Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

The Rainbow
pub

Ten znajdujący się w historycznym (bo pochodzącym z XIX wieku!) budynku pub to idealne miejsce na rodzinny obiad, spotkanie z przyjaciółmi czy odprężenie się w samotności. Niezależnie od tego z kim przychodzisz, klimatyczny wystrój tego miejsca pomoże Ci się zrelaksować i choć na chwilę odpocząć od problemów dnia codziennego. Przepysznym jedzeniem, z którego słynie The Rainbow, możesz cieszyć się zarówno w przytulnym ogrodzie jak i we wnętrzu budynku, gdzie skwierczące kominki tworzą niepowtarzalną atmosferę.
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Isaac Blythe
Awatar użytkownika
34
lat
191
cm
artysta w niecodziennym położeniu
Nowi Zasobni Pracownicy
#1

ciekawe czy dziś byś mnie poznała
bo czas zmienia nas nie do poznania


W tętniącym życiem Singapurze albo na rozgrzanym kalifornijskim wybrzeżu łatwo jest zapomnieć jak szara i dżdżysta potrafi być brytyjska zima, z przeszywającym z wskroś wiatrem i niebem spowitym gęstymi chmurami nieustannie od października do marca. Rzeczywistość dalej policzkuje Isaaca każdego dnia, przypominając mu dlaczego uciekł ze Zjednoczonego Królestwa i gdyby nie a) rodzinne powiązania i b) zakrawające o masochizm uwielbienie dla tej ponurej aury, która stanowi narodową esencję mieszkańców Anglii, to z pewnością nigdy by tu nie wrócił.
Nie może jednak zaprzeczyć, że pobyt w rodzinnych stronach jest niemal podróżą samą w sobie i nigdzie nie odczuwa tej swojskości jak teraz, gdy podczas kolejnego zimnego, ulewnego wieczoru, wychłostany wiatrem wślizguje się do jednego z ulubionych lokali sprzed lat. W The Rainbow na pewno dalej podają Guinessa w tych samych kuflach co przed dekadą, a ciemne ściany zdobi autentyczna v i n t a g e sztukateria, masa obrazów, plakatów i grafik. Isaac pragnie znowu je ujrzeć, wypić kilka kolejek dopóki mocny alkohol nie rozgrzeje jego przełyku w znajomy sposób, jak tylko dobra szkocka potrafi. Wyciągnąć książkę zza pazuchy i porozkoszować się samotnością przez jeden wieczór. Wypalić kilka niespiesznych papierosów. Zebrać te wszystkie pozornie proste doświadczenia w jedną formę – nowy klient życzy sobie przecież by ująć cały ten wywar brytyjskości, skondensować go i wtłoczyć w design nowego produktu. Nie ma zatem lepszego miejsca niż stary pub i trochę alkoholu by zaczerpnąć inspiracji.
Czuje jednocześnie na swoich barkach pewien ciężar. Wrócił dla Diane, nie ukrywa tego przed nikim i jest gotów wspierać ją na każdym etapie przepracowywania wszystkiego, co ją spotkało z Jacksonem. Jest to jednak uczucie na tyle obce, że czasem wytrąca go z myśli, bo altruizm jest jednym z przymiotów, których natura mu poskąpiła.
Nie żeby narzekał.
Zamawia podwójną szkocką przy barze po czym zajmuje jeden ze stolików. Wyciąga książkę – kupił ją w antykwariacie raptem przed kwadransem, więc zgodnie ze swoim zwyczajem otwiera ją najpierw w przypadkowym miejscu, by przeczytać fragment ze środka.
Deser przed obiadem.

@Paul Delaney
Mów mi Kociałka. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda kocialka#3936. Piszę w 3 os. l.p. w czasie teraźniejszym. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam inspiracji.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: opisy +18, przekleństwa, używki, przemoc.

Podstawowe

Paul Delaney
Awatar użytkownika
35
lat
185
cm
autor poczytnych powieści, na urlopie
Elita
003. An Old Friend Of Mine [ @Isaac Blythe ]

Twarz Paula goi się powoli. Zasinienie pod okiem z powodu rozbitego nosa już zeszło, ale pod dłuższym niż zazwyczaj zarostem wciąż można dostrzec, że niezaprzeczalnie zarobił ostatnio w mordę. Nie ukrywa tego jednak, nie ma najmniejszego zamiaru. Nosi te znaki jak order, albo przynajmniej dowód na to, że w jego życiu wydarzyło się coś interesującego. Coś, co chociaż na moment przerwało ten marazm i pustkę, którą zionął od czasu śmierci żony.
Carol nie zmarła nagle. Widział, jak jej życie zmierza ku końcowi już od kilku miesięcy. Oferował wsparcie, ale więcej było w nim z bezczelnego obserwatora, niż z kochającego małżonka. Oczywiście zadawał wszystkie te pytania w stylu „jak się teraz czujesz?”, a kobieta nieświadoma intencji opowiadała. Zamykał ją wtedy, otuloną w koc, w swoich ramionach i pozwalał, żeby mówiła. O tym, jak źle czuje się fizycznie, albo o refleksjach na temat przemijania. Tylko zamiast w blondynkę, wpatrywał się w przyjemny płomień podskakujący w kominku i notował te wszystkie słowa, starając się zapamiętać wyobrażone emocje.
Czy był okropnym człowiekiem? Paul myślał o osobie w kategoriach c i e k a w o ś c i.
Ale wraz ze śmiercią przyszła pustka. I to bynajmniej nie taka, o której zazwyczaj myślą ludzie, którzy słyszą te słowa. Nie brakowało mu towarzystwa bliskiej osoby, wspólnie spędzanego czasu, zapamiętanego śmiechu. Brakowało mu kurwa jej emocji. Tego, co czuła. Bo bez niej, sam nie czuł absolutnie nic. Może poza złością i frustracją, które narodziły się w tej pustce.
Potrzebował więc alkoholu. Ten, może nie był odpowiedzią na jego problemy, ale przynosił bardzo przyjemne ukojenie. Jedno, dwa, może trzy piwka. Nienawidził tych barowych sikaczy, ale tak bardziej wtapiał się w otoczenie. Nie chciał być nieprzystępnym typem przy szklance drogiej whisky. Nie, kiedy potrzebował towarzystwa ludzi. Nie wszystkich oczywiście. Delaney wszedł w tryb polowania, a ofiarą miała być osoba, która chętnie opowiedziałaby mu o swoich rozterkach. Na początek jakaś naiwna, małomieszczańska pizda, która za szklankę dużego piwa za jednego funta zdradzi mu historię z dzieciństwa, jak nie dogadywała się z matką, a potem chętnie rozłoży nogi przed swoim chwilowym terapeutą, okazując mu sympatię i zaufanie po wsze czasy. Gdyby Paul miał opowiedzieć komuś jedną prawdę o kobietach, którą zdążył przysposobić przez lata, to na pewno byłby to fakt, że czasem wystarczy ich słuchać. Żadne pierdolone bukiety kwiatów, prezenty, coachingi, imponujące życiorysy. Po prostu zamknij mordę i udaj, że interesuje cię, co ma do powiedzenia. Działało w 99 procentach.

Nie spodziewa się jednak, że po przekroczeniu progu widoku, zastanie akurat taki widok. Isaac Blythe z książką w ręku. Czy jego wyobraźnia sama podpowiedziała sobie ten obraz i teraz płata mu figle? Może trawka od małolata spod szkoły, jednak wcale nie była taka lekka, jak mu się wcześniej wydawało? Obchodzi siedzącą postać dookoła, starając się upewnić, że nie postradał zmysłów. Był w miasteczku od kilku miesięcy i nigdy wcześniej go nie spotkał. Nie było go? Nie zauważył? Dlaczego się nie odezwał?
Och, tak.
Gdyby tylko mógł znaleźć się w ciemnym pokoju, dekadę wstecz. Gdyby opatrzność nie poskąpiła mu talentu plastycznego, mógłby go narysować z pamięci. Przyglądał się temu ciału już dużo wcześniej, niemal przez całą szkołę średnią. Piękna twarz o wyzywającym spojrzeniu. Może dlatego nie odważył się na nic nigdy wcześniej, a potem, sprawy potoczyły się tak, że było już w zasadzie za późno. Albo pisana była mu rola obserwatora, albo…
Delaney staje przed Isaackiem. Nie potrafił zostać w cieniu, ale nie wie też, co mógłby mu powiedzieć.
— Chciałbym móc powiedzieć, że starość ci służy, ale wyglądasz, jakby ostatnia dekada cię ominęła. Nie zmieniłeś nawet fryzury, kurwa. Przyjechałeś do mamusi? — styl rozmów najwyraźniej nadal musiał pozostać na poziomie licealnym, potencjalnie wczesnodorosłym.
Mów mi warren. Piszę w 3 osobie, czas teraźniejszy. Wątkom +18 mówię fuck yeah.
Szukam natchnienia.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, przekleństwa, kłamstwa, sceny +18..

Podstawowe

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Isaac Blythe
Awatar użytkownika
34
lat
191
cm
artysta w niecodziennym położeniu
Nowi Zasobni Pracownicy
W typowym i wciąż rozczarowującym splocie wydarzeń, książka okazuje się co najwyżej mierna, a to i tak niedopowiedzenie, mimo pięknej okładki nadgryzionej zębem czasu i użytku. Isaac zastanawia się ile osób rozważyło rezygnację z czytania już podczas pierwszego rozdziału i biorąc pod uwagę swoje doświadczenie stwierdza z zaskoczeniem, że chyba jednak niewiele. Zagięte rogi, wyraźne załamania na grzbiecie…
Idioci, stwierdza w duchu. Ale przynajmniej esteci – piękny przedmiot z pewnością komponował się świetnie z odziedziczoną zastawą po ciotce, siódmej wodzie po kisielu i spowinowaconej z marginalnymi rojalsami.
Dopija whisky jednym haustem i z głuchym mlaskiem zamyka wolumin i już ma zamiar wstać, ale orientuje się, że stoi przed nim wspomnienie.
Nawet jego twarz jest lekko obita jak kiedyś, gdy wszyscy z jakiegoś powodu wdawali się ze sobą w bójki. Isaac nie zauważa kiedy Paul wchodzi do pubu i teraz zastanawia się od jak dawna go obserwuje, mając teraz dziwne wrażenie, że wcale nie tak krótko. Może powinno mu to schlebić? Nie powstrzymuje wykluwających się konkluzji, i jedna wysuwa się na wyraźne prowadzenie.
Blythe często wraca myślami do tamtego wieczoru, z wielu względów, ale do żadnego nie chciałby się przyznać na głos. Noc, podczas której połączyło ich coś więcej niż niewinne pocałunki i pieszczoty w ciemnym kącie. Noc, podczas której ginie Cassidy. Nigdy później nie próbuje skontaktować się z Delaney’m, choć rozważa tę opcję, jak i sto innych, ale na wszystkie wydaje się za późno. Zbyt dziwnie. Nie ma doświadczenia w próbach naprawiania jakichkolwiek relacji, więc bezpieczniej jest… tego nie robić.
Pluje sobie za to teraz w brodę. Jebane sentymenty i niebezpieczeństwo otwartych zakończeń, wraz z ryzykiem przeobrażenia się w zwykły cliffhanger przed sezonem drugim. Czy którymśtam.
Nie daje po sobie poznać, że cokolwiek zbija go z tropu. Rozsiada się wygodniej, a Paulowi posyła kpiący uśmiech.
”Do siostry” odpowiada krótko. ”A Ty kiedy wróciłeś?”
I dlaczego?
Ma w głowie więcej pytań (i bardzo graficznych obrazów wspomnień, wypływających teraz na powierzchnię jak zdechłe ryby w zatrutym jeziorze), o wiele więcej niż zamierza zadać podczas pierwszych piętnastu sekund ich spotkania.

@Paul Delaney
Mów mi Kociałka. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda kocialka#3936. Piszę w 3 os. l.p. w czasie teraźniejszym. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam inspiracji.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: opisy +18, przekleństwa, używki, przemoc.

Podstawowe

Odpowiedz