Owen Henderson
Awatar użytkownika
35
lat
185
cm
policjant
Pracownicy Usług
@Gia Bradford

Pierwszy telefon. Trzeci telefon. Dziesiąty telefon. Odbierz kurwa.. Przeklinał w głowie Owen trzymając komórkę w telefonie od dobrych pięciu minut, równie dobrze powinien to robić będąc już w samochodzie, czy to swoim czy najlepiej radiowozie na sygnale pędzącym przez miasto. Do cholery dla czego więc stał nadal w miejscu? Ponowny brak odzewu ze strony Bradford napawał go zarówno złością jak i takim lekkim strachem, może poczuciem że coś może się zjebać jeszcze bardziej? Bo czemu nie.. Jego życie ostatnio zarówno pod względem zawodowym jak i prywatnym było jednym wielką porażką, więc dlaczego akurat teraz nie miałoby się wydarzyć jeszcze coś. Przecież to proste. Owen doskonale wiedział jak działają gangi i mafie, ba - można by rzec, że był specjalistą w tej sprawie bo sam miał na głowie jednych towarzyszy, przez co żył wiecznie w strachu, niepokoju i nerwach. Był policjantem i chciał jak najlepiej działać w swoim środowisku, szerzyć dobro. Przypadek Bradford miał być tym niby odkupieniem dla niego, ale też nie do końca. Sam grał na dwa fronty, sam nie robił nic tak jak powinien, jednak z tego wszystkiego jakoś zgodził się poprowadzić jej sprawę i pomóc przede wszystkim samej kobiecie. Niby to nie był jego wydział i tak dalej, ale przecież pomoc tu się liczyła, a zresztą może to coś da? Henderson w końcu miał marzenie przejść do innej jednostki, sprawdzać się i piąć po szczeblach aż zostałby komendantem i tak dalej. Problem jednak miał jeden i to dosyć poważny - był w potrzasku. Jeden ruch i mógł nie żyć, drugi ruch i mógł pożegnać się z zawodem, więc tak źle i tak nie dobrze. Szczerze to sama Gia powinna się trzy razy przeżegnać mając kogoś takiego za swojego "obrońcę", ale co tam - jakoś nie zdawała się być miękką laską, nie mogła nią być skoro była żoną gangstera..
Wracając jednak do wydarzeń aktualnych, kolejne nieodebrane połączenie zaniepokoiło Owena, który był jeszcze na swojej zmianie, na komisariacie. Nie przebierał się w swoje ciuchy, jeszcze będąc w policyjnym mundurze wsiadł do samochodu i pojechał pod sobie znany adres. Kobieta nie odzywała się jak to miała w zwyczaju dając znać że wszystko w porządku, że nikt jej nie śledzi i nie zaatakował. Co jak co ale wkopała w końcu swojego męża, kwestią czasu było to, aż ktoś się domyśli że to ona i smutni panowie złożą jej wizytę. Henderson miał nadzieję, ze nie wypadało to akurat teraz gdy próbował się z nią kontaktować. Cisza wydawała się być zabójcza, a brak odpowiedzi po prostu przerażał. On wiedział co tacy ludzie mogą zrobić, sam pewnie już poznał ich gniew, więc starał się tańczyć jak mu zagrają..
Gdy dotarł na miejsce, upewnił się że ma przy sobie swój pistolet, na wypadek gdyby serio działo się coś niedobrego, ewentualnie inne takie okoliczności też wchodziły w grę. Sam fakt, że gdy pojawił się przy drzwiach, które nie były zamknięte, dopowiadało sobie jakąś tam historię która mogła akurat nawiedzić jego głowę. Rozejrzał się dyskretnie powoli uchylając drzwi a w międzyczasie sięgając już po klamkę. To śmieszne albo zabawne, że dźwięk muzyki i pustka dookoła były dziwne? No kurcze to zawsze wstęp do najgorszego, a on obawiał się w sumie wszystkiego. Salon był pusty, kolejne pomieszczenia także, gdy zbliżał się powoli w stronę źródła dźwięku. To niebezpiecznie prowadziło go do łazienki, której drzwi także były lekko uchylone, wręcz zapraszająco dla kogoś z zewnątrz. Nie żeby coś ale na różnych filmach coś takiego wróżyło same złe rzeczy, to tez Owen wykonał jeden może dwa wdechy, zanim wpadł do środka z wyjętym już pistoletem, który trzymał w ręce. Nie trzeba dodawać chyba jaka była jego mina, gdy w pomieszczeniu zastał pośpiewującą sobie Bradford w wannie pełnej piany, z winem w ręku i muzyką na fulla która grała gdzieś z głośnika może przenośnego albo radia albo tego pieprzonego prysznica co ma różne funkcje i inne takie. Mniejsza o szczegóły, które i tak były w tamtym momencie nie istotne bo a) Henderson się srogo wkurzył a b) dziwnie spokojnie przyglądał się kobiecie, która cóż mogła się trochę speszyć jego widokiem, a też faktem że cóż była tak jakby bezbronna i taka jak ją pan Bóg stworzył.
- Ekheem, sorry że Ci przerywam kobiet, wielmożna Pani, ale pasowałoby odbierać telefony w wyznaczonym czasie do cholery, nie sądzisz? - rzucił już mniej spokojnie, ale czy na pewno? Dziwnie miło mu było sobie stać w tej łazience i przyglądać brunetce która jak by nie spojrzeć fajnie się bawiła. Ktoś z boku mógłby ten obraz uznać, za jakiś beznadziejny wstęp do porno bo w końcu on w tym stroju policjanta - trochę tutaj nie pasował aktualnie ale co tam.
Mów mi x. Możesz się ze mną skontaktować przez GG - lub Discorda x. Piszę w 3 osobie. Wątkom +18 mówię oczywiście.
Szukam szukaje.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, erotyka, inne.

Podstawowe

Gia Bradford
Awatar użytkownika
28
lat
168
cm
trophy wife
Uznana Klasa Średnia
I.

Gia nigdy nie prosiła o to, by znaleźć się w tym miejscu - nie prosiła o to, by zostać żoną cholernego drania, któremu bliżej do gangstera, niż do uczciwego biznesmena, mimo że sam tak właśnie zwykł o sobie mówić. Nie lubił bowiem brudzić sobie rąk - wynajmował ludzi, którzy robili to za niego - a sam działał zawsze w białych rękawiczkach, skutecznie mydląc oczy wszystkim dookoła. Właściwie można powiedzieć, że otwarcie nie ubiegał się do przemocy - robił to tylko za zamkniętymi drzwiami własnego domu, krzywdząc kobietę, która przy nim nigdy nie czuła się silna ani twarda. Przeciwnie - pan Bradford skutecznie dbał o to, aby jego żonę trawiło poczucie bezsilności, gdy zamiast w bajce, znalazła się w cholernej pułapce, jaką okazało się to małżeństwo. W tym jednak, że jej mąż nie był wcale księciem na białym koniu, brunetka zorientowała się niestety nieco zbyt późno.
Ale z nich dwojga, nie tylko ona popełniła ten błąd. Błędem Bradforda było to, że ją zlekceważył - że przekonany o tym, iż była tak zastraszona i stłamszona, że nie zdołałaby zrobić niczego wbrew jemu, zwyczajnie stracił czujność. W pewnym sensie ufał tylko jej - bo przecież by go nie zdradziła... Tylko ona miała dostęp do dokumentów, jakie ukrywał w domu; tylko ona miała dostęp do wszystkiego, co mogłoby go obciążyć i na długie lata posłać za kratki. I tylko ona mogła tak naprawdę mu zaszkodzić. Choćby miała to być ostatnia rzecz, jaką dane jej będzie w tym życiu zrobić, bo istniało i takie ryzyko. A Gia nie miała złudzeń co do tego, że gdyby jej mąż wiedział, kto faktycznie stał za jego aresztowaniem - pozbyłby się jej bez mrugnięcia okiem. I może nawet dla niej zrobiłby wyjątek i uczynił to osobiście - gdyby tylko miał ku temu sposobność, bo zza krat mógł co najwyżej nasłać na nią tych samych ludzi, którzy dotychczas wszystko za niego załatwiali. Może dlatego jeszcze żyła? Bo chciał zrobić to sam? A może o niczym nie wiedział.
Gia myślała o tym każdego dnia. Choć czasami mogło na to nie wyglądać, to była w pełni świadoma swojej obecnej sytuacji; dlatego gdy do łazienki, wypełnionej głośną muzyką i zapachem soli do kąpieli, wpadł nagle uzbrojony mężczyzna - nie odczuwała wstydu, lecz zwyczajnie się wystraszyła. Z jej gardła wyrwał się krótki, niekontrolowany krzyk, a ona sama nieomal podskoczyła, podnosząc się do siadu i rozchlapując wodę na podłogę, zanim w nieproszonym gościu rozpoznała policjanta.
- Co to ma znaczyć?! Co ty tu do cholery robisz? - fuknęła, marszcząc gniewnie brwi i odruchowo zasłoniła się rękami, kuląc nieco ramiona, mimo że większość jej ciała wciąż zakrywała piana, a ona sama, pracując swego czasu jako tancerka w klubie, przywykła do pokazywania swojego ciała obcym facetom. Tylko że Owen nie był jednym z klientów, jacy płacili za jej oglądanie, i przy nim istotnie Gia jakby trochę się nawet zarumieniła. I jeśli miałaby być szczera, to musiałaby powiedzieć, że w mundurze i, przede wszystkim, z bronią (bo ci panowie, siedzący za biurkiem z pączkiem w łapie jakoś jej nie kręcili), Henderson wyglądał całkiem seksownie, ale nic takiego nie przeszłoby jej teraz przez gardło.
- Widocznie nie mogłam odebrać, to jeszcze nie powód, żeby ładować mi się do domu z bronią. Oddzwoniłabym, w czym problem? - wzruszyła ramieniem i odgarnęła mokre, lepiące się do jej szyi włosy, zerkając odruchowo na telefon, który właściwie leżał całkiem niedaleko - tylko że wyciszony, bo wielmożna pani nie życzyła sobie, aby ktoś przeszkadzał jej w kąpieli. No to teraz miała. - Zamierzasz tak tu stać? - upomniała go, bo skoro i tak już jej przeszkodził - bynajmniej jednak nie po to, żeby do niej dołączyć - to wolałaby wyjść z tej wanny, niż siedzieć przed nim kompletnie nago.

@Owen Henderson
Mów mi brzydko. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam bogatego męża.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przekleństwa, przemoc, erotyka.

Podstawowe

Owen Henderson
Awatar użytkownika
35
lat
185
cm
policjant
Pracownicy Usług
Owen nigdy nie szukał problemów, wręcz odwrotnie - to one szukały jego za każdym razem, więc co mógł biedny zrobić. Chciał spokoju dla swojej rodziny i rodzeństwa, ponadto nie był nigdy taki czysty jak można by mieć myśli na jego temat. Wpakował się w gówno, ale to też nie tak, że tamci nie mieli czegoś mocnego na niego. Inaczej kto przy zdrowych zmysłach zgodziłby się na pomoc gangstera? Co prawda nie znał dokładnie męża Bradford ale przynajmniej kojarzył co i jak. W sumie to dzięki swoim kontaktom co nieco się o nim dowiedział, na tyle dużo aby martwić się o kobietę, nie tylko jako policjant, ale tak po prostu człowiek? Bo też nim był nawet jeśli miał siebie za właściwe karykaturę pseudo bohatera, za którego ktoś by go mógł uważać, ale co tam - gdyby tylko wiedzieli co się za tym kryje. No ale nie ważne. Skoro już wziął się za tą robotę, co poniekąd nie należało do jego strefy gdyż wciąż tkwił w pieprzonej prewencji. Może jednak była to szansa na trampolinę do swojej kariery? Bądź co bądź nawet jeśli miałoby się wydać, że gra na dwa fronty to przynajmniej by gdzieś zaszedł w tym wszystkim, wylądował w innym dziale, dostał walony medal bohatera albo inne cuda. Henderson aktualnie miał trochę w dupie co się wydarzy bo i tak prędzej czy później za pewne skończy z kulką w plecach albo czarnym worku, przynajmniej tak uważał że się stanie. Co jak co ale nie powinno się pogrywać z mafią to raz, a dwa co jak "pies" przestaje być wierny i przydatny? Chyba nie trzeba kończyć tego typu historii bo sama daje do myślenia.
Tak czy inaczej uznał sprawę kobiety, za coś takiego co może być jedną z ostatnich rzeczy jakie zrobi dobrze od początku do końca. Dlatego też nie lekceważył tego braku odzewu z jej strony, nawet jeśli miało się to okazać błahą sprawą. No i cóż, może to za dużo amerykańskiego kina i innych taki akcji rodem z YouTube ale musiał zareagować tak a nie inaczej, obawiając się zastania brunetki w nieprzyjemnym stanie.
Jej podskoczenie wręcz w tej wannie było zabawne, ale i tak Henderson zachował jakoś powagę cudem, wzdychając przy tym ciężko na to co laska odwalała. Bawiła się sama ze sobą w najlepsze, nie dając znaku życia w tym czasie więc chyba nie powinna być dziwna, że tak to się skończyło i on wylądował u niej. - Huh, ja? Mógłbym spytać o to samo. - rzucił ze wściekłą miną, chowając pewnie co trzeba do kabury bo jednak nie pasowało wymachiwać bronią tu i tam. Po za tym skoro była bezpieczna ale też i przy okazji bezbronna jak ją pan Bóg stworzył to trochę mu się śmiać chciało. Zamiast jednak ruszyć tyłek, stał z założonymi już rękami na piersi, badając sytuację a może raczej ciało kobiety? Jakieś minimalne rysy, których nie zasłaniała piana - od tak, niech ma coś chłop z życia i sobie popatrzy no nie?
- Co? Emm, już to widzę. Oddzwonienie. A wiesz, że w parę minut ktoś mógłby zrobić Ci krzywdę, porwać i inne takie? No tak, zapomniałem że dalej chyba sobie nie do końca zdajesz sprawę z powagi sytuacji. - prychnięcie na końcu chyba miało podkreślić to jej zachowanie, takie mało rozsądne, wręcz beztroskie jakby myślała iż to film czy serial, a nie prawdziwe życie, które no może porządnie wszystko zweryfikować.
- Hmm? Mam wyjść? Na pewno? Nie potrzebujesz pomocy przy myciu pleców? - odparł niby w żartach ale i tak jej oko puścił, więc może tak na prawdę mówił poważnie? Co jak co ale Gia była niezła laską i nawet głupi i połamany by się za nią obejrzał także no, chyba nie ma co tłumaczyć Owena. Nawet jeśli nie było to zbytnio profesjonalne to przecież był tylko człowiekiem, ale cóż - uśmiechnął się tylko do niej rozbawiony i ostatecznie pewnie zniknął za drzwiami tak jak sobie życzyła. - Ręcznik Ci podać a może zaparzyć herbaty? - zapytał jeszcze na odchodne, zanim wrócił do głównego pomieszczenia, jakim był salon, oceniając czy wszystko gra - wyjrzał nawet na zewnątrz, po czym po prostu zamknął drzwi, przekręcając klucze tak dla pewności w razie gdyby ktoś chciał ich tu nawiedzić albo wpaść bo przecież ktoś mógł widzieć policjanta i dodać dwa do dwóch, co poniekąd po czasie Henderson zakapował, ale cóż bywa - nawet jeśli już to się stało. Mniejsza o to, zasiadł sobie wygodnie pewnie przy stole ewentualnie na kanapie w salonie, czekając cierpliwie na kobietę bo skoro już tu był to może mu zaoferuje kawę czy herbatę, w końcu i tak zaraz miał kończyć swoją zmianę.

@Gia Bradford
Mów mi x. Możesz się ze mną skontaktować przez GG - lub Discorda x. Piszę w 3 osobie. Wątkom +18 mówię oczywiście.
Szukam szukaje.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, erotyka, inne.

Podstawowe

Odpowiedz