Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

Bonners Music
sklep muzyczny

W tym ogromnym sklepie muzycznym znajdziesz różnorodne instrumenty - od tych idealnych dla amatorów, którzy dopiero zaczynają naukę gry, do tych z górnej półki cenowej, zdolnych zaspokoić oczekiwania nawet tych najbardziej wymagających muzyków. Pracownicy, którzy w większości są pasjonatami muzyki, pomogą Ci dobrać odpowiedni sprzęt, nie ważne czy szukasz nowych strun lub kostki do gitary, czy masz ochotę na zakup zupełnie nowego pianina. Nie raz można tu również spotkać klientów, którzy chcąc wypróbować instrument przed zakupem, urządzają mini koncert dla całego sklepu, często przyciągając przy tym gapiów z chodnika.
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Awatar użytkownika
19
lat
168
cm
studentka muzyki/ sprzedawczyni
Pracownicy Usług
Beatrix lubiła swoją pracę - przynajmniej zazwyczaj. Zdawała sobie sprawę, że w pewnym sensie utknęła w miejscu - pracowała w sklepie muzycznym, tak jak przez całe życie pomagała rodzicom w ich sklepach z instrumentami. Jednak muzyka i wszystko co z nią związane, oraz może jeździectwo - na tym Trix się znała, a nie była osobą, która udaje omnibusa i zajmuje się czymś, o czym nie ma pojęcia. Innym czynnikiem, który sprawiał, że dzisiaj nieco mniej lubiała swoje zajęcie byłfakt, że była sobota, wolna od zajęć na uczelni i Trix oczywiście musiała spędzać ją w pracy. To miało sens, z logicznej strony. Odkryła już jakiś czas temu, że do przetrwania, tak jak do dobrej zabawy bardzo często potrzebne są pieniądze, a te zarabiała poprzez pracę tutaj , a także - chociaż w żenująco małym procencie - ze swojej aktywności w mediach społecznościowych. Musiała przyznać, że Bonners jest sklepem świetnie wyposażonym. Uwielbiała, gdy ktoś dawał popis gry na instrumentach, czasem nawet jej się zdarzało, kiedy ruch był nieduży. Niektóre instrumenty miały prawdziwie zawrotną cenę, ale były warte każdego funta. Mimo to nieduże sklepiki rodziców zdawały się mieć nieco więcej duszy.
Od przyjścia do pracy i wskoczenia w Tshirt z nazwą sklepu i plakietką z napisem Trix, oraz oczojebnie różowe szorty (które dawno zastąpiły regulaminowe czarne, które powinna nosić) i wygodne buty, które dopełniały stroju, zdążyła obsłużyć przy kasie ponad tuzin osób, doradzić rodzicom poszukującym pierwszego keyboardu dla dziecka, oraz początkującemu gitarzyście, któremu pierwszy raz zerwała się struna. Od pewnego czasu dodatkową atrakcją w jej pracy byłą zabawa w detektywa. Minął już ponad tydzień, gdy odkryła pierwszy rysunek, a potem znalazła kilka następnych w rozmaitych formach. Na szczęście żaden z nich nie znajdował się na instrumentach i nie nosił znamion wandalizmu. Co więcej jeden, który znalazła chyba... przedstawiał ją. Zazwyczaj robiła im zdjęcia i zostawiała na miejscu, chyba, że nie było bata, że nie zauważy ich inny pracownik sklepu, wtedy zabierała "dowody zbrodni". Od czasu znalezienia pierwszego rysunku próbowała przyłapać rysownika na gorącym uczynku, była też po prostu ciekawa po co ktoś "podrzuca" te rysunki, i na każdym kroku spodziewała się kolejnych. Na przykład w koszu z przecenionymi artykułami, w którym robiła porządek już drugi raz tego dnia, bo widać 10% rabat jest wystarczającą zachętą, żeby skusić się na akcesoria, które na nic się nie przydają i których kupno będziesz sobie wyrzucał 10 minut po odejściu od kasy. Widać duży plakat z lśniącymi literami SALE był wystarczającą dźwignią handlu.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda mamabear#4191. Piszę w trzeciej osobie. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Muzyka nigdy nie była jej pasją. Przynajmniej przez prawie dwadzieścia parę lat temu. Jednak w czasie swojego życia poznała naprawdę wiele ciekawych osób. Artystów. W czasie studiów nieważnym było, jaką wyznaje się dziedzinę. Ważnym była ta cienka nić łącząca wszystkich w jedną wielką rodzinę. Właśnie w czasie trwania tej sielanki Judy poznała pewną osobę, z jaką miała kontakt do tej pory. Oczywiście nie rozumiała sztuki, jaką ta osoba tworzyła, jednak nie to było ważne. Znajomość ta przyniosła jej wiele ciekawych pomysłów oraz co zabawne powód do tworzenia. Razu pewnego musiała odebrać zamówienie, z jednego ze sklepów dla tej zamkniętej grupy. Zaraz po przekroczeniu progu tego przybytku poczuła się naprawdę zagubiona. Chodziła przez wiele minut po sklepie, przyglądając się instrumentom, dodatkom, do chwili, w jakiej wreszcie ktoś zainteresował się jej istotą. Była, to młoda dziewczyna. Wyglądała na kogoś, kto kocha swoją pracę. Rozumie jej sens i takie tam. Tamtego dnia Judy odebrała, zamówienie od znajomego zyskując przy tym wdzięczność oraz coś zupełnie innego. Nieświadomą muzę do swych prac. Zaczęła odwiedzać, to miejsce częściej. Zawsze jednak pod pewnym pretekstem. W pierwszej kolejności wykorzystywała znajomości nawiązane na uczelni. Załatwiała sprawy osób bardziej zajętych, z czasem jednak zmieniła kierunek swoich zainteresowań. Podpytała tą samą młodą sprzedawczynię i tak oto stała się posiadaczką sprzętu muzycznego dla opornych! Od tamtej chwili już nie potrzebowała pretekstu na odwiedzenie sklepu. Mogła bezkarnie przychodzić tutaj w poszukiwaniu poradników, dodatków do swojego sprzętu czy choćby po to, aby pogadać, z przedawcami jacy stali się jej bliscy niż jej własna rodzina. Niby wszystko fajnie. Jednak nie zapominajmy, że przychodziła tutaj nie dla muzyki, lecz dla tej jednej sprzedawczyni. Jej własnej prywatnej Mona Lizzy'y. Dziewczyny jakiej portret, ostatnimi czasy podrzuciła, będąc na zakupach. Niby nic. Jednak chciała, aby ktoś kiedyś odkrył jej prace. Pragnęłaby, ktoś zrozumiał sztukę, jaką tworzy, lecz jak na razie nic nie wskazywałoby, ktokolwiek odnalazł jej wcześniejsze prace.
-Cześć- rozbrzmiało od drzwi gdy tylko je przekroczyła. Od jakiegoś czasu właśnie tak witała się, z obsługą niezależnie od tego kto właściwie był na zmianie. Przychodziła tutaj przecież jak do siebie. Większość stałych pracowników znała już ten specyficzny rodzaj klientki, jaka wpadała tutaj najczęściej tylko i wyłącznie po to, aby odnaleźć swój wewnętrzny balans. Owszem czasem i zdarzało się, że pomogła komuś, z pracowników rozwiązać jakiś problem czy po prostu tylko była. Czasem tyle wystarczyło. Mówiąc krócej, była specyficznym rodzajem klienta, jakiego się lubiła lub też nie. Jak zwykle przeszła przez cały sklep, omiatając spojrzeniem pułki. Zawsze tak robiła. Mimo iż bywała tutaj często zawsze chciała wiedzieć, czy coś nowego nie zawitało w progi tego przybytku. Tak było i tym razem. Zatrzymała się przy wielkim plakacie wyprzedaż. Przez chwilę oglądała rzeczy tam pozostawione, nijak nie przejmując się swoim wyglądem. Zresztą nie była jedyną kobietą noszącą krótkie spodenki do bluzki, w jakiej dziury niewiele pozostawiały pola dla wyobraźni. Jednak wydawała się tego nie zauważać. Jej uwaga była przecież w tej chwili skupiona na wystawionych rzeczach. Niestety nic ciekawego nie znalazła w nich dla siebie. -Co tam?- Spytała w chwili gdy wreszcie dotarła do kasy i korzystając, z chwili spokoju postanowiła zadać, to jakże wielce mówiące pytanie. Niby niewinne, a ilość odpowiedzi mogła zwalić, z nóg, o ile posiadło się czas na wysłuchanie drugiej osoby. Judy niestety miała naprawdę wiele czasu. Jej praca była zależna jedynie od niej samej, a co za tym idzie, mogła mitrężyć czas do woli. Jednak dopiero po zadaniu tego pytania zdała sobie sprawę, komu je właśnie zadała. Na swój dziwny sposób starała się unikać tej konkretnej dziewczyny. Irracjonalne, lecz prawdziwe.
@Beatrix Loevy
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Awatar użytkownika
19
lat
168
cm
studentka muzyki/ sprzedawczyni
Pracownicy Usług
Bycie detektywem oczywiście byłoby o wiele fajniejsze, gdyby mogła nosić na głowie kapelusz szerloka. Trix miała dość niefrasobliwy i nierozważny stosunek do nakryć głowy, ale bawienie się w tajemnicy w detektywa, nosząc na głowie czapkę w stylu Sherlocka Holmesa.. nie było najlepszym pomysłem. Chyba, że... właśnie wpadł jej do głowy pomysł, że Bonners mogłoby zorganizować wieczorek sherlockowski, w końcu słynny detektyw był też jednym z bardziej znanych skrzypków w popkulturze.
Wszystkie te myśli przechodziły jej przez myśl, kiedy robiła porządki w koszu promocji, przy tym próbując tam nie wpaść.
- Cześć. - mruknęła niezbyt wyraźnie, bo pomimo dyskretnej muzyki i innych hałasów usłyszała powitanie jednej z klientek, która w oczach innych pracowników miała status nietypowej. Zdaniem Trix nietypowi byli najlepsi.
Ach gdyby tylko wiedziała, że w osobie tej "nietypowej" klientki ma... cichego "wielbiciela", lub, że stałą się dla niej - lub kogokolwiek tak naprawdę - źródłem inspiracji!
Doprowadziła kosz z promocjami do porządku i ruszyła do kasy, gdzie ktoś już czekał w kolejce, a jej koleżanka z pracy musiała nagle pilnie odebrać telefon. Trix obsłużyła starszą panią, a z jej twarzy nie znikał uśmiech. Staruszka również była stałą klientką, jedną z ulubionych. Jej uśmiech jeszcze nie zdążył zgasnąć kiedy do kasy podeszła kolejna osoba, tak więc załapała się jeszcze na uśmiech niczym z Hollywood, ale stuprocentowo naturalny, w przeciwieństwie do większości uśmiechów w Fabryce Snów.
- Hej. Sobota w pracy, cóż poradzić. - odpowiedziała, ton głosu pozostawał jednak pogody, bez śladu skargi. Beatrix zapamiętała, że w kulturze wyspiarzy leży oczekiwanie, że na pytanie "co tam" lub "jak się masz" usłyszy się "okej", " w porządku", a nawet "żle" czy "tak sobie", ale bez wpadania w szczegóły i nadmiernej paplaniny. Tak więc starała się nie rozgadywać, ale rzadko mówiła po prostu "dzień dobry", "miłego dnia", albo " jest dobrze", zawsze miała bardziej kreatywne pomysły.
- Co u Pani? Wybrała Pani dziś coś nowego do kolekcji? - zapytała., z przyzwyczajenia używając formy "pani", którą stosowała nawet wobec rozwydrzonych nastolatek, chociaż sama należała do tej kategorii wiekowej, ale przecież nie byłą tak nieznośna jak te laski z odrostami. Kobieta była jedną ze stałych klientek, a Trix pracowała tu już od dłuższego czasu, więc kojarzyła, że przy pierwszych kilku okazjach klientka wydawała się nieco zagubiona Bonners, ale potem zdaje się, że całkiem się tu odnalazła i zaczęła wpadać częściej.
"Oczywiście, to ma sens". - przyszło jej do głowy. - "Nasz rysownik lub rysowniczka na pewno jest stałym klientem, chyba, że zrobił te rysunki wszystkie na raz, i tak ukrył, że nikt nie znalazł od razu. Ale czy ktoś, kto od dłuższego czasu coś rysuje nie rzucałby się w oczy? Nie wiem ile czasu zajmuje komuś taki rysunek, może to ktoś, kto posiadł zdolność speed drawingu?" - ponieważ słownie nie mogła sobie pozwolić na paplaninę jej myśli popłynęły wartkim strumieniem. Sama czasem lubiła coś narysować, naszkicować, albo pokolorować, ale robiła to tak jakby... od niechcenia.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda mamabear#4191. Piszę w trzeciej osobie. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
No tak. Normy społeczne zawsze odgrywały wielką rolę. Jednak gdy dorasta się w zupełnie innym miejscu, a co za tym idzie, z innymi ludźmi -niż tak zwane próchno społeczne- człowiek nabiera dystansu do świata. Gorzej jeśli spędzi przy tym parę lat w gronie artystów. Wtedy już w zupełności zmienia się postrzeganie rzeczywistości. Judy była właśnie takim człowiekiem. Dla niej świat był prosty. Na pytanie "co tam" , spodziewała się usłyszeć naprawdę różne odpowiedzi. Dlatego właśnie gdy padła jedna, z tych bardziej naturalnych pozwoliła sobie na lekki uśmiech.
-Gdyby tak było, to nie rozmawialibyśmy-odpowiedziała, uprzejmie puszczając mimo uszu ta "panią". Dobrze wiedziała, że pracując z ludźmi, trzeba trzymać jakiś poziom. I nawet w takim miejscu jak, to czasem wyuczone przyzwyczajenia są silniejsze. Przez chwile kobieta przyglądała się zamyślonej sprzedawczyni, samej przy tym stwierdzając, że jest ona po ludzku urocza gdy tak myśli.
-Nad czym tak rozmyślasz?- Spytała, nachylając się ku dziewczynie tylko i wyłącznie po to, aby sprowadzić jej myśli z powrotem do świata realnego. Judy niestety nie mogła wiedzieć, co tak pochłonęło dziewczynę, do jakiej wcześniej mówiła. Wiedziała za to jedno. Musiała być, to naprawdę ważna kwestia skoro będąc w pracy Trix nie zarejestrowała wcześniejszej wzmianki odnoszącej się do pomocy przy wyborze odpowiedniej płyty. Trudno. Judy też kiedyś była młoda, dzięki czemu nie miała zamiaru oceniać dziewczyny. Skoro coś aż tak pochłonęło jej myśli, to zapewne musiało być mega ważne. Teraz jednak gdy odzyskała jej uwagę, -a tak przynajmniej sądziła- Spytała z wyraźna troska wypisana na twarzy.
-Wszystko dobrze?- niby proste pytanie, a mimo wszystko nie zadawała go często. Szczerze mówiąc, nie zadała go nikomu od wielu lat, a tu proszę taką troską względem młodej sprzedawczyni. Nie byłoby to dziwne gdyby nie fakt, że to właśnie dla niej zaczęła tu przychodzić. Wiedziała, że to głupie, lecz teraz gdy tak stała naprzeciw swojej cichej muzy uważała, to za naprawdę dobrą decyzję, jaką mogła podjąć w przeszłości. Nic przecież tak nie pomaga w rozwoju jak ktoś lub coś, do czego można odwołać się w pracach. Nawet teraz stojąc tak przy kasie wśród tych wszystkich instrumentów, dodatków, płyt, czasopism i innych rzeczy miała ochotę tworzyć. Ponownie zagłębić się w świat fantazji przelanych na papier, gdzie wszystko było takie łatwe. Przynajmniej jeśli mowa, o procesie tworzenia. Później, z wydaniem bywało różniej, lecz hej, nie trzeba martwic się na zapas takimi głupotami prawda? W razie czego pojedzie do miejsc odwiedzanych przez turystów i posprzedaje tam prace albo przynajmniej będzie rysować karykatury. Na razie jednak nie miała takich problemów. Dzięki czemu mogła pozwolić sobie na beztroskie życie oraz marnowanie go w takich miejscach jak to. Pomysły zdawały się spływać ku niej, lecz musiała pamiętać, o jednej ważnej sprawie. Nie mogła tworzyć tu na miejscu. Wszystko, co zrodzi się w jej głowie, musiało przetrwać jak obraz tej młodej zamyślonej kobiety. Jak nic będzie musiała przestać tu przychodzić.

@Beatrix Loevy
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Awatar użytkownika
19
lat
168
cm
studentka muzyki/ sprzedawczyni
Pracownicy Usług
- To prawda. - odmruknęła w odpowiedzi Trix, chociaż myślami była gdzieś bardzo daleko, nadal zastanawiając się nad tożsamością rysownika lub rysowniczki. Teoretycznie nie było to nic ważnego i powinna skupić myśli na klientce i na tym co się działo wokół. Dogłębne zastanawianie się nawet nad najbłahszymi kwestiami codziennie zabierało jej kilka cennych minut.
- Och, przepraszam, na chwilę mnie odcięło, lub jak kto woli uciekłam za daleko w głąb króliczej nory. - przeprosiła, a na jej twarz wypłynął lekki rumieniec, lekko przygryzła przy tym dolną wargę. Następnie zmierzyła kobietę uważnym spojrzeniem, podejrzewając, że jej zachowanie już kwalifikuje się pod bycie dziwadłem. Zastanawiała się czy może uchylić chociaż rąbka tego co naprawdę działo się w jej myślach.
- Tak, wszystko w porządku, po prostu za dużo myślę o takim małym prywatnym śledztwie, które na własną rękę prowadzę. - powiedziała, obdarzając kobietę kolejnym olśniewającym uśmiechem, który miał trochę zdegradować wagę jej słów i podkreślić, że to śledztwo nie dotyczy żadnych poważnych wykroczeń, ani w ogóle jakichkolwiek karalnych czynów. Nie wyjaśniła jej, że chce odkryć tożsamość osoby, która pozostawiła tu te rysunki, bo przecież po pierwsze ta miłą klientka śmiechem by ją zabiła i przestałaby tu przychodzić - a to przecież byłaby szkoda, a po drugie czysto teoretycznie, hipotetycznie i łopatologicznie mogła być tym rysownikiem, chociaż w tej chwili Trix nie miała żadnych podejrzanych, a jedynie luźne pomysły.
- Co mnie ominęło? W czym mogę pomóc? - zapytała z przepraszającym uśmiechem, zdając sobie sprawę, że klientka pewnie prosiła ją o poradę w jakiejś kwestii, ale była zbyt pochłonięta analizowaniem najbardziej prawdopodobnych scenariuszy dotyczących tożsamości rysownika, aby to wyłapać.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda mamabear#4191. Piszę w trzeciej osobie. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
To było dziwne, a zarazem urocze. Oglądanie procesów myślowych potrafiących zatracić ludzką świadomość już u tak młodej osoby. Jak nic ta dziewczyna musiała mówić prawdę. Jej prywatne śledztwo musiało być naprawdę ważne. Przynajmniej dla niej samej skoro aż tak potrafiła zatracić się w swoich własnych myślach. Judy odwzajemniła uśmiech, jakim ją obdarzono. Cóż więcej miała zrobić? Tylko tyle jej zostało. Zachować poprawną uprzejmość w stosunku do kogoś, kogo na swój sposób obserwowała od dawna. Możliwe, że sama miała drobną paranoję, lecz kto zrozumie artystę? Na pewno drugi artysta. Ona jednak nie podzieliła się jeszcze swoimi przemyśleniami, z nikim bliskim, a w odbiciu lustra nie potrafiła odnaleźć odpowiedzi na swoje niewypowiedziane pytania, jakie pojawiały się za każdym razem gdy odwiedzała ten przybytek. Czasem była, to szybka piłka gdy ktoś inny akurat miał swoje godziny pracy. Tym razem jednak przeczuwała, że tak szybko nie wyjdzie, z tego sklepu. Nie teraz gdy widziała na jej twarzy ciekawość mieszającą się, z fascynacją, a może i nawet intrygą? Zapewne myliła się. Były, to przecież jej własne wyobrażenia niż więcej. -Nic się nie stało moja Ty moja Alicjo- Odezwała się wreszcie, nawiązując przy tym do jakże dobrze znanego dzieła. -Może pozwolisz, że stanę się Twoim królikiem czy jednak wolisz widzieć mnie w roli kapelusznika?- Spytała, nie wiedzieć nawet czemu pozwoliła sobie na taki dobór słów oraz pytanie. Nie powinno przecież ono paść. Powinna, zachować się jak przystało na dorosłą kobietę. Powinna załatwić, co chciała i wyjść. Jednak mimo wszystko pozwalała sobie na zagłębienie swej jaźni w króliczej noże tej młodej dziewczyny. Szaleństwo? Zapewne. Jednak nie potrafiła pozostawić jej samej, z tym arcy ważnym problemem. -Co tak pochłania, Twoją uwagę? I nie, nie przejmuj się tym, co Cię ominęło. Najwyraźniej nie była, to ważna kwestia- wsunęła dłonie do kieszeni spodni, by przypadkiem nie gestykulować przesadnie. Musiała przecież zachować jakieś pozory normalności. Przynajmniej w miejscu publicznym gdzie w każdej chwili mógł ktoś przyjść. Na szczęście na razie nikt nie zawitał do sklepu, dzięki czemu mogła pozwolić sobie na beztroską rozmowę, z tą specyficzną dziewczyną. Jak nic zaraz po powrocie do domu będzie musiała zabrać się do pracy. Zwłaszcza gdy nadal przed oczyma miała jej zamyślone spojrzenie. Układ ust oraz coś, czego jeszcze nie potrafiła uchwycić słowami. Miała jednak pewność, że jej dłoń, z pewnością odwzoruje wszystko, tak jak powinno być. Jednak to później. Teraz przecież zaoferowała jej swoją pomoc, licząc się przy tym, z odrzuceniem swojej oferty. Przecież była tylko zwariowaną klientką. Obcą osobą, przed jaką nie trzeba się otwierać. Prawda? Jednak promień szansy istniał tak samo jak te promienie słoneczne wpadające do pomieszczenia przez szybę. Gdyby była wierząca, to zapewne uznałaby, to za jakiś znak od siły wyższej. Gdyby ktoś teraz spojrzał przez witrynę sklepową, zapewne określi ją mianem upierdliwej klientki zawracającej tyłek pracującym ludziom. Prawda jednak była inna. Stała nadal przed tą kasą dla niej.
@Beatrix Loevy
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Awatar użytkownika
19
lat
168
cm
studentka muzyki/ sprzedawczyni
Pracownicy Usług
To być może było dziwne, że Trix aż tak pochłaniało to drobne, prywatne śledztwo, inni po prostu wzruszyliby ramionami i pozbyli się śladów pozostawionych przez rysownika. Trix potrafiła spędzić długie godziny nad czymś, co wydawało się błahe. Z resztą w pracy póki co nie miała nic ważniejszego do zrobienia, poza rozmową z klientką, która wybaczyła jej tą chwilę zapomnienia, w przeciwieństwie do wielu innych osób odwiedzających Bonners. Trix oparła się o kontuar z uśmiechem i rozejrzała się na boki konfidencjonalnie. Póki co nikt inny nie stał przy kasie.
- To zależy czy tak jak kapelusznik robisz doskonałe nakrycia głowy? - zapytała. Mogła przegapić kupienie płyty ulubionego artysty, zapomnieć o tym, że odkłada pieniądze na koncert, mogłaby nawet wydać oszczędności na jedzenie, ale nie potrafiła przejść obojętnie obok kapelusza, który naprawdę zawrócił jej w głowie. Nawet nie zauważyła jak zapomniała o zwrocie grzecznościowym "pani", ale jakoś nie było jej z tego powodu przykro. Poza tym została nazwana "małą Alicją", co było dość niezwykłe i urocze i tym bardziej skłaniało do zrezygnowania ze słowa "pani", ten jeden raz, może nie spłonie w ogniu piekielnym przeznaczonym dla pracowników usług, którzy byli nieuprzejmych dla klientów.
- Och nie, jeżeli nie będę się przejmować nie będzie ze mnie zbyt dobry sprzedawca, prawda? - zauważyła niemal z dziecinnym zafrapowaniem, jakby zostanie sprzedawcą roku było jej największą ambicją.
- Tak jak mówiłam, moje małe prywatne śledztwo, zauważyłam po prostu coś ciekawego i trochę dziwnego. - dodała, zdecydowanie grając kartą tajemniczości, chociaż czy z pełną świadomością?

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda mamabear#4191. Piszę w trzeciej osobie. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
-Zawsze możemy się przekonać- Znów odpowiedziała, bez przemyślenia widząc, jak młoda zareagowała na jej słowa, o byciu kapelusznikiem. Szczerze powiedziawszy, to Judy mogła być, dla niej kim tylko tamta zechce, o ile wiązać miało, się to z beztroską rozmową oraz możliwością oglądania zmian zachodzących w dziewczynie. Były one po prostu intrygujące, a ona uwielbiała przyglądać się zmianą zachodzącym w obliczach ludzkich. Praca tych mięśni, drobne szczegóły. Wszystko, to pomagało jej ożywić swoich podopiecznych. Dodajmy do tego fakt, że ekspresja tej młodej dziewczyny była naprawdę szybka, a zarazem płonna. Poza tym to nie jej wina, że uwielbiała te ich krótkie rozmowy. Teraz jednak miała szczęście. Obyło się bez irytujących przerywników w postaci innych klientów. Szczęście czy przekleństwo?
-Uznajmy, że ta chwila zostanie naszym małym sekretem- Oczywistym było, że nie miała zamiaru utrudniać pracy dziewczynie. Wprost przeciwnie. Była klientem, jaki zazwyczaj chwalił sobie obsługę i takie tam pierdoły. Wszystko, po to, aby szefostwo patrzyło na nich bardziej przychylnym okiem, a może i czasem coś dorzuciło samo od siebie? Nie była, to kwestia wychowania, lecz zwykła ludzka życzliwość, jakiej nauczyła się przez lata. Wiedziała, że czasem drobne słowa czy gesty potrafią zdziałać cuda, a fach sprzedawcy jest dość trudny. Sama zapewne nigdy by się nie odnalazła, w nim więc na swój sposób podziwiała wszystkie pracujące w nim osoby. Przecież ile trzeba posiadać silnej woli, aby komuś nie odpyskować czy pohamować swoją złość? Wiele. Ona sama jej nie miała, więc to samo z siebie wykluczało ją z takiego przebiegu kariery.
-Ciekawego i dziwnego- Powtórzyła, z zamyśleniem, by po chwili dodać, z rozbrajającą szczerością. -Ja również widzę coś ciekawego, konkretniej tutaj zaraz przed sobą. Zaryzykuje stwierdzenie, że nawet bardzo uroczego- Czy ona właśnie ją bezwstydnie podrywała? Nie, to po prostu tak zwana otwartość artystyczna. Zdecydowanie. Jak ktoś kiedyś spyta, to na pewno zrzuci swoje słowa właśnie na artystyczne uosobienie. Zresztą postrzegano ją jako ekscentryczkę, więc zapewne również te słowa zostaną tak odebrane.
-Pytanie brzmi, co jest na tyle dziwne, by Alicja nie przekroczyła granicy lustra?- Sformułowała pytanie tak, aby nawiązać do wcześniejszego porównania, a zarazem mając nadzieje, że ta młoda dziewczyna jednak podłapie temat i zechce zdradzić swój mały sekrecik. Judy naprawdę była ciekawa, co tak pochłania myśli młodej kobiety, a nóż będzie, to cos na tyle ciekawego by mogła wpleść w swoje opowiadania? Już teraz oczyma wyobraźni widziała tworzące się sceny rodem, ze starych filmów gdzie Alicja odziana w prochowiec rusza przez miasto wraz, ze swoim małym lekko podniszczonym przez życie towarzyszem królikiem.
@Beatrix Loevy
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Awatar użytkownika
19
lat
168
cm
studentka muzyki/ sprzedawczyni
Pracownicy Usług
- To prawda, mogę zaryzykować. Może faktycznie jesteś mi w stanie zaoferować coś równie oryginalnego i zjawiskowego jak nakrycia głowy Szalonego Kapelusznika. - powiedziała, ponownie zapominając o zwrocie grzecznościowym, chociaż faktycznie zastanawiając się czy odrobinę nie przeciąga struny w rozmowie z kobietą, która przede wszystkim była klientką sklepu. Mówi się "klient nasz pan", ale jeśli bezwarunkowo uznawałoby się tą zasadę, działałaby ona bardziej na korzyść Trix. Z resztą chwilę później miało się okazać, że martwiła się całkiem niepotrzebnie.
- W porządku, czy zawrzemy tajemny pakt milczenia nad moim brakiem kompetencji? - zażartowała, chociaż mimo tej chwili odcięcia od rzeczywistości, nie uważała się za szczególnie niekompetentną. Fach sprzedawcy może był i trudny, ale Trix kształciła się w nim od ładnych kilku lat, gdy z zamiłowania do instrumentów zaczęła pomagać rodzicom. Ich sklepiki były jednak małe i każdy klient stawał się niemal członkiem rodziny Loevy. Nie chciała jednak już zawsze się tym zajmować i może to był klucz zarówno do bycia dobrym sprzedawcą jak i do tego, aby czasem zapomnieć o wszystkich złotych zasadach.
Zamrugała rzęsami z lekkim zdziwieniem, które delikatnie zaokrągliło jej oczy, a rumieniec niemal od razu zaczął barwić jej policzki. Czy jej się wydawało, czy kobieta ją.. podrywa? Cóż, Trix postanowiła pójść "za ciosem", za tym co podpowiedział jej instynkt i jej beztroska natura.
- A czy to coś jest również dziwne? - spytała, bo przecież bez trudu odgadła, że to "coś" to właśnie ona i od tego momentu trudno jej było oderwać wzrok od rozmówczyni, a myśli zdawały się jeszcze bardziej splątane, zwłaszcza, gdy kobieta drążyła temat śledztwa. Czy powinna jej powiedzieć? Istniało prawdopodobieństwo, że jest tajemniczym rysownikiem, ale równie dobrze mógł nim być każdy z obsługi sklepów i kilkudziesięciu regularnie kupujących tu klientów. Poza tym w obliczu odkrycia sprzed kilku sekund, nie wydawało się to mieć znaczenia.
- Cóż, to nic takiego tak naprawdę. Zwykła głupota, ot dla zabicia czasu. Próbuję ustalić tożsamość... rysownika. - powiedziała, po czym wyciągnęła telefon z tylnej kieszeni barwnych szortów i w kilka chwil znalazła zdjęcie ostatnio znalezionego rysunku i pokazała go kobiecie.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda mamabear#4191. Piszę w trzeciej osobie. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Tym razem, to ona odpłynęła w swój świat marzeń oraz twórczości. Najwyraźniej pomysł umieszczenia "jej Alicji" w takim, a nie innym miejscu był naprawdę silny. Na szczęście nie na tyle, aby przed nosem przemknęła jej dość zaskakująca reakcja, jaka wymalowała się na twarzy tej młodej dziewczyny, a może już kobiety? Biedna nigdy nie była dobra w ubieraniu innych w sztuczne ramy, dlatego też starała się ich nigdy nie używać. Właśnie dlatego przybrała postawę, jaka znała najlepiej. Otwartą do świata akceptującą wszystko takim, jakim jest. Bez zbędnego określania.
-Raczej wyjątkowo urodziwe i równie intrygujące- Nie, wiedziała jak tamta, zinterpretowała jej słowa, a tym bardziej czy wpadła na właściwy trop. Zresztą nawet jeśli, to Judy miała zamiar brnąć dalej niezależnie od sytuacji. Mówiła przecież prawdę. Ubierała ją może w dość trywialne słowa, lecz nie była poetką. Gdyby tylko jej pozwolono, to zapewne jej własne myśli, odczucia oraz wszystko inne mogła zawrzeć w rysunkach. Jednak taką opcję pozostawiała tylko i wyłącznie dla siebie. Nie mogła pozwolić sobie, aby ktokolwiek dowiedział się o jej małej obsesji, jaka raczej zostanie odczytana jako coś mało normalnego. Nikt, o zdrowych zmysłach nie posiada we własnym mieszkaniu wizerunków drugiej osoby, o ile nie jest ona sławna i tak dalej. Prawda? Zresztą dla takiego widoku, jakim ją uraczono, mogła zrobić naprawdę wiele. Nawet niechętnie przenieść spojrzenie, na wyświetlacz telefonu, na jakim pojawiła się znajoma grafika.
-Czyżbyś miała cichego wielbiciela?- Spytała, przenosząc spojrzenie, z wyświetlacza ponownie na znajomą twarz starając się przy tym grać w grę na zasadach Trix. Skoro już stwierdziła, że na pewno ma do czynienia, z mężczyzną, to tym bardziej nie chciała wyprowadzać ją z tej błogiej nieświadomości. Szczerze mówiąc, nie znała "swojej Alicji" więc tym bardziej nie mogła stwierdzić czy opcja sekretnego rysownika-prześladowcy nie jest bliska jej sercu. -Mogę spytać, czemu chcesz dowiedzieć się kim jest ten ktoś?- Zadała kolejne niewinne pytanie, jednocześnie pozwalając sobie na uchwycenie jej teflonu we własną dłoń. Ponownie przeniosła spojrzenie na wyświetlacz, tworząc przy tym pozór zainteresowania grafiką. Po paru sekundach odłożyła aparat na blat i przesunęła w stronę Trix ponownie powracając spojrzeniem ku tak dobrze znanej twarzy. Widziała malujące się zainteresowanie tą sprawą, a może po prostu chciała, aby tak było?
-Jak na głupotę zdajesz sie bardzo przejęta Alicjo- Nie zdążyła ugryźć się w język, zanim wypowiedziała ostatnie słowa. Jednak, z drugiej strony czuła się w tej chwili jak gdyby, sama znajdowała się przed lustrem. Było ono dla niej nieosiągalne pomimo bycia tak blisko. Widziała odbicie, lecz nie swoje. Jej przecież przypisano inną rolę. Miała być szalonym kapelusznikiem, z jakim tamta miała się spotkać lecz zanim do tego dojdzie, obie musiały rozwikłać tajemnicę króliczej nory zamkniętą w obrazach.
@Beatrix Loevy
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Awatar użytkownika
19
lat
168
cm
studentka muzyki/ sprzedawczyni
Pracownicy Usług
Szczerze mówią,c gdyby Hazel potwierdziła, że to "coś" - czym prawdopodobnie byłą Trix jest dziwne, dziewczynie nie szczególnie by to przeszkadzało. Co prawda w ustach większość ludzi ten przymiotnik nie był zbyt pochelbny, ale jej rozmówczyni wydawała się osobą tak nietypową, że być może w jej wypadku byłoby odwrotnie. Szczerze móiąc nie była pewna, jak się zachować. Czy przyjąć komplement, czy dalej udawać, że mówią o jakiejś niekonkretnej rzeczy. Trix oczywiście nie były całkiem obce pojedyncze komplementy, czy sztuka podrywu (bardzo wybrakowana u niektórych ludzi), aczkolwiek to ta bezpośredniość była powodem jej niepewności.
- Intrygujące? Ja dopiero mam przed sobą coś intrygującego. - dziewczyna stwierdziła, że raz kozie śmierć, jeśli żle zrozumiała to Bonners straci jednego klienta, raczej jej nie obetną z tego powodu pensji.
- Albo wielbicielkę, nie wiem. - powiedziała, bo nie zakładała sobie, czy był to rysownik czy rysowniczka, nie tworzyła swojego wyobrażenia tej osoby. Może gdyby lepiej znała się na tej gałęzi sztuki potrafiłaby lepiej to ocenić. Jej własne rysunki nie wydawały jej się złe, ale nie przywiązywała też do nich dużej wagi, były po prostu czymś, co lubiła robić. Faktycznie jeden z tych rysunków.. chyba przedstawia mnie, ale jest ich więcej, więc tak naprawdę nie wiem kto je zostawił i jaki miał cel. - uzupełniła. Pozwoliła jej wziąć telefon, na którym znajdowały się zdjęcia większości rysunków, jakie znalazła - a pomiędzy nimi zapewne jakieś lekko kompromitujące, ewentualnie psychodeliczne zdjęcia Trix - po czym schowała komórkę z powrotem do kieszeni i tylko kontrolnie się rozejrzała, czy nikt jej nie potrzebuje.
- Nie wiem, po prostu wydaje mi się to ciekawe... Kto rysuje w takich miejscach? - zastanawiała się głośno, chociaż mimo, że nie znała zamysłu artysty, wydawało jej się, że rozumie go lepiej, niż była skłonna to przyznać. Bardzo prawdopodobne jednak, że ktoś, kto zostawił po sobie te rysunki miał zgoła inny motyw niż dajmy na to nagły przypływ weny.
- Sama nie wiem czemu, mój kapeluszniku. Może to po prostu ekscytujące, takie urozmaicenie pracy, lub jej przerywnik, prowadzenie własnego, super tajnego śledztwa. Prawdę mówiąc przydałby mi się iście sherlockowski kapelusz. - mruknęła, spoglądając na rozmówczynię porozumiewawczo, jednocześnie przyjmując wygodną pozę, opierając brodę na dłoni, odczuwając więcej swobody. W końcu przybrali role Alicji i kapelusznika, a w między czasie zdarzyły się inne rzeczy, czemu więc miała się trzymać sztywnych ram wpisanych w nazwę zawodu widniejącego na jej kontrakcie.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda mamabear#4191. Piszę w trzeciej osobie. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Ja dopiero mam przed sobą coś intrygującego.
Takiego obrotu spraw naprawdę się nie spodziewała. Przez chwilę spoglądała na swoją rozmówczynię, z wyraźnym zaciekawieniem. Przez chwilę zastanawiała się, co tamta ma na myśli. Zapewne rysunki. Tak, to na pewno muszą być rysunki. Przecież niby co innego? Na pewno nie chodziło jej o nią. Głupia myśl. Odrzuciła ją naprawdę szybko.
-Tylko intrygujące?- Spytała wreszcie. Chciała sprawdzić, czy jej teoria ma jakieś potwierdzenie w rzeczywistości, a przecież rysunki mogą być jedynie interesujące prawda? Inaczej sprawa tyczy się ludzi czy zachowania. Tak czy inaczej, słowa dziewczyny sprawiły, że biedna przez chwile straciła rezon. Co dzień przecież nie słyszy się tego typu uwag. Zwłaszcza wypowiadanych przez tak młodą osobę jaka stała tuż przed nią. Może i dzieliła je lada, jednak w takich sytuacjach zdawała się ona nie dzielić, a łączyć. Była przecież mostem, po jakim poruszały się ich emocje oraz telefon ze zdjęciami, a te przyznać trzeba, były naprawdę interesujące. Nie, nie mówimy tutaj, o zdjęciach obrazów, jakie znała zbyt dobrze, a o te przedstawiającą tą młodą istotę w różnych konfiguracjach, miejscu czy czasie. Judy w duchu czuła podniecenie gdy tak przesuwała pomiędzy obrazami. Jak nic pozostawianie tych prac, z założeniem pewnej częstotliwości było naprawdę dobrym pomysłem. Dzięki temu mogła bezkarnie oglądać coś więcej niż tylko zbór własnych prac. Dziwiło ją jednak coś innego. Dlaczego skoro młoda prowadzi śledztwo, to nie wrzuciła ich do jednego foldera, a wprost przeciwnie, pozwalała im hasać po ogólnym pliku w swoim telefonie.
-Wolisz, aby Twój adorator pozostał nim, a może zmienił się w adoratorkę?- Jej pytanie wydawało się być naprawdę naturalne, w nawiązaniu do ich aktualnego tematu rozmowy więc raczej jedna, ze stron nie wyczuje w tym małego podstępu. Dla Judy jednak odpowiedź na to trywialne pytanie mogło wskazać odpowiednią ścieżkę w drodze poznania swojej małej muzy. Każdy szczegół zdradzający jej myśli, pragnienia czy zainteresowania był ważny. Wpływał na odbiór przez rysowniczkę oraz ponowne przedstawienie jej w swoich pracach. Oczywiście nie tylko, o prace chodziło, jednak tego akurat już nikt nie musiał wiedzieć!
-Z tego co wiem, rysowanie zajmuje więcej niż pięć minut, a raczej rotację w sklepie macie sporą. Nie licząc takich sierot jak ja- Nieświadomie starała się naprowadzić jej tok myślenia w rejony bardziej detektywistyczne. Przecież wykonanie rysunku, to długi proces, chyba że mówimy o dziełach czterolatków. -A co jeśli ktoś podrzuca już gotowy produkt? - Spytała, przyjmując zamyślony wyraz twarzy. Pragnęła całą sobą przekonać swoją Alicję by ta uwierzyła w jej dobre chęci oraz chęć pomocy, a nic tak nie pomaga jak wspólne myślenie nad sprawą oraz rozpatrywaniem wszystkich możliwych opcji.
Nagle w słowach oraz zachowaniu sprzedawczyni nastąpiła zmiana. Już przestała zachowywać się niczym osoba przebywająca w pracy, a jej słowa powoli zaczęły przypominać te wypowiadane wcześniej przez nią samą. Czyżby podjęła grę? Judy nie miała do końca pewności jednak, mimo wszystko na jej twarzy zagościł nagle uroczy uśmiech, a spojrzenie, jakie wbiła w rozmówczynię, przynosiło na myśl nic innego jak obłąkany wzrok kapelusznika w chwili tworzenia.
-Panienko Alicjo. Stworzenie idealnego nakrycia jest długim wymagającym procesem, jaki rozpoczyna sie, od zdjęcia miary, z przeuroczej główki przyszłej posiadaczki. Niestety, by tego dokonać, muszę znaleźć się bliżej, co uniemożliwia mi ta oto rzecz- Zakończyła swój wywód, wskazując blat, jakie je dzielił i dopiero po chwili roześmiała, sie z własnej głupoty oraz doboru słów. Może nie dostanie Oscara za rolę, jednak naprawdę starała się odwzorować ton oraz tok myślenia kogoś takiego jak sławetny kapelusznik,
@Beatrix Loevy
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Odpowiedz