Podniosła głowę, poważniejąc i wbijając wzrok w twarz mężczyzny. Znowu to zrobiła. Pozwoliła swoim emocjom przejąć kontrolę, jednocześnie zapominając o Harveyu. A przecież właśnie wracali do rzeczy, z którymi wciąż mógł sobie nie radzić, tym bardziej, że niedługo później jego
życie jeszcze bardziej się posypało . A ona nawet o tym nie pomyślała.
Jaką egoistką trzeba być...?- te wyrzuty ciągle trawiły ją od środka. Zamiast zapytać, poszukać ustronnego miejsca i porozmawiać jak ludzie, zrobiła dokładnie to, co tak bardzo irytowało ją we własnej osobowości – zareagowała emocjonalnie.
- Rozumiem – szepnęła, walcząc z ochotą zapytania o więcej szczegółów. Nie chciała stawiać go przed przykrą koniecznością odpowiadania na niezręczne pytania. Rozstali się tyle lat temu, że miał pełne prawo nie chcieć się zwierzać. Nie była już częścią jego rzeczywistości i chociaż bardzo chciała zachowywać się tak, jak zachowywali się wobec siebie kiedyś, wiedziała że jest już o wiele za późno. Podzielił ich czas, tak zwyczajnie. Nie uczestniczyli w swoich życiach do tego stopnia, że teraz żadne nie mogło mieć pewności, że wciąż są tymi samymi osobami. A jednak tęskniła za tym wesołym chłopakiem, którego pamiętała sprzed lat i mogłaby powiedzieć w tym momencie tak dużo albo po prostu się do niego przytulić na powitanie, a jednocześnie czuła, że nie potrafi złamać dzielącej ich bariery czasu. To było jak coś całkowicie oderwanego od rzeczywistości, a jednocześnie tak boleśnie realne, że kiedy rozwinął swoją wypowiedź, niemal natychmiast nabrała powietrza do ust. Czy miał rację? Nie. Cholera jasna, nie miał! Życie wymykało jej się spod kontroli częściej niż mógłby przypuszczać. I to nie tak, że zachodziły w nim drastyczne zmiany. Przeciwnie – wszystko stało w miejscu, ale upływający czas zawsze działał na niekorzyść. W ciągu ostatnich trzech lat zmieniła tylko pracę, z której została zwolniona na początku pandemii. Wciąż była sama, ledwo starczało jej na mieszkanie i gdyby nadal byli tak blisko jak kiedyś, najprawdopodobniej wiedziałby, że cholernie bała się przyszłości.
- Jest... po staremu – Zmusiła się do uśmiechu, który przez łzy wcale nie wyglądał szczególnie przekonująco, ale nie chciała żeby myślał, że jest nieszczęśliwa. W większości życiowych sytuacji nie zastanawiała się nad tym czy jest dobrze, a wrodzony optymizm narzucał raczej wesoły tok rozumowania. Dopiero kiedy zaczynała zastanawiać się nad tym trochę wnikliwiej, docierało do niej, że to wcale nie jest dobra sytuacja.
- Może po prostu zaczniemy jeszcze raz? Jakoś...normalniej? – Zaproponowała pociągając nosem, bo skoro i tak już zdążył zauważyć jej płacz, nie było się z czym kryć. Przetarła mokre policzki dłońmi, uważając żeby nie zabrudzić ich krwawiącym palcem i podniosła głowę czując dotyk na ramieniu. Emocje ucichły, jakby dopiero teraz uświadomiła sobie, że on naprawdę nie chciał rezygnować z tej znajomości. Przez chwilę nawet przemknęło jej przez głowę, że zmniejszył dzielący ich dystans, ale nie miała odwagi zrobić nic więcej aż do chwili... rzucenia wyzwania? Dopiero kiedy usłyszała wypowiedziane słowa, parsknęła cichym urywanym śmiechem wciąż tłumionym pozostałymi emocjami i spojrzała na niego dokładnie tak, jak patrzyła kiedyś. Na chwilę zapomniała o podziałach, po raz kolejny przecierając oczy, z których z jakiegoś powodu ciągle płynęły łzy.
- Głupek – mruknęła z lekkim uśmiechem, ale nie powinien traktować tego jako obelgę. Kiedyś bardzo często odpowiadała na te jego wyzwania w taki sposób, jednocześnie zawsze się ich podejmując
@Harvey Spencer