W trakcie skoków, niezależnie czy to terenowych, czy klasycznych, Holly z natury była uważniejsza. Po Sheridanie nie do końca wiedziała, czego się spodziewać, więc pilnowała go przez cały czas, nie chcąc jednak wywierać jakiejś chorej presji. Kiedy więc zażyczył sobie opuszczenia szyi, nie ufając wodzie, bez problemu mu na to pozwoliła - wciąż miał się czuć swobodnie. Nie pozwalała mu jednak na unikanie wchodzenia do wody i kiedy wyczuwała, że zwalniał bądź spływał na bok, podtrzymywała go łydkami tak, aby nie miał innego wyjścia niż wejść do wody. Na szczęście był odważnym i grzecznym konikiem, dzięki czemu ciągle mógł liczyć na pochwały od Mii.
Kiedy natomiast poczuła, jak ogier zaczął mocniej galopować po wyjściu z wody, upomniała go głosem lub ewentualnie dociążając dosiadem, jeśli nie zareagował od razu. Chciała utrzymać go w aktywnym, ale w miarę rozważnym tempie, żeby nie przepalił się za szybko. Do tej pory spisywał się wyśmienicie, co ją cieszyło, ale raczej nie skłaniało ku zmianie dyscypliny... W każdym razie następnie skierowała się z nim trochę dalej od wody, choć nie na tyle, żeby musieć to jakoś nadrabiać tempem galopu. Wkrótce pojawił się przed nimi
żywopłot, który może wydawał się dość wysoki jak na ich możliwości, ale Sheridan mógł swobodnie przeczesać nogami miękkie gałązki. Problemem mogło się też okazać zauważenie samej przeszkody, która trochę niknęła na tle trawy, dlatego już z odległości kilkunastu metrów zaczęła zabiegać o uwagę konia. W pierwszej kolejności trochę bardziej zaokrągliła go, oznajmiając, że wymaga większego skupienia, bo zaraz coś się będzie dziać. Następnie posłużyła się półparadą, już wyraźnie kierując go na wybraną przeszkodę. Pomogła mu w ocenie optymalnego miejsca do wybicia, które zaakcentowała łydką, po której wyczekiwała jego ruchu. Gdy tylko się odbił, podążyła za nim, oddając rękę w zależności od jego potrzeb. Po wylądowaniu, o ile tylko wszystko przebiegło pomyślnie, poklepała go po szyi i zebrała do dalszego galopu, tym razem na trochę
szerszą przeszkodę, ale dalej na tej samej zasadzie działania. Postąpiła łudząco podobno, nie pozwalając na chwilę zawahania się. W odległości kilkunastu metrów dalej znajdowała się
podobna przeszkoda, na którą skierowała się z nim po delikatnym, ale głęboko wyjechanym łuku. Nie chciała ryzykować skracaniem trasy, które i tak do niczego im teraz potrzebne nie były. Wybrana przeszkoda z pewnością wymagała trochę dalszego odbicia się, ale nie było to nic, czemu nie mieli sprostać i nie wątpiła w umiejętności Sheridana, którego zwolniła do kłusa, jeśli i tym razem się spisał.
@Sheridan
1x podwójne punkty doświadczenia za kolejny trening