Była tu już od paru dni, udało się jej nawet wyciągnąć od siostry CJ’a jego numer telefonu. Mimo że wcześniej jakoś niespecjalnie zdawała się chętna do udzielania jakikolwiek informacji. Izz wiedziała jednak, że mimo tego jak się zachowywała to, kochała swojego brata i chciała zapewne dla niego dobrze; mimo tego, jak był traktowany przez rodziców. Nie spodobało się to małej Izz i chętnie by nawrzucała im co o nich myśli, lecz nic by tym nie wskórała, tylko narobiła sobie, niepotrzebnych nerwów, czy też kłopotów. Na całe szczęście sytuacja obecnie jest, jaka jest, tylko jedną ją nurtowało. Dlaczego rodzina tak nagle zmieniła swój stosunek do syna. Nie, tego akurat wyjątkowo nikt nie umiał jej wytłumaczyć. Więc albo nie chcieli o tym mówić, albo najzwyczajniej nie mieli zielonego pojęcia. Dowie się tego, tak czy inaczej, ale wpierw skopie swojego starego przyjaciela, który ją tak bezczelnie olał po tym, jak wyjechała do stanów. A może? No tak! Może zaciążył jakąś tancerkę, czy nową gwiazdę w wytwórni i został wyrzucony, by nie wywołać skandalu. Wtedy jednak rodzina pewnie zatuszowałaby to jakimś trywialnym powodem jak wyjazd chłopaka do innego kraju na studia, czy coś takiego. A oni traktowali jego istnienie, jakby był tylko płomyczkiem, który można zdmuchnąć i po chwili każdy o nim zapomni; może się również i tu myliła, może uciekł z ów dziewczyną od nich i teraz żyją sobie tutaj razem szczęśliwi, a ona zjawiła się i wszystko zepsuje. Powinna coś zrobić? No i w sumie zrobiła! Napisała wiadomość do chłopaka o spotkaniu, oczywiście miała całkiem nowy numer i nawet się nie przedstawiła. Napisała jedynie „przyjdź w to miejsce, ktoś bardzo ważny czeka…”. I oczywiście zrobiła zdjęcie miejsca, wraz ze screenem lokalizacji ów miejsca. Po czym w następnej wiadomości napisała poste „znajdź mnie tu”. Miała jednak nadzieję, że pojawi się sam i rozpozna ją. Nie zmieniła się aż tak, a może jednaka? Stała się bardziej dziewczęca, tu i tam nawet nabrała pewnych krągłości. Mówiono jej, że wygląda nawet na kogoś ślicznego…
Czekała więc, zjawiając się w ów miejscu troszkę wcześniej, chciała sobie poćwiczyć, to co powinna mu powiedzieć. A przynajmniej taki był plan, bo gdy tylko zaczęła, planowała przebieg ich rozmowy, dostrzegła w oddali jakąś grupkę szkolnych dzieci. Przyglądała się im chwilę, bo zdawało się, że próbowały tańczyć coś razem. Skierowała się więc bliżej nich, uwielbiała takie akcje. Dzieciaki mogły się wyszaleć, wymęczyć i nie robiły później niczego głupiego. To dobrze, że są osoby, które jeszcze mają w sercu dobro małych dzieci i chcą, by te spędzały czas z rówieśnikami, a nie wpatrywały się w ekrany telefonów, czy komputerów. Była to chyba jakaś szkółka tańca dla dzieci, czy coś w tym stylu. Przynajmniej na coś takiego wyglądało to w oczach Izz. Została zaproszona przez jedną z prowadzących, by dołączyła do nich, bo przecież ruch to zdrowie. Nie chciała zawieść dzieci, tak więc robiła to o co, ją proszono. Jak to ona, szybko załapała ruchy, przez co ten dziecięcy taniec w jej wykonaniu wyglądał nie tle co dobrze, a wręcz zabawnie. Czego się jednak nie robi dla małych pociech, no nie? Miała jednak nadzieję, że CJ nie zobaczy jej akurat w momencie, gdy gibie się wraz z dziećmi do jakieś dziecięcej muzyki.
@CJ Hwang