Przed rejestracją zapoznaj się z Przewodnikiem.
Seamoors Wine and Music Bar
suma punktów doświadczenia
|
|
110
|
|
|
71
|
|
|
87
|
|
|
0
|
|
|
0
|
|
|
53
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
Choć jedna z nich była pewna, że do kolejnego spotkania już nigdy nie dojdzie i na przestrzeni ostatnich tygodni umocniła się w tym przekonaniu, to nadszedł dzień, który miał udowodnić, że niczego nie można być pewnym, a "nigdy" to słowo, którego nie należy wypowiadać. W ostatnim czasie Naomi była bardzo zajęta, a napięty grafik sprawił, że kompletnie wypadło jej z głowy, że miała się odezwać do Hazel w sprawie obramowania obrazu, który wspólnie namalowały. Zwinięty w rulon leżał na półce i prawdę mówiąc, szybko popadł w zapomnienie, o co jednak nie było trudno, gdy miało się na głowie mnóstwo rzeczy.
Jednego tego dnia wszystko się zmieniło. Podczas porządków Naomi ponownie natknęła się na rulon, którego tym razem nie przełożyła na inne miejsce, tylko pochyliła się nad nim na dłużej. Rozwinęła obraz i z delikatnym uśmiechem błądzącym po twarzy przyjrzała mu się, pozwalając, by jej myśli podążyły w stronę tamtego pięknego, letniego dnia. Po chwili dotknęły ją jednak wyrzuty sumienia, że pozwoliła na to, by kontakt się urwał, choć wymieniły się numerami i równie dobrze to Hazel mogła odezwać się pierwsza... Nie roztrząsała tego jednak, tylko postanowiła czym prędzej naprawić swój błąd i odnalazła właściwy numer, na który wysłała krótką wiadomość, w której jakby nigdy nic przypomniała o ramie do obrazu i zaprosiła Hazel do siebie.
Gdy do spotkania wreszcie doszło (tego samego dnia lub innego, to już bez znaczenia), Naomi pozwoliła by szybko wyszło na jaw, że rama do obrazu była tylko pretekstem do spotkania. Oczywiście ucieszyło ją obramowanie go i to, że wreszcie mogła podziwiać go na ścianie, ale to powtórzenie spotkania z Hazel najbardziej ją interesowało. Gdy miały już zawieszenie obrazu "z głowy", zaproponowała jej wyjście do pobliskiego baru z muzyką na żywo, znajdującego się wręcz po sąsiedzku. Lubiła to miejsce, i choć nie był to jej numer jeden wśród lokali, to była tu częstym gościem, głównie ze względu na bliskość i naprawdę udane występy muzyczne.
- Cieszę się, że udało nam się spotkać - wyznała w drodze do lokalu. - Kiedy podczas porządków natknęłam się na nasz obraz, od razu wszystko mi się przypomniało, tak jak mówiłaś... Szkoda, że już nie jest tak ciepło - rzuciła z uśmiechem, wybierając jeden ze stolików wewnątrz lokalu. Niestety, ciepłe, beztroskie i magiczne letnie dni już przeminęły, ale poza tym wszystko było na miejscu. Chwilę po zajęciu miejsc podszedł do nich kelner z kartami, ale Naomi bardziej była zainteresowana towarzyszką, nie tylko dlatego, że kartę znała już na pamięć i doskonale wiedziała, na co ma ochotę, bez zaglądania do środka.
@Hazel Judy PearsonPodstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Eventy
suma punktów doświadczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
Przecież głupotom było przyjechanie, do niej oraz zawieszanie płótna jakie, z taką dozą troskliwości wcześniej wyrwała, z ramy by tylko było jej lżej poruszać się po tamtym miejscu. Głupotą było spotykanie, się z kim kogo miała już nie widzieć więcej w swoim życiu, a teraz proszę. Siedziała w bezpiecznej odległości - na przeciw niej- zastanawiając się, w jaki sposób dała się przekonać na przyjście tutaj. Jak nic jej asertywność musiała runąć. A nie. Zaraz. Nigdy jej przecież nie miała! -Myślałaś kiedyś nad jakimś ciekawym rysunkiem na jednej, ze swoich ścian? - zadała kolejne niewinne pytanie tylko i wyłącznie po to, aby podtrzymać jakoś rozmowę. Nie wiedziała przecież, czy czar tamtego dnia nie prysł, a cisza nie zostanie odebrana jako coś złego.
@Naomi Eaton
Szukam brak danych.
Podstawowe
Za fabuły
suma punktów doświadczenia
|
|
110
|
|
|
71
|
|
|
87
|
|
|
0
|
|
|
0
|
|
|
53
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
- Albo w ogóle patrzymy na to ze złej strony i tak naprawdę chodzi o to, żeby napisać kolejny rozdział? - Podzieliła się z nią na głos swoim przemyśleniem, nie spuszczając przy tym wzroku z rozmówczyni, jakby nie chciała by umknęła jej jakakolwiek reakcja.
W obserwacji przerwał jej kelner, który podszedł odebrać zamówienie. Naomi zauważyła, że Hazel nawet nie tknęła karty, dlatego to jej pierwszej oddała głos. Kiedy okazało się, że kobieta postanowiła zdać się na jej wybór, poprosiła o dwie zimowe herbaty z rumem, a także o dwa kawałki "ciasta dnia"; najpewniej szarlotki lub sernika.
- Myślałam - przyznała, tym razem bez śladu zaskoczenia, pozwalając Hazel uwierzyć, że coś takiego rzeczywiście miało miejsce. - Czasem już nie mogę patrzeć na te białe, smutne ściany - dodała, wciąż mówiąc lekko, bo mimo wszystko, nie było to jej największe życiowe zmartwienie. - Ale to wynajmowane mieszkanie. Nie wiem ile jeszcze w nim zostanę. Mieszkam w nim już parę lat, ale nie zastanawiałam się co zrobię, jeśli będzie okazja je wykupić - pomalowanie ściany co prawda nie powinno być dla landlorda żadnym problemem, w końcu zamalowanie takiego malowidła to drobnostka. Naomi również była tego świadoma. Taka odpowiedź mogła więc sugerować, że prawdziwy powód była zgoła inny. Odkąd jej ex chłopak ot tak znalazł jej adres, a potem równie bezproblemowo dostał się do środka pod jej nieobecność, miała wyjątkowo mieszane uczucia co do tego mieszkania. Przestało być jej ostoją, choć starała się podchodzić do tego racjonalnie. Nic złego nie wydarzyło się od tamtego czasu, więc może niepotrzebnie się przejmowała.
- A pytasz, bo malujesz także po ścianach? - Pociągnęła temat dalej, ciekawa tego, czy Hazel miała doświadczenie również w większych formatach. Chciałaby zobaczyć, jakby to wyglądało. Zagospodarowanie małej kartki wydawało jej się proste, natomiast wykorzystanie przestrzeni, jaką dawała ściana... To kompletnie nie mieściło jej się w głowie. Ale nie była artystką, a Hazel pewnie patrzyła na to w zupełnie inny sposób.
Zdecydowanie nie musiała obawiać się ciszy. Ta absolutnie nie przeszkadzała Naomi, ani wtedy, ani dziś, mimo iż były to zupełnie różne okoliczności. Choć festiwal był nieporównywalnie większy, to jednak to miejsce wydawało się być bardziej intensywne. Nie minęło wiele czasu jak kelner wrócił z zamówieniem. Podziękowała mu z uśmiechem, po czym z uśmiechem ulgi objęła gorący kubek dłońmi, ciesząc się nie tylko jego ciepłem, ale również aromatycznym zapachem.
@Hazel Judy Pearson
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Eventy
suma punktów doświadczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
@Naomi Eaton
Szukam brak danych.
Podstawowe
Za fabuły
suma punktów doświadczenia
|
|
110
|
|
|
71
|
|
|
87
|
|
|
0
|
|
|
0
|
|
|
53
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
Kiedy patrzyła na Hazel, nie widziała tych wszystkich obaw, które nie opuszczały kobiety. Naomi była zupełnie nieświadoma rodzaju myśli, jakie krążyły po głowie tamtej. Nie potrafiła jej rozgryźć, co sprawiało, że tym częściej wbijała w nią wzrok, próbując odgadnąć, co jej chodzi po głowie. Po większości ludzi było to widać od razu, ich emocje były wymalowane jak na dłoni, podczas gdy Hazel była wielką tajemnicą.
- Masz rację. Wynajem nie jest przeszkodą. Na pewno nie taką, której nie można pokonać - powiedziała, a w powietrzu zawisło niewypowiedziane "ale". To chyba nie była odpowiednia pora i miejsce żeby dzielić się prawdziwymi powodami, z których Naomi nie szukała sposobów na uwicie przytulnego gniazdka w miejscu, gdzie się obecnie znajdowała. Może była to kwestia zachęty...
- Dla Ciebie pewnie żadna... Ale spróbuj to powiedzieć chociażby któremuś z rodziców kreatywnych dzieci - odparła z rozbawieniem, wyobrażając sobie rezolutne dziecko, które w lot pochwyciłoby taką myśl i z radością zaczęłoby smarować po ścianach, zapewne ku rozpaczy rodziców. Jeśli natomiast chodzi o Hazel, Naomi była sobie w stanie wyobrazić, że kobieta nie widziała różnicy między kartką, a ścianą. Na dobrą sprawę pewnie każda powierzchnia płaska mogła stać się dla niej płótnem. Naomi nie była w tej kwestii równie beztroska, ale malowanie i rysowanie wciąż było jej obce. Dobrze się bawiła tamtego dnia na festiwalu, ale od tamtego czasu ani razu nie spróbowała tego ponownie.
Również czuła powiew świątecznej atmosfery. W oczekiwaniu na rozpoczęcie występu z muzyką na żywo, który mial miejsce każdego wieczoru, z głośników leciała komercyjna muzyka. Rozpoczął się grudzień, więc wszelkie centra handlowe i restauracje sięgały już bezwstydnie po świąteczne hity. Jeden z nich leciał właśnie w tle, w połączeniu z zapachem herbaty i ciepłymi światełkami tworząc prawdziwe świąteczny klimat. Wyczuwając go, Naomi uśmiechnęła się pod nosem. Do tego rodzaju muzyki miała raczej ambiwalentne uczucia, bo nieważne jak bardzo męczące było wałkowanie let it snow po raz kolejny, to człowiekowi aż chciało się to zanucić... W dzieciństwie była to zresztą jedna z jej ulubionych piosenek.
- Mówisz? - Podchwyciła temat, mimowolnie kierując swoje myśli dalej, poza ozdabianie ściany. To niewątpliwie nie niosłoby ze sobą żadnych konsekwencji, w przeciwieństwie do innych rzeczy, które niekoniecznie można było robić bezkarnie. - Na samą myśl czuję dreszcze. I nie są to dreszcze rozkoszy, choć przyznam, że noce bywają uwodzicielskie - odparła wesoło, pozwalając sobie na to, żeby trochę pożartować. Była ciepłolubną istotą. Kochała słońce, bikini i gorący piasek, a nie siąpiący, zimny deszcz i chłód nocy, choć - tak jak sama przyznała - noc miała swój urok.
@Hazel Judy Pearson
Podstawowe
Osobowość
Likes & dislikes
Eventy
suma punktów doświadczenia
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
klasa startów
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
nagrody za zawody
Połowa kubka herbaty, to chyba odpowiedni moment, do kontynuowania rozmowy, z osobą, na jaką mimo wszystko zerkało się ukradkiem po odczekaniu stosownej chwili. Prawda? -Wnioskuję, że nie jesteś matką małego artysty, no chyba, że chcesz mnie adoptować na czas upiększania wyżej wspomnianej. Ściany rzecz jasna. - Jej spokojny ton pasował, do tej rozmowy prawie tak samo jak, do czytania bajek przed snem. Czyżby chciała uśpić jej uwagę tak, jak robią to rodzice? Możliwe. Jednak, czy to ważne? Rozmawiały przecież, o interesach. Niczym zdrożnym, a tym bardziej intrygującym, dla potencjalnego słuchacza. -Pytanie brzmi? Co ktoś taki jak Ty chciałby tam ujrzeć? Blady księżyc otulony mgłą na tle nocy minionego lata? Portret bliskiej osoby, a może własny? Ukochane zwierzę, a może coś zupełnie innego? Coś, co kryje się w tej pięknej główce i właśnie teraz pragnie się wydostać?- Jej pytania były naturalne. Przynajmniej dla niej samej. Przecież jako opcjonalny wykonawca musiała wiedzieć, co jej potencjalna pracodawczyni pragnie ujrzeć na ścianie, jaką będzie widziała co dzień. Musiała poznać jej myśli, pragnienia, preferencje. Wszystko po to, by oddać w pełni ją samą. -Równie dobrze mogę Ci kogoś polecić- dodała, na sam koniec ponownie przenosząc spojrzenie, z dziewczyny na parujący napar wzburzany przez ruchy jej dłoni. Nieświadomie przecież kołysała kubkiem, by jego zawartość otulała ścianki niczym wzburzone morze w nomen omen szklance wody. Niby nic, a mimo wszystko musiała coś robić, z dłońmi jakie nie przywykły, do bezruchu. Nie w chwilach gdy odczuwała odrobinę stresu w czasie kontaktów międzyludzkich. Nie w chwili gdy równie dobrze mogła zacząć się bawić widelcem, jaki zapewne dodadzą, do ciasta czy tam łyżeczką. Wtedy zapewne wyglądałaby dość dziwnie, a powiedzmy sobie szczerze, Judy zawsze była dziwna. Wtedy gdy poznała ją po raz pierwszy, teraz gdy oprawiła jej obraz, a może nawet i za trzecim razem gdy dane jej będzie malować ścianę. Jak, to się mówi? Do trzech razy sztuka?
@Naomi Eaton
Szukam brak danych.