Znaleziono 38 wyników

( w: Moderacja Raya Harmond 23 lip 2022, 17:18)
DŁUGA NIEOBECNOŚĆ
Konto/a: Rayleigh, Jennilynn
Powód: real rządzi, na przykład
( w: Upperton Raya Harmond 16 lip 2022, 17:51)
„Mała diablica” na pewno było jednym z bardzo pasujących określeń. Rayleigh miała w zadku wszelkie zasady cywilizacji i społeczeństw, większość zasad moralnych i absolutnie całą możliwą przyzwoitość. Owszem, plądrowała czasem lodówkę starszej kumpeli, a co dawała w zamian? Nie myślała o tym, nie miała odruchu dawania w imię jakiejś szlachetności postępowania, dzieliła się raczej odruchowo – tym co miała, czyli niewiele, więc najłatwiej – sobą samą. - Co? – uśmiechnęła się ciekawsko na wyszeptaną...
( w: Upperton Raya Harmond 21 cze 2022, 20:42)
Poznawanie rozmaitych ludzi to absolutnie typowy element życia na ulicy. Ludzie bywają różni – najczęściej zresztą niechętni, a nawet wrodzy wobec kogoś takiego, jak Rayleigh. Ale zdarzają się także osoby o przeciwnym nastawieniu. Hazel z kolei była jeszcze inna. Była ciekawska – tak ją postrzegała Ray. Pojawiała się w nieoczekiwanych momentach, zwłaszcza odkąd Ray skumała, że tamta ją jakby podgląda. Od tamtej pory sylwetka Hazel bywała powodem do czillowego uśmieszku półgębkiem – u Ray oznaka ...
( w: Mieszkanie Weavera Raya Harmond 21 cze 2022, 00:08)
Ależ! mieliby używanie rozmaici behawioryści i inne palanty, patrząc na to, co się działo i analizując (o ile daliby sobie radę ze swymi ciałami i odruchami, ej!) tło powodów, dla których mizerna siedemnastolatka w zgodzie przecież z samą sobą dawała się narażać na takie działanie! Inna rzecz, że akurat teraz jeśli Rayleigh „dawała się”, to nie w żadnej zgodzie czy niezgodzie, tylko po prostu, z tępotą absolutnie bezmózgą: bez żadnej refleksji, bez odruchów obronnych i w sumie niemal bez przyje...
( w: Mieszkanie Weavera Raya Harmond 12 cze 2022, 14:06)
Gdyby cokolwiek przychodziło jej teraz w ogóle do głowy – i tak nie przyszłoby jej do głowy, że jakoś tym dotknęła Cartera. Ale nie dlatego, że o nim nie myślała, czy że miała go w… no, w dupie – a dlatego, że pewnie uznałaby za naturalną tę potrzebę przeklinania i używania słów pochodzących ze słownika, który może i sama była gotowa przecież słuchać pod własnym swoim adresem. Ale ważniejsze, że nie myślała po prostu o niczym – wszystko co teraz dla Rayi istniało, zbiegało się w jednym kontekśc...
( w: Mieszkanie Weavera Raya Harmond 07 cze 2022, 01:39)
Jeśli cokolwiek teraz Ray odczuwała oprócz skrajnej chcicy, to szczęście. Durne szczęście, bezsensowne szczęście bycia w pełnej władzy żywiołu rozpędzonego w wulgarności i żądzy zniszczenia. Jaka część jaźni potrafi się tego domagać? pragnąć tego? błagać o to? Nieważne. Wszystko nieważne – poza pełnym połączeniem pragnień, wyrażonych tak strasznie po chamsku, tak bardzo wprost, tak prymitywnych, że czuła, jak ciągną ją w dół, na dno, na dno, na dno. Kiedy Carter odbierał jej osobowość kutasem w...
( w: Mieszkanie Weavera Raya Harmond 05 cze 2022, 13:24)
W zasadzie raczej dodatkowo podniecający, a nie troskliwy, był ten ruch odciągający te kilka przylepionych do twarzy kosmykowych sznurków – wiadomo, do czego zmierzał, ale też nie było czasu się tym przejmować. Ray już klęczała pod Carterem, doskonale rysując swoją sylwetką swój aktualny nastrój, a może i częściowo kwintesencję ich relacji, tyle że tę mniej jawną. Na zewnątrz było między nimi coś w rodzaju nieustannego wahadła między podjazdową wojenką a szczęściem płynącym ze swobody, z jaką k...
( w: Hyde Park Raya Harmond 04 cze 2022, 17:01)
pąs
( w: Mieszkanie Weavera Raya Harmond 04 cze 2022, 12:07)
„Pan Weaver” stał tak blisko, że jakby rósł w wyobrażeniu Ray. Szczerze mówiąc, w jej nastoletniej umysłowości czuła się wyróżniona, sama dla siebie i wobec innych, że „miała” takiego Cartera dla siebie – no, w jakimś sensie, bo sam Carter na pewno nie pozwoliłby sobie być po prostu posiadany, to była raczej postawa na którą Rayleigh była gotowa, totalnie gotowa w takiej bliskości tego człowieka. Górował nad nią pięknie, zabierał widok na świat, wypełniał obraz, a jego dłonie, cholera jasna jego...
( w: Mieszkanie Weavera Raya Harmond 02 cze 2022, 21:28)
Zamarła pod tym głaszczącym strumieniem… Coś… Ktoś?… Metaliczny łoskot rzucanego pęku kluczy to raczej dowód na… W gwałtownym obrocie sznurki włosów niczym łańcuchowa karuzela śmignęły w powietrzu, spojrzenie Ray spoczęło więc na Carterze jednocześnie z deszczykiem kropelek. A zaraz za spojrzeniem spoczął na nim uśmiech. Najpierw zaskoczony, rozradowany, wreszcie „sprytny”, szelmowski, a na koniec – niemal bezczelnie rozochocony. Niemal – bo słowa powitania przyhamowały Ray, która już odwracała ...
( w: Mieszkanie Weavera Raya Harmond 24 maja 2022, 11:09)
[5] Pewność – i niepewność. Carter miotał panną Harmond jak lew zabawkowym kotkiem. Jeszcze w maku przeczołgał ją od relacji zgoła mentorskiej po obietnicę „pieczątek” w ramach kursu, który sama obiecała sobie odbyć z najwyższą pilnością. Od niemal sztywniackiej dbałości o przyzwoitość w miejscu publicznym po jasną deklarację szansy na „skończenie tego, co zaczęła pod stołem”. Ciekawe, czy wiedział, z jaką siłą i trwałością tego rodzaju zagrywki oplątywały w okół niej coraz grubszy supeł uzależn...
( w: St Anthony's Hill Raya Harmond 24 maja 2022, 09:11)
Teraz Ray była już najedzona – znaczy w sensie macdonaldowym, bo ta cała scena w swym podstawowym wymiarze, choć trwała ledwo parędziesiąt sekund, tylko jej narobiła apetytu. Zagarniając palcem wskazującym resztki keczupu z torebeczki frytkowej biedna („biedna”) Ray walczyła też z cisnącym się do wyobraźni wewnętrznym filmikiem, na którym zaciąga Cartera do kibelka, zamykają się w kabinie, ona siada na zamkniętym sedesie, pośpiesznie manipuluje mu przy zapięciu spodni, psiakrew… A do tego Carter...
( w: St Anthony's Hill Raya Harmond 21 maja 2022, 21:00)
Czy to była dziecinna naiwność, czy niezdolność lub brak poczucia konieczności utrzymania emocji na wodzy – Rayleigh pozwoliła sobie na niemało. Natomiast czy wyczuwała, że na zbyt wiele? Zaraz miała taką sugestię otrzymać. Całkiem zdecydowanie. To zdecydowanie nie tylko jej się spodobało (o czym świadczył bezczelny uśmieszek), ale i potwierdziło, zresztą niesłusznie, pewną wspólnotę celów, dlatego pierwsze syknięcie bólu w uchwycie jego łapska wyszło z jej jeszcze uśmiechniętych zawadiacko ust....
( w: St Anthony's Hill Raya Harmond 19 maja 2022, 15:13)
– …i no właśnie nie wiem, czy coś się stanie! – zniosło ją, gdy jej swobodna paplaninka została pchnięta jego pytaniem, odbijając w odpowiedź i na tym na razie hamując. Rayleigh patrzyła sobie na „swego mężczyznę” tak, jak tylko małolaty potrafią patrzeć na idola, choć dalece nie tylko to było teraz w jej spojrzeniu. I nic dziwnego. Deklaracja, że nie wiadomo „co się stanie, gdy jeszcze trochę poczeka”, była szczera, choć znaczenie powinna mieć symboliczne: przecież nie przelezie przez stolik, ...
( w: St Anthony's Hill Raya Harmond 10 maja 2022, 00:24)
W nie tak znów skomplikowanym systemie reakcji Ray w tej chwili sytuacja była nader oczywista: nie było brutalnego sprzeciwu, nie było żadnego „Co ty znowu odpierdalasz?!”, żadnego publicznego odrzucenia, a to oznaczało tylko jedno: że mogła folgować swojej zgoła instynktownej reakcji na carterową akceptację, którą rozumiała jako pełne przyzwolenie. Sama siebie podniecała – tą świadomością, że można , że lludzie patrzą , że przez właśnie fakt czyni ją w jakimś sensie – przynajmniej dla Cartera –...
( w: St Anthony's Hill Raya Harmond 08 maja 2022, 11:15)
---> z Targowiska Najdelikatniej mówiąc, znalazłoby się (nie?) kilka osób (w Eastbourne pewnie około sto trzy tysiące jakoś tak…), dla których standardowy fast-food to naprawdę nie byłby najzajebistszy cel dla nastoletniej siksy na wyjście z „chłopakiem”. Tylko że tutaj praktycznie nic się nie zgadzało z tym „standardem”: Carter (od tego zacznijmy) niezupełnie był „chłopakiem”; był facetem, zresztą to był jeden z kilku głównych faktów, które trzymały Ray przy nim, można powiedzieć, „żylastą łapą...
( w: Upperton Raya Harmond 07 maja 2022, 12:24)
– Chyba ciebie – odbiła natychmiast, bo przecież nie chodziło o słabe edukacyjne zdolności czy aspiracje Billy’ego, lecz programową nieedukowalność Rayleigh jako jej bazową, flagową postawę społeczną. Toteż dialog ten, czyniony z uśmiechem i bez zaangażowania, wydawał się mijającej ich parze zakochanych pewnie raczej czymś w rodzaju hasła i odzewu, niż reprymendy. Teraz zresztą nie miał już znaczenia – włam (hoho! „włam”!) udał się, oczywiście, swoją rolę wypełniła Ray bez zarzutu, uwagę kumpla...
( w: Old Town Raya Harmond 28 kwie 2022, 20:04)
Determinacja zaostrzyła rysy dziewczyny, rysy i tak ostre wskutek wszystkiego czym była i jak żyła, teraz dodatkowo rozpalone spojrzeniem kogoś, kto przełamał sam siebie i drży po drugiej stronie. Patrzyła na niego jak na obrazek, z co najmniej kilku powodów: czekała w napięciu na jego reakcję, trochę szykując się do kolejnej drwiny a może nawet ostatecznego odrzucenia, trochę rozpalona nadzieją, że jednak tak nie będzie; drugim powodem była pewna śmieszna może, ale głęboko zakorzeniona, niezdro...
( w: Upperton Raya Harmond 24 kwie 2022, 19:27)
No tak, miała ich zachęcać a nie zniechęcać, i ciekawe w jakim stopniu w ich wspólnej świadomości nakładało się to na przykład na aspołeczny wygląd Ray albo rozwalono-olewczą pozycję Billa z tyłkiem na ulicy. No ale zawsze ktoś tam coś wrzuci, a gdyby ta dwójka bezdomnych psiaków chciała być bogata, to pewnie nie bumelowaliby całymi tygodniami po zaułkach i opuszczonych magazynach, nie? W sumie uzbieranie na paczkę fajek, tanie piwo czy wino, czy inne jeszcze używki wydawało się być w takich syt...
( w: Old Town Raya Harmond 24 kwie 2022, 02:56)
Już było dobrze, prawda? Już prawie było. Na tyle, by ktoś taki, jak Rayleigh uśmiechał się niemal ufnie. Ktoś taki jak Rayleigh – do kogoś takiego, jak Carter. Dziewucha, której całe życie udowadniało, że trzeba być twardą – i dorosły mężczyzna, do końca przez nią niepoznany, zdolny nawet jej, już wywalony do góry nogami świat, rozpierdzielić na tyle, by zachęcić ją do układania go na nowo – i lepiej, niż zrobił to jej dom. Dziewucha – ale dzieciak. Tak cholernie nie miała nawet tych „prawie dw...