Harper Josie Pearson
Awatar użytkownika
25
lat
168
cm
kelnerka/początkujący masztalerz
Pracownicy Usług
Gdy starsza Pearson wstała, młodsza ani drgnęła. Gdy tamta przyklęknęła przed nią, jej ciało momentalnie się napięło. Gdy wybrzmiał głos siostry, błękitne spojrzenie opuściło się, uciekając przed parą jasnych oczu z naprzeciwka.
Kocham cię, Harper.
Nie zareagowała szokiem ani niedowierzaniem. Nie miała chyba nawet zamiaru podważać tego wyznania, bo w jakimś sensie wierzyła w jego szczerość… lecz mimo to wiedziała, że musi zachować do niego dystans, za nic w świecie nie brać go do siebie, a w zamian za to potraktować je z co najmniej przymkniętym okiem, bo w końcu chodziło o Hazel. Jej nieświadomość i naiwność sprawiały, że – według Harper – nie zdawała sobie sprawy, co wiąże się z tymi słowami, a to z kolei sprawiało, że niezależnie od dobrych chęci nie była w stanie sprostać odpowiedzialności, którą one za sobą ciągnęły.
Specyficzna mieszanka emocji, w wyniku niekontrolowanego, zupełnie odruchowego przebiegu myśli, prędko przerodziła się w jedno konkretne uczucie. Złość. A może było to bardziej nastawienie niż uczucie? Reakcja obronna na próbę okazania ciepła? Bo… jak można było ją kochać? Za co i po co? Nie rozumiała tego; odkąd Hazel ją opuściła po raz pierwszy, blondynka także stała się dla niej nieprzystępna, jeżąc się na jej nieporadne gesty i nieśmiałe próby okazania zainteresowania. Odgrodziła się od niej grubym, wysokim murem i odtrącała ją, o wiele bardziej świadomie niż tamta ją zostawiła.
Wpuść mnie, Harper.
Zacisnęła wargi mocno ze sobą, zacięcie walcząc o powstrzymanie się przed jakąkolwiek reakcją – ponieważ mogłaby jej pożałować. Zawsze żałowała decyzji podejmowanych pod wpływem chwili… choć tak po prawdzie żałowała wszystkich swoich decyzji, niezależnie od tego czy były czynione nagle, dyktowane ogarniającymi ją w danym momencie emocjami, czy poświęcała całe dni na rozmyślanie, jak powinna postąpić. Za każdym razem wybierała źle. Za każdym razem… kierowała się nie tym co trzeba. Nie tym, co było ważne – tak naprawdę ważne. Błądziła, ewidentnie się gubiła i plątała sama w swoich pragnieniach, potrzebach oraz wierzeniach; mimo to wmawiała sobie, że robi to, co trzeba, i że kieruje się tym, co właściwe. Okłamywała się, lecz ignorowała ten fakt by dalej próbować osiągnąć wewnętrzny spokój tym samym sposobem, który wcale się nie sprawdzał, i to od lat - pozostawiając ją z pustką w środku, rozpaczliwie pragnącą tego, czego sama sobie odmawiała.
Wpuść mnie, Harper, a nie odejdę już nigdy.
Zagryzając zęby na wnętrzu policzka uniosła chłodne spojrzenie do twarzy siostry, nadal bez jakiegokolwiek słowa odpowiedzi, nie mając jeszcze zamiaru się odzywać. Ze specyficzną ulgą przyjęła jej odsunięcie się chwilę później. Zamknęła oczy na dłuższy moment, delikatnie ściągając przy tym brwi. Skupiała się na swoim oddechu, próbując uspokoić swoje myśli i wyciszyć emocje. Jakoś wziąć się w garść. Zdecydować o swoim dalszym nastawieniu.
Po tym, jak wreszcie uchyliła powieki, powolnym ruchem sięgnęła do swojego plecaka, leżącego na trawie obok niej, po innej stronie niż Hazel. Niespiesznie otworzyła go i wyciągnęła ze środka kopertę, większą niż przeciętna koperta na przeciętny list. Była to ta sama koperta, którą siostra wysłała do niej na adres rodziców. Z tą samą zawartością. Położyła ją zaraz w przestrzeni pomiędzy nimi. - To jest twoje staranie się wrócić? – zapytała, zerkając tylko znacząco na papier, po czym przeniosła wzrok z powrotem przed siebie, na staw. Mięśnie na jej buzi były ściągnięte w napięciu. W jej głosie nie zagrały nuty złośliwości ani gniewu. Chciała usłyszeć jakieś wyjaśnienie zanim zacznie reagować na tą całą prośbę. Dawała jej okazję do powiedzenia czegoś więcej w tym temacie, o ile w ogóle starsza Pearson czuła taką potrzebę. Albo chociaż chęć.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, daddy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspominki o samookaleczaniu i poronieniu, bitchy attitude.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Gdy zarejestrowała ruch, zerknęła przelotnie w stronę siostry. Widziała, jak wyciąga kopertę. Dobrze wiedziała, co jest w środku. Znała treść zapisanych słów i nadal uważała je za coś naprawdę szczerego. Nieświadomie podniosła kopertę do oczu. Trzymając ją w dwóch palcach przekręciła, uniosła ku świetle, a następnie uśmiechnęła się nieznacznie. Nic się nie zmieniło. Papier nie nosił wielu śladów użycia, a przynajmniej tak, to wyglądało na pierwszy rzut oka. Wniosek? Nie był, on ważny dla młodszej. Trudno. Jakoś musiała przeżyć, tą wiadomość tak samo jak jej słowa, a raczej pytanie. Opuściła rękę, tak by opierała się, o jej kolana, a następnie zaczęła obracać kopertę wkoło własnej osi, niczym jakąś zabawkę, jakiej celem było zajęcie osoby rzucającej nałóg. -W tamtym czasie nie zdawałam sobie sprawy, jak ciężko jest żyć bez Ciebie. Wiesz, byłaś dla mnie słońcem, tlenem, bez jakiego nie umiałam żyć. Dowiedziałam się tego w chwili gdy było za późno. Proszę, wybacz mi siostrzyczko.- Zacytowała ostatni, jej zdaniem najważniejszy ustęp skryty w zawartości koperty. Zrobiła krótką pauzę, a następnie dodała. -Nadal uważam, że jest to prawda. Uczuć takich jak nienawiść i miłość nie można podrobić. Są one najsilniejsze i najprawdziwsze. Sprzeczność zapętlona w relacji dwójki osób.- Znów zamilkła, jednym ruchem posyłając kopertę pod nogi siostry. Oddała jej własność. Mogła zrobić, z nią co tylko chciała. Jedno, co zastanawiało Judy, to czemu właściwie nie zniszczyła tej wiadomości. Czemu nadal ją posiadała, oraz co najważniejsze co jeszcze skrywała jej mała siostrzyczka. Czy nadal nią byłą? Zapewne w jakiejś części tak. W jakiej? Tego nie była w stanie stwierdzić. Nie teraz, a tym bardziej wcześniej. Wiedziała jedno. Ta rozmowa przybierała coraz dziwniejsze tory. Balansowała pomiędzy rozłąką, a kruchym porozumieniem. Niczym więcej. Judy widziała te drobne zmiany na twarzy Harper. Ta wewnętrzna walka miedzy nienawiściom, a chęcią dania jej w twarz. Zapewne sama nie była lepsza. Siedziała tutaj niczym ktoś, komu odebrano chęć życia. Sprawiono, iż czuje się jak uwięziony w klatce ptak. Z jednej strony pragnący wolności, a z drugiej tak bardzo przyzwyczajony, do niewoli. Sprzeczność była tym, czego nie potrafiła zrozumieć. Nie umiała ogarnąć umysłem swojego życia, a co dopiero ich wspólnego. Jednak czym jest wspólne życie jak nie karuzelą, z jakiej czasem ma się ochotę zejść, by w kolejnej chwili znów zapragnąć tej odrobiny radości? Tej ostatniej jednak już nie odczuwała. Prędzej przywiązanie, obowiązek, czy po prostu zwykłe przyzwyczajenie. Gdzieś tam w głębi własnego jestestwa nadal odczuwała, coś zupełnie innego jednak najwyraźniej słowa wypowiedziane na głos były nic niewarte. Co miała więcej powiedzieć? Nie wiedziała. Nie miała pojęcia jak może wpłynąć na nią. Tak więc milczała, obserwując ją uważnie. Szykowała się już na kolejny wybuch. Kolejną scenę godną kochanki, a nie siostry. Kogoś bliskiego, a zarazem tak bardzo odległego. Nic więcej przecież jej nie zostało. Powiedziała wszystko. Starała się, jak tylko mogła. Niezależnie od tego, czy te starania były ubrane w naprawdę marnie skrojony garnitur. Nie dziwmy się jednak. Nigdy nie potrafiła dogadywać, się z ludźmi tak jak oni tego chcieli. Zawsze na swój sposób była nieco wycofana. Czasem śmiała się, że ma jakiś stopień upośledzenia, jakiego nigdy nikt nie zdiagnozował. Przecież większość życia żyła, z dala od ludzi, pomimo iż podobno ludzkość, to jednostki stadne. Ona nie potrzebowała innych, a zarazem potrzebowała jej.
@Harper Pearson
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Harper Josie Pearson
Awatar użytkownika
25
lat
168
cm
kelnerka/początkujący masztalerz
Pracownicy Usług
Patrząc na to, jak zdecydowanie odcięła się od wszelkich informacji o swoim byłym narzeczonym (co mimo ciekawości - wynikającej z tęsknoty za nim – utrzymywała konsekwentnie na przestrzeni ostatnich lat), można byłoby przypuszczać, że nawet nie otworzy listu od siostry. Okazywało się jednak, że najprawdopodobniej to zrobiła, a przynajmniej taki domysł sugerowała rozcięta koperta i delikatnie wygnieciony w niektórych miejscach papier z samą wiadomością. Cóż, sytuacja między nią a Hazel różniła się znacząco od wydarzeń, które rozdzieliły losy jej i Harvey’ego – wobec starszej Pearson nie wykańczało jej takie przytłaczające poczucie winy jak w przypadku rozpadu jej wielkiej miłości, dlatego przed kontaktem oraz podjęciem próby wyjaśnienia sobie wszystkiego nie powstrzymywało jej nic. No może nic poza odczuwaną urazą, ale jak widać przyszła żeby porozmawiać, a poprzednim razem sama wyszła z inicjatywą spotkania. Formalnie odgradzała się od niej, i chociaż z jednej strony grała nieugiętą (w ten sposób spełniając potrzebę chronienia swoich uczuć przed potencjalnym kolejnym zranieniem), to z drugiej… wcale nie była nieugięta – a przynajmniej nie w tym sensie oznaczającym, że niezależnie od okoliczności i przedstawionych argumentów (tak logicznych jak i emocjonalnych) nie uległaby. Oczywiście jej mechanizmy obronne nie miały tego ułatwić i na razie skutecznie powstrzymywały ją przed porzuceniem tego całego negatywnego nastawienia, lecz to ”na razie” wcale nie padło przypadkowo.
Jednak, no właśnie, na razie trzymała się jeszcze swojego sceptycyzmu, i to nieźle się trzymała. Drobne zawahania i niebezpośrednie wyciąganie do Hazel ręki nie stanowiły o żadnych zmianach w jej postawie, a jedynie świadczyły o pewnych szczerych, choć głęboko skrywanych pragnieniach, których akurat Harper nie umiała (albo nawet nie chciała) się zupełnie wyzbyć.
- Wiesz, kto cię kocha? – zapytała znowu po dłuższym milczeniu ze swojej strony, w trakcie którego myślała intensywnie o wielu różnych sprawach dotyczących ich siostrzanej relacji, mimo że zapewne z boku wyglądała na po prostu naburmuszoną. Wrażenia dopełniało to niejakie pominięcie reakcji na jej słowa, jakby blondynka kompletnie je zignorowała, by zamiast tego poruszyć ważniejszą dla niej kwestię… W jakimś stopniu faktycznie tak było, bo chyba oczekiwała czego innego w temacie wyjaśnień, lecz skoro dostała co dostała, okazywało się że nie miało to aż takiego znaczenia. Na pewno nie w porównaniu do… - Rodzice. Rodzice cię kochają, Hazel. Jesteś ich córką, a do nich też się nie odzywasz, o udziale w jakichś rodzinnych spotkaniach i świętach nie wspomnę. - Pozornie mogło się wydawać, że wykonała lekceważący unik, jednak w rzeczywistości wspomniała o czymś, co naprawdę leżało jej na sercu – zresztą nie tylko na jej sercu, nieważne że państwo Pearson starali się nie okazywać żalu, rozczarowania i zranienia, które to wynikały z wyalienowania się Judy. – Nie pomyślałaś o nich w ogóle? Nie obchodzą cię? Masz gdzieś to, że przy każdej okazji próbują wyjść ci naprzeciw i tylko czekają, aż odpowiesz na zaproszenie? Nie masz względem nich żadnych wyrzutów sumienia, nie rusza cię że ich też zostawiłaś? – zapytała po małej przerwie, by następnie wziąć głębszy wdech i zaraz później westchnąć cicho, jakby bez jakiejkolwiek nadziei.
Akurat ich rodzice byli wspaniałymi ludźmi, i choć z pewnością też popełnili jakieś błędy w wychowaniu swoich córek, było pewne że na każdym kroku kierowali się ich dobrem. Niesprawiedliwe karanie i w ogóle traktowanie, wywieranie presji, brak akceptacji czy wsparcia – z takimi przykrymi rzeczami niestety musiały się mierzyć dzieci z zapewne wielu rodzin, lecz w ich domu nic takiego się nie zdarzało. Tym bardziej żadne z nich nie rozumiało, dlaczego starsza z rodzeństwa w pewnym momencie przestała podtrzymywać z nimi jakiekolwiek kontakty - do czego wszyscy w jakimś stopniu przywykli, lecz rodziców na pewno bolał taki obrót spraw. Jedno ich dziecko w sumie zaprzepaściło sobie życie, a drugie zwyczajnie zniknęło. Harper wprawdzie nie czuła się obarczona ich zawodem ani w swoim beznadziejnym przypadku, ani też w przypadku Hazel, ale byłaby naiwna zakładając, że taki zawód nie nastąpił. Kierując się miłością oraz troską, starała się im to wynagrodzić jak tylko mogła, więc teraz nie wyobrażała sobie o nich nie wspomnieć. – Jeśli naprawdę chcesz zacząć, to powinnaś od nich – dorzuciła jeszcze posępnie, uparcie na nią nie spoglądając. Nawet mając wobec nich jakieś wyrzuty z takich czy innych powodów, bez zawahania stawała po ich stronie. I pewnie byłaby skłonna dać szansę siostrze, gdyby ta tylko dobrze rozegrała tę konkretną kwestię...

@Hazel Judy Pearson
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, daddy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspominki o samookaleczaniu i poronieniu, bitchy attitude.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Znów miała rację. Jednak co miała jej odpowiedzieć na takie słowa? Szczerze mówiąc nie wiedziała, jak ma się odnieść, do tego wszystkiego. Ona jednak nie mogła myśleć, o rodzinie jako takiej. Nie potrafiła odnaleźć się w tych wszystkich niuansach, jakie otaczały jej świat, a tym bardziej w chwili gdy ponownie zaczynała wpatrywać się w mrok, jaki spowijał jej duszę. Przecież, to wszystko zmieniło. Wcześniejsze wydarzenia. One właśnie sprawiły, że coś się przebudziło w jej głowie. Najprawdopodobniej dorastało wraz, z nią, lecz teraz? Teraz otworzyło dopiero powieki. Niemrawo zaczynało rozgaszczać się po jej świadomości. Nawet teraz gdy słuchała wywodu, o rodzicach, uczuciach i innych takich... Ta druga świadomość prychała pogardliwie. Właśnie, ona była przyczyną jej odrealnienia. Jednak jak miała, to wytłumaczyć siostrze? Jak miała sprawić, aby jej mała dziewczynka przestała spoglądać na nią jak na wroga, a przecież w chwili gdy odezwie się na temat rodziców, tak pewnie się stanie. Dlatego właśnie milczała. Nie widziała powodu, aby roztrząsać, to wszystko, a tym bardziej teraz gdy chodziło jej głównie, o Harper. Właśnie dlatego, a może przede wszystkim dla tego uśmiechnęła się blado i wyszeptała. -Wiesz, że dla Ciebie zrobię wszystko.- Nic więcej nie dodała. Jedyne, na co sobie pozwoliła, to na drobny gest, jaki zapewne zostanie odebrany jak zawsze w ich relacji. Nie myśląc wiele, zbliżyła się ku siostrze i pocałowała, ją w czoło wiedząc, a raczej czując, jak jej ciało zapewne się napręży. Była, to naprawdę mała cena za jej własne poświęcenie, jakiemu musiała się oddać. Będzie musiała przecież wiele nadrobić. Szkoda tylko, że kosztem własnego życia oraz tej drugiej, jaka mościła się w jej głowie. Ta nieznośna obecność była wypadkową wszystkich przeżyć. Judy jeszcze nie wiedziała, jak bardzo wysoką cenę przyjdzie jej zapłacić za wszystko, to co zrobiła. Teraz jednak gdy wpatrywała się w twarz, tak dobrze znajoma wiedziała jedno. Zrobi wszystko, by naprawić stracone lata. Sprzeda duszę każdej nadprzyrodzonej istocie, o ile będzie jej daną taką spotkać. Zresztą czy już tak nie było? Nie spotkała potwora, z własnych rysunków? Czy nie oddała mu części siebie? Może i tak. Jednak to wszystko było nieważne. Nie w chwili gdy tonęła po raz ostatni w spojrzeniu tak dobrze jej znanych oczu. Czas mijał, a one spędziły go przede wszystkim na podziwianiu widoków. Słowa były przecież zbędne. Liczyła się obecność. Życie jednak pragnęło czegoś innego. Dlatego właśnie po bliżej nieokreślonym czasie musiały się pożegnać. Jak dwie obce sobie osoby. Zdawkowe słowa. Krótkie spojrzenie. Koniec.
Z/t
@Harper Pearson
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Harper Josie Pearson
Awatar użytkownika
25
lat
168
cm
kelnerka/początkujący masztalerz
Pracownicy Usług
Harper potrafiła być bardzo uparta, ale mimo to w niemal każdej sytuacji miała jakąś nadzieję na dobre zakończenie, nawet jeśli nie chciała się do tego przyznać, zasłaniając się logiką oraz negatywnymi emocjami. Logika oraz negatywne emocje tworzyły mieszankę, z której wynikały pesymistyczne założenia i nieprzychylne nastawienie, a tych usilnie się łapała, czując się wtedy pozornie bezpiecznie – jakby miała kontrolę nad własnym życiem, choć w rzeczywistości miała jedynie pewne poczucie przewidywalności tych przykrych zdarzeń, których się przecież spodziewała, czy wręcz z góry zakładała dojście do nich.
Ale paradoksalnie wciąż miała w sobie nadzieję. Jakiś cień myśli, że wszystko jakoś się ułoży. Niby to wypierała, ale nie wyzbywała się tego w pełni.
Milczenie starszej Pearson z jednej strony zdawało się potwierdzać to, co sobie wyobraziła – że siostra zrozumie, jak bardzo nie nadawała się do spełnienia tej prośby nie wypowiedzianej przez młodszą wprost (co według blondynki było dość oczywiste, skoro tak się od nich wszystkich odcięła). Zrozumie, a w takim razie wycofa się. I to było to odruchowe założenie, lecz obok niego, gdzieś w głębi, wciąż tliła się niemal niepostrzeżenie ta naiwna nadzieja. Gdyby nie ona, nie istniałoby ryzyko rozczarowania, jednak przeciwnie do nikłych rozmiarów nadziei, rozczarowanie mogło i tak okazać się ogromne, bo w końcu chodziło o ogromnie ważną sprawę, i…
I o dziwo rozczarowanie nie nadeszło.
Słysząc ten szept – czy raczej szeptane niejako przytaknięcie – jeszcze mocniej ściągnęła ze sobą brwi, a jej wargi zwarły się ze sobą silniej niż do tej pory, sugerując, że Harper powstrzymywała się od odezwania. Zgodnie z przewidywaniami Judy, cała się spięła, gdy ta przybliżyła się by musnąć wargami jej czoło, a potem jeszcze przez jakiś czas się nie rozluźniała. Właściwie w pełni nie rozluźniła się do końca spotkania.
Czy faktycznie „wiedziała“, że dla niej Hazel rzekomo zrobiłaby wszystko? Nie, przecież skąd miałaby to wiedzieć. Nie miała nawet skąd w ogóle dojść do takiego przypuszczenia, bo dobrowolne zniknięcie siostry z jej życia na pewno nie wskazywało na gotowość, albo przynajmniej chęć zrobienia czegokolwiek „dla niej”. A jednak, mimo swojego całego powątpiewania, które brało się z wielu poważnych zawiedzeń rozrzuconych na przestrzeni ostatnich lat… nie podważyła tych słów. Przyjęła je milczeniem, które w połączeniu z powoli łagodniejącym wyrazem twarzy sugerowało stopniową akceptację, a może nawet swego rodzaju zaufanie.
Nie wiedziała, jak ma się zachować, podobnie jak nie wiedziała tego chyba starsza Pearson, więc pożegnanie – po czasie spędzonym jednocześnie razem i osobno – wypadło bardzo chłodno, jednak przynajmniej nie było w nim tego dramatyzmu, który pojawił się ostatnim razem, więc… miały na wspólnym koncie już ten pierwszy postęp.

[ zt ] @Hazel Judy Pearson
Mów mi luczkowa. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda luczkowa#6559. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię yes, daddy.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: wspominki o samookaleczaniu i poronieniu, bitchy attitude.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Od razu pomyślał o parku w Old Town, który dobrze znał dlatego, że nieopodal mieszkała jego ciocia i w wieku nastoletnim często przychodził tu wieczorem z kolegami na piwo. Spełniał on też życzenie Holly w kwestii popularności - za dnia przebywało tu bardzo mało ludzi, głównie emerytów ze swoimi równie starymi pieskami, więc Tony i Holly mogli liczyć na spokój i prywatność. Ponadto park znajdował się również całkiem blisko domu Tonego, więc o ile Holly nie przeszkadzał około trzykilometrowy spacer, to śmiało mogli pokonać ten dystans pieszo, zamiast znowu ćwiczyć jazdę autem. Po drodze mogli również wstąpić do jednej z restauracji, żeby zamówić na wynos jedzenie oraz picie, z którym udali się już bezpośrednio do parku.
O tej porze roku było tu szczególnie urokliwie. Chociaż wiosna powoli już przemijała, to ostało się jeszcze parę owocowych, kwitnących na biało lub różowo drzew, których pojedyncze płatki kwiatów urokliwie unosiły się na wietrze. Z innej strony dochodził intensywny zapach bzu, a dookoła rosły kolorowe kwiaty, które przyciągały pszczoły i motyle, uzupełniające ten sielankowy nastrój.
- Może usiądziemy tutaj? - Zaproponował, wskazując na niewielkie wzniesienie tuż obok stawu, odgrodzone od ścieżki żywopłotem i mieszczące się tuż pod jednym z rozłożystych drzew. Jeśli odpowiadało również Holly, to właśnie tam Tony rozłożył koc zabrany z domu, a potem usiadł po jednej stronie, papierową torbę z jedzeniem ustawiając przed nimi. Zgredek, który im towarzyszył, od razu podszedł do brzegu stawu, zainteresowany kaczkami.
- Całkiem przyjemnie jak na cliché scenę z romansidła - stwierdził z rozbawieniem, odnosząc się do jej wcześniejszego porównania. Chyba nie do końca było to w ich stylu, ale przynajmniej Tony zdawał się tu promienieć, wreszcie czując się miło i bezpiecznie. Przynajmniej przez chwilę mógł udawać, że wszystko gra i niczym się nie przejmować.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Z kolei Holly praktycznie nie bywała w tej części miasta, więc było jej zupełnie obce. Niemniej kiedy Tony zaproponował dłuższy spacer zamiast jazdy, od razu zgodziła się na taką propozycję, wierząc, że nie wyciągnie jej na drugą stronę miasta. Po drodze wstąpili po jakąś pizzę czy coś innego, co nie było zbyt kłopotliwe w jedzeniu w takich warunkach. Ten park był jej równie nieznany, ale od razu zauważyła, że nie było tu zbyt wiele osób, jak na to, że w takich godzinach kończyły się zajęcia w szkołach. Na tym jej najbardziej zależało, bo i tak nie zamierzała gorszyć starszych ludzi swoją obecnością z Tonym. Chyba.
Zgodziła się na jego propozycję, licząc na to, że przez bliską obecność wody nie zostaną zjedzeni przez robactwo. Pomogła mu w rozłożeniu wszystkiego, skoro chociaż raz nie ograniczała jej przykrótka sukienka i mogła się swobodnie schylać. Mieli szczęście, że ostatnio nie padało i trawa była sucha również pod drzewem. Od razu zwróciła uwagę na to, ile kwiatów jeszcze rosło mimo tego, że wiosna dobiegała powoli końcowi. Z wszystkich stron otaczały ją zapachy kwiatów i zapewne gdyby tylko miała alergie jak ja to by umarła po 5 sekundach. :lol2:
- Jak Ty mnie lubisz przedrzeźniać - powiedziała, przy czym zmroziła go wzrokiem, kiedy powtórzył po niej jej ostatnie słowa. Nie pierwszy raz tak sobie z niej kpił, chociaż nie miała mu tego za złe, bo przecież nie miał tego na myśli. - Rozumiem, że już się tak stary zrobiłeś, że wybrałeś park dla emerytów - nie zamierzała być mu dłużna i wróciła do żartowania z jego wieku tak, jak robiła to jeszcze kilka tygodni temu, praktycznie codziennie od jego urodzin.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Oczywiście - rzucił beztrosko, kładąc pudełko z pizzą przed nimi, co od razu zainteresowało Zgredka. Tony tylko pogroził mu palcem, dając do zrozumienia, że nie ma na co liczyć, przynajmniej na tym etapie. Później, w drodze wyjątku, może skapnie mu jakiś kawałek brzegu od pizzy...
- To Ty chciałaś do takiego przyjść - przypomniał jej, odnosząc się do prośby o wybranie miejsca z niewielką ilością ludzi. Tutaj brakowało atrakcji, więc nic dziwnego, że nie ciągnęło tu ani młodych, ani rodzin z dziećmi, skoro we wszystkich innych parkach były boiska, place zabaw, czy nawet budki z jedzeniem. Tutaj była tylko przyroda. - Poza tym - czy nie jest tu pięknie? - Zapytał, wymownie rozglądając się dookoła. Rzadko zachwycał się takimi rzeczami, ale nawet na nim ten widok zrobił wrażenie. Aż nie chciało się wracać, choć pod wieczór prawdopodobnie byłby już innego zdania, bo jednak noce wciąż były nieco chłodne.
Otworzył pudełko i wziął z niego jeden kawałek pizzy. - Po tym szpitalnym żarciu to smakuje jak najlepsze jedzenie na świecie - skomentował po tym, jak ugryzł kawałek. To nawet nie była jego ulubiona pizzeria, ale w zaistniałej sytuacji było mu już naprawdę wszystko jedno. Brakowało mu czegoś niezdrowego i smacznego. Gorsze było tylko więzienne jedzenie, bo tamto zupełnie nie miało smaku ani wyglądu.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
- No tak, najlepiej zwalić na mnie - oburzyła się od razu, raczej w żartach, niż biorąc to przekomarzanie na serio. Brakowało jej takich przepychanek słownych, które mogły dać chociaż iluzję, że wszystko jest jak dawniej. - Ja chciałam trochę spokoju, ale nie żeby aż tak. Co dalej, karmienie gołębi resztkami chleba? Czy kaczek? - Niczym nowym nie było to, że Holly lubiła sobie ponarzekać. Nie miała to nic wspólnego z tym, że nie cieszyła się z tego, gdzie ją zabierał i co dla niej przygotowywał. Chyba po prostu jakiś jej praprapradziadek był Polakiem i stąd jej tendencja do narzekania na wszystko, co tylko się da. :lol2:
- Masz szczęście, że jest - nie mogła się z tym nie zgodzić, nawet jeśli bardzo by chciała. W tych czasach brakowało takich momentów, żeby po prostu zwolnić i odetchnąć trochę, więc doceniała to, że teraz mieli trochę czasu dla siebie. - Ale od kiedy taki z Ciebie wrażliwiec - mruknęła, zwracając uwagę na to, że wcześniej raczej nie zachowywał się w taki sposób. Nie wykluczała tego, że to pobyt w szpitalu mógł tak na niego wpłynąć, ale było to coś nowego, do czego nie przywykła z nim.
Uśmiechnęła się tylko, kiedy tak prosta rzecz jak pizza potrafiła przynieść mu tyle radości. Sama nie miała apetytu od miesiąca, przez co znowu schudła, ale to był jej najmniejszy problem. - Trzeba było powiedzieć, to bym Ci przynosiła jedzenie. Nie, żebym gotowała lepiej od tych pań w szpitalu, ale chociaż przemyciłabym Ci trochę soli - na dobrą sprawę Holly nie lubiła nawet gotować, ale miała w sobie coś takiego, że dla Tonego lub kogokolwiek innego robiła to z chęcią. Może też już robiła się stara i zaczynała być babcią...

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Następnym razem musisz doprecyzować, jaka ilość spokoju jest odpowiednia - odparł, niezrażony jej narzekaniem, którego w ogóle nie brał na serio. - Możemy nawet pograć w bingo albo porobić na drutach, jeśli chcesz - dodał z rozbawieniem, raczej nie mówiąc tego na poważnie, bo chyba nie było sposobu, żeby go przekonać do takich aktywności.
- Zawsze byłem wrażliwy - mruknął, udając lekko nadąsanego. Było w tym ziarenko prawdy, choć na co dzień raczej tego nie okazywał. Nie był to też przymiotnik, którym chciałby być określany. Wiadomo, nie było to zbyt męskie, a Tony był na tym punkcie dość przeczulony.
- Nie chciałem Ci robić kłopotu, zresztą... To sam fakt możliwości wyboru, co i kiedy zjesz, jest taki satysfakcjonujący - nie był pewien, czy wiedziała, o czym mówi, skoro raczej nie jadała dla przyjemności, ale w jego przypadku tak właśnie było. Nie tylko musiał dużo jeść, ale też to lubił, więc po zjedzeniu pierwszego kawałka pizzy od razu wziął kolejny, na razie nie zwracając uwagi na to, że Holly się wstrzymywała.
- Kiedyś często przychodziłem tu z kolegami ze szkoły, ale widzę, że babciny monitoring sprawdza się doskonale - skomentował, zauważając, że nie było tu żadnej młodzieży na wagarach, o czym zapewne donosiły strażnikom miejskim znudzone emerytki.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
- Ale Ty jesteś zabawny - burknęła, będąc na skraju obrażenia się za to całe przedrzeźnianie. - Ale robić na drutach kiedyś chciałam się nauczyć. Przerosły mnie tutoriale na YouTube - dodała po chwili, być może też zaczynając się już starzeć, skoro interesowały ją czynności, które on uważał za typowo emeryckie. Holly lubiła przerabiać swoje ubrania, a robienie na drutach poszerzyłoby jej możliwości.
- No tak, moja kizia mizia - zaśmiała się po chwili, zupełnie zapomniawszy o swoim wcześniejszym nadąsaniu.
- Jakbyś ładnie poprosił, to może bym jakoś dała radę zrobić steka... Bo pizzy już się nie podejmuję - aż ją dreszcz przeszedł na przypomnienie ich ostatniego robienia pizzy. Mimo że była jedną wielką tragedią i ostatecznie i tak zamówili gotowe jedzenie, to nie wspominała tego źle, bo jednak doszło wtedy do innych, milszych wydarzeń, które przeważały nad tym.
- Ładnie to tak wagarować - odparła, zupełnie nie zważając na to, że sama robiła dokładnie to samo, z tą różnicą, że to on był tego powodem. Kiedy jeszcze się spotykali, często omijała szkołę, wybierając go ponad nią, szczególnie, kiedy dzieliły ich setki kilometrów i nie mogli się często widywać. - Opowiedz mi więcej. Nie wiem, o znienawidzonym nauczycielu, najgorszej bójce, pierwszym pocałunku, zakończeniu szkoły, cokolwiek. Prawie nic o Tobie nie wiem - zaczęła, kładąc się na brzuchu i przyglądając mu się z zainteresowaniem. Nie wybrzmiewało to zbyt dobrze w kontekście ostatnich wydarzeń, ale nie o to jej chodziło. Przez to, że dzieliło ich tyle lat, miała wrażenie, że wiedział wszystko o młodszej jej, podczas gdy dla niej on był wielką niewiadomą. Znali się już tyle lat, a z jakiegoś powodu nie było im dane rozmawiać o tym. Prawdopodobnie nigdy by nie zaczęła tego tematu, nie lubiąc wracać do przeszłości, ale tym razem sam to zaczął, wspominając o swoich młodzieńczych latach.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- W takim razie naprawdę powinnaś poznać moją ciocię, nauczyłaby Cię wszystkiego - powiedział już całkiem poważnie. Wszystkie swetry, które miał, powstały właśnie w rękach cioci, która co roku, na święta, wytrwale dziergała rodzinie swetry lub inne części garderoby. - Te ubranka Zgredka, to wszystko jej dzieło - dodał, wiedząc, że Holly na pewno zauważyła, że Zgredek posiadał dość obszerną garderobę.
W odpowiedzi na kizię mizię uśmiechnął się krzywo, ale się nie kłócił, najwyraźniej nie próbując walczyć ze swoim prawdziwym ja.
- Bo Ty nigdy nie wagarowałaś - odpowiedział, wracając myślami do czasów, kiedy odbierał ją spod szkoły, a potem szli gdzie tylko mieli ochotę, ograniczeni jedynie czasem, który bezlitośnie uciekał. Tamte spotkania zawsze były za krótkie, nawet jeśli czasem udawało mu się zostać na cały weekend.
Kiedy zapytała go o szkolne lata, pierw spojrzał na nią z lekkim zdziwieniem, a potem uśmiechnął się rozbawiony. - Naprawdę chcesz tego słuchać? - Upewnił się, ale jej postawa nie pozostawiała żadnych złudzeń. - No dobrze... - Zgodził się, na chwilę milknąc, żeby zebrać myśli. Lata szkolne wydawały mu się tak odległe, że niemal nierealne, i wcale nie wynikało to z wieku, tylko z ogromu przeżyć, które spotkały go po drodze. - Jeśli chodzi o nauczyciela, to był taki jeden koleś, z którym męczyłem się prawie całą szkołę średnią. Uczył biologii, z której nigdy mi nie szło, ale to nie było najgorsze. Czepiał się wszystkiego, ciągle wołał moich rodziców do szkoły, pytał mnie prawie na każdej lekcji, a czasem nawet napotykałem go po szkole i wtedy też potrafił się o wszystko przyczepić. Raz na nas doniósł do dyrekcji, że piliśmy piwo w parku... No złamas totalny. Parę razy obrzuciliśmy mu dom jajkami, zasłużył sobie. Totalnie zrobiłbym to znowu - odpowiedział na pierwsze z jej pytań, nawet nie zauważając, jak się rozemocjonował na samo wspomnienie. - Cała ta historia z biologią miała tylko jeden plus... W nauce pomagała mi ładna koleżanka z klasy, chociaż nie wiem, żebym wiele się z nią nauczył. Przynajmniej nie tego, co było na sprawdzianach - dodał, uśmiechając się przy tym dość łobuzersko, co raczej jednoznacznie wskazywało na to, jak wyglądała ta "nauka". Nie był pewien, czy Holly chciała też znać takie szczegóły, ale raczej nie podejrzewał jej o bycie zazdrosną o jakąś laskę, którą znał już z piętnaście lat temu.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
Już na same wspomnienie o poznawaniu kogokolwiek jeszcze z jego rodziny posłała mu zabójcze spojrzenie. Spotkanie z Gerardem było dla niej niemal traumatyczne i ostatnie, czego teraz chciała, to ponawiać to z kimkolwiek innym. Nawet jeśli ten ktoś miałby ją nauczyć czegoś przydatnego. - Wystarczy mi już poznawania na najbliższy miesiąc - burknęła nadąsana, wciąż nie mogąc przeżyć tego, że spotkanie z jego ojcem nie przebiegło tak, jak to sobie wyobrażała. - I może ten czerwony sweter, który miałeś na święta, to też jej dzieło - w ostatniej chwili powstrzymała się przed dodaniem synonimu brzydki, bo przecież sama nigdy by czegoś takiego nie umiała zrobić.
- Przecież byłam pilną uczennicą ze 100% frekwencją - odpowiedziała obruszona, że w ogóle w to śmiało zwątpić. Trochę jej brakowało tamtej beztroski, ale teraz przynajmniej nikt nad nią nie stał i nie robił kłótni o to, o której wracała do domu. Bądź też nie wracała wcale...
Mruknęła twierdząco, gdy z jakiegoś powodu nie uwierzył jej w to, że chciała też poznać coś z jego przeszłości. Być może to także Gerard ją do tego natchnął, napomykając o historiach od cioci Laury, które rzekomo miałaby usłyszeć na temat swojego chłopaka. Wysłuchała więc historii o nauczycielu biologii, trochę nie dowierzając w jego brak wiedzy z tego przedmiotu, skoro sam parę lat temu oferował jej korepetycje. :lol:
- Rozumiem, że powinnam jej podziękować. Albo jemu - skomentowała żartobliwie, nie będąc nawet bliską bycia zazdrosną. Prawdziwie zazdrosna była tylko o Aaren, świadoma tego, jakie uczucia ich łączyły; z pozostałymi kobietami były to tylko niewinne przekomarzanie i teatrzyk, byle tylko przypomniał jej, że to ona jest jedyną. Kiedyś nie lubiła tego słuchać, ale po tych wszystkich wydarzeniach niekiedy naprawdę potrzebowała takiego zapewnienia.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Tak. Mam ich kilka... - odpowiedział, również powstrzymując się od opinii na ich temat. Po prostu były brzydkie, trochę kiczowate, ale za to nadrabiały jakością. Laura w końcu wkładała w stworzenie ich całe swoje serce, więc chociaż swetry zupełnie nie były w stylu Tonego, to ubierał je właśnie chociażby podczas świątecznych spotkań.
- Ta, chyba za to, że twoi rodzice nigdy nas nie nakryli - odparł z rozbawieniem, odnosząc się tu do swojej "umiejętności" siedzenia cicho, gdy za ścianą był ktoś, kto nie powinien się o niczym dowiedzieć. Ze wspomnianą koleżanką spotykał się właśnie w swoim rodzinnym domu, za ścianą mając niczego nieświadomą ciocię, która była przekonana, że dzieci pilnie się uczą, albo że Tony był w ogóle sam. Jeśli chodzi o umiejętności łóżkowe... To w kolejnych latach miał zdecydowanie lepsze nauczycielki.
- Sporo latałem za dziewczynami w szkole, ale to chyba nic niezwykłego. O, ale mogę Ci opowiedzieć o swoim miłosnym niepowodzeniu. Przez ostatnie dwa lata szkoły próbowałem poderwać nauczycielkę angielskiego, nie wiem ile mogła mieć lat, ale chyba było świeżo po studiach. Bardzo mi się podobała, ale niestety... Nie uległa mojemu urokowi osobistemu, chociaż próbowałem wiele razy - teraz go to bawiło, ale wtedy była to dla niego "tragedia", bo raczej nie miewał takich problemów. Z perspektywy czasu nawet się jej nie dziwił, bo wcale nie był taki męski, dorosły i przystojny, za jakiego się wtedy uważał, ale dojście do tego wniosku zajęło mu parę długich lat. - A Tobie się kiedyś podobał jakiś nauczyciel, czy to tylko domena chłopaków? - Zapytał, ciekaw jak to wyglądało z jej perspektywy. Podkochiwanie się w nauczycielu zawsze było kontrowersyjnym tematem, ale który z młodych chłopaków nie fantazjował o seksownej nauczycielce? :lol:

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
- Jakby nakryli, to byśmy już dzisiaj nie rozmawiali - powiedziała, chociaż nawet bez przyłapania na gorącym uczynku szczerze nienawidzili Tonego i tego, że się z nim spotykała. Przez to nie raz musiała się wymykać z domu bądź szukać wymówek pokroju wyjścia do koleżanki, byle tylko móc spotkać się z Tonym. Z trudem się powstrzymała przed napomknięciem o tym, że i tak już ją wydziedziczyli, więc prędzej czy później miała dostać za swoje. Nie wspominała mu o tym, jak tragiczne były jej aktualne relacje z rodzicami, ale łatwo szło się domyślić, że nie było to nic dobrego.
- No jak to, przecież żadna Ci się nie oprze - stwierdziła złośliwie, jakby śmiejąc się z jego pewności siebie. Sam zresztą nieraz zarzekał się, że umiałby owinąć sobie jej matkę wokół palca, gdyby kiedyś doszło do ich spotkania... - Ale nie wiedziałam, że wolisz starsze - dodała jeszcze z uśmiechem, jakoś nie wyobrażając go sobie z nauczycielką, nawet jeśli nie była starą prukwą.
Swoim pytaniem trochę zbił ją z tropu. W końcu niejako, przynajmniej częściowo, doświadczał jej szkolnych lat razem z nią, więc nie myślała, że zapyta ją o to, czy ktoś jej się wtedy podobał. - Byłoby ciężko, bo jeden nienormalny typ jeździł pół Anglii i nie dawał mi spokoju - jej uśmiech się poszerzył, a policzki trochę zaróżowiły, bo niestety, nie miała dla niego najlepszych wieści. - Ale nauczyciel od hiszpańskiego był przystojny. Nie miałam z nim zajęć, ale ciężko było przejść na korytarzu koło takiego latino obojętnie... Podobno był gejem, co nie przeszkadzało większości dziewczyn, żeby za nim wzdychać - dopowiedziała ciszej, jakby przyznawała się już do zdrady, a nie tego, że po prostu uważała kogoś za atrakcyjnego. Była świadoma jego zazdrości, ale akurat o to nie miał powodów do złości, bo ani przez chwilę nie dawała mu wtedy powodu do zwątpienia w jej uczucia, nawet jeśli nie okazywała ich tak otwarcie.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Musieliby mnie zabić. Albo Ciebie - wtrącił, dając jej do zrozumienia, że nie było wtedy (ani teraz) rzeczy ani osoby, która odwiodłaby go od spotykania się z nią. Kiedy już wbił coś sobie do głowy, ciężko było mu z tego zrezygnować, a Holly uparcie w niej tkwiła. Przy niej po raz pierwszy od dawna czuł, że ma wszystko. Nie potrzebował niczego więcej do szczęścia.
- Wyjątek potwierdza regułę - mruknął, niechętnie musząc przyznać, że faktycznie tak o sobie myślał, a tamta historia była dla niego wielkim rozczarowaniem i zderzeniem z rzeczywistością. - Nie wolę. Tobie też na pewno spodobał się kiedyś ktoś, kto nie do końca był w twoim typie - powiedział, starając się wyjaśnić jej swój punkt widzenia. Tamta kobieta po prostu miała coś w sobie, pomijając fakt, że byłaby niezłym "osiągnięciem" wśród dokonań kolegów, co wówczas też było dla Tonego nie bez znaczenia.
- No ciekawe co to za jeden, pewnie niejedna dziewczyna Ci go zazdrościła - rzucił z rozbawieniem, niczego nie żałując z tamtego czasu. Może tylko tego, że nie rzucił życia w Eastbourne po to, żeby zamieszkać w Liverpoolu. Brakowało mu jednak wtedy odwagi do zrobienia tego kroku, w końcu w Liverpoolu musiałby zaczynać od zera, a w Eatbourne miał wszystko. Z drugiej strony może gdyby to zrobił, to życie potoczyłoby się zupełnie inaczej i niekoniecznie byliby teraz w tym samym punkcie...
Wzmiankę o nauczycielu hiszpańskiego przyjął na luzie, istotnie nie mając powodów do zazdrości. - Szkoda, może chociaż tam miałabyś stu procentową frekwencję - stwierdził jedynie, znowu musząc się odnieść do jej wagarowania, nawet jeśli sam był jego główną przyczyną.
- Ah, śmiesznie bywało w szkole. Czasem mi nawet tego brakuje - stwierdził nagle, biorąc kolejny kawałek pizzy. - Wszystko wtedy uchodziło płazem... Chociaż pamiętam, że na samo zakończenie szkoły, jeden z moich głupich żartów skończył się rozmową z dyrektorem i przez chwilę nawet myślałem, że nie dostanę świadectwa i rodzina już całkiem ukręci mi głowę. W ogóle często trafiałem na dywanik. Raz było wyjątkowo żenująco, bo wdałem się w bójkę, i nie tylko dostałem dużą karę, ale też wpierdol. Chyba jakimś cudem nie zgubiłem wtedy żadnego zęba - opowiedział jej jeszcze jedną historię ze swoich szkolnych lat, która również nie była zbyt chlubna. Dość długo śmiano się z niego z tego powodu, bo chłopak, z którym przegrał, nie uchodził za specjalnie silnego i groźnego.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
- Dokładnie to miałam na myśli - nie wątpiła w to, że jej rodzice bardzo by wyolbrzymiali ten "problem", gdyby tylko się o tym dowiedzieli. W końcu skądś musiała mieć tę skłonność do robienia z igły widły... - Ciebie by najpierw wykastrował nożem do masła, a potem, nie wiem, udusił reklamówkę i ciało ukrył w porcie - zaczęła. - A mnie sprzedał do burdelu, skoro już i tak się puszczałam. Przynajmniej raz bym się na coś przydała - nieświadomie trochę zahaczyła o jej ostatnie kłótnie z ojcem na podobny temat, chociaż wyjątkowo sprawcą tego nie był Tony. Brzmiało to wszystko raczej dość posępnie, ale właśnie w taki sposób widziała swoją rodzinę.
- No tak, kiedyś myślałam, że wolę brunetki, a potem zabrałeś mnie na rave - stwierdziła odważnie, nie tylko przyznając się, że podobały jej się także kobiety, ale na dodatek ta jedna konkretna osoba, o którą akurat miał prawo być zazdrosny... na własne życzenie, bo przecież cała tamta sytuacja była z jego pomysłu. O ile w ogóle jeszcze o tym pamiętał.
- Bardzo. Oczy mi chciały wydrapać tylko - miała rację z tym, że w tamtym czasie bywała obiektem plotek przez to, że spotykała się ze sporo starszym mężczyzną, na dodatek takim mężczyzną. Schlebiało jej to, ale jako nastolatka jeszcze bardzo jej zależało na bycie obiektem zazdrości.
- I bym się nie spotykała z Tobą... - zauważyła grzecznie, skoro tak bardzo mu zależało na jej frekwencji w szkole.
-Boże, naprawdę się stary zrobiłeś - skomentowała jego westchnięcie i wspomnienie do szkolnych czasów. Z wielu powodów nie tęskniła za nimi. Oczywiście, była wtedy szczęśliwa z Tonym, ale nawet wspominanie tego przywodziło jej na myśl to, w jakiej sytuacji znalazła się niedługo potem. - No bokser jak się patrzy, od najmłodszych lat. Może jeszcze był młodszy od Ciebie - zaśmiała się, jakoś nie wyobrażając go sobie w takiej typowej szkolnej bójce. W ogóle Tony bez tatuaży był dla niej jakimś niewyobrażalnym konceptem. :lol2:

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Mogła zaobserwować, jak mina Tonego zmienia się wraz z kolejnymi słowami. Opis, który przedstawiła Holly, był na tyle barwny, że Wayford wyobraził sobie wszystko po kolei, z najmniejszymi szczegółami, które nie napawały go radością. Dopiero gdy wspomniała o puszczaniu się, Tony wręcz się oburzył. - Powiedział Ci tak? Że się puszczałaś ze mną? - Zapytał, wyraźnie podburzony tym, jak ojciec Holly ją traktował. Nigdy mu się nie podobało to, co mu opowiadała, nawet jeśli były to szczątkowe informacje, zdradzające tylko niewielki kawałek z jej życia z rodzicami.
- Już nawet nie pamiętam, jak ta laska wyglądała... Chyba była blondynką? - Zapytał, jakby mimo uszu puszczając jej wyznanie, trudno powiedzieć z jakiego powodu. Może już podejrzewał coś wcześniej i po prostu nie był zaskoczony, a może nie brał tego na poważnie, woląc nie myśleć, że Holly może być jedną z osób, którym tak dokuczał i które niewybrednie komentował na każdym kroku.
- Myślę, że dalej niejedna chciałaby Ci wydrapać oczy - stwierdził z rozbawieniem, choć może odrobinę nieroztropnie, bo istniało przecież ryzyko, że mogła zapytać, kogo miał na myśli, a jako pierwsza przychodziła mu na myśl Jenn, o spotkaniu z którą chyba nigdy nawet nie wspomniał.
- Młodszy nie był, ale chudszy i trochę niższy. Nie urodziłem się z talentem do bicia, okej? - Rzucił na swoje usprawiedliwienie, dając jej też do zrozumienia, że jego obecne sukcesy były wyłącznie zasługą ciężkiej pracy i twardej szczęki. Gdyby do tego wszystkiego miał talent, nieco lepszy mental i przede wszystkim wytrwałość, może miałby szansę stać się legendą. Tymczasem nie czekała go specjalnie świetlana przyszłość, choć zyskał już jako taką rozpoznawalność w kraju.
Kiedy już zjadł prawie całą pizzę, zupełnie bezwiednie zaczął zrywać stokrotki i koniczynę, którymi był porośnięty trawnik. Nie przerywając rozmowy, powoli zaczął pleść ze sobą kwiatki w wianek, co okazało się bardzo odprężającym zajęciem, nawet jeśli początkowo mu nie szło, bo musiał sobie przypomnieć, jak się to robi.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Awatar użytkownika
25
lat
166
cm
baristka w Starbucksie
Pracownicy Usług
W przeciwieństwie do Tonego, wydawała się zupełnie niewzruszona wydźwiękiem swoich słów. Być może osłuchała się już z nimi dzięki ciągłym komentarzom od ojca i nie robiło to na niej takiego wrażenia. - Chyba zawsze mi przypisywał łatkę puszczalskiej, przez malinki czy inne takie bzdety - wzruszyła ramionami, jakby to było zupełnie nic. - Ale nie martw się, potem też się puszczałam, tylko nie z Tobą - spojrzała na niego z rozbawieniem, próbując jakoś rozładować atmosferę, choć w bardzo nieudolny sposób. Pominęła już zupełnie fakt, z jakimi osobami się spotykała, bo to raczej nie miało pomóc w rozluźnieniu się. Nie sądziła zresztą, żeby było to coś, o czym chciał słuchać i coś, co zmieniałoby cokolwiek między nimi.
- Nie wiem. Skupiłam się na innych rzeczach... - odpowiedziała, raczej mając trochę lepszą pamięć do tamtego wydarzenia, skoro to ona w nim uczestniczyła, a on był tylko obserwatorem.
- Już zdążyła się nacieszyć, teraz moja kolej - w przeciwieństwie do Tonego, pierwszą myślą Holly była, oczywiście, Aaren. O innych dziewczynach nie wiedziała, no może z wyjątkiem jego korepetytorki od biologii, o której dowiedziała się teraz. - Poza tym mam dłuższe paznokcie - zaśmiała się, zdecydowanie nie wierząc w swoje umiejętności samoobrony. Od czego to miała Tonego w końcu?
- Pewnie tamten teraz wszystkim się chwali, że obił mordę krajowemu bokserowi - mruknęła, przymykając oko na to, że sama nie lubiła, kiedy się bił. Zbyt się wtedy o niego martwiła, że coś może pójść nie tak. Holly raczej nie była aż tak wrażliwa na czyjąś krzywdę, ale na Tonym zbyt jej zależało, żeby być w stanie to oglądać spokojnie.
Wciąż nie była zainteresowana jedzeniem, bardziej słońcem, które przyjemnie grzało, mimo że znajdowali się częściowo w cieniu (może to organizm już się przestawił na fotosyntezę :lol2: ). Leżąc na kocu, początkowo nie zwróciła uwagi na to, jak Tony zaczął zbierać kwiatki, będąc jeszcze na tyle ambitnym, żeby zrobić z tego coś sensowniejszego. Dopiero kiedy odwróciła głowę w jego stronę, bo kark zaczął ją już boleć, zauważyła, co takiego robiła, a to ją to tak zdziwiło, że aż usiadła z uniesioną brwią. - Skąd Ty umiesz robić takie cuda? - Spytała.

@Anthony Wayford
Mów mi Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak proszę.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, myśli samobójcze, samookaleczenie, wulgaryzmy, zaburzenia odżywiania.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Anthony Wayford
Awatar użytkownika
31
lat
185
cm
zawodowy bokser wagi ciężkiej
Nowi Zasobni Pracownicy
Już chciał zapytać, co miała na myśli przez puszczanie się z kimś innym, ale ostatecznie się rozmyślił i zamknął usta nim wypłynął z nich jakikolwiek dźwięk. Wystarczy, że po jego minie mogła wywnioskować, że zaskoczyła go tą informacją. Rzeczywiście nie miała ona jednak niczego między nimi zmienić. Jakby nie patrzeć, Tony wcale nie był lepszy, a ponadto dziwnym trafem wybierał sobie właśnie takie partnerki.
- Celna uwaga, ja bym nie ryzykował - odniósł się do jej komentarza o długości paznokci, którymi naprawdę mogła zrobić komuś krzywdę. Przez jej słowa również pomyślał o Aaren, ale równie szybko pozbył się tej myśli z głowy, po prostu woląc już do tego nie wracać.
- Nie sądzę. Jestem prawie pewien, że by mnie nie rozpoznał. Miałem jeszcze wtedy dość jasne włosy... I w ogóle byłem chudy i bez tatuaży. Też byś mnie nie poznała na zdjęciach, może dopiero po skończeniu siedemnastego roku życia zacząłem przypominać siebie - powiedział. Nie miał jednak żadnych zdjęć pod ręką, żeby potwierdzić swoje słowa teraz. Wolał też nie wracać do tych czasów, bo wyglądał raczej śmiesznie... Zdecydowanie lepiej czuł się ze sobą teraz, mimo iż kiedyś nie miał aż takiego bajzlu w głowie.
- Yy... - Zmieszał się trochę, nie spodziewając się, że mogło ją to wprawić w takie osłupienie. - Mam młodszą siostrę, nie? A nawet dwie... I dzieciaka, więc coś tam umiem zrobić - powiedział, nie będąc pewnym, czy w ogóle kiedyś jej wspominał o swojej najmłodszej siostrze. Holly wydawała mu się tak przerażona jakimikolwiek rozmowami o rodzinie, że Tony za wiele jej nie opowiadał o swojej, zwłaszcza tej trochę dalszej, jaką była mała Raven. Jednak dopóki mieszkała jeszcze w Anglii ze swoją mamą, to Tony dość często bawił się z nią i Williamem, również w plecenie wianków.
Nie przerwał tego zajęcia, powoli dokładając kolejne kwiatki, aż wreszcie dotarł do samego końca. - Może umiesz go zamknąć? - Zapytał, pamiętając, że to przysparzało mu zawsze najwięcej trudności.

@Holly Duke
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię hell yeah.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: przemoc, seks, rasizm, homofobia, wulgaryzmy.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Odznaki od publiczności

Odpowiedz