- Czy ja wiem? - zastanowiła się, kiedy mężczyzna wspomniał o tym, że według niego praca ze zwierzętami jest trudniejsza niż z ludźmi. - Nie pracowałam w zawodzie, który wymagał stałego kontaktu z klientem, więc nie mogę się za bardzo wypowiedzieć, ale w moim odczuciu praca ze zwierzęciem jest o wiele łatwiejsza u przyjemniejsza, szczególnie jeśli się zgrasz. Czasem zdarza mi się pracować z trudnymi osobnikami, ale zwierzęta wbrew pozorom potrafią być przewidywalne, szczególnie kiedy bacznie obserwujesz i potrafisz interpretować ich sygnały. - rozwinęła w końcu swoją myśl i zakończyła ją umoczeniem czerwonych ust w lampce wina. Ciężko było jej mówić o pracy z ludźmi, bo choć ona też miała kontakty z różnymi osobami w swojej pracy, to opierała się ona głównie na obcowaniu z końmi. Czasem miała wrażenie, że o wiele łatwiej dogaduje się właśnie z tymi stworzeniami niż z ludźmi, bo choć była otwarta i na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że świetnie odnajduje się w towarzystwie, to nie zawsze tak było.
- Ale zarówno do ludzi jak i do zwierząt trzeba mieć masę cierpliwości - podsumowała, posyłając brunetowi delikatny uśmiech, który zbladł, kiedy dostrzegła na jego twarzy smutny grymas po wypowiedzeniu kolejnych słów. Obserwowała go uważnie i widziała, że kłębią się w nim negatywne myśli. Zdecydowała jednak, że nie będzie pytać i drążyć tematu, tylko po prostu przemilczy ten moment i sama sięgnęła po widelczyk, żeby skosztować swojego deseru, który już od dłuższego czasu stał przed nią. Jednak po chwili Harvey sam zaczął mówić, więc podniosła na niego swój wzrok i uważnie wysłuchała. Nie odpowiedziała od razu, za to na jej twarzy pojawił się jakiś nikły grymas, który miał być chyba krzepiacym uśmiechem, ale niekoniecznie wyszedł...
- Dobrze, że to już za nami - odezwała się w końcu i wówczas zebrała w sobie na tyle sił, żeby jednak uśmiechnąć się ciepło, spoglądając na swojego towarzysza z troską. Nie chcąc kontynuować już tych ciężkich tematów, płynnie przeszła do innego wątku.
- W takim razie tylko daj znać, jak będziesz kiedyś chciał odwiedzić moje rodzinne strony. Stworzę dla ciebie twój własny, oryginalny i niepowtarzalny przewodnik - uśmiechnęła się, wbijając widelczyk w bezę. Sama rozmarzyla się przez chwilę, przywracając w myślach obrazy ze swojego rodzinnego miasta i nagle zatęskniła. Z zamyślenia jednak wyrwał ją brunet.
- Dziecko to duża odpowiedzialność, wręcz ogromna! Według mnie trzeba mieć dobrze ułożone życie i znaleźć tę jedyną osobę, z którą będziemy chcieli spędzić resztę życia, żeby móc zdecydować się na dziecko. To chyba nie takie łatwe, ale wydaje mi się, że jeśli komuś bardzo zależy to zrobi wszystko, żeby stworzyć cudną rodzinkę. W każdym razie macierzyństwo i tworzenie własnej, małej rodziny to dla mnie obecnie też temat irracjonalny - wzruszyła ramionami, przegryzając kolejny kawałek deseru.
@Harvey Spencer
(Wybacz, że tyle to trwa, ale ostatnio mam naprawdę gorący okres i jak mam chwilę wolnego to wolę to wykorzystać na solidny odpoczynek. Jeśli nie chcesz ciągnąć tej fabuły to zakończ ja w następnym poście. Umówimy się na inną, jak będę miała więcej luzu)