Odczuwała wszystko, tak jakby działo się gdzieś poza nią. Owszem czerpała przyjemność, z pocałunków, bólu czy choćby chwil, w jakich obie walczyły nie tylko ciałem, lecz i słowem. Czuła jak dłoń tamtej kieruje się ku jej spodniom. Była, to ekscytująca myśl. Zwłaszcza w chwili gdy guzik puścił, a suwak zwolnił swój uścisk. Judy wbrew sobie uniosła się nieznacznie tak, aby ułatwić jej zadanie, zsunięcia zdawać by się mogło zbędnego odzienia, jakie jeszcze przed chwila skrywało jej ciało. Niedoskonałe. Świadectwo trudnych chwil czy złamania jako człowieka. Jej uda przecież, zamiast pozostawać delikatnymi i jędrnymi były pokryte misterną siatką blizn, w różnym stadium rozkładu. Jedne już wyblakłe -starsze, inne zasklepione na pograniczu zaleczenia, a jeszcze inne naprawdę świeże jak gdyby wykonano je parę godzin temu. Gdyby ktokolwiek poświęcił jej ciału więcej uwagi, mógł dostrzec, iż jej ciało było pokryte takimi bliznami w miejscach, jakie na co dzień pozostają ukryte przed czujnym spojrzeniem. Skryte pod obraniem czy nawet bielizną. Teraz jednak nic ich nie skrywało. Było, w tej scenie coś naprawdę dziwnego. Z jednej strony przecież wyczuwalna seksualność oraz chęć pożądania, a z drugiej obraz osoby radzącej sobie, życiem na naprawdę paskudny sposób. Ból przecież oczyszczał. Niezależnie czy był on spowodowany przez przyjemność, czy przez ostrza. Dziewczyna odruchowo prychnęła, z niezadowolenia gdy usłyszała jej słowa. Zbędne. Nigdy nie uważała, że cokolwiek może być urocze w niej, a tym bardziej nie wierzyła w tak tandetne stwierdzenia. Dlatego właśnie prychnęła, niczym niezadowolona kotka wyrywając, a nie wysuwając dłoń by ponownie, z całą siłą wepchnąć ją w miejsce, z jakiego została uprzednio wyrwana. Słyszała jej krótkie kurwa. Jedno słowo dało jej naprawdę wielką wiedzę, o tym co właśnie się działo. Nie dało się przecież w nim wyczuć bólu, lecz wprost przeciwnie. Zapowiedź zabawy w zbliżonym tonie, jakim czasem lubiła się obracać. Wbrew obiegowej opinii lubowała się bólu. Jak juz wcześniej zostało powiedziane. Oczyszczał, a ona potrzebowała takiego oczyszczenia, co nie przeszkadzało jej czasem na chwilę słabości, w jakiej potrzebowała delikatności, subtelności. Może później gdy pierwsze echa ich rywalizacji miną. Równie dobrze Adrienne nie pozna tej strony naszej artystki, o ile nie trafi na jeden, z dni, w jakich będzie potrzebować zupełnie innych doznań. Jednak czy będą inne dni? Judy nie patrzyła tak na ich chwilowy wyskok. Ot coś było, a potem nie będzie już nic. Rozejdą się. Każda w swoją stronę. Tyle. Zawsze tak było, w przypadku znajomości gwałtownych, lecz ulotnych. Nagle wszystko zostało przerwane przez znajome zagranie, jakie wywołało na twarzy artystki zadziorny uśmieszek. Czuła przecież jak obca dłoń zaciska się na jej karku, a przez umysł Judy przeszło krótkie "amatorka". Czuła przecież jak niepewnie ją trzyma. W złym miejscu. Najwyraźniej biedna nie dorastała na ulicy, z innymi dziećmi i nie musiała ich unieruchamiać by nie zrobiły sobie krzywdy gdy trzeba było opatrzyć zadrapanie czy inny uraz. Czasem nie chodziło, o urazy, lecz, o proste oprzytomnienie. Wtedy właśnie używała tego mocnego uścisku, do jakiego tej bogatej damulce była naprawdę daleko. Odruchowo wręcz powtórzyła jej ruch, również kładąc wolną dłoń na jej karku, z tą różnicą, ze jej uścisk było, o wiele bardziej pewny. Zdecydowany, silniejszy. Jednak lata praktyki wśród dzieciaków robiły swoje. Zwłaszcza że uczyła się go używać na własnej siostrę, dzięki czemu dobrze wiedziała, jak układać dłoń, aby chwyt był pewny, a jednocześnie nie pozostawił trwałych śladów. Artystka poczuła ponownie jej usta na swoich. Pocałunek niby prosty, wypełniony jedynie pożądaniem zmienił sie w próbę sił w chwili gdy poczuła jej kolano pragnące rozchylić jej uda. Oczywiście dla przekory jedynie stawiała opór. Cała swoją postawą wręcz krzyczała "nie ma tak łatwo". Oczywiście mogła jej pozwolić na wszystko, co mimo wszystko była skłonna uczynić, jednak wtedy ich drobne przepychanki nie miałyby sensu. Cały opór- udawany czy też nie- również. Ich usta rozdzieliły się w chwili gdy poczuła jej palce w sobie. Jej ciało wbrew jej woli zadrżało, a ona sama rozchyliła nieznacznie usta, jakie natychmiast przygryzła. Na tyle mocno by poczuć ten specyficzny metaliczny smak, a w jej uszach rozbrzmiały słowa tamtej. Cięły powietrze niczym bicz mający zaraz wylądować na jej plecach. Odpowiedź od strony Judy przyszła w niespodziewanej formie. Przysunęła się ku niej, minimalizując odległość, jaka je dzieliła. Uchwyciła w zęby jej wargę, jaka przygryzła na tyle mocno by ponownie poczuć znajomy metaliczny posmak w ustach, a następnie zapragnęła, aby i tamta go poczuła. Zaczęła ją całować. Zachłannie, gwałtownie. Czasem również kąsając jej wargi, brodę, szyję. Nie zapomniała przy tym, o dłoni jak zmieniała swoje tempo ruchów. Dostosowywała je do jej humoru, emocji, czy odczuwanej przyjemności płynącej, z rąk tamtej. Wszystko, to było odzwierciedleniem tego co czyniła jej rywalka. Skoro pragnęła bawić się w taki sposób, to proszę bardzo. Niech ten miecz sieka je obie, do chwili, w jakiej któraś odpuści.
@Adrienne Maxwell Tavares