Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

Preston Park - Queer Town

Obrazek
Queer Town to usytuowana na północnym krańcu parku przystań społeczna, gdzie możesz nie tylko odpocząć od festiwalowego zgiełku, ale również uczestniczyć w warsztatach, aktywnościach rekreacyjnych i prelekcjach. W każdym z namiotów dzieje się coś innego. Ale rozumiemy, że po wielogodzinnym skakaniu pod sceną, jedyne czego możesz chcieć to półgodzinna drzemka na leżaku. Nie krępuj się!
boostery
  • Book club W jednym z festiwalowych namiotów odbywa się spotkanie i na temat książek, filmów i seriali o tematyce LGBTQ+. Wyłapujesz, że znasz tytuł, o którym jest mowa. Dołącz się dyskusji, która toczy się między widzami a osobą prowadzącą prelekcję. (akapit musi zawierać 300 znaków)
    30
  • Ciasteczka Wśród osób zebranych w namiocie krąży talerz z ciasteczkami zrobionymi przez dzieci z jednej z podstawówek. Są okropne. Ciężko je pogryźć, a co dopiero przełknąć. Udajesz, że Ci smakują czy mówisz otwarcie o tym, że smakują jak smakołyki dla psów? (akapit musi zawierać 200 znaków)
    20
  • Picasso Postanawiasz wziąć udział w warsztatach malowania obrazów w jednym z festiwalowych namiotów. Podczas malowania wylewasz na siebie farbę. Cóż, nieszczęścia chodzą po ludziach, szkoda tylko, że to Twoja ulubiona koszulka. (akapit musi zawierać 250 znaków)
    15
  • Da Vinci toto nie jest W trakcie uczestnictwa w warsztatach z malowania obrazów w jednym z festiwalowych namiotów, prowadzący prosi Ci o opowiedzenie o swoim dziele. O tym, jakie przekazuje emocje, jaka była Twoja wizja, i co chcesz nim pokazać reszcie świata. (akapit musi zawierać 500 znaków)
    30
  • Takie 3 na 10 Kto by pomyślał, że prowadzący zajęcia z malowania obrazów poprosił właśnie Ciebie o zinterpretowanie dzieła, które stworzył jeden z uczestników. Pamiętaj, że jesteśmy tutaj, aby dzielić się pozytywną energią… Jednak, damn, to twarz czy jakaś inna część ciała? (akapit musi zawierać 500 znaków)
    30
  • Sorry Podczas warsztatów z malowania obrazów przez przypadek zahaczasz swoim pędzlem o osobę stojącą obok Ciebie. A to feler, westchnął seler! (akapit musi zawierać 400 znaków)
    20
  • Namaste W jednym z festiwalowych namiotów prowadzone są zajęcia medytacji. Udajesz się tam i próbujesz skupić. Powodzenia, bo z zewnątrz dochodzą do Ciebie wrzaski dzieci i muzyka z głównej sceny. (akapit musi zawierać 400 znaków)
    30
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Naomi Eaton
Awatar użytkownika
29
lat
174
cm
instruktor jazdy konnej
Nowi Zasobni Pracownicy
Festiwal równości Brighton był wydarzeniem, które nie mogło ominąć Naomi, mimo iż uczestniczyła w nim co roku od paru lat, nie tylko dlatego, że czuła się częścią tej społeczności. Głównie przyciągały ją koncerty i rozrywka, której nie brakowało w festiwalowym miasteczku. Za każdym razem doświadczała w tym miejscu nowych wrażeń i nigdy się nie nudziła. Właściwie zawsze brakowało jej czasu na to, żeby skorzystać z każdej atrakcji, która leżała w kręgu jej zainteresowań, bo było ich tak wiele...
Tym razem, w przerwie od koncertów, Naomi zapuściła się w artystyczno-kreatywną część miasteczka. Z niej korzystała najrzadziej, czasem w ogóle do niej nie docierała, więc była niemal pewna, że nie zastanie tu niczego, co już kiedyś widziała. Kierowana ciekawością, a także potrzebą wyciszenia się po zabawie pod sceną, przechadzała się między namiotami i szukała miejsca, które zatrzyma ją na dłużej. Nie musiała długo szukać; namiot, w którym przeprowadzono warsztaty malarstwa, przyciągnął jej uwagę wystarczająco, by pozostała przy nim na dłużej niż pięć minut, urzeczona dziełami powstającymi na jej oczach. Nie miała wiele wspólnego z rysunkiem i malarstwem, ale potrafiła docenić kunszt i z przyjemnością poddawała się oglądaniu sztuki ilekroć miała ku temu sposobność, zwłaszcza jeśli powstawała na żywo. Stojąc z boku, z delikatnym uśmiechem na rozpromienionej, opalonej twarzy przyglądała się uczestnikom warsztatów, tworzącym swoje obrazy i przelewającym swoje emocje na płótno. Dało się zauważyć, że większości osób towarzyszyły pozytywne emocje, jak przynajmniej wnioskowała Naomi po radosnych, żywych kolorach, które coraz śmielej się mieszały i łączyły, tworząc unikatowe i niepowtarzalne obrazy, którym może i było daleko do ideału, ale było to teraz zupełnie nieistotne. Za to właśnie lubiła atmosferę tego miejsca - każdy mógł być w stu procentach sobą, nie narażając się na krytykę i ocenę innych, bo wszyscy byli dla siebie życzliwi i przyjaźni. Marzyła o tym, by każdy dzień tak wyglądał...

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego w nich nie ma.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Szczęściem, miłość, radość... Wszystko, to wypełniało miejsca festiwalowe, gdzie ludzie zdawali bawić się lepiej niż na tych muzycznych. Możliwe, że było to spowodowane prostym faktem. Tutaj nie było podziału na subkultury, a każdy pomimo swojej inności był akceptowany. Mogłeś być chudy, gruby, kolorowy, czy niski i łysy, a mimo wszystko nie patrzono na ciebie jak na wroga, o ile tak samo postrzegasz, jaki cię otacza. Taki właśnie był urok tych specyficznych dni. Gdyby ktoś kiedyś spytał Pearson czy lubiła takie miejsca, zapewne dozna szoku. Biedna pomimo wychowywania się w kraju dość otwartym nigdy nie bywała na takich wydarzeniach.
Wcześniej gdy była młodsza, nie miała czasu na takie głupoty. Później gdy dorastała była zbyt zbuntowana, a jej świat posiadał wiele innych priorytetów niż tego typu wydarzenia. Teraz jednak będąc już osobą dorosłą, wybrała się na wydarzenie, z czystej ciekawości. Nigdy przecież nie rozumiała tego fenomenu. Oczywiście jak przystało na laika sprawdziła w Internecie co czeka ją w tej jamie potworności, i o dziwo znalazła coś, co mogło ją przekonać.
Namioty artystyczne czy jakoś tak.
Już od poranka mitrężyła czas tak, aby przybyć tutaj jak najpóźniej. Zdawała sobie sprawę, z działania takich miejsc. Najczęściej większość ludzi pojawiała się po godzinach wyznaczonych przez sztywne ramy pracy czy innych zajęć. Wcześniej po prostu nie opłacało się przychodzić. Sama również udała się na miejsce w chwili gdy uznała, że chyba będzie dobrze i przeżyła pierwszy szok. Rzeka ludzi wlewała się i wylewała niczym krew pompowana przez serce, a miejsce wydarzenia zdawało się przypominać wielki ludzki organizm. Czyżby aż tylu ludzi było ciekawych wydarzeń, jakie oferowano, a może najzwyczajniej w świecie żyła w miejscu, gdzie każdy identyfikował się jako cześć społeczności wielu literek? Nieważne. Wyrzuciła to dziwne pytanie ze swojej świadomości i ruszyła przed siebie, starając się jak najbardziej zlać, z tłem co mogło być dość trudne, biorąc pod uwagę jej mało kolorowy strój składający się wyłącznie, z ciemnych kolorów co na tle tej kolorowej fali jeszcze bardziej uwydatniał jej obecność. -Zastanawiasz się nad wejściem czy ucieczką?- Spytała jednej, z obserwatorek jaka zatrzymała się przed wejściem do jednego, z namiotów. Czemu akurat odezwała się do dziewczyny, jaka cała sobą mówiła, że waha się nad sensem wejścia? Odpowiedź była prosta. Znała ją, a może po prostu tak się jej wydawało? Nie. Musiała ją znać. Tak przynajmniej podpowiadały jej usłużne myśli, jakie oczywiście mogły zawieść po tylu latach. Ludzie przecież dorastają, zmieniają, a jeszcze inni, jak ona wyjeżdżają z tego miasta by prędzej czy później wrócić przez wzgląd na przeszłość. -Jeśli się boisz wejść, to mam plan. Wejdziemy, rozejrzysz się, a później udając greka, uciekniemy, o ile nie w malują Cię w płótno.- Sama nie wiedziała, czy żartuje. Zresztą jaka, to była różnica? Zapewne kobieta potraktuje ją jak jakieś dziwadło i oleje więc nie musiała przejmować, się własnymi słowami, jakie stanowiły swoistą obronę przed takimi miejscami. Judy jakoś dziwnie się tutaj czuła, a co za tym idzie, zaczynała mówić bez sensu, jak przystało na kogoś takiego jak ona. Jednak hej! Chciała na swój sposób ją uratować, więc chyba się liczy. Co nie?
@Naomi Eaton
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Naomi Eaton
Awatar użytkownika
29
lat
174
cm
instruktor jazdy konnej
Nowi Zasobni Pracownicy
Choć po drodze zamieniła parę słów z mijanymi ludźmi (najczęściej komplementów, czy to pod jej adresem, czy wypowiedzianych przez nią do innych), to nagle skierowane w jej osobę pytanie wyraźnie ją zaskoczyło. Zapatrzona w jeden z powstających obrazów, nie zauważyła zbliżającej się kobiety, na którą spojrzała z wyraźnym zaskoczeniem malującym się w błękitnych oczach. Nie minęła jednak chwila, jak zaskoczenie ustąpiło serdecznemu uśmiechowi, takiemu samemu, jakim obdarowałaby znajomego. Mogłoby się więc wydawać, że twarz Hazel również wydała się znajoma Naomi, choć było to dalekie od prawdy. Spotykając codziennie dziesiątki ludzi, nie była w stanie spamiętać wszystkich twarzy, przez co czasem dochodziło do niezręcznych sytuacji. Poza pracą poznawała ich znacznie mniej, ale wciąż miała ten sam problem, zwłaszcza w przypadku znajomości, które trwały przez jeden wieczór, a tych zdecydowanie nawiązywała najwięcej podczas tych wszystkich wyjść do baru czy klubu.
Była przez to również przyzwyczajona do rozmów z obcymi, więc niespodziewane towarzystwo Hazel wcale nie miało zostać odebrane przez nią jako coś dziwnego. Wręcz przeciwnie - od razu stała się bardzo ciekawa tego, z kim ma do czynienia, bo kobieta już na pierwszy rzut oka miała w sobie coś, co przykuwało uwagę. I niekoniecznie był to czarny strój, którym rzeczywiście wyróżniała się spośród kolorowego tłumu.
- Podoba mi się ten plan - odparła z uśmiechem. Chyba tego właśnie było jej potrzeba - drobnej zachęty do zrobienia kroku w przód i przekonania się na własnej skórze, jak to jest mazać pędzlem po płótnie. - Przyglądałam się z boku, bo nie wiem czy to do końca dla mnie, ale przyjemnie się patrzy na powstające obrazy - dodała, jakby chcąc się wytłumaczyć, po czym weszła z Hazel do namiotu, gdzie od razu zostały serdecznie przyjęte. - A Ty...? Brzmiałaś, jakby malowanie nie było Ci obce - zwróciła się do nieznajomej, zauważając ten drobny szczegół, jakim być może przypadkowo zdradziła się w tamtym krótkim zaproszeniu.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego w nich nie ma.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Słowa znajomej-nieznajomej sprawiły, że na twarzy artystki zagościł delikatny uśmiech, z jakim weszła ramię w ramię, z nową znajomą do wnętrza namiotu. Pozostawiły za sobą zatłoczone alejki oraz powoli umierające słońce, jakiego promienie gładziły ich plecy w chwili gdy przyjemny półmrok powitał je we wnętrzu namiotu. Atmosfera tam panująca przywodziła na myśl inny świat. Ludzi we wnętrzu można było podzielić na parę kategorii. Pierwsza, z nich - niespełnieni artyści. Druga - animatorzy tej całej zabawy. Trzecia - obserwatorzy, do jakich można było zakwalifikować ta dwójkę. Przynajmniej w tym konkretnym momencie, gdy przemierzały wnętrze niczym duchu pośród ludzkości. -Powiedzmy, że znam się na tym tak samo dobrze jak Ty- odpowiedziała wreszcie na jej pytanie gdy oczy przywyknął do panującej we wnętrzu atmosfery, z jakiej zaczynała powoli wychwytywać sztalugi, a na nich spoczywające "dzieła wielu ludzi". -Zdajesz się być kobietą czynu, nie artystką- dodała, przesuwając leniwie spojrzeniem, z prac na swoją nową znajomą. Nadal jednak odczuwała dziwne wrażenie. Jej szare komórki dwoiły się i troiłyby przypomnieć sobie, skąd zna tą dziewczynę. Jednak żaden sensowny pomysł nie przychodził jej do głowy. Trudno. Hazel posiadała naprawdę dobrą pamięć do twarzy, lecz nie do reszty. Czasem nie odróżniała jednego dnia, od miesiąca, by znów zdać sobie sprawę, że minął dobry rok. Poznawała w swoim życiu wielu ludzi. Jedni byli ciekawi, a inni po prostu byli. Koniec końców każdy miał ta samą wspólną cechę. Odchodziła, a ona pozostawała ze swoimi wspomnieniami i planami na kolejne rysunki. Szły dalej. Powolnym spacerowym krokiem. Czasem pozwalały sobie na zatrzymanie się przed pewnym ciekawszym czy może abstrakcyjnym dziełem aż wreszcie Hazel zatrzymała się przed jednym, z pustych miejsc. -Mam pewien pomysł. -Oznajmiła, spoglądając, z dziwnym błyskiem w oku -Spełnię Twoje jedno życzenie w zamian za próbkę Twojej wizji artystycznej- odruchowo wskazała puste miejsce, jakie mogła zająć jej nowa znajoma, lecz oczywiście nie musiała. Judy była ciekawskim stworzeniem lubiącym pogrywać, z życiem. Właśnie dlatego zaproponowała jej taki, a nie inny układ. Pianie brzmi czy tamta podejmie wyzwanie? Dostała przecież jasny wybór. Mogła spróbować swoich sił i zyskać życzenie, lecz równie dobrze mogła nic nie zrobić i nic nie stracić.
@Naomi Eaton
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Naomi Eaton
Awatar użytkownika
29
lat
174
cm
instruktor jazdy konnej
Nowi Zasobni Pracownicy
Diagnoza wystawiona przez Hazel okazała się zaskakująco trafna, co po raz kolejny spotkało się z pozytywnym zaskoczeniem blondynki. Naomi było zdecydowanie daleko do abstrakcyjnego myślenia, jakim charakteryzowali się artyści. Twardo stąpała po ziemi i wszystko, co miała, było jej własną zasługą. Jeśli czegoś chciała i pragnęła, to nie czekała aż samo się wydarzy, tylko sama sięgała po marzenia i dążyła do ich zrealizowania. Postawiona przed propozycją spełnienia jakiejś zachcianki poczuła się więc zaintrygowana, choć w tamtym momencie nie miała niczego konkretnego na myśli. To, że się zgodziło, nie wynikało więc z tego, że zależało jej na uzyskaniu jakichś korzyści. Wręcz przeciwnie, podobnie jak Hazel, lubiła wyzwania i na ogół się ich nie lękała, choć wcale nie była taka nieustraszona, za jaką uchodziła.
- Mogę namalować co tylko chcę? - Upewniła się, a gdy tylko uzyskała zgodę, uśmiechnęła się. - W takim razie zgoda - dodała, odwracając wzrok na płótno, którego biel była odrobinę przytłaczająca. Następnie omiotła wzrokiem farby, których mnogość kolorów nie ułatwiła tego trudnego zadania, jakim było postawienie pierwszych kroków. - To pewnie nie będzie zbyt kreatywne... Ale spróbuję namalować coś, co kojarzy mi się z tym miejscem - rzuciła słowem wstępu, z góry usprawiedliwiając swój brak talentu, po czym założyła luźny kosmyk włosów za ucho i zanurzyła najszerszy pędzel jaki znalazła w fioletowej farbie. Następnie dotknęła nim powierzchni malarskiej i swobodnym ruchem pociągnęła pędzel w dół, tworząc pionowy pas, od góry do dołu. Po chwili dołączył do niego kolejny, ciemnoniebieski, a potem jeszcze jeden, w nieco jaśniejszym odcieniu, uzyskanym dzięki połączeniu niebieskiej farby z białą. Kolejny był już zielony, a wtedy już łatwo było się domyślić, do czego dążyła - do zamalowania całego płótna w pionowe pasy, które układały się w kolory tęczy. Było to coś absolutnie podstawowego, wręcz oklepanego, ale sama czynność zdawała się sprawiać jej tyle dziecięcej radości i przyjemności, że nawet to przestawało mieć znaczenie.
Jednak w pewnym momencie nawet w tym potencjalnie nudnym obrazie coś zaczęło się dziać. Już przy dojściu do koloru pomarańczowego zgubiła dotychczasową staranność, namalowany pas tylko w trzech czwartych był pomarańczowy, a w jednej czwartej żółty, zupełnie jakby zabrakło jej czerwonego koloru, co oczywiście było nieprawdą, bo tuż obok pojawił się pełny, krwistoczerwony pas, tworząc który przypadkowo chlapnęła farbą po obrazie. Czerwone krople rozbryzgnęły się po innych kolorach, mocno z nimi kontrastując. W reakcji na ten widok Naomi spięła lekko brwi, ale zaraz się rozchmurzyła, dostrzegając w tym przypadkowym ruchu idealny sposób na ożywienie swojego dzieła. Z premedytacją rozprysnęła farbę po raz kolejny, nie zauważając, że przy tym ruchu kilka kropel spadło także na jej białą koszulkę z jednym z ulubionych rockowych zespołów. Gdy przy kolejnym takim zamachu poczuła farbę na skórze twarzy, roześmiana zerknęła na Hazel i dopiero wracając wzrokiem do płótna, dostrzegła kawałek zabarwionego materiału. Spojrzała po swojej koszulce, oceniając straty, ale nawet to nie było w stanie wytrącić jej z twórczego transu. Wzruszyła ramionami, uznając, że to nic takiego (choć oczywiście było jej szkoda ulubionej koszulki, ale prędko doszła do wniosku, że tym sposobem tylko zyskała na wartości - wzbogacona o piękne wspomnienie) i kontynuowała malowanie, wykonując kolejny, dotąd niespodziewany ruch, jakim było namalowanie czerwonego, poziomego pasa, który zakrzywiał się jak jeden z łuków tęczy, przecinając namalowane dotąd pionowe pasy. Tęcza w tęczy? Czemu nie...
- I jak? - Zapytała, gdy domalowała ostatni pas drugiej tęczy, która jednocześnie wyróżniała się na tle drugiej i doskonale w nią wnikała.

@Hazel Judy Pearson
[Booster: Picasso]
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego w nich nie ma.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Obserwowała jej ruchy. Były pewne. Mówiły "wiemy, co chce zrobić". Kolory pojawiały się na płótnie, lecz Judy nie spoglądała na nie, a wprost przeciwnie. Chłonęła inny obraz. Artystki przy pracy. Od dziecka uwielbiała obserwować kobiety, a te pochłonięte w wir tworzenia były dla niej naprawdę uroczym obiektem obserwacji. Starsza, z rodzeństwa bez skrępowania przyglądała się, jak nowo poznana kobieta oddaje się sztuce. Jak zastanawia się nad kolejnym krokiem, oraz co najważniejsze jak ocenia straty w swojej garderobie. Biedna nie mogła powstrzymać uśmiechu, jaki pojawił się na jej twarzy w chwili gdy tamta ubolewała nad swoją stratą. Ona jednak uważała, że te parę plamek naprawdę jej pasują. Dopełniają dzieła stworzenia oraz co najważniejsze sprawiają, że jest ona na swój sposób naprawdę urocza. Cała Judy. Patrzyła na świat poprzez pryzmat artyzmu oraz własnych przekonań. Chłonęła, to wszystko oddając przy tym cześć siebie. Tą bardzo ukrytą. Tą, w jakiej widziała kobietę, w kobiecie, a nie artystkę. Głupie, a zarazem takie prawdziwe. Jednak jej świat od dawna był dziwny. Wypełniały go marzenia, pragnienia, potwory oraz mrok. Teraz jednak wypełniała go tęcza w tęczy. Coś naprawdę prostego, a zarazem chwytającego za serce na tyle, aby odruchowo ułożyła dłoń na wysokości jej łopatek. Był, to na tyle bezpieczny kontakt, fizyczny, aby nikt nie czuł się dziwnie. Tak przynajmniej myślała. Nie wiedziała, jak tamta będzie reagować, więc szybko zabrała dłoń, jaką skierowała do tylnej kieszeni spodni, z jakiej wyciągnęła długopis, jaki zawsze nosiła ze sobą. -Cudnie. Pozwolisz jednak, że coś dodam od siebie?- Spytała i nie czekając na odpowiedź, zaczęła rysować. Jej ruchy były szybkie i pewne. Przerywane jedynie chwilami, w jakich spoglądała na kobietę przez chwilę czy też dwie tylko i wyłącznie po to, aby nanieść jej sylwetkę w centralnej części jej rysunku. Starała się odwzorować jej ciało i mimikę 1:1. Ba zaszalała i nawet naniosła na malowidło większość jej tatuaży w uproszonej formie, ponieważ nie wiedziała gdzie, się one kończą oraz co przedstawiają do końca. na tyle dobrze się nie znały, a może jednak znały? To dziwne uczucie, że ją zna drapało, Judy po czaszce przypominając, że coś jest nie tak. Ona jednak odsuwała, to uczucie gdzieś daleko. Wolała skupić się na tworzeniu komiksowej wersji swojej towarzyszki na tle jej własnego dzieła. Dzięki temu mogła bezkarnie taksować ją spojrzeniem w celach twórczych oczywiście. Wreszcie skończyła i odsunęła się od płótna, na jakim połączono dwa różne aspekty sztuki. Przeniosła spojrzenie na towarzyszkę, bawiąc się przy tym długopisem, jaki przesuwała między palcami jak ci magicy monetę. -W takim razie, jakie masz życzenie?- Wyszeptała konspiracyjnym szeptem, a na jej twarzy zagościł uśmiech imitujący ten dżina, z pewnej animacji disneya. Skoro zaproponowała taki układ, to teraz musiała się wywiązać, z niego niezależnie od tego co zechce ta urocza istota, na jaką napatrzyła się przez ostatnich parę minut na tyle, aby uznać ją za naprawdę urokliwą jak na standardy tego miasta. -Wiesz, że możesz zabrać swoje dzieło do domu?- Zagadnęła, niby niewinnie nawiązując do jej pracy oraz wkładu własnego. Jeśli tamta będzie miło wspominać, ten wypad, to zapewne zechce zabrać swoje dzieło ze sobą, a co za tym idzie ,będzie również pamiętać, o swojej nieznajomej- znajomej. Taki bonus w tym brudnym świecie gdzie wszystko bywało takie trudne, do ogarnięcia. Judy stała nadal koło płótna, jakie nosiło na sobie historię ich krótkiej znajomości oraz wyobrażenia, jednej, o drugiej. Wyobrażenia, w jakim zamknięte były wszystkie uczucia oraz emocje, jakie towarzyszyły pannie Pearson. Pytanie brzmi czy takim zachowaniem nie sprawi, że jej przypadkowa znajomość uzna ją za wariatkę, jaką na swój sposób była.
@Naomi Eaton
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Naomi Eaton
Awatar użytkownika
29
lat
174
cm
instruktor jazdy konnej
Nowi Zasobni Pracownicy
Pochłonięta tworzeniem swojego działa i zabawą kolorami, kompletnie była nieświadoma tego, że wzrok Hazel utkwiony jest w jej osobie, a nie w płótnie. Nie wiadomo, czy świadomość tego sprawiłaby, że by się speszyła, czy nie. Wszystko jednak wskazywało na to, że nie - jej pewność siebie wiodła prym nawet podczas czynności, którą z góry uznała za obcą sobie. Naprawdę dobrze się bawiła i choć była skoncentrowana na ruchach pędzla, czuła, że od nowej znajomej także biją pozytywne wibracje, co sprawiało, że czuła się komfortowo. W pewnym momencie poczuła dłoń kobiety na swoich plecach, ale w reakcji na ten gest jedynie podniosła na nią wzrok i posłała jej przelotny uśmiech, zupełnie nie przywiązując większej wagi do tego ruchu. Dotyk co prawdą był jedną z tych rzeczy, które miały specjalne znaczenie. Niekiedy był zarezerwowany tylko dla jednej osoby. Potrafił koić, ale też zrobić krzywdę. Tym razem był przyjazny, ale tak ulotny, że nie było co rozkładać go na czynniki pierwsze.
W odpowiedzi na pytanie Hazel skinęła jedynie głową, uśmiechając się przy tym zachęcająco i zrobiła jej miejsce przy płótnie, odsuwając się parę centymetrów w bok. Z wyraźnym zainteresowaniem przyglądała się jej ruchom i temu, co nanosiła na obraz, już po paru chwilach z zaskoczeniem rozpoznając w rysunku swoją podobiznę. Kiedy ich spojrzenia ponownie się ze sobą skrzyżowały, uśmiechnęła się ciepło, nie mając nic przeciw temu, by kobieta wręcz skanowała ją wzrokiem, by następnie przenieść na płótno to, co zobaczyła.
- Masz talent - skomentowała, oceniając już gotowy rysunek. Nie tylko dostrzegała uderzające podobieństwo, ale też była urzeczona dbałością o detale i kreską, co potrafiła docenić nawet nie będąc artystką. Wybierając osoby, które dziarały jej skórę, musiała przecież brać takie rzeczy pod uwagę.
- Byłoby naprawdę miło... - zaczęła, spoglądając po kobiecie. - Gdybyś po prostu zechciała mi towarzyszyć przez resztę tego dnia. O ile oczywiście nie musisz gdzieś gnać - przedstawiła jej swoje życzenie, o ile tak można było nazwać uprzejmą prośbę, którą wystosowała pod adresem Hazel. Nie spędziły razem wiele czasu i zamieniły jeszcze mniej słów, ale wspólne malowanie zdawało się być bardziej wartościowe niż gadka o niczym. W każdym razie sprawiło, że Naomi zachciała poznać kobietę bliżej i po prostu mile spędzić razem czas, podczas kolejnych, licznych festiwalowych atrakcji, jakie czekały tuż za rogiem. Choć jednocześnie nie wykluczała też zajęcia jakiegoś cichego, ustronnego kąta, na przykład na niewielkim wzgórzu na terenie miasteczka festiwalowego, skąd można było obserwować główną scenę i słuchać niosącej się z niej muzyki.
- Mówisz? - Mówiąc to, zerknęła odruchowo w stronę osoby, która opiekowała się całym tym stoiskiem, zupełnie jakby szukała potwierdzenia. Zaraz jednak wróciła wzrokiem do rozmówczyni, dochodząc do wniosku, że przecież nikt nie mógł im zabronić wziąć tego obrazu ze sobą. W końcu był ich. - W takim razie chętnie zabiorę go za sobą, ale... Chyba zapomniałyśmy o jednej rzeczy - dodała, nachylając się, żeby w rogu obrazu napisać pędzlem swoje imię w skróconej wersji - Nao - i dopisać rok, w którym miało to miejsce. - Twoja kolej - rzuciła, posyłając jej wyczekujące spojrzenie. Dopiero przy tej okazji zwróciła uwagę na to, że nie zdążyły się sobie przedstawić, ale ten problem lada moment miał się rozwiązać samoistnie, w zaskakująco naturalny sposób.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego w nich nie ma.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
-Jak na darmowe życzenie, to niewiele pragniesz, ale zgoda- Zdziwiło ją nieco podejście dziewczyny, jednak nie będzie dyskutować. Skoro taka wyraziła chęć, to nie ma problemu. Zresztą nie planowała niczego na dzisiejszy dzień, a tutaj przyszła bez większych planów. Dlatego przystała na jej zachciankę bez szemrania, a poza tym czy nie lepiej jest spędzić dzień, w towarzystwie kogokolwiek żywego? Zawsze, to lepsza opcja niż przebywanie, z samą sobą i swoimi demonami, jakie przelewała na papier. Może, z tego spotkania nie wyniesie już nic więcej, skoro i tak miała jej obraz przed swoimi oczyma. No ale powiedzmy sobie szczerze. Jaki, to był obraz! Jak na artystkę przystało, spoglądała na świat i ludzi inaczej. Zachowywała się również mało schematycznie, dzięki czemu wylądowały właśnie w tym, a nie innym namiocie tworząc razem coś naprawdę ciekawego. Połączenie stylów, podejść do świata czy kontrastów. Wszystko, to ukazywało inny obraz osoby, z jaką przyszło im obcować. Podobno mogło zdradzić wiele, na temat intencji i takich tam. Judy już chciała się zbierać ,skoro widziała jak, jej towarzyszka szykuje, się do zwinięcia swojego dzieła, aż nagle usłyszała jej kolejne słowa. Odwróciła się ku niej i ujrzała, co właśnie robi. Uśmiechnęła się pod nosem. Było, to takie urocze. Wręcz dziecinne. Zwłaszcza gdy zaproponowała, aby również się dopisała do nomen omen jej dzieła. -Dobra poddaje się- uniosła nieznacznie dłonie ku górze w imitacji gestu poddania i już po chwili pochyliła, przykucnęła przed dziełem. Zdążyła przecież już wcześniej wstać. Ponownie, pewnie uchwyciła przedmiot zniszczenia i naniosła równym technicznym pismem "H.J.P". Tylko tyle. Uważała przecież, że dzieła lepiej oszczędzać jeśli chodzi, o podpisywanie, dlatego ograniczyła się jedynie do inicjałów. Gdyby tylko wiedziała, że tym zagraniem zniszczyła misterny plan poznania swojej towarzyszki, to zapewne podpisałaby dzieło inaczej. Jednak nie miała prawa wiedzieć. Wstała, jednocześnie chowając swojego przyjaciela, a następnie skierowała swoje spojrzenie w stronę tej nieco dziecinnej twarzyczce. -Zechce Pani przyjąć moje skromne usługi oraz towarzystwo dzisiejszego dnia, oraz wieczoru?- Spytała, pozwalając sobie nawet na delikatny ukłon w jej stronę niczym, z tych starych filmów, jakie połykała nocami. Dygać niestety nie potrafiła. Oczywiście dobrze wiedziała, jaka będzie odpowiedź, lecz czemu nie miała sobie pozwolić na odrobinę ekstrawagancji oraz kolejnej głupotki, jaka może wywołać uśmiech, u tamtej albo i też nie? -Pragniesz zwiedzić wszystkie atrakcje, czy może jakaś bardziej Cie interesuje? - Spytała, nie wiedząc, gdzie mogą się udać w pierwszej kolejności. Nie znała jej, pomimo iż przeczuwała inaczej, a co za tym idzie, nie wiedziała, co tak naprawdę chodzi jej po głowie. Mogła przecież być osobą pragnąca odwiedzenia wszystkiego, a równie dobrze mogła osiąść w jednym miejscu i tam spędzić cały dzień. W obu przypadkach Judy miała ochotę jej towarzyszyć, ot tak po prostu. Przecież jej towarzyszka była prosta, spontaniczna, urocza. Na tyle by przeczuwała, że spędzenie czasu w jej towarzystwie nie będzie stratą czasu.
@Naomi Eaton
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Naomi Eaton
Awatar użytkownika
29
lat
174
cm
instruktor jazdy konnej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Powiedzmy, że umiem cieszyć się z małych rzeczy - wyjaśniła. Choć może wciąż było w to ciężko uwierzyć, to Naomi mówiła najprawdziwszą prawdę. Bardzo często znajdowała radość w drobnostkach, takich jak właśnie wspólne spędzenie czasu, o jakie poprosiła Hazel. Oczywiście miała życzenia - takie prawdziwe, duże - ale też była świadoma tego, że nie można ich spełnić ot tak... A już na pewno nie może zrobić tego obca osoba, choć te podobno nie bez powodu pojawiają się na naszej drodze. Może jeszcze nie wiedziała z jakiego powodu los postawił Hazel na jej drodze?
- H.J.P.? - Przeczytała podpis z obrazu, a w jej głowie rozbrzmiała pytająca nuta, którą podkreśliła spojrzeniem wymierzonym w kobietę, niemo proszącym o rozwinięcie tajemniczego skrótu. Mogła się tylko domyślać, że było to podwójne imię... A może dwa nazwiska? Ale kombinacji było tak wiele, że bez drobnej podpowiedzi nie była w stanie rozszyfrować inicjałów kobiety.
Odpowiedziała uśmiechem na to eleganckie zaproszenie. - Z przyjemnością - odparła, nim oddaliły się z tego miejsca, ze wspólnym obrazem w rękach, który Naomi dumnie niosła frontem do mijanych ludzi, pozwalając by zobaczyli ich dzieło. W wielu ludziach ten widok wzbudzał zainteresowanie, niektórzy nawet podzielili się z nimi jakimś komentarzem, ale większość jednak niczego nie zauważała, zbyt pochłonięta sobą. Trudno było się im dziwić. Całe to miejsce wręcz eksplodowało kolorami, więc łatwo było przeoczyć je dwie w tłumie, nawet z tak nietypowym atrybutem w zanadrzu.
- Nie wiem, co już miałaś okazję zobaczyć, bo nie chciałabym Cię zanudzić - odpowiedziała, dzieląc uwagę między Hazel, a drogą. Wolałaby na nikogo nie wpaść, o co wcale nie było tak trudno. - Ale najwięcej rzeczy, z tego co widziałam, dzieje się w miasteczku festiwalowym. Widziałam jakieś wyścigi w workach... Ale spokojnie, do tego raczej mi nie spieszno - wspomniała z rozbawieniem. - W każdym razie myślę, że mogłybyśmy się udać właśnie tam. A później na jakiś koncert. Czuję, że mam już kilka kilometrów w nogach, więc przydałaby mi się chwila odpoczynku na leżakach - dodała, proponując jej przeniesienie do miasteczka festiwalowego, w którym znajdowało się pełno stoisk, atrakcji i konkursów, przyciągających jeszcze większe tłumy niż namioty, od których się właśnie oddalały.

@Hazel Judy Pearson

//Off: Proponuję przenieść się do zalinkowanej lokacji w kolejnych postach, co Ty na to? :) Jeśli Ci nie przeszkadza takie skakanie po tematach, to dzięki temu będziemy miały szansę na podwójne punkty w tym evencie ;D



/ztx2
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego w nich nie ma.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Odpowiedz