Nie zamierzała dyskutować z pomysłem powrotu do domu. Z minuty na minutę robiło jej się coraz chłodniej, mimo że przestała na to już tak otwarcie narzekać jak wtedy, gdy tu przyszli. Wzięła więc od niego swoją sukienkę i bieliznę, zbierając też "pogubione" kieliszki i butelkę z resztką wina. Dopiero wtedy uświadomiła sobie, że wypiła sama prawie całą butelkę. Nie żałowała tego, ale niewykluczone, że to chłód utrzymywał ją w stanie względnej trzeźwości.
O niczym tak teraz nie marzyła, jak o gorącym prysznicu, by zmyć z siebie cały ten piasek i sól oraz w końcu się rozgrzać. Nie musiał więc jej na to namawiać dwa razy, szczególnie że miała wrażenie, że nawet z włosów sypie się jej piach.
Nie zauważyła jednak sinych śladów, które zostały jej na szyi, więc gdy Tony nagle zwrócił na nie uwagę, to spodziewała się czegoś zupełnie innego - chociażby tego, że skończył się szampon i, nie daj boże, będzie musiała używać męskiego. -
Co? - Zapytała, a gdy tylko na niego spojrzała i zauważyła wzrok wbity w szyję, szybko zrozumiała, o co mu chodziło. -
Nie... - jęknęła zgodnie z jego założeniem, w czym zdecydowanie nie pomagało jej to, że w ogóle nie był tym przejęty. Nawet dotknęła miejsca, na które patrzył, jakby licząc, że może to tylko brud i wodą uda się jej to zmyć. Kiedy jednak poczuła ledwie zauważalny ból przy dotknięciu, straciła nadzieję. Aż go zmroziła wzrokiem, będąc zdecydowanie
niezadowoloną z tego.
Z tyłu głowy liczyła jeszcze na to, że może przesadzał i nie było tak źle. Przekonała się o tym dopiero po wyjściu spod prysznica, gdy dorwała się lustra. -
Tony, przecież ja tego nie zakryję... - westchnęła zawiedziona, bo zdecydowanie nie tak miało być. Nie wzięła ze sobą nawet jakichkolwiek ubrań, które miałyby to zakryć, makijaż i tak miał się zmyć razem z wodą czy potem, a jej naprawdę nie uśmiechało się paradować z takimi śladami po mieście. Nie były bardzo widoczne, dopiero w sztucznym, jasnym świetle, ale nie miała wątpliwości, że na drugi dzień miało być gorzej. -
Mógłbyś chociaż udawać skruchę - mruknęła, gdy spotkała się z jego spojrzeniem, zapewne bardzo zadowolonym z siebie, jak na goldena przystało.
@Anthony Wayford