Dew Drop Inn

Piąteczek, 11.02.22 - Sienna i Willow

Sienna Rochester
Awatar użytkownika
26
lat
169
cm
tester i projektant gier komputerowych
Elita
Siedziała w swoim pokoju, na eleganckim białym krześle, patrząc na swoje odbicie w lustrze. Uśmiechała się lekko, nakładając puder powolnymi ruchami dłoni. Dzisiejsze wyjście zaplanowała już jakiś czas temu. Uprzednio upewniła się, że dziewczyna z którą miała się spotkać, na pewno tam dziś będzie. Miała swoje znajomości, ludzi którzy byli na skinienie jej palca. Pogłosiła utwór, wydobywający się z głośnika jej telefonu, po czym zaśpiewała na głos refren, odłożyła pędzel i wstała. Nawet nie pomyślałaby, żeby schować kosmetyki do odpowiednich szuflad - w końcu następnego dnia i tak będzie ich potrzebować. Była osobą chaotyczną i zmienną w nastrojach. Z porządnej i poukładanej potrafiła w kilka godzin przejść do bałaganiary, która zasady i granice ma za nic. Słuchanie rad innych to nie dla niej. chociaż sama udzielać rad uwielbiała. Niech jeszcze ludzie wokół się do tych rad stosują, wtedy jest w siódmym niebie. Może powinna zostać psychologiem? Ciekawe jak długo mogłaby mówić ludziom co mają robić, jednocześnie sama zachowując się skandalicznie.
Narzuciła skórzaną kurtkę, przewiesiła przez ramię torebkę i spryskała się najdroższymi perfumami, jakie miała w posiadaniu. Była piękna, kusząca i gotowa do spotkania z Panną Will. Skoro już ją namierzyła, to wypadałoby zapolować.
Na miejsce pojechała taksówką i wysiadła pod samymi drzwiami lokalu. Mimowolnie skrzywiła się, bo okolica wyglądała dosyć mizernie i wcale lepiej tu nie pachniało. Nie zniechęciło jej to jednak, więc już po chwili weszła do środka, w żaden sposób nie pokazując, że mogłaby być niepewna siebie.
Will! — zawołała dziewczynę po imieniu, unosząc lekko dłoń, by ta ją na pewno zobaczyła. Zegar wybił dwudziestą trzecią, więc w lokalu było dosyć tłoczno. Blondyna zauważyła, że klienci należeli do przeróżnych klas społecznych i przedziałów wiekowych. Można było dostrzec eleganckie grupki, ale i studentów czy nawet kilku pijaków. Jedno było pewne - to nie miejsce w jej stylu.

@Will Garner
Mów mi myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię ok.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Will Garner
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Kelnerka
Prekariat
Will była na etapie układania swojego życia na nowo. Pewnie inna dziewczyna na jej miejscu mogłaby doznać prawdziwego szoku. Przez te wszystkie lata otaczały ją same luksusy. Ubrania od najlepszych projektantów. Nie musiała nawet chodzić na zakupy, bo oni sami przywozili je do ich domu i oddawali zupełnie za darmo, byleby gdzieś w nich wyjść i pokazać się. Oczywiście i tak chadzała na zakupy, często ze swoimi przyjaciółkami, jak to określały się nawzajem dziewczyny z tej grupy społecznej, które w rzeczywistości Garner znała tak dobrze jak trzecią żonę stryja Jamesa od strony ojca. Ten sam poziom faktycznego spoufalenia - żaden. W kwestii zakupów, jeżeli chodziło o spożywkę i chemię to niczym nie musiała się przejmować. To wszystko pojawiało się samo. Czasem tylko w aplikacji w telefonie zaklikała czego akurat potrzebowała i oni to ogarniali. I przede wszystkim, nie musiała zajmować się kompletnie niczym. Nie musiała nawet studiować, chociaż dla dobrego wizerunku rodziny jednak było lepiej by miała ten papierek. Ale na tym miało się skończyć. Potem mogła skupić się na tym, by pachnieć i wyglądać, koniec. A teraz? Większość rzeczy, które ze sobą zabrała zdążyła już sprzedać, by móc opłacić wynajmowane mieszkanie. Nowe ubrania zakupiła głównie w lumpeksie. Lodówka w magiczny sposób nie uzupełniała się, więc zdarzało się że nie miała z czego zrobić sobie kolacji. No i przede wszystkim, musiała pracować. Zakotwiczyła się w barze, chociaż nie była to praca marzeń, ale przynajmniej starczało na rachunki i jedzenie. I nagle musiała usługiwać innym, chociaż do tej pory wszyscy usługiwali jej. Było ciekawie.
Zdezorientowana uniosła głowę i rozejrzała się dookoła. Wołanie nie przybiegło z zaplecza, gdzie jeszcze mogła się spodziewać, że ktoś użyłby jej prawdziwego imienia, tylko z tłumu. A oni posługiwali się zazwyczaj jej przezwiskiem, które sami zdążyli jej nadać. Tak, więc kto to do diaska był…
- Sienna - mruknęła pod nosem, wycierając właśnie szkło jedną ze ścierek, gdy napotkała jej spojrzenie. Dosłownie na chwilę się zawiesiła, ale zaraz odłożyła wszystko i ruszyła w kierunku blondynki. Bez pytania pochwyciła ją za ramię, przechodząc na bok, by czasem nikt kto nie powinien nie podsłuchał ich rozmowy. - Co… co ty tutaj robisz? I jak mnie w ogóle znalazłaś? - zapytała widocznie zszokowana.

@Sienna Rochester
Uwaga, moje posty mogą zawierać: osobowość borderline.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Sienna Rochester
Awatar użytkownika
26
lat
169
cm
tester i projektant gier komputerowych
Elita
Patrzyła na Will, czując jakąś dziwną satysfakcję, a może fascynacje, widząc jak jest autentycznie zaskoczona jej obecnością. Uśmiechała się lekko, gdy dziewczyna do niej szła, a potem wyglądała na rozbawioną, gdy została przesunięta w bardziej ustronne miejsce.
Wyglądało na to, że bardziej się stresuje tym całym “nowym życiem”, niż można by było przypuszczać. To tym bardziej sprawiło, że Sienka się jeszcze bardziej wyluzowała. Nawet smród meneli przestał jej tak bardzo przeszkadzać, a widok pryszczatych studentów w okularach mierzić.
Też się cieszę, że cię widzę — odparła spokojnie, odrobinę przesłodzonym tonem. Przyglądała się jej z nutką zaciekawienia, zastanawiając się jak skutecznie poprowadzić tę rozmowę. — Mam swoje znajomości — wzruszyła ramionami, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Przejechała palcem po najbliższym stoliku, po czym skrzywiła się lekko i strzepała z niego kurz na ziemię.
Wpadłam dowiedzieć się jak sobie radzisz i czy nie potrzebujesz, no wiesz… Wsparcia.
Ponownie się uśmiechnęła, odgarniając ciemny kosmyk włosów Will za jej ucho. — Poza tym chciałam się czegoś napić. Masz może Cabernet Sauvignon?
Jeżeli nie serwowali tutaj jej ulubionego czerwonego wina, to miała chociaż nadzieję, że będą mieli dobre piwo. Wyczekiwała na jej reakcję i miała tylko nadzieję, że nie wpadnie na pomysł, aby ją wyprosić - wtedy będzie musiała zrobić niezłą scenę, a nie była pewna czy ma dziś ochotę na aktorzenie. Dla dobra sprawy na pewno się poświęci.

@Will Garner
Mów mi myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię ok.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Will Garner
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Kelnerka
Prekariat
Nie bez powodu Will odcięła się od swojego poprzedniego życia. Po pierwsze nigdy za nim nie przepadała. Oczywiście otaczanie się luksusem było bardzo wygodne, ale z czasem nawet to potrafiło robić się męczące. Kiedy nie wymagano niczego, najmniejszego wysiłku. Jeżeli nie trzeba było rano wstawać z łóżka, bo nie miało się żadnych obowiązków, to po co o robić? Jakby, dziewczyna nie widziała w tym żadnego sensu. Jej całe życie było takie, a ona zaczynała się w nim dusić. Dlatego nagłe pojawienie się w nim Sienny trochę ją zaskoczyło. Szczególnie dlatego, że dziewczyna pofatygowała się w takie miejsce. Przecież to zupełnie nie były jej klimaty. Chociaż z drugiej strony, przynajmniej to była Sienna… a nie jej rodzice czy były narzeczony. Ich pojawienie się Willow zniosłaby na pewno gorzej.
- No tak znajomości, wiadomo… - prychnęła pod nosem z niezadowoleniem. To było idiotyczne pytanie, bo przecież sama wiedziała jak to działało. Zawsze byli jacyś oni, którzy pojawiali się znikąd i służyli swoją pomocą, wsparciem czy dziwnymi umiejętnościami… jak śledzenie ludzi. Pokiwała przecząco głową do samej, ale zaraz uniosła ją do góry i swoje skonfundowane spojrzenie przeniosła na blondynkę. - Wsparcia? - zapytała ze słyszalnym niedowierzaniem w głosie. Raczej liczyła na jakiś opieprz, komentarz w stylu, żeby nie zachowywała się jak ostatnia idiotka i wracała do domu oraz narzeczonego. Bo przecież oni wszyscy na pewno na nią czekali. Potem całą tą jej akcję z wyprowadzką z domu zamietliby pod dywan i dalej żyliby długo i szczęśliwie. - Jakoś sobie radzę. Nie zdawałam sobie sprawy, że normalne życie tyle kosztuje w porównaniu z tym jak mało się zarabia, ale… sprzedałam kilka ciuchów i powiedzmy, że wychodzę na zero - zaczęła bardzo niepewnie. Serio doznała prawdziwego szoku z tym, ile rzeczy należało ogarniać w prawdziwym świecie. O ilu sprawach pamiętać! Wcale nie było tak łatwo, lecz sama się na to pisała.
- Cabernet Sauvignon? Sienna, żartujesz sobie? To bar dla pijaków i studentów, musisz zmniejszyć swoje oczekiwania. Ale mogę zaproponować ci piwo - powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy. Trochę ją to rozbawiło, ale z drugiej strony sama na początku nie ogarniała takich spraw. Zupełnie inne środowiska, nie było czym się dziwić. Kiwnęła głową w kierunku baru, do którego zaraz podeszła z blondynką. Zagadała z drugą kelnerką, że teraz odbierze swoje piętnaście minut przerwy i nalała to najlepsze piwo jakie mieli do wysokiego kufla. - Z sokiem? - zapytała jeszcze, po czym poczuła wibracje telefonu. Odstawiła kufel i wyciągnęła go. Uśmiechnęła się, nastukała coś na ekranie i… przypomniała sobie o Siennie. - Przepraszam, ale… jestem w trakcie umawiania się na wrotki na walentynki. Wiem, to brzmi śmiesznie i dziecinnie, ale… jakoś tak, o wiele lepiej niż kolejna kolacja w zajebiście drogiej i sztywnej restauracji z nim - powiedziała, na koniec wywracając znacząco oczami. Nawet nie używała jego imienia, zresztą czego tak robiła, mówiąc per on o swoim byłym narzeczonym.

@Sienna Rochester
Uwaga, moje posty mogą zawierać: osobowość borderline.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Sienna Rochester
Awatar użytkownika
26
lat
169
cm
tester i projektant gier komputerowych
Elita
Znajomości były podstawą w ich świecie. Wystarczy mieć pieniądze, aby nie musieć brudzić pięknych rączek. Zarabianie pieniędzy jest ważne, jasne, stopnie naukowe, dobra praca, awans… Oczywiście też. Najważniejsze jednak to kontakty. Kontakty zapewniają prestiż, reputację i łatwe zdobywanie tego, co chciało się posiadać. W tym przypadku Sienna chciała porozmawiać z Will i właśnie to robiła. Wystarczyło szepnąć jedno słowo i adres podsunięto jej pod sam zadarty nosek.
Dokładnie tak… Pamiętaj, że nie tylko ja je mam. Skoro poszło mi tak łatwo, innym na pewno też pójdzie — zasugerowała. Eastbourne to, wbrew pozorom, wcale nie takie duże miasto. Ludzie się znają, gadają. Sekrety nie pozostają długo w ukryciu, jeżeli się nie uważa. Podjęcie pracy w barze, do którego wstęp ma każdy nie było zbyt dobrym posunięciem, nie jeżeli chciało się ukryć przed światem. Sienna zastanawiała się dosyć długo czemu Will nie wyjechała po prostu gdzieś na drugi koniec kraju albo w ogóle za granicę.
Uśmiechnęła się jak aniołek, słysząc autentyczne niedowierzaniem w głosie brunetki. — Oczywiście, przecież jestem po twojej stronie — przypomniała jej. Dopiero się rozkręcała, nie chciała zaczynać od sprania jej tyłka, co zakończyłoby zabawę, zanim się w ogóle rozpoczęła. Miała zamiar stopniować wrażenia. Pokiwała ze współczuciem, słysząc o tym że dziewczyna ledwo sobie radziła i jeszcze sprzedawała ubrania. Ile jeszcze będzie to ciągnąć, zanim przejrzy na oczy i zgodzi się z tym, że to nie ma najmniejszego sensu?
Z sokiem — zgodziła się.
Posłuchaj, ja tu nie przyszłam, żeby zabrać cię do domu, ale podejrzewam, że w końcu ktoś z takimi zamiarami się tu pojawi. Może lepiej, gdy to ty zrobisz ten krok? Czy to nie będzie mniej bolesne? Nie oszukujmy się, wcześniej czy później i tak wrócisz. Dobrze wiesz, że tam jest twoje miejsce i im dłużej się temu opierasz, tym boleśniejsze będzie zejście na ziemię.
Zamilkła, gdy Will patrzyła w telefon. — Wrotki? Z kim? — spytała trochę zazdrosna zaskoczona. — Taa… grunt, że nie z sam wiesz kim —dodała, siląc się na uśmiech. Zawsze ją bawiło porównywanie byłego narzeczonego Will do Lorda Voldemorta.

@Will Garner
Mów mi myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię ok.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Will Garner
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Kelnerka
Prekariat
Po jej słowach, które Will odebrała jako ostrzeżenie, nagle poczuła nieprzyjemne ukłucie w żołądku. Sienna miała rację. Znalazła ją szybko i pewnie bez większego wysiłku. Tak więc, jej rodzice czy on też mogli to zrobić. W sumie nawet oczekiwała, że właśnie tak zrobią. Tylko, że zadziałają bardzo szybko w przeciągu kilku pierwszych dni. A tutaj nic, cisza. Minął jeden tydzień i następny. Potem kolejny. Może liczyli, że Willow sama się ugnie i wróci z podkulonym ogonem do domu, ale nie, nic z tego. W tej kwestii była uparta. Nie chciała wracać do tamtego życia, które nigdy nie było jej życiem.
- Rodzice pewnie liczą, że mi przejdzie, ale… trochę obawiam się, że w końcu on zacznie mnie szukać - powiedziała widocznie zaniepokojona. On nie był zły, ale nie należał też do tych dobrych. Miał ogromne mniemanie o sobie, ją traktował jak głupią idiotkę i jedyne, co miłego jej mówił to, to jaka była piękna. Pusty, pruderyjny człowiek. A Will trwała przy nim, bo przecież tak świetnie do siebie pasowali. Szczególnie ich nazwiska i fortuny. To musiał być dla niego naprawdę ogromny cios, dlatego Will tylko czekała na ten dzień, kiedy to jej były narzeczony pojawi się w progu jej mieszkania.
Will poczuła ogromną ulgę. Od zawsze Sienna była… jej o wiele bliższa niż inne przyjaciółki z elity. Czasem też drażnił ją jej charakter, bo sama nigdy nie była taka pewna siebie i wyniosła, ale jednak gdy nie było ludzi dookoła, to wyjątkowo dobrze dogadywały się ze sobą. A szatynka zwyczajnie czuła się dobrze w jej obecności. Tak dobrze, jak nawet nigdy nie czuła się przy nim. - To naprawdę miłe, Sienna - powiedziała spokojniej. Will była naiwna, tak bardzo że szybko pochłaniała to, co się do niej mówiło i wierzyła, że ludzie mówią i zachowują się szczerze. Tak więc, nie spodziewała się, że blondynka wypełniała jakiś swój plan.
- Co? - zapytała zupełnie zdezorientowana i przez to rozlała trochę tego cholernego soku. Czyli tyle byłoby z tego, jestem po twojej stronie? Dłuższą chwilę tylko stała tak, wpatrując się w nią swoimi dużymi, zielonymi oczami, aż w końcu odwróciła się po ścierkę i zaczęła zmazywać ten lepki sok. - Przecież nikt nie zabierze mnie stąd siłą. Jestem dorosła, odpowiadam za siebie. Mogę robić to co JA chcę, a nie to czego ONI ode mnie oczekują. Zresztą… czemu w ogóle zakładasz, że prędzej czy później tam wrócę? - zapytała z pewną pretensją w głosie. Naprawdę wszyscy mieli ją za aż tak koszmarnie nieporadną? Jakby nie potrafiła poradzić sobie z normalnym życiem? Poczuła się trochę urażona, ale… to była Will. Nie potrafiła długo się gniewać, zawsze widziała w ludziach dobro. A gdy usłyszała to porównanie to krótko zaśmiała się pod nosem. Często tak o nim mówiły i za każdym razem tak samo ją to bawiło. - Z Sadie. Nie znam jej, ale wydaje się naprawdę sympatyczna. I tyle chyba mi wystarczy na te walentynki - mówiąc to tak skupiła się na tym wycieraniu soku, że kompletnie nie dostrzegła zaskoczenia blondynki. Myśląc o tych wrotkach czuła się naprawdę dobrze i spokojnie. Mimo iż miała spotkać się tam z zupełnie obcą dziewczyną!
- To wydaje się takie normalne, a bardzo mi się podoba. Pewnie masz mnie za wariatkę, ale naprawdę wolę to życie… Pamiętam, jak dwa lata temu sam wiesz kto zabrał mnie na walentynki na rejs jachtem. Był najlepszy kucharz w mieście, muzyka na żywo, ja miałam cudowną sukienkę od Valentino. Ale później źle się poczułam, te krewetki chyba mi zaszkodziły. Zrobiło mi się niedobrze, zaczęłam wymiotować. Raz chyba nawet na jego buty. Był wściekły. Podarłam tą śliczną sukienkę. Kucharz się obraził, smyczkowie byli zupełnie zdezorientowani. A na sam koniec. On powiedział, że to nie tak miało być, no ale taki był plan, więc… zapytał, czy za niego wyjdę. Nie wiedziałam, czy śmiać się czy płakać. Chyba zaczęłam płakać. Pomyślał, że to ze szczęścia i odebrał za „tak” - skończyła swoją długą opowieść. Nigdy o tym nie wspominała, bo brzmiało to tak żenująco. Gdy wszyscy pytali jak do tego doszło, to on tylko odpowiadał, że było wyjątkowo! Miał rację skurczybyk. Will uniosła swoje pochmurne spojrzenie do góry i zatrzymała je na twarzy blondynki. - W porównaniu z tamtymi walentynkami, to te wrotki brzmią naprawdę wspaniale - dokończyła już znacznie cichszym, nawet trochę łamiącym się tonem.

@Sienna Rochester
Uwaga, moje posty mogą zawierać: osobowość borderline.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Sienna Rochester
Awatar użytkownika
26
lat
169
cm
tester i projektant gier komputerowych
Elita
Nie miała pojęcia na co liczą jej rodzice, mogła się tylko domyślać. Jedyne co przychodziło jej do głowy, to to że biorą Will na przeczekanie, nie chcąc niepotrzebnie rozdmuchiwać sytuacji, która mogłaby się wymknąć spod kontroli (przynajmniej oficjalnie, bo nieoficjalnie już się wymknęła) i zepsuć ich reputację. Z jednej strony ich rozumiała, w końcu sama wywodziła się ze znanej, bogatej rodziny i doskonale wiedziała jak reputacja wpływa na kontakty między wpływowymi ludźmi i zarabianie pieniędzy (niezależnie w jaki sposób). Często pod płaszczykiem porządnych obywateli, kryły się żądne krwi bestie. Chyba nikt nie myśli, że tacy bogacze nie mają nic za uszami? Że wszyscy doszli do swoich pozycji ciężką pracą i uczciwością? To byłoby wręcz niemożliwe.
Słuchała jej z odrobinę znudzoną miną. Podejrzewała, że powie coś podobnego. “Chcę żyć po swojemu, to ja jestem panią swojego losu, mogę robić co chcę…”
Nie zrozum mnie źle. Po prostu nie znam jeszcze nikogo, kto wytrzymałby długo jako żebrak, jeśli urodził się i wychował jako hrabina. Nie uważam też, że dobrym wyjściem jest wrócić i żyć tak, jak chcą inni — mówiła powoli, ale wyraźnie, na koniec unosząc nieco brwi, jakby coś ważnego sugerowała. Siennie nie chodziło o nieporadność w “prawdziwym życiu” - ba, nawet nie uważała, aby to życie poniżej marginesu było normalnym. To, że większość ludzi musiała tak żyć, wcale nie oznaczało, że tak trzeba. Skoro nie musisz żreć psiego żarcia, to po co to robić? Tylko, żeby coś udowodnić? Na pewno były inne sposoby.
Widziała przez chwilę urażoną dumę Will, ale wiedziała że jak tylko zobaczy prawdę i wszystko przemyśli, to nie będzie się na nią długo gniewać. Poza tym, Sienna zawsze umiała znaleźć sposób, aby ludzie się na nią nie gniewali. Z jakiegoś powodu obdarzono ją urokiem osobistym i to tak silnym, że nawet jak zachowywała się skandalicznie, to zaraz potrafiła opanować sytuację i udobruchać każdego gbura.
Nie znasz jej? Wydaje się sympatyczna? A co jeżeli jest czterdziestoletnim obleśnym handlarzem żywym towarem, który wabi piękne, młode dziewczyny w walentynki i wywozi je za granicę, aby sprzedać je do burdeli?
Uniosła brew i lekko się skrzywiła. Nie do końca jej się podobało, że Will umawia się z nieznajomymi na randki. Nie podobało się jej też, że gdzieś ucieka, chowa się i udaje, że lubi przebywać w takich miejscach, jak to, utrzymując się z napiwków. Nie podobało się jej, że się od niej odsunęła.
Chwilę później wysłuchała nowej, okazuje się że tej prawdziwej, historii zaręczyn. W pierwszej chwili miała wrażenie, że Will ją wkręca. Przecież sam wiesz kto opowiadał o idealnych walentynkach na jachcie, a wszystkie panny zazdrościły Willow, która swoim milczeniem całą farsę potwierdzała. Okazuje się, że było całkiem inaczej i prawda w końcu ujrzała światło dzienne. Sięgnęła po piwo, zanim się przelało i wypiła łapczywie kilka łyków, nawet nie czekając już na ten sok. Otarła usta z piany i odchrząknęła.
Właściwie brzmią podobnie — mruknęła z przekąsem, nie wierząc że ona traktuje spotkanie z nieznajomą poważnie. — Co jeszcze składa się na taką ocenę? Chyba nie tylko zatrucie owocami morza i jeden głupi kłamczuch, który ci się oświadczył… Nie znasz tego życia. Rozejrzyj się.
Wskazała dłonią na stoliki, przy których siedziało kilka pijaczków i grupka studentów, którzy śpiewali jakąś wiejską przyśpiewkę o dupie Maryni.

@Will Garner
Mów mi myre. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda myre#4344. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię ok.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Will Garner
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Kelnerka
Prekariat
Willow nie była taka głupia, za jaką niektórzy ją uważali. Nie postradała wszystkich zmysłów. Przecież wcale tak cudownie jej się nie żyło. Było ciężko, a w porównaniu z tym jak było wcześniej, to było naprawdę, cholernie ciężko. Ale to nie o to w tym wszystkim chodziło, bo wybrać tą łatwiejszą drogę, bo miało się taką możliwość. Nie, jeżeli to oznaczało powrót do domu.
- Ale ja nie chcę tam wracać. Nie chce ich widzieć. Chce od nich wszystkich odpocząć i pomyśleć - zaczęła mówić bardzo spokojnym, wręcz słabym głosem. Nie miała siły przebicia, nie wychodziła na przód. Jej zdanie nigdy nie było ważniejsze. Większość osób łatwo ją dominowała i przekonywała do swojego. A ktoś taki jak Sienna i z jej charakterem? Jeszcze kilka zdań i byłoby po Garner. - Już skończ. Jak mi się nie uda, to będzie mój problem. Jak wrócę z podkulonym ogonem, to mówi się trudno. Ale będę robić ze swoim życiem, co chce i nawet tobie nic do tego - powiedziała najbardziej stanowczym tonem, na który było ją stać. Był to jej ostateczny znak, by blondynka przestała wchodzić jej na głowę i przekonywać do swoich racji. Jeszcze teraz sobie w miarę miło rozmawiały i mogły robić to dalej. Jednak nie musiały, w końcu Will chciała odciąć się od całej elity, a Sienna też do niej należała… chociaż to byłoby trudne. Ale jeżeli blondynka nie miała zamiaru być jej przyjaciółką, tylko być przeciw niej, to już teraz mogła wstać i odejść.
- Sienna, nie przesadzaj. Dlatego nie umawiamy się u mnie czy u niej, tylko w miejscu publicznym. Przy ludziach - wywróciła oczami. Szczerze mówiąc wcale nie pomyślała o takiej opcji, ale przecież to ona należała do tych skrajnie naiwnych osób. Jednak to rozwiązanie, które wspólnie ugadały wydawało się jej rozsądne. Zresztą w tym wszystkim bardziej spodziewała się po blondynce jakiegoś zdziwienia, że umówiła się na walentynki z jakąś dziewczyną, a nie facetem. Przecież do tej pory w jej życiu wszystkie romantyczne relacje - a było ich i tak dosyć niewiele - dotyczyły jedynie mężczyzn. Chociaż to spotkanie jeszcze nic nie oznaczało, więc z drugiej strony może to i lepiej, że tej drobnostki Sienna nie skomentowała.
- Masz rację, nie znam. A tamto znam bardzo dobrze i wcale mi się nie podobało. Więc to jest dla mnie niewiadomą, ale chcę ją poznać. Po swojemu. Sama. Zrozumieć czego chce od życia i kim jestem. Więc proszę… chociaż ty nie stawaj mi na drodze, dobrze? - powiedziała jeszcze stosunkowo miło i grzecznie. Co prawda musiała przyzwyczaić się do wielu nowych okoliczności, ale to wszystko było kwestią czasu. O to tylko prosiła, o ten cholerny czas w jej własnym życiu, by mogła sama sobie wszystko ułożyć.

@Sienna Rochester
Uwaga, moje posty mogą zawierać: osobowość borderline.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odpowiedz