił wszystko, co było związane z jego kopytnymi. Oczywiście gdyby robił samodzielnie faktycznie każdą jedną czynność, i tak pewnie nie starczałoby mu czasu, dlatego aktualnie przedpołudnia przeznaczał w całości dla siebie i tych naprawdę jego koni, zaś te jedynie będące pod jego jeździeckimi skrzydłami ogarniał mu luzak od południa przez resztę dnia.
A że pogoda dopisywała, to ten poranek miał wyglądać bardzo malowniczo, co oznaczało ni mniej ni więcej jak to, że zaplanowany był wyjazd w teren. Dogadał się z Jessie na spotkanie już na koniach na zewnętrznym placu, z którego mieli potem wyruszyć poza Orchard - a skoro to było ustalone, blondyn ruszył po swoją gniadą pociechę. W stajni w pierwszej kolejności przygotował sobie sprzęt dla niej na myjce, a dopiero po tym wybrał się pod jej boks, naturalnie w kieszeni lekkiej kurtki mając dla niej pod ręką parę smakołyków. - Scandii - zawołał na nią w ten charakterystyczny, wesoły sposób, w jaki robił ro zawsze, po czym zacmokał na nią parokrotnie. Podchodząc do boksu, od razu chwycił za kantar z podpiętym uwiązem i powoli rozsunął drzwi, żeby wślizgnąć się do środka i przywitać z klaczą jak należy. - Jak się dzisiaj mamy? I jak się zapatrujemy na spacer w słońcu? - Wyciągnął do niej pod pysio łapkę z kawałkiem jabłka, a jak już je z niej zgarnęła, dał sobie chwilę na drobne pieszczoty - głaskanie między chrapami, po nosie, drapanie za potylicą, po szyi i w okolicy kłębu. Nie spieszyło mu się jakoś strasznie, z resztą w razie czego mógł później przyspieszyć z czyszczeniem. :lol:

@Luxury Scandic
so i run __ and hide and tear myself up
start again with a brand new name __ and eyes that see into
i__n__f__i__n__i__t__ y

Obrazek
nagroda za I msc. w rankingu: podwójne punkty doświadczenia za kolejny już tylko 1 trening
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię why not.
Szukam koni na treningi i paru innych głupot.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: żałosne żarty, dużo tekstu mało treści.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Luxury Scandic
Awatar użytkownika
9
lat
163
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Klacz nie narzekała na nudę, Luke bardzo dbał o to, aby gniada się nie zastała i nie zapomniała, co to prawdziwy trening. Wiedziała, że pojawienie się pod jej boksem tego konkretnego mężczyzny oznacza jakiś ruch. Nic więc dziwnego, że kiedy usłyszała charakterystyczne wołanie, od razu oderwała się o leniwego spoglądania przez okienko i z nastawionymi na sztorc uszami odwróciła się przodem do korytarza. Zastrzygła radarami i parsknęła przeciągle, kiedy spostrzegła swojego właściciela. Cieszyła się na jego widok. Scandic nie należała do szczególnie przyjacielskich koni, świetnie czuła się w samotności i niechętnie dawała się głaskać, szczególnie obcym osobom, ale Luke skradł jej serce. <3
Spostrzegłszy, że mężczyzna otwiera boks i planuje wejść do środka, automatycznie cofnęła się dwa kroki, aby zrobić mu miejsce. W odpowiedzi na pytanie Sugarmana zastrzygła uszami. Była we wspaniałej kondycji, chętna i gotowa do pracy. Kiedy Luke zaczął smyrać jej chrapy, rozłożyła rozkosznie uszka i przymknęła powieki. Jak już było wspomniane, kto jak kto, ale Luke miał ją w garści. :lol:
Z chęcią przyjmowała każdą pieszczotę. Podczas drapania po szyi, klacz wyciągnęła ją i wykręciła pokracznie łeb.

@Luke Sugarman

(Matko, zabij mnie, zapomniałam o tym kompletnie! 😱)
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Szukam osób chętnych na treningi.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: opisy chorób oraz kontuzji.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Luke Sugarman
Awatar użytkownika
29
lat
184
cm
jeździec, zawodnik i trener
Techniczna Klasa Średnia
Luczek zdawał sobie sprawę, że udało mu się zbudować ze Scandi taką specjalną więź - i niesamowicie go to uszczęśliwiało (co zresztą było po nim widać, jak cieszył mordkę idąc do jej boksu i witając się z nią), lecz na pewno nie był tym typem człowieka, który osiada na laurach. Miał w swoich rękach coś cennego, na co zapracował konsekwentnym poświęcaniem gniadej swojej uwagi oraz obdarzaniem jej... czułością, dokładnie tak. Takim szczerym ciepłem płynącym prosto z serca i nieoczekującym niczego w zamian. To, czy jego podopieczni odpowiadali mu sympatią czy nie, nie determinowało jego sympatii do nich. Natomiast kiedy otrzymywał ze strony klaczy takie miłe reakcje na siebie, jego entuzjazm naturalnie rósł, a mężczyzna nie umiał i wcale nie chciał powstrzymywać się przed dawaniem gniadej jeszcze więcej ze swojej strony. Błędne koło miłości! :lol2: <3
Jej widok tak uroczo reagującej na głaskanie rozczulił go na dzień dobry. - Dobrze, że nam się nie spieszy - skomentował lekko rozbawiony i kontynuował smyranie. Gdy jego ręce dotarły w ten rejon, w którym drapanie wywoływało u Scandic to specyficzne wykrzywienie łba, zatrzymał się właśnie przy nim, by dać jej okazję jeszcze się tak powyciągać. W końcu była to oznaka jak najbardziej zadowolenia, zatem nie przerywał tego jeszcze przez jakiś czas.
W pewnym momencie już dosłownie czuł, ile brudu zebrało mu się na palcach, a jak ostatecznie przerwał to drapanko i spojrzał na wnętrze swojej dłoni, to na widok tego pozlepianego kurzu aż parsknął śmiechem. - No pięknie, naprawdę dobrze, że mamy ten zapas czasu - rzucił i z uśmiechem poklepał ją po szyi. Rzecz jasna nie posądzał kobyły o bycie małym brudaskiem, zwyczajnie powoli czuć było wiosnę w powietrzu, a skoro w powietrzu, to też w końskiej sierści, która przygotowywała się do wymiany. Tą czystszą ręką sięgnął do kieszeni i uraczył gniadą połówką jabłka, by następnie ściągnąć sobie z ramienia kantar i wtedy, kiedy ona jadła, sprawnie wciągnął go jej na łeb. I w sumie mogli wychodzić, więc zaraz otworzył w pełni drzwi od jej boksu i wyprowadził ją na korytarz.
Już po wylądowaniu na myjce, zamiast jak zwykle podpiąć ją na stanowisku na dwa uwiązy, zrobił coś innego - te dwa uwiązy złączył ze sobą, tak że blokowały one opuszczenie stanowiska, natomiast klacz na nim stała ot, sama sobie. - Zobaczymy, jak nam się to sprawdzi. - Nie przystępował jeszcze do czyszczenia, stał na razie na wysokości jej szyi i tylko udawał, że nie patrzy. Raczej nie podejrzewał Scandi o dziki zryw z miejsca i zerwanie tych wiszących na wysokości jej klatki piersiowej uwiązów, no ale w razie czego, był gotowy szybko sięgnąć do kantara i ją przytrzymać, gdyby spróbowała ruszyć przed siebie.

@Luxury Scandic nic się nie stało <3
so i run __ and hide and tear myself up
start again with a brand new name __ and eyes that see into
i__n__f__i__n__i__t__ y

Obrazek
nagroda za I msc. w rankingu: podwójne punkty doświadczenia za kolejny już tylko 1 trening
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię why not.
Szukam koni na treningi i paru innych głupot.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: żałosne żarty, dużo tekstu mało treści.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Luxury Scandic
Awatar użytkownika
9
lat
163
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Klacz przysłuchiwała się mężczyźnie, ale większą część jej uwagi niewątpliwie pochłaniały pieszczoty, którymi ją raczył. Scandic należała raczej do tych nietykalskich, ale ponieważ Luke był jej ulubionym człowiekiem, na którego widok automatycznie się ożywiała i wręcz nalegała na bliższy kontakt, mógł robić z nią co tylko mu się podobało. Choć pewnie, gdyby przekroczył jakąś granicę, to gniada na pewno nie zapomniałaby go o tym poinformować. :lol:
Im dłużej Sugarman smyrał ją w tym konkretnym miejscu, tym bardziej wyciągała szyję i wykręcała głowę, a kiedy nie mogła już bardziej, to wywinęła górną wargę. Trafił idealnie! Klaczy ciężko było w to miejsce sięgnąć, aby samodzielnie się podrapać, a Luke miał wręcz banalnie prosty dostęp. Gdy przerwał, Scandic spojrzała na niego z nastawionymi na sztorc uszami. Pewnie, gdyby mogła mówić, to zapytałabyś go, dlaczego przestał, ale mogła jedynie parsknąć przeciągle i podrzucić lekko łeb. Wytężyła słuch, gdy mężczyzna znów zabrał głos, zastrzygła uszami. Gniada nie była szczególnym brudasem, niektóre konie zdecydowanie bardziej się brudziły, ale nie należała też do szczególnych czyściochów. Poza tym na jej niekorzyść działała pogoda i pora roku, sprzyjająca większemu brudzeniu się. Dobrze, że na padok wychodziła zazwyczaj w ubranku, w przeciwnym razie mogłaby wyglądać jeszcze gorzej. Poklepana po szyi, strzeliła ogonem i przestawiła z nogi na nogę, jakby zniecierpliwiona brakiem dalszego miziania. No jak to? To już koniec pieszczenia? Szybko jednak o tym zapomniała, kiedy poczuła w nozdrzach lekko kwaśny zapach świeżego jabłka. Od razu nastawiła uszy i ponownie strzelając ogonem, podeszła krok bliżej, a następnie nachyliła się nad Luczkową kieszenią, na pewno nie ułatwiając mu wyjęcia z niej smakołyka. Kawałek jabłka zgarnęła z dłoni swojego właściciela ekspresowo, ale na tyle delikatnie, aby uszedł bez szwanku. Zajęta spokojnym przeżuwaniem, pozwoliła mężczyźnie ma sprawne założenie na swój wielki łeb kantara. Zazwyczaj nie sprawiała przy tym kłopotów, chyba że akurat przyszła jej ochota na małe złośliwości. Boks opuściła w spokoju, nie próbowała przejmować kontroli, rwać się na wszystkie strony, czy zaczepiać. Kroczyła tempem adekwatnym, nawet za bardzo nie rozglądając się po bokach.
Kiedy dotarła na myjkę, uważnie zaczęła się przyglądać poczynaniom Luczka. Obserwowała go uważnie z nastawionymi i lekko wysuniętymi do przodu uszami i oczekiwała rezultatu. Wyglądała na lekko zdziwioną nowym sposobem przypięcia uwiązu. Chyba nie do końca rozumiała na czym to polega. Uniosła łeb wysoko, kątem oka zerkając na jeźdźca. Nie zwracał na nią najmniejszej uwagi, a przynajmniej tak jej się wydawało, więc wydała z siebie stłumiony dźwięk i naraz opuściła łeb. Szturchnęła uwiąz chrapami, a chwilę później skubnęła go samymi wargami. Szastnęła ogonem i przednim kopytem zaryła w podłogę. Niby czemu tak? Czy to jakaś podpucha? :lol:
W końcu przekonawszy się, że uwiąz nie jest przypięty do kantara, postąpiła parę kroków do przodu, aż uwiąz napiął się na jej klacie, a potem zrolowała szyję i skubnęła go zębami. Szarpnęła raz - dość delikatnie, ale drugie podejście było już bardziej stanowcze. Szarpnęła mocniej, ale mimo to uwiąz nie ustąpił. Ustąpiła więc ona, cofając się o krok i spoglądając znów w stronę Luke'a, do którego parsknęła wymownie, jakby oczekując wyjaśnień.

@Luke Sugarman
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Szukam osób chętnych na treningi.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: opisy chorób oraz kontuzji.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Luke Sugarman
Awatar użytkownika
29
lat
184
cm
jeździec, zawodnik i trener
Techniczna Klasa Średnia
Otóż sprawa z tym osobliwym nowym sposobem zaparkowania na myjce miała się następująco - Luke od niedawna dopiero posiadał Instagrama, ale to w ostatnich dniach tak naprawdę wpadł na to, że może śledzić na nim swoich ulubionych jeźdźców ujeżdżenia i w ogóle inspirujące osoby z jeździeckiego świata. No i okazywało się, jak trochę się naoglądał, że jedna z topowych zawodniczek właśnie tak postępuje ze swoim najlepszym wierzchowcem, z którym to ma najdłuższą i najsilniejszą więź. Blondyn stwierdził zatem, że skoro w ich stajni są warunki, aby też tak zrobić, to chciał spróbować. Ostatecznie dzięki temu koń miał znacznie większą swobodę, mógł bez ograniczenia się rozglądać i wyginać całą szyję, co było znacznie utrudnione przy standardowym przypięciu. No chciał dać swojemu konisku kochanemu więcej luziku!
Obserwował jej poczynania kątem oka, gotów aby zareagować, jednak nie robił tego od razu, najpierw pozwalając gniadej samodzielnie sprawdzić położenie. W końcu była inteligentnym koniem i raczej nie próbowała mu uciec przy każdej możliwej okazji, liczył więc że przetestuje co najwyżej te uwiązy i zaakceptuje fakt, że blokują one wyjście z myjki. Trochę zwątpił w swoją teorię przy jej ponowionym, bardziej stanowczym naparciu na nie, ale całe szczęście po tym nastąpiło odpuszczenie. - Dooobry koń - pochwalił ją ze słyszalnym entuzjazmem, przy tym zwracając się w pełni frontem do klaczy i poklepał ją po szyi, z której potem jego dłoń zeszła na jej pierś - ruchem rozmasowującym, jakby mężczyzna chciał zetrzeć z niej ślad po tym naparciu na uwiąz. W tym czasie jego druga ręka już sięgała znów do kieszeni po kolejny kawałek jabłka, który Luke następnie podsunął Scandic pod nos.
Dalej bez pośpiechu przeszedł do czyszczenia. Biorąc pod uwagę powoli następującą wymianę sierści, zaczął od gumowego zgrzebła, najlepiej w jego odczuciu wybierającego martwe włosie. Jego ruchy miały optymalną intensywność, nie były nadmiernie energiczne. W okolicy brzucha i słabizny stawiał na krótsze, spokojniejsze pociągnięcia, wolną rękę mając ułożoną tuż obok, aby dotyk zgrzebła w tych miejscach nie był zaskoczeniem. Podobnie działał potem ze szczotką ryżową i końcowo szczotką z miękkim włosiem - aby koń faktycznie był dopieszczony, a co. Jeszcze przed podejściem do kopyt zaopiekował się jej grzywą i ogonem, które wyglądały bardzo ładnie za sprawą dobrze dobranych dodatków paszowych, no ale jednak naturalnie długie włosy się kołtuniły i wymagały rozplątania i rozczesania, plus, wiadomo, napryskania na nie odżywki. Z tym ostatnim etapem Scandi musiała być już dobrze obeznana po tych paru latach współpracy z Luczkiem, niemniej mężczyzna i tak zachował należytą ostrożność, w końcu gniada stała sobie luzem, więc kto wie. :lol:
Warto zaznaczyć, że w trakcie czyszczenia regularnie ją zaczepiał, robił małe przerwy na głaskanie i drapanie. Zależało mu bowiem nie tylko na czystko fizycznym dopieszczeniu, ale też na zrelaksowaniu klaczy przed wspólnym wyjściem w teren.

@Luxury Scandic
so i run __ and hide and tear myself up
start again with a brand new name __ and eyes that see into
i__n__f__i__n__i__t__ y

Obrazek
nagroda za I msc. w rankingu: podwójne punkty doświadczenia za kolejny już tylko 1 trening
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię why not.
Szukam koni na treningi i paru innych głupot.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: żałosne żarty, dużo tekstu mało treści.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Luxury Scandic
Awatar użytkownika
9
lat
163
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Gniada nie należała do koni, które za wszelką cenę testują i sprawdzają każdą nowopoznaną rzecz. Raczej wiedziała kiedy odpuścić i się wycofać, co też zrobiła, gdy po nieco mocniejszym szarpnięciu uwiąz wciąż był na swoim miejscu. Czy była złośliwa? Raczej nadgorliwa, ale jeśli ktoś miał w stosunku do niej odpowiednie podejście, to stawała się koniem dość łatwym w obyciu. No może poza treningami, kiedy czasem twierdziła, że wie lepiej i zrobi daną czynność po swojemu, co nie zawsze okazywało się dobrym rozwiązaniem. Ale jeśli jeździec był doświadczony i wiedział, jak nad nią zapanować to nie było większego problemu. Problem zaczynał się w momencie, gdy dosiadał jej ktoś niedoświadczony, niestabilny i w ogóle mało zorganizowany, albo ktoś, kogo zupełnie nie znała. Wtedy próbowała przejąć całkowitą kontrolę. Ale ma szczęście z Luczkiem dogadywała się wyśmienicie, ich relacja była stabilna, a więź dość silna.
Słysząc pochwałę, od razu nastawiła uszy na sztorc i odwróciła łeb w stronę mężczyzny. Wyciągnęła szyję, dobrze czując, że w kieszeni blondyna znajdują się smakołyki. Na szczęście nie musiała się długo gimnastykować, bo po chwili kawałek jabłka wylądował tuż pod jej nosem. Zgarnęła go delikatnie i przeżuwając powoli, pozwoliła na to, aby blondyn rozpoczął proces czyszczenia. Nie była wielką fanką pielęgnacji, ale nie protestowała, tym bardziej, że jej właściciel doskonale wiedział, co robił. Podczas przyjemnego drapania zgrzebłem, klacz rozluźniła się, a gdy Luke akurat trafił w odpowiednie miejsce, wyciągała szyję i wywijała górną wargę w geście zadowolenia. Podczas dalszego szczotkowania gniada stała spokojnie, co jakiś czas tylko zerkając w stronę Luczka, gdy ją zaczepiał. Głównie jednak obserwowała życie toczące się dookoła, choć robiła to bez większego zainteresowania.
Większą uwagę do poczynań mężczyzny przykuła, gdy ten zabrał się za pielęgnację ogona. Trzeba było przyznać, że Scandic zawsze prezentowała się nienagannie, a to za sprawą blondyna, który bardzo dbał również o jej wygląd. Czarne włosie klaczy miało piękny, głęboki kolor, było mocne, ale miękkie i lśniło. Niestety odpowiednia dieta nie chroniła ogona od plątania i wchodzenia weń różnych śmieci, jak np. źdźbła słomy czy siana. Spojrzała na mężczyznę, gdy zaczął rozplątywać jej ogon, ale nie reagowała w żaden inny sposób. Zaraz odwróciła się znów w stronę korytarza i znudzona obserwowała. Do pryskania odżywką rzeczywiście przywykła, aczkolwiek nie przepadała za tym i gdy tylko poczuła wilgotną mgiełkę na swoim ciele, rozłożyła i cofnęła nieco uszy. Niemniej nie protestowała, nie próbowała uciekać.

@Luke Sugarman

/ Wybacz, że ten post taki nijaki, ale pisałam go na raty i już w pewnym momencie nie ogarniałam :lol:
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Szukam osób chętnych na treningi.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: opisy chorób oraz kontuzji.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Luke Sugarman
Awatar użytkownika
29
lat
184
cm
jeździec, zawodnik i trener
Techniczna Klasa Średnia
Po pierwszym kontrolnym psiknięciu odżywką mniej więcej na środku ogona, czyli już stanowczo za zakończeniem rzepa ogonowego, zerknął przelotnie w kierunku łba klaczy, chcąc się upewnić że nie miała nic przeciwko. Czasem, kiedy koń był trzymany przez człowieka lub zdawał sobie sprawę, że jest przywiązany, reagował inaczej niż będąc luzem – zapewne mogło to mieć jakiś związek z poczuciem, że pod opieką dwunoga jest bezpiecznie, więc będąc na uwiązie można zachować spokój, ale już luzem można się obawiać większej ilości rzeczy, nawet głupot. Całe szczęście Scandic nie spłatała mu żadnego figla i już zaraz mógł przesunąć się z pryskaniem w górę, bo pielęgnacja u nasady była najważniejsza, a potem w dół, no bo jednak końcówki też muszą być ładne – chociaż akurat końskie grube włosie z natury nie niszczyło się tak łatwo jak cieńsze, ludzkie włosy.
Kiedy ogon był już wstępnie zaopiekowany, Luczek chwycił za kopystkę, chcąc pozwolić odżywce się trochę wchłonąć zanim przejdzie do rozczesywania – jeszcze uprzednio tylko obiema dłońmi delikatnie wtarł substancję mniej więcej w cały ogon, aby dotarła nie tylko z wierzchu. Teraz już z tą kopystką w dłoni pochylał się do każdej z jej nóg po kolei, prosząc o podnoszenie ich jedynie delikatnym dotknięciem po wewnętrznej stronie nadpęcia lub co najwyżej lekkim naparciem. Zawsze zależało mu, aby uczyć swoje konie reakcji na drobne gesty, bo to wymagało pewnego poszanowania jego jako takiego i właśnie je w ten sposób egzekwował.
Po rozczyszczeniu wszystkich czterech kopyt od środka zajął się jeszcze ich wewnętrzną pielęgnacją, do czego posłużyła mu specjalna pasta o neutralnym kolorze. Po wysmarowaniu całych ścianek kopytowych z kolei przyszła już pora na długie włosie. Zaczął od rozczesania grzywy, stwierdzając że w sumie wypadałoby ją już znowu nieco skrócić i wyrównać, ale to może jednak następnym razem na uwiązie. :lol: Potem ponownie pojawił się przy ogonie i zaczął wyczesywanie od dołu, drugą ręką przytrzymując włosy powyżej, aby w ten sposób ograniczyć ich wyrywanie, a i tak robił to delikatnie więc na wielkie straty nie było szans.
Właściwie to tym sposobem całe czyszczenie dobiegło końca i można było przechodzić powoli dalej – jednak w tym momencie Sugarman dostał smsa i po sprawdzeniu treści przekonał się, że ten ich teren z Jess musi zostać przesunięty na później. Wobec tego szybko napisał do Lisy, czy ma możliwość zmienić swoje plany i z nimi pojechać, a skoro musiał pewnie chwilę odczekać na odpowiedź a później ewentualną gotowość swojej dziewczyny, uznał że może jednak zajmie się tą grzywą. W takim razie rozłączył te dwa uwiązy i zaraz podpiął je zgodnie z przeznaczeniem, czyli po obu stronach kantara. – No teraz to już w ogóle będziesz prześliczna, mówię ci – zapewnił gniadą, choć raczej nie czekał na jakąś aprobatę tylko wziął się do roboty. Ze swojej skrzynki wyciągnął porządny grzebień i dwie pary nożyczek, a po ponownym przeczesaniu grzywy rozpoczął przycinanie z długości tymi zwykłymi. Nie spieszyło im się jakoś szczególnie, więc jeśli klacz gdzieś w trakcie miała kaprys pomachać sobie łbem lub trochę się porozglądać, na moment przerywał pracę. I raz na jakiś czas w nagrodę za cierpliwość raczył ją już nie jabłkiem, ale miał bardzo fajne smaczki jabłkowe, też powinny się sprawdzić.

@Luxury Scandic
so i run __ and hide and tear myself up
start again with a brand new name __ and eyes that see into
i__n__f__i__n__i__t__ y

Obrazek
nagroda za I msc. w rankingu: podwójne punkty doświadczenia za kolejny już tylko 1 trening
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię why not.
Szukam koni na treningi i paru innych głupot.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: żałosne żarty, dużo tekstu mało treści.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Luxury Scandic
Awatar użytkownika
9
lat
163
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Klacz dzielnie znosiła wszystkie zabiegi pielęgnacyjne, jakie stosował wobec niej właściciel. Przywykła do tego, że mężczyzna bardzo dba o jej wygląd zewnętrzny, więc pryskanie odżywką również nie robiło na niej większego znaczenia, choć nieszczególnie za tym przepadała. O negatywnych emocjach związanych ze stosowaniem odżywki w sprayu mogły mówić rozłożone, cofnięte do tyłu uszy i lekko spięte mięśnie. Jednak nie próbowała uciekać czy stawiać innego rodzaju oporu. Z pokorą przyjęła ten fakt, choć po pierwszym psiknięciu przestąpiła nieco nerwowo z nogi na nogę. Później stała już spokojnie, spoglądając przed siebie z niezadowoloną miną. Przez chwilę myślała o tym, aby zrobić blondynowi na złość, ale ostatecznie odpuściła, gdyż chwilę później skończył odżywianie jej ogona. Wówczas odwróciła łeb i spojrzała na niego, jakby pytając czy to już koniec tej męczarni. Samo dotykanie ogona nie wzbudzało w niej kompletnie żadnych emocji, ale Luke jeszcze przez chwilę był poddawany wnikliwej obserwacji. Kiedy spostrzegła w dłoni mężczyzny kopystkę, parsknęła przeciągle, do tego etapu pielęgnacji również podchodząc niechętnie. Nie wynikało to ze złośliwości, po prostu źle jej się kojarzyło. Pierwszą nogę podniosła więc niechętnie i małymi oporami, ale kiedy już mężczyzna pochylił się nieco, Scandic uznała, że to odpowiedni moment, aby odpłacić mu się. Wyciągnęła łeb i skubnęła włosy mężczyzny. Właściwie to szarpnęła, ale nie na tyle, by sprawić mu ból. Jeśli zawodnik zareagował na te zaczepkę, szybko poderwała łeb i wydała z siebie stłumione rżenie, widocznie zadowolona i dumna z siebie. A jeśli Luke postanowił ją zignorować, to memlała go tak długo aż wreszcie zwrócił uwagę. :lol:
Resztę nóg podnosiła już bez większych oporów, choć również niezbyt chętnie. Gdy blondyn wsmarowywał w jej kopyta pastę, przyglądała mu się z ciekawością, próbując pyskiem sięgać do słoiczka, w którym owa pasta się znajdowała. Włączył jej się tryb małego złośliwca, więc im bardziej Luczek ją odganiał, klacz tym bardziej naciskała. W końcu jednak pielęgnacja kopyt dobiegła końca, więc i z zasięgu kobyły zniknął przedmiot, który budził w niej takie zainteresowanie. Ogonem szastnęła mocno, kiedy mężczyzna podszedł do niego, aby rozwiązać, zupełnie jakby dokładnie tę czynność przemyślała. :lol: Potem stała już jednak grzecznie, dopóki nie usłyszała dźwięku telefonu Sugarmana. Wówczas spojrzała znów na niego i po raz kolejny wyciągnęła łeb, chcąc szturchać brzęczący przedmiot. Nie udało jej się to jednak, więc tylko parsknęła z niezadowoleniem. Na jej pysku pojawił się wyraz zdziwienia, kiedy uwiazy zostały odpięte, a później przypięte do kantara. Co ty knujesz Sugarman? - pewnie pomyślałaby, gdyby była zdolna do takich głębokich przemyśleń. :lol: Pochyliła lekko głowę i z nastawionymi na sztorc uszami obserwowała. Zastrzygła radarami na słowa mężczyzny. Grzywę pozwoliła sobie rozczesać bez sprzeciwów, ale gdy do uszu dotarł charakterystyczny dźwięk nożyczek, poderwała gwałtownie łeb. Spojrzała na Luka z góry, z nieukrywanym wyrzutem. Kolejne próby były przerywane podrzucaniem łba, co blondyn doskonale przewidział. Zachciało mu się w fryzjera bawić. :lol:
Koniec końców jednak pozwoliła do dokończenie, tym bardziej, że za grzeczne stanie dostawała nagrodę.

@Luke Sugarman
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Szukam osób chętnych na treningi.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: opisy chorób oraz kontuzji.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Harper Josie Pearson
Awatar użytkownika
25
lat
168
cm
kelnerka/początkujący masztalerz
Pracownicy Usług
Wizyty w Orchardzie przestały jej w końcu przynosić na myśl jakieś poczucie wstydu i skrępowanie. Kiedy się przeniosła ze swojej poprzedniej stajni, to mimo że wszyscy byli dla niej mili oraz okazywali jej jakąś sympatię, i tak czuła się najzwyczajniej w świecie obco. Jak by na to nie patrzeć, była kimś z zewnątrz, dopiero wkraczała w tutejsze środowisko. I chciała zrobić to z rozwagą. Nie popełnić na wstępie żadnej gafy. Nikomu się nie narazić. O ile w życiu prywatnym potrafiła być niezłą zołzą dla innych, tak stajnię traktowała w specjalny sposób; uwielbiała konie jako zwierzęta a jazdę konną uważała za piękny sport, w którym chciała się rozwijać i realizować. W stajni nie było miejsca na jej chłód i złośliwości, za którymi chowała się przed ludźmi tak na co dzień. W stajni... była chyba najbardziej sobą, nawet jeśli od dość dawna sama nie była pewna, co to tak właściwie dla niej oznacza.
Po ostatnich zawodach poczuła się jakoś inaczej - choć same starty nie poszły jej wcale zbyt dobrze, a uczestnictwo w tego rodzaju wydarzeniu nie było jej pierwszym, to coś się w niej zmieniło, w niej jako w Harper w Orchardzie. Wspólny wyjazd z innymi jeźdźcami i ich końmi, z trenerem, z towarzystwem nowej koleżanki która zaoferowała jej pomoc... jakoś to zmieniło jej patrzenie na siebie wobec nich - miała teraz wrażenie, że jednak tu należy, do tego nowego miejsca. Z tym poczuciem zrobiło się jej o wiele lżej, i zapewne gdyby ktoś dokładnie się jej przyjrzał jak wkraczała na stajenny korytarz, dałoby się stwierdzić, że szła jakoś pewniej i weselej, choć był to przecież tylko chód.
Tym zmotywowanym chodem w pierwszej kolejności udała się pod boks swojego ulubionego wierzchowca., na którego zacmokała jeszcze z pewnego oddalenia. - Looki - zawołała go melodyjnie, licząc że on z czasem zacznie coraz lepiej ją po tym rozpoznawać. Podeszła do drzwiczek od jego końskiego mieszkania już chwilę wcześniej zwolniwszy kroku, żeby nie niepokoić kopytnego zbyt szybkim ruchem. - Hej, przystojniaku. Jak ci dzisiaj leci? - zagadnęła go z uśmiechem, oczywiście nie oczekując odpowiedzi, bo przecież kto to słyszał, że koń miałby się odezwać. Nie zmieniało to jednak faktu, że do zwierząt lubiła zwracać się jak do ludzi, tonem głosu przekazując jakieś swoje intencje.
Wyciągnęła w stronę karego na razie pustą dłoń, aby dać się obwąchać zanim da mu cokolwiek do jedzenia. Jeśli był skory do pieszczot na dzień dobry, z uśmiechem na ustach zaczęła gładzić go między chrapami i po kości nosowej. Niecierpliwiła się lekko do ich dzisiejszego wspólnego treningu, ale nie chciała sobie odbierać przyjemności ze zwykłego obcowania z wałachem, za którym tak bardzo przepadała.

@Loki of Asgard
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, daddy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspominki o samookaleczaniu i poronieniu, bitchy attitude.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Loki of Asgard
Awatar użytkownika
6
lat
175
cm
Mały Sport & Rekreacja
Stał w swoim boksie, zajęty po prostu sobą. Na początku nie czuł się zbyt komfortowo w nowej stajni, tuż po przybyciu do Eastbourne, jednak obecnie można było śmiało powiedzieć, że przywykł do otoczenia i ludzi, którzy zazwyczaj kręcili się wokół niego. Było widać, że jest dużo bardziej swobodny i spokojny. Z jakiegoś powodu najbardziej lubił poranki, być może że wtedy działo się więcej, niż dłużącymi się wieczorami.
Napił się wody, a gdy skończył, przekręcił się odrobinę i wsadził pysk w siano, aby go osuszyć.
Gdy usłyszał znajomy głos, postawił uszy i zerknął pospiesznie w stronę, z którego ów głos dochodził. Znał nawet ten konkretny dźwięk i wiedział, że ktoś go wołał. W zasadzie nie byle kto, bo była to osoba, którą faktycznie zdążył polubić i kojarzyła mu się z pozytywnymi emocjami, więc tak się też od razu poczuł - dobrze.
Gdy Harper podeszła bliżej, wyciągnął pysk, do którego część siana się zwyczajnie przykleiła i wyglądał trochę tak, jakby nagle wyrosła mu długa żółtawa broda. Parsknął cicho, machnął ogonem, po czym podszedł bliżej drzwiczek, aby się przywitać. Obwąchał wyciągnięta dłoń kobiety, po czym pozwolił się pogłaskać, bo zazwyczaj lubił pieszczoty.

@Harper Pearson
Mów mi Myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Harper Josie Pearson
Awatar użytkownika
25
lat
168
cm
kelnerka/początkujący masztalerz
Pracownicy Usług
Widok Lokiego z tym wręcz komicznie wyglądającym, zwisającym spod jego pyska sianem, momentalnie zdołał ją rozbawić. Harper przy koniach traciła swoją zwyczajową skorupę obronną, która towarzyszyła jej na co dzień - sprawiając że większość ludzi z jej otoczenia myślało o niej jako o nieczułej, wiecznie z czegoś niezadowolonej suce - a bez której nagle okazywało się, że była bardzo wrażliwą i pogodną dziewczyną, naprawdę dającą się lubić.
- Ty jesteś najbardziej uroczy jaki się da, wiesz? - Jej głos podchodził pod niemal rozczulony, bo karosz faktycznie zaskarbił sobie jej ogromną sympatię, a przez to każda taka głupotka, którą robił, jeszcze mocniej ją rozweselała niż jakby widziała coś identycznego u innego konia.
Zaraz przerwała to powitalne głaskanie i sięgnęła dłonią po siano, już ledwo co trzymające się na tym bardzo umownym przyklejeniu, a kiedy pochwyciła je w palce, przeniosła tych kilka źdźbeł w jego pole widzenia by w następnej chwili podsunąć mu je pod pysio - jakby miał ochotę je zjeść. Czy zjadł czy nie, to nie było ważne - tak czy siak musiała w końcu to siano puścić, a to głównie dlatego, że miała dla niego w kieszeni coś o wiele lepszego! Wycofała się całościowo, niemniej zrobiła to tylko po to, aby otworzyć zamek od boksu i po uchyleniu drzwiczek wślizgnąć się do środka. - Nie martw się, nie przychodzę w gości z pustymi rękoma - zapewniła ulubieńca, w następnym momencie wyciągając dla niego jedno niewielkie jabłko. Podała mu je na otwartej dłoni, a gdy ten je od niej zgarnął, blondynka dała sobie przyzwolenie na podejście bliżej i rozpoczęcie smyrania jego szyi, okolic kłębu i łopatki, kątem oka zerkając co rusz na reakcje wałacha.

@Loki of Asgard
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, daddy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspominki o samookaleczaniu i poronieniu, bitchy attitude.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Loki of Asgard
Awatar użytkownika
6
lat
175
cm
Mały Sport & Rekreacja
Loki nigdy nie pomyślałby o Harper jak o suce. W końcu była człowiekiem. A jeżeli chodziło o charakter, to koń bardzo szybko ją polubił. Pewnie nie potrzebowała skorupy przy nim. W końcu on nie miał zamiaru jej oceniać, krytykować czy jakkolwiek utrudniać życia. Być może tylko czasami podczas jazdy, ale to musiałby mieć naprawdę paskudny humor lub kontuzję bądź skurcz. Dzisiaj jednak czuł się całkiem nieźle i nic nie zapowiadało katastrofy.
Ton głosu kobiety był łagodny i pozytywny, co Loki od razu wyczuł, a to tylko poprawiło mu humor. Czuł się przez to podniesiony na duchu i lubiany, może nawet podziwiany i pochwalany?
W zasadzie od samego początku, jak tylko zorientował się, że nadchodzi Harper, liczył że przyniosła mu coś smacznego, więc sianko tylko potarł pyskiem i zrzucił je na ziemię. Patrzył na nią zainteresowany, a gdy wyciągnęła jabłko, zgarnął je pospiesznie i zjadł. Lubił słodkie.
Pozwolił się dotykać i głaskać, bo z rąk właściwych osób było to bardzo przyjemne. Szczególnie lubił drapanie i podczas tej pieszczoty stał spokojnie i cichutko, marząc żeby trwała wiecznie. Tym razem miał jednak skrytą nadzieję, że kieszenie Harper kryją jeszcze jakieś pyszności, więc zwrócił pysk w jej stronę, próbując wyczuć jakikolwiek apetyczny zapach.

@Harper Pearson
Mów mi Myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Harper Josie Pearson
Awatar użytkownika
25
lat
168
cm
kelnerka/początkujący masztalerz
Pracownicy Usług
Prawda była taka, że faktycznie przy koniach nie potrzebowała żadnej skorupy – bo rzeczywiście nie obawiała się ani bycia ocenioną, ani potencjalnego zranienia. Czuła się bezpiecznie na tyle, na ile potrzebowała się czuć bezpiecznie przy innym… stworzeniu. Przy drugim człowieku, jakimś jednym w końcu, chciałaby też móc poczuć się w ten sposób, ale patrząc realistycznie, miała na to dość małe szanse. Starała się o tym generalnie nie myśleć, bo było w tym coś przytłaczającego; miała za to chociażby tego przeuroczego Lokiego, a przy nim niejako rekompensowała sobie trochę takich niewinnych czułości, których brakowało jej na co dzień. Sad but true.
Potulne zachowanie wałacha motywowało ją do dalszego głaskania oraz smyrania go. Ciężko powiedzieć, co takiego było w zwierzętach, że człowiek chciał sprawiać im przyjemność takimi pieszczotami, blondynka jednak wcale nie próbowała z tym dyskutować i drapała go dalej – pewnie fundując sobie sporo brudu pod paznokciami, ale mniejsza o to.
- Chciałbyś coś jeszcze? – zapytała z uśmiechem posłanym do jego zwróconego w jej stronę pysia, choć odpowiedź, nawet jeśli nie miała jej nigdy usłyszeć, wydawała się raczej oczywista. No jaki koń pogardziłby kolejnym jabłkiem? I jeszcze jednym? – właśnie, raczej żaden. Harper nie chciała jednak karego rozpuszczać czy przyzwyczajać do tego, aby kojarzył ją jedynie z łatwymi przekąskami. – Dostaniesz, obiecuję, ale później. – Pogładziła go po mięciutkich chrapach, zgodnie z tym co powiedziała nic więcej mu nie dając. Miała w kieszeni jeszcze kilka takich maleńkich jabłek i parę końskich smaczków, ale nie wyciągała ich celowo. Oczywiście bardzo chętnie by go dokarmiała, lecz o wiele bardziej miała nadzieję, że Loki będzie ją lubić jako towarzysza, a nie źródło słodkości.
Gdzieś w międzyczasie odnotowała sygnał przychodzącej wiadomości. Z kieszeni bryczesów jedną ręką wyciągnęła swój telefon, a treść smsa odbiła się na przez moment zmarszczonym w niezadowoleniu nosie. Zaraz jednak na powrót się rozpogodziła, schowała telefon i zwróciła się ponownie do karosza. – Co powiesz na wiosenne mycie, przystojniaku? Pewnie by ci się przydało. – Zmiana planów wcale nie musiała być niczym złym, bo stwarzała dla Pearson okazję do budowania więzi z ulubieńcem. Wobec tego zaraz wychyliła się z jego boksu i sięgnęła po wiszący na haczyku kantar wraz z podpiętym już uwiązem. Ostrożnie – ale z wprawą – założyła ów kantar na głowę wałacha i po zapięciu go karabińczykiem, z krótkim i miękkim chodź na ustach otworzyła drzwi na oścież, po czym wyprowadziła konia na korytarz i w jego towarzystwie skierowała się na myjkę, gdzie miała zamiar „zaparkować” go na stanowisku i podpiąć na dwa uwiązy.

@Loki of Asgard
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, daddy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspominki o samookaleczaniu i poronieniu, bitchy attitude.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Loki of Asgard
Awatar użytkownika
6
lat
175
cm
Mały Sport & Rekreacja
Parsknął, słysząc odmowę, jakby faktycznie to zrozumiał. W zasadzie to nie była dokładnie odmowa, a obietnica, że dostanie coś smacznego, tylko później. W każdym razie obecnie nic więcej nie dostał, więc pojawiła się taka, a nie inna reakcja. Czy był rozpieszczony? Chyba jeszcze nie, ale na pewno próbował wyrwać sobie co tylko mógł. Szczególnie jeśli chodziło o pyszne, chrupiące, słodkie jabłka. Bardzo je lubił. Lubił również drapanie, więc jednocześnie był dalej łagodny i względnie zadowolony. Zastrzygł uchem, gdy usłyszał dźwięk wiadomości w telefonie Harper. Słyszał już podobne dźwięki, ale nie miały one dla niego jakiegokolwiek znaczenia, więc w zasadzie po prostu to olał ( w przenośni). Machnął ogonem i zrobił kilka kroków w stronę kobiety, gdy ta sięgnęła po kantor, wiedząc że być może będą robić coś ciekawego. O wiele bardziej wolał coś robić, cokolwiek, niż siedzieć w swoim boksie i się ogólnie trochę nudzić. Chociaż spanie niekiedy było również całkiem przyjemne.
Ruszył za nią, nieco się dookoła rozglądając, ciekawy gdzie też go zaprowadzi. Trochę miał nadzieję na wycieczkę do lasu albo nad wodę. Gdy podprowadziła go na myjkę już wiedział co będą robić. Czuł trochę sprzeczne emocje, bo ogólnie lubił być myty, ale ten specyficzny zapach nie do końca mu odpowiadał. Najwyżej po kąpieli się gdzieś wytarza i wszystko wróci do normy.

@Harper Pearson
Mów mi Myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Harper Josie Pearson
Awatar użytkownika
25
lat
168
cm
kelnerka/początkujący masztalerz
Pracownicy Usług
Jako, że nie przygotowała im sprzętu na trening w pierwszej kolejności, teraz miała na głowie jedno zmartwienie mniej, bo nie musiała zostawiać wałacha samego w trakcie odnoszenia siodła i całej reszty do siodlarni - ponieważ to wszystko w tej siodlarni zostało. Nie potrzebowała także żadnego ekwipunku dla siebie, wobec czego tuż po przywiązaniu Lokiego na miejscu praktycznie mogli od razu przystępować do dzieła, to znaczy ona mogła przystępować do mycia go. Myjka była wyposażona we wszelkie niezbędne im na początek rzeczy, dlatego faktycznie blondynka mogła zacząć działać z kopyta... a akurat zacząć planowała od kopyt. W pierwszej kolejności musiała je wyczyścić, więc złapała za kopystkę i ustawiła się przy jednej z przednich kończyn, tyłem do pyska. Nachyliła się do pęciny i objęła ją od wewnątrz, ramieniem opierając się nieco poniżej łopatki konia. - No daj nóżkę - poprosiła łagodnie, choć to raczej nie słowa miały do niego przemówić, a wyważony napór sugerujący przeniesienie ciężaru na drugą nogę, jak i lekkie pociągnięcie do góry za tą pęcinę. Jeśli karosz był dziś w troszkę bardziej upartym nastroju, odpuściła i podeszła do tego jeszcze raz zamiast się z nim siłować i przepychać (pod tym względem szanse miała małe). Z każdą kolejną nogą postępowała analogicznie, rzecz jasna jeszcze pomiędzy rozczyszczając od środka te kopyta, bo taki był cel. Na koniec nagrodziła wałacha kolejnym kawałkiem jabłka, zamiotła ostrożnie to co wyciągnęła kopystką z kopyt, a później mogła faktycznie rozpocząć mycie.
Na dno wiadra wlała trochę jajecznego szamponu - żeby po prostu był jakiś środek trochę rozpuszczający brud - po czym zapełniła wiadro ciepłą wodą, która naturalnie przez szampon się spieniła. Sięgnęła jeszcze po szczotkę ze stosunkowo krótkim i twardym włosiem, po czym kucnęła sobie przy pierwszym kopytku i je po wierzchu zaczęła traktować tą namoczoną w wodzie z szamponem szczotką - niemniej podeszła do tego z pewną ostrożnością, musząc się przecież upewnić czy Loki nagle nie dostanie ataku paniki od chociażby dźwięku szorowania, czy cokolwiek w ten deseń.

@Loki of Asgard
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, daddy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspominki o samookaleczaniu i poronieniu, bitchy attitude.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Loki of Asgard
Awatar użytkownika
6
lat
175
cm
Mały Sport & Rekreacja
Rozglądał się ciekawsko i w zasadzie nie czuł większego niepokoju. Był w miarę rozluźniony i spokojny. Odczuwał lekkie poruszenie, ale takie zwyczajne, bo ogólnie coś się działo. Zazwyczaj lubił być aktywny i lubił jak ktoś się nim zajmował. Do mycia podchodził spokojnie, chociaż zapach nie do końca mu pasował.
Sapnął cicho, słysząc głos kobiety, ale nie sprzeciwiał się. Współpracował i nawet cieszył się, że ktoś się nim zajmuje. A jeszcze bardziej, że jest to Harper. No i miała jabłka. Pożarł smakołyk z ochotą i najchętniej zjadłby jeszcze. Na pewno miała jeszcze coś w zanadrzu dla niego i nie mógł się wręcz doczekać aż to od niej dostanie. To był kolejny element w zajmowaniu się nim, który bardzo lubił - nagrody w postaci smacznego jedzenia.
Słysząc wodę, zerknął w kierunku wiadra, na pianę. Pokiwał łbem, po czym pokręcił nim, machając grzywą. Trudno było powiedzieć o co mu chodziło. Zgadzał się? Nie zgadzał się? Nie mógł się zdecydować? A może po prostu wyrażał w ten sposób swoje podekscytowanie? Raczej nie niepokój. Słysząc odgłos szorowania, zwrócił łeb w stronę blondynki i przez chwilę przyglądał się temu co robi. Miał sporo brudu na sobie, więc na pewno szorowanie jakiś czas trwało. Jemu to jednak nie przeszkadzało. Lepsze to, niż samotne ślęczenie w boksie i wyczekiwanie na kogoś lub na coś, co zajmie jego uwagę.

@Harper Pearson
Mów mi Myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Za fabuły

Eventy

Odpowiedz