Luke Sugarman
Awatar użytkownika
29
lat
184
cm
jeździec, zawodnik i trener
Techniczna Klasa Średnia
niewiele wnoszący wstęp xD
Luke może i zachowywał opanowanie i spokój w różnych takich gorących sytuacjach - co w większości przypadków zapewniało ich bezpieczne rozwiązanie - ale nie oznaczało to, że w takim razie nie obawiał się ich prowokowania. Chociaż obawiał to raczej nieodpowiednie słowo, bo przecież nie wsiadał na koński grzbiet od początku stresując się potencjalnymi momentami strachu i/lub buntu u wierzchowca, bo tak to na pewno nie wyglądało. Był jednak świadomy usposobienia swoich podopiecznych i w chwilach, kiedy działo się coś wywołującego w nich panikę, starał się działać w taki sposób, aby zapewnić zwierzęciu możliwość ochłonięcia oraz, w idealnym przypadku, odbudowania pewności siebie podczas danej jazdy, co całościowo miało się przekładać na upewnianie zaufania do niego jako jeźdźca. Rzecz jasna nie oczekiwał, że takim podejściem zmieni całkowicie reakcje trenowanych kopytnych, aczkolwiek był dobrej myśli jeśli chodzi o nadzieje na poprawę - nawet w takich beznadziejnych przypadkach, jaki prezentował Otello ze swoją emocjonalnością (w końcu robił się starszy, dojrzalszy, więc w sumie kto wie). W każdym razie z wdzięcznością przyjął przytaknięcie koleżanki na propozycję odetchnięcia w stępie. Po Jessie co prawda w żadnym razie nie spodziewał się, że naciskałaby na kontynuowanie od razu kłusa, niemniej i tak doceniał jej zrozumienie.
- Spoko, ja czuję się, jakbym siedział na smoku - podłapał żart, choć przecież skąd miał wiedzieć, jakie to uczucie faktycznie siedzieć na smoku. :lol: Jedno było pewne - właśnie tak sobie to uczucie wyobrażał: tykająca bomba niewyobrażalnej siły i energii pod nim, a on oddzielony od jej wybuchu cienką granicą, przed której przekroczeniem chronił go jedynie brak najdrobniejszego zachwiania. Mimo to nie ciążyła na nim jakakolwiek presja i zapewne dzięki temu udało się im w końcu jakoś przepracować całe tamto spięcie.
Rytmiczne anglezowanie w równowadze zakończyło się wraz z przejściem do stępa, które mężczyzna tradycyjnie przeprowadził z dbałością o odpowiednie przygotowanie oraz jak najsubtelniejsze wyegzekwowanie. W niższym chodzie bez zawahania pozwolił ogierowi wyciągnąć szyję na dłuższej wodzy, samemu jednak nie wyłączając się zupełnie w tryb odpoczynku i chillery. Nadal czuwał nad ruchem naprzód pracą dosiadu oraz delikatnym działaniem łydek, a jego postawa w siodle nie zapadła się - aczkolwiek zarówno wcześniej, jak i teraz, był rozluźniony.
- No pewnie, jak najbardziej. Jak dla mnie może być naprawdę długi, bez zwalniania i zjeżdżania w pierwszą drogę w bok do stajni. Jeśli masz ochotę, to jechałbym dalej cały czas po tej ścieżce, ona potem nieco się zwęża i idzie lekko pod górkę, i tam najlepiej jest przejść do kłusa dopiero pa minięciu takiego powalonego, starego drzewa, bo niedługo później jest możliwe odbicie na Orchard. - Jego propozycja, choć podał ją w takiej dość szczegółowej postaci, po pierwsze nadal była jedynie propozycją - i jak najbardziej mogli się zdecydować na zwolnienie oraz zjechanie w kierunku "do domu" przy pierwszej możliwej okazji - a po drugie, zawierała ten dokładniejszy opis tylko po to, aby wszystko na pewno było klarowne. Wrens zapewne znała te okolice równie dobrze (albo może i lepiej, kto wie?) co on, więc to nie tak, że pokazywał jej coś nowego, a jedynie posługiwał się punktami orientacyjnymi dla jak najlepszego porozumienia.
Niezależnie od decyzji koleżanki, start pozostawał taki sam. Po dotarciu stępem do początku tej wspomnianej drogi skupił się na przygotowaniu ciemnogniadego do nadchodzącego galopu; nabrał miękko wodze na pewniejszy kontakt, podpierając tę zmianę pomocami aktywizującymi i prosząc o zaokrąglenie sylwetki, a niewiele później zachęcił go do zakłusowania impulsem od łydki. Spodziewał się zagalopowania lada chwila, wobec czego nawet nie zaczynał anglezować, półparadami dając Rohanowi znać, że zaraz nastąpi kolejne przejście. Właściwie nie obawiał się zasugerować mu wejścia w galop chwilkę przed Jess i Charlestonem, tak aby ogier nie musiał się stresować myślą o tym, że zostanie w tyle.
Kiedy para przed nimi także już galopowała, Sugarman w ślad za brunetką przeszedł do wyważonego półsiadu, przy tym nadal równomiernie obejmując boki konia łydkami i oferując elastyczny kontakt z ręką, który był skory nieco wydłużyć i zrobił to bardzo chętnie. Aktywizującym działaniem wskazywał ujeżdżeniowcowi może nieprzesadnie mocne, ale i tak śmiałe tempo, licząc na jego pozostanie we względnie okrągłych ramach. Poza subtelną pracą, którą wykonywał w kierunku tej okrągłości i energiczności galopu, nie narzucał mu nic innego, przynajmniej tak długo jak nie istniała taka konieczność - a tą stanowił dopiero zamiar zwolnienia do kłusa, czy to przed pierwszym rozdrożem, czy dopiero po pokonaniu naprawdę solidnego odcinka. W jednym i drugim przypadku blondyn postarał się o spokojne przygotowanie i przeprowadzenie przez przejście w dół, nie wstydząc się przemówić do Otella w ramach wspomożenia tegoż.

@Otello of Rohan @Jessica Wrens
so i run __ and hide and tear myself up
start again with a brand new name __ and eyes that see into
i__n__f__i__n__i__t__ y

Obrazek
nagroda za I msc. w rankingu: podwójne punkty doświadczenia za kolejny już tylko 1 trening
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię why not.
Szukam koni na treningi i paru innych głupot.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: żałosne żarty, dużo tekstu mało treści.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
7
lat
170
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Nadchodzące przejście do kłusa ponownie doprowadziło do wzrostu emocji u Otella. Tym razem jednak udało mu się nad nimi zapanować i nie stracić głowy, dzięki czemu przejście choć elektryczne, to nie wywołało żadnych nieporozumień między koniem, a jeźdźcem. Nie zdążył nawet dobrze wczuć się w kłus, gdy już nastąpiła prośba o galop. Decyzja o wyprzedzeniu pary przed nimi, w kontekście wcześniejszego zagalopowania, okazała się jak najbardziej słuszna, bo ogier rzeczywiście nie stresował się tym, że zostanie w tyle. W zamian zgrał się z ruchem kasztana, by we wspólnym rytmie pogalopować przed siebie. Nigdy nie miał w sobie chęci rywalizacji, więc nawet nie myślał o wyprzedzaniu Charlestona. Dobrze czuł się trzymając za nim, co jednak nie blokowało jego potencjału, bo oba konie szły na tyle swobodnym i żywym galopem, że Otello nie musiał dostrajać swojego kroku do kompana. Już po paru foule parsknął głośno i sam z siebie zaproponował dłuższą, niższą szyję, wykazując pierwsze oznaki relaksu, którego wreszcie doznał, mogąc rozładować napięcie poprzez dość szybki galop.
Sielanka w przypadku Otella nie mogła jednak trwać wiecznie. W pewnym momencie zauważył lub usłyszał coś, co sprawiło, że nagle zmienił tor ruchu. Jak na niego było to jednak bardzo subtelne spłoszenie, bo nie przerwał galopu ani nie wyskoczył do przodu jak poparzony, tylko wygiął całe ciało tak, jakby chciał by znalazło się jak najdalej od źródła strachu. Przesunął się przy tym parę metrów w bok, mimo ograniczającej go zewnętrznej łydki, którą chwilowo pozwolił sobie zignorować. Fuknął przy tym głośno, musząc dać jeszcze wyraz swoim obawom, po czym jakby nigdy nic kontynuował galop, po cichu licząc jednak na to, że na drodze nie pojawi się prawdziwe zagrożenie. Nawet gdy wydawał się zrelaksowany, to i tak miał oczy dookoła głowy, nie pozwalając by cokolwiek go zaskoczyło.

@Luke Sugarman
Mów mi Otello. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Jessica Wrens
Awatar użytkownika
30
lat
168
cm
zawodniczka ujeżdżenia
Uznana Klasa Średnia
Wszystko wskazywało na to, że jej koń również był w formie i nastroju na dłuższy, porządny galop, więc Jessie bez zastanowienia przystała na propozycję Luke'a, żeby wykorzystać dopiero drugą okazję do zawrócenia w kierunku Orcharda. Kiedy czuła się pewnie i bezpiecznie na grzbiecie konia - a tak w przypadku Charlestona było praktycznie za każdym razem - to nie miała żadnych oporów przed tym, żeby pozwolić pójść koniowi pełną mocą przed siebie. Oczywiście nie oznaczało to wpędzania konia w dziki cwał ani nic z tych rzeczy, po prostu dała mu więcej swobody niż zwykle, pozwalając na rozwinięcie słusznej prędkości. Kiedy poczuła, że traci moc, nie zmuszała go ponownego przyspieszenia, tylko dostosowała się do jego potrzeb. Na co dzień samodzielne zmienianie tempa było raczej niedopuszczalne, ale dziś mogła przymknąć na to oko, nie chcąc psuć wyraźnie dobrego humoru Charlestona, który zdawał się bawić wyjątkowo dobrze. Lubiła go widzieć takim, co na szczęście miało miejsce coraz częściej, mimo że treningowa codzienność była nieco obciążająca.
Jej dzisiejszy wypad również przysporzył sporo radości, o czym najlepiej świadczył szeroki uśmiech na jej twarzy. W trakcie galopu obejrzała się przez ramię na towarzyszącą im parę, chcąc się upewnić, że są równie zadowoleni i zrelaksowani, a nie przykładowo siłują się ze sobą. Otello jednak zdawał się być dobrym terenowym kompanem dla Charlestona, mimo swojej płochliwości, co również cieszyło Jessie.
Kiedy ich oczom pojawiło się wspomniane stare, przewrócone drzewo, Jessie chwilę później podniosła prawą rękę, już odruchowo sygnalizując drugiemu jeźdźcowi, że zaraz będą zwalniać, choć mieli to już uzgodnione przedtem.
W drugiej kolejności zaczęła przygotowywać do przejścia swojego konia. Pierw pomogła sobie zwróceniem jego uwagi jakimś słowem, a potem, z pomocą delikatnych półparad, zaczęła wyciszać galop aż do kłusa, czemu towarzyszyła także zmiana w dosiadzie - przeniosła ciężar ciała bliżej tyłowi, a gdy galop uspokoił się na tyle, by mogła gładko wrócić do pełnego siadu, zrobiła to.
Już w kłusie powróciła do anglezowania i pogłaskała konia po szyi, będąc bardzo zadowoloną z tego, jak się dziś spisał. Po dłuższej chwili kłusa, podczas której oba konie zdążyły uspokoić oddech po galopie, Jessie zakomunikowała przejście do stępa, w którym prawdopodobnie mieli już spędzić większość pozostałej drogi do domu, z przerwami na lekki kłus, o ile jeszcze mieli na to ochotę, bo jeśli chodzi o Jess - resztę drogi mogła jechać stępem i po prostu gadać, co też na pewno robiła aż dotarli do celu. /zt

@Charleston Disasterpiece @Luke Sugarman @Otello of Rohan
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 312087 lub Discorda Joy#9747. Piszę w w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Szukam sześcioletniego synka.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: głupotę xD.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Charleston Disasterpiece
Awatar użytkownika
9
lat
181
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
W galopie poparskiwał sobie cicho w rytm chodu, co stało się najpierw nieco bardziej słyszalne, gdy "rozwinął skrzydła", ale z czasem niejako się przytłumiło, choć pewnie głównie przez równomierną powtarzalność tego dźwięku. Szedł przed siebie bez wątpienia mocnym galopem, ale nie rozpłaszczył się w nim. Jego sylwetka, owszem, była wydłużona, lecz nadal miał uniesione plecy, przez co pozostawał miękki w odczuciu amazonki, pozwalając energii z dużą swobodą przepływać przez swoje ciało. Kondycyjnie prezentował dobry poziom, dlatego wydłużający się odcinek do pokonania w galopie nie zrobił na nim szczególnego wrażenia (to znaczy nie zmęczył go przesadnie), choć szczególnie jego szyja pokryła się wzorem z wystających miejscami żyłek oraz lekkich zaciemnień sierści od umiarkowanego spocenia. Mające miejsce w zwiększonym wymiarze przeżuwanie wędzidła przełożyło się na większe spienienie na pysku - a piana, jak to piana, przy tej ilości kapała mu na pierś i przednie nogi, brudząc jego ochraniacze. Tym jednak Charl się nie przejmował, bo nie on miał to czyścić. :clown:
Kiedy Jessie, po naprawdę sporym przegalopowanym kawałku, coś tam sobie do niego powiedziała, kasztan odchylił na nią jedno ucho, by następnie odebrać jej wyważone działanie półparadami. Zaraz bez oporu zaczął skracać foule w odpowiedzi na sygnały właścicielki, co znacznie ułatwiło mu późniejsze płynne przejście do kłusa. Ogier miał już bardzo dobrą własną równowagę pod jeźdźcem, podobnie jak dobrze funkcjonowało jego porozumienie z Jess. Dzięki tej kombinacji zszedł do niższego chodu z lekkością, aczkolwiek mimo to wykazał się w nim niemal zaskakująco dużą aktywnością, rozbudzoną przez znaczne zaktywizowanie jeszcze w trakcie galopu. To jednak wcale nie sprawiło, że stał się nagle trudny do opanowania, bo wciąż dawał miękko się prowadzić i starczyło subtelne działanie domykające, by jeszcze zwolnił, przekształcając swój kłus na bardziej sprężysty i ograniczony w nieskrępowanej niczym ramie.
Jego oddech nie był przesadnie głęboki, kiedy galopował, natomiast przez kolejnych kilka minut kłusa wrócił do pełnej normy. W stępie odsapnął w zupełnie inny sposób, rozciągając się i wyciągając swobodną szyję jednocześnie do przodu i do dołu. Kroki stawiał przez większość drogi powrotnej wciąż obszerne, znacząco przekraczał tylnymi nogami ślady przodów, co było doskonałym wyznacznikiem jego całościowego rozluźnienia, jak i aktualnego dobrego wytrenowania, dzięki któremu jego nabyte niedoskonałości bledły.

[ zt ] @Jessica Wrens
Mów mi luczkowa.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Luke Sugarman
Awatar użytkownika
29
lat
184
cm
jeździec, zawodnik i trener
Techniczna Klasa Średnia
Ten wyjazd na grzbiecie Otella zdecydowanie nie przypominał sielanki, ale Luke był daleki od narzekania czy w ogóle niezadowolenia. Mimo występujących trudności nikomu nie stała się krzywda, a każdą ze stresowych sytuacji udało im się ostatecznie w jakiś sposób przepracować, więc całościowo mógł uznać ten teren za sukces. To znaczy… Po pierwsze, ponoć nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca, jednak blondyn nieszczególnie się tego trzymał, bo zwykł mieć wobec wszystkiego po prostu pozytywne nastawienie. Po drugie zaś, to też nie tak, że większe problemy – takie niedające się rozwiązać od razu – jakkolwiek go demotywowały; przeciwnie, traktował je jako wyznaczniki dla kierunku dalszej pracy, a ta praca i idące z nią wyzwania niezmiennie go ekscytowały.
Tak czy siak, aktualnie nic nie zapowiadało takich większych problemów, a katastrofy „z zewnątrz” się nie spodziewał/nie wyczekiwał jej. Czuł, jak ciemnogniady odnajduje stopniowo więcej rozluźnienia w trwającym galopie i ze swojej strony robił tylko tyle, co trzeba, aby to wspierać. Łydkami równomiernie obejmował jego boki, podtrzymując nienachalnie impuls do równego, żywego tempa, rękę trzymał stabilnie przed siodłem i oferował miękki kontakt, dając ogierowi możliwość niesienia szyi nieco niżej oraz dłużej. Momentem niepewności konia i tym odejściem w bok nieszczególnie się przejął, jako że było to bardzo nieszkodliwe spłoszenie. Skupił się jedynie na przypomnieniu mu o obecności tej ograniczającej łydki i skierowaniu go z powrotem na środek ścieżki, a finalnie poklepał go po szyi i pochwalił, bo przecież chłopak był taki dzielny. :lol:
Gdzieś tam po drodze uśmiechnął się do oglądającej się na nich Jess, tym samym pokazując, że na tyłach wszystko grało i nie ma potrzeby na zmianę planów. Wobec tego przejście do kłusa wypadało tam, gdzie wcześniej się umówili; widząc powalone drzewo, czyli ich punkt orientacyjny, zaczął powoli skupiać konia półparadami, wspomagając się spokojnym głosem, całościowo przygotowując go do zwolnienia jeszcze w półsiadzie. Niewiele później wrócił z pełnym ciężarem miękko w siodło by wyegzekwować przejście tak, jak zrobiłby to na każdym treningu, to znaczy począwszy od zamknięcia dołem, a kończąc na chwilowym ograniczeniu ręką.
W niższym chodzie nie omieszkał dać Rohanowi znów więcej luzu, uprzednio ewentualnie uspokajając jego kłus wyważonymi sygnałami, o ile była taka potrzeba. Za parę minut analogicznie poprosił go o zwolnienie do stępa i bardzo chętnie przystał na propozycję koleżanki, aby w stępie też pozostać aż do powrotu do stajni. Bez zawahania oddał ogierowi długą wodzę, najwidoczniej pokładając w nim ogromną wiarę. :lol: Nabierał ją z powrotem na krótszy kontakt tylko w ostateczności, mianowicie wtedy, kiedy czuł że Otello po prostu potrzebowałby całościowego podparcia w stresowej sytuacji, albo jeśli miałby się spłoszyć i wymagać zatrzymania.

[ zt ] @Otello of Rohan
so i run __ and hide and tear myself up
start again with a brand new name __ and eyes that see into
i__n__f__i__n__i__t__ y

Obrazek
nagroda za I msc. w rankingu: podwójne punkty doświadczenia za kolejny już tylko 1 trening
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię why not.
Szukam koni na treningi i paru innych głupot.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: żałosne żarty, dużo tekstu mało treści.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
7
lat
170
cm
Ujeżdżenie
Duży Sport
Nieco opornie, ale wrócił na poprzedni, środkowy ślad. Szczęśliwie szybko odzyskał równowagę i spokój ducha, które pozwoliły im na dokończenie galopu bez kolejnych przygód. Całościowo dobrze mu to zrobiło, choć sądząc po jego oddechu, nie do końca był przyzwyczajony do dłuższych galopów w takim tempie. Choć w jego przypadku do zmęczenia niewątpliwie dokładały się też silne emocje, które towarzyszyły mu niemal przez cały teren.
W odpowiedzi na półparady, Otello skupił swoją uwagę na jeźdźcu. Pierw skierował uszy w jego stronę, a następnie przeżuł wędzidło i stopniowo zaczął wytracać prędkość. Nawet przez chwilę nie pomyślał o tym, żeby się ścigać z Charlestonem, więc kompletnie nie oponował przed zwolnieniem galopu aż do kłusa, w którym także od początku poruszał się w kontrolowany, zrównoważony sposób, nie gubiąc wcześniej wypracowanej sylwetki.
Następnie zwolnił do stępa, w którym od razu ochoczo wyciągnął szyję, parskając i potrząsając głową. Przez chwilę był jeszcze pobudzony i nieco niespokojny, przyciągał pysk do piersi, żeby się w nią skubnąć razy czy dwa, aż wreszcie wrzucił całkowicie na luz. Żwawo stępował w ślad za Charlestonem, a może i obok niego, jeśli jeźdźcy wpadli na taki pomysł, przy czym - na wszelki wypadek - nasłuchiwał tego, co działo się wokół, żeby przypadkiem nie zostać zaskoczonym.

/zt
Mów mi Otello. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Odpowiedz