James Jr King
Awatar użytkownika
23
lat
173
cm
Uznana Klasa Średnia
Perspektywa spędzenia wieczoru oglądając filmy z przyjaciółmi wydawała się dla JJa być idealną okazją do tego, aby nieco odciążyć umysł z nieprzyjemnych myśli, drążących w nim coraz głębsze tunele. Liczył na to, że po spędzeniu miło godzin wypełnionych głupimi żartami i lekkimi filmami powróci do domu gdzie, zamiast gapić się w sufit i analizować każdą z refleksji, które same z siebie wciskały się na pierwszy plan sceny w jego głowie, po prostu uda mu się zasnąć. Jeszcze lepiej by było, gdyby po zapadnięciu w sen nie nękały go żadne koszmary, choć ostatnimi czasy zdawało mu się, że to raczej nieosiągalne. Dlatego też pokładał duże nadzieje w tym spotkaniu, bo wizja kolejnej bezsennej nocy spędzonej na zajmowaniu głowy czymkolwiek, byle tylko nie myśleć, niezbyt podobała się chłopakowi. Był już tym zmęczony, a oprócz tego był po prostu zmęczony byciem zmęczonym.
Na moment schował wszelkie nieprzyjemne myśli gdzieś głęboko w szufladkach głowy, skupiając się na drodze i próbując zignorować dźwięk telefonu, który jak tylko ucichnął to zaczął ponownie dzwonić. Westchnął podirytowany, zastanawiając się, co za pilna sprawa była aż tak poważna, że trzeba było do niego non stop telefonować. W końcu zaparkował na podjeździe przed domem pań Stilton i, wychodząc z auta, sprawdził kto się do niego dobijał. Niemałe było jego zdziwienie, gdy na ekranie urządzenia pojawiło się imię Luigiego, wskazując na to, że to właśnie on tak niecierpliwie próbował złapać z nim kontakt. Zmarszczył brwi i wybrał numer do Chorwata, chcąc się dowiedzieć, o co mu dokładnie chodziło.
- Lui, po cholerę do mnie dzwonisz? Już jestem pod drzwiami, możesz się ruszyć i mi otworzyć. Naprawdę, ty się ciągle spóźniasz, a ja jestem dziesięć minut później i już telefony, od Sparkle się tego dramatyzmu nauczyłeś? Ona ma na ciebie zły wpływ, już ci to mówiłem. - Wyrzucił z siebie potok słów, gdy tylko usłyszał, że Luigi odebrał połączenie, i choć na początku brzmiał na podirytowanego, tak na koniec ton zmienił na bardziej żartobliwy, żeby przyjaciel nie uznał komentarza za obrazę jego majestatu, bo zdawał się brać związek (czy czymkolwiek było to, co się między nimi działo) strasznie poważnie.

@Luigi Martinović
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię naaaaah.
Szukam ..
Uwaga, moje posty mogą zawierać: źle postawione przecinki, nadmiar nawiasów, przekleństwa.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Luigi Martinović
Awatar użytkownika
22
lat
177
cm
fryzjer
Pracownicy Usług
Luigi można by rzec, że przez zajęcie się swoimi obowiązkami i pracą, z lekka otrząsnął się z bycia na haju, niczym jak po dobrych narkotykach i Sparkle tematem numer jeden w każdej rozmowie z kimkolwiek przez jakiś czas nie była (ale drugim pewnie nadal pozostawała). Można by ślepo wierzyć, że chłopaczek zaczyna się ogarniać i już zdrowiej podejdzie do tej relacji, ale nie nie nie, Chorwat jeszcze zaskoczy, tylko dajmy mu czas.
Obecnie starał się być dobrym bratem, gdy siostra przez chorobę była przykuta do łóżka. Wiedział, że wyjście z psami na spacer było obecnie dla niej awykonalne (chyba że koniecznie ktoś by chciał, żeby Jay jednak nabawiła się jakiegoś zapalenia płuca, ale tak naprawdę nikt tego nie chce, prawda?), więc to na jego barkach obecnie spoczywało dobro jej czworonogów. Chciał się z tego obowiązku wywiązać, tyle że zabrał się za to w nieodpowiedni sposób. Zabrał ze sobą trzy psy na smyczy, a że nieraz Luigi ma problemy ze swoim dalmatyńczykiem, to z tego nic innego niż tragedia wyjść nie może.
I przeczucia się ziściły, Luigi wykazał się debilizmem na tyle, że nie pomyślał, by się chociaż UPEWNIĆ, że goldenek Jay ma dobrze zapiętą obroże i ostatecznie miał o dziurkę (może nawet dwie) za luźną. Apsik tę okazję wykorzystał ze sprytem i uwolnił się z zacisku skórzanego paska, by pognać przed siebie i przegonić gołębie, które mu zapewne zaczęły przeszkadzać. Trzeba porządku pilnować i je zaszczekać. W końcu to jego teren i nie wolno z niego korzystać bez pozwolenia! Panikę i skupienie Luigiego na uciekającym Apsiku wykorzystał Split, który to chciał koniecznie dołączyć do akcji przeganiania intruzów z ich dzielni, więc gdy tylko ruszył się nagle, chcąc swojego kompana dogonić, Luigi znowu zawiódł ze swoją czujnością, że smycz, na której trzymał dalmatyńczyka, wysunęła mu się z rąk. Chciał już pobiec za psami, ale Akysz na to nie pozwolił, bo w najlepsze badał noskiem coś na chodniku, i gdy tylko spanikowany Luigi próbował go za sobą pociągnąć, ten miał Chorwata w nosie, bo proces badawczy nad tym konkretnym skrawkiem ziemi był zdecydowanie ważniejszy.
Pierwsze co pomyślał w tej sytuacji to o wezwanie posiłków, a najlepszą osobą do tego wydawał mu się oczywiście JJ. Tylko czemu nie odbierał od razu! Po którymś razie myślał, że będzie zdany działać w pojedynkę, ale na szczęście przyjaciel do niego odzwonił. Miał szczęście, bo gdy jakimś cudem sam by uporał się z problemem, JJowi nie wybaczyłby tak prędko olania go.
- RATUNKU! - zaczął, w międzyczasie pociągając smycz z Akyszem, by go zachęcić do ruszenia się w stronę, gdzie uciekinierzy byli widziani po raz ostatni. Wiadomo, że troche nie miłe było z jego storny, że nie przywitał się ani nic, ale każda sekunda była obecnie na wagę złota. - Jest mały problem... Znaczy duży... znaczy się po prostu problem. Chciałem wyręczyć Jay, skoro jest chora, wyjść z Apsikiem i Akyszem... no i wyszedłem. TYLE ŻE APSIK UCIEKŁ, A SPLIT POGNAŁ ZARAZ ZA NIM. Pomóż mi, proszę. bo Jay mnie zabije przecież! Jestem w parku tym niedaleko naszego osiedla, błagam zjaw się jak najszybciej!

@JJ King
Mów mi Leida. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Leida#0757. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię chyba tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy, dziwnie złożone zdania i literówki.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

James Jr King
Awatar użytkownika
23
lat
173
cm
Uznana Klasa Średnia
JJ westchnął ciężko. Bardzo ciężko, jakby Lui właśnie zrzucił mu na barki ciężar całego wszechświata. Miał wrażenie, że między siostrami a przyjaciółmi dzielili się najróżniejszymi przygodami i tarapatami (z których jako przykładny starszy brat/ziomeczek musiał ich ratować) do tego stopnia, że w życiu JJa nie było miejsca na nudę. Zamartwianie i przejmowanie się? Owszem. Nuda? Nigdy w życiu. hotel? trivago
- Mhm. Mhm. Idę już. Postaraj się siebie nie zgubić, co? - Odparł krótko, pocierając twarz dłonią, bo nie był jednak przygotowany na takie rozrywki i rozłączył rozmowę. Schował telefon do kieszeni i dość szybko ruszył w stronę parku, bo jednak cholera, lubił te pieski i nie chciał, żeby coś im się stało. Zresztą jak Jay by się dowiedziała, że wiedział o ucieczce i nie pomógł w odratowaniu jej podopiecznych, to oboje z Luim dostaliby pewnie wpierdol, a tak oberwie się tylko Chorwatowi, co już bardziej Kingowi odpowiadało.
Nie miał na szczęście daleko i po chwili od wejścia na zielony teren wypatrzył przyjaciela na jednej ze ścieżek z Akyszem u boku.
- Gdzie pobiegli? Próbowałeś ich wołać? - Zapytał podchodząc do Luiego i głaszcząc wilczarza, gdy ten przysunął się, aby się przywitać. - Rozdzielamy się jakoś? I- czekaj - Zmarszczył brwi i nachylił się w stronę jedynego pozostałego pieska, łapiąc go delikatnie za obrożę, która latała na nim we wszystkie strony, po czym spojrzał z politowaniem na przyjaciela, poprawiając zapięcie na karku zwierzaka. - Masz szczęście, że Akysz to mądry pies i ci się nie wyślizgnął, jak ty im te obroże zakładałeś?? - W szatynie zmartwienie zaczęło mieszać się z podirytowaniem skrajną nieodpowiedzialnością, którą reprezentował swoją osobą Luigi. Nie miał jednak czasu na prawienie mu morałów, bo teraz liczyło się jak najszybsze znalezienie psów. Odwrócił się nieco w głąb parku i zawołał oba po imieniu, po czym spojrzał z powrotem na przyjaciela, aby dowiedzieć się, kto ma iść gdzie.

@Luigi Martinović
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię naaaaah.
Szukam ..
Uwaga, moje posty mogą zawierać: źle postawione przecinki, nadmiar nawiasów, przekleństwa.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Luigi Martinović
Awatar użytkownika
22
lat
177
cm
fryzjer
Pracownicy Usług
Jeśli chciałoby się mieć przyjaciela, z którym miałoby się pewność, że nie będzie z nim nigdy problemów to... Luigi niestety nie był do tego najlepszą partią. Gdyby każdy człowiek miał ksywkę jak typowy superbohater z komiksu, najpewniej Chorwata by nazywano Człowiek-Niezdara albo Człowiek-Który-Zawsze-Musi-Wleźć-W-Jakieś-Tarapaty. Luigi naprawdę w wielu przypadkach chciał dobrze, ale co miał zrobić z tym cholernym losem, który sprawiał, że ostatecznie zostaje wrzucany do bagna i ogólnie przypał na całego. To nie tak, że wina leżała po jego słowie, bo zamiast dobrze przemyśleć daną sytuację, leciał od razu w realizację, nie zważając czy to w ogóle była dobra opcja. Ale nie, to wszystko wina Boga Losusa!
- Ja siebie? W żadnym wypadku! - zapewnił, zerkając w tym czasie czy na pewno Akysz nadal przy nim był. I na całe szczęście tak było, nawet szedł grzecznie przy nim. Kto wie, czy i sam pies wiedział, że Luigi to debil do kwadratu i zdecydował się ostatecznie nad nim zlitować, bo zapodziać dwa psy to już sztuka!
Gdy dostrzegł JJa w oddali, zaczął podskakiwać w miejscu i machać ręką energicznie, dając bardzo (nawet za bardzo) wyraźny znak, gdzie obecnie się znajdował. Przeszła przez niego doza ulgi, bo w obecnym problemie przestał być zupełnie sam. Lepiej w końcu siedzieć w gównie w grupie, czyż nie? No ba! Tyle że fajnie by było, gdyby to gówno wypłynęło z winy wszystkich znajdujących się w niej, a nie przez jednego nieuważnego pajaca...
- Próbowałem, ale mieli mnie w dupie. Pobiegli w tamtą stronę, przegonili gołębie i ślad po nich ostatecznie zaginął - przyznał, wskazując przy tym kierunek, o którym wspominał właśnie przyjacielowi. - No normalnie zakładałem, musiały się jakoś zsunąć! - przyznał, nie kryjąc zdziwienia, że Akysz miał za luźno na szyi. I ta ta, zsunąć... jak z dziurki miałyby się zsunąć, ale czego się spodziewać po Luigim, który dotychczas wychodził tylko ze swoim psem, a on był prowadzony na szelkach, które wystarczyło tylko kliknąć i cyk, pies gotowy na spacer, a wyregulowane pasy już dawno były (i to pewnie nie przez niego, a jego mamę).
- To... to ja pójdę tam! - powiedział, wskazując palcem w innym kierunku, którym podążył już JJ. Pociągnął psa lekko za sobą, by zachęcić do marszu. Sam zaczął wykrzykiwać imiona uciekinierów, licząc, że zlitują się i do niego przyjdą same.

@JJ King
Mów mi Leida. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Leida#0757. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię chyba tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy, dziwnie złożone zdania i literówki.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

James Jr King
Awatar użytkownika
23
lat
173
cm
Uznana Klasa Średnia
Spojrzał się na Chorwata jak na debila, którym ten stuprocentowo w tamtym momencie był.
- Zsunąć? Następnym razem poproś kogoś, żeby im te obroże założył. O ile będzie następny raz, bo Jay ci pewnie kończyny pourywa, jak nie głowę. - Mówił całkowicie poważnie, bo wiedział, że przyjaciółka była do tego zdolna. I Luigi zapewne również wiedział to o swojej siostrze. I dobrze, niech się boi, może rozumu mu trochę ten strach do głowy przyprowadzi. (JJ bardzo w to wątpił, dla ziomka nie było już żadnego ratunku).
Kiwnął głową i ruszył w przeciwnym kierunku do winowajcy całego zamieszania (piesków winić nie zamierzał, nie ich wina, że Lui nie potrafił obroży zakładać i smyczy trzymać jak normalny człowiek), z zamiarem zakręcenia po jakimś czasie, by ich ścieżki się przecięły i mogli wymienić się informacjami. Nawoływał oba zwierzaki i zdawało mu się, jakby minęły długie godziny od momentu, gdy zaczęli poszukiwania, choć w rzeczywistości udało mu się obejść ćwierć niedużego parku. Zapytał kilka osób po drodze, czy może nie widziały uciekinierów, ale dostawał tylko krótkie, negatywne odpowiedzi, bo najwyraźniej tego dnia wszystkim się gdzieś spieszyło. Albo uciekali, nie chcąc napotkać na swojej drodze dwóch dużych energicznych psów. W końcu jednak los się do niego uśmiechnął, bo gdy zawołał po raz kolejny dalmatyńczyka, to usłyszał w pobliskich krzakach szczeknięcie. Od razu ruszył w tamtym kierunku i załamał ręce na widok, który zastał — smycz psa okręciła się wokół jednego z drzew, dodatkowo plącząc mu się między łapkami i skutecznie go unieruchamiając. Co oczywiście szczególnie mu się nie spodobało, bo wyrywał się, jakby wisiał nad basenem lawy i ucieczka była jedyną opcją przeżycia. Nic nie dawały uspokajające słowa chłopaka i próba pomocy odplątania się, bo gdy tylko udawało mu się prawie uwolnić jedną łapkę, pies wierzgał mocniej i tylko pogarszał sytuację. Było pewne, że sam sobie nie poradzi i ktoś musiał zwierzaka przytrzymać, zanim biedak połamie sobie łapy.
Chwytając za szelki, aby chociaż odrobinę ustabilizować zrozpaczonego psiaka podniósł się z kucek i zaczął rozglądać po okolicy w nadziei, że może ktoś będzie akurat przechodził i zgodzi się pomóc. Niestety park zdawał się być całkowicie opuszczony, bo nie było słychać żadnych kroków. Nagle jednak do uszu szatyna dobiegło nawoływanie obu psów przez Luiego, na co zmarszczył brwi, bo przecież Chorwat miał być w zupełnie innej części parku. - Luigi! Tutaj, chodź mi pomóż! - Udało mu się wypatrzyć przyjaciela między drzewami i szybko go zawołał, machając wolną ręką, aby zwrócić na siebie jego uwagę. Albo uwagę Akysza, którego wypatrzył tuż obok, jak gdyby nigdy nic wąchającego coś na ziemi. Przez głowę przemknęły mu pytania, czy Lui trafił w to miejsce, bo wilczarz go przyprowadził, czy może chłopak zwyczajnie się zgubił, szukając psów.
- Przysięgam Split, dzielicie jedną szarą komórkę i dzisiaj wspólnie postanowiliście zostawić ją w domu. - Podrapał dalmatyńczyka za uchem, czekając aż jeszcze-w-jednym-kawałku-ale-pewnie-nie-na-długo Luigi łaskawie podejdzie i pomoże odplątać swojego psa.

@Luigi Martinović
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię naaaaah.
Szukam ..
Uwaga, moje posty mogą zawierać: źle postawione przecinki, nadmiar nawiasów, przekleństwa.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Luigi Martinović
Awatar użytkownika
22
lat
177
cm
fryzjer
Pracownicy Usług
Trzeba nanieść poprawkę na jedną ważną rzecz. Chorwat stuprocentowym debilem nie był w tamtym momencie. Luigi nim był zawsze i wszędzie, tylko czasem nie ujawniał się tak wyraźnie, jak w innych dniach. Wtedy, kiedy nie odwalał frajerski akcji, miał debilizm w uśpieniu, ale tak czy owak, nieważne gdzie się chłopak zajmował i co robił, zawsze mu towarzyszył i uaktywnienie debilizmu w chwilowym stanie spoczynku był możliwy zawsze i wszędzie.
- Jak jej powiesz, to owszem, może je urwać, ale nie powiesz… prawda? PRAWDA? PRAWDA, ŻE NIE POWIESZ? - spytał, a w jego głosie dało się usłyszeć ten błagalny ton, niczym jak zbitego dzieciaczka, które to rozwaliło ulubioną doniczkę swojej mamy. Liczył, że JJ okaże litość przyjacielowi i gdy problem zostanie zażegnany, to nie wygada się jego siostrze o tym, że brat nie sprostał w wyprowadzce psów na spacer. A jeśli będzie inaczej… cóż, Luigiemu wtedy na pewno pęknie serduszko i będzie biedny zdołowany, a Jay pewnie jeszcze tylko go dobije. Do niego naprawdę dotarło, że popełnił gafę i już był zdecydowany się poprawić na przyszłość. Naprawdę będzie sprawdzał dwa razy (a nawet i pięćdziesiąt razy!) czy obroże są dobrze założone na pieskach i będzie wychodził partiami po jednym piesku, a nie z trzema naraz. Słowo! Tylko niech JJ zlituje się i zachowa te całą akcję w tajemnicy!
Luigi dalej szukał i nawoływał uciekinierów, ale nie było to takie proste z Akyszem, który musiał wykonywać przystanek za przystankiem. bo przecież ten i tamten skrawek ziemi był tak bogaty w ciekawe zapaszki. Chorwat miał wrażenie, że teraz to piesek robi mu tym bardziej na przekór, w zamian za karę, że śmiał zgubić jego czworonożnych kompanów. On już wiedział, że to jego wina, naprawdę chciał się poprawić i to wszystko naprawić, więc niech kurde cały ten świat na ten moment się zlituje i da mu możliwość znalezienia zgub. Rozglądał się uważnie, wychodził nawet poza ścieżkę w parku, upewniając się, że wszystkie pobliskie krzaki były przeszukane w stu procentach, dzielnie znosząc wąchanie Akysza wszystkiego, co popadnie (a mógł go przekazać JJowi, ale oczywiście o tym nie pomyślał wcześniej). Nawet wpadł też na ten pomysł, by podpytać mijanych ludzi, czy nie widzieli puszczonego luzem goldenka i dalmatyńczyka ciągnącego za sobą smycz i była nawet pani co wskazała mu kierunek, w którym widziała truchtającego w pośpiechu Splita. Bez namysłu podążył we wskazanym kierunku, licząc że chociaż jednego z dwóch zgub zaraz to dostrzeże.
- Idę, idę! - powiedział, gdy zlustrował JJa, który go to wcześniej zdążył nawoływać. - Kurde nie tak szybko, wolniej! - powiedział to Akysza, który to postanowił, być szybszy o sekundy od Luigiego i podążyć za głosem wcześniej. Na szczęście Akysz był wzorowym pieskiem i nie ciągnął Luigiego na siłę, tylko dzielnie za nim czekał, aż dotarli ostatecznie na miejsce.
- Jezusie, Split! - powiedział, gdy dostrzegł psa, którego to smycz wręcz przygwoździła do drzewa przez liczne sploty. Luigi przeszedł momentalnie do działania. Gdy JJ zajmował się przytrzymywaniem dalmatyńczyka, ten pochylił się i rozpoczął akcję rozplątywania łapek, która szła mu całkiem dobrze, choć miał to zadanie utrudnione, bo przecież Split nagle nie stanie w bezruchu jak posąg w muzeum. Ostatecznie akcja ratunkowa zakończyła się sukcesem i już Split trzymany był na smyczy przez Luigiego. Akysz również, tyle że Luigi postanowił jednak wyciągnąć rękę z jego smyczą stronę Jja. - Trzymaj go, bo jeszcze jakimś cudem zaraz go magicznie zgubię i wtedy będzie podwójnie po mnie u Jay - przyznał niechętnie, bo to było równoznaczne z przyznaniem się do tego, jakim to się jest debilem, ale uznał, że już woli przyjąć na klatę swój debilizm, niż za jakiś czas jakimś cudem zgubić spokojnego pieska. Ale trzeba Luigiemu pogratulować, że nie udawał, że jest wszystko cacy i w ogóle git majones, tylko że odjebał dotychczas najgorszą akcję w swoim życiu.
A Luigi dla Splita powinien pomyśleć o jakimś szkoleniu, by chociaż pies zmądrzał, skoro dla właściciela było raczej za późno.

@JJ King
Mów mi Leida. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Leida#0757. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię chyba tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy, dziwnie złożone zdania i literówki.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

James Jr King
Awatar użytkownika
23
lat
173
cm
Uznana Klasa Średnia
Nic mu nie odpowiedział, uśmiechając się tylko lekko, aby przyjaciel mógł się zastanawiać i martwić tym, czy JJ okaże się być konfidentem i naskarży jego siostrze, czy może jednak będzie trzymać buzię na kłódkę. Oczywiście King nie miał najmniejszego zamiaru mówić nic Jay, ale Luigiemu należała się nauczka za tak bezmyślny akt głupoty i skrajnej nieodpowiedzialności, dlatego też postanowił nie rozjaśniać mu sprawy i pozostawić go w niepewności, aby może przy okazji najadania się strachu zjadł też trochę rozumu. Drugim powodem milczenia było to, że chłopakowi przez gardło nie przecisnęłyby się słowa o tym, że będą musieli powiedzieć, jeśli psy się nie znajdą. Nie dopuszczał tej myśli do głowy, obudził się w nim gdzieś ten jego dawny optymizm i był przekonany, że Apsik i Split znajdą się cali i zdrowi, a o sprawie będzie można szybko zapomnieć. Chociaż kto wie, może to wcale nie był optymizm, tylko przeogromny strach przed niewypowiedzianym 'a co jeśli'...
Wyraźnie odetchnął z ulgą gdy, mimo bezustannego wierzgania, udało się odplątać dalmatyńczyka, tym samym ratując go z opałów. Piesek zdawał się w ogóle nie przejmować całą sytuacją, bo gdy zakończył swój, godny psiego Oscara, paniczny występ i wszystkie łapki miał wolne, to cała sprawa zdawała się ulecieć z jego głowy. Gdyby tylko JJ tak potrafił, nie przejmować się wszystkim i wszystkimi, być jak taki Split i ot tak, pstryknąć palcami i przestać się martwić, to miałby dużo lepsze życie. Nie było jednak czasu na głębsze przemyślenia o tym, jak to psy mają jednak w życiu dużo lepiej, bo zaraz Chorwat wciskał mu w dłonie smycz Akysza, którą to przyjął bez zawahania, przy okazji drapiąc wilczarza za uchem, bo jednak cierpliwa z niego była bestia i należały mu się wszystkie głaski świata.
- Dobra. Widziałeś gdzieś Apsika? Albo ktoś go widział? Ja pytałem i nic. - Rozejrzał się po okolicy, mając nadzieję, że może golden kręci się gdzieś niedaleko, nie chcąc porzucić psiego ziomka w opałach, ale niestety nic nie zauważył. Pies musiał uznać, że eksploracja i przygoda ważniejsze są od psiej solidarności. Poziom zmartwienia w JJu znów wzrósł, choć ten starał się je zdusić chociaż odrobinę. - Może chodźmy w tym kierunku, tam jeszcze nie sprawdzałem. - Wskazał dłonią na ścieżkę prowadzącą w dalszą część parku, jednocześnie ruszając już w tamtą stronę, bo skoro miał przy sobie Akysza, to spodziewał się, że ich tempo będzie znacznie wolniejsze od tego, które Split zapewne narzuci Luigiemu.

@Luigi Martinović
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię naaaaah.
Szukam ..
Uwaga, moje posty mogą zawierać: źle postawione przecinki, nadmiar nawiasów, przekleństwa.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Luigi Martinović
Awatar użytkownika
22
lat
177
cm
fryzjer
Pracownicy Usług
Oczywiste było, że brak odpowiedzi ze strony JJa wiązał się z późniejszym zamartwianiem Luigiego. Nie doprosił się o odpowiedź na swoje pytanie, myśląc, że jeśli to zrobi, JJ tym bardziej będzie na tak z wyjawieniem Jay wszystko, co się wydarzyło w parku. Dlatego też zdecydował się milczeć i jak już to przekonać się o wszystkim, gdy wrócą do domu (oby z Apsikiem u boku). Miał jednak nadal nadzieje, że przyjaciel okażę litość, przymknie oko i nie będzie tym konfidentem. Jeśli jednak zdecyduje inaczej, strzeli takiego focha, że nie będzie się do niego odzywać przez miesiąc! Bo gdyby byli w odwrotnej sytuacji, Luigi zachowałby to wszystko w dyskrecji i go nie wydał!
Split pomimo wcześniejszego bycia w tarapatach, nie wyglądał wcale na straumatyzowanego pieska. Wręcz przeciwnie, pewnie chwilowe przytwierdzenie do drzewa (aż za mocno) traktował jako pewnego rodzaju zabawę. Utrudnianie Luiemu w rozplątywaniu go to była czysta przyjemność. Na szczęście kropkowaty pies był już wolny. Nadal nie brakowało mu energii więc nic dziwnego, że krążył w pobliżu na tyle, ile mu smycz pozwalała, że aż nawet na moment owinął ją wokół nóg Chorwata. Ten momentalnie wykonał popisowy piruet, bo jeszcze tylko tego by brakowało, żeby wywalił się na swój głupi ryj. A raz już się tak zdarzyło, gdy nawet nie zauważył, że pies okręcił się wokół niego i jego nogi przez smycz były splątane i nie chciał naprawdę tego przeżywać po raz drugi!
- Niestety nie był nigdzie widziany. Mam nadzieję, że dalej jest w parku, tylko spryciula dobrze się ukrył - powiedział, nie kryjąc się specjalnie z tym, że może i z początku przyjął swoją porażkę całkiem na spokojnie, tak teraz ogarniała go coraz większa panika. Bo co jeśli psa nie znajdą ostatecznie? I będzie się włóczył po mieście? I to jeszcze całą noc... przecież będzie mu pewnie zimno! Oby się jak najszybciej odnalazł, bo jeszcze Luigi oszaleje i nie wiadomo co sobie chłopaczyna z tego powodu zrobi. - Ok - przytaknął na propozycje przyjaciela, momentalnie dorównując mu w kroku i starając się tempo utrzymać. Nie było sensu biegać wszędzie, stwierdził, że to i tak nic by nie zmieniło. Tyle tylko, że dalmatyńczykowi to nie pasowało. Napinał smycz na całego, chcąc wręcz za sobą pociągnąć Chorwata, ale ten uparcie kazała mu dostosowywać się do swojego tempa.
- O WIDZĘ GO! - powiedział po parunastu długich minutach spaceru. Wskazał palcem w stronę krzaków blisko drzewa, gdzie pies w najlepsze był zajęty obwąchiwaniem tego miejsca. - APSIK WRACAJ. WRACAJ TU NATYCHMIAST! - krzyknął do niego, przyspieszając tempo i popełnił tym samym błąd. Apsik owszem zareagował na słowa Lugiego i zilustrował go krótko. Krzyk nie był zachęcający do przyjścia, Apsik odwrócił się tyłem do Chorwata (jakby jasno i do zrozumienia mówił "Nara, frajerze") i pognał dalej, ponownie znikając z zasięgu wzroku panów, pewnie uznając, że się bawią w jakiegoś berka.

@JJ King
Mów mi Leida. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Leida#0757. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię chyba tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy, dziwnie złożone zdania i literówki.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

James Jr King
Awatar użytkownika
23
lat
173
cm
Uznana Klasa Średnia
Minuty dłużyły mu się niemożebnie, a z każdym kolejnym krokiem w głąb parku, z każdą kolejną odmową ze strony zapytanych nieznajomych i z każdym bezskutecznym nawoływaniem rosło w nim uczucie niepokoju, z którym w parze szła przytłaczająca bezradność.
- Gdzie? - JJ od razu zaczął rozglądać się po okolicy, w poszukiwaniu wypatrzonego przez Luiego psa. I faktycznie, Chorwat miał rację, Apsik radośnie zwiedzał okolicę i cieszył się zdobytą w podstępny sposób wolnością. Szkoda tylko, że do Luigiego nie miał nic, nawet szacunku, przez co gdy tylko ten ruszył w jego stronę, to uznał, że no nie, on sobie idzie. JJ szedł równo z przyjacielem, choć omal nie zatrzymał się, widząc jak golden ma typa kompletnie gdzieś. Westchnął jednak tylko, patrząc, jak odbiega w dal.
- APSIK, CHODŹ TU. - Krzyknął równie donośnie co Luigi, jak nie głośniej, bo w końcu pies zniknął im z pola widzenia. Minęło kilka sekund i chłopak już myślał o desperackim rzuceniu się w sprint, żeby może jakimś cudem dogonić czworonoga, gdy rzeczony uciekinier z impetem wypadł zza rogu, pędząc w stronę JJa i Luigiego. Zatrzymał się tuż przed szatynem, agresywnie machając ogonem i ziajając niczym Smok Wawelski. JJ tylko spojrzał z politowaniem na przyjaciela, wyciągając w jego stronę dłoń, aby odebrać od niego smycz. - Dobry piesek, słuchasz się, tylko do Luiego masz zero szacunku, co? - Ukucnął przed Apsikiem i PORZĄDNIE zapiął mu obrożę, przy okazji głaszcząc go i sprawdzając, czy na pewno nic mu się nie stało, z ulgą stwierdzając, że na szczęście był cały.
- Fascynujące jest to, że mieszkacie pod jednym dachem, a te psy mają na ciebie wyjebane. - Rzucił w stronę przyjaciela, gdy już podniósł się z kucków, zadowolony z oględzin Apsika. - A teraz trzeba wymyślić wymówkę dla Jay, bo nie ma nas już długo i na pewno będzie wiedziała, że coś spierdoliłeś. Za dobrze cię zna. - Wzruszył ramionami, bo przecież to była oczywista oczywistość. Czy sam miał pomysł, co mogłoby być dobrą wymówką? Oczywiście, że tak, ale nie zamierzał mówić tego przyjacielowi, w końcu niech się trochę wykaże inwencją twórczą. Może go poratować swoją propozycją dopiero w ostateczności, gdy jednak Chorwat nie dozna jedynego przysługującego mu w tym roku olśnienia.

@Luigi Martinović
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię naaaaah.
Szukam ..
Uwaga, moje posty mogą zawierać: źle postawione przecinki, nadmiar nawiasów, przekleństwa.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Luigi Martinović
Awatar użytkownika
22
lat
177
cm
fryzjer
Pracownicy Usług
Całe szczęście JJ dostrzegł lokalizacje Apsika, Luigi naprawdę się starał, by pies nie umknął mu wzrokiem. Na wszelki wypadek wskazywał w stronę niesfornego czworonoga, mając przy tym gdzieś, czy jego zachowanie było odgórnie uważane za niestosowne, czy też nie. Istotniejsze było dla niego obecne wskazanie miejsca, gdzie znajdował się pies. I to ze stuprocentową skutecznością.
- NO CHODŹ DO NAS - powiedział zaraz za JJem, licząc, że pies jednak się zlituje i do nich wróci. Luigi był też gotowy pognać ile sił w nogach, licząc, że uda mu się Apsika unieruchomić. Może razem z przyjacielem byłby w stanie zagonić go w jakiś kozi ruch i wtedy nie miałby drogi ucieczki. Luigi byłby w stanie nawet w akcie desperacji rzucić się i nie zważać na to, czy sobie coś obetrze, czy poniszczy. Przy wcześniejszym wypadku, gdzie runął na ziemię, bo mu się zachciało nauki jazdy na rolkach, byłby to pikuś.
Ostatecznie do takich akcji nie musiało dość, Apsik skapitulował, stwierdzając, że jednak wróci do mężczyzn, tyle że tak naprawdę to swoją uwagę skupił na jednym z nich i wcale nie był nim Luigi.
- To pewnie dlatego, że ja jestem wobec niego wymagający i się na mnie mści! - stwierdził z niezadowoleniem, krzyżując ręce i obserwował jak JJ zapina z powrotem obroże czworonogowi. Niech nawet nie próbuje mu piszczeć przy stole, gdy będzie jadł najbliższy obiad w domu!
- Hmm... Jedzenie? Jedzenie jest dobre na wszystko, nawet i na wymówkę - stwierdził po dłuższym namyśle, bo jednak jedna jedyna szara komórka w mózgu Luigiego potrzebowała dłuższego pomyślunku, by zebrać się w sobie i dać cynka właścicielowi, że pomysł jakiś faktycznie się znajdzie. Pewnie znalazłyby się i lepsze wymówki od tego, ale od Chorwata nie powinno się za wiele oczekiwać. On mistrzem był tylko w strzyżeniu i na inne rzeczy nie starczyło już miejsca.

@JJ King
Mów mi Leida. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Leida#0757. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię chyba tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy, dziwnie złożone zdania i literówki.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

James Jr King
Awatar użytkownika
23
lat
173
cm
Uznana Klasa Średnia
- Apsik? Mścić? - Luigi do najmądrzejszych ludzi świata nie należał, ale tym razem JJ spojrzał na niego jak na kompletnego debila. - Przecież ten pies nie ma w sobie ani krzty zła, to chodząca kupa futra i radości. Pewnie nie jesteś konsekwentny i wie, że sobie może robić z tobą co tylko zachce. - Wzruszył ramionami, przenosząc wzrok na goldena, który usiadł grzecznie obok i czekał na dalszą wędrówkę. No aniołek przecież. Kto wie, może pies po prostu wiedział, że razem z Luigim mają mniej więcej tyle samo szarych komórek, więc uznał, że słuchać się go nie będzie. (I słusznie.) - Split z resztą też. Jak z Apsikiem ci nie doradzę, bo to jednak pies Jay, tak ze Splitem powinieneś iść na jakieś szkolenie. I jemu się przyda, i tobie. Żebyś ogarnął jak z nim pracować i w ogóle. - Uważał, że Chorwatowi i jemu podopiecznemu zdecydowanie potrzebna jest pomoc trenera, który dałby cenne wskazówki jak sobie radzić z różnymi rzeczami.
- Mhm. Jedzenie to dobry pomysł, szczególnie fast food. - Pokiwał głową, powoli ruszając tam, gdzie wiedział, że znajduje się najbliższy Macdonald. Czy Jay zapewne od razu zacznie podejrzewać, o co chodzi? Pewnie tak, ale to już będzie problem Luigiego, on w końcu nabroił. Mogą zawsze liczyć na to, że przez chorobę nie będzie jej się chciało rzucać oskarżeniami, a zapach góry niezdrowego jedzenia skutecznie odwróci jej uwagę od ewentualnych niekorzystnych dla jej brata wniosków. - Oczywiście ty stawiasz i ty się jej tłumaczysz, ja się do tego nie mieszam. - Wzruszył ramionami, uśmiechając się do przyjaciela, bo niech się sam męczy, on mu pomógł znaleźć pieski, to wystarczający wkład w całe zamieszanie, nie miał siły na nic więcej. No, chyba że Lui zacznie się wkopywać w jakieś bagno, próbując wytłumaczyć ich nieobecność, to wtedy MOŻE mu pomoże...

@Luigi Martinović
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię naaaaah.
Szukam ..
Uwaga, moje posty mogą zawierać: źle postawione przecinki, nadmiar nawiasów, przekleństwa.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Luigi Martinović
Awatar użytkownika
22
lat
177
cm
fryzjer
Pracownicy Usług
- Skąd wiesz, że nie ma w sobie krzty zła? CZYTASZ MU W MYŚLACH CZY CO? Nigdy nie wiadomo co się kryje za czaszką! - powiedział zbulwersowany. W końcu istniało takie pojęcie jak "pozory mylą", skąd mogą mieć pewność, czy Apsikowe zachowania nie mają w sobie jakiegoś drugiego dna i coś knuje za ich plecami?! Wszystko było możliwe! - W sumie wcześniej o tym nie pomyślałem. Jeśli miałoby to sprawić, że przestanie tak ciągnąć mnie na każdym spacerze, wezmę to pod uwagę - przyznał. Może i słabo, że samemu tego psa nie umiał ogarnąć, ale lepiej już skorzystaj z takiej opcji, niż dalej się męczyć. Split może nie był muskularnym potężnym pieseczkiem, ale też i nie był maleńkim yorkiem.
- No dobra, postawię i coś wymyślę w wymówkach - zgodził się z nim, chociaż wolałby, żeby to JJ przejął tę pałeczkę i ładniej wszystko wyjaśnił. Ale no dobra niech mu będzie, postara się tym razem być samodzielny. - Tobie też coś postawię, żeby to było jasne - dodał po chwili. Wiadomo, JJ poświęcił się, by pomóc mu w potrzebie, więc i też na jakąś nagrodę zasługiwał. I po cichutku liczył, że przekona go to do tego, żeby ostatecznie towarzyszył w procesie tłumaczeniowym swojego dłuższego pobytu na zewnątrz. Przynajmniej zmniejszy się ryzyko, że Lui coś pokręci i Jay zacznie być naprawdę podejrzliwa.
Więc poszli w stronę najbliższej fastfoodowni jaka była, zamówili to, co trzeba, by następnie wrócić do domu.

/zt x2

@JJ King
Mów mi Leida. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Leida#0757. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię chyba tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: błędy, dziwnie złożone zdania i literówki.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Odpowiedz