- Zobaczymy jaki będziesz szczęśliwy jak będziesz kończyć trzydziestkę - rzucił zgryźliwie niczym stereotypowy stary, zgorzkniały dziad. Dopiero po chwili to sobie uzmysłowił i odchrząknął cicho, żeby zatuszować swoje nieznaczne zmieszanie, ale nie dodał już żadnego komentarza, jedynie posłał Tonemu zadziorne spojrzenie. Dziękował mu w duszy za zorganizowanie tego spotkania, bo naprawdę czuł się fatalnie w swojej codzienności. Kiedy to się stało? Kiedy z żyjącego na krawędzi chłystka stał się zdziadziałym prezesem? Sam nie do końca wiedział, co o tym myśleć. Z jednej strony był spokojniejszy, pewniejszy, w końcu obecna sytuacja zapewniała trochę większą stabilizację i ochronę jego kobiety, ale z drugiej... Brakowało mu tych wszystkich krzywych, niekontrolowanych akcji, tego dreszczyku emocji i nuty niepewności, która towarzyszyła mu każdego dnia.
Zarechotał podle, kiedy zniesmaczony Tony zerknął w lusterko, sprawdzając stan swojej fryzury. Brunet wiedział, że mężczyzna nie lubi ingerencji w jego zawsze precyzyjnie ułożone włosy, czasem z niego żartował, ale był pewien, że Tony nie bierze sobie tego do serca. Zresztą Tony też nigdy nie był Alainowi dłużny i to w tej relacji lubił. Mogli się wzajemnie rugać i dokuczać sobie, ale żadne się nie obrażało.
- Nie przejmuj się, przy takiej ilości żelu to nawet trąba powietrzna by ci ich nie rozczochrała - rzucił rechocząc, ale już po chwili uspokoił się i spojrzał na przyjaciela trochę pobłażliwie. Choć faktycznie był niewiele starszy i pewnie też niewiele dojrzalszy, to czasami zdarzało mu się traktować kumpla właśnie z taką dozą pobłażliwości, jak starszy, bardziej doświadczony brat traktuje młodsze rodzeństwo.
- Nie mówiłeś, że chcesz się pozbyć betki - odparł i rozejrzał się odruchowo po wnętrzu auta. - Ostatnio był u nas koleś, chciał odpicować furę przed sprzedażą. Mercedes C klasa z pakietem AMG, całkiem niezły, nie wiem jak pod względem mechanicznym, ale z zewnątrz spoko. Położyli na niego matową folie, fajnie wygląda na grafitowym lakierze. - dodał po krótkiej chwili zastanowienia. Nie był pewien ile Tony chce przeznaczyć na zakup nowego auta, ale jej tylko podałby mu przedział cenowy, brunet poleci chłopakom z salonu, żeby zwracali uwagę na niezłe samochody, które mogłyby zainteresować Wayforda.
- Jak ty mnie doceniasz - uśmiechnął się lekko rozbawiony, na wzmiankę o swoim samochodzie. - Jemu już wystarczy ekstremalnych przeżyć, wystarczy że Monroe kiedyś wjechała nim w płot. Jak sobie o tym przypomnę to do tej pory kłuje mnie w sercu - dodał zrozpaczonym głosem, chwytając się w okolicy serca.
- Ale muszę ci przyznać, że dobrze to wymyśliłeś. Potrzebuję takiej rozrywki, żeby nie czuć się jak stary dziad - zaśmiał się, a w oku aż mu błysła iskierka podniecenia na samą myśl o lekkim dreszczyku emocji i zastrzyku adrenaliny. Pamiętał te zabawy bardzo dobrze i choć nie raz byli o włos od kłopotów to zawsze udawało im się wyjść z tego cało. Czy tym razem będzie tak samo?
- Aaa... - zająknął się, jakby chciał wypowiedzieć imię byłej dziewczyny Tonego, a potem zmarszczył gęste brwi, karcąc się w myślach za to. - Holly nie docenia? - poprawił się, choć trochę niepewnie. Nie widzieli się szmat czasu, rzadko rozmawiali przez telefon czy pisali, więc Alain nie miał pewności czy aby dobrze zapamiętał imię dziewczyny. Co prawda czasem na portalach społecznościowych mignęła mu jakaś fotka Tonego i Holly, ale i tak nie był pewien. Musieli koniecznie nadrobić! Brunet nawet nie do końca wiedział, co było powodem rozstania Tonego z poprzednią dziewczyną. Szczerze to nie wiedział czy chce o to pytać, na pewno nie wprost.
- Nawet nie wiem od czego mógłbym zacząć... - westchnął ciężko. - Frey ostatnio rozwalił mi brew - wypalił nagle, jakby to była najistotniejsza informacja, jaką chciałby przekazać Tonemu. Jednocześnie wskazał palcem pociągłą szramę przecinającą łuk brwiowy.
- Tak rozpuszczonego psa jeszcze nie widziałem - pokręciło głową, przybierając na twarz kwaśny grymas.
@Anthony Wayford