-
A weź nic nie mów o zdrowiu. Najchętniej to bym wszystkie w folię bąbelkową owinęła - zaśmiała się, nie kryjąc się z tym, że czasami naprawdę obawiała się o zdolności swoich koni i to bynajmniej nie tych czworobokowych. A rachunki u weterynarza bolały dużo bardziej niż u jej lekarza.
-
Nie mogę narzekać - jej niski wzrost też czasami był dokuczliwy, kiedy po prostu była za mała na niektóre konie i jazda zdawała się katorgą dla niej. Mimo to rzeczywiście nie mogła się na to skarżyć, bo jednak były to wyjątki i do większości koni pasowała idealnie. Dopóki nie planowała pakować się na konie zimnokrwiste, to była zadowolona.
-
Yy, tak? - Odpowiedziała na jego pytanie, spoglądając na niego z niedowierzaniem. Sama uwielbiała wyścigi w terenie, mimo że treningi preferowała właśnie spokojniejsze. Z tego powodu co roku z niecierpliwością wyczekiwała Hubertusa, na którym mogła się wyszaleć w ten sposób. Dzisiaj nie mogli na to liczyć, a przynajmniej tak jej się wydawało, bo jak się miało wkrótce okazać, Windsor wszystkich zaskoczył pozytywnie.
Chociaż dała mu do tego pełne pole do popisu, nie myślała, że wykorzysta tę możliwość i wystrzeli jak z procy. Oczywiście nie powstrzymywała go przed tym, tylko dostosowała się do jego galopu, nadgarstkami pracując z jego pyskiem i pochylając się nad szyją jak rasowy wyścigowiec. Zdążyła się tylko obejrzeć za Tylerem, który nagle znalazł się z tyłu. Z ust Mii wydobył się tylko urwany śmiech, po czym pogłaskała siwego po szyi, pozwalając mu na taką prędkość, jaką chciał. Jeśli czuła, że opadał z sił, to też nie ponaglała go do utrzymania równego tempa, mógł nawet zwolnić do kłusa. Czuła jak serce jej szybko bije w reakcji na miłą niespodziankę, której jej sprawił teraz. Na twarzy od razu wymalował się szeroki uśmiech, gdy jednoznacznie jej pokazał, że jeszcze ma zaskakująco dużo siły.
Prędzej czy później byli zmuszeni do zwolnienia, czy to z Tylerem, czy bez. W kłusie zrobiła żucie z ręki w ramach nagrody dla Windsorka, po którym zwolniła do stępa, chcąc mu dać szansę na złapanie oddechu i wyciągnięcie się. Nie mogła też powstrzymać się przed tym, żeby pochylić się w siodle i przytulić go za szyję, przy okazji znowu głaszcząc z uczuciem po spoconej sierści.
@Tyler Hendersen