Pablo's Restaurant

restauracja włoska & śródziemnomorska

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Gdy dziewczyna wspomniała o swoim pochodzeniu, to na twarzy bruneta pojawił się szczery uśmiech. Harvey Bardzo dobrze wspominał okres swojego podróżowania po Europie, a Włochy same w sobie były naprawdę cudownym miejscem, z jeszcze bardziej wspaniałymi ludźmi. Co prawda sam nie obstawiałby raczej, że jego towarzyszka właśnie stamtąd pochodziła, bo nie miała typowego akceptu, lecz domyślał się, że to skutek lat praktyki i posługiwania się językiem angielskim. Co innego miejscowa ludność, z którą miał do czynienia i która posługiwała się nim jedynie w kwestiach biznesowych i usługowych.
- I naprawdę chciałaś przeprowadzić się z okolic Mediolanu do Eastbourne? - zapytał z lekkim niedowierzaniem. Biorąc pod uwagę nawet sam klimat, to jednak ogromny plus należał się jej rodzimemu krajowi. Poza tym Eastbourne było naprawdę fajnym miastem, jednak poza swoimi pięknymi dzielnicami, posiadało też te niezbyt godne uwagi czy tym bardziej polecenia. Po prostu było jednym z wielu angielskich miasteczek. Dla Spencera zupełnie zwyczajnym, bo mieszkał w nim przez całe swoje życie. Tak więc, dla niego wybór był jasny - zdecydowałby się na pozostanie Mediolanie.
- Czyli twój tata naprawdę dobrze to przemyślał… ciekawe czy jeżeli urodziłby mu się syn, to nazwałby go Napoleon. Jak myślisz? - zapytał ze szczerej ciekawości, w żadnym stopniu prześmiewczo. To było naprawdę intrygujące, bo jednak pewnie większość osób przy wyborze imienia dla swojego dziecka nie kierowało się aż takimi intencjami, tylko raczej praktyką czy po prostu ładnym brzmieniem. Chociaż na co dzień nie miało to większego znaczenia, to jednak pewnie miło było mieć świadomość, że nosiło się to konkretne imię z jakiegoś powodu.
- Więc, chyba powinienem czuć się zaszczycony… A co do mnie - powiedział, przerywając na moment swoją wypowiedź. Opuścił wzrok na stół i ściągnął brwi ku sobie, co oznaczało tyle że mielił coś pod tą swoją burzą włosów. Próbował sobie skojarzyć jakieś historie bądź wydarzenia, które mogłyby nasunąć mu odpowiedź na jej pytanie, lecz nic z tego. Niestety jego przypadek nie był taki wyjątkowy. - Szczerze mówiąc, to nie kojarzę żadnej rozmowy na ten temat, więc myślę nie zaskoczę cię równie interesującą historią. Pewnie po prostu rodzicom podobało się… Przynajmniej tak mi się wydaje, bo jak urodziła się moja najmłodsza siostra i wszyscy uczestniczyliśmy w wyborze imienia, to zależało im żeby w brzmieniu było proste i ciepłe - odpowiedział, bardziej domyślając się że przy wyborze jego imienia rodzice mogli kierować się podobnymi pobudkami, a nie jakąś nieznaną mu, rozbudowaną historią.

@Letizia Fontane
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Letizia Fontane
Awatar użytkownika
24
lat
162
cm
zawodnik w Orchard Stable
Uznana Klasa Średnia
Swoje dzieciństwo we Włoszech również wspominała ze sporym sentymentem i sympatią. Zawsze chętnie wracała wspomnieniami do tych czasów i rozpamiętywała. Równie chętnie odwiedzała rodziców, którzy zostali we Włoszech, zawsze spędzała u nich większość swojego urlopu. Włochy trzymała głęboko w swoim sercu i nie zapominała, że to właśnie stamtąd pochodzi. Decyzja o przeprowadzce do Anglii, diametralnie różniącej się od Włoch, była powodowana naiwnością i błędami wczesnej młodości, ale nie żałowała. Dobrze jej się tutaj żyło, to tutaj miała pracę i rozwijała swoje zainteresowania. A akcent? Przez parę lat studiowała filologię angielską i język angielski w biznesie, więc wyparła swój charakterystyczny, mocno brzmiący akcent na rzecz tego bardziej brytyjskiego. Urodą również nie przypominała klasycznej Włoszki, bo choć karnację miała bardziej oliwkową i nieco ciemniejszą niż naturalnej urody Angielka, to wciąż była bledsza niż wiele dziewczyn i kobiet z ulic Eastbourne, chodzących nałogowo na solarium. Jedynie jej temperament i wrodzona upartość mogły wskazywać na to, że w jej żyłach płynie prawdziwa włoska krew. Ale przy pierwszym spotkaniu raczej ciężko było to dostrzec.
- Pierwszy raz przyjechałam tu na wymianę studencką, nie miałam wyboru, mój uniwersytet współpracował z tutejszym. Poznałam super ludzi, wracałam w każde wakacje, a potem... Cóż... Błędy młodości - wzruszyła ramionami, cicho wzdychając. Wprawdzie temat tego mężczyzny był już dawno zamknięty i dziewczyna już dawno przestała wylewać po nim łzy, ale wspomnienie o tym budziło w niej jakieś skrajne emocje. Chyba głównie dlatego, że czuła się przez to jak naiwna idiotka. W końcu opuściła rodzinny kraj, rodzinę i tamtejszych przyjaciół, żeby związać się z mężczyzną, który wykorzystał ją i zostawił, postanawiając wrócić do żony. Była wściekła na samą siebie, że pozwoliła się tak podejść, że dała tak bardzo zawrócić sobie w głowie i że w to wszystko uwierzyła.
- Żaden z moich starszych braci nie ma na imię Napoleon - uśmiechnęła się ciepło. -Chyba uznał, że to byłaby już lekka przesada. Napoleon za bardzo rzucaloby się w uszy. A o Letizi Bonaparte wie niewiele osób, tylko ci najbardziej zainteresowani. - dodała po chwili. Zarówno jeden jak i drugi brat dziewczyny nosili zwyczajne imiona, ale może to dlatego, że imiona dla nich wybierała mama. Ona kierowała się raczej znaczeniami imion. Ojciec zaś w takie rzeczy nie wierzył. Nie wierzył, że nadając dziecku imię, które oznacza siłę, sprawi że dziecko to będzie silne (w jakimkolwiek tego słowa znaczeniu). Na słowa bruneta uśmiechnęła się lekko i skinęła głową. Widziała, że mężczyzna zaczął się zastanawiać, kiedy z jej ust padło pytanie, nie przerywała mu więc zbierania myśli.
- I myślę, że właśnie większość osób kieruje się podobnymi aspektami. Sama chyba nie nazwałbym dziecka imieniem postaci historycznej, czy aktora na przykład... Oczywiście nie celowo. - wzruszyła ramionami. Ojciec dziewczyny lubił niektóre kwestie komplikować. Na myśl o tym uśmiechnęła się pod nosem, bo mimo to kochała ojca ponad wszystko. Więzy rodzinne były dla nich (tzn. rodziny Fontane) bardzo ważne, a rodzina była największą świętością.
Wtem na horyzoncie pojawił się kelner z winem oraz deserami, które zamówili jakiś czas wcześniej.

@Harvey Spencer
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię no jasne!.
Szukam osób, które na fabułach sprawnie odpisują i mają fajne pomysły.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
- Pamiętam. Wspominałaś coś... W sumie trochę dziwię ci się, że zdecydowałaś się zostać. Znaczy, rozumiem że pewnie już miałaś ułożone tutaj życie, ale mimo wszystko... Ja przez moment myślałem o wyprowadzce stąd, bo też w pewnej chwili nic mnie tu nie trzymało za bardzo, ale... jednak rodzina. Gdybym ich tu nie miał, to nie wiem czy obecnie mieszkałbym w Eastbourne - przyznał szczerze. Harvey nie chciał za bardzo sam wchodzić w tą kwestię, bo jednak nie wiedział, czy powinien. W końcu rozchodziło się o bardzo osobisty i raczej dotkliwy temat. Więc zamiast być wścibskim, to stwierdził że powie coś od siebie, zahaczając tylko o niego, a jeżeli dziewczyna będzie miała ochotę rozwinąć historię swoich błędów młodości, to sama to zrobi.
- Faktycznie, to już mogłoby być "za bardzo". Większości to imię kojarzyłoby się jednoznacznie, więc... Trochę takie piętno na przyszłość - skomentował pokrótce. Tak czy inaczej, jej imię na pewno należało do oryginalnych. I ładnie brzmiało, chociaż troszeczkę poważnie. Przynajmniej gdyby ktoś przedstawiłby mu się tak przez telefon, to raczej pomyślałby w ten sposób, a nie o młodej, sympatycznej i uśmiechniętej dziewczynie.
- Ja chyba nigdy nie zastanawiałem się nad tym, jak nazwałbym swoje dziecko... Ale pewnie dlatego, że nigdy nie musiałem. Zresztą, jakoś wydaje mi się, że ostatecznie kobieta ma więcej do powiedzenia w tej kwestii... - zażartował sobie na koniec, uśmiechając się przy tym ciepło. Szczerze mówiąc, to miałby nic przeciwko, żeby być na tym etapie swojego życia i mieć ten rodzaj problemów pt. najlepsze imię dla dziecka. No ale jednak nie ułożyło mu się w tej kwestii, jak trzeba. Dużo chciał, ale niestety mało mógł. Ludzie jakoś łączyli się w pary i zakładali rodziny, ale on im bardziej tego chciał, tym ostatecznie gorzej na tym wychodził. Dlatego w tym zimowym, przygnębiającym okresie zaczął z większą częstotliwością uczęszczać na randki. Wtedy najbardziej odczuwał ten brak bliskiej osoby. Z tego też powodu skończył na tym spotkaniu...

@Letizia Fontane
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Letizia Fontane
Awatar użytkownika
24
lat
162
cm
zawodnik w Orchard Stable
Uznana Klasa Średnia
- Szczerze to sama się sobie czasem dziwię... Na początku nie miałam tu zbyt wielu rzeczy, które mogłyby mnie trzymać. Miałam przyjaciół, mogłam rozwijać swoją pasję, ale dokładnie to samo czekało mnie we Włoszech. Chyba podświadomie chciałam się trochę usamodzielnić i pokazać, że dam sobie radę sama, bez pomocy bogatych rodziców - wzruszyła lekko ramionami, sama nie będąc do końca pewną, czy to właśnie o to jej wówczas chodziło. - Choć chyba bardziej dałam się ponieść swojej młodzieńczej naiwności. W sumie nie wiem co sobie wyobrażałam... Mogłam się domyślić, że jestem tylko odskocznią, ale jakoś to do mnie nie docierało. Dopiero teraz... - westchnęła cicho, czując rosnącą irytację. Oczywiście sama była sobie winna i doskonale o tym wiedziała. Mogła słuchać przyjaciół, ulec namową brata, a przede wszystkim nie być taką naiwną, ale teraz było już za późno. Czasu nie była w stanie cofnąć.
- A jeśli nie tu, to gdzie chciałbyś mieszkać? - zmieniła nagle temat, czując że zaczyna się robić zbyt poważnie i ponuro. Spędziła długie godziny na pisaniu w Harveyem, ale to jeszcze nie był ten moment, kiedy mogła się przed nim na tyle otworzyć, żeby opowiedzieć wszystko w cztery oczy. Głównie z tego powodu, że głupio jej było przed samą sobą, kiedy myślała o tym, jak się wówczas zachowywała, jak zapierała przy swoim i wypierała prawdę.
Na komentarz mężczyzny tylko skinęła głową, bo kelner właśnie przyniósł ich desery i postawił na stoliku. Po chwili nalał też Letizii wina, o które prosiła i ulotnił się. Dziewczyna od razu umoczyla usta w lekkim alkoholu. Musiała przyznać, że to wino było świetne, idealnie wyważone, lekko cierpkie, ale nie podle gorzkie. A co do imienia, cóż... Letizia być może wyglądała niepozornie, ale drzemał w niej prawdziwy diabeł. Była uparta, zadziorna, potrafiła postawić na swoim i nie znosiła sprzeciwu. Ale była też kobietą z klasą.
- Ja też się nad tym nigdy głębiej nie zastanawiałam i na razie nawet nie chcę. W obecnym momencie mojego życia nie wyobrażam sobie mieć dziecka. - odparła z przejęciem w głosie. Czasem przez głowę przemykała jej myśl o rodzicielstwie, ale jako o czymś bardzo odległym. Obecnie nie chciała dzieci, nie chciała zakładać rodziny, bo czuła podskórnie, że jeszcze nie jest na to w pełni gotowa. Nie widziała się nawet w roli matki.
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię no jasne!.
Szukam osób, które na fabułach sprawnie odpisują i mają fajne pomysły.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
- I chyba... poszło ci całkiem dobrze? Bo mówiłaś, że zawodowo zajmujesz się...? - zapytał, nie chcąc przypadkiem użyć jakiegoś nieprofesjonalnego określenia. Czasem jak nie znało się jakiejś dziedziny i używało się potocznego słownictwa, to osoba zainteresowana potrafiła się zdenerwować, odnosząc wrażenie że rozmówca dopuszcza się jakiegoś umniejszenia. A nie chciał wyjść na jakiegoś ignoranta, zwyczajnie to totalnie nie była jego dziedzina.
- Po czasie człowiek zawsze jest mądrzejszy. Przecież kiedy nasze uczucia są szczere to nie zakładamy, że druga strona ma inne intencje. Niestety czasem to różnie się kończy - odpowiedział nieco smutno, ale zaraz rozchmurzył się. Przecież nie było co płakać nad swoimi dawnymi błędami, lepiej było patrzeć do przodu, w przyszłość. To przynajmniej wiązało się z jakąś nadzieją. - Dobrze, że przynajmniej nie trwało to jakoś długo. Masz jeszcze wiele przed sobą - powiedział w charakterystycznym dla siebie, optymistycznym tonie, spoglądając na jej ładną buzię swoim łagodnym spojrzeniem.
- Tak na poważnie to nigdy nie zastanawiałem się nad tym, ale... Jeżeli nie tutaj to wybrałbym jakieś ładne i słoneczne miejsce. Tak, żeby przez większość roku było ładnie i ciepło, a dni były dłuższe - odpowiedział, nie wybierając żadnej konkretnej lokalizacji, bo ona sama w sobie nie miała dla niego tak ogromnego znaczenia. Raczej zwróciłby uwagę na warunki klimatyczne, kulturę i możliwości rozwoju dla samego siebie. Bo taki cały wytatuowany nie pojechałby przecież do jakiegoś skrajne konserwatywnego kraju, gdzie codziennie napotykałby nieprzyjazne spojrzenia.
- Ja w sumie chyba też. Chociaż. Nie, nie wiem. W sensie... Mam takie przekonanie, że żeby mieć dziecko to trzeba mieć bardzo ułożone życie, ale... Mój starszy brat urodził się jak moi rodzice jeszcze studiowali i jakoś sobie dali radę. I widać nie zniechęcili się za bardzo skoro później jeszcze zdecydowali się na kolejną trójkę - odpowiedział i na sam koniec szeroko wyszczerzył swoje białe ząbki. Wiadomo, że każdy wolał prowadzić swoje życie według jakiegoś ustalonego planu. Żeby wszystko odbyło się we właściwym czasie, jednak chyba nie zawsze taki perfekcjonizm był jedyną, możliwą drogą.

@Letizia Fontane
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Letizia Fontane
Awatar użytkownika
24
lat
162
cm
zawodnik w Orchard Stable
Uznana Klasa Średnia
- Zawodowo zajmuje się jazdą konną. Tylko bez szyderstw... - uprzedziła od razu, posyłając mężczyźnie jakże poważne spojrzenie. - Dla niektórych to dziwne zajęcie, nie pojmują go i dziwią się, przy okazji rzucając niewybrednymi komentarzami... - westchnęła ciężko. Ona czuła się w swoim zawodzie, jak ryba w wodzie, robiła dokładnie to co kochała, chociaż czasem ta praca bywała niewdzięczna. Nie miała za źle osobom, które nie rozumiały jak działa ta praca czy używały niefachowych sformułowań, zawsze chętnie wyjaśniała, ale nieziemsko denerwowało ją, gdy ktoś zaczynał wyśmiewać tę ścieżkę kariery, albo głupio dogadywać. Niestety zazwyczaj właśnie tak to wyglądało, dlatego szatynka już za wczasy ostrzegła bruneta, że nie będzie tolerować szyderstw.
- Dopiero teraz, kiedy patrzę na tę sytuację już bardziej bezemocjonalnie, dostrzegam jaka byłam naiwna... I wkurza mnie to niesamowicie. Wpadłam jak jakaś śliwka w kompot - westchnęła, przewracając oczami. - To fakt, trwało stosunkowo krótko, ale wiesz jak to jest, kiedy jest się jeszcze gówniarzem. Wydaje ci się, że rok trwa w nieskończoność, a tygodnie ciągną miesiącami. Dopiero potem dorosłość daje ci po twarzy... - odparła nieco smutno, ale widząc pogodną twarz mężczyzny, po chwili sama uśmiechnęła się lekko. Dopiero teraz uważniej przyjrzała się jego twarzy. Był charakterystyczny nie tylko przez masę tatuaży, które wychodziły również właśnie na twarz. Miał w sobie coś intrygującego, ale raczej nie należał do typu, który preferowała Włoszka.
- Więc zapraszam kiedyś do swojego rodzinnego miasta. Wprawdzie nie ma upałów przez cały rok, ale pogoda na pewno dopisuje bardziej niż tutaj. - odparła dość wesoło, uśmiechając się ciepło. Sięgnęła po swoją lampkę z winem i upiła łyk. Pamiętała pierwsze zetknięcie z Anglią i tę dramatyczną zmianę warunków klimatycznych. Przez pierwszy tydzień swojego pobytu tu praktycznie nie wychodziła, bo ciągle padało. Z czasem przyzwyczaiła się jednak i obecnie absutnie jej to nie przeszkadza.
- Niektórzy chyba po prostu czują to COŚ. Mój najstarszy brat też urodził się, kiedy moi rodzice byli dość młodzi, co prawda już po studiach, ale jednak. Ja jakoś sobie nie wyobrażam być teraz matką. Kompletnie się nie widzę w tej roli. - wzruszyła ramionami i upiła kolejny łyk wina. Macierzyństwo to nie jej bajka, a przynajmniej tak uważała i trzymała się tego.

@Harvey Spencer
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię no jasne!.
Szukam osób, które na fabułach sprawnie odpisują i mają fajne pomysły.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Harvey Spencer
Awatar użytkownika
27
lat
189
cm
Tatuator
Techniczna Klasa Średnia
Harvey widząc to zawczasu przywołujące do porządku spojrzenie odruchowo uśmiechnął się, co nie miało w żaden sposób zlekceważyć dziewczyny ani wyśmiać przytoczonego przez nią zawodu. Raczej była to taka bezwarunkowa reakcja na to w jaką obronną pozycję weszła od razu Letizia, co biorąc pod uwagę jej wygląd i drobną sylwetkę, to nie tyle co wyglądało jakoś komicznie, ale zwyczajnie uroczo. Brunet na pewno nie miał zamiaru szydzić, zresztą nawet nie widział ku temu żadnych powodów. - Wydaje mi się, że praca ze zwierzętami to naprawdę spore wyzwanie. Wbrew pozorom z ludźmi jest jednak łatwiej. Przynajmniej tak to wygląda z mojej perspektywy, bo mam z nimi cały czas kontakt. Więc… nie wyśmiewam, szanuję - odpowiedział szczerze i zgodnie z prawdą. Akurat Spencer był ostatni do tego, by sobie żartować bądź oceniać wybraną przez kogoś ścieżkę kariery. Jego przecież też nie była zwyczajna. Ktoś mógłby powiedzieć, że wręcz „niedojrzała”. Lecz zdanie innych, szczególnie obcych mu osób nigdy nie było dla niego ważne. A obecnie nauczył się już całkowicie nie przejmować cudzą opinią.
- Rozumiem. Szczególnie fragment „dorosłość daje ci po twarzy” - skomentował szczerze, uśmiechając się przy tym jednak w ten znacząco smutny sposób. Zaraz opuścił wzrok na deser, który stał przed nim i chociaż w tym momencie ochota na jego zjedzenie mu przeszła, to sięgnął po niewielki widelec i spróbował kawałek ciasta. - Ja po rozstaniu przeżywałem pewne zaburzenie „czasoprzestrzeni”. Bo z jednej strony miałem wrażenie, że dzień zaczyna się i nie może się skończyć, a już chciałem żeby już do tego doszło. A z drugiej okazywało się, że w sumie minęło już trochę czasu, a ja jakby stałem w miejscu i nic się nie zmieniało… Za nic nie chciałbym do tego wracać - odpowiedział, dzieląc się nieco swoimi przeżyciami. Podobny stan przeżywał wcześniej, po śmierci Toma. Ale wtedy miał jeszcze czego się trzymać i jakoś pchał to swoje życie do przodu. Jednak po stracie Harper, to wszystko mu się rozjechało, a on zastał się w beznadziejnym momencie.
- Może kiedyś skorzystam. Na pewno chętnie dowiem się jakie lokalne punkty i atrakcje polecasz - powiedział tym razem, uśmiechając się już o wiele subtelniej. Sama wizja wyjazdu w takie ładne, ciepłe, słoneczne miejsce przekonywała go i nieco rozweselała. Tak więc, ostatecznie przynajmniej ten temat ponownie poprawił mu humor. - To coś chyba nazywa się instynkt macierzyński/tacierzyński… tak bym obstawiał, ale masz racje. Chociaż to pewnie nie jest takie zero jedynkowe, bo mam znajomych, którzy są już razem naprawdę długo, świetnie czują się w towarzystwie dzieci, dogadują się z nimi, a otwarcie mówią że swoich nie chcą mieć. W sumie trochę ich rozumiem, bo oboje są cały czas w rozjazdach… A ja, raczej chciałbym, ale nie wiem czy sam siebie jakoś widzę w tym. W sensie, obecnie to i tak zupełnie irracjonalny temat - podsumował. Ogólnie sam Spencer nie miał problemów jeżeli chodziło o przebywanie czy dogadywanie się z dzieciakami, wiedział też że na pewno chciał mieć swoją rodzinę, ale… czy byłby dobrym tatą? Hmm. Tutaj pojawiały się w nim już pewne wątpliwości. Lecz na szczęście na tym etapie swojego życia nie musiał się z nimi mierzyć, więc beztrosko mógł skupić się na dojadaniu swojego deseru.

@Letizia Fontane
Mów mi nie.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, seks, poza tym Harvuś jest milutki c:.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Letizia Fontane
Awatar użytkownika
24
lat
162
cm
zawodnik w Orchard Stable
Uznana Klasa Średnia
- Czy ja wiem? - zastanowiła się, kiedy mężczyzna wspomniał o tym, że według niego praca ze zwierzętami jest trudniejsza niż z ludźmi. - Nie pracowałam w zawodzie, który wymagał stałego kontaktu z klientem, więc nie mogę się za bardzo wypowiedzieć, ale w moim odczuciu praca ze zwierzęciem jest o wiele łatwiejsza u przyjemniejsza, szczególnie jeśli się zgrasz. Czasem zdarza mi się pracować z trudnymi osobnikami, ale zwierzęta wbrew pozorom potrafią być przewidywalne, szczególnie kiedy bacznie obserwujesz i potrafisz interpretować ich sygnały. - rozwinęła w końcu swoją myśl i zakończyła ją umoczeniem czerwonych ust w lampce wina. Ciężko było jej mówić o pracy z ludźmi, bo choć ona też miała kontakty z różnymi osobami w swojej pracy, to opierała się ona głównie na obcowaniu z końmi. Czasem miała wrażenie, że o wiele łatwiej dogaduje się właśnie z tymi stworzeniami niż z ludźmi, bo choć była otwarta i na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że świetnie odnajduje się w towarzystwie, to nie zawsze tak było.
- Ale zarówno do ludzi jak i do zwierząt trzeba mieć masę cierpliwości - podsumowała, posyłając brunetowi delikatny uśmiech, który zbladł, kiedy dostrzegła na jego twarzy smutny grymas po wypowiedzeniu kolejnych słów. Obserwowała go uważnie i widziała, że kłębią się w nim negatywne myśli. Zdecydowała jednak, że nie będzie pytać i drążyć tematu, tylko po prostu przemilczy ten moment i sama sięgnęła po widelczyk, żeby skosztować swojego deseru, który już od dłuższego czasu stał przed nią. Jednak po chwili Harvey sam zaczął mówić, więc podniosła na niego swój wzrok i uważnie wysłuchała. Nie odpowiedziała od razu, za to na jej twarzy pojawił się jakiś nikły grymas, który miał być chyba krzepiacym uśmiechem, ale niekoniecznie wyszedł...
- Dobrze, że to już za nami - odezwała się w końcu i wówczas zebrała w sobie na tyle sił, żeby jednak uśmiechnąć się ciepło, spoglądając na swojego towarzysza z troską. Nie chcąc kontynuować już tych ciężkich tematów, płynnie przeszła do innego wątku.
- W takim razie tylko daj znać, jak będziesz kiedyś chciał odwiedzić moje rodzinne strony. Stworzę dla ciebie twój własny, oryginalny i niepowtarzalny przewodnik - uśmiechnęła się, wbijając widelczyk w bezę. Sama rozmarzyla się przez chwilę, przywracając w myślach obrazy ze swojego rodzinnego miasta i nagle zatęskniła. Z zamyślenia jednak wyrwał ją brunet.
- Dziecko to duża odpowiedzialność, wręcz ogromna! Według mnie trzeba mieć dobrze ułożone życie i znaleźć tę jedyną osobę, z którą będziemy chcieli spędzić resztę życia, żeby móc zdecydować się na dziecko. To chyba nie takie łatwe, ale wydaje mi się, że jeśli komuś bardzo zależy to zrobi wszystko, żeby stworzyć cudną rodzinkę. W każdym razie macierzyństwo i tworzenie własnej, małej rodziny to dla mnie obecnie też temat irracjonalny - wzruszyła ramionami, przegryzając kolejny kawałek deseru.

@Harvey Spencer
(Wybacz, że tyle to trwa, ale ostatnio mam naprawdę gorący okres i jak mam chwilę wolnego to wolę to wykorzystać na solidny odpoczynek. Jeśli nie chcesz ciągnąć tej fabuły to zakończ ja w następnym poście. Umówimy się na inną, jak będę miała więcej luzu)
Mów mi Livienn. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Livienn#0694. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię no jasne!.
Szukam osób, które na fabułach sprawnie odpisują i mają fajne pomysły.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Odpowiedz