Bycie detektywem oczywiście byłoby o wiele fajniejsze, gdyby mogła nosić na głowie kapelusz szerloka. Trix miała dość niefrasobliwy i nierozważny stosunek do nakryć głowy, ale bawienie się w tajemnicy w detektywa, nosząc na głowie czapkę w stylu Sherlocka Holmesa.. nie było najlepszym pomysłem. Chyba, że... właśnie wpadł jej do głowy pomysł, że Bonners mogłoby zorganizować wieczorek sherlockowski, w końcu słynny detektyw był też jednym z bardziej znanych skrzypków w popkulturze.
Wszystkie te myśli przechodziły jej przez myśl, kiedy robiła porządki w koszu promocji, przy tym próbując tam nie wpaść.
- Cześć. - mruknęła niezbyt wyraźnie, bo pomimo dyskretnej muzyki i innych hałasów usłyszała powitanie jednej z klientek, która w oczach innych pracowników miała status nietypowej. Zdaniem Trix nietypowi byli najlepsi.
Ach gdyby tylko wiedziała, że w osobie tej "nietypowej" klientki ma... cichego "wielbiciela", lub, że stałą się dla niej - lub kogokolwiek tak naprawdę - źródłem inspiracji!
Doprowadziła kosz z promocjami do porządku i ruszyła do kasy, gdzie ktoś już czekał w kolejce, a jej koleżanka z pracy musiała nagle pilnie odebrać telefon. Trix obsłużyła starszą panią, a z jej twarzy nie znikał uśmiech. Staruszka również była stałą klientką, jedną z ulubionych. Jej uśmiech jeszcze nie zdążył zgasnąć kiedy do kasy podeszła kolejna osoba, tak więc załapała się jeszcze na uśmiech niczym z Hollywood, ale stuprocentowo naturalny, w przeciwieństwie do większości uśmiechów w Fabryce Snów.
- Hej. Sobota w pracy, cóż poradzić. - odpowiedziała, ton głosu pozostawał jednak pogody, bez śladu skargi. Beatrix zapamiętała, że w kulturze wyspiarzy leży oczekiwanie, że na pytanie "co tam" lub "jak się masz" usłyszy się "okej", " w porządku", a nawet "żle" czy "tak sobie", ale bez wpadania w szczegóły i nadmiernej paplaniny. Tak więc starała się nie rozgadywać, ale rzadko mówiła po prostu "dzień dobry", "miłego dnia", albo " jest dobrze", zawsze miała bardziej kreatywne pomysły.
- Co u Pani? Wybrała Pani dziś coś nowego do kolekcji? - zapytała., z przyzwyczajenia używając formy "pani", którą stosowała nawet wobec rozwydrzonych nastolatek, chociaż sama należała do tej kategorii wiekowej, ale przecież nie byłą tak nieznośna jak te laski z odrostami. Kobieta była jedną ze stałych klientek, a Trix pracowała tu już od dłuższego czasu, więc kojarzyła, że przy pierwszych kilku okazjach klientka wydawała się nieco zagubiona Bonners, ale potem zdaje się, że całkiem się tu odnalazła i zaczęła wpadać częściej.
"Oczywiście, to ma sens". - przyszło jej do głowy. - "Nasz rysownik lub rysowniczka na pewno jest stałym klientem, chyba, że zrobił te rysunki wszystkie na raz, i tak ukrył, że nikt nie znalazł od razu. Ale czy ktoś, kto od dłuższego czasu coś rysuje nie rzucałby się w oczy? Nie wiem ile czasu zajmuje komuś taki rysunek, może to ktoś, kto posiadł zdolność speed drawingu?" - ponieważ słownie nie mogła sobie pozwolić na paplaninę jej myśli popłynęły wartkim strumieniem. Sama czasem lubiła coś narysować, naszkicować, albo pokolorować, ale robiła to tak jakby... od niechcenia.
@Hazel Judy Pearson