Awatar użytkownika
0
lat
0
cm
Elita

Międzynarodowe zawody ujeżdżeniowe
KLASA L

Obrazek Obrazek

Sergei Chernienko & Jazzier Than Jazz

Program

Wynik: 127,49 / 220 =
57,95%


Zdarzenie losowe

65:

Świetna forma; para znajduje wyjątkowe uznanie w oczach sędziów i widzów, co na pewno zapunktuje w nagrodach. Para ma szansę zostać zauważona przez sponsora.

__

rzut 1d20 -

13,5;

nieduży bonus punktowy i pieniężny pod warunkiem ukończenia przejazdu
Losowanie dla zera, rzut 1d20 -

14;

niesubordynacja konia

Wskazówka do pisania

Od momentu wjazdu na czworobok ogier niezaprzeczalnie chwytał za oko swoim ekspresyjnym ruchem większość widzów, jednak sędziowie nie dali się zmylić efektownej akcji przednich nóg i dopatrzyli się braków w zaangażowaniu zadu oraz często odginające się w dół (w wyniku spięć) plecy konia, co szczególnie uwydatniło się przy próbie uzyskania żucia z ręki. Podczas wjazdu na linię środkową na koniec przejazdu, w wyniku drobnej niekonsekwencji w pomocach jeźdźca, ogier bardzo się podburzył i spróbował wyrwać się galopem do przodu; przytrzymany przez zawodnika zagryzł się na wędzidle i z niezadowolenia bryknął. Finalne zatrzymanie wypadło w efekcie bardzo mało elegancko.

Uwaga

Zawody odbywają się na zewnętrznym, kwarcowym czworoboku o wymiarach 20x60.

Panujące warunki pogodowe podczas zawodów to lekki deszcz i brak wiatru. W tym poście można się zapoznać z tłem fabularnym.

Pisanie przejazdów jest nieobowiązkowe. Jeśli jednak chcesz otrzymać dodatkowe punkty doświadczenia, napisz przejazd, na początku swojego posta - jeźdźca i konia (obie strony muszą zamieścić post) - wklejając poniższy kod:

Kod: Zaznacz cały

[url=https://pzj.pl/wp-content/uploads/2022/02/L3_2016popr2022.pdf][center][b][color=#9150be]SERGEI CHERNIENKO & JAZZIER THAN JAZZ - KLASA L[/color][/b][/center][/url]
Mów mi Mistrzu Gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .
Brak odznak
Awatar użytkownika
0
lat
0
cm
Elita

Międzynarodowe zawody ujeżdżeniowe
KLASA CS

Obrazek Obrazek

Sergei Chernienko & Sleepwalker

Program

Wynik: 368,60 / 500 =
73,72%


Zdarzenie losowe

15:

Dekoncentracja/strach; na terenie, na którym odbywają się zawody, panuje okropny hałas, ruch, błyszczą lampy błyskowe, ujadają gdzieniegdzie psy; to wszystko doprowadza do dekoncentracji pary, zmniejszenia jej uwagi.

__

rzut 1d20 -

20;

strach/dekoncentracja do opanowania

Wskazówka do pisania

Największą zaletą przejazdu tej pary była bardzo dobrze widoczna harmonia i płynność w przejściach do kolejnych elementów programu. Niestety specyfika rasy wpłynęła na odbiór chodów zebranych, w szczególności galopu. Zwłaszcza ciągi oraz piruety w galopie wypadły gorzej względem innych ćwiczeń, za to utracone przy nich punkty w dużej mierze udało się odrobić piaffem oraz pasażem. Po galopie wyciągniętym, w punkcie 21 programu, koń rozkojarzył się na tyle, że zareagował na pomoce do zmiany nogi z zauważalnym opóźnieniem.

Uwaga

Zawody odbywają się na zewnętrznym, kwarcowym czworoboku o wymiarach 20x60.

Panujące warunki pogodowe podczas zawodów to lekki deszcz i brak wiatru. W tym poście można się zapoznać z tłem fabularnym.

Pisanie przejazdów jest nieobowiązkowe. Jeśli jednak chcesz otrzymać dodatkowe punkty doświadczenia, napisz przejazd, na początku swojego posta - jeźdźca i konia (obie strony muszą zamieścić post) - wklejając poniższy kod:

Kod: Zaznacz cały

[url=https://pzj.pl/wp-content/uploads/2022/02/CS4_CS2_2022.pdf][center][size=100][b][color=#9150be]SERGEI CHERNIENKO & SLEEPWALKER - KLASA CS [/color][/b][/size][/center][/url]
Mów mi Mistrzu Gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .
Brak odznak
Awatar użytkownika
0
lat
0
cm
Elita

Międzynarodowe zawody ujeżdżeniowe
KLASA P

Obrazek Obrazek

Jessica Wrens & Visueno IV

Program

Wynik: 171,93 / 240 =
71,64%


Zdarzenie losowe

24:

Bolesny skurcz; koń odczuwa skurcz w którejś z kończyn/grzbiecie/szyi bądź w innej części ciała.

__

rzut 1d20 -

8;

dokuczliwy ból

Wskazówka do pisania

-

Uwaga

Zawody odbywają się na zewnętrznym, kwarcowym czworoboku o wymiarach 20x60.

Panujące warunki pogodowe podczas zawodów to lekki deszcz i brak wiatru. W tym poście można się zapoznać z tłem fabularnym.

Pisanie przejazdów jest nieobowiązkowe. Jeśli jednak chcesz otrzymać dodatkowe punkty doświadczenia, napisz przejazd, na początku swojego posta - jeźdźca i konia (obie strony muszą zamieścić post) - wklejając poniższy kod:

Kod: Zaznacz cały

[url=https://pzj.pl/wp-content/uploads/2022/02/P6_2016popr2022.pdf][center][b][color=#9150be]JESSICA WRENS & VISUENO IV - KLASA P[/color][/b][/center][/url]
Mów mi Mistrzu Gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .
Brak odznak
Rubin Royal
Awatar użytkownika
6
lat
171
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
RANDOLPH VARMUS & RUBIN ROYAL - KLASA L

Nie były to pierwsze zawody w życiu Rubina, niemniej wcześniej nie odbywał ich na tak wysokim poziomie. Oczywiście nie miał pojęcia, co to oznaczało, jedynie zauważył, że było tutaj dużo więcej koni niż na zawodach, na których normalnie startował. Także atmosfera zdawała się być inna, jakby bardziej... napięta. Mogło na to mieć wpływ zarówno zachowanie jego jeźdźca, jak i to, że od podróży wałach miał swoistą bolesność w grzbiecie. Nie był to na pewno powód do rezygnowania na samym początku, bo nie był to bardzo przeszkadzający ból. Dawał się jedynie we znaki podczas rozgrzewki, wskazując na to, że ich przejazd z pewnością nie będzie zbyt udany. Co się dziwić, razem z Randolphem byli sobie zupełnie obcy, więc żadne z nich nie czuło się zbyt pewnie w tej sytuacji. Na całe szczęście kasztan był koniem prostym w obsłudze i poza tym usztywnieniem sprawował się całkiem nieźle.

Wyczuł po mężczyźnie to, że ich kolej się zbliża. Nie startował może aż tyle, ale szybko się uczył i potrafił wyczuć tę ekscytację po swoim jeźdźcu, która normalnie wpływała także pozytywnie na wałacha. Tym razem jednak nie był zbyt chętny do współpracy, za co nawet nie był specjalnie winny Randolph. Każdy mógł mieć swój gorszy dzień, a Kanadyjczyk najwyraźniej trafił na zły dzień Rubina. Trudno, zdarza się, nie była to od razu oznaka, by się poddawać. Po krótkim przygotowaniu przed wejściem na czworobok pozostał już w kłusie roboczym, którym wjechał w A. Chociaż chody miał bardzo dobre, to dzisiaj dyskomfort spowodował, że były trochę nieregularne. Najbardziej miało to być widoczne w stępie, ale sędziowie z pewnością także w pozostałych chodach potrafili to zauważyć. Kłusując na wprost budki sędziowskiej, odpowiedział na pomoce zawodnika zatrzymaniem, które jednak wypadło dość słabo. W pierwszym odruchu odstawił jedną zadnią nogę, przez co musiał być poprawiony. Gdy tak się stało, nie wiercił się już, tylko czekał na kolejny sygnał. Po ukłonie jeźdźca kontynuował kłus, wciąż dość ciężki na przodach i zdecydowanie nie najwygodniejszy dla Varmusa. Szedł sztywno, z dość krótkim krokiem, co jednak nie miało wiele wspólnego z zebraniem. Plecy miał zapadnięte, a zad niósł wysoko, więc w szczególnie wykraczanie tyłami było bardzo słabe. Nerwowo obijał ogonem o stawy skokowe, nawet na kiełźnie przez chwilę zaciskając szczęki. Raczej nie miał wywrzeć dobrego wrażenia, a szkoda, bo przecież specjalnie został sprowadzony do Anglii.

Pierwszy zakręt Royal przejechał nawet poprawnie, mimo ogólnego spięcia ciała. Zgiął się lekko w żebrach oraz szyi, w głównej mierze przez to, że ta klasa nie wymagała bardzo mocnego wygięcia. Niestety, przełożyło się to trochę na jego całodzienną bolesność i kolejny zakręt nie był już taki przyjazny dla niego. Poczuł pomoce do zgięcia się, ale bolesność grzbietu oraz szyi utrudniała mu to zadanie, więc niejako zlekceważył ten fakt. Nic więc dziwnego, że spłaszczył ten łuk, przy okazji podrzucając lekko głową i uciekając chwilowo przed działaniem wędzidła. Docenił jednak fakt, że Randolph zauważył ten fakt i poszedł wałachowi na rękę, oddając trochę więcej wodzy. Koń od razu trochę zszedł z tonu, wędrując nosem przed pion. Wciąż daleko mu było od rozluźnienia, ale przynajmniej nie okazywał swojego niezadowolenia w tak bezpośredni sposób. Rzeczywiście przez to był lekko rozkojarzony, skupiając się bardziej na sobie niż na jeźdźcu, czego efektem było lekkie zwolnienie. Półparada trochę go oprzytomniła i poprawił się, wracając do energiczniejszego kłusa. Cofnął jedno ucho na mężczyznę, którego po chwili zabrał na koło, początkowo w lewo. To właśnie była jego achillesowa pięta, bo także na co dzień był dużo sztywniejszy na lewo. Wciąż był dość młody i jeszcze nie wkroczył w ten poziom treningów, które wyrównałyby te niedoskonałości. Z tego powodu koło w lewo wyszło im bardzo nierówne, przy czym Rubin niejednokrotnie próbował zwolnić, w porę powstrzymany przez Randolpha. Dało to mu jednak trochę do myślenia i kiedy płynnie przeszli na drugie, bliźniacze koło w prawo, pracował już trochę bardziej chętnie. Przede wszystkim zaczął bardziej się interesować osobą na swoim grzbiecie, zyskując wobec niej większy respekt. Wyjechał drugie koło całkiem symetrycznie, utrzymując równe tempo, które jednak mogło być bardziej żywe. Bardzo powoli i stopniowo zaczynał odpuszczać, chociaż prawdopodobnie dzisiaj już nie miał pokazać się z jak najlepszej strony.

Po zakończeniu drugiego koła skręcili w prawo. O dziwo zarówno ten, jaki i kolejny zakręt Rubinek przejechał prawidłowo, głęboko się zginajac i współpracując z jeźdźcem. Nie ściął go tak jak poprzednio, karnie przechodząc w poprawny sposób mimo tego, że skurcz nadal nie odpuszczał. Na tym etapie równie dobrze mogło już mu się wydawać tylko, że wciąż go czuje, chociaż nie był typem hipochondryka. Wkrótce czekało ich przejście do galopu, które było dość decydującym momentem w ich przypadku. Niestety, tym razem także się nie popisał. Brakowało mu dzisiaj tej iskry, która nadałaby im więcej dynamiki i ekspresji. Przejście wykonał trochę na odwal, pierwszą foule zdecydowanie spłaszczając i rozpoczynając leniwy galop "przez nóżkę". Wykonana półparada trochę go pobudziła, ale wciąż nie na tyle, by jakoś specjalnie poprawiło jakość tego chodu. Na tę chwilę sprzyjała im tylko strona, na którą się poruszali, która mimo wszystko wypadała trochę lepiej. Zachował całkiem poprawne wygięcie, ale znowu gorzej było u niego z tempem galopu, bo niejednokrotnie próbował zwolnić. Nie robił tego na upartego, więc poganiany przez mężczyznę od razu się poprawiał, ale jednak miał dość dużą tendencję do gaśnięcia. Z tego powodu także przejście do kłusa nie było najlepsze mimo użytej półparady, bo wałach prawie od razu spróbował się rozleniwić. Na ogół nie był leniem, ale dzisiaj zdecydowanie nie miał ochoty na robienie czegokolwiek. Natomiast jeśli chodzi o zmianę kierunku kłusem anglezowanym, to Rubin prawie od razu odwdzięczył się lekkim odpuszczeniem i nawet zejściem głową trochę w dół, bo ciągle niósł ją wysoko, unikając kontaktu z ręką Randolpha. Anglezowanie odciążyło trochę jego grzbiet, więc siłą rzeczy było mu prościej nieść na sobie zawodnika i nawet przez chwilę trochę uwypuklił górę, którą jednak "opadł" z powrotem w momencie, kiedy Kanadyjczyk wrócił do kłusa ćwiczebnego. W całym ich ogólnie słabym przejeździe to teraz prezentowało się najlepiej, bo Royal szedł też bez bardziej widocznego spływania, na które był jeszcze podatny bez dobrze wyćwiczonej równowagi.

Po zmianie kierunku zwonili do stępa, który... no cóż, był daleki od ideału. Nie dość, że samo przejście było bardzo leniwe, to krok kasztana nie był zbyt specjalny. Krótki, urwany, nierówny, co tylko wskazywało na to, że brakowało mu rozluźnienia. Wiele lepiej nie było na przekątnej w stępie swobodnym, gdzie co prawda wyciągnął szyję i trochę pożuł wędzidło, odrobinę rozluźniając napięte mięśnie, tak już powrót w wyższe ustawienie było dla niego najwyraźniej nie lada zadaniem. Czując, jak mężczyzna skraca wodze, zarzucił nerwowo głową, podrzucając kiełzno w pysku i przekładając język pod nie. Od razu znowu się spiął cały, jeszcze bardziej skracając wykrok tylnich nóg. Nie trwało to tak długo, bo parę metrów dalej już poddał się działaniu ręki Varmusa. Raczej nie powinien brać do siebie tego, że szło im dzisiaj tak źle, bo nie była to jego wina w większej mierze. Normalnie Rubinek był wzorowym koniem, który łatwo się dogadywał z jeźdźcami, ale dzisiaj był w gorszym stanie, za co ciężko było kogokolwiek winić.

W E od razu zakłusował i zszedł na koło. Taka mnogość sygnałów wpłynęła na niego trochę pobudzająco, podobnie jak to, że mężczyzna znowu anglezował, dając ulgę obolałej górnej linii konia. Jeśli chodzi o żucie z ręki, to znowu nie było oszałamiające. Royal początkowo rzeczywiście podążył za ręką jeźdźca, przeżuwając wędzidło, ale w pewnym momencie ból znowu dał mu się we znaki i w przeciągu paru sekund sprawił, że kasztan po raz kolejny się usztywnił. Nie zachował kształtu koła, wypadając zadem, kłodę mając wyprostowaną, podczas gdy szyją dawał mężczyźnie złudzenie poprawnie wyjechanego okręgu. W dodatku niskie ustawienie wręcz samo prosiło się o to, żeby wałach znowu uwalił się na przodach, przerzucając swój ciężar właśnie tam, a nie na zadzie, jak to powinien robić w teorii. No właśnie, w teorii, bo dzisiaj praca Rubina była bardzo daleka od teorii, przynajmniej tej zakładającej poprawną pracę. Przy nabraniu wodzy z powrotem na kontakt było podobnie jak przy stępie swobodnym - kasztan spiął się, w pierwszym odruchu uciekając od działania kiełzna, by dopiero po chwili się jemu poddać i wrócić do trochę bardziej cywilizowanej współpracy. Nawet sam Rubin nie był zadowolony z tego, jak im dzisiaj to wszystko szło, ale i tak zbliżali się już do końca przejazdu, więc nawet gdyby chcieli, nie mieli wielkiego pola do poprawienia się.

W połowie długiej ściany zagalopował na lewo, poruszając się dość spokojnym chodem, nawet trochę bardziej angażując do tego zad. Dało im to okno to przejechania koła w B, które było jakieś takie kanciaste i krzywe, ale przynajmniej z w miarę równym galopem, który był podtrzymywany przez Randolpha, bo bez tego z pewnością Rubin szybko by zwolnił. Nie był nawet specjalnie zmęczony, ich program był krótki i bardziej męczące mogły być emocje niż rzeczywisty wysiłek fizyczny, o czym świadczyła chociażby zapocona z nerwów ciemnoczekoladowa szyja. Krótko po zakończeniu dwudziestometrowego koła wałach został zwolniony do kłusa, co wykonał z tylko lekkim opóźnieniem. Truchtając przez przekątną HXF znowu odczuł ulgę dzięki anglezowaniu, które korzystnie wpływało na jego samopoczucie, dzięki czemu odzyskał trochę wigoru. Zmieniwszy kierunek przez przekątną, wkrótce zjechali na linię środkową. Właśnie tam - niestety dopiero tam - pokazał trochę więcej, poruszając się najlepszym dotychczas kłusem. Troszkę się otworzył w ramach i zyskał na swobodzie łopatek, ale na niewiele się miało już to zdać, bo w X został zatrzymany. Tak jak wcześniej, odstawił jedną nogę, głównie przez własne rozkojarzenie. Wiedział już, że zatrzymanie w tym miejscu oznaczało początek i koniec przejazdu i podobnie było w tym przypadku. Gdy Randolph ukłonił się sędziom oraz dał wałachowi łydkę, ruszył on stępem, wyciągając szyję i potrząsając nią, gdy schodził z czworoboku.

KONIEC
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Dla użytkownika

Vision d'Etat
Awatar użytkownika
9
lat
171
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
MIA ALIGHT & VISION D'ETAT II - KLASA P

Biszkopt był podniecony. Ilość koni, trasa, zamieszanie, wszystkie te bodźce odbijały się na nim bardzo silnie. Przede wszystkim inne konie dawały mu popalić. Zdecydowanie był typem terytorialnym, a te terytorium nie było mu znane, a i tak z miejsca uznał je za swoje i gotowy był bronić każdy milimetr nowej przestrzeni. Tym samym każdy nowy łeb i każdy nowy zapach był automatycznie traktowany jako wróg. Przez to wszystko Vision stał się nieco bardziej dominujący, niźli można było to zauważyć w stajni czy na padoku. Nabuzowany energią, już na samej rozgrzewce, nie musiał być zachęcany do większego zaangażowania. Przyjął obecność Mii w siodle z zainteresowaniem i podporządkował się jej, zgodnie z oczekiwaniami.

Na czworobok chciał wejść zamaszyście, jednak wyczuwając wysyłane mu sygnały, postarał się iść energicznie, acz nie wariować. Przez co, kiedy zawodniczka poprosiła go o zatrzymanie, stanął z równo podłożonymi pod kłodę prostymi kończynami, wyczekując na kolejny ruch ze strony kobiety. Dzięki wzmożonej responsywności ruszył kłusem automatycznie, nie śpiesząc się i nie wyrywając do przodu. Unosząc mocniej przody i angażując w swój ruch zad, podstawiał stanowczo tylne kończyny pod kłodę. Dzięki ostatnim treningom, w szczególności tymi z Mią, jego elastyczność znacząco się poprawiła. Zakręty brał wygięty na całej długości z zaokrąglonym grzbietem, nie zginając się jedynie w szyi i potylicy, a co gorsza, przeginając w nich. Na tyle na ile potrafił, opierał się na pomocach, podążając za kontaktem z dłonią kobiety, wsłuchując się w nią. Serpentyna nie była niczym nowym, dlatego przećwiczony na treningach element, Vision łyknął teraz bez najmniejszego problemu, czy zająknięcia się. W łukach serpentyny utrzymywał aktywny krok, pracując od zadu, wyginając się płynnie w żebrach. Przejścia między zgięciem a wyprostowaniem, nie były dla niego czymś wymagającym. Gdyby nie sama atmosfera zawodów i ten szum, który był wszechobecny, normalnie na tym etapie zacząłby sobie odpuszczać. Zejścia w dół były piętą achillesową Visiona. Gdzieś wewnętrznie nie chciał tego robić, ale zdając sobie sprawę z własnego położenia, poddał się, zwalniając. Nie tracąc na energii w ruchu, nieco jednak mocniej opierając się na wędzidle, pracując bardzo intensywnie swoją szyją.

Podążając do F, wykrok ogiera był wyraźniej wydłużony. Odpychał swoje ciało tylnymi nogami z dużym impetem, sięgając daleko przednimi. Tyle kopyta dosyć znacząco przekraczały ślady przednich. Rama była wyraźnie wydłużona. Podążając za dłonią kobiety, z wdzięcznością wyciągnął swój nos nieco do przodu i skierował go subtelnie w dół. Zawdzięczając aktywnej pracy dosiadu zawodniczki, Vis nie tracił impulsu od tyłu, przez co moment zawieszenia i samo ciało zwierzęcia, prezentowało się w genialny sposób. Możliwe, że ostatni raz podczas wykonywania tego programu, ale przynajmniej na chwilę pokazał, że jeżeli chce, to potrafi. Zyskując możliwość, a raczej pozwolenie na wejście w wyższy chód, szarpnął się nieznacznie, aczkolwiek szybko zreflektował. Nadbudowana energia miała swoje plusy i minusy. Niestety zazwyczaj u bułanego, więcej minusów. Cały jednak ten czas, starał się trzymać pracy, jaką miał przed sobą — na kole ustawił się do wewnątrz, nie wyskakując zadem poza jego zarys, ani nie wariując z łopatkami. Nie zszokowało go, kiedy poczuł zmieniające się natężenie kontaktu między jego pyskiem a dłonią Mii. Przyjął to jako zaproszenie do lekkiego rozciągnięcia się, przez co jego grzbiet zaokrąglił się mimowolnie, podążając za szeroką szyją, która nieznacznie opuściła się w dół. Po znalezieniu się ponownie w dłoniach kobiety swobodnym dla siebie wydłużonym galopem przemieszczał się wzdłuż KF, machając zamaszyście przednimi kończynami. Chociaż jego sylwetka nie pozwalała na to, na co mogły sobie pozwolić lżejsze rasy, nadrabiał znacznie gracją i niesamowitą płynnością w swoim ruchu. Nie było co się oszukiwać, PRE miały swoje gigantyczne atuty i jednym z nich była właśnie ta harmonijność. Ogier nie oponował, kiedy poczuł zmianę w dosiadzie i pracy łydek, cofnięty środek ciężkości — rozluźnił się, skracając swój wykrok, obniżając nieco ustawienie swojej szyi, a tym samym niosąc nieco niżej całe swoje ciało.

Zakreślając dwudziestometrowe koło na prawą stronę, nie był przekonany do zmiany chodu... Nie widział w tym sensu, aczkolwiek nie oczekiwał, że zostanie w tej kwestii teraz wysłuchany. Między przejściem galop - kłus - galop, utracił nieco na impulsie. Nie dosyć, że nie potrafił się trochę zrównoważyć, to wyczuwał, że jego zad wykręca się nieznacznie do zewnątrz, czego nie potrafił skontrolować. Wisienką na torcie okazał się beton na lewą stronę. Beton, którym dostał po pysku. Jego ustawienie było skrzywione. Tutaj coś walczył z zadem, tutaj starał się iść aktywnie i energicznie ustawiony do wnętrza koła na lewą stronę, a po chwili dostał jeszcze mocniejszy impuls na lewej wodzy... Ilość sygnałów przytłoczyła ogiera w widoczny sposób. Chciał się obronić przed dyskomfortem, który napierał na niego z różnych stron, dlatego intuicyjnie zgiął szyję i wyciągnął ją bardziej w kierunku nogi zawodniczki, starając się nastraszyć ją ugryzieniem. Znał tę metodę i zdarzało mu się ją już wcześniej praktykować — a momentami nawet nadużywać. Wiedział, że jeżeli przejedzie zębami po cholewie buta osoby, która na nim siedziała, ten ktoś na sto procent pójdzie po rozum do głowy i przypomni sobie, kogo ma pod sobą.

Nie było szans, żeby po tej sytuacji sprawność umysłowa Visiona, możliwość skoncentrowania się na przejeździe, wróciła do poprzedniego stanu. Nerwowo poparskując, zgodził się na wykonanie koła, ale już na własnych warunkach. Korzystał z faktu, że zawodniczka nie ograniczała go w znaczący sposób lewą wodzą, poprzestał na zakreśleniu jajowatej figury, przemieszczając się po niej lekko zniesionym do zewnątrz zadnią częścią ciała. Chociaż nie był to perfekcyjny okrąg, a ustawienie ogiera pozostawiało trochę do życzenia, miał chwilę na odetchnięcie, wyciszenie umysłu. Pomimo strachu, że sytuacja sprzed chwili może się powtórzyć, nie uciekał przed kontaktem. Raz za razem mógł nieco mocniej się na nim oprzeć, chcąc zejść nieco niżej z ustawieniem i wyciągnąć bardziej szyję, ale na tym jego pyskowe wojaże się kończyły. Wyczuwając oddającą wodzę — Vis skorzystał z niej zadowolony. Jego pysk powędrował niżej do wysokości barku, zaokrąglając grzbiet i obniżając subtelnie zad. Przez dłuższą chwilę mogło się wydawać, że wszystko wróciło do normy, sprzed "ataku". Ogier pozwolił prowadzić się kobiecie po czworoboku zgodnie z programem, wykazując się bardzo wysokim poziomem energii. Niestety tak, jak ta energia była bardzo pomocna, tak potrafiła wiele rzeczy zepsuć, szczególnie w ujeżdżeniu, które wymagało wysokiego skupienia i zgrania się ze zwierzęciem. Co nie było zbyt proste przy humorzastym ogierze. Koń zatrzymał się jednak płynnie, wyczuwając się w jeźdźca. Odpychając się dynamicznie z zadnich kończyn, unosząc przody i odciążając je w widoczny sposób, wyruszył aktywnym o widocznej akcji, kłusem. Narożnik niestety chciał ściąć, jak najbardziej, jak tylko mógł, odstawiając się od niego nieznacznie zadem. Nie żeby narożnik zrobił mu coś złego, po prostu w tej chwili nie miał ochoty go wyjeżdżać. Wtedy wyczuł zamknięcie dłoni na wodzach, zmianę w ustawieniu ciała kobiety. Niechętnie zwolnił, pozostając jednak responsywnym, nie śpiesząć się z ruchem do przodu. Mii udało się zagrabić nieco jego uwagi. Na jednym z ostatnich treningów, Vision wykazał się dosyć nerwowym zachowaniem przy zastosowaniu tej pomocy; prawdopodobnie zawodniczka zapamiętała to doskonale, przez co mechanika jej działania uległa drobnej zmianie, co wpisało się w preferencje ogiera.

Podczas ustępowania od łydki, ogier robił wszystko, aby utrzymać swoją szyję zgiętą do kierunku ruchu, chcąc jak najbardziej ograniczyć działanie wodzy na swój pysk. Dlatego, kiedy zawodniczka starała się skręcić jego głowę, walczył nieco z jej dłonią, starając ją wyprostować. Przez tę subtelną wojenkę, jaka rozgrywała się na kontakcie, koń utracił nieco impulsu — szedł jednak do przodu, nie uciekając skrajnie w bok. Nie chciał też oszukiwać, dlatego nie krzyżował swoich przednich kończyn, zadnimi idąc normalnie..

Wyczuwając zmianę ustawienia ciała kobiety i działającą łydkę — ogier uniósł się przy C, wyruszając energicznym kłusem, stanowczo wbijając zadnie kopyta w podłoże, pozwalając zadnim nogom działać jak sprężyny. Nie powtórzył wcześniejszej wpadki z wyjeżdżaniem okręgu. Zawodniczka nie dała mu nawet na to szansy. Vision czuł, że nie ma jak uciec ciałem na zewnątrz, więc zakreślił okrągłe koło, ustawiając się do środka, zaokrąglając przy tym swoją sylwetkę, skracając nieznacznie ramę. Podczas rozluźniania kontaktu, biszkoptowy ogier zaczął schodzić z nosem do dołu, wydłużając się nie tylko w dół, ale też do przodu. Czując ulgę, że może rozluźnić nieco swój teraz subtelnie falujący grzbiet, zaczął mielić wędzidło w pysku. Dzięki zachowaniu równowagi i lżejszemu przodowi łatwiej było mu podnieść się ponownie do góry — sukcesywnie zbierany na kontakt, zaczął pakować znowu całą energię w zad, aktywując tylne kończyny, zaokrąglając grzbiet. Nie żeby jakoś specjalnie chciało mu się teraz zatrzymywać w miejscu, dlatego zaoponował na moment, rolując się i usztywniając, kiedy wszstkie cztery kończyny wylądowały pod kłodą. Słysząc jednak szum, który kojarzył z zawodów, małe oklaski, głośniejszy dźwięk z głośników, połączył kropki, dochodząc do wniosku, że to by było chyba na tyle. A jeżeli "to by było na tyle", można odpocząć. Wyciągając się na wodzy, jak kot na parapecie, zszedł z czworoboku, świstając ogonem niczym biczem.

KONIEC
Mów mi Klaudia. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda krez#4898. Piszę w 3 os. czas przeszły. Wątkom +18 mówię x.
Szukam brak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: x.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Awatar użytkownika
0
lat
0
cm
Elita

Zawody ujeżdżeniowe
poziom międzynarodowy

Mimo nieidealnej pogody oraz dużej liczby par startujących w każdym z konkursów, w oba dni udało się rozegrać wszystko zgodnie z przewidzianym harmonogramem czasowym, co było zasługą przede wszystkim świetnej, profesjonalnej organizacji zapewnionej przez ośrodek Keysoe International.
Wysoka ranga zawodów wiązała się również z niemałym poziomem presji i stresu podczas toczącej się, zaciętej sportowej rywalizacji, naturalnie w myśl zasady fair play. Pary były kontrolowane przez weterynarza nie tylko podczas dopuszczającego vet-checku, każdego konia – po ukończeniu przejazdu – poddawano ponownej ocenie. Również rozprężalnia podlegała obserwacji, aby zapobiegać ewentualnym nieakceptowanym zachowaniom jeźdźców wobec swoich wierzchowców.

Jeździeckie zmagania pierwszego dnia rozpoczęła klasa L, a w niej ostatnie z miejsc na podium wywalczył @Sergei Chernienko na obiecującym choć jeszcze nie w pełni okiełznanym ogierze @Jazzier Than Jazz.
Z kolei konkurs klasy P, zarówno jak następny konkurs klasy N wygrała zawodniczka @Jessica Wrens, dosiadająca w tej pierwszej konkurencji ogiera @Visueno (do tej pary należał wynik dnia wynoszący 71,64%), z kolei w drugiej pokazała niemal równie dobry poziomem wraz z ogierem @Charleston Disasterpiece.

Początek drugiego dnia zawodów, który stanowiła klasa C, również należał do @Jessica Wrens – amazonka, prezentująca ogiera @Escudero IV, nie tylko wygrała konkurs, ale także ponownie ustanowiła wynik dnia na poziomie 75,50%.
Jedyna para z Orchard Stable startująca w klasie CC niestety zaliczyła dość poważną, dość widowiskową wpadkę – dosiadany przez @Luke Sugarman ogier @Otello of Rohan w wyniku strachu i spięcia stanął wysokiego dęba. Wracając kopytami na ziemię koń przekręcił się do boku, przez co wylądował przednimi nogami poza czworobokiem, co wiązało się z eliminacją.
Zwieńczeniem drugiego dnia oraz całych zawodów były zmagania na poziomie klasy CS, w której na szczycie podium stanął @Sergei Chernienko, który zaprezentował fryzyjskiego ogiera @Sleepwalker – był to oficjalny powrót tego duetu do rywalizacji sportowej, jak widać bardzo udany!

Chociaż @Mia Alight oraz jej wierzchowiec @Sheridan nie zajęli najwyższego miejsca w swojej konkurencji, po dekoracji skontaktował się z zawodniczką łowca talentów będący jednocześnie wielkim miłośnikiem koni iberyjskich. Mężczyzna zaproponował parze opłacenie startu w kolejnych zawodach w zamian za reprezentowanie na nich marki sprzętu jeździeckiego, z którą owy jegomość współpracuje.

Mów mi Mistrzu Gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .
Brak odznak
Zamknięty