stajnia Orchard
Awatar użytkownika
7
lat
1
cm
ośrodek jeździecki
Elita

Paszarnia

Obrazek
Wszystkie otwarte pasze, w tym owies, są składowane w szczelnie zamkniętych pojemnikach, co ma na celu zapobiegać wietrzeniu pasz oraz zabezpieczenie ich przed szkodnikami. W paszarni znajdują się również regały, na których składowane są wszelkie dodatki paszowe i wiadra podpisane imionami koni. Nie zabrakło również niewielkiego aneksu kuchennego pozwalającego między innymi na zagotowanie wody w celu przygotowania meszu lub wysłodków. Na ścianie natomiast znajduje się tablica, na której właściciele koni mogą zapisywać stajennym zmiany w diecie swoich koni.
Mów mi Orchard. Piszę w -. Wątkom +18 mówię -.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Kieran Green
Awatar użytkownika
29
lat
169
cm
Stajenny
Prekariat
#1
Nie ważne jak długo Kieran pracowałby w stajni, za każdym razem dezorientowała go złożoność pasz które dostawały te bestie. Przy każdym posiłku stał przed tablicą, zastanawiając się czy kiedyś w swoim życiu zadba o swoją dietę chociaż w połowie tak dobrze, jak właściciele dbają o skład tych pudełek. Tego dnia uderzyło to jeszcze bardziej. Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu wybrał sobie paszarnie za miejsce do zjedzenia śniadania po rozdaniu porannego siana. Więc patrzył na tą listę trawokulek, suplementów, otrąb każdego rodzaju ( kto wymyślił otręby ryżowe? Czemu na to się mówi otręby?) jedząc akurat suchą bułkę i popijając herbatą z uszczerbionego starego kubka. Ta herbata swoją drogą to już był szczyt wykwintności. Ostatnio jedna pensjonariuszka powiedziała, że jakby chciał coś do picia ciepłego, to może się częstować jej skladzikiem herbat. I to nie jest tak, że nie stać go na herbatę. Stać, sam kiedyś miał niezła kolekcje, ale możliwość spróbowania nowych rodzajów za darmo zawsze była dobrą wymówką.
Stajnia była przyjemna o tej godzinie. Co prawda wstawanie nad ranem, żeby nakarmić kosmiczną ilość rozpuszczonych koni nie było łatwym procesem, ale Green zaczynał się już do tego przywyczajać. Może nie był w pełni szczęścia, jakby nie patrzeć regularność i jakość jego snu się nie poprawiała, ale przynajmniej miał chwilę spokoju pośród zwierząt zanim nadciągały tłumy. Po śniadaniu w stajni dominowali zawodnicy, właściciele prywatnych koni, za to wieczorami zjeżdżała się szkółka. I szczerze mówiąc Kieran nie wiedział kto robi więcej hałasu i zgiełku.
No nic. Robota wzywa. Ugryzł ostatni kawałek bułki i otrzepal ręce z okruchów. Zamiecie później. Z dwojga złego, może przecież zacząć szykować pasze wczesniej. Niby do rozdania ich ma jeszcze ponad pół godziny, ale przynajmniej pójdzie szybciej. Sięgnął po wiadra schowane za pojemnikami na owies i zaczął rozstawiać je na podłodze w bardzo konkretny, przemyślany sposób. Lubił te rzadkie poranki kiedy w stajni zostawał całkiem sam. Drugi stajenny który miałby z nim dziś zmianę akurat z rana miał wizytę u jakiegoś lekarza. Dzięki temu cała
stajnia była na głowie grabarza. Z jednej trony oznaczało to więcej roboty, z drugiej znaczenie więcej życiowego spokoju. Zresztą, kto wie? Może dzisiaj znowu przypałeta się jakaś pierdoła do stajni, której będzie mógł zlecić noszenie wiader. Przynajmniej szybciej będzie miał to za sobą. A tak to mógł stosować swoje bardzo złożone działania organizacyjne bez krytycznych spojrzeń. Już nie raz, nie dwa czul jak ludzie patrzą na niego krytycznie, jak wprowadza w życie swoje wykwintne pomysły. Niekoniecznie się tym przjemowal, bo przecież to oczywiste że najlepiej rozstawić w paszarni wiadra w ten sposób by udawały korytarze w stajni. Dzięki temu łatwiej zapamiętać gdzie dane wiadro idzie! A to że czasami musi przejść kilka metrów między jednym wiadrem a drugim, bo kilka koni nie dostaje śniadań to już inna sprawa. Jest logicznie przynajmniej.
W takich momentach Kieran zastanawiał się, co się stało z jego życiem, że sposób ustawienia wiaderek nagle był tak fascynującym tematem. O prawda miał z tyłu głowy, że próbuje sobie w ten sposób zając w głowie nawracającą chęć spizgania się w kosmos, ale niekoniecznie chciał sobie to uświadamiać. Bo przecież wtedy by mógł wrócić, a to na tym etapie byłaby już paskudna porażka
Mów mi Śledź. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Śledz#4670. Piszę w 3 osobie w czasie przeszłym. Wątkom +18 mówię Tak.
Szukam ludzi dla mnie ważnych .
Uwaga, moje posty mogą zawierać: Narkotyki, alkoholizm, w sumie dużo może się wydarzyć.

Podstawowe

Sirius Hartwood
Awatar użytkownika
28
lat
185
cm
fotograf/zawodnik skoków
Tradycyjna Klasa Robotnicza
Nie tylko Kieran w tym momencie był rannym ptaszkiem, Sirius uwielbiał wstawać skoro świt i kiedy wiedział, że nie ma innych zajęć to pojawić się w stadninie. W końcu nie miał nic innego do roboty, bo oprócz zawodów i treningów czasami coś fotografował i spotykał się z Caroline u której w studiu sobie dorabiał. W gruncie rzeczy to było ich studio do czego jeszcze nie mógł przywyknąć. Nie lubił tego słowa tylko dlatego, że nawet gdy się starał to studio zostało kupione przez jej rodziców i to ona była właścicielem. Nie chciał wyprowadzać ją z błędu.
Nie sądził, że o tej porze może być ktoś jeszcze.. no może oprócz stajennych, którzy skoro świt oporządzali konie. Hartwood przywitał się ze swoją klaczą i skierował kroki w stronę źródła hałasu, który akurat dochodził z paszarni, po drodze Sirius wyciągnął jabłko które miał w kieszeni swojej bluzy jako, że nie jadł śniadania a to jabłko było pierwszym co rzuciło się w jego mieszkaniu warte zjedzenia. Jego lodówka aktualnie świeciła pustkami, a on nie miał czasu nawet na zrobienie zakupów. A może po prostu nie miał dostatecznie dużo pieniędzy? Wprawdzie nie głodował, ale sprzęt na konia trochę kosztował i nawet mimo faktu, że pan Rochester płacił za większość to Sirius był szlachetnym człowiekiem i dokładał się do utrzymania konia. Uniósł brew do góry kiedy zobaczył dziwacznie rozstawione wiadra i pracującego Kierana.
W sumie to przyjaźnili się, nawet gdy Hartwood nie należał do zbytnio wylewnych czy okazujących jakiekolwiek uczucia ludzi.
- Nie wiem czy chcę wiedzieć co ta kombinacja znaczy - nikły uśmiech pojawił się na jego ustach kiedy odbił się od framugi drzwi od ptaszarni i wkroczył do środka uważając na stojace wiadra i przysiadł na jednych workach stojących w rogu biorąc dużego gryza jabłka. Jego ciemne oczy nie odrywały się ani na moment od chłopaka.
- Ranny ptaszek z Ciebie, a gdzie inni stajenni? - kiedy tu szedł nie widział nikogo oprócz niego, oczywiście pytanie to zadał kiedy przełknął ugryziony kawałek jabłka bo matka mu zawsze mówiła, że z pełnymi ustami się nie je.
A Hartwood był wierny niektórym zasadom.

@Kieran Green
Mów mi Sirius. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Rykoszet#8454. Piszę w trzecia osoba, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam związku z wygody.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, wulgaryzmy, uzależnienia..

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Dla użytkownika

Odpowiedz