Posiadał mały zwierzyniec zatem? I nie, Iblis sam w sobie nie był temu przeciwny, jeśli oczywiście to wszystko było robione z pewną dozą rozsądku. Widział kiedyś program o ludziach, którzy posiadali w swoich małych domostwach kilkanaście kotów, nie kilka… kilkanaście. Była to chyba jakaś choroba o podłożu psychicznym, a przynajmniej tak to tłumaczyli w tym programie. Nie posądzał o to chłopaka, lecz miał nadzieję, że jego dziwaczne szczęście nie postawiło kogoś takiego na jego drodze, cóż… byłoby to wtedy dość dziwne, ciekawe, ale nadal dziwne. Sam jednak planował zakup swojego małego pupila i miał nadzieję, że nie będzie to przeszkadzało Xavierowi. Nie powinno, skoro jak się okazuje, sam lubi zwierzęta. Przekroczył zatem próg z uśmiechem na twarzy, który mógł sugerować, że nic, a nic mu to nie przeszkadza.
-
spokojnie, nie przeszkadzają mi. Nie musisz się tym przejmować, nie jestem aż tak problematyczny, na jakiego wyglądam. I oczywiście miło mi poznać..
Odłożył walizkę gdzieś obok. W sumie nie było naprawdę o czym dyskutować, bo on już postanowił przy zgłoszeniu swojej kandydatury, że miejsce mu odpowiada i chętnie tu zamieszka z marszu. Innego wyboru raczej i tak nie miał, hotel, w którym się zatrzymał, bardzo mocno ingerował w jego fundusze i nie mógł pozostawać w nim aż tak długo, a tu? Cena zdawała się adekwatna do lokacji, no i lokator nie wydaje się sztywniakiem z toną zasad, czego móc chcieć więcej..
-
hmm, od czego by tu, a właśnie. Pracuje jakby co, nie będzie problemu z opłatami, czy spóźnianiem się z nimi. Zresztą zapraszam do nas, lokal Embassy, postaram się ugościć cię jak rodzinę… o ile lubisz dobre drinki.
Uznał, że powinien powiedzieć, że jest osobą pracującą. Nie, by się pochwalić, że trafił do tak ekskluzywnego miejsca, a wyłącznie by zniwelować jego obawy o to, że może zalegać z płatnością za czynsz.
-
wybacz, jak sam chcesz coś, wiedzieć to pytaj. Pierwszy raz mam taką rozmowę i sam nie wiem, co powinienem mówić.
Nie kłamał, nigdy nie wynajmował niczego i nie wiedział, co powinien powiedzieć landlordowi, podczas pierwszej wizyty. Nie sądził jednak, by interesowały go takie rzeczy jak jego hobby, czy związki. A może? Jeśli ostatecznie o to zapyta, to pewnie i tak udzieli mu odpowiedzi, bo nie ma raczej nic do ukrycia. O ile nie będzie to sięgać to do jego młodości…
-
właściwie, jestem osobą palącą. Mówiłem ci o tym przez telefon, ale nie dopytałem jak, się z tym czujesz. Nie przeszkadza mi wychodzenie poza dom, jeśli nie lubisz palących osób w domu. I rozumiem, że wszystkimi rachunkami dzielimy się po połowie?
On sam miał kilka pytań, czy odnośnie do zasad, czy tego wszystkiego, co było związane z domem. Potem przejdzie do wypytywania go o inne rzeczy, stricte o nim samym.
@Xavier Lennox