Słuchał uważnie tego, co dziewczyna miała do powiedzenia, jednocześnie zerkając na prawie znokautowanego Luigiego.
-
Myślę, że jeśli ktoś ma wypadek samochodowy bo uciekał przed mafią, to musiał podjąć w życiu wiele złych decyzji. - Odparł, marszcząc brwi i wpatrując się przez chwilę w nieznajomą, jakby przez te dwie sekundy próbował określić, czy przypadkiem banda gowniaków nie była jakimiś mafijnymi parobkami. No co, niektórzy pewnie zaczynają młodo.
Zwiesił lekko głowę i potarł palcami oczy, zrezygnowany całą tą rozmową, po czym westchnął lekko. -
No, przynajmniej w tym, że ma się nie ruszać się zgadzamy. - Przyznał, próbując znaleźć chociaż jakiś jeden malutki plus w tej całej wymianie zdań.
-
Czekaj, co? - Odwrócił się w stronę Jay akurat w porę, żeby zobaczyć jak ta chwieje się na nogach, a że na tych nogach miała rolki, to nikogo nie powinno zdziwić, że praktycznie fiknęła do tyłu, a JJowi farciarsko udało się ją złapać, zanim upadła na chodnik. Niefarciarska była zdradliwa grawitacja albo inna siła z mądrą nazwą (Jojo pewnie uznałaby, że to jakaś magiczna siła astralno-horoskopowa i tak po prostu miało być), która sprawiła, że Sparkle próbująca złapać mdlejącą ziomkę, niefortunnie sprawiła, że cała trójka poleciała na ziemię i stworzyła ludzką kanapkę. W całym tym nieszczęściu było tylko tyle dobrego, że znajdujący się na samym dole JJ upadł podpierając się łokciami i nie przywalił głową o twardą nawierzchnię. Wygramolił się na tyle, ile mógł, po czym szybko sprawdził czy Jay w ogóle ma puls i oddycha, po czym odetchnął z ulgą i ułożył ją na nawierzchni, podkładając jej swój plecak pod głowę, po czym spojrzał na Sparkle.
-
Wszystko okej? Coś ci się stało? - Zapytał, odkładając na bok ich dyskusję sprzed chwili, bo włączył mu się tryb opiekuna-zamartwiacza i musiał się upewnić, że nowo spotkana była cała i nie miał kolejnego kryzysu na głowie, bo chyba by zawału dostał. -
Jeśli możesz to unieś jej nogi w górę, powinno pomóc.
-
Sorry. - Rzucił po krótkiej chwili patrząc na nieznajomą. Fakt, mógł usprawiedliwić się niewyspaniem, permanentnym stresem i innymi głupimi rzeczami, ale nie miał ani siły, ani chęci, ani nie widzials tym jakiegokolwiek sensu. I tak by to nic nie zmieniło. Spojrzał na nieprzytomną Jay i odgarnął jej kilka kosmyków z twarzy, licząc, że ta może zaraz jednak się ocknie, bo inaczej będzie pewnie trzeba wezwać pogotowie. -
Chodźcie nauczymy Luiego jeździć na rolkach, mówiła, będzie fajnie, mówiła. - Wykrzywił usta w grymasie, bo cała sytuacja coraz bardziej go martwiła i powoli zaczął się obwiniać o wszystko, bo może gdyby to, a może gdyby tamto, to teraz nie byliby w tej sytuacji.
@Jay Blue Stilton
@Luigi Martinović @Sparkle Fisher