Z boku musiało to wyglądać naprawdę kuriozalnie, gdy próbowaliśmy uścisnąć sobie ręce, cel osiągając najpewniej dopiero wtedy, kiedy przypadkowo się nimi trąciliśmy. -
Jestem pełen podziwu, że kelnerzy zachowują powagę - wtrąciłem z rozbawieniem, witając Lolly pewnym uściskiem dłoni, w który jednak nie włożyłem przesadnie dużo siły, nie chcąc jej przecież sprawić dyskomfortu. Jej słowa sprawiły, że atmosfera rozluźniła się jeszcze bardziej. Absolutnie nie odebrałem tego w negatywny sposób. Właściwie byłem w stanie zrozumieć to rozczarowanie, bo choć sam nie spędziłem długich godzin przed lustrem, to nie miałem wątpliwości, że większość kobiet biorących udział w dzisiejszym balu miała to za sobą.
-
Wiesz, wydaje mi się, że jeszcze nie wszystko stracone, bo chyba na końcu się zobaczymy...? - Pytanie, które dało się wyczuć w moim tonie głosu, kierowałem jakby do kelnera, ale tego nie było już obok, czego nie byłem świadom. Brak odpowiedzi jednak w niczym mi nie przeszkadzał. Jasne, byłem ciekaw, jak wygląda osoba siedząca przede mną, ale na razie była to sprawa drugorzędna. Na co dzień, wbrew temu jaka opinia krąży o mężczyznach, też raczej zwracałem większą uwagę na charakter niż urodę, dlatego nie wyczekiwałem w napięciu zapalenia świateł.
-
Jasne. Chyba większość z nas ma podobnie, choć... - nie zdążyłem dokończyć myśli, gdy do naszego stolika ponownie przyszedł kelner. Nie powtórzyłem jednak pytania, które miałem przed chwilą, tylko z zainteresowaniem wysłuchałem, co ma nam do powiedzenia, pierw dziękując za podanie napoju. Trzeba przyznać, że mimo pozytywnego nastawienia, to z przejęcia lekko zaschło mi w ustach, więc spadło mi to jak z nieba.
Przepowiednia, którą kelner odczytał Lolly, brzmiała dość dobrze, a jednocześnie stwarzała pole do rozmowy, którą kobieta sama zainicjowała. -
Muszę się mieć na baczności? - Powtórzyłem po niej z lekkim rozbawieniem, nie widząc powodu, dlaczego miałbym to robić, nawet jeśli zgodnie z wróżbą to mnie wybrało przeznaczenie. -
Czy to znaczy, że powinien coś o Tobie wiedzieć? - Zapytałem, oczywiście nie oczekując wyjawienia wszystkich tajemnic, choć skoro już zdobyła się na takie ostrzeżenie, to może stały za tym jakieś argumenty. Nie minęła chwila jak kelner odczytał także moją wróżbę, po wybrzmieniu której, zrobiło się trochę dziwnie.
-
Na to wygląda, że naprawdę muszę się pilnować - zażartowałem, gdy po raz kolejny usłyszałem, że ktoś ma na mnie oko. -
Ktoś, kogo imię zaczyna się na literę M.... - zastanowiłem się na głos, w myślach przywołując całkiem spore grono osób, które się tak nazywały. Jedna z nich była tu nawet obecna, ale nie połączyłem faktów w ten sposób. -
Myślisz, że w takich przepowiedniach jest choć ziarnko prawdy? - Szybko przerwałem swoje rozmyślania, na podstawie swojego ciasteczka dochodząc do wniosku, że tekst był zupełnie przypadkowy. Ten, który otrzymała Lolly, miał więcej sensu, ale jeszcze trzeba było wierzyć w przeznaczenie.
-
A wracając do twoich przemyśleń, co chciałabyś wiedzieć? - Pociągnąłem temat, również pragnąc dowiedzieć się tego i owego o rozmówczyni. Skoro jednak pierwsza wyszła z taką propozycją, oddałem jej głos.
@Lolly Callaway