Isaac Blythe
Awatar użytkownika
34
lat
191
cm
artysta w niecodziennym położeniu
Nowi Zasobni Pracownicy
#2

i didn’t pay attention to the light in the dark

Nocne życie kwitnie za jego oknem, żywiąc się tętniącą energią pubów, klubów i oświetlonych ulic. Eastbourne, choć daleko mu do imprezowych stolic Europy i świata, i tak nigdy nie zasypia, a to dodaje wszystkim nocnym markom mocy do działania. Tworzenia.
Isaac ślęczy akurat nad kolejnym projektem, kiedy dostaje wiadomość od Constantii. Niespodziewaną. Nie, że nie utrzymują kontaktu – od kiedy wrócił w rodzinne strony stare relacje zdają się odżywać i wracać z niemal zdwojoną siłą – ale nie spodziewa się tego teraz. Szybki rachunek i logika wygrywa z kreatywnością, więc porzuca rozpoczętą pracę, wciąga na siebie jeansy i bluzę i jedzie pod wskazany wirtualną pinezką adres. Zły i zaniepokojony już samymi przypuszczeniami gdzie znajdzie Singh i w jakim stanie.
Rzeczywistość jest gorsza niż przypuszcza. Odrapane budynki, plątanina ciemnych ulic. Jest ostatnim, który mówiłby kobietom, czy komukolwiek co powinni robić, a czego nie, o jakich porach i z kim. Ale nie może powstrzymać osądu, że Constantia musi być po prostu głupia żeby się tu kręcić w weekendową noc, albo wyjątkowo zagubiona. Druga opcja ma więcej sensu, ale irytacja nie pozwala mu na przyznanie tego przed samym sobą.
Dociera na miejsce i wyskakuje z samochodu.
”Constantia!” krzyczy po chwili rozglądania się.
Kobiety nigdzie nie ma.
Ciśnienie i puls rosną, adrenalina buzuje w jego żyłach, aż wreszcie znajduje ją. Pomaga wstać i niemal niesie ją do samochodu, bijąc się z myślami czy zawieźć ją do domu, czy na płukanie żołądka i wytrzeźwiałkę.
Nie odzywa się prawie całą drogę, jadą w milczeniu, bez radia. Towarzyszy im tylko szum silnika i sporadyczne dźwięki miasta, radiowozów i wiatru.
Parkuje pod jej kamienicą, przejmuje klucze, po czym niezbyt delikatnie przerzuca sobie przez ramię i wnosi na górę. Otwiera okna – zimne powietrze nikomu nie zaszkodzi, a przynajmniej nie zaczadzi całego jej mieszkania papierosowym dymem.
”Co Ty kurwa odwalasz?” pyta ją, gdy jej oczy skupiają się na nim. Nie wie jak ma się czuć względem niej, co tylko potęguje złość. Zwykł odcinać się od takich mętnych relacji, a jednak z Constantią łączy i dzieli go znacznie więcej niż kilkukrotny seks i dwie dekady mieszkania niemal drzwi w drzwi.

@Constantia Singh
Mów mi Kociałka. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda kocialka#3936. Piszę w 3 os. l.p. w czasie teraźniejszym. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam inspiracji.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: opisy +18, przekleństwa, używki, przemoc.

Podstawowe

Constantia Singh
Awatar użytkownika
30
lat
165
cm
Starszy ekspert skarbowy
Techniczna Klasa Średnia
Pieprzysz.
Krzyk wydarł się z pokrytych czerwoną szminką ust. Łzy okalały wykrzywioną w wyjątkowo silnym grymasie bólu twarz, karmiąc końcówkę języka słonym posmakiem popełnianego błędu.
Pieprzona idiotka. Kurwa. Szmata. Suka.
Matka.
Znała wszystkie określenia odkąd postawiła pierwsze kroki na ziemi. Pamiętała smak krwi, gdy leżała przy skomlącej z bólu kobiety, która traciła właśnie jej rodzeństwo. Smak chleba, który kupowała jej, by ta nie chodziła głodna, sama jednocześnie głodując zdecydowanie zbyt długo. Nigdy nie winiła jej za obraną ścieżkę.
Wiedziała, że była zagubiona. Tak, jak teraz, gdy wychudzone, obrzydliwie cuchnące ciało błagało na kolanach o ostatnią pożyczkę. Była pijana w umór, nie mogąc poprawić zadartej nierówno miniówy na zasinionych nogach. Dała dupy za kreskę. Jak zawsze, gdy dziewięcioletnie rączki zakrywały uszy, próbując skupić się na pracy domowej. Jak zawsze, gdy ona jej odmawiała. Ostatnia pożyczka, którą wyda w jedną noc. Obudzi się po kilkunastu godzinach, zarzyga kanapę w kamperze. Pójdzie do maka, bo tam przynajmniej ma toaletę. I wróci do niej po kolejne pieniądze.
Nikt nie spodziewałby się, że jest jej matką. Zatrważające podobieństwo zatraciły w różnych życiach. W ucieczce od bliskości, której już dawno nie dzieliły.
Dała jej te pierdolone pieniądze. I to właśnie uczucie - przegranej - rozrywało trzewia w poczucie niemocy. A klub, klub był ucieczką. Faceci stawiający kolejne, nieczyste, drinki. Ucieczka w to, co znała najlepiej. Patologię.
Nie pamiętała kiedy do niego napisała. To był moment, wspomnienie seksu czy kłótni. Dzieciństwa lub dorosłości. Bliskości, którą dzielili i pragnienie bezpieczeństwa, którego nie znała.
- Spieprzyłam wszystko co mogłam Isaac. Wszystko. - Umysł odżył dopiero w mieszkaniu. Ciało spoczęło na kanapie, by wreszcie w amoku sięgnęła do szpilek.
Duszno.
Było jej cholernie duszno, co tylko potęgowało pisk w spitym, straconym umyśle.
- Kurwa mać. Dlaczego ja zawsze muszę wszystko spierdolić. - Wróciła do mnie. Wróciła do mnie. Dłonie zszarpały sukienkę, pozostawiając ciało odziane tylko w bieliznę na lodowate podmuchy nocnego powietrza. Kaprys nakazał usiąść na ziemi, jak też uczyniła. Paznokcie zatrzymały się na rajstopach, jakby maniakalnym szale zbierających się łez próbując je zedrzeć. Kobiece ciało, to które kiedyś pragnął, teraz było okazem rozdzierającej utraty sił.
Zszarpała gumkę z długich włosów. Przetarła wierzchem dłoni spływające z oczu łzy.
- Wróciła do mnie. Moja pieprzona matka wróciła do mnie.

@Isaac Blythe
Mów mi Martyna. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda martini#4320. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam Zawiłych relacji przesiąkniętych tajemnicami.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
Liczne opisy przemocy domowej, w tym przemocy nad dziećmi. Nadużywanie używek oraz liczne, niewybredne słownictwo
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Odpowiedz