Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

Martello Inn Ltd
pub sportowy

Piłka nożna, jak wiadomo, jest narodowym sportem w Anglii. Z tego powodu w każdym mieście musi się znaleźć przynajmniej jedno miejsce, w którym wszyscy kibice mogą się zebrać i oglądać mecze - oczywiście przy piwie z beczki, tradycyjnie warzonym. W Martello w przerwie od meczu możesz się rozerwać, grając w bilarda lub darta albo zjeść burgera bądź hot-doga z foodtrucka postawionego przed lokalem.
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Leonard Brallaghan
Awatar użytkownika
34
lat
183
cm
właściciel, barman
Nowi Zasobni Pracownicy
1.
Wieczór przebiegał spokojnie. Nie było tłumów, choć na ekranie telewizora od kilkudziesięciu minut można było oglądać mecz piłki nożnej. Niedzielne wieczory nigdy nie były wyjątkowo żywe, jeżeli nazajutrz nie było żadnego bank holiday, które dałoby większości społeczeństwa dnia wolnego od pracy. Wycierając niespiesznie umyte szklanki na piwo, wodził wzrokiem po dobrze znanym mu wnętrzu lokalu, który zza barowej lady miał sposobność oglądać niemalże każdego wieczoru. Z tej perspektywy to miejsce prezentowało się nieco lepiej, niż dla przybysza z zewnątrz. Gdyby on sam szukał jakiegoś azylu, wchodząc tutaj frontowymi drzwiami zapragnąłby raczej natychmiast zawrócić - lokal nie przywodził na myśli spokojnej przystani, a raczej męczące wręcz natężeniem dźwięku miejsce i najczęściej to wrażenie nie było mylne. W gorącym czasie dla rozmaitych rozgrywek sportowych huk był nie do zniesienia, zaś w innych momentach Martello świeciło pustkami; to było miejsce, którego klimatem był brak klimatu, tutaj ubrania i włosy przechodziły niemalże natychmiast zapachem, który był mieszanką alkoholu i papierosowego dymu, a od tego ostatniego bywało wręcz gęsto, szaro, zwłaszcza gdy gośćmi akurat były grupy mężczyzn, spędzające tu całe wieczory. Słowem, cała ta otoczka często odstraszała przypadkowych przechodniów, którzy chcieli wejść do przypadkowego lokalu by ogrzać się w chłodny wieczór albo wypić spokojnie piwo - z całą pewnością jednak odstraszała kobiety, a Leonard nawet się tym nie dziwił. Gdyby to nie decydowało o jego zarobkach, pewnie sam odradzałby takim zbłądzonym damom zostawanie na dłużej. Ale to nie było w jego interesie, więc w zasadzie każdego witał ciepło, jak starego przyjaciela.
Nie spodziewał się, że ten wieczór czymkolwiek się wyróżni; zawsze coś się działo, ale szczytem możliwości w takie wieczory jak ten była jakaś krótka kłótnia i kilka rozbitych kufli, bynajmniej nie w stylu Kingsmana, a ze zwyczajnej nieuwagi. Długie, ciemne włosy przyciągnęły jednak jego wzrok od kiedy tylko zauważył kobietę na horyzoncie. Przedstawicielki płci pięknej rzeczywiście były tutaj rzadkością, jednak nie to wprawiło go w oszołomienie, a jej rysy twarzy. I to ogromne, szokujące podobieństwo. Kiedy tylko ich spojrzenia się spotkały, Leonard oniemiał, na momencik przerywając wycieranie szklanki i dopiero po chwili, mrugając niespokojnie, opuścił wzrok na swoje ręce. Dlaczego miał przez to dziś przechodzić? - Co podać? - spytał cicho, udając, że jest zajęty zgarnianiem czegoś z kamiennego blatu, byle nie zerkać na kobietę. Gdyby kilka lat temu na własne oczy nie widział trumny opuszczanej pod ziemię, powiedziałby śmiało, że oto właśnie stał przed nim ktoś, kogo w przeszłości pożegnał i opłakał.

@eloise doherty
Mów mi Leonard. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię być może.
Szukam ciekawych fabuł.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgaryzmy, spożywanie alkoholu, mdd
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

eloise doherty
Awatar użytkownika
28
lat
175
cm
architekt
Uznana Klasa Średnia
....................001

Kolejny piątkowy wieczór, który spędzić miała z przyjaciółmi jeszcze z czasów liceum. Przez ostatnie dwa tygodnie spotkania nie bardzo im wychodziły, przez co dziś wszyscy mieli się stawić w barze, jak kiedyś sami sobie przyrzekli. Eloise nie bardzo miała dziś ochotę wychodzić z domu, zmęczona pracą i poprawianiem projektu salonu niezdecydowanego klienta. Co kilka dni miał inny pomysł, a jej cierpliwość wisiała na włosku, który w każdym momencie mógł się zerwać i wywołać burzę. Walczyła jednak ze wszystkimi emocjami, które ten człowiek w niej wzbudzał, w końcu uznając, że w zasadzie spotkanie z bliskimi nie jest takim złym pomysłem. Na miejscu pojawiła się mniej więcej w połowie stawki, nie za wcześnie, nie za późno, tak, aby spokojnie usiąść i nie być tą, którą wysyłają zamawiać piwo. Siedziała więc spokojnie i żartowała ze wszystkimi, jednak w momencie, kiedy jeden z kolegów ogłosił, że spodziewają się z żoną dziecka, natomiast jej przyjaciółka ze szkolnej ławki pochwaliła się pierścionkiem i datą ślubu, Eloise miała dość. Czuła na sobie wyczekujące spojrzenia, które zdawały się mówić kiedy ty coś zrobisz ze swoim życiem, Doherty? A ona nie chciała nic z nim robić, czując się dobrze w miejscu, w którym aktualnie się znajdowała. Wiadomo jednak, że presja potrafiła być obrzydliwym narzędziem w rękach ludzi, dlatego też i przed nią Eloise próbowała robić uniki, mówiąc, że skończyło jej się piwo i idzie sobie zamówić nowe.
Do baru podeszła z pustym kuflem, który postawiła na nim i przysiadła na stołku, wzdychając przy tym ciężko. Wzrokiem zaczęła poszukiwać kogoś, u kogo mogłaby zamówić to, co chce, spotykając w tym czasie spojrzenie mężczyzny, który patrzył na nią, jak na ducha. Lekkie dreszcze przebiegły jej po plecach i nie, nie było w nich nic miłego, nie ma się co oszukiwać. Kiedy się jednak zbliżył, zebrała się w sobie. — Poproszę piwo z sokiem malinowym — powiedziała spokojnie, mając nadzieję, że nie widać po niej było tego napięcia, które odczuła, kiedy mężczyzna podszedł. Dawał jej dziwny vibe, nie zamierzała, przynajmniej przed samą sobą, tego ukrywać.

@Leonard Brallaghan
Mów mi hufflepuff. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię zależy jak leży.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
jestem raczej nudna
.

Podstawowe

Leonard Brallaghan
Awatar użytkownika
34
lat
183
cm
właściciel, barman
Nowi Zasobni Pracownicy
Czasem żałował, że kiedy inni przychodzili tutaj się rozluźnić albo w ogóle chodzili po mieście, żeby odpocząć sobie po długim, męczącym tygodniu, on do późnych godzin nocnych pozostawał w zasadzie w pracy. Nie nachodziło go to często, ale dostatecznie, by zapadło w pamięć. To był jeden z tych dni. Choć Leonard starał się nie nadużywać alkoholu (w jego wieku już od dawna rozumiał, że kaca nie od parady określało się mianem mordercy), tego dnia z chęcią usiadłby w jednym z pustych pokoi w swoim mieszkaniu i napił się, piłby tyle, żeby nie pamiętać tego krótkiego spotkania. Miał wrażenie, że od samego spoglądania w jej kierunku, coś zaczyna go boleć i nie dostrzegł zupełnie, że najwyraźniej ta jego dziwna, niespokojna postawa, została przechwycona przez nieznajomą kobietę.
Czy musiała właśnie tutaj siadać? Och, tak, oczywiście, że tak. Czuł, jak serce niezdrowo przyśpiesza bicie i robi mu się gorąco. Rzadko palił w pracy, a już na pewno nie obsługując klientów, ale chęć sięgnięcia do kieszeni po paczkę papierosów narastała z każdą chwilą coraz szybciej. Nie zrobił jednak żadnego ruchu, a jedynie pokiwał głową w odpowiedzi na jej słowa i schwycił smukłą, wysoką szklankę, napełniając ją piwem z nalewaka. Nie było to na pewno piwo kraftowe, ale mogła spodziewać się czegoś, co rzeczywiście miało smak i nie śmierdziało koncernem. Na koniec, zgodnie z jej prośbą, zabarwił je całkiem przyzwoitą ilością soku malinowego i po uprzednim wetknięciu do szklanki papierowej słomki, postawił przed nią jej zamówienie. - Bardzo proszę - choć mówił cicho, w lokalu nie było takiego gwaru, by miała go nie usłyszeć. Nie wspominał nic o cenie, bo stolik przy którym siedziała i tak miał otwarty rachunek, więc dodatkowo wbił tam jeszcze jedno piwo i złapał za ścierkę, wracając do wycierania szkła. Choć udało mu się to ukryć, czuł jak dłonie drżą mu delikatnie, jakby ostatnie dwadzieścia minut spędził stojąc na mrozie. Nie było powodu, by kontynuowali rozmowę. Nie było powodu, by w ogóle ją zapamiętał. Skoro jednak był cholernym masochistą, to czemuby nie... - Pierwszy raz tutaj? - zagadnął ją, dokładając wszelkich starań, by nie wpatrywać się w nią, a jedynie zerkać, jak to się robiło w trakcie normalnej, swobodnej rozmowy. Tylko czy ta była właśnie taka? Szczerze w to wątpił.

@eloise doherty
Mów mi Leonard. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię być może.
Szukam ciekawych fabuł.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgaryzmy, spożywanie alkoholu, mdd
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Odpowiedz