Pewnie gdyby Broyer usłyszał i zrozumiał coś z planów Noy, prychnąłby z niezadowoleniem. Bo no jak to, świetnie mu się tu pączkowało w tym boksie (w sensie żyło jak pączek, nie że jakoś wegetatywnie się rozmnażał

) i nie potrzebował się ambitniej ruszać. To znaczy tak najprawdopodobniej by uważał, gdyby uważać coś był w stanie. Ostatecznie jednak nie był taki skomplikowany i nie miał raczej większych ani głębszych przemyśleń. No był koniem. Wygodnie mu tak było, nic nie musieć za bardzo robić... co jednak nie znaczyło, że w tym
robieniu czegoś nie byłby dobry. Przy odpowiednim podejściu miał szansę znów polubić regularne treningi i jakieś może niezbyt ambitne, ale bądź co bądź zawody. Co istotne dla jego komfortu psychicznego, to pewien brak presji. Jeśli Carvajal byłaby w stanie pokazać mu na nowo, że chodzenie pod siodłem może też przynosić trochę funu... miałaby go w garści, a razem z nim jego oddanie oraz zaangażowanie, którego sam z siebie wprawdzie nie okazywał, niemniej potrafiłby go z siebie trochę wykrzesać. Nawet sporo, pod warunkiem że dla właściwej osoby.
Jako, że kobieta uważała na tą wrażliwą okolicę brzucha, karosz nie stroszył niepotrzebnie piórek. Na ten czy inny ruch zareagował chwilowym przykuleniem uszu i jakimś wzdrygnięciem, ale nie okazywał jakiegoś zbulwersowania, cierpliwie znosząc całe to czyszczenie skoro sam był z tą cierpliwością traktowany. Może jego mina wyglądała na trochę obrażoną, ale może po prostu miał taki pysk... ciężko powiedzieć.

Nieco złagodniał przy znacznie milszej w odbiorze, miękkiej szczotce, natomiast kopyta podawał, o dziwo albo wcale nie, bez zająknięcia - tak odwdzięczał się za ten krótki masaż, łaskawy... No okej, tylko przy tym pierwszym sobie Noę
sprzwdził, uwieszając się nieco swoim ciężarem na niej, ale tak poza tym to był grzeczniutki, no naprawdę! Na smakołyka zasłużył na pewno, a na pewno sam tak uważał. Bez skrępowania świsnął cukierka z dłoni ciemnowłosej, zerkając na nią przy tym kątem oka pytająco, jakby w ten sposób upewniał się, czy aby to wszystko w kwestii przysmaków.
Podczas siodłania odrobinę się wiercił, ale nie było to szczególnie uciążliwe zachowanie. Wrażliwy brzuch odezwał się ponownie podczas zapinania popręgu, bo przecież Broyer cały się nadął więc nic dziwnego, że nawet na pierwszej dziurce było mu ciasno. Sam raczej nie miał zamiaru pokiwać łbem z uznaniem na dobór kolorystyczny czapraka owijek, ale userka z kolei na pewno to docenia! Ogłowie przyjął, podobnie jak kantar w boksie, zupełnie machinalnie, wcale nie próbując akurat z tym się kłócić, jakoś dyskutować ani w ogóle utrudniać tej czynności. A kiedy był już gotów do jazdy, wyszedł ze stajni u boku swojej
soon-to-be właścicielki (kochamy zaginać czasoprzestrzeń co nie?) taki
stylish as fuck, naturalnie trochę się ogierząc jak przy spacerze z boksu na myjkę, jednak nie stwarzając realnego zagrożenia dla prowadzącej go, drobnej kobietki.
[ zt ]
@Noa Carvajal
nagroda za ranking 2022: 2 czyste przejazdy w próbie terenowej