Awatar użytkownika

lat

cm
Elita

Seamoors Wine and Music Bar
pub

Ten popularny pub to idealne miejsce by odpocząć podczas zwiedzania miasta, a wybierając jeden ze znajdujących się na zewnątrz stolików możesz nadal cieszyć się słońcem gdy będziesz jeść swój późny lunch czy obiad. Wieczorami, szczególnie w weekendy oraz dni gdy transmitowane są tu mecze, zdarzają się tu bójki między klientami oraz grupki nieco bardziej hałaśliwych klientów, jednak ochrona jak i obsługa zawsze starają się dość szybko reagować, aby sytuacja zbytnio nie wymknęła się spod kontroli. W ciągu tygodnia jest tu spokojniej i możesz bez problemu cieszyć się poobiednimi drinkami ze swoimi znajomymi.
Mów mi Eastbourne.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Dla użytkownika

Naomi Eaton
Awatar użytkownika
29
lat
174
cm
instruktor jazdy konnej
Nowi Zasobni Pracownicy

Choć jedna z nich była pewna, że do kolejnego spotkania już nigdy nie dojdzie i na przestrzeni ostatnich tygodni umocniła się w tym przekonaniu, to nadszedł dzień, który miał udowodnić, że niczego nie można być pewnym, a "nigdy" to słowo, którego nie należy wypowiadać. W ostatnim czasie Naomi była bardzo zajęta, a napięty grafik sprawił, że kompletnie wypadło jej z głowy, że miała się odezwać do Hazel w sprawie obramowania obrazu, który wspólnie namalowały. Zwinięty w rulon leżał na półce i prawdę mówiąc, szybko popadł w zapomnienie, o co jednak nie było trudno, gdy miało się na głowie mnóstwo rzeczy.

Jednego tego dnia wszystko się zmieniło. Podczas porządków Naomi ponownie natknęła się na rulon, którego tym razem nie przełożyła na inne miejsce, tylko pochyliła się nad nim na dłużej. Rozwinęła obraz i z delikatnym uśmiechem błądzącym po twarzy przyjrzała mu się, pozwalając, by jej myśli podążyły w stronę tamtego pięknego, letniego dnia. Po chwili dotknęły ją jednak wyrzuty sumienia, że pozwoliła na to, by kontakt się urwał, choć wymieniły się numerami i równie dobrze to Hazel mogła odezwać się pierwsza... Nie roztrząsała tego jednak, tylko postanowiła czym prędzej naprawić swój błąd i odnalazła właściwy numer, na który wysłała krótką wiadomość, w której jakby nigdy nic przypomniała o ramie do obrazu i zaprosiła Hazel do siebie.

Gdy do spotkania wreszcie doszło (tego samego dnia lub innego, to już bez znaczenia), Naomi pozwoliła by szybko wyszło na jaw, że rama do obrazu była tylko pretekstem do spotkania. Oczywiście ucieszyło ją obramowanie go i to, że wreszcie mogła podziwiać go na ścianie, ale to powtórzenie spotkania z Hazel najbardziej ją interesowało. Gdy miały już zawieszenie obrazu "z głowy", zaproponowała jej wyjście do pobliskiego baru z muzyką na żywo, znajdującego się wręcz po sąsiedzku. Lubiła to miejsce, i choć nie był to jej numer jeden wśród lokali, to była tu częstym gościem, głównie ze względu na bliskość i naprawdę udane występy muzyczne.

- Cieszę się, że udało nam się spotkać - wyznała w drodze do lokalu. - Kiedy podczas porządków natknęłam się na nasz obraz, od razu wszystko mi się przypomniało, tak jak mówiłaś... Szkoda, że już nie jest tak ciepło - rzuciła z uśmiechem, wybierając jeden ze stolików wewnątrz lokalu. Niestety, ciepłe, beztroskie i magiczne letnie dni już przeminęły, ale poza tym wszystko było na miejscu. Chwilę po zajęciu miejsc podszedł do nich kelner z kartami, ale Naomi bardziej była zainteresowana towarzyszką, nie tylko dlatego, że kartę znała już na pamięć i doskonale wiedziała, na co ma ochotę, bez zaglądania do środka.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego w nich nie ma.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Odebrała wiadomość jak zawsze, z opóźnieniem. Nigdy nie była dobra jeśli chodzi, o komunikację międzyludzką dlatego też nie odczuwała niezręczności, odczytując późnym wieczorem wiadomość. Ta natomiast wywołała na jej twarzy przyjemny uśmiech oraz zmusiła, do przewertowania własnych zasobów. Wreszcie w czasie już późnych godzin wieczornych odnalazła pasującą ramę i odpisała, nie przejmując się konwenansami. Tak, oto już kolejnego dnia zjawiła się u dziewczyny, będąc uzbrojoną w antyramę, odpowiedni kołek oraz co najdziwniejsze wiertarko wkrętarkę. Jakoś nie przypuszczała, że tamta będzie szczęśliwą, posiadaczką takich urządzeń dlatego też przywiozła swoją. Czas, jaki poświęciła na ozdabianie ich wspólnego dzieła oraz wybór miejsca minął naprawdę szybko i już miała się zbierać, do domu gdy w jakiś magiczny sposób znalazła się w jednym, z lokali mieszczącym się tuż pod mieszkaniem. Czyżby skusił ją urok osobisty tamtej, a może po prostu nie chciała wracać, do domu tak po prostu? Owszem była wycofana społecznie, jednak mimo wszystko czasem potrafiła spędzić parę godzin w towarzystwie innej osoby. Tak jak teraz. -Czyli uznajemy, że klasyfikujesz mnie jako objaw przyjemnego wspomnienia czy raczej pragnienia powrotu lata?- Spytała, z nieukrywanym zaciekawieniem malującym się w tonie oraz spojrzeniu, lecz to ostatnie szybko ześlizgnęło się z jej rozmówczyni na poczet podanej karty, jaką nawet nie zaszczyciła dłuższym spojrzeniem czy choćby otwarciem. Wiedziała przecież, że przy tej tutaj może śmiało zdać się na jej wymysły. Ostatnio przecież nie narzekała, a i tym razem miała ochotę pozwolić sobie na jakąś ciekawość kulinarną, jaką zapewne uraczy ją jej towarzyszka. Właśnie dlatego, a może przede wszystkim pozwoliła sobie zaryzykować stwierdzenie, że i tym razem zda się na jej gust w ciemno. Niby nic. Jednak czy taki drobny gest dobrej woli nie był tym, co właśnie w czasie festiwalu sprawiło, że ich drogi przecięły się na ten jeden dzień? -Od dziś jesteś skazana na wspomnienie lata- rzuciła niby od niechcenia, zbytnio nie przejmując się dobieranymi słowami, jakie zapewne mogły zostać odczytane na wiele sposobów. Przecież dopiero po chwili dotarło, do niej jedno. Sens jej słów znów zabrzmiał bardziej jak coś, co odnosi się raczej, do bardziej niestosownych opowieści snutych przy piwie pomiędzy facetami. Trudno. Stało się. Nie miała jednak zamiaru zbytnio przejmować się taką głupotą. Zresztą robiła ich naprawdę wiele w swoim życiu. Nawet teraz.
Przecież głupotom było przyjechanie, do niej oraz zawieszanie płótna jakie, z taką dozą troskliwości wcześniej wyrwała, z ramy by tylko było jej lżej poruszać się po tamtym miejscu. Głupotą było spotykanie, się z kim kogo miała już nie widzieć więcej w swoim życiu, a teraz proszę. Siedziała w bezpiecznej odległości - na przeciw niej- zastanawiając się, w jaki sposób dała się przekonać na przyjście tutaj. Jak nic jej asertywność musiała runąć. A nie. Zaraz. Nigdy jej przecież nie miała! -Myślałaś kiedyś nad jakimś ciekawym rysunkiem na jednej, ze swoich ścian? - zadała kolejne niewinne pytanie tylko i wyłącznie po to, aby podtrzymać jakoś rozmowę. Nie wiedziała przecież, czy czar tamtego dnia nie prysł, a cisza nie zostanie odebrana jako coś złego.
@Naomi Eaton
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Naomi Eaton
Awatar użytkownika
29
lat
174
cm
instruktor jazdy konnej
Nowi Zasobni Pracownicy
Pytanie, które padło z ust Hazel, w pierwszym odruchu wywołało na twarzy Naomi ślad zaskoczenia. Pozytywnego, jakżeby inaczej, ale jednak - musiała się chwilę zastanowić nad odpowiedzią. - Mam wrażenie, że jedno płynnie przechodzi w drugie - powiedziała po chwili, odwzajemniając jej uśmiech. Hazel niewątpliwie była częścią wspomnienia lata, tego chyba nikt nie kwestionował, ale fakt, że spotkały się ponownie, opowiadał się raczej za pragnieniem powrotu tego, co było już utracone.
- Albo w ogóle patrzymy na to ze złej strony i tak naprawdę chodzi o to, żeby napisać kolejny rozdział? - Podzieliła się z nią na głos swoim przemyśleniem, nie spuszczając przy tym wzroku z rozmówczyni, jakby nie chciała by umknęła jej jakakolwiek reakcja.
W obserwacji przerwał jej kelner, który podszedł odebrać zamówienie. Naomi zauważyła, że Hazel nawet nie tknęła karty, dlatego to jej pierwszej oddała głos. Kiedy okazało się, że kobieta postanowiła zdać się na jej wybór, poprosiła o dwie zimowe herbaty z rumem, a także o dwa kawałki "ciasta dnia"; najpewniej szarlotki lub sernika.
- Myślałam - przyznała, tym razem bez śladu zaskoczenia, pozwalając Hazel uwierzyć, że coś takiego rzeczywiście miało miejsce. - Czasem już nie mogę patrzeć na te białe, smutne ściany - dodała, wciąż mówiąc lekko, bo mimo wszystko, nie było to jej największe życiowe zmartwienie. - Ale to wynajmowane mieszkanie. Nie wiem ile jeszcze w nim zostanę. Mieszkam w nim już parę lat, ale nie zastanawiałam się co zrobię, jeśli będzie okazja je wykupić - pomalowanie ściany co prawda nie powinno być dla landlorda żadnym problemem, w końcu zamalowanie takiego malowidła to drobnostka. Naomi również była tego świadoma. Taka odpowiedź mogła więc sugerować, że prawdziwy powód była zgoła inny. Odkąd jej ex chłopak ot tak znalazł jej adres, a potem równie bezproblemowo dostał się do środka pod jej nieobecność, miała wyjątkowo mieszane uczucia co do tego mieszkania. Przestało być jej ostoją, choć starała się podchodzić do tego racjonalnie. Nic złego nie wydarzyło się od tamtego czasu, więc może niepotrzebnie się przejmowała.
- A pytasz, bo malujesz także po ścianach? - Pociągnęła temat dalej, ciekawa tego, czy Hazel miała doświadczenie również w większych formatach. Chciałaby zobaczyć, jakby to wyglądało. Zagospodarowanie małej kartki wydawało jej się proste, natomiast wykorzystanie przestrzeni, jaką dawała ściana... To kompletnie nie mieściło jej się w głowie. Ale nie była artystką, a Hazel pewnie patrzyła na to w zupełnie inny sposób.
Zdecydowanie nie musiała obawiać się ciszy. Ta absolutnie nie przeszkadzała Naomi, ani wtedy, ani dziś, mimo iż były to zupełnie różne okoliczności. Choć festiwal był nieporównywalnie większy, to jednak to miejsce wydawało się być bardziej intensywne. Nie minęło wiele czasu jak kelner wrócił z zamówieniem. Podziękowała mu z uśmiechem, po czym z uśmiechem ulgi objęła gorący kubek dłońmi, ciesząc się nie tylko jego ciepłem, ale również aromatycznym zapachem.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego w nich nie ma.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
Cała ta rozmowa zmierzała w naprawdę złe miejsce. Tak przynajmniej przemknęło jej przez myśl gdy odbita piłeczka znów pojawiła się po jej stronie boiska. Czyżby prawda była tak oczywista, a ona tego nie dostrzegała? Owszem pragnęła zakopać, to wspomnienie bardzo głęboko i już nigdy, do niego nie wracać, a tu proszę takie stwierdzenie. Judy nie mogła zareagować inaczej, jak tylko jeszcze uważniej przyjrzeć się swej rozmówczyni. Kolejny błąd. Przez chwile, w jakiej miała sondować jej emocje, zrobiła coś, czego nie powinna. Ponownie zatraciła samą siebie w tym tak podobnym, a zarazem ciekawskim spojrzeniu należącym, do całkowicie obcej jej kobiety. -Uznajmy, że jutro ma nie być. Masz tu i teraz. Bez koszmaru minionego lata czy kolejnego rozdziału. Co wtedy? - Musiała jakoś wybrnąć, z tej sytuacji. Musiała zamaskować swoje pytanie niewygodnym stwierdzeniem, za jakim ukryła swoje zmieszanie spowodowane chwilowym zatraceniem w otchłani, do jakiej nie chciała zaglądać. Nie tutaj. Nie teraz. Nigdy. Ostatnimi czasy zbyt często popełniała ludzkie błędy, a spotkanie tej dwójki należało, do jednych z tych błędów. Na szczęście wybawił ją kelner. Obrzuciła tą bogu ducha winną istotę spojrzeniem, w jakim kryła się ulga, a może nawet wdzięczność. Milczała gdy po raz kolejny w czasie ich spotkania tamta wybierała dla nich główny motyw przewodni dnia. Dopiero w chwili gdy zamówienie zostało złożone, a posłaniec pozostawił je same sobie, Judy odetchnęła, z ulgą słysząc odpowiedź na wcześniej zadane pytanie. -To nie problem. Przypomnę Ci panno Eaton, żyjemy w czasach, gdzie farby są niczym magia, a co za tym idzie, można czarować bez wyrzutów sumienia, czy chwil pełnych niepewności w tych szarych murach- Wyjaśniła, poprawiają się na miejscu, co oznaczało nie więcej ni mniej jak podłożenie sobie pod tyłek prawej stopy w celach wywołania palpitacji serca u ortopedy. Przecież, kto to widział, aby młoda dziewczyna niszczyła sobie zdrowie poprzez jawne zginanie kręgosłupa. -Pozwolisz, że odpowiem pytaniem- Zaczęła łagodnym tonem, jakim najczęściej przemawiają panie w przedszkolu, do wystraszonego dziecka. -Proszę, powiedz mi, jaka jest różnica między kartką, a ścianą?- Spytała, a na jej ustach zagościł delikatny uśmiech. Pytanie brzmi, czym był on spowodowany. Pytaniem, obecnością kobiety, czy może raczej przyjemnym aromatem, jaki dotarł, do jej nozdrzy w chwili gdy herbata została przyniesiona. Wszystko razem tworzyło coś na wzór świątecznej atmosfery. Straszne prawda? Jeszcze straszniejszym, od tej aury było jej własne zachowanie. Przecież właśnie zdała sobie sprawę, z jednej prostej kwestii. Znów przyglądała się rozmówczyni. Obserwowała jej dłonie zaciskające się na kubku, a jej chora wyobraźnia już zadawała jej pytanie. Jakby, to było gdyby zacisnęła je na jej na szyi Judy. Z drugiej strony, ta chora fascynacja nie była czymś obcym. Już od jakiegoś czasu jej prace jak i ona sama przesiąkały coraz, to mroczniejszymi wizjami świata, a wszystko to dzięki traumie, jaką wmawiała sobie, że przepracowała. -Nieważne co zrobisz, czyny staną się bez winy- orzekła tonem znawczyni, komentując pomysł ozdobienia jej ściany, a może czegoś zupełnie innego. Uchwyciła swój kubek tylko i wyłącznie po to, aby poczuć ciepło naczynia. -Co powiesz na srebrny deszcz zatracający się w bezdennej nocy?
@Naomi Eaton
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Naomi Eaton
Awatar użytkownika
29
lat
174
cm
instruktor jazdy konnej
Nowi Zasobni Pracownicy
- Nie zostałoby mi już wiele czasu - stwierdziła, zerkając przelotnie na zegarek, który nosiła na ręce. - Chciałabym Cię uraczyć jakąś barwną wizją, ale obawiam się, że w rzeczywistości byłaby to paraliżująca myśl - podzieliła się z Hazel tą nieco przybijającą, ale za to szczerą odpowiedzią. Nie miałaby pojęcia co zrobić z pozostałym czasem. Zdecydowanie nie była gotowa na koniec, mimo iż niewiele rzeczy odkładała na później.
Kiedy patrzyła na Hazel, nie widziała tych wszystkich obaw, które nie opuszczały kobiety. Naomi była zupełnie nieświadoma rodzaju myśli, jakie krążyły po głowie tamtej. Nie potrafiła jej rozgryźć, co sprawiało, że tym częściej wbijała w nią wzrok, próbując odgadnąć, co jej chodzi po głowie. Po większości ludzi było to widać od razu, ich emocje były wymalowane jak na dłoni, podczas gdy Hazel była wielką tajemnicą.
- Masz rację. Wynajem nie jest przeszkodą. Na pewno nie taką, której nie można pokonać - powiedziała, a w powietrzu zawisło niewypowiedziane "ale". To chyba nie była odpowiednia pora i miejsce żeby dzielić się prawdziwymi powodami, z których Naomi nie szukała sposobów na uwicie przytulnego gniazdka w miejscu, gdzie się obecnie znajdowała. Może była to kwestia zachęty...
- Dla Ciebie pewnie żadna... Ale spróbuj to powiedzieć chociażby któremuś z rodziców kreatywnych dzieci - odparła z rozbawieniem, wyobrażając sobie rezolutne dziecko, które w lot pochwyciłoby taką myśl i z radością zaczęłoby smarować po ścianach, zapewne ku rozpaczy rodziców. Jeśli natomiast chodzi o Hazel, Naomi była sobie w stanie wyobrazić, że kobieta nie widziała różnicy między kartką, a ścianą. Na dobrą sprawę pewnie każda powierzchnia płaska mogła stać się dla niej płótnem. Naomi nie była w tej kwestii równie beztroska, ale malowanie i rysowanie wciąż było jej obce. Dobrze się bawiła tamtego dnia na festiwalu, ale od tamtego czasu ani razu nie spróbowała tego ponownie.
Również czuła powiew świątecznej atmosfery. W oczekiwaniu na rozpoczęcie występu z muzyką na żywo, który mial miejsce każdego wieczoru, z głośników leciała komercyjna muzyka. Rozpoczął się grudzień, więc wszelkie centra handlowe i restauracje sięgały już bezwstydnie po świąteczne hity. Jeden z nich leciał właśnie w tle, w połączeniu z zapachem herbaty i ciepłymi światełkami tworząc prawdziwe świąteczny klimat. Wyczuwając go, Naomi uśmiechnęła się pod nosem. Do tego rodzaju muzyki miała raczej ambiwalentne uczucia, bo nieważne jak bardzo męczące było wałkowanie let it snow po raz kolejny, to człowiekowi aż chciało się to zanucić... W dzieciństwie była to zresztą jedna z jej ulubionych piosenek.
- Mówisz? - Podchwyciła temat, mimowolnie kierując swoje myśli dalej, poza ozdabianie ściany. To niewątpliwie nie niosłoby ze sobą żadnych konsekwencji, w przeciwieństwie do innych rzeczy, które niekoniecznie można było robić bezkarnie. - Na samą myśl czuję dreszcze. I nie są to dreszcze rozkoszy, choć przyznam, że noce bywają uwodzicielskie - odparła wesoło, pozwalając sobie na to, żeby trochę pożartować. Była ciepłolubną istotą. Kochała słońce, bikini i gorący piasek, a nie siąpiący, zimny deszcz i chłód nocy, choć - tak jak sama przyznała - noc miała swój urok.

@Hazel Judy Pearson
Mów mi Zuza. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda Joy#9747. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię tak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: nic strasznego w nich nie ma.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Eventy

Hazel Judy Pearson
Awatar użytkownika
27
lat
175
cm
Rysownik komiksów
Prekariat
-Zawsze możesz odczuć je inaczej- Chyba za szybko odpowiedziała na jej wcześniejsze słowa. Judy nie była osobą przejmującą się takimi rzeczami. Wprost przeciwnie. Uwielbiała tego typu gry słowne dzięki, którym można było poznać swojego rozmówcę. -Dnie również potrafią, o ile odpowiednio się je poprowadzi- dorzuciła na dokładkę, ukrywając figlarny uśmieszek za kubkiem herbaty, a ta w tej chwili zdawała się być naprawdę intrygująca. Na tyle, aby pozwoliła sobie na opuszczenie spojrzenia tak, aby dać swojej rozmówczyni chwilę na przetrawienie tematu, a raczej jej własnych słow. O pannie Pearson można powiedzieć naprawdę wiele, a na pewno to iż konwenanse międzyludzkie nie były jej mocną stroną. Zwłaszcza w takich chwilach. Zresztą, to tylko słowa jak mawiał pewien angielski pisarz. Nic więcej. Jedni odbiorą je jako wyzwanie, inni puszczą mimo uszu, a jeszcze pewien procent nie zrozumie. Tyle. Nic więcej.
Połowa kubka herbaty, to chyba odpowiedni moment, do kontynuowania rozmowy, z osobą, na jaką mimo wszystko zerkało się ukradkiem po odczekaniu stosownej chwili. Prawda? -Wnioskuję, że nie jesteś matką małego artysty, no chyba, że chcesz mnie adoptować na czas upiększania wyżej wspomnianej. Ściany rzecz jasna. - Jej spokojny ton pasował, do tej rozmowy prawie tak samo jak, do czytania bajek przed snem. Czyżby chciała uśpić jej uwagę tak, jak robią to rodzice? Możliwe. Jednak, czy to ważne? Rozmawiały przecież, o interesach. Niczym zdrożnym, a tym bardziej intrygującym, dla potencjalnego słuchacza. -Pytanie brzmi? Co ktoś taki jak Ty chciałby tam ujrzeć? Blady księżyc otulony mgłą na tle nocy minionego lata? Portret bliskiej osoby, a może własny? Ukochane zwierzę, a może coś zupełnie innego? Coś, co kryje się w tej pięknej główce i właśnie teraz pragnie się wydostać?- Jej pytania były naturalne. Przynajmniej dla niej samej. Przecież jako opcjonalny wykonawca musiała wiedzieć, co jej potencjalna pracodawczyni pragnie ujrzeć na ścianie, jaką będzie widziała co dzień. Musiała poznać jej myśli, pragnienia, preferencje. Wszystko po to, by oddać w pełni ją samą. -Równie dobrze mogę Ci kogoś polecić- dodała, na sam koniec ponownie przenosząc spojrzenie, z dziewczyny na parujący napar wzburzany przez ruchy jej dłoni. Nieświadomie przecież kołysała kubkiem, by jego zawartość otulała ścianki niczym wzburzone morze w nomen omen szklance wody. Niby nic, a mimo wszystko musiała coś robić, z dłońmi jakie nie przywykły, do bezruchu. Nie w chwilach gdy odczuwała odrobinę stresu w czasie kontaktów międzyludzkich. Nie w chwili gdy równie dobrze mogła zacząć się bawić widelcem, jaki zapewne dodadzą, do ciasta czy tam łyżeczką. Wtedy zapewne wyglądałaby dość dziwnie, a powiedzmy sobie szczerze, Judy zawsze była dziwna. Wtedy gdy poznała ją po raz pierwszy, teraz gdy oprawiła jej obraz, a może nawet i za trzecim razem gdy dane jej będzie malować ścianę. Jak, to się mówi? Do trzech razy sztuka?
@Naomi Eaton
Mów mi . Piszę w 3os, czas przeszły. Wątkom +18 mówię tak.
Szukam brak danych.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: brak danych.

Podstawowe

Za fabuły

Odpowiedz