Powoli, powolutku, w powietrzu zaczynał się unosić zapach wiosny. A to z kolei sprawiało, że Elizabeth coraz chętniej spędzała czas na zewnątrz, dając sobie trochę oddechu od często zatłoczonych hal. Pogoda tego dnia może nie powalała, ale nie wiało ani nie padało, więc bardzo szybko zapadła decyzja o treningu crossowym. Miała cichą nadzieję, że Despacito nie da się ponieść temu powiewowi wiosny i jakoś to wspólnie przeżyją, pozostając przy tym w jednym kawałku
Po wyjściu ze stajni, zatrzymała go i szybko odwinęła strzemiona oraz podpięła popręg, nie każąc gniadoszowi zbyt długo trwać w bezruchu. Następnie weszła na jego grzbiet i jeżeli zachowywał się przez ten czas przyzwoicie, pochwaliła go pogładzeniem po szyi. Średnio jej się widziało dreptać na tor crossowy z koniem w ręku, a podróż w siodle na pewno będzie szybsza, no i oczywiście pozwoli im się już trochę rozruszać.
W pierwszym momencie nie dała ogierowi zbyt wiele swojego zaufania, bo wiedziała, że może być trochę nabuzowany po zimie spędzonej na hali, gdzie wszystkich czynników rozpraszających i strachów było zdecydowanie mniej. Miała go więc na lekkim kontakcie, by w razie konieczności móc szybko zareagować. Podpierała go łydkami, prosząc o dość aktywny stęp, siedząc w siodle luźno i dając się bujać w rytm kroków. Było troszkę chłodniej, niż początkowo obstawiała, ale dobrze wiedziała, że rozgrzeją się tak szybko, jak tylko zaczną się więcej ruszać.
Gdy dotarli już na tor - który, tak jak się spodziewała, świecił pustkami - jeszcze przez chwilę pokręciła się wokół przeszkód, następnie sprawdzając i ewentualnie podciągając jeszcze popręg. Dalej bez zbędnego zwlekania zaprosiła ogiera do kłusa. Od pierwszych chwil wyższego chodu zaczęła rytmicznie anglezować, dość szybko zaczynając zajmować głowę Despacito różnymi łukami. Początkowo zaczęli od kół, stopniowo przechodząc do ciaśniejszych esów-floresów, wolt i serpentyn pomiędzy przeszkodami. Przez cały ten czas pilnowała optymalnego, aktywnego tempa, prowadziła kopytnego na zewnętrznej wodzy, wewnętrzną rozluźniająco się bawiąc. Dbała również o to, by rzeczywiście zginał się na łukach w odpowiedni sposób, nie wpadał do środka, ani nie uciekał na zewnątrz.
@Despacito