Na tyle, na ile mogła się zorientować po reakcji Upleaser'a, to druga para musiała składać się z ogiera i jeźdźca, jednak Carvajal niespecjalnie pozwalała skoczkowi na dokazywanie, przywracając jego uwagę krótkimi półparadami, a także trzymając się na dystans od nieznajomego zawodnika. Wolała zapobiegać, niż dopuścić do bardziej kryzysowej sytuacji, chociaż rzecz jasna do ekstremalnych konfliktów rzadko kiedy dochodziło. Natomiast w swojej karierze jeździła już sporo koni, które wolały taranować inne wierzchowce, niż je ignorować, dlatego dopóki nie wyczuła jeszcze kasztana, to wolała uważać. Jednak gdy wykazywał chęci do podporządkowywania się jej, to skupiała się już bardziej na samej pracy z nim, niż na otoczeniu.
Poklepała go po łopatce za zaangażowanie i stopniowo z dużych, szerokich kół dwudziestometrowych zaczęła wjeżdżać na mniejsze, 10-15 metrowe. Półparada na zewnętrznej wodzy, wewnętrzna zachęcała go do zgięcia, a łydki wspomagały wyginanie się tułowia. Chciała zobaczyć, jak szybko się rozluźnia, a więc też na jak szybko odpuszcza pewna potencjalna drobna sztywność wynikająca z roztrenowania. Dosiadem trochę bardziej dojeżdżała go do ręki, chcąc uzyskać u niego stabilne oparcie, a także zaangażować jego zadnie nogi. Do dotychczasowych figur dołożyła także ósemki, żeby ćwiczyć zmianę zgięcia, i mieć lepszy obraz tego, na którą stronę ogier chętniej pracuje na łuku, a na której jest sztywniejszy, i wymaga więcej powtórzeń. Ilekroć uwaga kasztana próbowała gdzieś uciec, przypominała mu o sobie półparadami. Od początku nie pozwalała na odpuszczanie, bo potrafiło to wyrobić złe nawyki, a im szybciej pokazywała, że ma stanowczy i nieustępliwy charakter, tym mniejsze było prawdopodobieństwo, że później będzie musiała się szarpać ze znacznie silniejszym zwierzęciem. A chociaż od Upleasera nie będzie wymagała w pracy ujeżdżeniowej tego samego, co od dresażystów, to akurat odpowiednia elastyczność niewątpliwie była przydatna na parkurach. Gdy uznała, że ogier jest już w miarę odpowiednie ustawiony na pomoce i rozgrzany, dołączyła jeszcze przejścia stęp-stój, stój-stęp, by skłonić go do dodatkowej pracy zadem już od samego początku. Nie wymagała perfekcyjnego zatrzymania na wszystkich czterech kończynach, ale za to oczekiwała szybkiej i płynnej reakcji, a także braku problemów z ruszeniem z odpowiednią dynamiką. Chciała jak najbardziej uczulić kasztana na pomoce, żeby wystarczyły lekkie sygnały, by łapał, o co chodzi. Jeśli ogier przejawiał problemy ze staniem nieruchomo, to tym częściej robiła przejścia, natomiast też szybciej wypuszczała go do przodu, zanim zaczął się niecierpliwić, natomiast stopniowo wydłużała ten czas. W jego wieku też potrafiły jeszcze występować problemy z rozkładaniem ciężaru, dlatego jeśli wynikiem były wymagające jeszcze pracy mięśnie grzbietu, to dopasowywała swoje wymagania do jego możliwości.
Hiszpanka zerknęła na zegarek i uznała, że ogier jest dostatecznie rozgrzany, by przejść już do kolejnego elementu, dlatego w jednym z narożników najpierw półparadą go skupiła, a później poprosiła o zakłusowanie.
@Upleaser