Moderatorzy : Paul Delaney, Mistrz Gry, Sirius Hartwood

Awatar użytkownika
0
lat
0
cm
Elita

Stolik #6

Postacie biorące udział w randce:
@Sevastien Sheremetyev & @Isabella Brallaghan


CIASTECZKA Z WRÓŻBĄ:
fabularnie zostają Wam wręczone tuż przed napisaniem drugiego posta. Kelner odczytuje wróżbę, ciasteczko możecie zjeść.


Sevastien:

Wszystkie przepowiednie kłamią, łącznie z tą, którą czytasz.


Isabella:

Nie bój się zrobić pierwszego kroku.
Mów mi Mistrzu Gry.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .
Brak odznak
Sevastien Sheremetyev
Awatar użytkownika
33
lat
191
cm
lekarz internista
Techniczna Klasa Średnia
Całkowita ciemność, a wokół tylko obce głosy dochodzące ze stolików obok oraz my dwoje, zupełnie obcy sobie ludzie posadzeni przy jednym stoliku. Przy odrobinie szczęścia chociaż druga strona wiedziała, czego chce, bo ja wiedziałem tylko tyle, że w randkowaniu nie byłem dobry. Zastanawiasz się pewnie, co w takim razie sprawiło, że znalazłem się w tym miejscu?
Niewiele rzeczy poza pracą mnie ruszało, ale jedną z nich były zwierzęta. Kochałem swojego psa i nie mieściło mi się w głowie, że były zwierzęta, które nie miały tyle szczęścia co Bear. Mógłbym przygarnąć je wszystkie, ale strzegł mnie przed tym zdrowy rozsądek. Nic nie stało jednak na przeszkodzie, żebym pomógł im finansowo. Właśnie to skłoniło mnie do udziału w charytatywnym, walentynkowym balu, z którego dochód miał zostać przekazany na lokalne schronisko.
Randka w ciemno była tylko ciekawym dodatkiem do całego przyjęcia. Nie sądziłem, że tak się potoczy ten wieczór, ale gdy organizatorzy wyszli z propozycją takiej zabawy, nie musiałem się długo zastanawiać. Fakty były takie, że szukałem drugiej połówki, jakkolwiek desperacko by to nie brzmiało. Nie sądziłem, że znajdę ją tu i teraz - bo takie historie miały miejsce tylko w romantycznych filmach - ale mogłem przynajmniej miło spędzić czas i kogoś poznać. W moim wieku wypadało przynajmniej mieć kogoś na oku, ale historia moich relacji wskazywała na to, że zdecydowanie przychodziło mi to z trudem. Gdy ktoś już się pojawiał, najczęściej nie wytrzymywał presji, jaką tworzyła moja praca i związana z nią ciągła nieobecność.
Siedząc przy stoliku, poluzowałem nieznacznie krawat, podczas gdy kelner objaśniał zasady randki. Dopiero gdy odszedł od stolika, dość nieśmiało zabrałem głos, witając się z osobą, która siedziała naprzeciw. Ta pierwsza chwila i pierwsze słowa były najbardziej emocjonujące, bo choć nie mogliśmy się zobaczyć, to sama barwa głosu pozwalała na stworzenie jakiegoś wyobrażenia o drugiej osobie.

@Isabella Brallaghan
Uwaga, moje posty mogą zawierać: opisy wypadków, poważnych chorób, śmierci.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Awatar użytkownika
26
lat
160
cm
Kelnerka/ barmanka
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Walentynki były dla słabych. Czyli dla takich jak ona — gdyby spytać ją, jak miałaby wyglądać idealna randka, to pewnie odpowiedziałaby coś w stylu, że przedrzeźnianie najbliższej, komicznie zakochanej pary, siedzącej najbliżej. I to nie tak, że nie życzyła tym ludziom dobrze — niech im się układa. Prawda była jednak taka, że była w jakiś sposób zazdrosna. Sama nie umiała utrzymać przy sobie faceta, odznaczając się wybitnym wręcz pechem w tej dziedzinie. Jak nie żonaty, szukający skoku w boku, to znów fetyszysta czegoś takiego, czego by nie mogła zdzierżyć. Albo stały klient baru, w którym pracowała. Wiedziała, że wtedy najpewniej nie uwolniłaby się od próśb o zniżkę na piwo albo odpisanie czegoś od rachunku.
Czemu więc zdecydowała się na randkę w ciemno? Chyba w nadziei, że ktoś podobnie, jak ona sama będzie w stanie znaleźć coś zabawnego w tej całej sytuacji. Dziewczyna bowiem, być może nieco złośliwie, wzięła wolne w same walentynki, chociaż partnera nie miała. Inni współpracownicy, którzy nie pomyśleli o zajęciu tego dnia wcześniej, jako wolnego w kalendarzu, musieli odbić się od ściany — ona przecież też miała randkę. Ale w ciemno. Praca w barze zmuszała więc kogoś do wieczornej zmiany zamiast przyjemnej kolacji. Ale tak, to też poniekąd wynikało z zazdrości. Kto wie, może za rok sytuacja się odwróci i to ona będzie chciała spędzić święto zakochanym z kimś?
Bo wbrew pozorom nie była złą kobietą — może nieco zawiedzioną życiem i w dodatku z czarnym humorem, ale zyskiwała przy bliższym poznaniu. Ale skoro mowa o czarnym humorze, to chyba powinna pomyśleć o poznaniu tego, który wymyślił ten wieczór.
- No świetnie… - Mruknęła do siebie, gdy okazało się, że widzi bez opaski równie dużo, co i w niej. Przedziwny to pomysł, naprawdę. Miała nadzieję, że nie zgłosił się tu żaden z jej kuzynów, czy coś, bo jakby chciała takie zabawy, to by raczej w Stanach, w Alabamie próbowałaby swoich sił. Miała nadzieję, że mimo wszystko jest jakaś weryfikacja, co by po zapaleniu świateł, nie okazało się, że niezręcznie podrywała kogoś, kogo nie powinna.
Idąc pomiędzy stolikami, uniosła dłoń na wysokość oczu, żeby ocenić, kiedy zobaczy, chociaż jej zarys, ale nic z tego. To jednak spowodowało pewien niezbyt fortunny przypadek — skupiona na dłoni, nie zwróciła uwagi, że prowadzący ją mężczyzna zatrzymał się. Chciał ją najpewniej ostrzec, ale ona już prawie na niego wpadła — wyhamowała dosłownie w ostatniej chwili, jednocześnie nadeptując czyjąś stopę. Nie wiedziała czyją — czy kogoś z obsługi, czy może swojej randki, ale zanim zdążyła się opanować, palnęła
- Fuck… przepraszam. Znaczy za nadepnięcie na nogę. I za przekleństwo. W sensie, że powiedziałam fuck. - Zamotała się i dopiero po tej serii słów wystrzelonych jak z karabinu, dała się usadzić na miękkim krześle. Miała szczerą nadzieję, że rachunku za buty nie doliczą jej do kwoty końcowej za kolację.


@Sevastien Sheremetyev
Mów mi Liv. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Liv#4000. Piszę w 3 os. czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam szczęścia.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, używki, seks.

Podstawowe

Sevastien Sheremetyev
Awatar użytkownika
33
lat
191
cm
lekarz internista
Techniczna Klasa Średnia
W takich warunkach, to jest całkowitej ciemności, dziwnym by było, gdyby komuś nie zdarzyła się drobna wtopa, czy to w postaci wylania jakiegoś napoju, czy właśnie nadepnięcia na stopę. Padłem ofiarą właśnie tego drugiego, co było tylko i wyłącznie moją winą, bo nie schowałem nóg pod stołem i nie zdawałem sobie sprawy z tego, że ktoś akurat będzie tamtędy przechodził w drodze do stolika. Odczułem to dość wyraźnie, na pewno wyciągając też z tego odpowiednie wnioski, w wyniku których poprawiłem się na krześle. Jak się okazało osoba, która nadepnęła mi na stopę, miała usiąść ze mną przy jednym stoliku.
- Nic się nie stało. Każdemu się zdarza... I nadepnięcie, i przekleństwo - od razu zapewniłem życzliwie nieznajomą, która wyraźnie się zdenerwowała tym faktem. - Poza tym zawsze mogło być gorzej, prawda? - Dodałem, nie brzmiąc na jakkolwiek przejętego tym wydarzeniem. Nawet jeśli mój but na tym ucierpiał, a pewnie widniał na nim teraz piękny odcisk, to zupełnie nie zwracałem uwagi na takie rzeczy. Byłem ostatnią osobą, która prułaby się o taką bzdurę, niezależnie od okoliczności i tego, jak próbowałem wypaść w czyichś oczach (bo teraz oczywiście jak najlepiej, co było chyba naturalną koleją rzeczy).
- Jak Ci na imię? - Zapytałem, zostawiając nieznajomej swego rodzaju furtkę. Mogliśmy od razu grać w otwarte karty, albo trzymać to w tajemnicy do samego końca, choć samo imię tak naprawdę nic nie znaczyło. Może w moim przypadku zdradzało jakieś bonusowe informacje, jak na przykład pochodzenie, ale to wciąż była kropla w morzu informacji, jakie można było zdobyć o drugiej osobie. W każdym razie, jeśli Isabella zdecydowała się zdradzić swoje imię, nie pozostałem jej dłużny i przedstawiłem się pełnym imieniem.
- Co Cię skłoniło, żeby tu przyjść? - Poza oczywistą (ale czy szczerą?) chęcią, tudzież potrzebą, znalezienia drugiej połówki, zapewne istniał jeszcze jakiś powód i to właśnie on mnie interesował, bo prawdopodobnie był prawdziwszy niż ten pierwszy. Średnio chciało mi się wierzyć, że ktoś mógłby traktować te randki w stu procentach poważnie, jako jedną, jedyną szansę na szczęście, ale kto wie. Może nawet miałem poznać taką osobę i jej odmienny punkt widzenia.

@Isabella Brallaghan

/edit. Na śmierć zapomniałam o ciasteczku z wróżbą, więc odniosę się do niego w kolejnym poście xd
Uwaga, moje posty mogą zawierać: opisy wypadków, poważnych chorób, śmierci.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Awatar użytkownika
26
lat
160
cm
Kelnerka/ barmanka
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Odetchnęła z ulgą, gdy mężczyzna z taką życzliwością odniósł się do jej małej wpadki. Wiedziała, że bywają tacy, którzy z miejsca by ją za to ocenili i mieli z tego tytułu sporo pretensji, ale jej dzisiejsza randka nie. W dodatku zdawał się mieć przynajmniej częściowo podobne podejście do całej tej sytuacji. Czy mogła mu się z miejsca przedstawić pełnym imieniem? Mogła. Ale wciąż gdzieś z tyłu głowy miała odcinek “Jak poznałem Waszą Matkę”, gdzie Ted poznaje kobietę na weselu i bawią się świetnie, ale właśnie… Nie wiedzą o sobie nic. Nie muszą mówić prawdy, ale mogą. Wszystko, co powiedzą, może stanowić tylko przymiot tego wieczoru.
- A jak chcesz, żebym się nazywała? A ja ci powiem wtedy, jak Ty się nazywasz. - Bella miała od dziecka bujną wyobraźnię. Wszystkie scenariusze filmowe, jakie przerobiła w swojej głowie, stanowiłyby materiał na przynajmniej kilka produkcji (wiadomo, niektóre z nich, to z pewnością były produkcje klasy B lub niżej). Studia znajdowały się daleko poza jej zasięgiem, ale może właśnie dzięki temu nigdy nie musiała dzielić się z kimś swoimi pomysłami, tylko po to, by np. na studiach o literaturze, ktoś mógł je zniszczyć.
- Wiem, że najpewniej nie zabrzmi to najlepiej, ale szukam tu kogoś, kto w podobny sposób potrafi spojrzeć na Walentynki. To nie jest tylko miłości międzyludzkiej, ale chyba ogólnie do całego świata. Wiesz… Taka radość z tego wszystkiego. Pośmiać się, pożartować. Poznać kogoś. A jeśli miałoby z tego wyjść coś poważniejszego, to chyba nawet lepiej. - Powiedziała, chociaż dała sobie chwilę na zastanowienie, nim kontynuowała. - Chyba nie do końca wierzę w ideę takich randek, ale nie mogłabym stwierdzić z całą pewnością, gdybym na jedną nie poszła. - Cóż, wyobraźnia duża, ale wiara niezbyt wielka. - A ty? Co taki pozytywny facet jak ty tu robi? - Nadal była mu wdzięczna, że nie spiął się o buty.
Nagle nie wiadomo skąd pojawił się obok nich kelner, powodując, że Bella aż podskoczyła w krześle.
Wiedziała, że jej pan randka też ją słyszał. Pytanie tylko, co może sobie pomyśleć.
- Jak bardzo spontaniczny jesteś? - Pierwszy krok, to pierwszy krok. Niech się dzieje wola nieba.

@Sevastien Sheremetyev
Mów mi Liv. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Liv#4000. Piszę w 3 os. czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam szczęścia.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, używki, seks.

Podstawowe

Sevastien Sheremetyev
Awatar użytkownika
33
lat
191
cm
lekarz internista
Techniczna Klasa Średnia
Uśmiechnąłem się kątem ust, nie spodziewając się takiego obrotu sprawy. Spodobało mi się jednak to, w jaki sposób nieznajoma podeszła do tego banalnego pytania. Mnie, prawdę mówiąc, brakowało kreatywności. Potęgą mojego umysłu zdecydowanie nie była kreatywność, znacznie bliżej było mi do przyziemnego, niż abstrakcyjnego myślenia.
- W porządku. W takim razie będziesz... Olivią - zdecydowałem, rzucając pierwszym lepszym damskim imieniem, które nasunęło mi się na myśl. Być może pojawiło mi się na końcu języka, bo podświadomie miałem z nim pozytywne skojarzenia, choć nie myślałem teraz o nikim konkretnym, kto mógłby się tak nazywać. Zdecydowanie nie było to też imię z ostatnio oglądanego filmu czy ostatnio przeczytanej książki, bo na takie rzeczy zwyczajnie brakowało mi czasu. Pod tym kątem byłem człowiekiem-paradoksem, z jednej strony ciekawym (o ile kogoś interesowała nauka i medycyna), a z drugiej śmiertelnie nudnym, bo moje zainteresowania niemal nie wykraczały poza te rejony.
Z ciekawością wysłuchałem motywu, który przyciągnął Isabellę na to spotkanie. Musiałem przyznać, że była to urocza wizja, której dodatkową zaletą było to, że mogłem wyluzować. Chyba nie potrafiłbym rozmawiać z osobą, która wprost by mi powiedziała, że pragnie znaleźć miłość i która byłaby skupiona wyłącznie na osiągnięciu tego celu.
- Wręcz przeciwnie, to brzmi bardzo dobrze. Chyba nic się nie stanie, jeśli teraz się przyznam, że na formularzu zaznaczyłem właśnie te dwie opcje - co prawda zaznaczenie i miłości, i przyjaźni, w żadnym razie nie oznaczało, że obie opcje zostaną wzięte pod uwagę w trakcie dobierania par, ale najwyraźniej miałem wyjątkowe szczęście trafić na kogoś, kto myślał podobnie, niezależnie od zaznaczonych w formularzu opcji.
- Też musiałem się osobiście przekonać, jak to jest. A poza tym, potrzebowałem trochę odskoczni. Codziennie poznaję mnóstwo ludzi, ale rzadko kiedy mogę naprawdę porozmawiać - wyjaśniłem. Pozytywne podejście do życia zdecydowanie mi pomagało na co dzień, ale też okazywało się niewystarczające na innych płaszczyznach niż praca.
Po paru minutach rozmowy, przy naszym stoliku ponownie zawitał kelner, tym razem z wróżbami skrytymi w kruchych ciasteczkach. Po odczytaniu obu, znowu zostawił nas samych, z myślami krążącymi wokół przepowiedni. Przynajmniej jednej z nich, bo ta moja okazała się raczej niewarta uwagi.
- To dopiero nie zabrzmi najlepiej - ostrzegłem Isabelle wesołym tonem, nawiązując do jej słów sprzed chwili. - Obawiam się, że wcale nie jestem spontaniczny. Chciałbym, żeby było inaczej, ale niestety... albo stety? tak nie jest - przyznałem szczerze, nie do końca traktując to jako swoją wadę, choć gdyby nie to, moje życie mogłoby wyglądać inaczej. - Chociaż czekaj, czy przyjście tutaj można podciągnąć pod bycie spontanicznym? - Zastanowiłem się na głos, bardziej żartując, niż mówiąc poważnie, bo nawet to wyjście zaplanowałem ze sporym wyprzedzeniem i zapewne stworzyłem w głowie nawet kilka potencjalnych scenariuszy.
- Nie mogłem otrzymać bardziej pasującej przepowiedni niż ta - odniosłem się do mojej kartki, której treść idealnie podsumowywała moje podejście do spraw, które wykraczały poza logikę.

@Isabella Brallaghan
Uwaga, moje posty mogą zawierać: opisy wypadków, poważnych chorób, śmierci.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Awatar użytkownika
26
lat
160
cm
Kelnerka/ barmanka
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Ucieszyła się, gdy podjął jej małą grę — nie każdy by się na to zdobył. To wszystko zwiastowało potencjalnie udany wieczór. W dodatku… Cóż… Mogło to zabrzmieć dość dziwnie, ale zawsze dało się usłyszeć, gdy ktoś mówi coś z uśmiechem. Tak właśnie było w tym wypadku, gdy posłyszała, że nie zrobił tego z zażenowaniem, a raczej właśnie ze szczerym uśmiechem.
- Miło mi Aaronie Philbercie III. - Stwierdziła rozbawiona. Gdyby mogła, najpewniej uścisnęłaby mu dłoń w prawdziwym geście powitania. - Jak już wiemy, ja jestem Olivia. - Potwierdziła w ten sposób, że akceptuje nadane jej imię. Czemu jednak zdecydowała się na takie, jakie jemu nadała? Zupełnie bez powodu. Brzmiało zarazem dumnie, jak i dość zabawnie, zupełnie jakby pochodził z rodziny, którą stać było na to, żeby w ten sam sposób nazwać troje dzieci i odróżniać ją cyferką na końcu. Ostatecznie przecież była tutaj, żeby trochę się rozluźnić, nikt nie twierdził, że standardowe randki musiały być prawdziwe. Dzisiaj mogli być, kim chcieli. I w zasadzie Isa pomyślała, że może ciekawym byłoby się wymknąć, nim zapalą światła? Może wtedy nie zniknęłaby magia tej chwili, którą teraz mogli utworzyć? Kilka prawdziwych informacji, ale nie wszystko. Coś, co mogłoby sprawić, że drobne wskazówki ich naprowadzą na trop. Z drugiej strony, może zbyt daleko wybiegała w przyszłość? Tak, zdecydowanie powinna skupić się na tej chwili trwającej teraz.
- Ja również tak zaznaczyłam. O ile dobrze pamiętam. - Przyznała z ulgą, że nie będzie musiała teraz odczuwać presji, jakby naprawdę miało im nie wyjść. - W razie, gdyby jedno sfriendzonowało drugie, zawsze można później udawać, że był to zabieg celowy, nieprawdaż? - Stwierdziła lekko. W zasadzie przywykła do tego, że jest traktowana raczej jak kumpel. Mężczyźni potrzebowali kogoś, kto będzie przy nich stale. A ona? Cóż, za maską śmiechu ukrywała to, że musiała zająć się chorą matką i to jej poświęcała sporą część uwagi. Tak jak teraz, tutaj z Aaronem Philbertem III, było dobrze. - Dużo ludzi, z którymi nie rozmawiasz? Niech zgadnę… Jesteś operatorem kolejki w wesołym miasteczku? - Dopytała, ale zaraz też dodała. - Wybacz, powinnam wiedzieć, kiedy przestać. Możesz powiedzieć prawdę, czym się zajmujesz, lub zmyślić wszystko zupełnie. - Wszystko zależało od niego.
- Mi się wydajesz całkiem spontaniczny. Jesteś tutaj. Grasz ze mną w niemądre gry. Według mnie to całkiem szalone. - Oznajmiła. - Czy są jakieś rzeczy, które chciałbyś zrobić w życiu, ale nie zrobiłeś z jakiegoś powodu? Nie wiem, praca, życie osobiste, czy chociażby strach? Ja zawsze chciałam skoczyć ze spadochronem. - Akurat w tym wyznaniu była i prawda i tęsknota. Sama, chociaż miała nieco nieokrzesaną naturę, to jednak zdawała sobie sprawę z prozy życia. Warunków finansowych nie mogła przeskoczyć, nieważne jakby chciała. Ale w tej ciemności, mogła z nim o tym rozmawiać. Przecież dalej się uśmiechała. A cienia w jej oczach nie mógł dostrzec.

@Sevastien Sheremetyev
Mów mi Liv. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Liv#4000. Piszę w 3 os. czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam szczęścia.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy, używki, seks.

Podstawowe

Odpowiedz