Randolph Varmus & Arsonist's Lullabye

crossowy - tor crossowy łatwy - w trakcie

Regulamin forum
Treningi z siodła przeprowadza się w stworzonym przez siebie temacie w wybranym subforum należącym do Stajni. W nazwie tematu powinno znaleźć się imię jeźdźca oraz konia (np. Anna Smith & Bobby), natomiast w opisie tematu rodzaj i stan treningu (w trakcie, zawieszony lub ukończony), a także wybrana lokacja (np. “ujeżdżeniowy - duża hala - w trakcie”). Pozostałe treningi przeprowadza się w zbiorowych tematach, utworzonych przez konto Orchard Stable. Jeśli masz ochotę, możesz odbyć trening równolegle z drugą parą w tym samym temacie.
Randolph Varmus
Awatar użytkownika
34
lat
188
cm
Bereiter, instruktor NHM
Uznana Klasa Średnia

Wszechświat prawdopodobnie wysłuchał modlitw Varmus'a, bo nie dosyć, że pogoda była sprzyjająca, to jeszcze na dodatek Arso wydawała się relatywnie spokojna. Chociaż i tak, będąc przezornym, założył powietrzną kamizelkę, wiedząc, że może wyłożyć się na glebie, szybciej niż zakładał. Ostatnimi czasy częściej lądował na ziemi, niż stawał na podium. Nie żeby zawody były jakoś dla niego szczególnie ważne (niby nie, a jednak ego cierpiało katusze), ale nawarstwiające się w ich trakcie problemy, stawały się coraz mocniej frustrujące, co przekładało się nie tylko na komfort psychiczny, ale również motywację do dalszej pracy.

Mężczyzna wsiadł w siodło już pod stajnią, prowadząc początkowo klacz na luźnym kontakcie, acz pilnując, aby ta nie rozlewała się i nie człapała, jak na ukrzyżowanie. Od samego początku zależało mu na aktywnym ruchu i żywym impulsie do przodu. Wiedział, że nie będzie musiał zbytnio zachęcać kasztanki do tego, bo jej ognista natura dawała o sobie znać w sposób dobitny. Jednak sam stęp, jak i prawidłowa rozgrzewka musiały zostać odbębnione.  W razie potrzeby, jeżeli Arsonist's stwierdziła, że czas stępa jest zakończony, mężczyzna domykał ją w łydkach, spuszczając w dół do żucia z ręki, pracując łagodnie nadgarstkami z jej pyskiem, zachęcając do wyciągnięcia się i skupienia na przeżuwaniu wędzidła.

Dojeżdżając pod tor, Randolph sprawdził jeszcze, czy popręg jest odpowiednio dopięty, strzemiona wypuszczone na optymalną długość, a żaden z elementów sprzętu nie lata jakoś dziwnie, albo nie sprawia podejrzanego wrażenia, że za chwilę może odpaść, odstrzelić lub wyparować. Prawą dłonią poklepał kasztankę po szyi, zaraz to subtelnie nabierając ją w dłoń, proponując przejście ze stępa swobodnego do stępa pośredniego i wjazd na duże koło na płaskim terenie przed pierwszymi przeszkodami; rozpoczynając ruch najpierw na prawą stronę. Jeździec kontrolował dynamikę kasztanki, chcąc, aby jej krok pozostał luźny, swobodny i energiczny, ale co ważniejsze — równy w połączeniu ze stanowczym stawianiem kolejno nóg na podłożu. Budowanie pewności siebie przed pokonaniem trasy było podstawą. Jeżdżenie crossu na zlęknionych koniach było o wiele bardziej niebezpieczne niż dosiadania tych, które myślały, że są niezniszczalne.

@Arsonist's Lullabye
Mów mi Klaudia. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda krez #4898. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię zawsze na tak.
Szukam brak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, przekleństwa, przemoc, uzależnienia.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Arsonist's Lullabye
Awatar użytkownika
8
lat
175
cm
WKKW
Duży Sport

Bywały takie dni, kiedy Arsonist nie miała tak złego humoru i nawet potrafiła się ucieszyć na czyjś widok. Naturalnie nie pokazywała tego po sobie od początku i Randolph na dzień dobry mógł spotkać się z jej stulonymi uszami, ale już brak kłapania zębami na niego zwiastowało, że coś jest nie tak. Nie rzucała się tak przy czyszczeniu i siodłaniu, jedynie tradycyjnie przy podpinaniu popręgu uciekając w bok z głośnym kwikiem jakby działa jej się nie wiadomo jaka krzywda. Spod stajni ruszyła bardzo żywym krokiem, wykorzystując luźniejszy kontakt do rozglądania się na boki. Znała już tę okolicę, ale nie przeszkadzało jej to w tym, by interesować się wszystkim poza swoim jeźdźcem. Jawnie go lekceważyła, idąc tak, jak się jej podobało, na jego szczęścia na razie bez prób przyspieszania czy zmieniania biegów.

Widok przeszkód ustawionych na torze nie wzbudził w niej żadnych emocji. Zachowywała się jak prawdziwa księżniczka, na której nic nie robiło wrażenia. Przy dopinaniu popręgu znowu się zdenerwowała i nawet spróbowała go ugryźć, wyginając rude szyjsko, ale w ostatniej chwili rezygnując z tego pomysłu. Klepanie jej też nie było najlepszym pomysłem, bo nie przepadała zbyt za byciem dotykaną. Jeśli już, to akceptowała materialne nagrody, niewiele sobie robiąc z głaskania czy chwalenia. Przy nabraniu wodzy wcale się nie spięła aż tak, jak to czasami potrafiła z własnej złośliwości. Przeżuwając wędzidło w pysku, podniosła się trochę, przynajmniej samą głowę, bo akurat o podniesieniu na przodach ani myślała. Randolph mógł mieć czasami wrażenie, że specjalnie uwalała mu się na ręce, nawet jeśli na krótką chwilę. Jeżdżenie po łukach miało ją trochę bardziej zaangażować do pracy, chociaż trzeba przyznać, że poruszanie się bezpośrednio pomiędzy przeszkodami było ryzykowne. Łatwo traciła skupienie, szczególnie jeśli rozgrzewka była wyjątkowo nudna. Niestety, nie dało się tego obejść, a Lullabye czasami ciężko przychodziło to do zrozumienia.

@Randolph Varmus
Mów mi ogarnij się z kontami, Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Szukam terapii uzależnień.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Dla użytkownika

Randolph Varmus
Awatar użytkownika
34
lat
188
cm
Bereiter, instruktor NHM
Uznana Klasa Średnia

Widząc ruch głowy klaczy w kierunku popręgu, kiedy przy nim majstrował, Randolph aż wewnętrznie uronił łezkę nad swoim losem. Słyszał i wiedział o tym, jaka potrafi być Arsonist's, ale jak zawsze — nie za dużo sobie z tego zrobił. Lata pracy przy trudnych koniach sprawiły, że pytania typu czy zdajesz sobie sprawę, że gryzie, kopie, jest humorzasta i niezrównoważona, traktował na równi z pytaniami o to, czy herbata zamiast kawy będzie okay. Prawda była taka, że musieli się w pełni poznać i dotrzeć, żeby nawet przy tak złożonym charakterze kasztanki, móc zacząć pracować w symbiozie. Miał w stosunku do Lullabye duże plany, ale presję w kwestii ich realizacji pokładał w stu procentach na sobie, nie na niej.

W życiu nie skierowałby jej między przeszkody; nauczony na błędach z przeszłości, wiedział, jak może się to skończyć przy tak ognistych zwierzętach. Mężczyzna odnalazł pustawy odcinek, na którym mogli spokojnie przepracować serpentynę w stępie o średnio ciasnych łukach, bez obawy, że klacz zerwie się na jakąś przeszkodę i postanowi ją nagle pokonać. Czy nawet sam fakt, podjeżdżania pod bramkę, mógł ją po prostu rozkojarzyć i wybić z rytmu, chociaż nie dałby sobie ręki odciąć, że ta nie spłoszyłaby się, odskakując od przeszkody; bo tak, dlaczego nie. Chcąc przypomnieć klaczy o swojej obecności, przysiadł mocniej w siodło, dociążając ją równomiernie dosiadem, przesyłając jej po wyjeździe na prostą z serpentyny dwie półparady, dozując jednak odpowiednio ich intensywność, nie chcąc przesadzić. Wszystko, jak na razie, działało na zasadzie „sprawdźmy, jak zadziała i nauczmy się na błędach". Prowadząc klacz, a raczej starając się ją prowadzić równo między pomocami, wyprostowaną pomiędzy wodzami, poprosił ją od aktywizującej łydki i dosiadu, aby przeszła w kłus. Mężczyzna spodziewał się, że uwaga klaczy będzie pojawiała się i znikała w ciągu dzisiejszego treningu, ale jego zadaniem było przede wszystkim utrzymanie kasztanki w komforcie i poczuciu bezpieczeństwa. Wypracowywanie poprawnej, zgodnej i obustronnie płynnej komunikacji było długim procesem i Kanadyjczyk nie nastawiał się, że po jednym rozruchu uda się im to osiągnąć.

Przez cały czas oferował Arso miękko sprężynujący kontakt, ale nie ustawiając jej na wodzy, ograniczając możliwość zawieszania się na wędzidle, nie chciał, żeby na niej „stała". Zadek miał pozostać aktywny, a przez zbyt duże i zbyt wczesne działanie szyi i pyska, mogli to utracić w okamgnieniu. Dlatego też nie chciał startować z kłusem na łuku; łudził się, że na linii prostej będzie miał większą kontrolę nad gładkością przejścia. Przez pierwsze kilka kroków spoglądał na jej łopatki, mając jednak na uwadze ustawienie własnej sylwetki, nie chcąc utracić równowagi, gdyby ta stwierdziła, że jednak odparowuje gdzieś w bok. Nie przechodząc do anglezowania, poprosił Arso o zjazd na lewą stronę i 15 m okręg, na którym to dopiero zaczął rytmicznie wychylać się w anglezowaniu, nie unosząc się jednak zbyt wysoko nad siodło. Po zakończeniu trzech kół na lewą zmiana kierunku przez jego środek i przejście na prawą stronę. Wewnętrzna wodza działała pulsacyjnie, natomiast zewnętrzna kontrolowała wygięcia. Dodatkowo łydkami pilnował zgięcia kłody, nie chcąc, aby Lullabye wypadała-wpadała zadkiem albo łopatkami. Kwestie prędkościowe pozostawił klaczy, reagując jedynie w momencie, w którym faktycznie zaczynała przeginać i przyśpieszać za bardzo. Przysiadał automatycznie w siodło, domykając ją i spowalniając ją od dosiadu. Pełen spokój. Po wyregulowaniu prędkości ponownie zaczynał anglezować, w razie potrzeby ponawiając ten proces jeszcze raz.

@Arsonist's Lullabye
Mów mi Klaudia. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda krez #4898. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię zawsze na tak.
Szukam brak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, przekleństwa, przemoc, uzależnienia.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Arsonist's Lullabye
Awatar użytkownika
8
lat
175
cm
WKKW
Duży Sport

Nie bez powodu Arsonist stosunkowo często przechodziła z rąk do rąk. Wiele osób początkowo podejmowało się wyzwania, jakim był jej charakter, by ostatecznie po paru miesiącach się poddać. Z klaczą był ten problem, że im dłużej kogoś znała, tym lepiej wiedziała, na co może sobie pozwolić. Wydawać by się mogło, że im dalej, tym gorzej z jej zachowaniem, bo znała już człowieka, któremu sama próbowała wyznaczać granice - a przecież powinno być na odwrót. Najbardziej zdradliwym i tak był jej charakter, który jednego dnia potrafił uczynić z niej aniołka, by na drugi potrafiła wrzucić jeźdźca w przeszkodę z własnej złośliwości.

Na serpentynie sprawowała się całkiem nieźle. Gładko wyginała się na łukach, a na prostych odcinkach nie spływała na boki. Jej stęp wciąż był raczej spieszący się, ale nie jakoś dokuczliwie. Ot, Randolph równie dobrze mógł uznać, że kasztanowata z natury miała szybszy krok. Po części też tak było, ale wkrótce troszkę się to unormowało dzięki pracy dosiadu mężczyzny. Akurat o spłoszenie nie musiał się specjalnie martwić, pod tym względem Lullabye była całkiem pewnym koniem i w najgorszym przypadku mogła tylko wymyślać sobie strachy. Niemniej łatwo się rozpraszała, szczególnie gdy miała gorszy dzień.

Po zakończonej serpentynie i dwóch półparadach skierowała jedno ucho na jeźdźca, ale poza tym nie zrobiła nic specjalnego. Jej uwaga szybko ulatywała, a przepisem na to wcale nie było używanie większej siły. Nie była najbardziej wrażliwa na pomoce, które w przeszłości były zdecydowanie nadużywane, by zapanować nad jej temperamentem. Przynosiło to jednak odwrotny skutek, bo w takim wypadku robiła niemalże na przekór. Varmus musiał więc być z tym uważny, bo łatwo mógł przedobrzyć i stracić zaufanie klaczy. Kiedy została poproszona o kłus, zrobiła to bez większych obiekcji, płynnie zmieniając chód. Jako że zawodnik nie narzucał jej żadnego ustawienia, to niosła głowę tak, jak jej było wygodnie, czyli w nieco niższym ustawieniu. Pozostawała jednak uważna i wciąż bacznie przyglądała się okolicy, jeszcze niewiele robiąc sobie z obecności jeźdźca. Dopóki nie wymagał od niej niczego ambitniejszego, to nie zamierzała się starać z tym, bo i po co? Również na kole nie była specjalnie zaangażowana w pracę, pozostając wygiętą tak długo, jak Randolph ją pilnował. Bez tego od razu wypadała zadem z linii bądź przeginała się z szyi, zaburzając ładny, okrągły rysunek.

Zauważyła natomiast, że Varmus nawet niespecjalnie z nią walczył o prędkość kłusa, by jakoś wyjątkowo zwolniła. Wciąż szła szybko, ale bez szaleństw, więc prawdopodobnie nie musiał w to specjalnie ingerować. A to... spodobało jej się. Odwdzięczyła mu się za to trochę lepszą elastycznością na kole już po zmianie kierunku. Nie była już taka uparta ze swoim widzimisię i przez dłuższą chwilę utrzymywała stały kąt wygięcia, na długości całego kręgosłupa, a nie tylko szyi bądź kłody. Poruszanie się w wygięciu pomogło jej także w tym, żeby unormować swoje tempo, które mimo wszystko mogłoby być wolniejsze, bo przecież nie musieli się nigdzie spieszyć.

@Randolph Varmus
Mów mi ogarnij się z kontami, Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Szukam terapii uzależnień.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Dla użytkownika

Randolph Varmus
Awatar użytkownika
34
lat
188
cm
Bereiter, instruktor NHM
Uznana Klasa Średnia

Wyczuwając problemy w ustawieniu podczas wyjeżdżania kół, Varmus automatycznie zaczął subtelnie potakiwać głową. Cross miał to do siebie, że wymagał od zwierzęcia dużej gibkości. Ba, momentami skrajnie dużej, jeżeli nie ekstremalnej, kiedy sytuacja robiła się gorąca i należało reagować szybko. Zdecydował, że przytrzyma jeszcze moment klacz na kole, żeby przed przejściami, a przede wszystkim wejściem w galop, lepiej przyjrzeć się jej łopatkom i zadowi. Na krótki moment wyprowadził klacz na wprost, chcąc na samym początku przejąć nieco większą kontrolę nad rytmem ruchu. Kanadyjczyk wyrównał swój oddech, ustawiając kości siedzeniowe równo pod sobą, aby swoją postawą i dosiadem nie zaburzać równowagi Lu. Co ważniejsze, nadal prowadził kasztankę na elastycznym, łagodnym kontakcie, nie uwieszając się na nim, co mogłoby tylko spowodować zapadnięcie się jej grzbietu i odlecenie głową całkowicie poza treningowy plan; a też wysadzenie fizycznie głowy o wiele za wysoko. 

Rozpoczął duże, 20-metrowe koło w prawo w aktywnym kłusie. Lewą wodzę odstawił nieco od szyi konia, utrzymując rudą łopatkę „w górze", podczas poruszania się po łuku. Poprosił ją o wyjechanie jednego całego okrążenia z normalnym zgięciem w prawo; kiedy jednak minęli punkt, z którego rozpoczęli, nastawił klacz na kolejne koło w pozycji z łopatką do wewnątrz. Randolph kontrolował czy łopatki w odpowiedni sposób wchodzą do środka koła, a tylne nogi pozostają na śladzie figury. Jego lewa łydka działała nieco mocniej niźli przy zwykłym zgięciu, tak, aby zad nie wypadał przypadkiem. Jeżeli wyczuwał, że klacz przegina się w szyi — przesunął prawą nogę w okolice kłębu, luzując nieco prawą wodzę. Lewa łydka znajdowała się za popręgiem, wysyłając klacz aktywnie na lewą wodzę. Ćwiczenie powtórzył również la lewą stronę, dokładnie wsłuchując się w reakcje Arso.

@Arsonist's Lullabye
Mów mi Klaudia. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda krez #4898. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię zawsze na tak.
Szukam brak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, przekleństwa, przemoc, uzależnienia.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Arsonist's Lullabye
Awatar użytkownika
8
lat
175
cm
WKKW
Duży Sport

Przepisem na Arsonist była... cierpliwość. Ogromne pokłady cierpliwości, której czasami brakło, gdy klacz miała akurat swój gorszy dzień i wszystko robiła na przekór. Dzisiaj była w trochę lepszym nastroju, więc nie zamierzała długo walczyć z Randolphem. Mógł w to wierzyć lub nie, ale czasami była naprawdę dobrym koniem w swojej dyscyplinie, w której się świetnie odnajdywała. W tych ostatnich metrach na kole zyskała więcej elastyczności, powoli "godząc" się także na kontakt. Po wyprostowaniu pozostała rzeczywiście prosta, nie spływając na boki ani nie zmieniając tempa kłusa. Wciąż nie była zbyt przekonana do pomysłu większego zaangażowania zadu, na co było ją stać. Po ojcu odziedziczyła niezłą siłę, którą często używała źle ukierunkowaną, w stosunku do drugiej istoty, a nie przeszkód.

Następnie zjechała na jeszcze jedno koło w prawo. Zgięcie utrzymywała dokładnie takie, jakie wypracował sobie mężczyzna, nie robiąc nic ponadto. Ambicji jej nie brakowało, ale raczej nie na rozgrzewkach, które nie były dla niej niczym ciekawym. Ot, treningowy element do odklepania, który rzadko kiedy mógł sprostać jej oczekiwaniom. Utrzymując wciąż trochę szybszy kłus, wygięła się na długości całego ciała. Zawodnik trochę ją zaskoczył z tym, że prawie od razu rozpoczął kolejny okrąg z łopatką do wewnątrz, stąd też troszkę się posypała na początku. Jeśli mimo to przetrzymał ją na tym ćwiczeniu, to parę metrów dalej odzyskała poprzedni rytm, zgodnie z życzeniem w trochę mocniejszym wygięciu. Dzięki temu udało się trochę bardziej obudzić jej tylną, wewnętrzną nogę, którą mocniej wkraczała pod kłodę, zaokrąglając lekko plecy i obniżając zad. Na lewą stronę było podobnie, ale przewidziała już schemat ćwiczenia i drugie koło z łopatką do środka wykonała od razu prawidłowo, tym razem pracując wyraźniej lewą, zadnią nogą.

@Randolph Varmus
Mów mi ogarnij się z kontami, Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Szukam terapii uzależnień.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Dla użytkownika

Randolph Varmus
Awatar użytkownika
34
lat
188
cm
Bereiter, instruktor NHM
Uznana Klasa Średnia

Tak, jak cierpliwość w stosunku do ludzi u Randolph'a nie istniała, tak, jeżeli chodziło o zwierzęta, był niczym kwiat lotosu na przejrzystym jeziorze, albo buddyjski mnich medytujący pod drzewem. Opcjonalnie jak ojciec na urlopie, który luzuje trochę gumkę w majtkach i nie drze ryja o byle co. I trzeba przyznać, że to ostatnie porównanie, jest najbardziej trafne, bo Varmus od dłuższego czasu zachowywał się jak typowy stary. Ciągłe narzekanie? Check. Nawet najmniejsza pierdoła jest w stanie wyprowadzić go z równowagi? Check. Po robocie zaleganie na kanapie i zasypianie przed telewizorem? Check.

- Bardzo dobrze, Lu - odezwał się łagodnie, upewniając się spojrzeniem na jej łopatki, czy klacz porusza się w odpowiedni sposób. Chociaż zależało mu na poprawności wykonywanego ćwiczenia, rozgrzewka pozostawała rozgrzewką i nie chciał na samym wstępie jej przeciążać. Dodatkowo pracowali ze sobą na tyle krótko, że Ran przede wszystkim chciał ją wyczuć i poznać.

Wspierając klacz na elastycznym kontakcie oraz kontrolując od łydek, aby się nie rozpływała, wyprowadził ją z koła, zapraszając do zarysowania ósemki na prawą rękę. Przesłał jej delikatną półparadę, kolejno prawą łydkę przykładając na popręg, prosząc ją o dalsze sięgnięcie tylną kończyną w przód i wrysowanie się w łuk, podtrzymując ją w górze lewą wodzą. Prawa natomiast została nieco dodana, aby mogli uzyskać prawidłowe zgięcie w potylicy. Lewa noga mężczyzny kontrolowała tymczasem jej zadu, aby ten nie wypadał, ograniczając zasięg jej lewej kończyny. Prawa kość siedzeniowa Varmus'a została przez niego wypchnięta nieco w przód, a ten oparł swój ciężar na prawym strzemieniu, aby nie załamywać się w pasie przy obciążaniu prawej strony. Po przejechaniu pierwszego łuku w stałym tempie kłusa, do którego udało się im dojść i który wynegocjowali, w przecięciu się linii środkowych, przesłał kasztance pomoce do zagalopowania, prowadząc ją od dosiadu, utrzymując lekki kontakt z jej pyskiem. Automatycznie zaczął podążać za ruchem galopu, przekładając wcześniejsze pomoce na lewą stronę klaczy. Jeżeli wyczuł, że galop kasztanki robi się zbyt płaski, dodał jej subtelnej półparady. Już od samego początku rozpoczął kontrolowanie tempa galopu, w pierwszych kilku krokach starając się uzyskać odpowiedni rytm i równowagę w ruchu zwierzęcia.

@Arsonist's Lullabye
Mów mi Klaudia. Możesz się ze mną skontaktować przez Discorda krez #4898. Piszę w trzeciej osobie czasu przeszłego. Wątkom +18 mówię zawsze na tak.
Szukam brak.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: seks, przekleństwa, przemoc, uzależnienia.

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Za fabuły

Eventy

Dla użytkownika

Odznaki od publiczności

Arsonist's Lullabye
Awatar użytkownika
8
lat
175
cm
WKKW
Duży Sport

Skierowała jedno ucho na Randolpha, kiedy odezwał się do niej, poza tym nie reagując w żaden sposób na pochwałę. Jakoś specjalnie za nimi nie przepadała, preferując te materialne nagrody, chociaż dzisiaj wyjątkowo nie wybrzydzała i nie tuliła co chwilę uszu, jak to miała w zwyczaju.

Po zejściu z koła pozostała w tym samym tempie kłusa, dając się gładko zabrać na ósemkę na prawo. Półparada pomogła jej w zachowaniu ustawienia i utrudniła zaskoczenie się taką zmianą, dlatego równie płynnie weszła także na ten łuk, poprawnie pracując kończynami oraz szyją. Trzymając nos delikatnie przed pionem, utrzymywała uniesione plecy i szyję w trakcie całego okręgu, trochę nie spodziewając się tego, że mężczyzna miał zaplanowany bliźniaczo podobny, ale na drugą stronę. Już zagalopowanie wywołało u niej tyle emocji, że oddając delikatnie z zadu, wybiła się z rytmu, mając spory problem z wejściem w drugą część ósemki, szczególnie przez narzucone sobie mocne tempo, z którym były związane duże pokłady energii kasztanki. Kolejna półparada odrobinę pomogła jej w pozbieraniu się, ale w dalszym ciągu jej galop był spieszący się, w czym nie pomagało to, że Randolph próbował utrzymać stałe, prawdopodobnie dużo spokojniejsze tempo. Po zakończeniu ósemki, która wyszła dość koślawo, nie omieszkała znowu kopnąć w niezadowoleniu, chowając uszy w grzywie. Otwarty teren tylko ją zachęcał do szybkiego galopowania, a brak takiej możliwości mocno ją frustrował.

@Randolph Varmus
Mów mi ogarnij się z kontami, Ola. Możesz się ze mną skontaktować przez GG 49825838 lub Discorda alek#7308. Piszę w 3 osobie czasu przeszłego.
Szukam terapii uzależnień.
Uwaga, moje posty mogą zawierać: .

Podstawowe

Osobowość

Likes & dislikes

Dla użytkownika

Odpowiedz