outfit
Nadal do niej nie docierało, że jej najskrytsze pragnienie stało się prawdą. Wracając do Anglii nawet nie liczyła na to, że znamię jej wybaczy. Co prawda była przekonana, że Rockwell wcześniej dostał list i przynajmniej nie jest już na nią wściekły, wszystko, co powiedziała podczas rozstania było jednym wielkim kłamstwem. Zraniła go cholernie, ale to nie zabiło uczucia między nimi. Piekielnie go potrzebowała, w końcu jest miłością jej życia. W końcu nadszedł ten moment, kiedy nagle sprawy zaczęły wracać na właściwy tor. Przestali unikać tematu, dali się ponieść uczuciu, które nigdy nie wygasło, teraz wróciło wszystko do nich z podwójną siłą.
Cieszyła się, że Jamie chce z nią jeździć na wszelkie badania, angażuje się mocno. Z drugiej strony nie chciała go wiecznie martwić, chyba trochę jej zajmie zanim się przestawi. Teraz już nie jest sama, ma największe wsparcie o jakie mogłaby prosić. Zresztą ostatnio średnio myślała o swoim stanie zdrowia, ponownie czuła się, jak zakochana nastolatka. Świata nie widziała poza mężczyzną, chociaż starała się angażować, jak tylko mogła w życie winnicy. Nie raz zostawała z nim do późna, albo po prostu siłą zabierała ago do domu, aby się nie przepracowywał.
Dziś czekała na Rockwella u niego w domu, przygotowała dla nich kolację. Dawno nie gotowała, dlatego ciut się stresowała, że coś może nie wyjść... Ale na szczęście dała radę! Zapaliła nawet świece na stole, wyciągnęła idealnie wypolerowane kieliszki i przebrała się w coś bardziej korzystnego niż zwyczajny dres.
Akurat nuciła sobie coś pod nosem, nakładając na talerze przygotowane danie, kiedy usłyszała znany głos. Uśmiechnęła się szeroko, a potem przeszła w kierunku przedpokoju, gdzie mogła zastać Jamiego.
-
Witaj Kochanie. – ujęła jego twarz w dłonie, aby móc go czuło pocałować. –
Bardzo zmęczony? Zrobiłam nam kolację, także siadaj, bo zaraz wystygnie.- dodała jeszcze, chwyciła mężczyznę za dłoń i pociągnęła w kierunku zastawionego stołu.
@Jamie Rockwell