Stanley Harris
Awatar użytkownika
24
lat
188
cm
diler / barman
Pracownicy Usług
Trzymając dłonie na biodrach Włoszki, nie stawiał oporu i miękko podążał za jej ruchem. Sam może i nie był mistrzem potrząsania tyłkiem do latynoskich piosenek, ale chyba na moment o tym zapomniał, bo dość szybko wczuł się w rytm, który narzucała Letizia. Mając ją przy sobie tak blisko, teraz już bez problemów mógł wwąchać się w perfumy szatynki, które przypadły Harrisowi do gustu.
Zaskoczyła go trochę tym, że nagle odwróciła się do niego przodem, ale oczywiście wcale mu to nie przeszkadzało. Na jego ustach wymalował się zadziorny uśmieszek. Podobało mu się to, jaka była Letizia - wiedział, że go świadomie kokietuje, zna swoje atuty i potrafi je skutecznie wykorzystać. A Stanley, cóż, nie planował protestować. Proszę bardzo, niech owija sobie go wokół palca ile dusza zapragnie. Biedny chłopak może jakoś to przeżyje.
Nie spuszczał ze swojej towarzyszki wzroku, nie będąc kompletnie zainteresowanym tym, co działo się dookoła nich. Odwzajemnij kontakt wzrokowy , w dalszym ciągu mając uniesiony kącik ust i roztańczone iskierki w oczach. Nadal trzymając dłonie na biodrach Włoszki, przyciągnął ją odrobinę bliżej, spojrzenie trochę automatycznie przenosząc na jej pełne usta. Nie zdążył jednak pozwolić sobie na nic więcej, bo zaraz dziewczyna postanowiła mu uciec, kierując się w głąb parkietu. Pokręcił z rozbawieniem głową, chwilę za nią spoglądając. Tym razem nie dał się jednak tak długo prosić i zaraz ruszył jej śladami, dość szybko znajdując się znowu tuż obok. W międzyczasie gatunek muzyki uległ zmianie i tym razem z głośników popłynęło coś bardziej ''neutralnego''. Szczerze powiedziawszy ani to grzało szatyna, ani chłodziło. Skoro już dał się tu wyciągnąć, to muzyka nie robiła mu zbyt wielkiej różnicy.
- Nie ładnie tak uciekać - powiedział, znowu nachylając się nad uchem włoszki, za które chwile wcześniej założył niesforny kosmyk miedzianych włosów.

@Letizia Fontane
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Elizabeth White#8338. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, please.
Szukam kłopotów.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Letizia Fontane
Awatar użytkownika
24
lat
162
cm
zawodnik w Orchard Stable
Uznana Klasa Średnia
Miała pełną świadomość swoich walorów, kusiła mężczyznę z pełną premedytacją i była już niemal pewna, że ma go w garści. To przekonanie utrwaliło się, gdy zobaczyła bruneta wyłaniającego się z tłumu tańczących ludzi. Uśmiechnęła się triumfalnie w jego stronę i seksownym ruchem bioder zachęciła go do podejścia bliżej. Świadomość swojego ciała pomagała jej przy poznawaniu nowych mężczyzn, ale niektórzy z nich byli zbyt przytłoczeni otwartością Włoszki - peszyla ich i odbierała pewność siebie. Inni z kolei gonili za nią niczym psy, obłapiając nachalnie i naciskając na bliższy kontakt. Takich Letizia szybko zbywała. Nie lubiła być traktowana jak ofiara, naciskana, nie lubiła być cudzą własnością. Stanley był bardzo wypośrodkowany, nie zachowywał się obleśnie, nie próbował jej za wszelką cenę zdominować, a jednocześnie był odważny, podjął jej grę i kontynuował ją nieprzerwanie.
Kiedy mężczyzna podszedł do niej, uśmiechnęła się. Rytmy płynące z głośnika nie były już tak porywające, jak te poprzednie, ale mimo wszystko szatynka wpasowała się i znów prężyła ciało do obecnej muzyki. Zwolniła nieco, kiedy Stanley zbliżył dłoń do jej twarzy. Obserwowała ją przez chwilę, a potem spojrzała towarzyszowi w oczy, dopóki zaraz nie zanurkował w jej miedzianych włosach. Znów mógł poczuć ten charakterystyczny zapach perfum. Dziewczyna lubiła mocne, ciężkie zapachy, które dla innych mogły być nieco przytłaczające, ale ona doskonale unosiła ich ciężar. Poza tym znała umiar, potrafiła dobrać odpowiednią ilość perfum, aby ich zapach był przyjemny dla nosa, a nie powalał na kolana. Niestety nie każdy to potrafił. W reakcji na ciepły oddech mężczyzny, który poczuła na swojej, gdy ten pochylił się do jej ucha, ciała Włoszki przeszył delikatny dreszcz.
- Nikt nie powiedział, że jestem grzeczną dziewczynką... - wymruczała do ucha partnera i lekko przygryzła jego płatek, jakby na potwierdzenie swoich słów. Potem wycofała się powoli i spoglądając na niego, przygryzła dolną wargę. Spożyty alkohol na dobre zaczął krążyć w żyłach dziewczyny i czuła, że lekko szumi jej w głowie, ale wciąż jeszcze potrafiła się kontrolować. A przynajmniej tak jej się wydawało...
Kiedy tak przygryzała dolną wargę i spoglądała na mężczyznę, wznowiła swój taniec, ale nie było to już to samo, co wcześniej. Nowa melodia nie była tak chwytliwa i niosąca do tańca, a przynajmniej nie do takiego, w jakim Letizia się specjalizowała. Mimo to tanecznym, zmysłowym krokiem okrążyła mężczyznę i zatrzymując się za jego plecami, położyła dłoń na jego ramieniu i wspinając się na palcach, bo pomimo wysokich szpilek Stan i tak był sporo wyższy, zbliżyła twarz do jego karku.
- Może chciałbyś zmienić lokal? - zapytała z pełną powagą, posyłając mężczyźnie równie pełne powagi spojrzenie. Jednocześnie muskała ciepłym, wilgotnym powietrzem odsłonięty kark o szyję szatyna.

@Stanley Harris
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię no jasne!.
Szukam osób, które na fabułach sprawnie odpisują i mają fajne pomysły.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Will Garner
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Kelnerka
Prekariat
Will chyba sama do końca nie była pewna, dlaczego w ogóle to zrobiła. Co prawda Lisa ją o to poprosiła, ale czy to tłumaczyło jej brak logicznego myślenia? Też już trochę wypiła, chociaż wydawałoby się że w tym momencie nie odczuwała żadnych skutków spożytego alkoholu, bo widok tej krwi stanowczo ją otrzeźwił. Lecz mimo wszystko działała w swego rodzaju zamgleniu. Gdy usłyszała pretensje w głosie blondyna, to nawet nie dziwiła mu się za bardzo. Chociaż jego obecność nadal traktowała jako jakąś konieczność. Austen musiała bardzo mu ufać i w niego wierzyć, skoro w pierwszej kolejności poprosiła jego o ratunek. Luk Sruk, wylśniony rycerz na białym rumaku. Pewnie gdyby Garner była w lepszej formie, to sama odezwałaby się, rzuciła jakąś błyskotliwą ripostą, bądź zwyczajnie doczepiła się do niego. Lecz to nie by czas na jej małą, prywatną wojenkę, którą wytoczyła niczemu nieświadomemu mężczyźnie.
- Jeżeli mówi, że nie chce to przecież jej nie zmusimy - poparła Lisę, gdy w końcu zdobyła się na jakąś odpowiedź. Nie rozumiała, czemu aż tak blondynka zapierała się przed tą wizytą, ale skoro jej stan nie przekonywał jej do tego, by udać się do szpitala, to musiała mieć solidne powody. Nie byli w stanie na siłę jej uszczęśliwić, próbując na niej cokolwiek wymusić. Garner przykucnęła przy dziewczynie i chwyciła dłonią za jej przedramię. Chwilę przyglądała się jej z rosnącym współczuciem na twarzy, aż w końcu przeniosła już o wiele bardziej srogie spojrzenie na jej chłopaka. - Zamiast pieprzyć jakieś farmazony, to zrobiłbyś to o co prosi cię Lisa, dzięki czemu tym szybciej będziemy mogli zabrać ją do domu - odburknęła ze słyszalnym niezadowoleniem. Nie lubiła takich typków, którzy zamiast działaniem zajmowali się pierdoleniem, szczególnie że w tych okolicznościach jego jakże mądre słowa wcale nie pomagały ani nie uspokajały Lisy. Więc śliczniutki Luku Sruku, do roboty.

@Luke Sugarman @Lisa Austen
Uwaga, moje posty mogą zawierać: osobowość borderline.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Luke Sugarman
Awatar użytkownika
29
lat
184
cm
jeździec, zawodnik i trener
Techniczna Klasa Średnia
Na widok łez w oczach Lisy mimika blondyna momentalnie złagodniała, choć przejęcie na pewno nie zniknęło z jego twarzy. Nie chciał, aby przez niego poczuła się jakkolwiek gorzej, jedyne na czym mu zależało to na tym, aby po prostu rozwiązać problem, z powodu którego w ogóle do niego napisała. Starał się myśleć jakoś sensownie, zadaniowo, mając na uwadze przede wszystkim jej dobro. I owszem, komfort psychiczny w trwającej chwili był ważny, jej rana może nie wyglądała jakoś bardzo poważnie, jednak kto wie, jak miało się to samo z siebie zrosnąć, zagoić. Zwłaszcza, że tkwiący w jej dłoni wcześniej odłamek wyjęła zapewne trochę wstawiona koleżanka, na dodatek w słabym oświetleniu łazienki. Nie wyobrażał sobie wzruszyć na to ramionami, oznajmić że w takim razie skierują się prosto do domu i po sprawie.
Zignorował odzywkę Garner, w tym sensie że po prostu nie zareagował na nią słownie, za to ostrożnie objął blondynkę jednym ramieniem - uważając aby nie szturchnąć przy tym jej ręki - zaś drugą dłonią sięgnął do jej twarzy i z czułością otarł łzy z jej policzków, wydając z siebie niezbyt głośne, uspokajające ćśśś. Kiedy już wykonał ten gest, ujął delikatnie jej buzię i uśmiechnął się bardzo słabo. - Dobrze, nie pojedziemy do lekarza, ani do szpitala. Ale ktoś musi się tym zająć, obejrzeć, zszyć... Jak stąd wyjdziemy, zadzwonię do Setha, na pewno ma w domu podręczny zestaw na nagłe wezwania - mówił bez pośpiechu, najpierw zapewniając, że nie zrobią tego, czego sobie nie życzyła, za to przedstawił inną, pośrednią alternatywę, czyli imię na pewno znanego jej, stacjonującego w znajdującej się przy Orchardzie klinice dla koni weterynarza. Tak się składało, że był on dobrym kolegą Sugarmana i na pewno nie odmówiłby mu pomocy w takiej sytuacji, nawet o tej godzinie.
- Podrzucić cię gdzieś, Will? - zapytał miękko, neutralnym spojrzeniem lądując teraz na twarzy brunetki. Jej postawa była wyraźnie nieprzychylna względem jego osoby, co jednak nie oznaczało, że miał zamiar odpowiadać jej tym samym. Męczyły go wszelkie takie negatywne interakcje i nie chciał w nie wchodzić - to, że odezwał się do niej z jakąś pretensją w głosie, wynikało jedynie z tego, że chciał jak najlepiej dla Lisy, a w jego oczach ta operacja wyjęcia szkła w jej wykonaniu była bardzo lekkomyślna. Niemniej, jako dobra koleżanka Austen na pewno się przejmowała (co zresztą było po niej widać) i też chciała dobrze, tylko jej działania w jego ocenie nie należały do najmądrzejszych... Domyślał się, że dla niej dzisiejsza impreza również się już skończyła, a skoro przyjechał samochodem, mógł ją odwieźć do domu żeby nie musiała chodzić sama po nocy w tej nie za długiej sukience, albo niepotrzebnie wydawać pieniędzy na taksówkę. Spodziewał się co prawda odrzucenia swojej propozycji, no ale przynajmniej pokazał swoje dobre intencje. Ostatecznie jej to już tym bardziej nie mógł do niczego zmusić.

@Lisa Austen @Will Garner
so i run __ and hide and tear myself up
start again with a brand new name __ and eyes that see into
i__n__f__i__n__i__t__ y

Obrazek
nagroda za I msc. w rankingu: podwójne punkty doświadczenia za kolejny już tylko 1 trening
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię why not.
Szukam koni na treningi i paru innych głupot.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: żałosne żarty, dużo tekstu mało treści.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Lisa Austen
Awatar użytkownika
26
lat
162
cm
zawodnik&beriter
Uznana Klasa Średnia
Trochę odetchnęła z ulgą, kiedy Will ją poparła. Wiedziała przecież, że oboje chcieli dla niej dobrze, ale zwyczajnie nie wyobrażała sobie teraz wycieczki do szpitala, a mając brunetkę po swojej stronie czuła się pewniej. Nie chciała teraz kłócić się z nimi co było dla niej najlepsze, chociaż szanowała ich troskę i chęć pomocy. Zaraz przeniosła spojrzenie na Luka, który znalazł się tuż obok. Czując jego palce na swojej twarzy uśmiechnęła się nikle, chociaż jej oczy zdradzały duże pokłady strachu, wręcz przerażenia, w ogóle nie spowodowanego raną czy widokiem krwi. Skupiła się na powolnym oddychaniu, powtarzając sobie w głowie, że pomysł ze szpitalem został zażegany. -Dziękuje. - odpowiedziała cicho, po chwili kontynuując - Możemy zajechać w drodze do Setta, jeżeli cię to uspokoi. Chociaż nie sądzę, że coś poza opatrunkiem jest konieczne.
Stanęła pewniej na własnych nogach, prawie gotowa do wyjścia, w międzyczasie słysząc propozycję aby podrzucić gdzieś Will. Od razu zmarszczyła brwi i zanim brunetka zdążyła odpowiedzieć, odparła: - Ale Will jedzie z nami. Obiecałam jej wspólny wieczór i nie mogę tak po prostu jej teraz odesłać do domu. - oczywiście zdawała sobie sprawę, że de facto dom jest luczkowy, ale przecież one były tylko dwie. To nie tak, że ściągała mu na głowę połowę Cameo i robiła tam drugą imprezę.
Powoli wodziła wzorkiem pomiędzy nimi dwoma, czując jakieś napięcie i niezbyt przyjazne stosunki. Wiedziała, że przyjaciółka zwyczajnie się o nią martwi, znając jej poprzednie związki (a raczej ich opłakane skutki) aż nazbyt dobrze. Będąc urodzoną optymistką pomyślała, że może jednak po spędzeniu wspólnie wieczoru, będzie miała mniej powodów do zmartwień. Ostatecznie przecież Luczek był dobrym facetem i brunetka nie powinna nic mieć mu do zarzucenia. - Na pewno mamy jakiś alkohol w zapasie, napijemy się wszyscy, będzie fajnie. - dodała, z typową dla siebie życzliwością.

@Will Garner @Luke Sugarman
Mów mi Liska. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda liska#2994. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię czemu nie.
Szukam koni do treningów.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: często nie wiem co piszę.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Stanley Harris
Awatar użytkownika
24
lat
188
cm
diler / barman
Pracownicy Usług
Gdy zęby Letizii spotkały się z płatkiem jego ucha, wzdłuż kręgosłupa Stanleya przeszedł przyjemny dreszcz. Popatrzył z delikatnym uśmiechem na to, jak Włoszka się odsuwa i zwilżył końcówką języka usta, nie spuszczając dziewczyny z oka. Harris również nie mógł określić się mianem trzeźwego, choć trzeba przyznać, że stan upojenia w którym aktualnie przebywał był wręcz idealny. Co prawda miał ochotę wypić jeszcze drineczka... albo dwa, ale aktualnie nie miał na to czasu, bo znalazł sobie dużo ciekawsze zajęcie. Nawet, jeśli alkohol był tego wieczoru darmowy.
Zauważyłem, że nie jesteś - pomyślał, przyglądając się jak szatynka znowu wprawia swoje ciało w ruch. Trzeba przyznać, że było w tym coś hipnotyzującego. Niewiele dziewczyn potrafiło poruszać się z taką swobodą, więc Stanley od razu załapał, że Letizia musiała mieć w swoim życiu jakiś taneczny epizod.
Stał w miejscu i czekał na rozwój sytuacji, gdy Włoszka postanowiła go okrążyć. Był jej bardzo ciekaw i tylko się przekonywał, że wraz z upływającym czasem jest tylko bardziej i bardziej zafascynowany jej osobą. Była jakaś taka inna, niż laski które zazwyczaj spotykał w klubach. Nie wiedział, czy to przez alkohol, czy normalne usposobienie dziewczyny, ale bardzo podobała mu się jej otwartość i znajomość własnych atutów.
Czując dłoń na ramieniu i chwilę później słysząc również głos za swoim uchem, odwrócił nieco twarz w kierunku Fontane, słysząc jej słowa bardzo wyraźnie, nawet pomimo głośnej muzyki. Chyba po prostu był bardziej wyczulony na wszystkie bodźce i chciał słyszeć propozycję, która właśnie padła. Odwrócił się do szatynki tak, by znowu stanąć z nią twarzą w twarz i położył swoje duże dłonie na jej biodrach, jednocześnie niwelując dystans między nimi.
- Zabierz mnie gdzie tylko ci się podoba - powiedział, nachylając się nad twarzą Włoszki. Jego wzrok tym razem skupiał się już tylko na jej pełnych ustach, które bez dalszych podchodów zaraz pocałował. Był to powolny i namiętny pocałunek, jakoby Stanley chciał jej w pierwszym momencie dobrze posmakować. Na koniec delikatnie przygryzł zębami dolną wargę zawodniczki i odsunąwszy się nieco, spojrzał jej w oczy, oczekując jakiejś decyzji.



@Letizia Fontane
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Elizabeth White#8338. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, please.
Szukam kłopotów.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Will Garner
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Kelnerka
Prekariat
Will pewnie powinna odebrać propozycje Luka Sruka jako swego rodzaju uprzejmość. Jednak jej wyglądało to na chęć pozbycia się jej osoby. Zmarszczyła brwi i zerknęła na niego złowrogo, ale nawet nie odpowiedziała. Wcale nie chciała korzystać z jego pomocy. Potrafiła zadzwonić sobie po taksówkę, ubera albo po prostu przejść się na piechotę do mieszkania. Chociaż z drugiej strony wcale nie podobała się jej ta wersja wydarzeń, że poturbowana Lisa pojedzie z tym ćwokiem do jego domu. Może udawał takiego ostrożnego i opiekuńczego, a wcale nie musiał taki być, prawda? Trudno powiedzieć. Na pewno miała z nim za krótki kontakt, żeby udało się jej rozgryźć nowego fagasa Lisy.
- Obiecałaś racja, więc warto chyba dotrzymać tej obietnicy - odpowiedziała w końcu siląc się na niewielki uśmiech. W tej kryzysowej sytuacji mogło pomóc im tylko pozytywne myślenie. Nieważne jak pomysł kontynuacji tej imprezy wydawał się odrealniony od rzeczywistości. Po chwili Will uśmiechnęła się nieco szerzej, można powiedzieć że nawet trochę przebiegle. - Co prawda nie zakładałam, że ta impreza skończy się w domu… na pewno nie, że w twoim, ale picia raczej nie odmawiam - jej słowa można było odebrać za swego rodzaju żart. Bo przecież wcale z Lisą nie miały planów, by opuszczać Cameo. Blondynka - w odróżnieniu od Garner - nie była nawet zainteresowana zabawą z innymi mężczyznami. Lecz Luk Sruk nie musiał być tego taki pewien. Zresztą raczej nie powinien być, bo gdyby Lisa chciała, to mogłaby poderwać każdego faceta w klubie. A skoro mogła mieć każdego, to czemu miała zadowalać się taką ciapowatą miernotą, która przyjechała ich „ratować”, a do tej pory doprowadziła Lisę do płaczu, a Will po prostu niesamowicie wkurwiała.

@Luke Sugarman @Lisa Austen
Uwaga, moje posty mogą zawierać: osobowość borderline.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Letizia Fontane
Awatar użytkownika
24
lat
162
cm
zawodnik w Orchard Stable
Uznana Klasa Średnia
Dziewczyna uśmiechnęła się zadziornie, kiedy brunet odwrócił się do niej przodem, jednocześnie kładąc swoje dłonie na jej krągłych biodrach. Bujała nimi delikatnie w rytm muzyki, ale Stanley doskonale wpasowywał się w te drobne ruchy, elastycznie podążając za nimi swoimi męskimi ramionami. Wpatrywała się uważnie w ciemne oczy mężczyzny, przygryzając lekko dolną wargę. Dłonie ułożone miała na klatce piersiowej swojego tanecznego partnera i wyraźnie czuła pod palcami, jak jego mięśnie się napinają i odpuszczają. Była pewna, że ma go w garści, gdy z jego ust padło to jedno zdanie. Znów uśmiechnęła się lekko, podnosząc triumfalnie brodę. W jej brunatnych oczach błysnęła jakaś tajemnicza iskra. Zaczynała się niecierpliwić, a owa niecierpliwość wskoczyła na jeszcze wyższy poziom, kiedy brunet pochylił się i zwyczajnie wpił w jej pełne, czerwone usta. Mogła się tego spodziewać, ale w pierwszej sekundzie i tak była zaskoczona. Mimo to, już po chwili całkowicie poddała się poczynaniom Stanleya. Przymrużyła powieki i bez zbędnego zastanowienia oddała ten długi, pełen namiętności pocałunek, pozwalając sobie na to, aby jej długie i smukłe palce zacisnęły się na silnych ramionach mężczyzny. Kiedy cofnął się, spojrzała na niego rozochocona.
- Chodź - mruknęła, łapiąc mężczyznę za przegub i kierując się w stronę zejścia z parkietu. Nie ciągnęła go jednak cały czas, w pewnym momencie puściła, pozwalając mu jednocześnie ma podjęcie ostatecznej decyzji - chce opuścić to miejsce z nią, czy woli zostać. Spojrzała za siebie przez ramię, ale widząc, że brunet wciąż za nią podąża, uśmiechnęła się mimowolnie i szła pewnie dalej. W końcu wyszła z klubu na ciemną i mokrą ulicę, którą akurat przejeżdżała wolna taksówka. Przywołała ją ruchem ręki i spojrzała na Stanleya, przygryzając seksownie dolną wargę. Kiedy taksówka zatrzymała się, a ona już otwarła drzwi, ruszyła wymownie głową, zapraszając bruneta do środka.
- Zabiorę cię w super miejsce - obiecała, oczekując aż mężczyzna podejdzie. Kiedy wsiadł, szatynka wskazała kierowcy kierunek i ruszyli.

[zt. x2]

@Stanley Harris
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię no jasne!.
Szukam osób, które na fabułach sprawnie odpisują i mają fajne pomysły.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Luke Sugarman
Awatar użytkownika
29
lat
184
cm
jeździec, zawodnik i trener
Techniczna Klasa Średnia
Jego propozycja odwiezienia gdzieś Will nie była bezczelnym zasugerowaniem, że on "chce się jej pozbyć". Raczej najzwyczajniej w świecie nie zakładał, że dziewczyna miałaby chcieć wybierać się z nimi na nocne wizyty w domu weterynarza, już o wspólnym wylądowaniu pod Luczkowym adresem nie wspominając. Tak czy siak wcale nie zanegował słów Lisy o tym, że Will jedzie z nimi - nawet nie tylko dlatego, że spodziewał się odmowy ze strony jej koleżanki, choć trzeba przyznać że jej przytaknięcie lekko go zaskoczyło. Chyba głównie dlatego, że wyczuwał z jej strony niechęć względem siebie, wobec czego wydawało mu się, że dziewczyna odmówi spędzenia czasu w jego towarzystwie. W tym wszystkim nie przejął się nawet pewną ukrytą w słowach Garner insynuacją, bo... znał Lisę od takiej strony, że kompletnie jej ufał i nie obawiał się o jej zachowanie, niezależnie od tego gdzie ta ich impreza miałaby się przenieść. Co najwyżej przejmowałby się, czy w tym innym otoczeniu nic jej nie grozi z czyjegoś powodu, lecz to już było gdybanie, bo noc miała zakończyć się w innych okolicznościach.
- Dobrze, w takim razie jedziemy do Setha, a potem do nas - podsumował krótko to, co padło, uśmiechając się przy tym z pewną dozą... wyrozumiałości dla całej tej sytuacji.
Ostatecznie Sugarman był trochę za stary, żeby przejmować się zdaniem takiej gówniary, która w dodatku nawet go nie znała - rzecz jasna nie były to jego literalne myśli, on nawet w swojej głowie nie bywał nieuprzejmy względem innych osób. Niemniej, tak chyba najprościej byłoby podsumować to wszystko. Dopóki Lisa nie sygnalizowała mu mniej lub bardziej świadomie, że coś jest z nim lub między nimi nie tak, zaś on sam uważał że pracuje nad swoimi niedoskonałościami na tyle na ile może (był wobec siebie dość krytyczny jeśli chodzi o relacje międzyludzkie, a na ten moment raczej wydawało mu się, że nie mógłby robić więcej) - to tak długo nie sądził, że miałby czym realnie się przejmować. W końcu w ich związku najważniejsi byli oni i ich uczucia względem siebie, a nie opinia dziewczyny, o której zaczął cokolwiek słyszeć dopiero od bardzo niedawna.
Więc zebrali się z tego klubu, bo nie było co tu dłużej siedzieć. Już w samochodzie, po ruszeniu w drogę (udało mu się nie dostać mandatu za zaparkowanie na postoju taksówek) dodzwonił się do kolegi i zapowiedział ich przyjazd, a potem już u nich w domu... nie wtrącał się za bardzo. Powiedział, że zostawi je we dwie, bo to miał być ich babski wieczór, a on i tak musi jutro wstać wcześnie do stajni. Nie musiałby gdyby nie chciał, ale tak było po prostu lepiej.

[ 3 x zt ] @Lisa Austen @Will Garner
so i run __ and hide and tear myself up
start again with a brand new name __ and eyes that see into
i__n__f__i__n__i__t__ y

Obrazek
nagroda za I msc. w rankingu: podwójne punkty doświadczenia za kolejny już tylko 1 trening
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię why not.
Szukam koni na treningi i paru innych głupot.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: żałosne żarty, dużo tekstu mało treści.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Etienn Delacour
Awatar użytkownika
25
lat
165
cm
Początkująca prawniczka
Techniczna Klasa Średnia
outfit


Terapeutka poradziła jej, aby zaczęła częściej wychodzić do ludzi. Tylko żeby to było takie proste, jak się wydaje. Przynajmniej innym, normalnym, zdrowym ludziom, takim, którzy nie mają problemu z obdarzeniem innych chociaż cząstkowym zaufaniem, aby zdradzić chociażby imię. Co prawda ostatnio robiła postępy. Nawet poznała ciekawą osobę, z którą czasami wymieniała się wiadomościami. Dziewczyna też miała pewien problem, a nie powstrzymywało ojej to od cieszenia się życiem. Może Etienn powinna wziąć z niej przykład i nie ograniczać się do spędzania czasu tylko z Piotrusiem, jej koniem.
Jakiś czas temu postanowiła, że wybierze się do klubu w weekend. Co prawda jeszcze jej to nie wyszło, bo dwa tygodnie temu znalazła idealną wymówkę, tydzień temu też całkiem niezłą i wyglądało na to, że i dzisiaj uzna, że ma inne, ważniejsze rzeczy do roboty. Zbliżał się wieczór, a ona walczyła sama ze sobą i to coraz zacieklej. W pewnym momencie powiedziała sobie “dość” i uznała, że pójdzie do tego klubu za wszelką cenę. Po prostu zacisnęła zęby, przebrała się, pospiesznie nałożyła delikatny makijaż i po prostu wyszła jak najszybciej z domu.
Wszystko jedno do jakiego lokalu pójdzie, ważne żeby w ogóle gdzieś doszła i chociaż weszła na chwilę do środka. Przecież nie musiała tam siedzieć do rana, prawda?
Może wcale nie będzie tak źle i nawet się czegoś napije? Wiedziała, że najbardziej boi się swoich wyobrażeń, które często były naprawdę odpychające i pesymistyczne. Próbowała się przekonywać, że rzeczywistość wcale nie musi być taka zła, ale po tym co przeszła umysł i ciało po prostu się buntowały. Oddychała głęboko, spokojnie, starając się panować nad mocno bijącym sercem.
Stanęła przed klubem, który jako pierwszy znalazła w sieci i do którego zaprowadziła ją nawigacja w telefonie, po czym zawahała się. To był ostatni moment, w którym mogła jeszcze zawrócić i uciec do domu, żeby ukryć się pod kocem z książką lub laptopem.
Zerknęła na godzinę w telefonie i okazało się, że jest ładnie po dwudziestej pierwszej. Chociaż dziesięć minut - obiecała sobie, mając nadzieję że faktycznie tyle wytrzyma. Weź się w garść i naprzód! Weszła pospiesznie do środka i o mało co nie potknęła się o wysoki próg.

@Randy Hodder
Mów mi Myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie, czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam starszego brata.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przekleństwa, erotykę, przemoc.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Dla użytkownika

Randal Hodder
Awatar użytkownika
29
lat
187
cm
Prekariat
Dzisiaj nie miałem ochoty tu być. Słaba muzyka, bełkotliwy ton szukających wrażeń klientów, głupie zaczepki i za drogi alkohol skutecznie dokładały swoje trzy grosze do cholernie bolącej głowy. Mimo wszystko starałem się być ostrożny, badałem grunt w pełnym skupieniu, aż w końcu mój wzrok wychwycił drobną, dziwnie znajomą postać. Skądś znałem jej usta i nos. Gdzieś już widziałem te rozpuszczone w drobnym nieładzie, rude włosy, niepewne ruchy, filigranową sylwetkę, duże, przerażone oczy. Mógłbym przysiąc, że są zielone. Pełne strachu i nadziei, równie głodne nowych wrażeń, co przerażone ich bliską perspektywą. Uśmiechnąłem się półgębkiem, kiedy prawie potknęła się o stopień. Stałem tuż obok. Instynktownie wyciągnąłem rękę, podtrzymałem bladą sylwetkę i pociągnąłem do góry, by pomóc Etienn odzyskać równowagę. Moja uwaga skupiła się na oczach, których wzrok, chyba odruchowo, powędrował w górę. Wprost na moją twarz. A jednak nie były ani zielone, ani tak bardzo znajome jak mi się wydawało. Ale, cholera, wszystko inne...
- Ostrożnie, progi tutaj są wysokie – Musiałem się nachylić żeby w przekrzykującym muzykę tłumie, mogła usłyszeć mój głos. Brzmiał dziwnie miękko, złudnie przyjaźnie, jakoś przejrzyście. Gdzie ja ją już widziałem? Nie wyglądała jakby przychodziła tu często, a tym bardziej jakby cieszyła się z faktu przebywania wśród ludzi. Chyba to nas dzisiaj łączyło. Więc dlaczego tu była?
- Czekasz na kogoś? – Rzuciłem od niechcenia. Nie mogła przyjść tu z własnej woli, ktoś musiał nalegać na spotkanie albo narzucić jej konieczność pojawienia się w Cameo. Co innego mogłoby wytłumaczyć jawne działanie wbrew sobie? To głupie. Po co ze sobą walczyć? W imię czego? A może to ja się pomyliłem? Może była po prostu dziwna.
@Etienn Delacour
Mów mi jak tylko chcesz. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 46417663 lub Discorda Hayley#9914. Piszę w pierwszej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak, z umiarem.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: uzależnienie od narkotyków, przemoc, dekadentyzm, wulgaryzmy.

Podstawowe

Za fabuły

Etienn Delacour
Awatar użytkownika
25
lat
165
cm
Początkująca prawniczka
Techniczna Klasa Średnia
Była dziwna, nawet bardzo dziwna. Życie ją udziwniło, nieodpowiedni ludzie i traumatyczne przeżycia. Może gdyby była silniejsza? Może gdyby miała mocniejszy charakter i twardszą psychikę? Może wtedy nie pozwoliłaby, aby trauma nad nią zapanowała. Ataki paniki i leki skutecznie brały kontrolę nad jej życiem i chociaż dała radę wyjść z tego na tyle, aby rozwijać się zawodowo, to wcale nie pozbyła się koszmarów nawiedzających jej we śnie i na jawie. Budzenie się z krzykiem, nieprzespane noce, godziny pod prysznicem, łzy mieszające się ze strumieniem chłodnej wody. To wszystko, i jeszcze więcej, było jej codziennością, nie sporadycznymi przypadkami. Zmagała się z tym sama - jej rodzice mieszkali we Francji, a brat siedział w więzieniu. Czasami pytała się skąd bierze na to siłę, ale nigdy nie umiała znaleźć rozsądnej odpowiedzi. Czy kiedykolwiek z tego wyjdzie? A może to ją pochłonie i w końcu siła się skończy?
Poleciała do przodu, ale nie miała się nawet czego złapać, więc przez ułamek sekundy myślała, że jej wypad do klubu skończy się, zanim dobrze się zaczął. Poczuła jednak, że ktoś ją przytrzymał, więc odruchowo złapała chłopaka za przedramię, zaciskając na nim dłoń - tak drobną, że wydawała się wręcz dziecięca. Zwróciła twarz w jego stronę i odwzajemniła spojrzenie. W jej oczach faktycznie krył się strach, może nawet zalążek paniki, ale oprócz tego trochę niezdrowa ciekawość i resztki nadziei. Nieznajomy był wysoki i w pierwszym momencie poczuła na jego widok ukłucie strachu. Może to przez fryzurę, może tatuaże?
Jego głos zrobił na niej jednak zupełnie inne wrażenie - lepsze.
Tak, dziękuję — odpowiedziała i uśmiechnęła się lekko, odrobinę nerwowo. Długo nie potrafiła odwrócić od niego wzroku, nawet nie zmienił tego fakt, że on nachylił się nad nią, szybko zmniejszając dystans między nimi - nie uciekła.
Ja… — zaczęła niepewnie, bo nagle nie była już taka pewna czy powinna się przyznawać, że jest tutaj całkowicie sama. W pierwszej chwili chciała jednak powiedzieć prawdę, ale w końcu się rozmyśliła. — Tak. Umówiłam się z koleżanką — mruknęła odrobinę ciszej, co wcale nie pomogło w usłyszeniu jej odpowiedzi.
No i co teraz? Rozejrzała się po wnętrzu odrobinę bezradnie.

@Randy Hodder
Mów mi Myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie, czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam starszego brata.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przekleństwa, erotykę, przemoc.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Dla użytkownika

Odpowiedz