Ethan von Möllendorff-Oakes
Awatar użytkownika
27
lat
190
cm
dyrektor wykonawczy
Elita
II

Piątek = chaos.
Niemal jak co tydzień, Maddison Drive zamieniało się w jeden wielki festiwal, którego w centrum znajdowała się modernistyczna willa, wyłamująca się ze schematów architektonicznych staroci, z których zbudowane było to miasto. Podjazd, chodniki, ulica zalana była luksusowymi samochodami i podjeżdżającymi podwózkami, z których wysypywali się kolejni ludzie. Dom Ethana mocno zaznaczał swoją obecność na imprezowej mapie Eastbourne, choć zasięgi sięgały nieco dalej. Poprzez zagraniczne kontakty dość łatwo można było rzecz, że towarzystwo było wręcz czasem międzynarodowe.
Również dla mieszkańców coś z tego dało się czknąć. Był niczym cezar, który dawał ludziom to, czego potrzebują. Rzucał wyzwanie zatłoczonym, nudnym klubom, których brakowało. Nie obowiązywały żadne zaproszenia, opłaty, limity. Wszystko brał na siebie. Obowiązywał jedynie odpowiedni dress code. Dresom i innym owalnym czapkom mówił stanowcze nie. Szanujmy się. O wszystko dbali odpowiednio wynagradzani przez niego ludzie, którzy krążyli po posiadłości.
Sam Ethan, skąpany w czarny komplet od Prady krążył po swojej willi, tu i ówdzie poświęcając swój czas najznamienitszym gościom. Nie rozmawiał ze wszystkimi, część przybyłych pewnie nawet go nie kojarzyła. Nie kontrolował zupełnie tańczącego, pijącego i bawiącego się w basenie tłumu. Cały czas istniało ryzyko, że coś może stanąć w płomieniach. Policja? A kto by się przejmował? Jak zawsze pozostawało mu tylko liczyć straty i oszacować kradzież dobrobytu, opiewającego w tysiące. Nie przejmował się tym. Szybko się nudził i nie przywiązywał do rzeczy.
Stał na piętrze, opierając się na balustradzie z dłonią, trzymającą szklankę Blue Label. Rozmawiał właśnie z jednym jegomościem, o śniadej cerze, ulizanych ciemnych włosach i nienagannym, nieco krzykliwym stroju. Może nawet by go wyśmiał, gdyby rozmówca nie pochodził z Bliskiego Wschodu, jak wiadomo, krainy wyłożonej wielkimi pieniędzmi. Jednakże, nawet rozmowa o pieniądzach nie przyciągała tak mocno, jak widok pewnej blondynki w otoczeniu koleżanek, które przechodziły właśnie na dole. Wiadomo, dziewczyn było tysiące, lecz osoba, na którą wytężał swój wzrok tylko jedna.
Nęcące poczucie znajomości nie dało mu spokoju. Zostawił swojego rozmówcę, jak gdyby nigdy nic i po schodach zszedł na dół, nie tracąc kobiety z oczu. Gdyby tak łatwo dało się zidentyfikować kogoś po plecach, szyi, ramionach czy włosach. W myślach niemal rozkazywał jej, by w końcu obróciła się do niego przodem. Ostatecznie, profil wystarczył. Jeszcze pewniej przedzierał się przez tłum ludzi, będąc na swojej misji. Skradał się, niczym drapieżnik, choć nie taka była jego świadoma wola. Zamiast zwrócić uwagę Elizabeth, znajdując się w stosownej odległości, znienacka położył dłoń na jej boku, częściowo otaczając jej ciało swoją ręką, po czym pochylił własny tułów, by ich twarze znalazły się mniej więcej w jednej linii, by byli dla siebie słyszalni.
- O, Canada… Our home and native land. – przyśpiewał jej do ucha, dopiero w tym momencie pozwalając jej odkryć, kto właśnie zaczął się przystawiać. Sam Ethan spojrzał na swoją przyjaciółkę, zupełnie niezaskoczony jej niespodziewanym przybyciem. Nauczył się, że wszystko mogło się wydarzyć, nawet przyjazd Eskimosów na jego imprezę. – Czyżby w Toronto było tak nudno, że weekend spędzasz u mnie? Jestem zaszczycony. – z lekkim, nieco cwaniackim uśmiechem na ustach przywitał się krótkim uściskiem oraz pocałunkiem w policzek. – Dobrze cię widzieć, dobrze się trzymasz. Jak się miewa papa? – zapytał z kurtuazji, bo nawet miał okazję poznać jej ojca przy okazji jego wizyty w Kanadzie.

@Elizabeth White
Mów mi Ethan. Piszę w 3 os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię chętnie.
Szukam młodszej siostry, przyjaciół/sąsiadów, partnerki.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, wulgaryzmy, uzależnienia, treści erotyczne.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Elizabeth White
Awatar użytkownika
26
lat
176
cm
Zawodnik
Uznana Klasa Średnia
Szczerze powiedziawszy, Elizabeth już dawno słyszała o hucznych imprezach na Maddison Drive, ale nigdy nie miała okazji w żadnej uczestniczyć. Niby wszystko działo się bardzo blisko niej, ale zawsze pojawiały się jakieś inne plany, brakowało czasu, albo po prostu znajomi nalegali, by po raz setny pójść do tego samego klubu. Czasami lądowali w jakimś podrzędnym pubie na drinku i nawet to nie przeszkadzało Kanadyjce, która dość dobrze potrafiła zaadaptować się do towarzystwa, jak i do otoczenia. Tym razem było jednak inaczej. Plany na wieczór co prawda początkowo były inne, ale finalnie jej koleżanki wręcz uparły się, by wreszcie zawitać na najsłynniejszej imprezie w Meads. Początkowo Elizabeth nie była przekonana do tego pomysłu. No bo jak to tak, wbijać się komuś obcemu na chatę jakby nigdy nic. Ale cóż, szybko została przegłosowana i mówiąc krótko, klamka w sprawie wieczoru zapadła.
Słyszała sporo o tym miejscu, ale nie miała pojęcia kto jest organizatorem i jak to w rzeczywistości wszystko wygląda. Jedna z jej znajomych napominała coś o chłopaku imieniem Ethan, ale umówmy się - Ethanów na świecie były od groma i ciut ciut. Z tego powodu, Panna White nawet przez moment nie pomyślała, że może znać lepiej właściciela posiadłości niżeli by jej się to wydawało.
Pojawiły się na miejscu w momencie, gdy impreza trwała już w najlepsze. Szatynka nie czuła się skrępowana wielkością i ekskluzywnością domu, w którym to wszystko się odbywało, bo poniekąd była oswojona z takim standardem. Może i jej dom w Eastbourne nie opiewał w takie luksusy, ale również nie wyglądał biednie i przede wszystkim, w zupełności jej wystarczał. Koleżanki, z którymi przyszła, były bardziej zachwycone tym, jak to wszystko wygląda, ale wcale się im nie dziwiła. Elizabeth po prostu bardziej niż na pięknych wnętrzach skupiła się na ludziach, poszukując wzrokiem znajomych twarzy i przy okazji szybko się upewniając, że dobrze dobrała swój dzisiejszy outfit. Wyglądała bardzo elegancko, zgrabnie poruszając się na wysokich szpilkach, bez których i tak nie była wcale niska.
Z lekkiego zamyślenia spowodowanego obserwacją, wyrwał ją dopiero dotyk, w reakcji na który wzdrygnęła się lekko przestraszona. Nawet nie sądziła, że tak szybko złapie jakiegoś nachalnego adoratora, ale zagadka rozwiązała się tak szybko, jak tylko usłyszała przy uchu znajomy głos. Niemalże automatycznie na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech, ukazujący rząd równych, białych zębów.
- Toronto zawsze jest wspaniałe mój drogi, zapomniałeś już? - zaśmiała się, nie kryjąc ani swojego zaskoczenia tym spotkaniem, ani zadowoleniem, jakie w rzeczywistości wywołało.
- Tylko mi nie mów, że to ty jesteś gospodarzem - uniosła brew, jako że wszystko zaczęło układać jej się w spójną całość. - Myślałam, że mieszkasz w Londynie - dodała, poprawiając torebkę, która zaczęła jej się zsuwać z ramienia. W międzyczasie zerknęła na swoje koleżanki, które aktualnie stały obok i były nieco zdezorientowane tą sytuacją i powiedziała im, że później je znajdzie. W końcu nie chciała, żeby bez sensu na nią czekały.
- Ciebie również, aczkolwiek muszę przyznać, że nie spodziewałam się tego spotkania. A z papą wszystko w porządku. Rozmawiałam z nim wczoraj przez telefon, są z mamą na nartach - odparła, nie rozwodząc się dłużej nad tematem.
- Powiedz lepiej, jak to się stało, że wylądowałeś w Eastbourne?

@Ethan von Möllendorff-Oakes
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Elizabeth White#8338. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, please.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Ethan von Möllendorff-Oakes
Awatar użytkownika
27
lat
190
cm
dyrektor wykonawczy
Elita
Zaskoczenia nie można było dostrzec na twarzy Ethana. Szybko dodał dwa do dwóch, zakładając teorię, w której Elizabeth zjawiła się w okolice, by pooglądać konie, a może nawet jakiegoś nabyć. Nie był pewien, jak takiego zwierzaka przetransportować za Atlantyk. Wiódł na tyle konformistyczne życie, że rejs statkiem w ogóle nie przyszedł mu do głowy. Zupełnie nie zdziwiłby go również fakt, gdyby blondynka budowała swój przyczółek w Europie. Dobrze wiedział, że pieniędzy jej nie brakowało. W końcu tak się poznali, jako dorosłe, bogate dzieciaki.
- Jak mógłbym zapomnieć tego tnącego po twarzy, nigdy nie kończącego się śniegu i mrozu zimą? Ale wy świrujecie na temat hokeja, a przy domach trzymacie szopy czy inne oposy, więc nie dziwi mnie, że jesteście inni. Poczekam do lata, by ponownie wstąpić. – odrzekł z widocznym sarkazmem, ale przy Elizabeth mógł sobie pozwolić. W zasadzie, przy każdym sobie pozwalał, ale ona go na pewno rozumiała, a co najwyżej nie zwracała uwagi.
- Gospodarz we własnej osobie. – rozłożył ręce, unosząc kącik ust do góry, w ten sposób przedstawiając się Elizabeth jeszcze raz. Nie miał jej za złe, że zwątpiła przez sekundę albo bardziej zdziwiła się, że jest organizatorem całego przedsięwzięcia. Był jednak pewien, że wszystkie tryby w jej głowie złożą się w jedną, spójną całość. Ethan był chyba odpowiedzią na wszystkie jej pytania, jakie miała po przekroczeniu progu posesji. – Już nie, od ponad roku. Zrobił się tam kurewski syf i większość zaczęła uciekać. Część ludzi przeniosła się właśnie tutaj, inni mieszkają bliżej na jakichś wsiach pod miastem. – wytłumaczył na razie dość oględnie, może nawet bez wielkiego entuzjazmu. – Wiesz, że jestem obywatelem świata. – usprawiedliwił się szybko. Tam gdzie jest szyk, styl, blichtr – tam był on. Lubił duże miasta, lecz często przyprawiały o większe nerwy niż te mniejsze. – Musiałem się chwilę przekonać do tego Eastbourne, ostatecznie nie jest tak źle. Zbyt sielankowo jak dla mnie, ale Meads, gdzie się znajdujemy mi wystarcza. Dom jest okej, choć prostolinijny. Nawet nie wiesz, jak horrendalne są tu wymagania. Gdybym chciał postawić szopę z drewna, pozwolili by mi szybciej niż na to wszystko dookoła. – pokręcił głową samemu wątpiąc po raz kolejny ze swoich przygód, ale koniec końców, wyszło na jego. Jak zawsze.
- Może i my powinniśmy wyskoczyć na jakieś narty? Co myślisz, Vancouver? Lake Placid? A może skoro już tu jesteś, to Alpy? Obiecuję, że nie będę narzekał na zimno. – zaśmiał się pod nosem, lecz równie dobrze, mógł za sobą skrzyżować dwa palce.
- Wydajesz się lekko zagubiona. Chodźmy z tego tłumu. – nie zdejmując ręki z talii Kanadyjki zaczął prowadzić ją ku wyjścia na tył domu, porywając tym samym od koleżanek, które przynajmniej na moment będą musiały poradzić sobie bez niej. – Uwielbiam cię w czarnym. – zagadnął w międzyczasie, rzucając krótkie spojrzenie na swoją przyjaciółkę, która niemalże dorównywała mu wzrostem, co akurat bardzo mu się podobało.
Ethan wyprowadził ich na zewnątrz, gdzie część bawiących się ludzi była skupiona wokół basenu, w którym pluskali się i pili pół nadzy albo nawet i nadzy goście. Poprzez podgrzewaną wodę i lampiony z prawdziwych płomieni dookoła było wystarczająco ciepło, by oddawać się takim przyjemnościom w środku zimy. Oakes zajął wolny leżak, przysiadając na nim w poprzek, by być zwróconym w kierunku Elizabeth. Pochłonął parę łyków whisky, mimo że był już trochę zamroczony.
- Dobrze, możesz mnie dalej raczyć swoim niezrozumiałym akcentem. – ponownie skupił całą swoją uwagę na blondynce, serwując jej lekką uszczypliwość. Niemniej, w jego mowie znajdowały się naleciałości niemieckiego, który przez długi czas był jego głównym językiem, co czyniło sposób mówienia lekko dziwnym i śmiesznym. – Dostałem pracę w firmie rodziców. Zostałem dyrektorem wykonawczym. Głównie dlatego się tu przeniosłem, gdyż siedziba znajduje się w Brighton, niedaleko stąd. Ciągłe latanie helikopterem z Londynu byłoby nazbyt męczące. – wyjaśnił pokrótce pobudki swojej przeprowadzki do Eastbourne, no i oczywiście chciał się pochwalić, iż pełnoprawnie przynależy do Oakes Gold Corp., która w przyszłości będzie w jego posiadaniu. Na razie musiał poczekać, aż starsi odejdą na emeryturę. Nie hamowało go to, by już teraz rządzić i dzielić w wielu sprawach. – Powiedz mi lepiej, co ty tu robisz, bo nie uwierzę, że jesteś na wakacjach. Zakładam, że ma coś z tym wspólnego Orchard? Są jakieś zawody czy chcesz kupić kolejną bestię? - przyjrzał się Elizabeth, wyczekując wyjaśnień z jej strony.

@Elizabeth White
Mów mi Ethan. Piszę w 3 os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię chętnie.
Szukam młodszej siostry, przyjaciół/sąsiadów, partnerki.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, wulgaryzmy, uzależnienia, treści erotyczne.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Elizabeth White
Awatar użytkownika
26
lat
176
cm
Zawodnik
Uznana Klasa Średnia
- Podobno nie ma złej pogody, tylko zły ubiór. Co? Fendi nie robi wystarczająco ciepłych kombinezonów? - zażartowała, chociaż w rzeczywistości sama nie należała do fanatyków zimy. Jej sympatia do śniegu kończyła się na sportach zimowych, a na co dzień zdecydowanie lepiej czuła się w cieplejszych klimatach. Nawet wolała nie myśleć, że mogłaby być teraz w Toronto, gdzie było -10 stopni Celsjusza i śniegu po kolana.
- No no, muszę przyznać, że pięknie się tu urządziłeś. Liczę na jakieś prywatne oprowadzanie po wnętrzach - powiedziała i jeszcze raz rozejrzała się dookoła, choć widoki byłyby zapewne lepsze bez pijanego tłumu ludzi, którzy skutecznie zaburzali wysublimowany wystrój.
- Muszę cię zaskoczyć, bo doskonale to wiem - na jej ustach pojawił się mimowolny uśmieszek. - Mieszkam dwie ulice dalej i świetnie pamiętam ile było problemów z postawieniem tego domu - dodała, czym z pewnością zaskoczyła Ethana. Sama jeszcze nie do końca wierzyła, że przez tyle czasu byli prawie-sąsiadami i nie mieli o tym bladego pojęcia.
- Alpy brzmią dobrze, o ile będziesz w stanie mnie dogonić - szturchnęła blondyna zaczepnie łokciem w żebra. - Jakiś czas temu przerzuciłam się na snowboard - wyjaśniła. Taki wyjazd nie był wcale złym pomysłem. Potrzebowała urlopu, na który wiecznie brakowało jej czasu. A i taki wspólny wyjazd po latach rozłąki dobrze by im zrobił.
Nie protestowała, gdy Ethan postanowił poprowadzić ją w głąb domu. Nie do końca wiedziała, gdzie zmierzają, ale wierzyła, że przeniosą się w znacznie wygodniejsze miejsce, niż zatłoczony hol.
- Jesteś uroczy - skomentowała słowa przyjaciela, znowu przybierając na usta nieco szerszy uśmiech. - Przyznam, że wyprzystojniałeś, odkąd ostatnio się widzieliśmy - dopowiedziała, spoglądając na niego przelotnie.
Będąc już przy basenie, omiotła okolicę spojrzeniem, szybko stwierdzając, że takie półnagie kąpiele nie były dla niej. Po za tym gdzieś w środku wątpiła, że temperatura wody byłaby w stanie ją zadowolić. Na pewno nie na trzeźwo, a póki co taka właśnie była.
Zajęła leżak naprzeciwko Ethana, siadając w identyczny sposób co chłopak. Założyła nogę na nogę i położyła obok siebie torebkę, której łańcuszek i tak cały czas zsuwał się ze śliskiego materiału marynarki.
- Kochany, dzisiaj to nawet mogę do ciebie mówić po niemiecku - zaśmiała się, choć nie miała pewności jak wyszłoby to w rzeczywistości. Już bardzo długo nie miała okazji używać tego języka, więc na pewno nie posługiwała się nim równie dobrze, co kiedyś.
- Brzmi wspaniale. Wierzę, że firma sporo na tym zyskała - uśmiechnęła się kokieteryjnie, posyłając blondynowi oczko. Wiedziała, że prędzej czy później to nastąpi. W końcu kogo innego jak nie Ethana mieli wdrażać w swój biznes życia. Logicznym było, że ostatecznie ich syn i tak przejmie biznes.
- Jak już wiesz, aktualnie tutaj mieszkam - wzruszyła ramionami. - Ale masz rację, jestem tutaj głównie ze względu na Orchard. Nie wiem, ta stajnia ma w sobie coś takiego, że od razu mnie przyciągnęła. Ostatnio odświeżyłam trochę moją stawkę, kupiłam dwa nowe konie. Musimy się jeszcze dotrzeć, ale mam nadzieję, że wkrótce o nas usłyszysz - opowiedziała po krótce.
- A w samym Eastbourne mieszkam już kilka lat. Przyleciałam na studia i cóż, zostałam - dodała po chwili.
- Tyle czasu się nie widzieliśmy, a ty nie zaproponujesz mi nawet drinka? - rzuciła zaczepnie, spoglądając teraz na blondyna z uniesioną brwią. I to wcale nie tak, że jakoś szczególnie mocno ciągnęło ją do alkoholu, bo głowę nadal miała bardzo słabą, ale przy takiej okazji aż wypadałoby się napić.

@Ethan von Möllendorff-Oakes
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Elizabeth White#8338. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, please.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odpowiedz