Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

Egerton Park

Obrazek
Egerton Park to typowa atrakcja rekreacyjna stworzona z myślą o rodzinach z dziećmi. Na terenie parku znajdują się jeziorka i stawy pełne kolorowych rybek, a na piaszczystym brzegu często można dostrzec białe czaple. Znajdą się tu też place zabaw z ciekawymi drabinkami, kort tenisowy oraz kioski z przekąskami. W głębi parku otwarto mini-muzeum historii naturalnej.
W tej okolicy można obserwować różne rodzaje owadów. Uważaj na pszczółki, nie daj się zaatakować wściekłej osie i nie wrzucaj chrząszczy koleżankom za kołnierz!
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Dante Berlusconi
Awatar użytkownika
35
lat
192
cm
właściciel Genesis
Elita
005. I don't care, go on and tear me apart
I don't care if you do
[ @Romy Barrow ]

Czarny samochód śledzi ją już od kilku kilometrów. Najpierw zatrzymali się po drugiej stronie ulicy, naprzeciw sklepu z odzieżą, do którego Roma zawędrowała albo żeby zrobić zakupy, albo żeby przejrzeć się w lustrze, bo ostatecznie wyszła tylko z jedną torbą. Ochroniarz siedzący na miejscu pasażera co jakiś czas przyglądał się kobiecie przez kolorową witrynę, nie mogąc się wyzbyć wrażenia, że wszystkie te ubrania, które na siebie zakłada, wcale do niej nie pasują. To ładna kobieta. Trochę zadziorna i z lekka niezadbana, ale w gruncie rzeczy niebrzydka. Sam by się nią zainteresował, gdyby nie fakt, że szef ma na jej punkcie dziwną obsesję.
Śledzili ją wzdłuż całego wybrzeża Eastbourne, zatrzymując się, kiedy jadła lody i przystając, kiedy musiała skorzystać z publicznej toalety. Choć żaden z siedzących w samochodzie mężczyzn nie wydawał się zachwycony zleconym zadaniem, to Dante za dużo płaci, by mogli sobie pozwolić na kręcenie nosem. Potrzebują tych pieniędzy. Nawet jeśli dostarczenie kobiety zestawione z za wszelką cenę i tak szybko, jak to możliwe, nie brzmi wcale do końca legalnie.
Facet w garniturze zerka na tarczę zegarka i kiwa głową, dając reszcie mężczyzn znać, że wychodzi. Samochód zatrzymuje się przed wejściem do parku, którego brama do złudzenia przywodzi na myśl Auschwitz. Nim kierowca do końca wciśnie hamulec, idealnie wypielęgnowane lakierki już uderzają o bruk.
W okolicy nie ma zbyt wielu ludzi. Nie licząc matki z trójką dzieci i kilku biegających samopas nastolatków, dziś do parku nie wybrał się nikt prócz Romy. Dobrze. Pójdzie prościej. Przynajmniej unikną robienia wielkiej sceny, gdyby musiał przerzucić ją sobie przez ramię i władować do bagażnika.
Dante co prawda zapewniał ich, że kobieta jest raczej niegroźna, ale... cóż, on nigdy się z żadnymi nie umawia. Nie spędza z nimi czasu. Z żadną nie mieszka. Nie ma na palcu obrączki, do nikogo nie mówi per „kochanie” i żaden z pracowników nigdy nie widział, by szef zapraszał do biura jakieś kobiety. Może jest gejem, mówili kiedyś, rzucając mu trochę krzywe spojrzenia. Może ma problemy z kutasem, śmiali się inni, kiedy jeszcze mieli pracę i wszystkie palce. Teraz nikt nie zadaje pytań.
Zadania zlecone przez Dantego są wykonywane raz a dobrze. Bez wątpliwości, bez stawiania warunków, bez kwestionowania. Berlusconi nie lubi wścibskich ludzi.
— Dzień dobry. — Mężczyzna w czarnym garniturze zatrzymuje się przed siedzącą na ławce Romą. Połowę jego twarzy zasłaniają ogromne okulary z przyciemnianymi szkłami, całe ciało opatula drogi, dobrej jakości materiał. Gdyby jego włosy były w lepszym stanie i gdyby nie kilka zmarszczek pokrywających czoło i policzki, mógłby uchodzić za równie przystojnego, co Dante.
— Pani Collins, zgadza się? — Nie ma wątpliwości, z kim rozmawia, ale do celów dowodowych i dla własnego, świętego spokoju, woli się upewnić. — Pan Berlusconi o panią prosi. Czeka w swoim biurze w Genesis, oczekuje nas za dwadzieścia pięć minut. — Mężczyzna unosi nadgarstek i zerka na zawieszony na skórzanym pasku zegarek. — Helikopter jest już gotowy.
Mów mi Natalko. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rura na miasto#7921. Piszę w świetny sposób, serio. Wątkom +18 mówię sure, if you have what it takes.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wątek braku kończyn, broń, narkotyki, morderstwa, alkohol, przekleństwa, przemoc (dużo przemocy), standardowo jebanie pisu i konfederacji.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Roma Barrow
Awatar użytkownika
40
lat
174
cm
MI6
Uznana Klasa Średnia
# uzupełnię.

Czekoladowy batonik, którego chwilę wcześniej trzymała w palcach, rozpuścił się, a stróżka polewy ścieka jej teraz po nadgarstku. Roma podciąga rękę do ust i powoli zlizuje ją językiem. Słyszy mężczyznę, który nagle zmaterializował się przed jej ławką. Nie zamierza jednak reagować od razu. Owszem, jest zaskoczona. Nie jest dzisiaj słodką dziennikarką. Ma wolne. Przeszła po wszystkich sklepach, oglądając rzeczy, na które nie ma pieniędzy, bo jej terapeutka uważa, że to oznacza powrót do życia. Jakby miało ją naprawić posiadanie dodatkowych, zbędnych szmat. Kupiła jednak spodnie, żeby nie musieć znowu okłamywać doktor Langley. Tym samym nie jest jednak przygotowana na odgrywanie roli. Jest ciepło, ma na sobie tylko bluzkę na cienkie ramiączka, która odsłania jej liczne tatuaże na ramionach i plecach. Poprzednio z premedytacją ukryła je przed młodym biznesmenem. To nie pasowało do wizerunku grzecznej autorki felietonów o dziecięcych kolkach. Spogląda na leżący na jej udzie telefon, podnosi go nieśpiesznie i wysyła do Anthony’ego krótkiego smsa. Potem obdarza w końcu intruza uwagą. Zmusza się do delikatnego uśmiechu. Udaje zakłopotaną, miło zaskoczoną. Nawet jeśli w środku zbiera jej się na mdłości z niechęci, jaką odczuwa na dźwięk nazwiska Berlusconi.
— Prosić to można o filiżankę kawy. Albo szefa o podwyżkę. Ale panu najwyraźniej szef płaci całkiem przyzwoicie. Najwyraźniej ma sentyment do swoich — mówi cierpko, nadal z łagodnym grymasem na twarzy. Nie ma najmniejszej ochoty nigdzie się wybrać, ale opór nie pasowałby to pani Collins. Elizabeth powinna być oczarowaną tą propozycją. Nawet jeśli tym samym zostawia w domu małe dzieci, czekające na uwagę mamy. Wzdycha więc przeciągle.
— Czy pan Berlusconi odstawi mnie potem do domu? Mam dla niego niewiele czasu. Później będę musiała odciągnąć pokarm. Wie pan, „mama ma wychodne” — kreśli cudzysłów palcami w powietrzu, a następnie opiera dłoń na jednej ze swoich piersi i nieznacznie ją ściska. Lubi wprowadzać mężczyzn w dyskomfort. Wysoki, jak mniema Włoch, również na moment odwraca od niej wzrok. No tak, mogą fantazjować o kobiecych piersiach, sprawiając sobie przyjemność pod wpływem kiepskiego porno, ale jeśli te same piersi przywołuje się w kontekście macierzyństwa, nagle stają się czymś niesmacznym. Barrow prycha w środku z satysfakcji i powoli podnosi się z ławki.
— Nie pozwólmy mu więc czekać — dopowiada, kiedy mężczyzna odpowiada w końcu twierdząco na jej pytanie i posłusznie wsiada do samochodu. Wcześniej wycisza jeszcze powiadomienia w telefonie, kiedy ten nieustająco wibruje i wsuwa go do kieszeni.
Jest też uprzejma dla całej reszty spotkanych po drodze ludzi. Dużo obserwuje. Mężczyznę, który w kokpicie towarzyszy pilotowi informuje tylko, że jest jej chłodno. Chwilę później dostaje jakąś bluzę, zupełnie nie świadoma, że jej właścicielem jest Dante, który musiał wcześniej ją tu zostawić. Ważne jest to, że szczelnie przykryje tym tatuaże. Nie ma tylko pomysłu, jak wykręcić kolczyk z języka. Ten z nosa udaje jej się dyskretnie wyjąć i schować w kieszeni bluzy. Ściera też wierzchem dłoni czerwoną pomadkę z ust. Pani dziennikarka jest skromniejsza. Jest gotowa. Teoretycznie.

Helikopter ląduje na dachu budynku firmy, którą zbudował Dante. Od podstaw, z poczucia misji – jak zwykł mawiać w wywiadach. Ale jej zdaniem jego spojrzenie wcale nie wyrażało miłości do świata i ludzi. Było w nim coś… Nie potrafiłaby opisać, jakie budziły w niej uczucia ciemne tęczówki niemalże zlewające się ze źrenicami. Raczej ją niepokoiły. I na pewno nie wzbudzały zaufania.
Podąża korytarzami za swoim przewodnikiem, który zdaje się nie spuszczać jej z zasięgu wzroku. Myśli, że ucieknie? Żeby tłuc się pociągiem w drodze powrotnej do Eastbourne ponad 3 godziny? Zabawne. Roma rozgląda się po prawie opustoszałym już biurze. Fakt, jest już późno. Mężczyzna otwiera przed nią drzwi, więc z udawanym zawstydzeniem wchodzi do środka. Niepewny rok, obraca się jeszcze przez ramię, kiedy zostaje w pomieszczeniu sama. Nie widzi Berlusconiego, więc rozgląda się po gabinecie. Jest dość… ascetyczny. Nie licząc kilku designerskich nagród i ogromnego, drewnianego biurka, które wyraźnie jest tu centrum dowodzenia. Dopiero po chwili orientuje się, że wszystko tutaj jest raczej w podobnej tonacji kolorystycznej. Przyciąga to jej uwagę.
Godne prawdziwego psychopaty — przechodzi jej przez myśl. Zanim jednak zdąży przyjrzeć się grawerunkom na szklanych statuetkach, Dante pojawia się za jej plecami. Nie wie, jakim cudem go nie zauważyła. Odwraca się jak oparzona i podnosi niego głowę, żeby zmierzyć się z nim spojrzeniem. Najpierw hardym, ale szybko staje się subtelniejsze. Musi pamiętać, że nie jest Romą. Ale czy on to już wie? Dlatego ją zaprosił? Nie może tego wyczytać. Nie pozostaje jej więc nic innego jak…
— Nie spodziewałam się, że będzie chciał pan kontynuować rozmowę. Wydawało mi się, że oferta ponownego spotkania była tylko kurtuazją. Przykro mi, ale nawet zaplanowałam zastąpienie wywiadu z panem sylwetką ogrodnika roku Eastbourne — pozwala sobie na drobną uszczypliwość i zakłada kosmyk włosów za ucho.


@Dante Berlusconi
Mów mi warren. Piszę w pięknym stylu!. Wątkom +18 mówię yes, please.
Szukam sprawiedliwości i dobrego pukania.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, wątki +18, dużo brzydkich rzeczy.

Podstawowe

Dante Berlusconi
Awatar użytkownika
35
lat
192
cm
właściciel Genesis
Elita
Dante na nią patrzy.
Tylko tyle i tyle, bo jego spojrzenie potrafi paraliżować. Teraz ciemne źrenice błądzą po ciele Romy, taksują ją od czubka rozczochranych włosów aż po odziane w stare trampki stopy. Nie zatrzymuje wzroku ani na jej piersiach, ani na krągłych biodrach, ani nawet na dłoniach, które ze wszelkich sił starają się naciągnąć na nadgarstki rękawy przydużej bluzy.
— Dzień dobry, pani Collins — mówi spokojnie, kiedy ciemne oczy kończą wędrówkę i znów świdrują zarumienioną od emocji (adrenaliny? strachu?) twarz. — Mam nadzieję, że lot był przyjemny. — Ignoruje wszystko, co kobieta ma do powiedzenia. W jednej dłoni trzyma diamentową karafkę wypełnioną przezroczystym płynem, palce drugiej układa na plecach Romy, ściskając odrobinę za mocno. Obraca ją na pięcie w kierunku potężnego, drewnianego biurka, które wygląda, jakby Dante kazał je przywieźć z odnalezionego przed laty zamczyska. Piękne rzeźbienia, żłobienia wykonane zdolną dłonią — piękno tego mebla może rywalizować jedynie z pięknem jego właściciela.
Dłoń Berlusconiego idealnie wpasowuje się w zgięcie między łopatkami Romy, równie świetnie układa się niżej, w okolicy krzyża. I już, już ją puszcza, już pozwala jej odejść, ale...
Dno karafki ze stukotem opada na biurko, a Dante chwyta Romę za nadgarstek i zatrzymuje w miejscu. Jest w tym geście coś pierwotnego, coś niebezpiecznego, coś, na co kobieta nie ma prawa być przygotowana. Taki chwyt może oznaczać wiele rzeczy. Że zaraz przywiąże ją do jakiegoś słupa i zacznie przesłuchiwać tak długo, aż wyda wszystkie interesujące go informacje. Że przyciągnie ją bliżej, zamknie w ciepłym uścisku i obdaruje tysiącem pocałunków. Że... cóż, ta trzecia opcja nie brzmi najlepiej, ale jest najbliższa prawdzie:
Ręce Dantego chwytają za materiał bluzy, którą Roma tak ciasno się opatuliła. Palce zaciskają się na suwaku, jednym zgrabnym ruchem go rozpinają, po czym wspinają się po wyeksponowanym dekolcie na szczupłe ramiona. W ciągu kilku sekund nadgarstki Romy zostają skrępowane w miękkim materiale bluzy, a Berlusconi odchyla głowę o trzy—cztery centymetry, by w lepiej przyjrzeć się odkrytym ramionom. Obrazki, które widzi na rumianej skórze, trochę go odrzucają. Większości z nich nie rozumie i nie potrafi docenić artystycznego kunsztu. Jego oczy jeszcze bardziej ciemnieją, przypominając teraz czarną dziurę; miejsce, do którego co prawda dociera światło, ale zawsze przegrywa z wszechogarniającą czernią.
— Proszę mi wybaczyć — mówi cicho, prawie szeptem, z racji dzielącej ich niewielkiej odległości. — Nie lubię, kiedy dotyka się moje rzeczy bez pozwolenia. — Dopiero teraz puszcza nadgarstki Romy, które na wpół nieświadomie krępował za jej plecami. Pomaga kobiecie wydostać się z bluzy i odrzuca zmięty materiał na oparcie jednego z ciemnych krzeseł. — Proszę usiąść — zachęca, ruchem dłoni wskazując na wygodne fotele.
Podchodzi do biurka i przez chwilę zastanawia się, czy nie zająć za nim miejsca, ale wpół kroku z tego pomysłu rezygnuje. Zamiast tego odwraca się, przysiada na rancie blatu i spogląda na Romę z góry. Tę perspektywę lubi najbardziej.
— Od razu lepiej, prawda? — Przekrzywia głowę. — Założę się, że nie czuła się pani komfortowo w skórze Elizabeth. Teraz mamy szansę zacząć od nowa. Czego się pani napije? Woda? Wino? Gustuje pani w mocniejszych trunkach?

@Romy Barrow
Mów mi Natalko. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rura na miasto#7921. Piszę w świetny sposób, serio. Wątkom +18 mówię sure, if you have what it takes.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wątek braku kończyn, broń, narkotyki, morderstwa, alkohol, przekleństwa, przemoc (dużo przemocy), standardowo jebanie pisu i konfederacji.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Roma Barrow
Awatar użytkownika
40
lat
174
cm
MI6
Uznana Klasa Średnia
Siada na wskazanym jej krześle i przez moment się nie odzywa. Próbuje odnaleźć się w tej sytuacji. Poniekąd się jej spodziewała. Kręci więc głową i uśmiecha się do siebie. Dopiero wtedy podnosi spojrzenie, by ponowie skrzyżować wzrok z mężczyzną. Nie boi się go. Wie, że bardzo chciałby, żeby tak było. Wzbudza dystans i niepokój, lubi poczucie wyższości. Jego pracownicy wypowiadają się o nim niechętnie lub wcale. To zdążyła przeanalizować już wcześniej. To, co jest dla niej zaskoczeniem to pompatyczna forma, którą przyjmują jego reakcje. Nie musiał jej tu ściągać. Obydwoje wiedzą, że nie może jej nic zrobić. Chce ją nastraszyć.
— Moich rzeczy — mówi w końcu i obserwuje, jak po twarzy Dantego przebiega cień niezrozumienia. — Nie lubię, kiedy dotyka się moich rzeczy. Mimo wszystko jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak pięknie opanował pan język angielski. Wyjątkowe osiągnięcie, jak na W ł o c h a . Nie słychać w ogóle tego południowego akcentu — pozwala, by ostatnie słowo wybrzmiało, wypowiada je więc wolniej, akcentując prawie każdą z liter. Na jej twarzy wciąż wymalowany jest kpiący uśmieszek.
Roma poprawia się, siadając wygodniej. Rozsiada się, zakłada nogę na nogę i kładzie przedramiona na podłokietnikach. Rozebrał ją, więc na jej skórze widoczna jest gęsia skórka. Jest jej chłodno. Ma na sobie tylko cienki, aksamitny top na ramiączka, pod który nie założyła stanika. Cale jej ciało, ramiona, niewidoczny teraz brzuch, ale także plecy i uda przykryte są drobnymi tatuażami. Niezbyt gęsto, ale obrazki są drobne, czarne, rozlokowane tak, że ciężko doszukać się w nich symetrii, czy jakiegoś porządku. Kiedy coś sobie przypomina, sięga do bluzy przewieszonej przez krzesło obok i wyciąga z kieszeni kolczyk, który za zgrabnym i szybkim ruchem z powrotem ląduje we właściwym miejscu.
— Wiedziałam, że się domyślisz. Muszę cię rozczarować, ale moi koledzy nie uważają cię za szczególnie bystrego. Chyba dali się zwieźć tej urodzie. Wydawało im się, że wystarczająco ładna, naiwna dziewczyna zdobędzie twoją uwagę. Wiedziałam, że to nie potrwa długo, zanim się zorientujesz. Chciałam cię po prostu poznać. Mijamy się już bardzo długo — odpowiada, machając stopą. Nie ma ochoty dłużej tytułować go per pan. Tym razem to ona przygląda mu się z uwagą. Błądzi wzrokiem po twarzy, przesuwa spojrzeniem po idealnie przystrzyżonym zaroście, dobrze dobranej koszuli i nienagannie skrojonej marynarce. Krótko poświęca uwagę jeszcze opartym na kolanie dłoniom i wraca do jego twarzy.
— Brytyjska pogoda całkiem ci służy. Wydawało mi się, że włoska krew domaga się słońca, ale z bladością ci do twarzy. Powiedziałabym, że Londyn jest pod tym względem łaskawszy niż… Neapol — kolejny uśmiech. Barrow w wypowiadanych słowach balansuje na granicy. To, co mówi, a to, co ma na myśli to dwa zupełnie inne znaczenia. Związany interesami we Włoszech może chciałby uchodzić za jednego z tamtejszych, ale Roma mocno wątpi w to od samego początku. Daje mu też do zrozumienia, że znają się dłużej, niż od uroczej herbatki w restauracji. Przestaje machać nogą. Przestaje udawać słodką dziewczynę, która rozsiadła się w fotelu. Nagle siada prosto, opiera dłonie na swoich udach i nachyla się w jego stronę, zadzierając głowę. Zerka przelotnie na okolice jego brzucha i od razu wraca do tych ciemnych źrenic.
— Zagoiło się? — chwilę później cmoka. — Przepraszam, może to pytanie było odrobinę… bez serca.


@Dante Berlusconi
Mów mi warren. Piszę w pięknym stylu!. Wątkom +18 mówię yes, please.
Szukam sprawiedliwości i dobrego pukania.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, wątki +18, dużo brzydkich rzeczy.

Podstawowe

Dante Berlusconi
Awatar użytkownika
35
lat
192
cm
właściciel Genesis
Elita
Przezroczysty płyn, który Dante przelewa z karafki do dwóch zdobionych szklanek, może być albo zwyczajną wodą, albo porządną, rosyjską wódką. Żaden z pracowników nie ma wstępu do tego gabinetu pod nieobecność szefa, a panie sprzątające, które czyszczą budynek każdej nocy, do tej pory nie odważyły się otwierać żadnej ze znajdujących się w gabinecie szafek (większość z nich ma szklane drzwiczki, przez które widać wszystkie nagrody, miniaturowe prototypy na stelażach i zdjęcia, ale zamontowane w nich zamki przywodzą na myśl skarbiec bankowy). Wszyscy widzą, jak codziennie przemaszerowuje wzdłuż gabinetu z karafką w dłoni, ale nikt nie wie, co się w niej znajduje. Dante dba o swoją prywatność.
Kiedy obie szklanki są na wpół pełne (optymistyczna opcja), Berlusconi odpycha się od biurka i w dwóch krokach pokonuje odległość dzielącą go od Romy. Zatrzymuje się tuż przy jej krześle, czuje jej kolana ocierające się o materiał eleganckich spodni, i przechyla głowę. Nadal się nie odzywa.
Pozwala jej mówić. Czeka, aż wyrzuci z siebie całą tę frustrację, po czym wyciąga w jej stronę jedno ze szklanych naczyń. Z drugiego już upija kilka łyków.
— To woda — informuje, a kiedy kobieta nie przyjmuje szklanki, jedynie wzrusza ramionami. Nie zależy mu na jej sympatii. Nie zależy mu nawet na jej dobrym samopoczuciu. Odstawia wodę na stojący między fotelami stolik, na wypadek gdyby Roma miała zmienić zdanie.
Nie wraca już na swoje miejsce przy biurku. Zamiast tego najpierw kuca, a po chwili klęka na chłodnej podłodze tuż przy nogach agentki. Jedno kolano zgięte na kafelkach, na drugim opiera się przedramieniem, kiedy bezczelnie przygląda się Romie z bliska. Sunie spojrzeniem po odkrytych ramionach, nieświadomie zlicza wszystkie widoczne tatuaże, na kilka długich chwil zawiesza wzrok na obrysie piersi ukrytych pod białą bluzką.
Gdyby mówiła mniej. Gdyby częściej się czesała. I gdyby nie zdecydowała się na oszpecenie własnej twarzy tymi okropnymi kolczykami, mógłby ją uznać za atrakcyjną.
— Zadaje pani bardzo dużo pytań — zauważa, marszcząc przy tym czoło. Unosi dłoń, w której trzyma napój, i raczy się kolejnym łykiem. — Nie zaprosiłem pani, żeby rozmawiać o sobie. Właściwie miałem nadzieję, że to pani przedstawi mi... — wykonuje w powietrzu bliżej nieokreślony gest dłonią, starając się objąć nim całą sylwetkę Romy — swoje nowe, stare „ja”. Zdaje się, że jestem pani winien przeprosiny. — Podnosi się z kolan i znowu odwraca w stronę biurka, ale tylko po to, by sięgnąć po leżący na blacie telefon. Odblokowuje go, sczytuje wyświetlającą się na ekranie wiadomość i wraca spojrzeniem do Romy. — Pamięta pani, jak podczas naszego ostatniego spotkania założyłem, że jest wyjątkowo nudną osobą? — Usta Dantego rozciągają się w łagodnym uśmiechu. — Rzadko popełniam błąd, dokonując oceny, ale w pani przypadku... cóż, Elizabeth Collins przy Romie Barrow wydawała się duszą towarzystwa. Ona przynajmniej miała dzieci, które pomagały jej zabić czas. Pani? — Jedna z brwi wygina się w łuk, gdy Berlusconi przygląda się reakcjom Romy. — Pani nie ma nikogo, prawda? Proszę mi wybaczyć śmiałość, po prostu... — Stukając kciukiem w wygaszony ekran, Dante przez chwilę się zastanawia. — Czuję się panią zafascynowany. Cały ten trud, całe to udawanie...
Czarne oczy nagle rozświetla kilka iskier. Znów jest tuż obok, znowu kuca przy jej krześle, tym razem tak blisko, że Roma może poczuć zapach jego perfum.
Po co? Żeby przez chwilę uciec od samej siebie? Żeby udowodnić pani... jak to pani powiedziała, kolegom, że jest równie zdolna, jak oni? To musi być trudne. Czterdzieści lat na karku, tyle doświadczenia w służbie i zero — z e r o — rozwiązanych spraw, które mogłyby pani przynieść chlubę.
Przez twarz Dantego przemyka coś, co łatwo pomylić ze współczuciem, gdyby nie pełne rozbawienia spojrzenie.
— Przykro mi to mówić, ale trafiła pani w ślepą uliczkę.

@Romy Barrow
Mów mi Natalko. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rura na miasto#7921. Piszę w świetny sposób, serio. Wątkom +18 mówię sure, if you have what it takes.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wątek braku kończyn, broń, narkotyki, morderstwa, alkohol, przekleństwa, przemoc (dużo przemocy), standardowo jebanie pisu i konfederacji.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Roma Barrow
Awatar użytkownika
40
lat
174
cm
MI6
Uznana Klasa Średnia
Nie czuje się komfortowo z tą bliskością, na którą pozwala sobie Berlusconi. Ale Roma domyśla się, że Dante stosuje dokładnie ten sam sposób, co ona, próbując rozkojarzyć rozmówcę, żeby wyjść z tego spotkania górą. Wie, bo używa tego w każdej interakcji z Anthonym, kiedy nie chce z nim dyskutować, a jedynie pozwolić sobie na wymierzoną prosto w niego nonszalancję i złośliwość. Dlatego nieco to ją bawi, chociaż powinna bardziej martwić się swoją obecnością tutaj. Trzyma się jednak myśli, że jej przełożeni wiedzą już, gdzie jest. I skorzysta z tego argumentu, jeśli naprawdę będzie musiała.
Kobieta wzdycha przeciągle i odpowiada uśmiechem na jego uśmiech.
— Spontaniczna podróż helikopterem i tyle komplementów… Gdyby dołożyć do tego jeszcze porządne rżnięcie, można byłoby zaliczyć to do udanej randki — wypowiada słowa miękko, bez większych refleksji. Barrow funkcjonuje w męskim towarzystwie. Nie ma koleżanek, właściwie nigdy nie miała. Środowisko, w którym przebywa na co dzień, ukształtowało jej charakter, na wyjątkowo trudny. Mówi wprost, nigdy się nie kryguje i bardzo często przeklina. Bywa także wulgarna. Jednym oczywiście to przeszkadza, ale inni… Zdążyli się przyzwyczaić.
— Dobrze, że P A N jest duszą towarzystwa. Taką, że nigdy nie widziano pana z żadną kobietą a n i m ę ż c z y z n ą, a pracownicy nie chcą zdradzać niczego, co dotyczy ich pracy nawet pod groźbą tymczasowego aresztu. Nigdy nie bierze pan wolnego, poza kilkoma tygodniami wiosną, co roku. Nie bywa na mieście, jest raczej wycofany, wyjątkowo rzadko udziela wywiadów, chociaż czasem robi wyjątki. Smutny, samotny, wyjątkowo piękny szef firmy, która działa na korzyść ludzkości. To jest dopiero fantastyczny bullshit.
Porusza się niespokojnie na krześle. Jest już znudzona tą gierką i wymienianiem uprzejmości. Trochę irytuje ją też ta przyjęta przez Dantego oficjalna poza. Ciekawe, czy gdyby posiadał tytuł szlachecki, to kazałby się jej tak do siebie zwracać. Hrabio? Na szczęście nie jest rodowitym Brytyjczykiem. Ba, zdaniem Romy nie jest nawet Włochem, za którego od lat uchodzi.
— Skoro festiwal wzajemnej szyderczości mamy już za sobą, to może powiesz o, co chodzi, a potem pozwolisz mi wrócić do domu? Nie, żeby jakoś przesadnie śpieszyło mi się, do pustego, pełnego samotności mieszkania, w którym NIKT na mnie nie czeka… Ale tak się składa, że dziś mam wolne, wieczorem pojawia się odcinek mojego ulubionego programu, a wczoraj wymieniłam baterie w wibratorze i naprawdę nie mam dziś nastroju do szermierki słownej z zadufanym Dantem Berlusconim — robi zaledwie krótką pauzę na oddech.
— Porzućmy kurtuazję. Powiedz mi, dlaczego tu dzisiaj jestem. A jeśli chciałeś mnie po prostu zobaczyć, skoro non stop prawie sapiesz mi do ucha, to następnym razem daj znać. Wyślę ci zdjęcie. Albo wybierz sobie któreś z tych, które znalazłeś w moim telefonie — dodaje złośliwie. — To jak, cokolwiek poza tą ślepą uliczką?
Próbuje go zdenerwować. Nie wierzy, że ta twarz nie przybiera innych emocji, niż wystudiowany spokój czy drwina.


@Dante Berlusconi
Mów mi warren. Piszę w pięknym stylu!. Wątkom +18 mówię yes, please.
Szukam sprawiedliwości i dobrego pukania.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, wątki +18, dużo brzydkich rzeczy.

Podstawowe

Dante Berlusconi
Awatar użytkownika
35
lat
192
cm
właściciel Genesis
Elita
— Dziękuję — mówi bardzo grzecznie, w końcu odpowiadając na komplement. Już dwukrotnie nazwała go pięknym i choć pierwszy raz przemilczał, to teraz zabrzmiało to szczerzej. Jakby naprawdę jej się podobał. Nie powinien się zresztą dziwić. Dante wie, jak wygląda. Wie, co kobiety myślą, kiedy go widzą. Wie, o czym szepczą jego pracownice i wie, że ludzie prócz uroku i pieniędzy, zazdroszczą mu przede wszystkim ślicznej buzi. Nie ma jednak obsesji na punkcie własnej urody. Nieczęsto zerka w lustro (spostrzegawcza Roma na pewno zdążyła już zauważyć, że w całym gabinecie nie ma ani jednego).
— Do służb specjalnych przyjmują teraz wszystkich jak leci? Wydawało mi się, że przechodzicie jakieś testy, jakieś przygotowanie do pracy. Czy zerowe umiejętności prowadzenia kulturalnej konwersacji i obojętność pomagają pani osiągać wyniki? — pyta spokojnie, cicho, jakby wcale nie chciał jej dokuczyć. W jego słowach naprawdę rozbrzmiewa ciekawość. Wciąż się jej przygląda, sczytuje z twarzy każde ściśnięcie mięśnia, każde zgrzytnięcie zębów, każdy błysk białka w oku, kiedy jej spojrzenie zaczyna krążyć po ścianach. Wolałby, żeby patrzyła na niego. — Jak to się stało, że weszła pani w rolę nudnej, grzecznej dziennikarki? To pani pomysł? Pomysł kolegów? Staram się zrozumieć, co popchnęło panią do szalonej pogoni za wrogiem, który nie istnieje. Ma pani na moim punkcie obsesję? Czy ktoś postanowił zrobić sobie z pani żarty, uznając, że zabawne będzie patrzenie, jak miota się pani w rolach, których nie rozumie, starając się złapać mnie na złym uczynku, którego nigdy nie popełniłem? — Nawet na moment nie odrywa spojrzenia od jej oczu. Patrzy prosto na Romę, wpatruje się w ciemne tęczówki, jakby od tego miało zależeć jego życie. Jest w tym coś paraliżującego, coś o hipnotycznych właściwościach, ale fakt, że Dante nawet na chwilę nie odwraca wzroku, z czasem robi się zwyczajnie straszny. Zachowuje się, jakby nic innego na świecie nie miało znaczenia. Jakby brzęczący w jego dłoni telefon nie istniał, jakby wcale nie zatrzymał się przed chwilą wpół kroku do projektora, żeby pokazać Romie coś, co znalazł w jej własnej komórce.
Widzi tylko ją.
A kiedy ona zaczyna mówić wszystkie te niemiłe i nieuprzejme rzeczy, Dante w końcu kiwa głową. Raz.
— Racja — przyznaje, odsuwając się na tyle, by Roma wreszcie mogła spokojnie odetchnąć. — Ma pani rację, oczywiście. Nie chciałbym zatrzymywać pani dłużej, niż to wskazane. Jestem pewien, że oboje mamy ciekawsze rzeczy do roboty; proszę więc skupić się na tym, co za chwilę powiem, i kiedy potwierdzi pani, że wszystko zrozumiała, nie będę pani dłużej niepokoił. — Czeka przez chwilę na jakiś gest, na potwierdzenie, że wszystko do niej dotarło, ale jej obojętność zaczyna go odrobinę irytować. Zajmuje miejsce po drugiej stronie biurka, w szerokim, czarnym krześle obrotowym, i układa dłonie na drewnianym blacie.
— Życzę pani wszystkiego dobrego, naprawdę. Jeszcze nie jest za późno na zmiany, może znajdzie pani w życiu coś, co sprawi pani chwilę radości. Nie chciałbym jednak, by podczas pogoni za czymś, co nie istnieje, zrobiła sobie pani krzywdę. Oto moja oferta: pani, pani koledzy czy bóg jeden wie, kto jeszcze — przerwiecie swoje idiotyczne podchody. Jeśli jest coś, czego chcecie się o mnie dowiedzieć, z radością skontaktuję was z moim prawnikiem. Jeśli jestem podejrzany o działania, za które chcą państwo pociągnąć mnie do odpowiedzialności, wiecie, na jaki adres słać pozew. W innym przypadku: nalegam, by pani pracodawcy przestali ładować się z butami w moje życie. I jeśli jeszcze nie rozumie pani, dlaczego przyjęcie tej oferty działa na moją korzyść, pozwoli pani, że zaprezentuję. — Podnosi z biurka drobne urządzenie — pilot, który służy do uruchamiania rzutnika. Ściana za plecami Dantego powoli się rozświetla, reszta lamp w gabinecie gaśnie, zostawiając ich w przyjemnym półmroku.
Na ekranie pojawiają się zdjęcia — Dante podczas spotkania służbowego, Dante na bankiecie, Dante w samochodzie w drodze do pracy. Dante w okolicy mieszkania Pandory. Dante w oknie Genesis, oparty o biurko, za którym teraz siedzi — to zdjęcie zrobił albo Spider Man, albo porządny dron.
— Paparazzi nie robią tak dobrych zdjęć, jak wy. Problem w tym, że każde z nich podpięte jest do pani osobistej chmury. Żaden inny pani współpracownik ich nie ma. Nie powstały żadne oficjalne kopie. Ale to nie jest najlepsze — unosi dłoń, żeby jej przerwać, gdyby zechciała coś powiedzieć. Pochyla się w jej stronę nad biurkiem. — Najlepsze jest to — mówi, patrząc jej w oczy i nie kryjąc łagodnego, pełnego sympatii uśmiechu — że sprawa, którą pani prowadzi, nawet nie istnieje. Chwilę mi to zajęło, to prawda, ale kilka starych znajomości wystarczy, by zebrać porządne informacje. Nie macie żadnych podejrzeń. Żadnych świadków. Żadnych powodów, by naruszać moją prywatność. Wyłożę to w ten sposób, żeby na pewno pani zrozumiała: ktokolwiek kazał pani przyjąć tę robotę, ktokolwiek powiedział pani, że to dobry pomysł, wpakował panią w mnóstwo kłopotów. Wszelka odpowiedzialność za to śledzenie mnie w czarnych samochodach, podsłuchiwanie rozmów podczas udawanych wywiadów i pojawianie się w miejscach, w których nie powinno pani być, spadnie tylko i wyłącznie na panią.
Dante wstaje, włącza światła i wyłącza projektor. Znów opiera się biodrem o biurko, wsuwając przy tym dłonie w kieszenie eleganckich spodni.
— Następnym razem, jeśli zechce się pani ze mną spotkać, proszę mieć na uwadze, że cenię sobie prywatność. Uznajmy to za pierwsze i ostatnie ostrzeżenie.

@Romy Barrow
Mów mi Natalko. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rura na miasto#7921. Piszę w świetny sposób, serio. Wątkom +18 mówię sure, if you have what it takes.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wątek braku kończyn, broń, narkotyki, morderstwa, alkohol, przekleństwa, przemoc (dużo przemocy), standardowo jebanie pisu i konfederacji.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Roma Barrow
Awatar użytkownika
40
lat
174
cm
MI6
Uznana Klasa Średnia
Chce, żeby się przejęła. Żeby poczuła, że nie jest nic warta. Żeby było jej głupio, wstyd. Chce, żeby się przestraszyła i dała mu spokój. Skrywa to pod płaszczykiem oficjalności, dlatego wciąż zachowuje dystans, zwracając się do niej per pani. Nie wychodzi z roli, konsekwentnie za nią podąża. Roma nie jest niestety tak nieopierzona, jakby sobie tego życzył. Słucha go z uwagą i już nie żartuje, więcej nie drwi. Pozwala mu na cały ten wykład, czasem tylko unosząc brew ku górze. Jest uważna. Próbuje wybadać, czy coś irytuje go mocniej, niż pozostałe ich przewinienia. Nie zamierza reagować. Potakiwać głową, potwierdzać, że dotarło. Zrobi wszystko, żeby go zdenerwować. Chciałaby, żeby chociaż na moment spadła mu maska. Zamierza więc przekroczyć wszelkie granice bezczelności, bez większego skrępowania.
— Pandora Rochester — odpowiada w końcu na cały ten jego elaborat. Myśli, że nie wie, kto jest jego prawnikiem? Czy jego zdaniem research na jego temat to była praca dodatkowa na plastykę w gimnazjum? Powinno zaboleć ją to, jak bardzo i jej i całego jej oddziału mimo wszystko nie docenia. — Nie mogę się doczekać, aż w końcu będziemy mieć okazję poznać się osobiście.
Roma wstaje z krzesła, powoli, z lekko rozbawionym spojrzeniem. Robi krok w jego kierunku i nieoczekiwanie wyciąga też w stronę Dantego rękę. Umiejscawia ją dokładnie w tym miejscu, gdzie powinien znajdować się całkiem niedawny ślad po ostrzu noża. Zaciska palce na jego skórze, mocno, ale nadal w formie, która ma udawać swojego rodzaju podziękowanie.
— Wspaniały pokaz slajdów, naprawdę. Doceniam też zaangażowanie prowadzącego. Odpowiedni poziom budowania dramatu, napięcia, emocji. Problem polega na tym, panie Berlusconi, że nie jestem specjalistą, który mógłby ocenić to wystąpienie. Jak również, dzisiaj nie pracuję. Mam wolne. Czasem warto zrobić sobie dzień poza biurem, polecam. Można nabrać wtedy zdrowego dystansu… Jeśli ma pan uwagi do funkcjonowania policji, gorąco zachęcam do złożenia stosownego wniosku w godzinach pracy, na komisariacie — uśmiecha się i poluźnia uścisk, ale jeszcze kilkukrotnie poklepuje go w tym miejscu. Wciąż utrzymuje też kontakt wzrokowy, jakby chciała wybadać, czy ten dotyk nie sprawia mu bólu. W końcu odsuwa się i wyciąga z ust gumę do żucia, pochyla się, niby w jego stronę, opierając dłoń na blacie biurka tuż obok jego ręki, ale chodzi w tej całej gimnastyce tylko o to, żeby z premedytacją przykleić pod blatem to, co trzyma w palcach. Po chwili odsuwa się od masywnego, drewnianego mebla z lekkością zniecierpliwionej nastolatki i robi kilka kroków w tył, w kierunku drzwi.
— Ma pan jednak rację. Zerowe umiejętności kulturalne. Tak bywa. Całe życie z prawdziwymi skurwysynami — przyznaje i wzrusza ramionami. Odwraca głowę w kierunku drzwi, a następnie spogląda wyczekująco na Berlusconiego. To jak, wypuści ją?

@Dante Berlusconi
Mów mi warren. Piszę w pięknym stylu!. Wątkom +18 mówię yes, please.
Szukam sprawiedliwości i dobrego pukania.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, wątki +18, dużo brzydkich rzeczy.

Podstawowe

Dante Berlusconi
Awatar użytkownika
35
lat
192
cm
właściciel Genesis
Elita
Na chwilę zapiera mu dech. Może to dotyk na ramieniu, może zapach jej ciała, może paznokieć wbijający się we wciąż świeżą ranę. Oddech Dantego, dotychczas spokojny i miarowy, teraz drży; pozbieranie się do kupy zajmuje mu zaledwie sekundę, ale to wystarczy, prawda? Widzi w jej oczach błysk, widzi to zadowolenie wynikające z faktu, że wreszcie zdołała go zaskoczyć.
Nie spodziewał się tego.
Nachyla się w jej stronę zupełnie nieświadomie. Kilka ciemnych włosów smaga jego policzek, zapach tanich perfum zatyka nozdrza. Mnóstwo myśli zaprząta teraz jego głowę, z czego większość rysuje scenariusze, które nie są dla Romy zbyt miłe.
Chciałby teraz odgarnąć włosy z jej twarzy, zahaczyć je o podziurawione kolczykami ucho i sięgnąć dłonią dalej — do tego miejsca, w którym tył głowy łączy się z karkiem — gdzie jego palce mogłyby zacisnąć się tak mocno, że kolana odmówiłyby Romie posłuszeństwa. Chciałby chwycić ją za szyję i przyciągnąć bliżej. Chciałby poprosić (grzecznie, spokojnie), żeby spojrzała mu w oczy i zastanowiła się, czy jej zachowanie spotkało się z aprobatą.
Nie łapie jej jednak. Nie przyciąga ani nie odpycha. Pozwala, żeby się mu wymknęła, żeby uciekła w stronę drzwi. Prócz błysku w ciemnych oczach i drgnięcia w policzku żadnym gestem nie zdradził, że naruszenie gojącej blizny zabolało. Że Roma sprawiła mu ból. Że zdołała go zdziwić. Może dlatego teraz patrzy na nią z jeszcze większym zainteresowaniem.
Kiwa głową. Może wyjść. Przecież jest jego gościem.
— Mam nadzieję, że kiedy — nie „jeśli” — spotkamy się następnym razem, będzie pani trochę milsza. Może trochę lepiej ubrana. Przyjaźniej nastawiona. Nie chce pani robić sobie ze mnie wroga. To nie ma... — wzrusza ramionami — sensu.
Odrywa się od biurka i dopiero teraz czuje, jak jego ramię na chwilę drętwieje. Ból z naruszonej rany promieniuje na resztę ręki, ale Dante zachowuje spokój. Nie stęknie. Nie odezwie się. Nie pozwala sobie nawet na najdrobniejsze skrzywienie warg.
Jak gdyby nigdy nic przemierza gabinet w stronę drzwi, chwyta za metalową gałkę i już prawie ją wypuszcza, ale...
— Dziękuję, że zgodziła się pani mnie dzisiaj odwiedzić — mówi, wyciągając do Romy rękę. Zahacza palcami o jej dłoń, unosi ją wyżej, po czym pochyla się i składa na skórze łagodny pocałunek. Jego ciepłe wargi zostają tam o chwilę za długo, a kiedy w końcu się odsuwa, wyginają się w szerokim uśmiechu. — Życzę pani udanego wieczoru.
W ciągu następnych kilku chwil otwiera drzwi, układa rękę na plecach Romy i bezpardonowo wypycha ją ze swojego gabinetu. Ochroniarz, który przywiózł ją do Genesis, już czeka na końcu korytarza. Tym razem po Romę nie przyjechał helikopter; nie podjechała nawet taksówka. Drogę powrotną musi przebyć sama.

@Romy Barrow
[ k o n i e c ]
Mów mi Natalko. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rura na miasto#7921. Piszę w świetny sposób, serio. Wątkom +18 mówię sure, if you have what it takes.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wątek braku kończyn, broń, narkotyki, morderstwa, alkohol, przekleństwa, przemoc (dużo przemocy), standardowo jebanie pisu i konfederacji.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Odpowiedz