Rex Marigold
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Petsitter
Techniczna Klasa Średnia
Korzystając z nie najgorszej, jak na tę porę roku, pogody Rex postanowiła spędzić wczesne godziny popołudniowe zabawiając swojego czworonożnego przyjaciela podwórkowym szaleństwem. Corgi cieszył się z tego niezmiernie, dumnie paradując po całym ogrodzie ze swoją ulubioną (w tym dniu) piłeczką, co jakiś czas przynosząc ją rudowłosej, aby ta mu ją rzuciła. Długo jednak nie została sama, bo najwyraźniej z okna wypatrzyła ją jedna z sąsiadek i wkrótce dołączyła do dziewczyny, witając się z nią przez dzielący ich posesje płot. Rozmowa (przerywana zabawą z pieskiem) szybko zeszła na tematy wiosenno-ogrodnicze, a przemiła pani zgodnie z jej krótkim opisem w zeszycie Rex (bo oczywiście, że sprawdziła z kim ma do czynienia) była prawdziwym ekspertem w dziedzinie kwiatów, no przynajmniej według rudej, która raczej o roślinach pojęcia zbytniego nie miała.
Zapytana, jakie kwiaty chciałaby widzieć u siebie, odpowiedziała tylko, że kolorowe, bo na tym jej wiedza się kończyła (okej, wiedziała też, że trzeba je podlewać), a już po chwili wyciągała telefon, by w internecie sprawdzać propozycje gatunków polecanych przez sąsiadkę, które mogłaby zasadzić na wiosnę, aby jej podwórko pełne było wszystkich kolorów tęczy.
Tościk w tym czasie musiał najwyraźniej zauważyć zaabsorbowanie właścicielki urządzaniem ogrodu, bo ze swoją piłeczką, zdobytą w zażartej walce z jednym z krzewów, paradował radośnie wzdłuż płotu, jakby chciał pochwalić się tym jakże odważnym osiągnięciem z każdym, kto miał szczęście przejść obok jego terenu.

@Wolfram Schuster
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię Nah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgaryzmy, źle postawione przecinki oraz nadmiar nawiasów
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Wolfram Schuster
Awatar użytkownika
25
lat
183
cm
bezrobotny
Elita
Długo myślał. Jego ostatni stan nie był najlepszy, a Rex, jego jedyna jak dotąd przyjaciółka i osoba, przy której czuł się szczerze bezpiecznie, dostrzegła to ostatecznie na ich ostatnim spotkaniu na łyżwach. Żałował. Wiedział, że wina nie leży po niczyjej stronie, a jednak czuł wszechogarniający go żal. Płomiennowłosa miała szansę zapomnieć o incydencie i możliwie szczęśliwie wkraczać w kolejny dzień. Jemu nie dane było zapomnieć. Luźno zamknięte szufladki w umyśle niemalże rozpadały się pod naporem myśli i zdarzeń, co chwila wyciągając na wierzch coraz to bardziej przygnębiające rozważania i sytuacje. Znalazł jednak sposób, który pozwalał zapomnieć o gnębiących obrazach w głowie, myślenie o spotkaniach z Rex zawsze poprawiało jego humor na tyle, że był w stanie się rozluźnić. Dzisiaj jednak to nie wystarczyło. Poczucie winy było zbyt silne, by mógł pozbyć się napięcia w całym ciele i przede wszystkim we własnym umyśle.
Pojawił się przed domem przyjaciółki ubrany cieplej niż ostatnio, nie chcąc by dziewczyna ponownie się rozstrzęsiła z powodu jego stanu. Prawym ramieniem opatulał doniczkę ze skrzydłokwiatem w ramach przeprosin. W lewej zaś trzymał drobny smakołyk dla psa Rex. Przywitał się z corgim, podarowując mu przez płot ciasteczko, sam zaś przechodząc przez furtkę. Nie poszedł do drzwi, założywszy że właścicielka czworonoga jest na zewnątrz skoro psiak spaceruje sobie sam wzdłuż płotu.
Szczęśliwie zastał ją w ogrodzie, rozmawiającą z sąsiadką. Podszedłszy, kiwnął głową obcej kobiecie i zatrzymał się tuż przy rudej. - Witaj, Rex. Możemy porozmawiać?

@Rex Marigold
Mów mi rolka/szysza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rolkie#3002. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię idk.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: różnie bywa no.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Rex Marigold
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Petsitter
Techniczna Klasa Średnia
Sąsiadka dała jej tyle najróżniejszych nazw roślin, że Rex nie nadążała za ich zapisywaniem, choć bardzo chciała zebrać je wszystkie i potem pooglądać, od razu ewentualnie wybierając te, które chciałaby zobaczyć u siebie w ogrodzie. Ostatecznie stanęło na tym, że rudowłosa ustawiła sobie przypomnienie na początek maja, aby sąsiadkę po prostu o kwiatki znowu zagadać, czy też nawet wspólnie wybrać się na zakupy (ciągnąc ze sobą Maddie czy jej się to podobało, czy też nie) i podjąć decyzję mając żywe okazy przed sobą. W tym też momencie zaskoczył ją Wolfie, którego szybko skojarzyła z opisem, który wyhaczyła, gdy pobieżnie wertowała wcześniej kartki w poszukiwaniu sąsiadki. Nie miała najmniejszej nawet wątpliwości, że on to on, choć jej pisane słowa nie były w stanie w pełni oddać ani piękna jego osoby, ani ciepłych uczuć, które niczym wiosenne kwiaty rozwijały swe kolorowe pąki w jej klatce piersiowej i rozrastały w wielobarwną łąkę, gdy tylko na niego patrzyła.
-Hej! Pewnie, zapraszam do środka! - Posłała mu uśmiech, który bez wątpienia mógłby stanąć w szranki ze słońcem o tytuł najbardziej promiennego i mieć duże szanse na to, że bez trudu zwycięży. Zwróciła się jeszcze do stojącej obok płotu kobiety i zamachała lekko telefonem. - Dziękuję za wszystkie informacje, zaczepię panią w maju i się dogadamy! - Rzuciła pobieżnie na pożegnanie i w pełni odwróciła się do blondyna, bez wahania łapiąc go za rękę. Gdzieś przez głowę przemknęły jej myśli o tym, jak ich dłonie idealnie do siebie pasują i jak nagle poczuła się bardzo komfortowo i bezpiecznie.
- Chodź. - Pociągnęła go w stronę wejścia do domu, najpierw przepuszczając w drzwiach Bułka, na którego już czekała Karton, gotowa do wspólnego hasania po podłodze, a potem zamknęła za nimi drzwi na taras. Puściła jego rękę (niezbyt chętnie), aby zdjąć z siebie kurtkę i położyć na pobliskie krzesło, zaraz gestem zapraszając Wolfiego do zrobienia tego samego. Gdyby tylko pamiętała ich poprzednie spotkanie, na pewno pochwaliłaby go za odpowiednie ubranie się, a już na pewno lepsze od niej samej, choć nie można było jej zbytnio winić — w końcu oddała mu swój jedyny szalik. - Rozgość się, zapraszam. Chcesz się czegoś napić? - Wskazała ręką na kanapę, jednocześnie będąc gotową, by pójść do kuchni i zrobić herbatę czy przynieść coś innego.

@Wolfram Schuster
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię Nah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgaryzmy, źle postawione przecinki oraz nadmiar nawiasów
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Wolfram Schuster
Awatar użytkownika
25
lat
183
cm
bezrobotny
Elita
Chwyt jej dłoni wywołał niezrozumiałą reakcję w umyśle Wolframa. Nigdy wcześniej nie czuł ciepła, które nie miało źródła w środku organizmu albo któregoś z organów. Po prostu było i czuł że wypełniało całe jego ciało. Nie był w stanie tego wyjaśnić albo nie chciał nawet o tym myśleć. Dał się po prostu ponieść uczuciu, któremu towarzyszył również szybki, elektryzujący dreszcz od żołądka po gardło. Był przyjemny, można by rzec orzeźwiający dla myśli jak odrobina adrenaliny.
Ruszył posłusznie, ciągnięty przez rudowłosą do środka jej domu. Koteczce posłał długie spojrzenie, jakby chciał przeprosić że nie da rady przywitać jej pogłaskaniem po główce, ponieważ ma zajęte ręce, a nawet gdy Rex uwolniła go z uścisku, Karton pobiegła razem z Kürbiskernbrotem wgłąb mieszkania. Z tego też powodu ściągnął z siebie kurtkę, przekładając doniczkę z ręki do ręki i poszedł za przyjaciółką, zajmując miejsce na kanapie.
- Może być herbata. Jakąkolwiek mi zrobisz, będę zadowolony - odpowiedział na propozycję. - Jak się czujesz? - dopytał przy okazji, szczerze zainteresowany jej samopoczuciem.
Nie był jednak w stanie usiedzieć samotnie na kanapie, wiedząc że Rex będzie kręcić się w tym czasie po kuchni, z tego też powodu wstał z niej i ruszył za nią, stając w progu. - Przy okazji przyniosłem ci prezent. Wybacz mi, niestety nie znam się na kwiatach, ale pomyślałem, że skrzydłokwiat może wpasować się w twoje gusta - wskazał na doniczkę, którą postawił na blacie przy ścianie.

@Rex Marigold
Mów mi rolka/szysza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rolkie#3002. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię idk.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: różnie bywa no.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Rex Marigold
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Petsitter
Techniczna Klasa Średnia
- Dobrze, nie mam na co narzekać. Trochę mam wrażenie, jakby życie było jakąś układanką i w końcu wszystkie puzzle zaczęły wskakiwać na przypisane im miejsca. Chociaż kompletnie nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje. - Wzruszyła lekko ramionami, po czym ruszyła w stronę kuchni, aby tak jak poprosił zrobić herbatę. Wychyliła się jeszcze na chwilę zza framugi, by trochę głośniej podziękować mu za to, że zapytał.
Woda na herbatę powoli grzała się w czajniku, na blacie stały dwa przygotowane kubki z torebkami, a rudowłosa stała, opierając obok nich dłonie i z lekkim uśmiechem na twarzy wpatrywała się w parę unoszącą się nad urządzeniem. Odwróciła się dopiero na dźwięk jego głosu i zmarszczyła lekko brwi.
- Prezent? Nie musiałeś mi nic kupować przecież. Ale dziękuję. - Zmrużyła lekko oczy, poszerzając swój uśmiech, bo to był naprawdę miły gest ze strony blondyna. Zdawał się serwować jej tylko takie, a przynajmniej takie odnosiła wrażenie. Jej wewnętrzna łąka przybrała nowych kolorów i otuliła się ciepłymi promieniami słońca, którego ciepło Rex zdawała się odczuwać na policzkach.
Podeszła do lodówki, odklejając ze znajdującego się tam bloczku kartek jedną z nich, aby szybko napisać na niej nazwę roślinki, po czym zbliżyła się do Wolfiego i nakleiła czerwony kawałek papieru na doniczkę. - No. Teraz będę wiedziała, jak się nazywa i sobie sprawdzę jak się nią zająć. - Planowała zostawić kwiatka w tamtym miejscu, bo była pewna, że wtedy przynajmniej zostanie podlany, a w pokoju mógłby za bardzo wtopić się we wszechobecny tam chaos i jeszcze uschnąć, a tego nie chciała. Przeniosła wzrok z roślinki na znajdującego się przed nią blondyna. - Jeszcze raz dziękuję i naprawdę nie musiałeś mi go kupować.

@Wolfram Schuster
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię Nah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgaryzmy, źle postawione przecinki oraz nadmiar nawiasów
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Wolfram Schuster
Awatar użytkownika
25
lat
183
cm
bezrobotny
Elita
- Nie musiałem. Przyjść jednak w ramach przeprosin z pustymi rękoma wydawało mi się być zgoła niestosowne. Może to i złe określenie, ale co najmniej niegrzeczne - wyjaśnił. Doskonale zdawał sobie sprawę, że nawet prawdopodobnie nie musiał jej przepraszać. Nie miał za co. A jednak przyszedł i teraz dopiero zaczynał rozumieć, że jego chęć usprawiedliwienia się była tylko wymówką, by móc znowu zobaczyć się z Rex. Jej obecność zawsze łagodziła koszmary na jawie, oświetlała ciemność jego umysłu, była światełkiem w tunelu, nic więc dziwnego że do niej przylgnął. A mawiają, żeby nie iść w stronę światła.
- Niestety nie sprawdziłem, jak się go pielęgnuje. Kwiaciarka go serdecznie polecała, a moja wiedza o roślinach kończy się na tym, że mlecze są niepokonane, jeśli chodzi o warunki do życia jakich potrzebują - przyznał, wzdychając cicho. Nie było mu wstyd, że ma małą wiedzę, nie każdy musiał ją mieć. Przykro mu jednak było, że nie był w stanie kupić niczego spersonalizowanego dla przyjaciółki, którą bardzo lubił i czuł się komfortowo. Skrzydłokwiat niekoniecznie przypominał mu o niej ani nie wiązały się z rośliną żadne wspomnienia dotyczące rudowłosej. Choć, teraz może i wiążą.
- Ale przejdźmy do rzeczy - zaczął, podchodząc do Rex i odczekując chwilkę, by powolnie chwycić jej dłonie w swoje ręce i ścisnąć delikatnie. - Chciałbym cię przeprosić. Nie wiem, czy zapisywałaś nasze ostatnie spotkanie na lodowisku albo czy nie musiałaś i je pamiętasz. Ale jeśli nie, to oficjalne przepraszam ukoi moje myśli choć trochę - zawahał się chwilę. Jak nigdy dotąd poczuł dziwny dreszcz i niepokój. - …przepraszam, że nie pocałowałem cię wtedy jak należy.
Nie potrafił jej przeprosić za swoją panikę, za niekontrolowanie myśli, za, choćby, nieubranie się w adekwatny do pogody sposób. A teraz czuł, że może zacząć żałować swoich słów, a Rex poczuje się urażona. Nie chciał jej urazić, ani tym bardziej stracić z tak błahego powodu.
- Czy mogę naprawić swój błąd? - dopytał. Mimo krążących myśli, mówiących nie rób tego!, pociągnął dalej temat, karcąc samego siebie że może tego żałować.

@Rex Marigold
Mów mi rolka/szysza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rolkie#3002. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię idk.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: różnie bywa no.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Rex Marigold
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Petsitter
Techniczna Klasa Średnia
- Przeprosin...? - Zmarszczyła brwi szczerze zdziwiona jego powodem przyjścia. Myślała, że przyszedł ot, tak, bo mu się nudziło, albo może miał taki kaprys. No, ewentualnie dlatego, że się na to umówili, a ona nie zapisała, co czasem jej się zdarzało, więc wcale by się nie zdziwiła, gdyby tak było. Jednak przepraszania się nie spodziewała, bo była pewna, że blondyn nie miał za co jej przepraszać. Powstrzymała swoją wewnętrzną chęć pójścia po zeszyt i potwierdzenia swojej teorii, stwierdzając szybko, że najwyżej później to zrobi. W tamtym momencie tylko ucieszył ją fakt, że Wolfikowe niemądre pomysły przyprowadziły go do niej i mogła cieszyć się jego obecnością. Tak, to zdecydowanie był plus.
- Ja wiem tylko tyle, że rośliny potrzebują wody i słońca, chociaż jestem pewna, że i z tą wiedzą nie jedną z nich już zabiłam. - Wzruszyła lekko ramionami, bo nic na ten fakt poradzić nie mogła. No, poza obiecaniem samej sobie, że się poprawi i postara się nie zostać zbanowana z list okolicznych kwiaciarni jako lokalna morderczyni doniczkowych kwiatków.
Obserwowała go z zaciekawieniem, przechylając lekko głowę, gdy się do niej przybliżył. Nawet przez moment się nie zawahała, by odwzajemnić ściśnięcie dłoni, uśmiechając się do niego delikatnie. Radość na twarzy szybko jednak zmieniła się w konsternację, gdy zaczął mówić, a wzrok błądził po jego twarzy, jakby miało to dać jej jakiekolwiek wyjaśnienie, czy przywrócić wspomnienia z dnia na lodowisku. -Ale za co ty...och. - Zmarszczone przed chwilą brwi powędrowały w górę, a usta zamarły w połowie słowa, bo spodziewać się mogła naprawdę wielu powodów do przeprosin, ale tego to kompletnie nie przewidziała. Rzadko kiedy zdarzało się, że nie wiedziała co powiedzieć, ale Wolfie tamtymi przeprosinami sprawił, że pewnie nie umiałaby wypowiedzieć własnego imienia.
Mimowolnie znów ścisnęła dłonie blondyna, gdy zadał pytanie, a zaskoczenie szybko się ulotniło, gdy dotarł do niej sens jego słów. Emocje zmieniały się w niej jak w kalejdoskopie — zdumienie odeszło w niepamięć, przez sekundę (a może i krócej) zastąpione nieśmiałością, po której pozostało tylko wspomnienie w postaci lekko zarumienionych policzków, bo całą osobą Rex zawładnęła radość, podskakująca niecierpliwie gdzieś tam w środku niczym tenisowa piłeczka Tościka. - Wiesz, ⁣- może i mówiła cicho, ale jej głos był pełen pewności - myślę, że lepiej późno, niż wcale. - I choć nie pamiętała ich poprzedniego spotkania i swojego małego marzenia, to i tak nieświadomie posłała mu ten sam, wyjątkowy uśmiech, zarezerwowany na zawsze tylko dla Wolfiego.

@Wolfram Schuster
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię Nah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgaryzmy, źle postawione przecinki oraz nadmiar nawiasów
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Wolfram Schuster
Awatar użytkownika
25
lat
183
cm
bezrobotny
Elita
Chwila ciszy, kiedy czekał na odpowiedź ze strony Rex, wydawała mu się trwać wieczność. Nie popędzał jej, jego oczy nie zdradzały choćby cienia niecierpliwości czy zawahania. W jego głowie natomiast się kotłowało. Przyznał sam przed sobą już jakiś czas temu, że zależy mu na rudowłosej zbyt bardzo by być w stanie dać jej odejść. Tym samym, był zbyt egoistyczny, by odeprzeć kogoś, kto utrzymywał go przy życiu i zdrowych zmysłach na dłużej niż kilka minut. Obraz jej osoby zawsze odpędzał ciemne chmury i nadawał blasku niektórym aspektom życia. Nawet jego policzki rumieniały częściej, kiedy Rex wkradała się do jego umysłu. Lubił myśleć o niej. Niekoniecznie lubił myśleć o tym, że myśli o niej. Zdawało mu się to być nachalne i nieeleganckie, dlatego też nie planował się przyznawać do tego. O ile wcześniej nie wybada, czy jej to nie przeszkadza.
Dziewczyna zawsze była wesoła, czasami nierozgarnięta, gwałtowna i pełna temperamentu. Doskonale dopełniała melancholijną, cichą osobowość Wolframa. Czuł, że mógłby powiedzieć jej wszystko. Chciał powiedzieć jej wszystko. Swoje przemyślenia, choćby te najprostsze. Chciał zadawać pytania, które były wałkowane przez największych filozofów setki lat temu i nie oczekiwać odpowiedzi. Chciał też jej słuchać, kiwać głową, kiedy wyrzucała z siebie potok słów, nawet jeśli były nielogiczne lub zbudowane zbyt chaotycznie, by był w stanie zrozumieć za pierwszym razem ich sens. Marzył, by móc przeżywać długie dreszcze napełnione adrenaliną do końca życia, ponieważ tylko Rex była w stanie je u niego wywołać. Ze swoich egoistycznych pobudek, chciał niszczyć ją codziennie, by w końcu i ona zapadła się w otchłań rozpaczy, zupełnie jak on. Przynajmniej tak myślał kiedyś, ponieważ teraz przebudziła się w nim iskierka nadziei, że może być lepiej. Że on może być lepszy. Ale tylko z nią będzie w stanie.
Odpowiedź, choć budowana powoli i cicho, przeszyła jego uszy tak nagle, że przez kilka sekund patrzył jej w oczy, całkowicie zatapiając się w ich spojrzeniu. Nie wahał się, a jednak jego ruchy były powłóczyste, rozlazłe, jakby nie wiedział co robi. Dłońmi ujął delikatnie jej twarz, ruchem kciuków podnosząc jej szczękę i zbliżył się całym sobą. Posłał jej ostatnie, zadziwiająco wesołe spojrzenie i opuścił powolnie powieki, składając swoje wargi na jej własnych. Pocałunek wydawał mu się tak czuły, tak delikatny a zarazem niezwykle wyrazisty, że mógłby tak spędzić kolejne kilka lat. Rozgrzane serce przyspieszyło, pomogło głowie oczyścić się w kilka sekund ze wszystkiego. Nie miał po prostu żadnej myśli, ani jednego przemyślenia. Całkowita pustka, jak po opuszczeniu rodzinnego domu. Nie była to jednak pustka świadcząca o tęsknocie czy nostalgii. Była to pustka oznaczająca zmianę, nadzieję na przyszłość, adrenalinę. Pustkę, którą można od nowa zapełnić nowymi wspomnieniami.
Po dłuższej chwili odsunął odrobinę twarz od jej własnej, by móc spojrzeć na nią ponownie, zupełnie jakby się za nią stęsknił na czas trwania pocałunku. I posłał jej pierwszy jak dotąd, subtelny, ale nasycony uczuciem uśmiech.

@Rex Marigold
Mów mi rolka/szysza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rolkie#3002. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię idk.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: różnie bywa no.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Rex Marigold
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Petsitter
Techniczna Klasa Średnia
Jeśli wcześniej jej łąka była kolorowa, to tym razem wybuchła na nowo nie tylko jeszcze soczystszymi barwami, ale też zupełnie nowym życiem. Delikatna, gęsta trawa wywoływała gęsią skórkę na jej ciele, skrzydła wielobarwnych motyli trzepotały niestrudzenie w jej sercu, a w uszach słyszała przyjemny szum, zupełnie jakby odbijały się w nich echem dźwięki pracujących bez ustanku pszczół i trzmieli. Nagle zerwał się wiatr, porywając do tańca luźne kwiatowe płatki i przy okazji wywiewając z jej głowy wszelkie myśli. W samym centrum tego chaotycznego cyklonu, otoczone niezapominajkami, rosły tuż obok siebie, nie zważając na to, co dzieje się naokoło nich, dwie z pozoru niezbyt do siebie pasujące rośliny. Lecz gdyby przyjrzeć im się bliżej, bez problemu można było uznać, że choć tak bardzo się od siebie różniły, to nigdzie indziej nie znalazłoby się roślin lepiej do siebie dobranych niż niepozorna aksamitka i arystokratyczny skrzydłokwiat.
Pocałunek był wspaniały, choć zbyt krótki. Przynajmniej w mniemaniu Rex, która, gdy tylko usta Wolfiego dotknęły jej, uznała, że tamta chwila mogłaby trwać wiecznie. Chciałaby, żeby ktoś zrobił im magiczne zdjęcie, aby mogli zamienić się w barwne plamy na fotografii, pożegnać się ze wszelkimi troskami i trwać na zawsze w swoich objęciach. Chciałaby już zawsze czuć dotyk jego dłoni na swojej twarzy oraz miękkość jego koszulki i ciepło jego ciała pod swoimi palcami. Może to właśnie dlatego, gdy się odsunął, stała przez chwilę bez ruchu, z zamkniętymi oczami, jakby chciała jeszcze choć na chwilę pozostać w tamtym momencie. W końcu jednak zamrugała delikatnie, skupiając spojrzenie na jego twarzy i... jeśli wcześniej sądziła, że Wolfie jest piękny, to naprawdę nie potrafiła znaleźć słów, które w pełni mogłyby opisać to, jak zachwycający był, gdy jego twarz rozjaśniał uśmiech, który odwzajemniła bez chwili zawahania.
- Wiem, że przyszedłeś tu, żeby niepotrzebnie przeprosić i już to zrobiłeś, ale mam nadzieję, że mi nie uciekniesz i zostaniesz na herbatę? - Zapytała głosem na granicy szeptu, gdy gdzieś jakby w oddali usłyszała pstryk czajnika, zwiastujący zagotowanie wody. Bardzo nie chciała, żeby wychodził, równie mocno nie chciała się od niego odsuwać, ale za to bardzo chciała, by znów ją pocałował, choć nie była pewna, czy moment przypadkiem już nie przeminął. (Jeśli tak było, to liczyła, że szybko do nich wróci i już nigdy nie zniknie.)

@Wolfram Schuster
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię Nah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgaryzmy, źle postawione przecinki oraz nadmiar nawiasów
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Wolfram Schuster
Awatar użytkownika
25
lat
183
cm
bezrobotny
Elita
Nie wiedział czemu przez ułamek sekundy, tycią, maleńką chwilkę przez jego umysł przeszło widmo ucieczki. Jego mózg zdawał się nie zarejestrować, że Rex nie uciekła, odkąd złożył propozycję. Był jak zamrożony w czasie, ponieważ ten natchniony czułością akt oddania całego siebie dla rudowłosej nie zabrał ze sobą skażonego umysłu z koszmarami zamkniętymi wewnątrz. Wolfram, będąc tak blisko przyjaciółki, nie czuł niczego poza błogą pustką. Choć jest to niedopowiedzenie, ponieważ pustka składała się z ulgi, nadziei, odrobiny szczęścia i przede wszystkim równowagi. Miał pewność, że jest w miejscu, w którym chce być, że gdyby natura postanowiła przejąć kontrolę, dałby się zakopać w ziemi, byle dalej znajdować się w uścisku z Rex. W tej chwili wierzył, że gdyby przyszło im umrzeć, ich ciała przyjęłaby Matka Ziemia, dając im spocząć w żyznej glebie i zaznać wiecznego spokoju i szczęścia. Nie rozumiał tego. Nie był w stanie się skupić, czemu odczuwa w tej chwili emocje, których nie odczuwał…nigdy. Jak szczęśliwym może być człowiek przez jedną, z perspektywy wszechświata, nic nie znaczącą chwilę. Ale dla niego znaczyła więcej, niż można by sobie wyobrazić. Jego twarz działała mechanicznie i nie wiedział nawet, że płomiennowłosa była obdarzana szczerym, choć nieco niezręcznym uśmiechem.
Zbliżył swoją twarz ponownie, by po raz kolejny złożyć długi, intensywny pocałunek na jej ustach. Tym razem nie było to starcie dwóch, przeciwnych sobie żywiołów. Byli równi, tacy sami, tak samo uczuciowi, tak samo chętni siebie. Przedłużał tę chwilę tak długo, jak tylko był w stanie, będąc przy tym tak czułym i delikatnym, na ile potrafił. A kiedy i ten czas przeminął, spojrzał jej głęboko w oczy i zbliżył się swoim czołem do jej własnego, trwając w ten sposób blisko jej osoby.
- Zostanę na herbacie - kiwnął głową ku niej, gdy ostatecznie przestał przystawiać swoją twarz do jej. - Zostanę, ile tylko zechcesz.

@Rex Marigold
Mów mi rolka/szysza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rolkie#3002. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię idk.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: różnie bywa no.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Rex Marigold
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Petsitter
Techniczna Klasa Średnia
Zostań na zawsze. Niemal wyrwało się z jej ust, gdy tylko blondyn zakończył mówić. Ta myśl powinna ją przerazić; nie znali się przecież wcale tak długo, a jeszcze krótsze było to, co się między nimi działo. Ktoś mógłby powiedzieć, że było niebezpieczne i niezdrowe, że może oboje powinni przystopować, zastanowić się, pomyśleć. Rex uważała, że to wszystko, ta cała relacja, była równie piękna co niewiadoma, co tylko dodawało jej uroku. Niczym delikatny kokon owity tajemnicą, skrywała w sobie sekret tego, co czekało ich w przyszłości, niespiesznie formując najpiękniejszą z historii. Ktoś mógłby powiedzieć, że przecież wykluć się może szarańcza, gotowa zniszczyć wszystko na swojej drodze. Rex jednak wiedziała, że z takich kokonów wykluwały się tylko najpiękniejsze z motyli.
Wspięła się lekko na palce, składając na ustach Wolfiego pocałunek tak lekki, że mógłby być tylko wspomnieniem, po czym bardzo niechętnie odsunęła się od niego, by zalać herbatę. Przysunęła jeden kubków bliżej blondyna i z delikatnym uśmiechem złapała go za dłoń, prowadząc z powrotem do salonu. Gdy usiedli na kanapie, niemal odruchowo oparła swoją głowę o jego ramię, zatracając się w błogim poczuciu bezpieczeństwa, które jego osoba zdawała się naturalnie oddawać. Nie potrzebowała rozmów ani wielkich gestów, wystarczała jej sama obecność Wolfiego obok.
Spokój i cisza nie trwały jednak długo, bo bawiące zwierzęta postanowiły przenieść swoje psoty do tego pokoju, z radością i beztroską biegając po dywanie, co ruda obserwowała ze śmiechem na ustach.

@Wolfram Schuster
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię Nah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgaryzmy, źle postawione przecinki oraz nadmiar nawiasów
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Wolfram Schuster
Awatar użytkownika
25
lat
183
cm
bezrobotny
Elita
Zostałby na zawsze. Zdrowy rozsądek podpowiadał mu, że nie jest to zdrowe. Krzyczał, by myślał racjonalnie i nie dawał się zwieść emocjom, ale jednak Wolfram nie słyszał. Jedyne, co do niego dochodziło to widok pięknych, błękitnych oczu Rex. Delikatna woń jej skóry, płomienny odcień włosów, ciepły, szczery uśmiech. Czuł, że jak od niej odejdzie, wróci do domu, to nic już nie będzie tak słodkie i dobre w życiu, jak chwile z nią. Że zawinie się we własnym poczuciu beznadziejności. Doskonale był tego świadomy, a jednak tym razem myśli nie dręczyły go tak, jak robiły to do tej pory, nawet podczas miłych, przyjemnych chwil. Wpływ Rex na jego głowę był niesamowity, terapeutyczny wręcz, co tym bardziej pchało go do egoistycznych zapędów, byle pozostać przy niej.
Z chwili uśpienia zmysłów, wyrwał go dźwięk zalewanej wody do kubków. Zacisnął palce na jej dłoni, dając się poprowadzić do salonu i usiadł tuż obok, jak najbliżej był w stanie, swoją głowę opierając o jej własną. Nie zamierzał takiej błogiej chwili zaprzątać nic nie znaczącą rozmową. Bo czym były słowa, jeśli nie były w stanie określić nawet tego, co czuł w tym momencie i był w stanie opisać to jedynie czynami. Między innymi krótkim, czułym buziakiem w głowę rudej, gdy chciał poprawić ułożenie swojej własnej. Albo krótkim ściśnięciem palców w jej dłoni. Nie wiedział, czym są. Nie miał pewności, jak mógłby ich określić, na czym polegała ich relacja ani w co się rozwinęła, ale nie chciał o tym myśleć. Niektóre rzeczy powinny iść swoim naturalnym tempem, a to, jakie nadawali sobie nawzajem zdawało się być idealne. Nie zwrócił nawet uwagi na bawiące się zwierzęta, starając się walczyć z własnym umysłem, by nie myślał. Było mu zbyt dobrze.

@Rex Marigold
Mów mi rolka/szysza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda rolkie#3002. Piszę w 3 os. czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię idk.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: różnie bywa no.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Rex Marigold
Awatar użytkownika
24
lat
170
cm
Petsitter
Techniczna Klasa Średnia
Nie była pewna, ile czasu spędzili na kanapie. Może godzinę. Może cztery. Może tylko kilka minut. Była jednak pewna tego, że gdyby tylko mogła, to spędziłaby tam resztę życia pod warunkiem, że Wolfie byłby obok niej. Napawała się komfortem, który oferowała jego bliskość i nie chciała już nigdy przestać czuć się tak bezpiecznie i właściwie jak wtedy, gdy blondyn był obok. Ale niestety była też pewna tego, że było to zupełnie niemożliwe. Że Wolfie zostający z nią na zawsze było tylko nieosiągalnym marzeniem. Bo musiał w końcu wrócić do siebie, do swojego życia, a ona do swojego.
Niechętnie podniosła się z ich małej oazy, a on wydawał się robić to równie mozolnie, oboje próbowali wydłużyć wspólne chwile jak najdłużej, odwlec nieuniknione pożegnanie jak najbardziej w czasie. Trzymając go za rękę, odprowadziła go do drzwi, jeszcze przez chwilę chcąc czuć ciepło jego dłoni w swojej. W końcu jednak musiała go puścić, gdy blondyn wkładał buty i kurtkę, szykując się do wyjścia, a ona tylko stała i mu się przyglądała, naiwnie wierząc w to, że jeśli będzie wgapiać się w niego dostatecznie długo, to Wolfie utkwi w jej pamięci. Gdy był już gotowy podeszła bliżej i poprawiła mu kołnierz, zupełnie jakby byli czymś więcej niż...to czymkolwiek byli, a potem wspięła się delikatnie na palce, by złączyć ich usta w pożegnalnym, słodkim pocałunku. Choć skoro miał być słodki, to czemu jedyne co czuła, to gorycz rozstania?
Łąkę spowił mrok, a mroźny wiatr porwał do żałosnego tańca zgniłe liście i opadłe, uschnięte płatki. Nie było już słychać bzyczenia owadów, kolory zupełnie zniknęły, ustępując burym barwom zwiędniętych roślin. Pośrodku cmentarzyska kwiatów nadal rosła niewielka aksamitka i smukły skrzydłokwiat, choć teraz zdawały się chylić ku sobie, jakby ostatkiem sił próbowały uchronić się przed niefortunnym losem, który spotkał całe otaczające je życie. Po rosnących niedaleko niezapominajkach nawet nie było śladu, zupełnie tak, jak gdyby nigdy nie istniały, będąc tylko złudnym wytworem wyobraźni.
Wzrokiem jeszcze odprowadziła go do furtki, opierając się o framugę i z uśmiechem na ustach machając mu na pożegnanie. Wszystko jednak zdawało się zawalić, gdy tylko zamknęła za sobą drzwi. Nie będąc w stanie skupić się na tym, by utrzymać się na własnych nogach, osunęła się po ścianie, gdy jej ciałem wstrząsnął kolejny szloch. Każde miłe uczucie, którego doświadczyła, każda najradośniejsza myśl, która pojawiła się w jej głowie tego dnia zdawała się zniknąć razem z odejściem Wolfiego. To właśnie w tym momencie, dławiąc się gorzkimi łzami, uświadomiła sobie, że nie ważne jak wiele by razem przeżyli, jak wspaniały byłby dany dzień i jak cudownie by się czuła, to następnego dnia i tak skazana była o tym wszystkim zapomnieć. Nie ważne było to, ile świeczek zdmuchnęłaby na urodzinowych tortach, ile gwiazd kończących swoją wędrówkę po niebie by wyłapała, ile rzęs strąciłaby ze swoich policzków, ani to, jakie niezliczone ilości monet wrzuciłaby do fontann.
Nadzieja może i była matką głupich, ale i najlepsza matka nie była w stanie spełnić niemożliwych życzeń.

zt. x2
@Wolfram Schuster
Mów mi Mi. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Mi#9438. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię Nah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać:
wulgaryzmy, źle postawione przecinki oraz nadmiar nawiasów
.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odpowiedz